Labuś wyrusza na wieś
Labuś obudził się bardzo wcześnie.
Słońce dopiero wschodziło, a przez okno wpadały pierwsze złote promyki.
Kotek przeciągnął się leniwie, ziewnął i mruknął do siebie:
— Dziś odwiedzę wieś!
Szybko zapakował do plecaka banana, misia i swoją ulubioną czapkę.
Ruszył przed siebie, przez łąki i kolorowe kwiaty.
Na nosie usiadł mu motyl, a trawa łaskotała go w łapki.
— Ależ tu pachnie przygodą! — powiedział zadowolony Labuś i ruszył dalej.
Spotkanie z kurkami i kogutem
Labuś dotarł na wieś. Powitał go zapach siana i dźwięk „kukuryku!”
Na podwórku chodziły kury — białe, brązowe, nawet jedna czarna w kropki.
— Dzień dobry! — zawołał Labuś.
Kury spojrzały na niego zaskoczone i zaczęły gdakać jedna przez drugą.
— Kot na podwórku! — gdakała jedna.
— A może ma ziarno? — pytała druga.
— Gdak! Spokojnie! — zarządził kogut, który właśnie wyszedł z kurnika.
Był kolorowy i bardzo dumny. Stanął przed Labusiem i powiedział:
— Witaj, młody przyjacielu. Tu się nie wchodzi bez grzebienia!
Labuś zachichotał i ukłonił się nisko.
— Przyszedłem tylko w odwiedziny. Może opowiecie mi, jak się żyje na wsi?