Krwawe Serce
Autor
Krzysztof Andrzejewski
Prolog
Green Hill…
To spokojne miejsce z dala od tłoku i gwaru, którym rządzą się swoimi prawami wielkie miasta.
Miasteczko liczy łącznie około 50 osób. Rodzin, dzieci…
Starców.
Położone jest w górach pokrytych wiecznym śniegiem. Zaś temperatura w letnie dni nie przekracza 15 stopni.
W tak małej społeczności, ludzie, którzy zamieszkują to miejsce od lat, a nawet wieków, przyzwyczaili się do wydarzeń, jakie mają miejsce, co kilka lat.
Walentynki.
Dzień wyjątkowy uczta pełna energii i ucztowanie z drugą połówką kolejnego roku pełnego miłości, oraz oddania.
Magia, która roztacza się wśród nas. Chwile nigdy nie zapomniane.
W green hill dawno nie obchodzono tego święta z obawy przed tym, co jest cenne.
Próżno jest szukać tutaj jakichkolwiek oznak miłości do drugiego człowieka.
Pomimo tego, że wszyscy mają do siebie szacunek, tak o tyle każdy pragnąłby zabić drugą osobę. Jednakże prawo stanowe nie pozwala nawet na myśl o morderstwie.
Niestety inaczej odnosi się to do ludzi chorych psychicznie.
Wszczepy neuronalne, które wpina się do karku dziecka, nie potrafią określić, czy osoba chora psychicznie myśli o morderstwie.
Ów wszczepy neuronalne nadal zostają pod tytułem eksperymentu, a mimo to, są dalej rozwijane, aby zapewnić bezpieczeństwo dla społeczeństwa.
W green hill nikt nie posiada wszczepów, a przynajmniej nie posiadają je osoby urodzone w wiosce.
Każdy jednak obawia się, że green hill zniknie z mapy świata na zawsze.
Nienawiść powstrzymuje strach napędzany przez wszczepy neuronalne, które w każdej chwili mogą być wszczepione nawet osobom dorosłym.
Mimo to większość ludzi żyje ze sobą w zgodzie.
W pobliżu green hill, w lesie, znajduje się zamek, który po latach stał się więzieniem dla osób chorych psychicznie, którzy popełniły przestępstwo.
Tam przebywa Dawid. Mężczyzna, którego życie nie było proste. Często zmuszany był do podejmowania nieracjonalnych decyzji wpływających na życie jego i jego rodziny w negatywny sposób. Choć gdyby tylko mógł…
Pomagałby innym ludziom, ponieważ wierzył w ich uczciwość i lojalność. Nie mógł jednak przeżyć tego, co dawało mu największy ból. Największym ciosem dla niego była jedna osoba w jego szkole, która nękała go i dręczyła przez całą podstawówkę.
Nasza Opowieść zaczyna się dwa dni przed walentynkami. Pośród ciszy lasów rozbrzmiewa się głuchy gwizd. Niby śpiew, niby dzwon…
W więzieniu strażnik celny, nagle otwiera cele Dawida. Ten zaskoczony wstaje na baczność.
Ów strażnik podaje mu kopertę z sądu karnego. Dawid z widocznym zdenerwowaniem otwiera ją, a wewnątrz niej widzi list.
W liście, który nie przypominał w niczym dokumentu sądowego zapisano:
„Panie Dawidzie. Z poszanowaniem Alan white. Pragnę poinformować pana o zwolnieniu przez sąd karny z więzienia w green hill. A także o uiszczeniu opłaty wynoszącej 500 000 euro w ramach wynagrodzenia mającego na celu przeprosiny za nieumyślne osądzenie pana o morderstwo w green hill sprzed 10 lat. Pana mecenas: Alan white.”
— panie Dawidzie. Proszę spakować swoje rzeczy i o 5:00 rano wypuszczę pana na wolność. — oznajmił strażnik i zostawił otwartą celę odchodząc do pokoju socjalnego.
W tym samym czasie, w gospodzie pod orłem, barnan Marek, mężczyzna o siwych, krótkich włosach, zielonych oczach i postawnej w budowie ciała spojrzał ponownie na list dostarczany do niego przed kilkoma dniami.
Sam list był od wysoko postawionego premiera kraju. Osoby ważnej w królestwie. Premier zazwyczaj zajmował się większymi sprawami niż miasteczko green hill. Tym razem jednak zainteresowanie było nieco większe, ze względu na zbliżające się wybory parlamentarne.
„Proszę pana, panie Johnson, aby zorganizował pan uroczystość z okazji nadchodzących walentynek. Postaram się być osobiście na miejscu. Jednakże nie wiem, czy uda mi się dotrzeć na czas. Z poważaniem: premier ellington.”
Czytając ponownie list do Marek czuł się, jakby został wybrany, by przywrócić od lat zapomniany kult miłości. L
Walentynki…
Historia Green Hill
Green Hill. Małe miasteczko położone na południu królestwa Mroku. Jedno z nielicznych, które nie otrzymało polecenia założenia wszczepów neuronalnych dla małej populacji ludzkiej.
