E-book
1.47
drukowana A5
29.45
drukowana A5
Kolorowa
53.81
Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim

Bezpłatny fragment - Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka” w Powstaniu Warszawskim

Część trzecia — Czerniaków


Objętość:
122 str.
ISBN:
978-83-8104-739-5
E-book
za 1.47
drukowana A5
za 29.45
drukowana A5
Kolorowa
za 53.81

CZĘŚĆ III CZERNIAKÓW

1 — 3 IX 1944 r. — odpoczynek w Śródmieściu. Reorganizacja

Grupy żołnierzy „Zośki” przybywały do Śródmieścia o różnym czasie: pierwsi byli żołnierze „Morro”, którzy przebili się górą, następnie ranni, którzy przeszli kanałami. Ostatnia przyszła grupa z rannym ppłk. „Radosławem”, która do końca osłaniała odwrót żołnierzy ze Starówki (2 września). Żołnierze kwaterowali przy ulicy Hożej 7/9, Złotej 30, Wilczej 61, Chmielnej, Alejach Ujazdowskich 39 i w gmachu Poselstwa Bułgarskiego. W wyniku poniesionych strat (hiobowe wieści przynosiły kolejne grupy docierające na Śródmieście) nastąpiła reorganizacja „Brody 53”.

3 września awansowany do stopnia kapitana i dowódcy „Brody 53” Ryszard Białous „Jerzy”, dotychczasowy dowódca batalionu „Zośka”, zarządził odprawę, podczas której dokonano reorganizacji: przestały istnieć zdziesiątkowane w walkach kompanie: „Maciek” i „Giewont”, a ich żołnierzy wcielono do kompanii „Rudy”, jedynej która miała teraz istnieć (jako odpowiednik batalionu). W jej składzie znalazł się również pluton „Kolegium A” dowodzony przez por. Bolesława Góreckiego „Śnicę”, do jednej kompanii sprowadzał się więc cały batalion „Zośka” po walkach na Starówce. Oprócz tego w skład „Brody” weszły: jako druga kompania szczątki batalionu „Parasol” — dowódca por. Jerzy Zborowski „Jeremi”, kompania „Topolnicki” dowodzona prze kpt. Jana Misiurewicza „Topolnickiego” (oddział gospodarczy i pluton bojowy), pluton zwany plutonem saperów dowodzony przez por Jana Kozubka „Szczerbę”, pluton pancerny dowodzony przez por. Wacława Micutę „Wacka”. Stan liczbowy to ok 300 ludzi, których przybyło trochę spośród tych, którym wybuch walk uniemożliwił dotarcie do fabryki Telefunkena. Zgłosiło się też trochę ochotników. W tym dniu miał miejsce również koncert zorganizowany dla obrońców Starówki przez Mieczysława Fogga. Był to swoisty hołd złożony przez artystę żołnierzom i w zamyśle miał podnieść ich morale. Odtworzone zostało także Zgrupowanie „Radosław”, które składało się z „Brody 53” oraz batalionu „Czata 49”, którego dowódcą był mjr. Tadeusz Runge „Witold”. Pierwszą kompanię tego oddziału mieli stanowić żołnierze dowodzeni przez kpt. Zbigniewa Ścibora — Rylskiego „Motyla”, a drugą żołnierze z dawnego batalionu „Miotła” dowodzeni przez por. Michała Panasika „Szczęsnego”. W zamyśle dowództwa było odtworzenie struktury całego batalionu w oparciu o tą właśnie kompanię. Następnym zadaniem Zgrupowania było wzmocnienie sił obrońców Czerniakowa. Dzielnica ta nabierała szczególnego znaczenia ze względu na zbliżające się oddziały Armii Czerwonej. W nocy z z 3 na 4 września pierwszy rzut żołnierzy „Radosława” przedostał się na Czerniaków.

4 IX 1944 r.– Zgrupowanie „Radosław” na Czerniakowie

Po przejściu w nocy z 4 na 5 września sił pierwszego rzutu na nową pozycję, przeszła reszta Zgrupowania wraz ze swoim dowódcą ppłk. „Radosławem”. Trasa wyglądała następująco: po odbiciu ambasady francuskiej z rąk niemieckich żołnierze szli przez Plac Trzech Krzyży. Następnie do Instytutu Głuchoniemych i przez ogrody położone na jego tyłach do ulicy Książęcej, wzdłuż tej ulicy, kawałek jej górą, warsztatem samochodowym do gmachu ZUS — u, a stamtąd przekopem na Czerniakowską.

Zdjęcie 1: obecny widok ul. Cecylii Śniegockiej. Obecnie chyba najpiękniejszej na Czerniakowie

Pierwsze kwatery na Górnym Czerniakowie żołnierze Zgrupowania mieli na ulicy Cecylii Śniegockiej: numer 9 dowództwo batalionu „Zośka”, 7, 11 (przy tej samej ulicy) żołnierze. Kompania „Jeremiego” (druga kompania batalionu, dawniej „Parasol”) na Wilanowskiej 16 i 14, oraz Zagórnej 12, 14, 16. Dowództwo Zgrupowania miało swoje miejsce postoju przy Wilanowskiej 18/20.

5 IX 1944 r. -osłabienie sił Zgrupowania

Trzecim elementem Zgrupowania „Radosław” miał być oddział utworzony ze szczątków Zgrupowania „Leśnik” (kompanie „Stefana” i „Osy”), oraz przydzielone z „Czaty 49” kompanie po poległych: por. „Torpedzie” i „Szczęsnym”. Niestety, po otwarciu drogi do Śródmieścia przez ul. Książęcą oddział ten pozostał w szpitalu św. Łazarza będąc w tym rejonie do końca Powstania i osłabiając tym samym siły ppłk. „Radosława”. Decyzja ta miała jeszcze jedną negatywną konsekwencję: szpital św. Łazarza stał się placówką wydzieloną z systemu obrony Czerniakowa co spowodowało łatwiejsze odcięcie tego odcinka od obrony Śródmieścia. Niestety, tego dnia nie obyło się bez strat: z ran w szpitalu na Drewnianej zmarł odznaczony Krzyżem Walecznych, żołnierz plutonu pancernego, pchor. Henryk Lederman „Heniek”. Jak wynika z relacji dowódcy plutonu, Wacława Micuty „Wacka”, po zdobyciu „Gęsiówki”, podczas zwiedzania obozu, natknął się on na byłych więźniów obozu ustawionych w regularny, wojskowy dwuszereg i to właśnie podchorąży „Heniek” zgłosił ich gotowość do walki. Jak wielu wyzwolonych chciał walczyć i wstąpił w szeregi batalionu „Zośka” właśnie do plutonu pancernego. Opisywany jako blondyn średniego wzrostu, o regularnych rysach twarzy w wieku około 26 lat. Miał być dzielnym żołnierzem stale walczącym w pierwszej linii. Brał udział w walkach o Starówkę (12 — 18 sierpnia), w wypadzie na getto (16 sierpnia). Pod koniec obrony Starówki był żołnierzem patrolu kanałowego. Jego obycie z tą drogą przemieszczania się sugeruje, że już wcześniej musiał z niej często korzystać (podczas powstania w getcie warszawskim?). Wydawał instrukcje i to chyba właśnie on sformułował wiele zasad zachowania się podczas marszu kanałem. Wyprowadził tą drogą ze Starówki swoich kolegów z plutonu pancernego, ale także, wraz ze swoimi pomocnikami także wielu innych żołnierzy i oficerów ze Zgrupowania „Radosław” w tym samego dowódcę. Według biogramu zamieszczonego na stronach Muzeum Powstania Warszawskiego miał umrzeć właśnie 5 września. Podobna datę, jak i miejsce śmierci w szpitalu na Drewnianej podaje w swoim opracowaniu A. Borkiewicz — Celińska. Natomiast całkowicie inaczej opisuje to w monografii plutonu pancernego „Pluton pancerny batalionu „Zośka” A. Wyganowska — Eriksson (w czasie Powstania „Ania”). Według jej relacji „Heniek” zginął 13 września na Czerniakowskiej 202. W walkach o tą dzielnicę brał udział w akcji zdobycia broni z 10 na 11 września. Przekute zostało przejście z domu w którym stacjonowali Niemcy i w nocy nastąpił atak. Akcja zakończyła się powodzeniem, ale cena była ogromna: w tej akcji ciężko ranny został ówczesny dowódca plutonu kpt. Eugeniusz Romański „Rawicz”. „Heniek” miał zginąć podczas wymiany ognia na pozycji plutonu pancernego przy Czerniakowskiej 202 ze strzelającymi z na przeciwka Niemcami. Został trafiony serią, a jedna z kula wystrzelona z nieprzyjacielskiego karabinu miała trafić bezpośrednio we wlot lufy i zabić „Heńka”.

