Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka w Powstaniu Warszawskim”

Bezpłatny fragment - Ludzie, miejsca, wydarzenia — z dziejów walk batalionu „Zośka w Powstaniu Warszawskim”

Część I Wola


Proza historyczna
Proza współpczesna
Polski
Objętość:
89 str.
ISBN:
978-83-8104-384-7

Wstęp

Dlaczego postanowiłem napisać tę książkę? Ponieważ już jako młody człowiek czytałem sporo utworów poświęconych tematyce Powstania. Już wtedy fascynowało mnie bohaterstwo Powstańców, ich niezłomna postawa i jakoś nie przemawiały do mnie tłumaczenia dlaczego wojska radzieckie nie mogły przyjść Polakom z pomocą. Stale wydawało mi się, że dla takiej armii szerokość rzeki nie powinna być problemem (ten argument młodego człowieka wyznaję do dziś, a co więcej: będąc na brzegu Wisły, który znajdował się w ręku Powstańców patrzyłem na ten drugi i jakiekolwiek tłumaczenia wydały mi się wręcz śmieszne). Około 2012 r. poznałem Pana Bogusława Kostkę. Okazało się, że jego ojciec, Konstanty Kostka „Władek” był żołnierzem kompanii „Topolnicki” brygady dywersyjnej „Broda 53”, której częścią był też słynny harcerski batalion „Zośka”. Opowiadania Pana Bogusława o ojcu, o wydarzeniach w których brał udział i dokumenty jakie zgromadził natchnęły mnie do napisania jego biografii: „Konstanty Kostka — bohater nieznany”. Poszukując materiałów, zetknąłem się z wieloma wydarzeniami i postaciami, które w ogóle nie funkcjonują w przestrzeni społecznej. O ile jeszcze znane są postacie „Rudego”, „Zośki”, „Alka” to już „Kuby”, „Kołczana”, „Xsięcia”, „Słonia”, „Morro” czy „Śwista” i wielu, wielu innych niekoniecznie. Myślę również, że sami mieszkańcy Warszawy nie zdają sobie sprawy przechodząc i żyjąc w cieniu wielu miejsc z tego jakie, pełniły one role w toku zdarzeń związanych z Powstaniem (tu nieocenioną pomocą służył mi Pan Bogusław). No i wreszcie ważnym był dla mnie fakt, że w 2014 r. minęła 70 rocznica wybuchu walk Powstania. Pewnie znowu pojawi się wiele „odkrywczych” opinii i dzieł w stylu Piotra Zychowicza z których dowiemy się, że dowódcy Powstania byli zdrajcami, samo wydarzenie obłędem, a pieśń „Warszawskie dzieci” pieśnią morderców … posyłających dzieci w bój! Nie chcę polemizować z tego typu argumentami. Dla mnie wzorem jest postawa II Rzeczypospolitej wobec weteranów Powstania Styczniowego. Dyskusję o celowości walki zostawiono grupie ekspertów, zaś sami żyjący jeszcze Powstańcy cieszyli się ogromnym szacunkiem: nadano im stopnie oficerskie, a oficerowie w służbie czynnej (nawet ci starsi stopniem) zawsze oddawali im honory jako pierwsi I taka będzie moja opowieść: w sposób jaki potrafię chcę oddać hołd tym młodym, bohaterskim ludziom, którzy walczyli i często ginęli nie mając do dziś swoich grobów (wielu z nich), a stanowią wzór poświęcenia dla Ojczyzny, ale również koleżeńskości i patriotyzmu. Moją ambicją jest również przypomnienie ważnych wydarzeń związanych z walkami zgrupowania „Radosław”, oraz pokazanie miejsc z nimi związanych we współczesnej Warszawie. Te wszystkie powody doprowadziły do tego, że ja, mieszkaniec Opolszczyzny, postanowiłem napisać książkę o Powstaniu Warszawskim. I jeszcze jedno: wiem, że w tej książce powinno się znaleźć o wiele więcej informacji dlatego ewentualnych czytelników proszę o korektę i uzupełnianie ich przez dokumenty, zdjęcia oraz przekazy (kontakt ze mną na e mail jacek.muziewicz@op.pl, jest to ten pierwszy kontakt, po jego nawiązaniu podam swój adres i telefon).

Grodków 17 IV 2014 r. Jacek Muziewicz

Część I

Walki na Woli

Jak powstał batalion „Zośka”

