\
Dedykacja
dla Ciebie …
Rozdział 1- Tajemniczy kamień
Dżungla parowała. Liście lśniły jak szkło po nocnym deszczu, a powietrze pachniało wilgocią, sokiem bananowym i… czymś jeszcze. Czymś dziwnym. Ślimuś zwolnił tempo i zsunął się z liścia paproci.
— Czujesz to, Turbo? — zapytał szeptem.
Turbo, ślimak o aerodynamicznej skorupie i rakiecie przyklejonej z tyłu, uniósł czułki.
— Czuję. Ale nie wiem, czy to zapach przygody, czy zgniłych jagód.
Pod ich stopami coś błysnęło. Wśród mchu leżał kamień. Nie był zwyczajny. Zielony, przezroczysty, z delikatną spiralą w środku — wyglądał jak oko cyklonu zamknięte w szkle.
Ślimuś delikatnie dotknął powierzchni. Kamień zapulsował światłem.
— To… chyba żyje? — mruknął.
Turbo spojrzał na niego z mieszanką podziwu i przerażenia.
— A może to klucz. Do czegoś większego.
Za ich plecami zaszumiały liście. Spośród gałęzi wylazły dwa stworzenia: Gekko — gekon z łuskami mieniącymi się jak tęcza po burzy — i Luna — drobna jaszczurka o złotych oczach.
— Nie dotykajcie tego bez nas! — krzyknęła Luna. — To Świetlisty Kryształ Dżungli. Tylko raz na sto lat…
— …pojawia się tam, gdzie dżungla zaczyna szeptać. — dokończył Gekko.
Wszyscy spojrzeli na siebie. Nagle kamień poruszył się. Ślimaki i jaszczurki zamarły. Kamień uniósł się centymetr nad ziemię, obrócił… i powoli opadł. Z jego środka wydobył się cichy dźwięk — jakby język zapomnianej pieśni.
Turbo oblizał usta.
— To będzie NAJLEPSZA przygoda w historii.
Rozdział 2- Mapa i legenda
W jaskini Gekko od zawsze trzymano stare pergaminy. Niektóre z nich były tak delikatne, że trzeba było oddychać przez nos, żeby ich nie rozerwać. Luna wyjęła jeden z nich.
— To Mapa Trzech Kręgów. Mówi o Świątyni Deszczu.
Na pergaminie widać było dżunglę — ale nie taką zwykłą. Miała trzy strefy: Zielony Krąg, Mglistą Pętlę i Strefę Ciszy. W samym środku — symbol identyczny jak na kamieniu.
— Legenda mówi, że ten kryształ budzi mechanizmy w ruinach. Że otwiera przejścia. Że… prowadzi do czegoś więcej.
— Czyli… jakiegoś skarbu? — dopytywał Turbo.
Gekko skrzywił się.
— Nie każdy skarb to złoto.
Ślimuś przyglądał się mapie. Jego czułki drżały. Z tyłu głowy czuł coś dziwnego — coś, co przypominało mu dawne sny o świetlistych drzewach i dziwnych głosach.
Rozdział 3- Wyprawa się zaczyna
Pakowanie trwało do rana. Gekko brał liny z mchu, Luna mikstury z kropli rosy. Turbo dopakował rakietę, a Ślimuś — dziennik i kamień, który teraz świecił tylko czasem, jakby oddychał.
Wyruszyli o świcie.
Najpierw szli przez trawiaste tunele pod korzeniami, potem wspinali się na drzewa, używając pajęczych nici jako mostów.
— To dziwne — mruknął Gekko — ale dżungla jest dziś… cicha.
I rzeczywiście. Nie śpiewały ptaki, nie szeleściły liście. Tylko jeden dźwięk ich prowadził: cichy, świetlisty puls kamienia.
Ślimuś szedł pierwszy. Czuł, że coś się zbliża. Ale jeszcze nie wiedział, że to nie tylko przygoda. Że to coś większego. Że dżungla się budzi.
Rozdział 4 — Most z pajęczyn
Dżungla nie przestawała zaskakiwać. Gdy drużyna dotarła do głębokiego kanionu, ich oczom ukazał się most utkany z gęstej pajęczyny. Turbo cofnął się o krok.
— To się nie wydaje bezpieczne — burknął.
Ślimuś zaśmiał się cicho.
— Dla ciebie może nie. Ja ważę tyle co kropla rosy.
Gekko i Luna przeszli jako pierwsi, balansując ostrożnie na pajęczych nitkach. Turbo próbował podlecieć, ale zawisł głową w dół.
— Mam… pajęczynę w oku! — krzyczał.
Wtem z ciemności wynurzył się pająk wielkości liścia bananowca.
— Przyspieszamy. TERAZ! — zawołał Gekko.
Rozdział 5 — Atak papugi–strażnika
Wąska ścieżka prowadziła ich do kolejnej przeszkody — wielobarwnej papugi z liściastą koroną na głowie.
— Tylko ci, co rozwiążą zagadkę, mogą przejść! — oznajmiła dumnie.
Zagadkę wypowiedziała głośno:
— Mam wiele nóg, lecz nie chodzę. Mam dom, lecz go nie buduję. Kim jestem?
Ślimuś zamrugał z zaskoczeniem.
— To… ja?
— Ślimak! To ty! — zawołał Turbo.
Papuga uśmiechnęła się i ustąpiła im drogi.