6 IX 1944 r. — próba zniszczenia czołgów niemieckich

Początkowo żołnierze Zgrupowania „Radosław” odpoczywali, ale także przygotowywali swoje stanowiska do czekającej ich walki. Wieczorem tego dnia, łączniczka kpt. Ryszarda Białousa „Jerzego” zameldowała dowódcy kompanii „Rudy” Andrzejowi Romockiemu „Morro”, że pod wiaduktem stoi dziewięć niemieckich czołgów, które miały być słabo pilnowane i stąd rozkaz kpt. „Jerzego”, żeby je zniszczyć. Niestety, obserwacja okazała się niedokładna, a czołgi były bardzo pilnie strzeżone i z akcji nic nie wyszło. Poprzedniego dnia, podczas walk o Ambasadę Francuską, w jej ogrodach, została ciężko ranna łączniczka Zofia Dąbrowska „Zośka”, „Myszka”, która urodziła się 30 XI 1924 r. W konspiracji była początkowo w Szarych Szeregach, następnie w batalionie „Zośka” (1 kompania „Maciek” — łączniczka dowódcy). Kolejny przydział to batalion „Czata 49” — pluton kapitana „Zgody”. Uczestniczyła w słynnym desancie kanałowym na Plac Bankowy, który poprzedzał próbę przebicia do Śródmieścia. Na wniosek dowódcy „Czaty 49” mjr. Tadeusza Runge „Witolda” za walki na Woli odznaczona 12 sierpnia Krzyżem Walecznych. Przeniesiona do szpitala na Mokotowskiej 55 dzień później umarła w wyniku odniesionych ran właśnie w tym szpitalu. W Powstaniu Warszawskim, w tym samym oddziale, walczył jej młodszy brat Jerzy Dąbrowski „Jozue”, odznaczony Krzyżem Walecznych i mianowany na stopień podporucznika czasu wojny. Zmarł 31 I 2003 r w Warszawie.

7 — 9 IX 1944 r. — przygotowania stanowisk do obrony

Coś co do 7 września było nieformalne, tego dnia zostało usankcjonowane rozkazem: mianował on oficjalnie płk. „Radosława” dowódcą obrony Czerniakowa, a jego zastępcą został kpt. Zygmunt Netzer „Kryska”, dotychczasowy dowódca miejscowych oddziałów AK. Rozpoczęły się również poważne prace, których celem było przygotowanie stanowisk Zgrupowania do walki. Szczególnie krytyczny w stosunku do stanu dotychczasowych przygotowań był por. Andrzej Romocki „Morro”. Starał się doglądać wszelkich prac osobiście, a określając zastany stan używał bardzo mocnych słów. Należy zauważyć jednak, że Powstańcy z Czerniakowa do tej pory nie byli tak mocno atakowani przez Niemców, lecz dla żołnierzy, którzy posiadali „praktykę” z obrony Woli i Starówki taki stan przygotowań był niedopuszczalny. W tym początkowym okresie oddziały „Zośki” kwaterowały na Czerniakowskiej 255, reszta „Brody 53” (w tym dowództwo), kompania „Topolnicki” i kompania saperów na Śniegockiej 9. Wtedy też (8 września) do walki na Czerniakowie skierowana została okryta w późniejszym czasie bardzo złą „sławą” Grupa Szturmowa Oskara Dirlewangera.

10 IX 1944 r. — pierwsze naloty

W tym dniu miały miejsce pierwsze, niezbyt intensywne naloty niemieckie. Odnotowana została także śmierć odznaczonego Krzyżem Walecznych kpr. Jerzego Byszewskiego „Jerzego”. Był on żołnierzem II plutonu 3 kompanii „Giewonta” do momentu jej istnienia. „Jerzy” urodził się 2 XI 1924 r. w Warszawie, a jego rodzicami byli Tomasz i Elżbieta. Przed wybuchem Powstania był harcerzem hufca Żoliborz i żołnierzem nowych Grup Szturmowych (GS).Wydawało się, że jest bardzo spokojnie, a nieprzyjaciel nie podejmował żadnych działań zaczepnych, ale trwał cały czas intensywny ostrzał: 10 września na Książęcej 1 poległy pochowane później we wspólnym grobie: sanitariuszka 2 plutonu II kompanii „Alek” Halina Kostecka — Kwiatkowska „Halusia”, która do oddziału dołączyła na Woli. „Halusia” urodziła się w 1917 r. w Moskwie, a jej rodzicami byli Edward Juliusz i Wanda z domu Szpindler. Po ukończeniu gimnazjum i liceum w 1937 r. rozpoczęła studia na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. Działała czynnie w harcerstwie. W konspiracji początkowo w „DiSK” (Dywersja i Sabotaż Kobiet), a następnie w sanitariacie Kedywu KG AK. Zajmowała się rannymi partyzantami z oddziałów leśnych, których kierowano na leczenie do Warszawy, ale również rannymi w niektórych akcjach (np. na gestapowca Stamma). W lipcu 1944 r. otrzymała przydział do batalionu „Zośka”, z którym przeszła szlak bojowy od samego początku. Warto dodać, że mąż „Halusi” Tadeusz Kwiatkowski „Tomek” był mocno zaangażowany w ruchu wydawniczym Szarych Szeregów. Aresztowany zginął w 1943 r. w Auschwitz. Drugą poległą była odznaczona Krzyżem Walecznych łączniczka Zofia Kasperska „Wanda”, „Zosia Żelazna”. Urodziła się 3 VI 1925 r. w Brwinowie, a jej rodzicami byli Jerzy i Celestyna z domu Dąbrowska. Szkołę powszechną ukończyła jeszcze przed wybuchem wojny, następnie uczęszczała do Państwowego Żeńskiego Gimnazjum i Liceum im. N. Żmichowskiej. Maturę osiągnęła już na tajnych kompletach w 1944 r. Od najmłodszych lat była związana z harcerstwem, dlatego już od 1940 r. działała w Szarych Szeregach. Jako łączniczka bardzo często zajmowała się przenoszeniem broni przed akcjami do punktów kontaktowych, dostarczała również inne materiały konspiracyjne i spisywała numery samochodów niemieckich. Jako gimnazjalistka organizowała komplety dla dziewcząt ze szkół powszechnych z geografii i historii. W Powstaniu Warszawskim była łączniczką II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Uczestniczyła w słynnym przebiciu się żołnierzy por. A. Romockiego „Morro” „górą” ze Starówki do Śródmieścia. Pocisk z działa czołgowego uderzył w kuchnię na pierwszym piętrze domu przy Książęcej 1 w której obie dziewczyny opiekowały się rannym kpr. Janem Makowelskim „Pytkiem” — leżał pod oknem i miał sporo szczęścia bo pocisk uderzył od strony drzwi masakrując ciała obydwu sanitariuszek. Dodać należy, że „Pytkowi” udało się przeżyć Powstanie i wojnę. Umarł w 1985 r. w Warszawie.