Nazwa batalionu pochodziła od pseudonimu Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”, dowódcy Grup Szturmowych Szarych Szeregów poległego podczas szturmu na strażnicę graniczną w Sieczychach (w ramach akcji „Taśma”) 20 VIII 1943 r. Po wybuchu II wojny światowej harcerze utworzyli organizację o nazwie Szare Szeregi (27 IX 1939 r.). Od samego początku współpracowała ona z przedstawicielami cywilnego rządu londyńskiego w kraju (Delegatura Rządu na Kraj) i po przekształceniach z kolejnymi strukturami wojskowymi Polskiego Państwa Podziemnego. Początkowo działalnością konspiracyjną objęto jedynie harcerzy od 17 roku życia, ale wobec zgłaszania się coraz większej liczby młodzieży poniżej tego wieku ramy organizacyjne uległy zmianie (najszybciej miało to miejsce w Warszawie podczas narady harcerskiej 3 XI 1942 r.) i ze względu na wiek i rodzaj wykonywanych zadań były to: drużyny „Zawiszy” (wiek 12 — 14 lat), które nie brały bezpośredniego udziału w walce, a przez działalność samokształceniową harcerze przygotowywali się do życia w wolnej Polsce. Podczas Powstania Warszawskiego najbardziej znaną ich formą działania było prowadzenie Harcerskiej Poczty Polowej. Młodzież w wieku 15 — 17 lat tworzyła Bojowe Szkoły, które zajmowały się akcją propagandową, mającą podnieść ludność polską na duchu (w Warszawie w ramach organizacji „Wawer — Palmiry”). Praktyczną formą takiego działania było wykonywanie napisów na murach, rozlepianie plakatów, wydawanie fikcyjnych dodatków do gazet, zrywanie niemieckich, a wieszanie polskich flag, podłączanie się do niemieckich megafonów, usuwanie niemieckich fotografii z wystaw, gazowanie kin itp. Słynną akcją w której ci młodzi ludzie brali udział była akcja „N” (akcja propagandowa skierowana do Niemców), prowadzili także działalność wywiadowczą, polegającą na obserwacji ruchów wojsk niemieckich. Najstarsza młodzież, powyżej 18 roku życia tworzyła Grupy Szturmowe, czyli oddziały tzw. „Wielkiej Dywersji”. Zorganizowane były w cztery hufce (plutony): „Centrum” (CR), „Południe” (SAD), „Wola” (WL) i Praga. Realizowały one akcję określaną jako „Dzisiaj, jutro, pojutrze”. Ich głównymi zadaniami w ramach działań na „Dzisiaj” to: wysadzanie mostów, pociągów, odbijanie więźniów, rozbijanie posterunków granicznych oraz wykonywanie wyroków śmierci. W ramach „Jutra” wszechstronnie szkolono się wojskowo: Kurs Dowódców Kompanii, zastępcza Szkoła Podchorążych Rezerwy. Piechoty „Agricola”, szkolenia saperskie, strzeleckie, motorowe,. czy spadochronowe. Zadania na Pojutrze” polegały na samokształceniu (było to bardzo pilnowane przez przełożonych wojskowych, którzy również byli przełożonymi w harcerstwie). Na bazie tych czterech hufców i po podporządkowaniu Grup Szturmowych (GS) Komendzie Głównej (KG) Armii Krajowej (listopad 1942 r.), powstał Oddział Specjalny „Jerzy” (od pseudonimu dowódcy Ryszarda Białousa „Jerzego) podporządkowany Kedywowi Komendy Głównej AK). W ten sposób oddział funkcjonował mniej więcej do sierpnia 1943 r. cały czas na bieżąco wykonując swoje zadania. We wrześniu 1943 r. nastąpiła kolejna reorganizacja w wyniku której z hufców i drużyn powstają dwie, regularne kompanie, przyjmując swoją nazwę właśnie od pseudonimu poległego Tadeusza Zawadzkiego, a „Jerzy” (w listopadzie 1943 r.) awansował na porucznika. Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego (czerwiec 1944 r.) batalion funkcjonował w następującej strukturze:

1) Dowództwo: por. Ryszard Białous „Jerzy”, zastępca dowódcy por. Andrzej Romocki „Andrzej Morro”, „Morro”, „Amorek”, adiutant ppor. Jerzy Pepłowski „Jurek TK”, łączniczka Maria Całka „Wika”.

2) 1 kompania „Maciek” była dowodzona przez por. Andrzeja Łukoskiego „Blondyna” i składała się z czterech plutonów (I pluton — „Włodek”, II, III i IV pluton w chwili wybuchu Powstania nie posiadały nazwy) oraz V plutonu motorowego.

3) 2 kompania „Rudy” — dowódca Andrzej Romocki „Andrzej Morro” i trzy plutony (I pluton — „Sad”, II pluton — „Alek”, III pluton — „Felek”).

4) Oprócz tego, w skład batalionu wchodził instruktor sanitarny Józef Szamborski „Medyk”, pluton żeński „Oleńka”, dowódca sanitariuszek Zofia Krassowska „Zosia Duża”, oraz ośmiu oficerów i podchorążych tworzących dowództwo batalionu.

5) Już podczas Powstania utworzona została 3 kompania dowodzona przez Władysława Cieplaka „Giewonta”. Kompania ta składała się z dwóch plutonów (I pluton tworzyli instruktorzy Chorągwi Mazowieckiej, a II pluton GS Chorągwi Warszawskiej tzw. „nowe” GS). Oba plutony uzupełniono ochotnikami.

