Na końcu też było życie
Pamięć ma, czego chciała,
ubrano ją w słowa.
Ucichły brzozy.
Ziemia opadła w Birkenau,
Nabrzmiała wcześniej
Palonym życiem, jeszcze żywych…
Słowo
Czytelniku, oddaję w Twoje ręce swoje wiersze. Znajdziesz w nich trwanie, nadzieję i posmaki goryczy, liczę, że dużo więcej.
W publikacji są zwarte wiersze innej poetki, Haliny Birenbaum. Na początku moich studiów, to było kilkanaście lat temu połączyła nas znajomość. Dziś jest przyjacielska. Halina napisała do mnie, że bezterminowo pozwala mi na publikację wszystkiego ze swojej twórczości. Cieszę się tym zaufaniem. Wobec tego chcę godnie przekazać parę jej myśli, a moje krótkie szkice poetyckie w zasadzie to tylko konteksty, przestrzenie dialogu, rozmowy, wyraz chęci przedłużenia pamięci. Halina przed laty pisała mi, że kolejne pokolenia muszą mówić o zagładzie, by pamięć trwała. Wyznaczyła mi szczególną rolę, za którą dziękuję. Przyjmuję ją z wielką wdzięcznością i pokorą. Niech przemówi w tej książeczce wrażliwość.
Chcę dodać, że pracowałam nad tłumaczeniami słów Haliny, czerpiąc z jej profilu w mediach społecznościowych. Są tu rzeczy znane i co kluczowe mało znane, nowe, ale głównie odczytywałam je z języka hebrajskiego. Studiuję biblistykę w Warszawie. Co prawda uczymy się na tyle, by móc odczytywać ze słownikami treść znaczeń. Niemniej moją przewagą jest to, że kroczę obok Haliny, wymieniałam z nią myśli, znam jej spojrzenie, jej dorobek. Aktywnie jestem, kiedy dzieją się wydarzenia z nią związane. Studiuję długi czas to wszystko, jej życie. Myślę zatem, że mogę pomóc przekazać innym Czytelnikom ważne zdarzenia z życia Haliny, a jakie są nieco rozproszone w sieci, w notatkach i pośród różnych tłumaczeń, zapisów, aktualizacji starych wspomnień. Moim celem było wydobycie ich uniwersalnego przekazu. Choć to mała publikacja, dołożyłam starań, aby była godna takiej postaci, jaką jest Halina Birenbaum, osoba zasłużona dla dialogu polsko-żydowskiego, nie tylko poetka, szczera do najgłębszych prawd ludzkich i najtrudniejszych, ale przejmująco pięknych, kruchych, a wiecznych.
Ważne jest wspomnienie, że realizowałam kursy, z zakresu przekładu, zanim podjęłam się niniejszego zadania. Mam świadomość, że jest ambitne, ale wierzę Czytelniku, że znajdziesz w tej publikacji przekaz, który Cię poruszy, zainspiruje. Wiem, że wyraziłam to, co było w danych wierszach, może prosto, ale uważam, że to nie jest wada, a zaleta. Zawsze mogę się poprawić, wydać coś ponownie, inaczej… Dodać do tego komentarz krytyczny, jaki wniesie jeszcze więcej refleksji.
Należy wspomnieć, że i sięgam do tego, co wysyłała mi Halina, ale w tym szkicu przede wszystkim do jej zasobów, jakie publikuje w sieci (od 2024 roku), a obecnie zmaga się z trudnościami w widzeniu i miała problemy po zabiegu ręki (utrudnia to przekaz, trzeba na ten problem odpowiedzieć). Mogę dodać, że studia warszawskie dały mi możliwość osłuchać się z językiem hebrajskim i pogłębić wiedzę o korzeniach kultury żydowskiej.
To jest pierwsza odsłona tego typu drobnego szkicu. Celem jest, żeby ta pozycja była także odpowiednim uhonorowaniem danej twórczości, jaką prezentuję, a jaka jest autorstwa Haliny Birenbaum, więc na tle owej skromnej odsłony (co do objętości twórczości) ukazano także jak jej dorobek jest odbierany przez różne osoby i instytucje, za pomocą cytatów z ich wypowiedzi. Twórczość Haliny zamieszczono w centrum tej publikacji, w części środowej. Jej poświęcam najwięcej miejsca, moje szkice to tylko poniesienie tematów z twórczości Haliny dalej, Bohaterki naszych czasów; obleczenie jej języka przez moje dziś i problemy Europy Środkowo-Wschodniej, co chcę podkreślić. Wiem, że to zabieg odważny… Ale odwagi uczyła mnie sama Halina Birenbaum. Dziękuję!
Poznajmy przez ową publikację namiastkę geniuszu Haliny Birenbaum. To jest cel tej książeczki, aby dzielić się nim. Nawet nie duże części twórczości pisarki tworzą dziedzictwo, uniwersalne. Każde jej słowo zasługuje na uwagę i niesienie w świat. Warto spojrzeć i na ostatnią część publikacji, tam zwarto portrety fotograficzne Haliny Birenbaum, zaczerpnięte z jej strony na Facebook’u.
Kalwaria Zebrzydowska, 19.04.2024 r.
Moje wiersze
Do wierszy Ocalonych (Katarzyna Anna Lisowska)…
I
Lasy przeklęte…
Lasy śpiewające w nas…
Szubienicami poranków,
Jakie nie mogły przez lata pokonać nocy…
II
Wasze słowa…
Gesty.
Wasz trud.
Nie sposób o tym pisać trudno,
lecz prawdziwie, samym życiem.
Nie wypada pisać dużo…
Trzeba podnieść te słowa i zanieść pilnie światu…
Bo znowu płonie, my na krawędzi…
Z Ocalonymi, znowu dla nich trwają wojny…
Oglądają z bliska ekranów eksterminacje, masowe groby.
To musi być dla nich przerażająco straszne…
III
Czy
my
siebie
oszukaliśmy?
Mówiąc głośno
nigdy więcej
wojny…
IV
Poranki, prowadzące do nieba…
Żal dzieciństwa,
Spokojnych lat 90 XX wieku.
Wieku, jaki mnie urodził
I wielkie koszmary wojny, zagłady,
Jakiej nie znaliśmy dotąd.
Zmasowanej produkcji śmierci, jak w fabryce…
Na taśmach produkcyjnych życie nasze, ludzkie
Do gazu… Do pieców potem, by okruch po nas nie został.
V
Wiesz, mam kilka marzeń.
Głównie chcę się wyspać.
Przejść.
Chcę się napić może i kawy…
Pośród gwaru miasta.
I zanurzyć się w łące…
Poczuć motyle na czole,
Ale nie nocy.
Jestem taka zmęczona,
Przez bieg ludzi
Po przetrwanie dziś…
W tym świecie niedostatku.
Zatracenie ma różne imiona.
VI
Spotykałam Ocalonych.
W Krakowie patrzyłam w ulicę,
Było lato…
Ocalony mówił, że po tym,
Już nic i nikt…
Nie może być normalny…
Wierzę w normalność bycia
Po tym… Wiem, że to zmienia,
Jak czuje się bardzo…
To uczłowiecza,
Pozbawia złudzeń
I zmusza do poszukiwania nadziei,
Miłości, wiary zbudowanych tym razem na kamieniach.
Ale czy kamień to nie każdy z nas?
Co to właściwie znaczy w przypadku ludzi?
VII
Czas mam.
Mam ten dzień.
Jutra nie mam.
Mam siebie,