11 IX 1944 r. — pierwsze poważniejsze walki

Ostateczne pozycje Zgrupowania „Radosław” wyglądały następująco: sztab przy Wilanowskiej 18/20. Batalion „Czata 49”, który zabezpieczał łączność ze Śródmieściem zajmował: dom na Książęcej 7, ruiny szpitala św. Łazarza, Ludną (z placówkami w Gazowni Miejskiej). Oddział saperów por. „Małego” na Okrąg. „Broda 53”: kompania „Morro” (będąca dawnym batalionem „Zośka”) — 1 pluton „Xisięcia” dom przy Książęcej 1, pozostałe plutony ulice Rozbrat i Szarą po kościół Mariawitów (dowództwo i odwód kompanii w fabryce Areta — Czerniakowska 225). Resztki batalionu „Parasol” w budynku Pocztowej Kasy Oszczędnościowej (zbieg Okrąg 7 i Ludnej 9).

Zdjęcie 2: gmach PKO (czyli Pocztowej Kasy Oszczędności). Ten solidny budynek do dzisiaj na swojej elewacji nosi ślady walk

Tak zorganizowana obrona dawała nadzieją, że wojska radzieckie zbliżające się do Warszawy udzielą pomocy Powstańcom. Tego dnia, po bombardowaniu i ostrzale artylerii, Niemcy zaatakowali bez powodzenia Czerniakowską. Walki toczyły się też o szpital św Łazarza i skarpę przy ul. Frascati. Dążenie Niemców było aż nadto widoczne: odciąć połączenie Czerniakowa ze Śródmieściem.