W momencie koncentracji 1 VIII 1944 r. batalion osiągnął stan około 300 żołnierzy, oraz 30 sanitariuszek i łączniczek. Był, jak na warunki konspiracji, bardzo dobrze uzbrojony — procentowało tutaj bezpośrednie zaangażowanie w akcje Kedywu, dzięki którym można było zdobyć broń, choć warto dodać, że można ją było w różny sposób pozyskać, czy organizować specjalne akcje w celu jej zdobycia. W takim stanie organizacji, wyszkolenia i wyposażenia batalion „Zośka” rozpoczął Powstanie Warszawskie.

1 VIII 1944 r. — godzina „W”

Miejscem koncentracji brygady „Broda 53”, której najważniejszą częścią był batalion „Zośka”, była fabryka „Telefunkena” przy ul Mireckiego. Obowiązującym hasłem było „Do Brody”, a odzewem „Byczo jest”. Młodzi ludzie, którzy tyle lat czekali na wystąpienie w otwartej walce byli w doskonałych humorach, ale zdarzali się też tacy, którzy przypadkowo wchodząc na teren koncentracji musieli tam zostać aż do czasu rozpoczęcia walk. Morale starali się podnieść dowódcy „Brody” i „Zośki” kpt. Jan Kajus Andrzejewski „Jan” i Ryszard Białous „Jerzy”, którzy paradowali w polskich mundurach wojskowych, z przypiętymi krzyżami harcerskimi. Zadaniem, które postawiono 1 kompanii „Maciek” było jak najszybsze zdobycie kompleksu szkoły św. Kingi, ubezpieczenie własnych pozycje od strony Powązek i Okopowej. Trzy plutony 2 kompanii „Rudy” miały wyruszyć w różnych kierunkach: I pluton „Sad” na ul. Sołtyka, II pluton „Alek” ul. Okopową i Gęsią, III pluton „Felek ul. Okopową i do fabryki Pfeiffera. Jednak walki zaczęły się już około godziny 16:00, kiedy to na teren pralni chemicznej usiłował wjechać najpierw ciągnik samochodowy (jego obsługa zbiegła), a następnie samochód niemiecki, którego obsługa chciała odebrać mundury z prania. Kiedy Niemcy zobaczyli Polaków otworzyli ogień, wydarzenia nie miały dla nich jednak szczęśliwego końca — ponieważ w wymianie ognia zginęli. W walce tej zasłużył się kpr. podchorąży Jan Florkowski „Florek”, który celnym strzałem zabił Niemca skrytego w samochodzie. „Florek” urodził się 19 III 1922 r. w Warszawie, a jego rodzicami byli Jan i Olga. Przed wojną uczył się w Szkole Mechanicznej im. S. Konarskiego i był harcerzem 10 Warszawskiej Drużyny Harcerskiej (WDH). W konspiracji brał udział już od października 1939 r.

Zdjęcie 1: Szkoła św Kingi przy ul Okopowej. Stan dzisiejszy. Tak naprawdę Powstańcy wchodzili drugą stroną i tam też były ich kwatery

