E-book
7.35
drukowana A5
15.23
Magazyny

Bezpłatny fragment - Magazyny


Objętość:
21 str.
ISBN:
978-83-8126-142-5
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 15.23

Część I — Eksperyment

Prolog

W industrialnym labiryncie korytarzy,

co przeznaczeń już swych własnych nie pamięta,

gdzie rurami pompowana jest energia,

gdzie w przewodów kilometrach drzemie światło…


W mroczny halach posklejanych puchem kurzu,

co skrywają w swoich wnętrzach elementy,

zmontowane przez odwiecznych Bogów Nieba,

czekające na złączenie w jedno dzieło.


Czas upływa w jednostajnej mowie kabli

oplatając zapomniane magazyny

lepkim mrokiem, gdzie zazdrośni Nienazwani

porzucili komponenty byłych tworów.


Hale żyją spowolnionym życiem własnym

pełnym sprzętów samych w sobie nie potrzebnych

w katalogu opisanym przez numery,

co od zawsze przez ich twórców zapomniane.


Stare plomby kruszejące od bezruchu

bezskutecznie czekające na złamanie

z optymizmem godnym rzeczy niezniszczalnych

wypatrują czasów w których wróci pamięć.

Opis eksperymentu

Stworzyliśmy ich z rozmysłem

długo trwało planowanie,

moc projektów i wyliczeń,

niekończące się dyskusje.


Patrzyliśmy jak powstają,

na ich rozwój i dojrzałość.

Spisywaliśmy wyniki

testów i eksperymentów.


Pragmatyczność ich istnienia

miała być niepodważalna,

przyjęliśmy bez zastrzeżeń

wytrzymałość ich i siłę.


Jednak w miarę dojrzewania

owoc działań naszych stwardniał.

Miał być miękki a kaleczył,

miał być stały a był zmienny.


Spełzły więc na niczym próby

sprowadzenia ich na drogę,

którą dla nich wybraliśmy.

Produkt okazał się bublem.


Próbowaliśmy więc dociec,

gdzie nastąpił błąd w liczeniu.

W którym miejscu X lub Y

zamienił się w niewiadomą.


Poniechaliśmy tych działań.

Były zbytnio czasochłonne.

Eksperyment się nie powiódł,

nie było do czego wracać.


Rozebrany na kawałki

produkt skatalogowano.

Potem zakonserwowany

powędrował w zapomnienie.


Tak więc nasze wymagania

pozostały niespełnione,

bo nie było jakoś czasu

by powrócić do projektu.

Podanie

Od momentu, gdy złożyłem

me podanie w kancelarii,

minął długi czas…

Za długi na mój gust,

choć chodziłem tam codziennie,

żeby sprawdzić czy przyjęli

wciąż słyszałem, bym poczekał

dał na luz.


W gruncie rzeczy nie wiedziałem,

czemu tyle czasu trwało

rozpatrzenie prostej sprawy

tak jak ta.

W końcu podań jak to moje

przyjmowali nie tak mało,

a to jedno czekać miało

tyle lat…


Sprawa moja była prosta.

Gdzieś w archiwum odnalazłem

notkę z badań zapomnianych

dawno już.

Jako Młodszy Demiurg bardzo

się zainteresowałem.

Poprosiłem więc o dane,

jakiś klucz.


Dzięki różnym znajomościom

dokumenty pewne stare,

co leżały na dnie szafy

wpadły mi.

A tam były opisane

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 15.23