12 IX 1944 r. — walki pozycyjne

Nacisk niemiecki tego dnia dotyczył bardziej południowego terenu działań. Gazowni na Ludnej broniły oddziały „Czaty 49” dowodzone przez kpt. Zbigniewa Ścibora — Rylskiego „Motyla”, które uzyskały wsparcie kompanii por. Jerzego Zborowskiego „Jeremiego” — w trakcie tej walki został on ranny, a żołnierzom udało się utrzymać skrawek terenu gazowni. Drugą silnie atakowaną pozycją była placówka przy ul. Książęcej 1, której dowódcą był … „Xiążę” — por. Andrzej Samsonowicz. W momencie, kiedy rozpoczął się niemiecki atak polecił obserwatorom liczenie atakujących. Po naliczeniu 130 pogubili się w dalszych rachunkach. Nieprzyjacielowi bardzo zależało na zdobyciu tego domu, bo po odparciu jednego ataku ponawiali natychmiast następny nie zbierając nawet rannych. Plusem dla obrońców było to, że bliskość obu walczących stron nie pozwalała na użycie w walce samolotów, natomiast niewątpliwym minusem było z kolei, że nie posiadali broni ciężkiej i walczyli tak, że musieli dopuścić wroga na odległość strzału. W chwilowych, niewielkich przerwach w walce ogień na wprost prowadziły czołgi. Ta bohaterska obrona trwała do wieczora. Zrujnowany i palący się dom nie nadawał się już do dalszej walki. Najpierw rowem łącznikowym wycofała się ludność cywilna uprzedzona przez Powstańców o tym, że domu nie będzie można dalej bronić i ranni, a gdy przyszła kolej na dowódcę i jego żołnierzy pożar, i ataki niemieckie, długo im to uniemożliwiały. Ostatecznie wycofali się do gmachu ZUS — u, ale tam był szpital, który szybko trzeba było opuścić, co i tak jednak nie uchroniło rannych i personelu od bestialstwa niemieckiego. Szybkie odwrót umożliwiła pomoc żołnierzy „Czaty 49” dowodzonych przez kpt. Zbigniewa Ścibora — Rylskiego „Motyla”. Ostatecznie żołnierze „Xisięcia” dotarli do barykady na rogu Czerniakowskiej i Okrąg. W walkach o Książęcą 1 tego lub następnego dnia (walki toczyły się cały dzień i już po północy) polegli: ppor. Janusz (we wspomnieniach J. B. Deczkowskiego „Laudańskiego” Wojciech)Wojtasiewicz „Warda”, który urodził się 6 III 1924 r. w Warszawie. W walkach powstańczych kontuzjowany na Starówce (na Czerniakowie miał czarną przepaskę na oku i czerwone plamy na twarzy — rany te odniósł w wyniku wybuchu bomby). W konspiracji uczestnik akcji „T — U” w której odpowiadał za zaminowanie torów (wchodził w skład grupy minerskiej), ukończył „Agricolę” (drugi turnus) i odbył szkolenie „Par. II”. W Powstaniu Warszawskim był żołnierzem 1 drużyny II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Dwukrotnie był odznaczony Krzyżem Walecznych, ppor Wiesław Tyczyński „Olgierd”, który, co ciekawe, przed wojną nie należał do harcerstwa. „Olgierd” przyszedł na świat 25 III 1922 r. w Warszawie, a jego rodzicami byli Witold (urzędnik państwowy) i Helena z domu Pawlukiewicz. Maturę uzyskał na tajnych kompletach po czym rozpoczął naukę prawa na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. W Szarych Szeregach był członkiem GS hufca „Centrum” (CR — 200). W czerwcu 1942 r. ukończył „Agricolę”. Uczestniczył w akcjach „Celestynów” i „Pogorzel” (1943 r.). Po utworzeniu batalionu „Zośka” od stycznia do maja 1944 r. był dowódcą 2 drużyny III plutonu 1 kompanii „Felek”, a po reorganizacji (od czerwca): dowódcą 2 drużyny III plutonu 1 „Felek” 2 kompanii „Rudy”. Od czerwca do lipca 1944 r. był instruktorem wyszkolenia bojowego w „Bazie Leśnej” pod Wyszkowem. Tuż prze wybuchem Powstania, w lipcu 1944 r., ranny w nogę podczas starcia z Niemcami, co wyeliminowało go z pierwszej fazy walk. Do macierzystego batalionu dołączył na Czerniakowie i pełnił funkcję zastępcy dowódcy II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Jego koledzy do dzisiaj wspominają go jako człowieka o nieprzeciętnej osobowości. Był stryjecznym bratem Tadeusza „Pudla”, który 3 sierpnia poległ na Gęsiej, i na cześć którego nazwano jeden ze zdobytych czołgów niemieckich. „Olgierd” odznaczony był Krzyżem Walecznych, ppor. Wojciech Lenart „Michał”, który urodził się w 20 VII 1924 r. w Wilnie, a historia przechowała tylko imię jego matki — Pauliny. Odznaczony Krzyżem Walecznych, żołnierz Szarych Szeregów i uczestnik akcji „T — U”, szkolenia „Par. I”. W walkach na Woli w sekcji ckm wyróżnił się 8 sierpnia (w kontrataku na zajęte przez Niemców cmentarze wolskie). Następnie brał udział w walkach o Starówkę, będąc blisko śmierci już podczas nalotu na Franciszkańską 12 (30 sierpnia), który cudem przeżył: „Wyglądał przerażająco. Połowa twarzy zakrwawiona, brudna. Jedna gałka oczna cała czerwona. Spojrzenie nieprzytomne, jak gdyby oczy były jeszcze wpatrzone w straszliwą sytuację”. Tego samego dnia przeszedł kanałami do Śródmieścia (za J. B. Deczkowskim „Laudańskim). W Powstaniu Warszawskim był żołnierzem II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Wszyscy ci trzej żołnierze zginęli od wystrzału czołgowego działa, a ich ciała pozostały w zburzonym domu i zostały pochowane dopiero po zakończeniu wojny. W wyniku feralnego ostrzału został również ciężko ranny odłamkiem sierż. Ryszard Klauze „Rysiek”, „Ryszard”, który podczas wycofywania się z ZUS -u poległ na rogu Czerniakowskiej 231 i Rozbrat. Ryszard Klauze urodził się 13 V 1923 r., jego ojcem był Łukasz, a matką Stanisława z domu Zajdler. Był żołnierzem I plutonu „Sad” 2 kompanii „Rudy”. Pochodził ze środowiska „Pet — u” i był harcerzem Szarych Szeregów hufca „Sad” 400. W czasie Powstania Warszawskiego brał udział w walkach na Woli i Starówce. Był wśród tych „szczęśliwców”, którym udało się „górą” przebić ze Starówki do Śródmieścia. „Rysiek” był odznaczony Krzyżem Walecznych. W tym samym plutonie batalionu „Zośka” walczyła jego siostra Marta „Marta”, której udało się przeżyć Powstanie, oraz sierż. podchorąży Zbigniew Sokola — Maniecki „Mały” (pseudonim wywodził się od niskiego 1m. 64 cm. Wzrostu naszego bohatera), który na świat przyszedł w 1922 r. Urodził się w rodzinie z pięknym, szlacheckim rodowodem. Jego ojciec, Romuald Sokoła — Maniecki, w wojnie polsko — bolszewickiej był dowódcą baterii 12 Pułku Kresowego Artylerii Ciężkiej i za swe bohaterstwo w tej wojnie odznaczony był co najmniej dwa razy Krzyżem Walecznych. Niestety zginął w wojnie obronnej Polski na Lubelszczyźnie. W takcie tych walk ojcu miał towarzyszyć Zbigniew, który miał go też osobiście pochować. Po śmierci ojca utrzymywał całą rodzinę jeżdżąc rikszą, pracując w fabryce zabawek. Jednocześnie podjął też studia na tajnej Politechnice i działalność konspiracyjną oczywiście. W harcerstwie był w hufcu „WL 100” Szarych Szeregów uzyskując stopień harcmistrza. Uczestnik akcji „Sieczychy” (ranny w nogi), „Sonderwagen”. Odznaczony był Krzyżem Walecznych. W Powstaniu Warszawskim dowódca I drużyny w II plutonie 1 kompanii „Maciek”. To właśnie on liczył atakujących Książęcą 1 Niemców i nie zważając na ostrzał posyłał jeden celny strzał za drugim. Został wprawdzie wydobyty spod gruzów i przeniesiony do szpitala na terenie ZUS — u, ale tam niestety zmarł w wyniku odniesionych ran. Reszta Zgrupowania „Radosław”, tego dnia, była ostrzeliwana intensywnie przez moździerze salwowe, granatniki, działa artyleryjskie i kanonierkę. Niezbyt silny atak dotyczył ul. Solec, gdzie żołnierze por. „Jeremiego” odparli nieprzyjaciela. Podczas tego dnia zginął NN kpr. „Lipa”, żołnierz IV plutonu 1 kompanii, którego ostatni raz widziano go przy Okrąg 2.