Uczestniczył w akcjach Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, oraz w akcjach dywersyjnych Grup Szturmowych Szarych Szeregów, m.in. „Szymanów”, próbie wykolejenia pociągu pospiesznego Warszawa — Królewiec pod Choszczówką, jego patrol dokonał rekwizycji gwintownicy z warsztatu reperującego broń myśliwską Niemcom (6 VI 1944 r.), a która posłużyła następnie do produkcji „Błyskawic”, „Polowanie”, „Jan Boży”. W maju 1944 r. ukończył II turnus Szkoły Podchorążych Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty (SPRP) „Agricola”. Przed wybuchem Powstania uzyskał przydział do I plutonu „Włodek” 1 kompanii „Maciek”. Niestety, wieczorem, podczas kolejnej walki, kiedy to niemiecka ciężarówka wjechała na teren „Twierdzy” został ciężko ranny w głowę i umarł w szpitalu Karola i Marii. Odznaczony Krzyżem Walecznych. Ta przypadkowa walka wywołała wiele zamieszania bo Fabryka Kamlera w której znajdowała się Komenda Główna AK przylegała do Monopolu Tytoniowego, gdzie byli Niemcy, którzy natychmiast włączyli się do walki. Dopiero kontratak żołnierzy „Zośki” i plutonu bojowego kompanii „Topolnicki” zmusił ich do powstrzymania akcji, a dowództwo odblokowane zostało wieczorem. Znaczącą rolę w tym wydarzeniu odegrał dowódca plutonu bojowego kompanii „Topolnicki” ppor. Mieczysław Madejski „Marek”. Wraz z żołnierzami ze swego plutonu dotarł do ul. Dzielnej i tam granatami rzuconymi z okien tymczasowej siedziby KG AK do środka bunkra (był on niewykończony i nie miał dachu), który ryglował całą ulicę, walnie przyczynił się do powodzenia tego przedsięwzięcia. Mieczysław Madejski na świat przyszedł 26 VI 1923 r. w Warszawie, a jego rodzicami byli Aleksander i Helena. Żołnierz plutonu bojowego kompanii „Topolnicki”. W konspiracji uczestniczył m.in. w akcji „Pluskwa” (zdobycia samochodu pancernego), „Pawiak” (nieudanej próbie przyjścia z pomocą buntującym się więźniom Pawiaka), w licznych akcjach zdobywania samochodów, broni, czy transportach broni. Podczas Powstania ranny w nogę podczas sierpniowych walk na Cmentarzu Żydowskim (8 sierpnia), przewieziony do Szpitala Jana Bożego, następnie umieszczony w szpitalu polowym przy ul. Długiej, tam zasypany podczas bombardowania, odkopany przez kolegów i przeniesiony do szpitala polowego przy ul. Miodowej. Po kilku dniach powrócił do oddziału. Przeszedł cały szlak powstańczy Wola — Stare Miasto — Czerniaków, odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych. Z Warszawy wydostał się razem z ludnością cywilną. Represjonowany, uciekł do USA, gdzie do dzisiaj mieszka będąc czynnym uczestnikiem życia Polonii w tym kraju, przewodniczącym organizacji skupiających żołnierzy AK. Na teren szkoły Św. Kingi przy Okopowej Powstańcy przedostali się przez mur Cmentarza Żydowskiego. Towarzyszył im niebywały entuzjazm ludzi, którzy podawali drabiny i łomy w razie, gdyby trzeba było zdobywać budynek. Okazało się, że Niemcy opuścili urządzone w szkole koszary i wycofali się na teren tzw. „Gęsiówki” (obozu przy ul. Gęsiej, na terenie którego przetrzymywali Żydów), po za kilkoma żołnierzami wziętymi do niewoli — co do liczby jeńców istnieją sprzeczne relacje. Dowodzący oddziałami „Brody 53” kpt. „Jan” dokonał dzień wcześniej szczegółowego rozpoznania celu ataku, bo szkice obiektu istniały wcześniej. Były to okolice Szkoły Powszechnej św. Kingi przy ul. Okopowej 55a. Na samym początku walk bunkier mający bronić dostępu do szkoły został rozbity, a sam budynek sprawnie opanowany. Duża w tym zasługa dowódcy akcji ppor. Andrzeja Łukoskiego „Blondyna”. Koledzy wspominali go jako opanowanego, chłodnego, małomównego, urodzonego wręcz dowódcę. Jego dystans w stosunku do podwładnych nie wynikał z wyniosłości (był synem generała WP) ale z cechy charakteru — był samotnikiem. Urodził się 22 X 1923 r. w Tarnopolu. Jego ojciec generał Kazimierz Łukoski, był odznaczony za walkę z bolszewikami w 1920 r. Krzyżem Virtuti Militari kl. V i czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Niestety, w 1939 r. generał był internowany przez sowietów i podzielił los wielu tysięcy oficerów polskich przez nich zamordowanych. Sam Andrzej dzieciństwo i młodość spędził na południowo — wschodnich Kresach Polski w Tarnopolu, Lwowie i Stanisławowie, gdzie zdobył „małą maturę”. Tam też ukończył Kurs Przysposobienia Wojskowego i pełnił służbę pomocniczą we wrześniu 1939 r. Po internowaniu ojca wraz matką i bratem przeniósł się do Warszawy. Uczył się w szkole zawodowej i pracował. W konspiracji był od wiosny 1940 r. kiedy to został członkiem samokształceniowej organizacji młodzieżowej „PET” („Przyszłość”). Po nawiązaniu współpracy z Szarymi Szeregami brał udział w akcjach Małego Sabotażu „Wawer”, a gdy doszło do połączenia obu organizacji wszedł w skład struktury żoliborskiej („500” hufca „Centrum” Grup Szturmowych). Przeszedł przyspieszone szkolenie wojskowe i minerskie na I kursie Wielkiej Dywersji. Uczestniczył w akcji „Celestynów” jako dowódca grupy „Więźniarka”, której zadaniem było opanowanie wagonu eskorty pociągu. Za realizację celu zadania została mu udzielona pochwała „…za dzielność i inicjatywę w czasie walki”. Następnie, jako zastępca dowódcy, uczestniczył w akcji „Szymanów”, jako II zastępca w akcji „Polowanie”, a dowodził akcją dywersyjną wykolejenia pociągu pod Choszczówką. W czerwcu 1944 r. ukończył z pierwszą lokatą II turnus Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty (SPRP) „Agricola”. Po śmierci dowódcy I kompanii „Maciek” ppor. Andrzeja Malinowskiego „Włodka” został jej dowódcą. Oprócz zdobycia „Twierdzy” żołnierze dowodzeni przez „Blondyna” wsławili się uczestnictwem w ataku na szkołę przy ul. Spokojnej (2 sierpnia). Przeszedł cały szlak walk na Woli, wycofując się na Stare Miasto. Tu walczył w ruinach getta i wykonywał inne zadania. Wnioskiem dowództwa Grupy „Północ” z 14 sierpnia przyznano mu Krzyż Orderu Wojennego Virtuti Militari kl. V za: „…dwukrotne odparcie natarcia wspartego czołgami” oraz „wyróżniającą się postawę w walkach na terenie Grupy „Północ”, 17 sierpnia został też mianowany podporucznikiem. Niestety, tymi zaszczytami nie zdążył się nawet nacieszyć: śmierć dopadła go nie w walce, lecz dlatego, że … troszczył się o matkę. 17 sierpnia batalion „Zośka” pozostawał w odwodzie i tę przerwę chciał wykorzystać „Blondyn” na odwiedziny u matki. Martwił się, ponieważ na ulicy Ogrodowej Niemcy dokonywali masowych mordów. Podczas próby przedostania się do niej trafił 18 sierpnia pod ostrzał niemiecki i zginął, a to co zrobili jego koledzy chcąc wydostać ciało ze strony opanowanej już przez Niemców (ryzykując przez dwa dni życie), świadczy, że dowódca 1 Kompanii „Maciek” nie był przez nich oceniany tylko przez swoją powierzchowność. Zdobycie szkoły było ważnym wydarzeniem pierwszych dni Powstania. Nazwa „szkoła” jest tu cokolwiek myląca, bo w ówczesnym czasie były to koszary SS przygotowane do obrony: przy wejściu wybudowano dwa bunkry, na dachu umieszczono stanowisko strzelnicze, a dziedziniec szkoły oddzielono od Cmentarza Żydowskiego murem o wysokości trzech metrów. Wnętrze miało charakter luksusowy: były tam sypialnie, łazienki i zaplecze kuchenne. Powstańcy bardzo szybko się tam zadomowili: zgromadzono zapasy paliwa, amunicji, broni, narzędzi do napraw czołgów, ale także żywność. Było to miejsce w którym oddziały stacjonowały, odpoczywały, przygotowywały się do walki i do niej wyruszały — była to prawdziwa „Twierdza”. Wcześniej również rozpoczęły się walki na Mireckiego w pobliżu miejsca koncentracji „Brody 53”, w fabryce „Telefunkena”: ostrzelanym samochodom niemieckim przyspieszyły z odsieczą 3 samochody pogotowia policyjnego tzw. „streify” i doszło do regularnej bitwy. Podążający na miejsce zbiórki Powstańcy z różnych oddziałów rozbili Niemców zdobywając duże ilości

