Droga straconej miłości
Jak czarna jest noc
Tak czarne twe sumienie
Jednym blaskiem miłości
Niczego w tobie nie zmienię
I choć bym stawała
Na skraju rozpaczy
Me serce jest zamknięte
Nic ci nie wybaczy
Uległ jak huragan
Ten swąd co nas prowadził
Zagnał do otchłani
Gdzie zniszczył i zdradził
Nie ufam już słońcu
W te ponure dni duszące
Piekło stało się niebem
Zmroziło ognie gorące.
Czekając na śmierć
Ile razy mam liczyć gwiazdy?
Ile mam biegać jeszcze po niebie?
Szukając miłości w kosmosie
Właściwie zgubiłam siebie
Nie umiem ćwierkać jak ptak
Nie umiem grać na skrzypcach
Lecz kiedy rozpalę serce
Wydaję ci się tak bliska
Obietnic ja składam tysiące
A spełniam ich nadmiar wiele
Powiedz ile mam jeszcze czekać?
Aż umrze ma dusza w mym ciele?
Ziemia trwogi
Okryta czarną szatą
Stoi w blasku księżyca
Ciało ma niczym piórko
A duszę potężną jak lwica
Jej stopy są jak korzenie
Wrośnięte w ciemną ziemię trwogi
Włosy ma złote jak słońce
A z pod nich wyrastają rogi
Dłonie delikatne …
Lecz upiornie zimne
Jest to demoniczne dziecię?
Czy stworzenie nie winne?
Rozeszła się błyskawica
A gwiazdy zgasły w około
Rozpętał się huragan zawiści
A oczy świeciły neonowo
Ten huk co zwodzi lasy
Ten krzyk co ukradł księżyc
Uciekli wszyscy co mogli
Błądzącą drogą lawendy.
Pustynia spalonych serc
I gna przez morza,
Burzy oceany
Jej port zrodzenia
Dawno został zalany
Ogień chciał ją palić
Wiatry chciały zerwać
Lecz wojnę zaczęły!
Nie da się jej przerwać
Żywi ją powietrze
Woda krzepi serce
Kiedyś prócz miłości
Nie chciała nic więcej
Nadszedł i huragan
Zabrał resztki szczęścia
Wraz z jej pustym sercem
Nadeszła też zemsta
Będzie mściła góry
Będzie lasy rwała
Wszystko co straciła
Aby odzyskała
Nie pyta czy wygra
Lecz brnie twardo do walki
Tarcze są jej zbędne
Zbędne wszelkie szarfy
Nie trzeba mianować
Przecież swego serca
Walczy bo to kocha
Bo nie chce być miękka
Skała jakich mało
Twarda niczym stal jest
Zniszczyć jej nie zdołasz
Bo płonie w niej krew
Zamarznięte oczy
Jak by na tej chwili
Są w niej wszyscy ludzie
Którzy kiedyś żyli
Teraz są już martwi
Uczuć w nich za grosz jest
Nie ruszy ich serce
Nie ruszy co powiesz
Sny w nich też odeszły
Puste mają noce
Prócz ciał swych naiwnych
Tulą w nocy koce
Nie ma tego ciepła
Szara jest ta Ziemia
Wiatr śmierdzi rozpustą
Stoi w miejscu Ziemia
Słońce jak opiłek
Jarzy, gaśnie, płacze
Promień słońca mały
Z kuli wielkiej skacze
Wody mokre nie są
Ogień nie jest żywy
Błoto w morzu pływa
Zdechły wszystkie ryby
Ziemia już nie karmi
Pola — skalne mary
Z Ziemi kiedyś żyznej
Wschodzą czarne mary
Jej nie straszna Ziemia
Którą kiedyś żyła
Wszystko co kochała
Rasa ta zniszczyła
I leci tak dalej
Z mgłami wspaniałymi
Otulając ciała ludzi
Którymi kiedyś wszyscy byli.
Pogrzebane uczucia
Jak prostym ruchem,
Jak prostym gestem serca
Miłość trafiła do grobu
Zamiast do kobierca
Kolczaste róże
Których nigdy nie dostałam
Zrodziły we mnie ból
Który sama chciałam
Przecież były głosy
Były znaki nieba
Lecz ja chciałam serca
Nic mi nie było potrzeba
Chciałam jego oczu
Tak szczerych które nigdy nie były
Pragnęłam ust jego
Co mnie tak zraniły
Twarzy miał tysiące
Postać jak z teatru
Robiąc krzywdę sobie
Chciał zrobić i bratu
Tak bliska jego dusza
Mi się wydawała
Puki na cierpienia
Mnie samą skazała
Oddał mnie do kaźni
Po raz drugi w życiu
Tylko siebie widzi w lustrze
Zakochany w swym odbiciu
Nie ma uczuć
Nie ma szczerych łez
W końcu zginie marnie
Tak, beze mnie też
Sam w tym samym lesie
Co mnie kiedyś zabił
Będzie cierpiał za mnie
Będzie za mnie krwawił
Ja już martwa jestem
Leżę pod sosenką
Sercem, duszą wielka!
Choć zrobił mnie miękką
Nie mam bólu w sobie
Nie mam krwi płynącej
Lecz oczy zastygnięte
Ciągle tak gorące
Czy wskrzesi mnie słońce?
Czy ożywi mnie wiatr?
Oby mnie nie zabił
Następny owy kat!
Płonąca kochanka
Tak pusta w środku
Tak twarda na zewnątrz
Bo w dalszym ciągu nie wie
W którą stronę biegnąć
Czy lata po niebie
Czy trzyma się ziemi
Między świata końcem
Nie wiele ją dzieli
Niby jest odważna
Lecz w środku się boi
Na skraju przepaści
Już od dawna stoi
Z wiatrami walczyła
Wygrała także z ogniem
Lecz od tego w sercu
Sama chyba spłonie.
Taniec zgubienia
I zgasły te światła
Tamtej cichej nocy
Myślałam, żeś jest dobry
Lecz tyś mnie strasznie zaskoczył
Ja ci dałam serce
Tyś mi ciernie bólu
Widziałam w tobie anioła
Choć, żeś z rasy szczurów
Z bagien tyś mi wyszedł
Dałam ogień szansy
Lecz teraz wiem
Nie każdy z tobą szczery
Kto pięknie z tobą tańczy.
Rzeka zatrutej miłości