13 IX 1944 r. — Niemcy przerywają połączenie ze Śródmieściem

Tego dnia ciężkie walki toczyły oddziały obu zgrupowań broniących Czerniakowa. Na pozycje północne frontalny atak przypuścili kryminaliści Dirlewangera. Było kilka punktów zażartych walk: skarpa nad Książęcą, Poselstwo Chińskie, Gazownia Miejska — walki te toczyły się na przełomie 12/13 września — walki o Książęcą 1 opisane zostały przy dniu 12 września. Nadrzędnym celem Niemców było przerwanie połączenia ze Śródmieściem co za cenę olbrzymich strat udało im się niestety osiągnąć. Sztab „Brody 53” przeniósł się również na Okrąg 2, bo gmach na Czerniakowskiej 255 został zbombardowany wcześniej. Od śmierci wielu ludzi uratowała przytomność umysłu por. Andrzeja Romockiego „Morro”, który przed nalotem, wiedziony chyba jakimś szóstym zmysłem, nakazał swym ludziom opuścić budynek. Mimo wszystko jednak nie obyło się bez ofiar (choć oczywiście gdyby nie „Morro” doszło by do znacznie większej tragedii): podczas nalotu zginął absolwent „Agricoli” ppor. Roman Stachowski „Wicher”. Urodził się on 18 IX 1922 r.. był harcerzem hufca „Sad”400 i żołnierzem I plutonu „Sad” 2 kompanii „Rudy”, oraz absolwentem SPRP „Agricola”. Drugim, ważnym teatrem walki tego dnia było wsparcie oddziałów ze Śródmieścia w walkach o Poselstwo Chińskie i skarpę powyżej Książęcej. W tej zaciekłej walce śmierć ponieśli: odznaczony Krzyżem Walecznych kpr. pchor. Tadeusz Szypulski „Tadek”, „Ferdynand”, który do oddziału dołączył na Czerniakowie 11 września, a więc śmierć poniósł już w pierwszej, poważniejszej walce batalionu! Opisywany jako wysoki i przystojny mężczyzna, ubrany w mundur strażacki, który przyczynił się prawdopodobnie do jego śmierci — odcinający się od ruin kolor ściągnął ogień Niemców — został trafiony w skroń. W konspiracji szkolił się w 11 Batalionie Pancernym AK — w jego plutonie było ośmiu kolegów z tej samej jednostki. W walkach o Poselstwo Chińskie walczył na lewym skrzydle oddziału. W trakcie obrony tej pozycji śmierć ponieśli także: kpr. NN „Filar”, który prawdopodobnie urodził się 17 X 1911 r., a jego nazwisko było chyba źródłem pseudonimu. Inżynier — elektryk niewysokiego wzrostu, ale przejawiał ogromny zapał do walki. Do plutonu pancernego wstąpił po uwolnieniu z „Gęsiówki” był specjalistą od instalacji elektrycznych. 10 sierpnia z narażeniem życia, uczestniczył w uruchomieniu powstańczego czołgu. Celny strzał rozbił jedną z atakujących „Panter” co pozwoliło odeprzeć szturm na fabrykę Pfeiffera. Za ten czyn „Filar”, na wniosek dowódcy Zgrupowania ppłk. „Radosława” odznaczony został Krzyżem Walecznych. Udało mu się wycofać na Starówkę, gdzie 16 sierpnia brał udział w ataku na getto, a następnie pełnił służbę kanałową. W walkach o Poselstwo Chińskie na Czerniakowie był na prawym skrzydle oddziału, gdzie poległ. Istnieje także wersja, która łączy jego śmierć z walkami o ZUS w trakcie których miał polec 15 września. Walki o Poselstwo Chińskie były bardzo zacięte. Niemcy próbowali zdobyć pozycję powstańczą za wszelką cenę i tracili przy tym wielu żołnierzy. Niestety, po stronie polskiej śmierć również zbierała swoje krwawe żniwo i kolejnymi poległymi byli: NN „Kobus”, poległ w tych walkach, w wykopie, na pozycji razem z „Filarem”. Obaj byli Żydami uwolnionymi z „Gęsiówki” i obaj zginęli na jednej pozycji. Ciężko ranny został kpr. pchor. Zbigniew Ocepski „Kostrzewa”, który został przeniesiony do szpitala na Okrąg 2 w którym zginął 3 dni później w wyniku ataku goliatów. Wchodził w skład załogi drugiego czołgu powstańczego, którego załogą dowodził por. Eugeniusz Romański „Rawicz” — był na stanowisku amunicyjnego. W plutonie pancernym znalazł się ponieważ przeszedł szkolenie pancerne w swojej macierzystej jednostce — XI Pancernym Batalionie Modlińskim AK. Nie mogąc do niego dotrzeć zameldował się w dowództwie „Zośki”. Był odznaczony Krzyżem Walecznych. W obronie skarpy poważnie ranny został ppor. Zdzisław Moszczeński „Ryk”, który przeżył wojnę i umarł w 1948 r. we Wrocławiu, gdzie pracował jako strażak (początkowo po wojnie mieszkał w Krakowie). Urodził się on 27 I 1920 r. i do wybuchu wojny ukończył dwa lata Szkoły Podchorążych Rezerwy Broni Pancernej w Modlinie — wtedy nie wiedział jeszcze, że otrzymał nominację na porucznika z dniem … 1 IX 1939 r.! W wojnie obronnej Polski dowodził plutonem czołgów. Po zakończeniu działań wojennych 1939 r. uczestniczył w konspiracji jako żołnierz II Obwodu „Żywiciel” na Żoliborzu Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej — zgrupowanie „Żyrafa” — pluton 245. W latach okupacji pracował jako kierowca w warszawskiej Straży Pożarnej. W Powstaniu Warszawskim, 4 sierpnia brał udział w pierwszym działaniu bojowym plutonu pancernego, ostrzelaniu wieży kościoła św. Augustyna, gdzie znajdowały się stanowiska niemieckich karabinów maszynowych, a także ataku na koszary niemieckiej żandarmerii. Jako kierowca — mechanik prowadził czołg atakujący „Gęsiówkę”. Wspominana jest zabawna historia z jego umundurowaniem: niski wzrost nie pozwalał mu na dobranie odpowiednich spodni więc bez namysłu odciął nożyczkami odstające nogawki. 11 sierpnia brał udział w kontrataku na Stawki, który otworzył żołnierzom Zgrupowania „Radosław” drogę do Starego Miasta. Za walki na Woli został odznaczony Krzyżem Walecznych (wniosek awansowy kpt. „Jana” z 6 VIII 1944 r.). Następnie uczestniczył w obronie pierwszej linii Stawek, a w dniach 13 i 14 sierpnia w walkach na Muranowie. Następnie brał udział w wypadzie na getto (16 sierpnia). Sprawdzał się również jako celowniczy zdobycznej niemieckiej broni przeciwpancernej. Uczestniczył niekiedy także w wyprawach kanałowych na Żoliborz. Po przybyciu na Czerniaków dowiedział się o swoim awansie podporucznika. W nocy z 10 na 11 września, jako ochotnik uczestniczył w próbie zdobycia broni przez specjalnie wykonany podkop (w akcji tej ciężko ranny został pełniący obowiązki dowódcy Eugeniusz Romański „Rawicz”). Był dowódcą tej części plutonu pancernego, która walczyła w obronie skarpy wiślanej i Poselstwa Chińskiego, rezydując w zburzonym domu na Książęcej 7. Ciężko ranny odłamkami granatu w tej walce, jego całe ciało było właściwie, jedną, wielką raną, a usunięcie wszystkich odłamków zabrało lekarzowi godzinę. Leżał w szpitalu ZUS — u i wraz z ludnością cywilną i innymi rannymi przedostał się do zakładu Św. Kazimierza na Tamce, a następnie stolicę opuścił wraz z ludnością cywilną. Za końcowy etap walk w Powstaniu jeszcze raz odznaczony został Krzyżem Walecznych. Do szpitala odprowadzał go sierż. Jan Wolanowski „Wolny”, który miał zdecydowanie mniej szczęścia i zginął dzień później w obronie przekopu i domu na Książęcej 7. Walczyła tam druga grupa żołnierzy plutonu pancernego. W tych walkach śmierć dosięgła NN „Kubę”, strzelca wyborowego. Do plutonu dołączył jak wielu żołnierzy o określonej specjalności, po wyzwoleniu „Gęsiówki”. Był wysoki, szczupły. Jego zawodem była mechanika samochodowa. Brał udział w walkach na Stawkach (12 — 18 sierpnia), a także w nocnym wypadzie na getto (16 sierpnia). Uczestniczył również w patrolach służby kanałowej, odgrywając znaczącą rolę w przeprawie swego oddziału ze Starówki do Śródmieścia. W walkach o gmach Poselstwa Chińskiego bronił terenu skarpy, gdzie właśnie pokazywał swoje umiejętności strzeleckie: spokojnie celował, a po naciśnięciu spustu zawsze jakaś sylwetka w mundurze niemieckim upadała. Niestety, sam również w tej walce znalazł śmierć, która była zupełnie przypadkowa: idąc rowem łącznikowym wraz ze swoimi kolegami z plutonu w stronę placu Trzech Krzyży, został w tyle poprawiając sobie coś w bucie. W tym momencie w rów uderzył pocisk z granatnika i gdy koledzy cofnęli się na dnie rowu znaleźli „Kubę”, który już był martwy. Za swoje bohaterstwo odznaczony Krzyżem Walecznych. Ciężko ranny w walce został również Stanisław Olszewski „Konar. Urodził się 29 VI 1920 r. w Warszawie, a jego rodzicami byli Zygmunt i Janina z domu Kessel. Jeszcze przed wojną należał do 16 WDH im Zawiszy Czarnego. Wspominany jako ciemny blondyn o pociągłej twarzy, wysoki i dobrze zbudowany. Po ukończeniu Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty brał udział w wojnie obronnej Polski (1939 r.) jako kierowca kolumny samochodowej w Tarnopolu. Jego droga w konspiracji była dokładnie taka sama jak „Ryka”: żołnierz II Obwodu „Żywiciel” na Żoliborzu Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej — zgrupowanie „Żyrafa” — pluton 245. Do plutonu pancernego włączony został na Czerniakowie — do tego momentu był żołnierzem Zgrupowania „Kryska” 4 batalionu „Siekiera”, a o tym, że tak się stało zadecydował przypadek: por. „Rawicz” spotkał na ulicy kolegę z konspiracji i załatwił mu przeniesienie. Brał udział w pierwszej, nieudanej próbie otworzenia drogi kanałowej z Czerniakowa do Śródmieścia. W walkach o Poselstwo Cińskie był na lewym skrzydle, od strony Czerniakowa, i w trakcie tych walk na jego oczach zginął „Ferdynand”, i „Kobus”, a ciężko ranny został „Kostrzewa” (niósł ich zakrwawioną broń). W walkach na skarpie rzucony przez Niemców granat spowodował, że jego siła podmuchu odrzuciła „Konara” na chodnik — złamał sobie nos i był ranny w nogę, oraz całkowicie ogłuszony, jednak nie stracił przytomności i zdołał wycofać się rowem łącznikowym. Po opatrzeniu ran na Wilanowskiej 7 przeszedł do szpitala na Wspólnej, gdzie po tygodniowym pobycie doszedł do siebie na tyle, że chciał wrócić do oddziału, co okazało się jednak niemożliwe bo w tym czasie Niemcy odcięli połączenie Czerniakowa ze Śródmieściem. Dopiero po przejściu kanałami części Zgrupowania „Radosław” to się udało. Po upadku Powstania dostał się do niewoli niemieckiej. Po wojnie powrócił do Warszawy i początkowo pracował w polskiej sekcji YMCA. Po ukończeniu studiów na Wyższej Szkole Języków Obcych był pracownikiem Ministerstwa Żeglugi i Handlu Zagranicznego. Również aktywnie działał w Kole Przyjaciół 16 WDH i pracując przy wznowieniu działalności polskiej sekcji YMCA. Zmarł 23 I 1995 r. w Warszawie. Okazało się, że pluton pancerny mający stanowić jedynie wsparcie musiał cały ciężar walki wziąć na siebie ponieważ żołnierze ze Śródmieścia po prostu się wycofali, a przybyłe w trakcie walki posiłki nie włączyły się w pełni do działań. Utrata tych pozycji (podobnie jak ruin szpitala św. Łazarza — mimo pełnego poświęcenia żołnierzy „Czaty 49”), miała poważne konsekwencje: Górny Czerniaków został odcięty od Śródmieścia. Tego dnia, w bliżej nieokreślonych okolicznościach, zginął jeden z najmłodszych żołnierzy batalionu 15 — letni st. strzelec Kazimierz Waskiewicz „Żbik”, który wcześniej brał udział w walkach na Woli i Starówce. Był żołnierzem IV plutonu 1 kompanii „Maciek” z drugiej drużyny, która wsławiła się słynnym transportem broni z ul. Przykopowej i pierwszym, bojowym wykorzystaniem kanału do przejścia na miejsce koncentracji. Ostatni raz, na Cecylii Śniegockiej widziana była wtedy łączniczka NN „Błyskawica”. W konspiracji była w oddziale kobiecym „DiSK”. Podczas Powstania w III plutonie „Felek” 2 kompanii „Rudy” — do oddziału dołączyła na Woli, a w wyniku odniesionych ran w Szpitalu Wolskim przy ul. Płockiej 26 zmarł plut. podchorąży Tadeusz Zurn „Karolek”, raniony podczas walka w sierpniu. Urodził się on 29 IX 1925 r. w Bydgoszczy. Jego rodzicami byli Edward i Róża z domu Lovy. W Powstaniu Warszawskim był żołnierzem II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. W walkach brało udział jeszcze dwóch jego braci: Edward „Jacek” poległ 23 VIII w Śródmieściu (ul. Mazowiecka 11), a Zbigniew „Zawyr” przeżył Powstanie (zmarł w 1994 r.).