Zdjęcie 2: Tablica upamiętniająca walki batalionu „Zośka” przy obecnym wejściu do szkoły św. Kingi

broni i jeńców. Tylko jeden samochód niemiecki przedarł się dalej. Niestety, ostrzeliwujący

się policjanci zastrzelili sanitariuszkę: Annę Wajcowicz „Hankę Kołczankę”. Wersje jej śmierci są różne: jedna z nich mówi, że chciała podjąć broń rannego Niemca, inna, że chciała mu udzielić pomocy. Ta dzielna dziewczyna urodziła się 3 VII 1924 r. w Śmiłowicach — (powiat włocławski). W chwili wybuchu wojny była uczennicą II klasy gimnazjum im. M. Konopnickiej i tam właśnie działała w harcerstwie — Chorągiew Pomorska Organizacji Harcerek (OH), prowadząc drużynę przy szkole powszechnej nr 6 we Włocławku. Podczas wojny obronnej Polski brała udział w działaniach Pogotowia Harcerek, a w maju 1940 r. przystąpiła do Kujawskiego Stowarzyszenia Społeczno — Literackiego „Zew”. Wraz z rodziną wysiedlona została w 1942 r. i zamieszkała w Warszawie. Maturę na tajnych kompletach zdobyła dwa lata później. W konspiracji działała od 1942 r. jako wywiadowczyni w Oddziale Informacyjno — Wywiadowczym KG ZWZ — AK. Brała udział w akcjach Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Od jesieni 1943 r. przydzielona została do II plutonu „Alek” 2 kompanii

*„Rudy” jako łączniczka dowódcy Eugeniusza Koechera „Kołczana”. Uczestniczka akcji „T — U” i szkolenia „Par II”. pośmiertnie odznaczona Krzyżem Walecznych.

Zdjęcie nr 3: w czasie Powstania główne wejście do „Twierdzy”