Jednak bilans strategiczny tego dnia nie był jednoznacznie pozytywny dla Niemców: co prawda udało im się odciąć Górny Czerniaków od Śródmieścia, ale nie udało się odepchnąć Powstańców od Wisły, co wskutek postępów ofensywy radzieckiej zmusiło ich do wycofania się na lewy brzeg rzeki i wysadzenia mostów: najpierw Poniatowskiego, potem Średnicowego i pod Cytadelą. Około 23:30 wysadzony został również most Kierbedzia, który do ostatnich chwil był wykorzystywany przez nieprzyjaciela do ewakuacji uciekających przed ofensywą radziecką oddziałów. Ostatnim z wysadzonych mostów był Most Gdański — nastąpiło to w nocy z 13 na 14 września.

14 IX 1944 r. — zmiana pozycji obronnych — oparcie ich o Wisłę w nadziei na pomoc

W nocy z 13 na 14 września miały miejsce pierwsze zrzuty radzieckie. Nisko latające samoloty zwane przez Powstańców „terkotkami” (ze względu na charakterystyczną pracę silnika) zrzucały bez spadochronów, w 50 kilogramowych workach, żywność (kaszę konserwy, suchary), jak i broń oraz amunicję. Zrzuty z małej wysokości ale bez spadochronów miały swoje plusy i minusy: dostawały się prawie wyłącznie w ręce Polaków — zrzuty mogły być precyzyjniejsze, ale często zrzucane przedmioty uderzając o ziemię, nie amortyzowane spadochronem, ulegały uszkodzeniu. Pół biedy jeśli chodziło o żywność. Gorzej było z bronią i amunicją, które często nie nadawały się do użytku…