W rejonie ul. Gęsiej, próbując ratować rannego por. Franciszka Gamzę „Franka” poległa również w tym samym czasie Dorota Łempicka „Dorota”, która urodziła się 3 II 1926 r. w Warszawie. Wychowana była w patriotycznej, polskiej rodzinie. Ojciec Dominik brał udział w wojnie z bolszewikami jako ochotnik, słynnego 214. pułku „białych ułanów”, i jako jeden z czternastu jego żołnierzy był odznaczony Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari kl. V. Pradziadkiem „Doroty” był Piotr Michałowski, jeden z najwybitniejszych malarzy polskiego romantyzmu. Przyszła bohaterka konspiracji i Powstania była uczennicą słynnej wówczas w Warszawie Szkoły „Dwóch Jadwig”: Kowalczykówny i Jawurkówny. W chwili wybuchu II wojny światowej miała 13 lat i od razu spotkało ją wielkie nieszczęście: podczas obrony Warszawy zginął jej ojciec chcąc nieść pomoc rannym. Natomiast mała Dorotka opiekowała się w trakcie tych wydarzeń uchodźcami i rannymi. W październiku wróciła do szkoły i od razu włączyła się w nurt działalności konspiracyjnej przystępując do organizacji „PET” czyli „Przyszłość”. Od 1941 r. była w organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. Jednocześnie ucząc się na tajnych kompletach odbywała również przeszkolenie sanitarne i kurs obchodzenia się z bronią, który prowadzi Bronisław Pietraszewicz „Lot”, przyszły dowódca akcji zamachu na Kutscherę. Pracując już w Sanitariacie Kedywu opiekowała się nim po akcji. Jako sanitariuszka brała udział w akcji Grup Szturmowych (GS) „Tłuszcz — Urle”, której celem było wysadzenie niemieckiego pociągu, a także w szkoleniu „Par II”. Początkowo przydzielono ją do 2 drużyny plutonu żeńskiego „Oleńka”, a następnie do II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Okazało się niestety, że rana „Doroty” była na tyle poważna, że po przeniesieniu rannej do szpitala lekarze mogli stwierdzić tylko zgon. Pomimo bolesnych strat entuzjazm tego pierwszego dnia był ogromny. Kpt. „Jan” pozostawił wszystkie cztery łączniczki dowództwa brygady dywersyjnej „Broda 53” na ulicy Wspólnej 27 rozkazując: „Tutaj czekajcie na nas, za dwa dni będziemy” — czyli panowało powszechne przekonanie, że Powstanie nie potrwa długo i zakończy się oczywiście zwycięstwem Polaków!

2 VIII 1944 r. — zdobycie czołgów i szkoły na ul Spokojnej

Już w nocy z 1 na 2 sierpnia patrol z 3 kompanii „Giewonta” prowadzony przez samego dowódcę, uczestniczył w zdobyciu budynków Monopolu Tytoniowego, co zlikwidowało zagrożenie znajdującej się w sąsiedztwie siedziby KG AK. Tymczasem od rana na pozycje powstańcze ruszył atak niemiecki. Nieprzyjaciel, nie opracował jeszcze taktyki użycia czołgów w walce co wykorzystali Polacy zdobywając dwa: jeden został zdobyty przez osłonę Komendy Głównej AK, drugi przez batalion „Zośka”. Pierwszy z nich stanął trafiony z „Piata” przez Feliksa Dziaka „Fieda” i Henryka Kowalskiego „Kędzierskiego”, a drugiego obrzucili granatami żołnierze dowodzeni przez por. Andrzeja Romockiego „Morro”. Już w kilka godzin po zdobyciu czołgi mają możliwość przysłużyć się Powstańcom: na rozkaz kpt. „Jana” zniszczyły gniazda niemieckich ckm — ów na wieży kościoła św. Łucji — szczęśliwie złożyło się, że dzień wcześniej, na Młynarskiej, zdobyto dwie ciężarówki w których było ok. 400 ładunków — kaliber (75 mm) pasował do zdobycznych „Panter”. Tak szybkie użycie czołgów w walce było to możliwe dzięki pracy Jana Uniewskiego „Lumeńskiego”. Ten ważny dla Powstania na Woli mechanik urodził się 15 VIII 1902 r. w Płocku. Zdobył solidną praktykę, w naprawie czołgów tego typu ponieważ terminował w niemieckich warsztatach, które naprawiały czołgi uszkodzone na froncie wschodnim, a znajdowały się na Woli. Zgłosił się na ochotnika i jego doświadczenie się przydało. Za uruchomienie czołgu, od dowódcy AK gen. „Bora” Komorowskiego, otrzymał srebrny Krzyż Zasługi z mieczami — pierwsze tego typu odznaczenie nadane w trakcie Powstania. Do końca walk na Woli zajmował się naprawami czołgów, a następnie był żołnierzem plutonu pancernego. Z Warszawy wyszedł razem z ludnością cywilną.

Zdjęcie 4: szkoła przy ul. Spokojnej. Na jej frontonie znajduje się tablica poświęcona żołnierzom, którzy ją zdobywali, a także ku czci dowódcy plutonu „Felek” Konradowi Okolskiemu „Kubie”. W czasie Powstania wejście główne znajdowało się od strony podwórka na środku

Drugim ważnym wydarzeniem tego dnia było zdobycie w brawurowej walce szkoły przy ul. Spokojnej. Zadanie tym trudniejsze, że szkoły broniły bunkry. Jeden udało się zdobyć Janowi Rodowiczowi „Anodzie” przez zaskoczenie, drugi dzięki Andrzejowi Samsonowiczowi „Xisięciu”, który jako strzelec wyborowy prowadził ostrzał otworów strzelniczych bunkra umożliwiając tym samym „Anodzie” wrzucenie do jego wnętrza granatów. Cały czas również prowadzony był ostrzał okien budynku co umożliwiło żołnierzom dowodzonym przez Konrada Okolskiego „Kubę” podejście do bocznego wejścia. Sukces okazał się jednak być pozornym ponieważ w tym miejscu zostali „przygwożdżeni” przez ogień niemiecki. W momencie tego krótkiego impasu w walce żołnierze zobaczyli jak nagle z ziemi podnosi się kpt. Jan Kajus Andrzejewski „Jan” i pędzi ku drzwiom, ruszyli bez słowa za nim. Osobiście wysadził boczne drzwi i jako pierwszy wdarł się do środka.

Zdjęcie 5: to tutaj znajdowały się kwatery żołnierzy całej „Brody 53 i prawdopodobnie tutaj odbyła się defilada po opanowaniu szkoły na Spokojnej

Opanowany został parter i pierwsze piętro, a wszędzie na czele był rudowłosy „Jan”. Bezpośredni udział w walce i zimna krew, jaką cały czas zachowywał — w języku niemieckim wezwał obrońców do poddania się co przyniosło zamierzony skutek — taka postawa musiała przynieść mu uznanie wśród podwładnych. Był to duży sukces pierwszych dni walki. Zdobyto pewną liczbę samochodów opancerzonych i ciężarowych, które zasiliły park maszynowy kompanii motorowej Jana Kozubka „Szczerby”, trochę hełmów, mundurów i broni. Do polskiej niewoli dostało się 2 oficerów i 24 szeregowych m.in. Alzatczyk Roger Barlet, który prosi, o przyjęcie w poczet wojsk powstańczych. Po uzyskaniu zgody przyjmuje pseudonim „Rożek” i w stopniu kaprala z pełnym poświęceniem walczy w III plutonie „Felek” 2 kompanii „Rudy” (drużyna „Jura”) aż do 29 sierpnia, kiedy to tuż przed decyzją o opuszczeniu Starówki poległ. W entuzjazmie pierwszego sukcesu odbyła się także pierwsza defilada pomiędzy obydwoma szkołami.

3 VIII 1944 r. — uruchomienie drugiego czołgu. Dowództwo w „Twierdzy” na Okopowej

Rano, z fabryki „Telefunkena”, do „Twierdzy” — tak szkołę św. Kingi nazywają Powstańcy — przeniosło się dowództwo „Brody”. I odtąd stała się ona bazą wypadową dla działań powstańczych, miejscem wypoczynku i pracy służb kwatermistrzowskich, uzbrojenia. W niezbyt intensywnych walkach tego dnia poległ ppor. Andrzej Długoszowski „Andrzej Długi”, „Klanecki”. Z urodzenia Warszawiak (urodzony 10 XI 1922 r.). Syn Jerzego Wieniawy — Długoszowskiego, pilota i dowódcy eskadry, który zginął w 1931 r. dokonując lotu ćwiczebnego w okolicach Grudziądza i Hanny z domu Zielińskiej. Przed wojną uczył się najpierw w Szkole Organizacji Rodzin Wojskowych, a następnie w Państwowym Gimnazjum i Liceum Męskim im. S. Batorego. Działał w 23 Warszawskiej Drużynie Harcerskiej — m.in. jako drużynowy, a maturę zdobył na tajnych kompletach (1942 r.) w swojej przedwojennej szkole. Miał piękną, konspiracyjną kartę: w konspiracji Szarych Szeregów uczestniczył w akcjach Małego Sabotażu „Wawer”, a następnie już od jesieni 1942 r. w działaniach GS. Od maja 1943 r. dowodził 1 drużyną „Sad 100” w plutonie „Południe”. W początkach 1944 r. został zastępcą dowódcy Eugeniusza Koechera „Kołczana” w II plutonie „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Ukończył SPRP „Agricola”, a także szkolenie w „Bazie Leśnej” pod Wyszkowem „Par I”. Uczestniczył w akcjach „Sieczychy”, „Wilanów” jako zastępca dowódcy, „Tłuszcz — Urle”. Znamienne są okoliczności jego śmierci: czuwając na przedpolach „Gęsiówki” o świcie, nie mógł doczekać się na to, by wysuniętej czujce powstańczej ktoś doniósł ciepłą zupę i postanowił zrobić to sam. Niestety, podczas pokonywania fragmentu odsłoniętej przestrzeni został trafiony w głowę przez nieprzyjacielskiego snajpera. W „Twierdzy” dr Zygmunt Kujawski „Brom” mógł stwierdzić tylko zgon. Był odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych.