Zdjęcie 3: do dzisiaj elewacja budynku PKO nosi liczne ślady walk powstańczych

Już o świcie rozpoczęły się naloty niemieckie dotykające szczególnie pozycje „Parasola” w PKO (Ludna 9, główne wejście od Okrąg 7). Połączenie budynku rowem łącznikowym z Ludną 7a umożliwiało opuszczanie stanowisk podczas nalotu. Naloty dotknęły również budynku przy ul. Okrąg 2, a więc głównej siedziby batalionu „Zośka”. Naloty miały charakter falowy: jedne samoloty zrzucały swój ładunek, zawracały i w powietrzu mijały się z następnymi, które nadlatywały nad pozycje powstańcze. Po bombardowaniu główne natarcie ruszyło na gmach PKO, gdzie Polacy wbrew przewidywaniom Niemców pozostali na II piętrze i w ostrzale zadali im poważne straty. Podczas podejmowania broni poległych, od strony Szarej, ruszyło powtórne natarcie, tym razem pod osłoną czołgów. W ostatniej chwili por. Andrzejowi Romockiemu „Morro” udało się ściągnąć specjalistę od obsługi „piata” plut. pchor Macieja Ptaszyckiego „Vogiela” (inne pseudonimy to „Maciek”, „Fogiel”) żołnierza „Kolegium A”. Urodził się on 4 XI 1923 r. w Pile, a jego rodzicami byli Stanisław i Aniela z domu Koraszewska. Jego przydziały w Powstaniu Warszawskim wyglądały następująco: Kedyw Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej — Oddział Dyspozycyjny A („Kolegium A”). Od 2 VIII 1944 r. był w zgrupowaniu „Radosław”: oddział dyspozycyjny dowódcy zgrupowania, a od 12 sierpnia w pułku „Broda 53” — batalion „Zośka” — oddział ppor. Bolesława Góreckiego „Śnicy”. Ciężko ranny w walkach na Starówce do oddziału dołączył dopiero 7 września. 14 września jak zwykle nie zawiódł: celnym strzałem z rogu domu Ludna 7a zniszczył jeden czołg niemiecki, a drugi uszkodził, co skończyło się kolejnym pogromem kryjącej się za nimi piechoty wroga. Sam „Vogiel” był dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Niestety, 16 września po raz drugi został ciężko ranny i jako jeden z nielicznych został ewakuowany na drugi brzeg Wisły przez żołnierzy Berlinga. Rana okazała się jednak zbyt ciężka i ten specjalista od niszczenia niemieckich czołgów zmarł w Otwocku 26 IX 1944 r.. Podczas walk, na Szarej, poległ plut. Zdzisław Wasserberger „Smok”, który urodził się 18 XII 1925 r. w Warszawie. Jego rodzicami byli Józef i Jadwiga. „Smoka” odznaczono Krzyżem Walecznych, a w Powstaniu był żołnierzem II plutonu „Alek„ 2 kompanii „Rudy”, sierż. Jan Wolanowski „Wolny”, który dzień wcześniej pomagał „Rykowi”. Do plutonu pancernego dołączył 5 sierpnia na Woli. Zasilił tam ekipę mechaników, która czyniła nadludzkie wysiłki — zresztą z powodzeniem — by czołgi zdobyte przez Powstańców były zdolne do walki. Przedwojenny podoficer, który w czasie Powstania wykazywał się mądrością i odwagą. Był również w załodze czołgu co potwierdzał wniosek o przyznanie m.in. jemu Krzyża Walecznych za: „(…) dzielną walkę z nieprzyjacielem jako obsługa czołgu, pozostanie przy plutonie mimo zranienia” (wniosek podpisał kpt. „Jerzy”). Po przejściu na Starówkę brał udział w obronie Stawek, a po utracie tej pozycji uczestniczył w kontrataku, którego celem było odbicie tam właśnie położonej szkoły. W dniach 13 i 14 sierpnia walczył na Muranowie, gdzie został lekko ranny w głowę. Następnie pełnił służbę kanałową przeprawiając się na Żoliborz jak i w charakterze przewodnika kanałowego. Po przejściu kanałami do Śródmieścia w składzie plutonu pancernego wyruszył na Czerniaków. W nocy z 10 na 11 września brał udział w próbie zdobycia broni. Podczas tej akcji został ciężko ranny ówczesny dowódca plutonu por. Eugeniusz Romański „Rawicz”, bronił również gmachu Poselstwa Chińskiego. Po wycofaniu się z gmachu Poselstwa udało mu się dotrzeć do Czerniakowskiej, gdzie został ciężko ranny w głowę i nie odzyskawszy przytomności zmarł. „Wolny” był odznaczony Krzyżem Walecznych. Poległ również kpr. Zenobiusz Popko — Popkowicz „Mikołaj”, który urodził się 9 I 1919 r. w Aleksandrowie Kujawskim. Jego rodzicami byli Jakub i Maria z domu Rakowska. Był żołnierzem „Kolegium A” odznaczonym Krzyżem Walecznych. Jego przydziały podczas Powstania były dokładnie takie same jak „Vogela” — czyli tak samo jak reszty żołnierzy „Oddziału Dyspozycyjnego A”. Poległ na ulicy Szarej róg Rozbrat, razem z sierż. Janem Drylą „Tońkiem”, urodzonym 10 X 1914 r., którego rodzicami byli Michał i Ewa. „Tońko” brał udział jako telegrafista i szofer w wojnie obronnej Polski 1939 r. dosługując się stopnia kaprala. W Kedywie „Kolegium A” od lipca 1941 r. jako dowódca sekcji w Grupie „Wola”. Brał udział w akcjach na wiadukcie mostu Poniatowskiego i „Panienka” na Dworcu Zachodnim (grupa wspomagająca główne uderzenie). 18 VII 1944 r. awansowany do stopnia sierżanta. Obaj byli w grupie, której „górą” udało się przebić do Śródmieścia. Poległ również plut. Jerzy Jakubowski „Julek”, który na świat przyszedł w Rembertowie 1 V 1926 r., a jego rodzicami byli Ludwik i Stanisława. W Powstaniu Warszawskim walczył jako żołnierz II plutonu 3 kompani „Giewonta”. Swoją śmierć znalazł na ulicy Szarej. Był odznaczony Krzyżem Walecznych. Trwały też uporczywe walki o budynek przy ulicy Solec 20. Podczas odwrotu do gmachu PKO został ciężko ranny dowódca „Parasola” por. Jerzy Zborowski „Jeremi”, a dwie łączniczki Irena Schirtładze „Irka” i Alicja Czerwińska „Małgorzata”, próbujące dostarczyć rozkaz na Solec poległy na tyłach Ludnej 3 (musiały chyba być ciężko ranne bo jak wspomina J. B. Deczkowski „Laudański” strasznie cierpiały). Wieczorem żołnierze przenieśli swoich rannych w tym i por. „Jeremiego” do budynku Okrąg 2. Na Ludnej zginęła również: sanitariuszka Maria Michałowska „Dorotka”, która do oddziału dołączyła na Starym Mieście jako ochotniczka i w walkach o tą dzielnicę odniosła lekką ranę. Urodzonej 10 X 1926 r. w Warszawie (jej rodzicami byli Jan i Stefania z domu Homan) „Dorotce” życie zawdzięczał Tytus Karlikowski „Tytus”, „Wąż”, którego z wielkim poświęceniem, dosłownie dociągnęła do włazu kanału na Wareckiej, skąd mógł się wycofać ze Starego Miasta. Poległa niosąc pomoc żołnierzowi „Parasola”, co opisał dokładnie w swoich wspomnieniach J. B. Deczkowski „Laudański”: „Nagle zobaczyłem w otworze muru ogrodzenia głowę „Dorotki”, jej spojrzenie na górne piętra budynku. Rozległa się natychmiastowa seria z pistoletu maszynowego. W jasnych włosach „Dorotki” zatrzepotały kule. Na twarzy wytrysnęły czerwone plamki. Upadła na ziemię”. Walczyła w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Więcej szczęścia miała walcząca na Żoliborzu jej siostra Janina „Sosna”, która przeżyła wojnę. Na Ludnej poległ również tego dnia urodzony 9 V 1925 r. w Grodzisku Mazowieckim plut. Władysław Brzezoń „Ursus”. Jego rodzicami byli Józef i Władysława Borkowska. Do oddziału dołączył on na Woli (5 sierpnia). Śmierć znalazł w walce z desantem niemieckim na Solcu. Brał udział w walkach na terenie szpitala Św. Jana Bożego, m.in. wtedy, kiedy swoją straszną ranę odniósł „Janka”. Na Czerniakowie wsławił się podczas walk o dom na Książęcej 1. Najważniejszym wydarzeniem tego dnia nie były jednak ciężkie walki, ale odprawa jaka miała miejsce ok. godz. 16:00 u płk. Jana Mazurkiewicza „Radosława”. Spodziewano się przeprawy z za Wisły i dlatego obrona została przeorganizowana- oparciem miała być co naturalne w tej sytuacji właśnie Wisła. Pozycje u wylotu Wilanowskiej (na nadbrzeżu zatopiony statek wycieczkowy „Bajka”) miały być odzyskane przez żołnierzy „Zośki”.Ciężkie walki toczyły się tego dnia również o domy przy Czerniakowskiej 204, 208, 210. Pod koniec dnia Powstańcy zostali stamtąd wyparci, jednak kontratak plutonu saperów pod dowództwem por. Jana Kozubka „Szczerby”, który podczas rozpoznania ginie w walce, i plutonu żołnierzy z kompanii „Topolnickiego” w nocy z 14/15 września przywrócił pierwotny stan posiadania. Bardzo ciekawą postacią był dowódca najpierw kompanii „moto” na Woli i Starówce, a następnie saperów na Czerniakowie por. Jan Kozubek „Szczerba”. Był on Ślązakiem, który urodził się 29 XI 1915 r. w Tarnowskich Górach. Na czele kompanii motorowej „Żuk” stanął ponieważ jej prawowity dowódca został urlopowany (tuż przed wybuchem Powstania jego żona miała termin porodu i płk. „Radosław” zgodził się by ppor. Stanisław Mazierski „Żuk” został z nią na Pradze). W walkach na Woli sprawnie dowodził kompanią dostarczającą wyposażenie wojskowe i żywność ze zdobytych magazynów niemieckich na Stawkach, a także przewożącą i ewakuującą rannych w momencie wycofywania się oddziału. Podczas walk na Starówce jego żołnierze byli pozbawieni możliwości poruszania się po dzielnicy samochodami (mały obszar poprzecinany barykadami) dlatego często służyli jako odwód luzując zmęczone walką oddziały Zgrupowania „Radosław”. Na Czerniakowie doszło do połączenia kompanii motorowej i saperów pod jego dowództwem. Okoliczności śmierci „Szczerby” były następujące: wraz z „Ulą” (Urszula Kurkowska, obecnie Katarzyńska) otrzymał rozkaz dojścia do pasma bloków oddzielających ul. Okrąg od ul. Czerniakowskiej i sprawdzenia czy Niemcy są blisko, gdyż planowany był kontratak na ulicę Czerniakowską, który miała przeprowadzić kompania „Topolnickiego”. Przebiegli przez ulicę. „Szczerba” wpadł do bramy domu na Czerniakowskiej i chciał wbiec na klatkę schodową. Będąc jeszcze w bramie domu „Ula” usłyszała pojedynczy strzał i zobaczyła jak „Szczerba” osuwa się ze schodów. Gdy do niego dobiegła już nie żył. Pochowano go na Okrąg 2. Ciało zawinięto w koc, krzyż został zbity z ram okna. Napis na krzyżu brzmiał: porucznik „Szczerba”. W marcu 1945 r. Urszula Kurkowska — Katarzyńska powróciła do Warszawy z Kielc i nawiązała kontakt z Anną Borkiewicz — Celińską, oraz środowiskiem „Zośki”. Uważała, że była przy śmierci „Szczerby” i pochowanie go było w takim razie jest jej obowiązkiem. Otrzymała do pomocy 2 żołnierzy „Zośki”. Trumna którą mieli, miała krótsze niż spód wieko. Doszli na Okrąg, krzyż się zachował, wykopali zwłoki i żeby wieko się nie przesuwało wypełnili trumnę papierem. Ekshumacja i wędrówka z Okrąg na Powązki trwała cały dzień (wiadukt nad torami był zerwany i trzeba było iść przez Żoliborz), a dodatkowo niekiedy przez gruzy trzeba było nieść wózek, któremu bardzo szybko urwał się dyszel, a był to wózek dwukołowy. Dzięki determinacji „Uli” „Szczerba” pochowany został w kwaterach batalionu „Zośka”.