Zdjęcie 6: dziedziniec „Twierdzy”. Za tymi metalowymi drzwiami i widocznym oknem znajdował się warsztat rusznikarski Zgrupowania „Radosław”

Tego dnia uruchomiony został również drugi, zdobyty czołg. Było to głównie zasługą uwolnionego więźnia żydowskiego, pochodzącego z Węgier, Ryszarda Sutki (Sutkowskiego, Sułkowskiego?) „Ryśka”, który jako żołnierz plutonu pancernego w stopniu podchorążego przeszedł cały szlak batalionu. Uwolniony z innymi więźniami z „Gęsiówki” opisywany jako wysoki, barczysty, brunet o szerokim uśmiechu, spokojny i rozważny. Miał on bardzo dobrze znać się na silnikach, a po przystąpieniu do oddziału objął stanowisko dowódcy drużyny technicznej. W walkach na Woli wsławił się tym, że wycofując się, z narażeniem życia, spalił drugi czołg Powstańców by nie dostał się w ręce niemieckie. Za walki o tą dzielnicę otrzymał Krzyż Walecznych „… za pozostanie przy naprawie czołgu mimo ciężkiego ognia nieprzyjaciela i przeprowadzenie transportu amunicji w ciężkich warunkach z Żoliborza”. 16 sierpnia uczestniczył w wypadzie plutonu pancernego na teren getta, a następnie pełnił służbę kanałową — często bywał przewodnikiem, tych, którzy z różnych względów chcieli wykorzystać tą drogę. Po upadku Starówki uczestniczył działaniach wojennych na Czerniakowie. Początkowo walczył w obronie gazowni, a następnie Poselstwa Chińskiego i ZUS — u. Wycofując się z tej ostatniej reduty zginął. Czołg podobnie jak poprzedni, miał możliwość sprawdzenia się w walce przez otwarcie ognia do wieży kościoła św. Augustyna, gdzie znajdowało się gniazdo niemieckiego ciężkiego karabinu maszynowego. Efekt był bardzo dobry — stanowisko nieprzyjaciela zostało zniszczone. Niestety, tego dnia na ul. Gęsiej zginął również ppor. Tadeusz Tyczyński „Pudel”, „Topora”. Miejscem jego narodzin 7 II 1923 r. była Warszawa. Jego ojcem był Tadeusz, lekarz medycyny, a matką Kazimiera z domu Czaczkowska. Był uczniem Państwowego Gimnazjum i Liceum im. S. Batorego, należał do 23 WDH. W latach 1939 — 1941 uczęszczał na tajne komplety uzyskując maturę na wiosnę 1941r. W Grupach Szturmowych hufca „Centrum” pełnił funkcję instruktora terenoznawstwa. Od stycznia do maja 1944 r. był zastępcą dowódcy 2 drużyny III plutonu „Felek”. W czerwcu 1942 r. ukończył „Agricolę” (I turnus od październik 1941 do czerwca 1942), brał udział w szkoleniu „Par. II” jako zastępca dowódcy drużyny i dowódca sekcji — w trakcie tego szkolenia po raz pierwszy znalazł się pod ogniem niemieckim w nieudanej próbie zdobycia wozu jadącego z mleczarni, eskortowanego przez siedmiu żołnierzy niemieckich. Uczestniczył w akcjach „Celestynów” — sekcja „Atak”, „Pogorzel” — ostrzeliwał wykolejony już pociąg niemiecki i „Rogoźno” (w ramach szerszej akcji „Jula”, wysadzenie przepustu kolejowego). Uczestniczył również w akcji wykradzenia ze szpitala (5 II 1944 r.) rannej matki Tadeusza Ratyńskiego „Stena” — w jego mieszkaniu znajdował się magazyn broni. Przypadkowy wybuch granatu spowodował interwencję granatowej policji. „Sten” zmarł w drodze do szpitala, a matkę wykradziono — „Pudel” prowadził rozpoznanie i uczestniczył w samej akcji. W Powstaniu Warszawskim był dowódcą 2 drużyny w III plutonie „Felek” 2 kompanii „Rudy”, która brała m.in. udział w ataku na szkołę przy ul. Spokojnej i w relacji J. B. Deczkowskiego „Laudańskiego” miał być śmiertelnie postrzelony właśnie w ataku na tę szkołę. Natomiast Józef Szamborski „Medyk” w swojej relacji twierdzi, że 3 sierpnia patrol 2 drużyny prowadzony przez „Pudla” zajął barak przy Glinianej wysuwając się tym samym po za pozycje powstańcze. Zanim zdążyli ubezpieczyć barak od strony ulicy na której znajdowali się Niemcy „Pudel” postanowił kontynuować działanie chcąc zająć mały budynek po drugiej stronie ulicy, który mógł być dogodnym punktem wypadowym do zdobycia innych pozycji niemieckich. Wyskoczył jako pierwszy na otwartą przestrzeń, co wywołało ogień niemieckich karabinów maszynowych. Jego koledzy „Medyk” i Tadeusz Sumiński „Leszczyc”, którzy skoczyli za nim zobaczyli Tadeusza, który leżał tuż przed budynkiem. W ręce trzymał pistolet, próbował się podnieść i podczołgać w stronę kolegów co zauważyli Niemcy. Seria z karabinu maszynowego trafił a „Pudla” w głowę, przez hełm. Był pierwszym, poległym żołnierzem plutonu „Felek”, dlatego jeden ze zdobytych czołgów niemieckich nazwano na jego cześć „Pudel”.

4 VIII 1944 r. — skuteczne zrzuty

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.