15 IX 1944 r. — śmierć „XIĘCIA” I „Morro”

Wobec spodziewanego desantu żołnierzy gen. Zygmunta Berlinga z drugiego brzegu Wisły, żołnierze „Zośki” dowodzeni przez por. Andrzeja Romockiego „Morro” musieli wykonać rozkaz wyznaczony im na odprawie poprzedniego dnia przez płk. „Radosława”, czyli mieli oczyścić brzeg Wisły u wylotu Wilanowskiej na wprost statku „Bajka” (wylot Zagórnej trzymali żołnierze ze Zgrupowania „Kryska”). W trakcie przygotowań do tego działania, w do dzisiaj nie wyjaśnionych okolicznościach, prawdopodobnie na ulicy Solec, wzdłuż której miał atakować, zaginął por. Andrzej Samsonowicz „Xiążę” wraz ze swoimi żołnierzami. Ostatnim człowiekiem, który z nim rozmawiał przed atakiem był por. „Morro”. Ustalili cele ataku przy rozbitym garażu i por. Romocki wrócił na Wilanowską. Po wojnie, pomimo wielomiesięcznych poszukiwań prowadzonych przez siostrę Annę i kolegów „Xięcia” to tajemnicze zaginięcie pozostało niewyjaśnione, a symboliczna tablica upamiętniająca tego bohatera znajduje się na grobie jego ojca prof. Jana Samsonowicza w Alei Katakumbowej Cmentarza Powązkowskiego. Andrzej Samsonowicz urodził się 18 IX 1928 r. w Warszawie. Pochodził z inteligenckiej rodziny: jego ojciec — Jan był profesorem uniwersytetów we Lwowie i Warszawie, odkrył złoża rudy żelaza w Górach Świętokrzyskich i Nadbużańskie Zagłębie Węglowe. Ale poza naukowymi osiągnięciami był także wielkim patriotą: za udział w strajku szkolnym 1905 r. wyrzucony został z kieleckiego gimnazjum, co zmusiło go do nauki w Polskiej Szkole Handlowej w Kielcach. Maturę i studia na Wydziale — Matematyczno — Przyrodniczym ukończył dopiero w Petersburgu (dyplom uzyskał w 1914 r., a pracę magisterską poświęcił geologii Gór Świętokrzyskich), gdzie poznał również swoją przyszłą żonę Henrykę Korwin — Krukowską (pobrali się już w Warszawie w 1919 r.). W wojnie polsko — bolszewickiej był ochotnikiem w legendarnym V Pułku Piechoty Legionów „Zuchowatym”, którego sztandar po zakończeniu działań wojennych odznaczony został przez marszałka Piłsudskiego orderem Virtuti Militari i brał udział m.in. w walkach nad Niemnem. Po wojnie oddał się z pasją pracy naukowej. Matka Andrzeja Henryka Korwin — Krukowska jako jedyna kobieta zdała egzamin państwowy na Wydziale Matematyczno — Przyrodniczym w Petersburgu. W 1920 r. działała w Polskiej Organizacji Wojskowej, a po zakończeniu wojny była wybitną nauczycielką geografii.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 1.47
drukowana A5
za 29.45
drukowana A5
Kolorowa
za 53.81