W 1'950 roku zostało założone jako wieś w pobliżu gór stołowych przez Adama Runoo. Powolny i spokojny żywot wsi zakłócały co jakiś czas wydarzenia związane z morderstwami. Jednym z nich był sławny Rafał Dębski.
Znany w okolicy rzeźnik o wybujałym ego, oraz rozpoznawany dzięki swojej wiedzy o budowie ciała człowieka, który grasował w poszukiwaniu ofiar od 1'970 do 1'972 roku.
W okresie jego zabójstw w tym samym roku, w którym został złapany i posadzony do zamku królewskiego, będącego już od 1'971 roku więzieniem dla osób chorych psychicznie, na terytorium wsi zaczął szukać swoich ofiar Michał Żebrowski.
Osoba, o której było głośno ze względu na polowania na zwierzęta, ponieważ z zawodu był myśliwym, a z pasji uwielbiał strzelać ze swojej strzelby.
Posadzony w 1'973 roku. Zaledwie rok po rozpoczęciu swoich chorych polowań.
W latach 1'980—1'990 w Green Hill panował spokój. Wieś otrzymała miano małego miasteczka, którym cieszyła się do roku 2'040, kiedy premier postanowił odwiedzić miasteczko w ramach Rozwoju regionalnego.
Góry stołowe, w których położone było miasteczko, były wiecznie zaśnieżone.
Przed założeniem wsi, około roku 1'781 powstał zamek królewski, będący częścią domu dla rodziny królewskiej.
W 1'785 roku, gdy rozpoczęła się wojna, zamek stał się linią obrony narodowej i centrum zarządzania stanu kryzysowego.
Mijały kolejne lata, a Green Hill żyło spokojnym życiem.
Mieszkańcy nie widzieli innych części świata. Wciąż zapatrzeni w swoje rodzinne miasto, zdawali sobie sprawę, że istnieje coś więcej, jednakże nikt nie chciał opuszczać miasteczka w obawie przed nieznanym.
Na przełomie lat 2'000—2'001, kiedy po raz pierwszy ktoś przybył z zewnątrz, ludzie patrzyli na tę osobę z dystansem. Nie ufali nikomu o niczemu, a zwłaszcza człowiekowi w masce sprzedającemu lalki.
Nie trzeba było czekać długo, jak lalkarz zaczął starannie wybierać i zabijać swoje ofiary.
Ludziom nie trzeba było długo tłumaczyć, że on także powinien trafić za kratki.
Nim to nastąpiło, a policja podała sprawę do kuratorium, zaś ci do sądu karnego, lalkarz opuścił teren miasteczka i zniknął gdzieś w świecie.
Działo się to w okresie walentynek. Coroczne święto i targi miłosne zostały zakazane przez policję, zaś wszyscy zaczęli się dostosowywać do nowego porządku panującego w Green Hill.
Czas powoli mijał, a mieszkańcy zapomnieli o święcie miłości, które stanowiło dla nich najważniejszy dzień w roku.
Aż do zaproszenia od Premiera, który nalegał, aby zorganizować festiwal Miłości, mając swój ukryty cel, którego mógł domyślać się każdy.
Mieszkańcy Green Hill jakby wybudzeni ze snów i wspomnień o święcie, kiedy dowiedzieli się o nim, zarówno ci, którzy pamiętali, a także młodzi…
Byli tym zafascynowani.
W tym samym czasie Dawid, człowiek chory psychicznie, zaczyna żyć na nowo w sercach ludzi, którzy kiedyś mu ufali…
Dzieciństwo Dawida
Narodziny. Dzień świętego Walentego. Dawid przybył na świat pełen grozy i magii.
Jego matka starała się za wszelką cenę uchronić swojego syna przed światem zewnętrznym. Ojciec pił w pracy, a ponieważ był sławnym pisarzem, nigdy nie brakowało w ich życiu pieniędzy.
Dawid w młodym wieku napotykał problemy. Jego największą zmorą był chłopak z jego klasy podstawowej, który dręczył go i wyśmiewał. Problemy nakładały się na siebie. Ciągła próba poradzenia sobie z problemami, które nie były do rozwiązania, jak wtedy uważał, doprowadziły Dawida do chwili, w której odszedł od zmysłów.
W Jego życiu nagle pojawiły się zmiany. Kiedy matka i ojciec wyjechali na spotkania autorskie, będące dla ojca Dawida ważnym krokiem w dalszą przyszłość, Dawid miał zaledwie dwanaście lat i był pod koniec nauki w szkole podstawowej.
Jego rodzice zmarli w wyniku wypadku samochodowego, o czym poinformowano Dawida po tym jak przyszła do niego Pani z Opieki społecznej.
Dawid był Tym załamany. Trafiając do sierocińca nie wyobrażał sobie życia bez rodziców.
Tam, gdzieś na koniec ostatniej klasy podstawowej, chłopak nie wytrzymał i biorąc rozbitą butelkę dźgnął dręczyciela, zaś ten upadł na ziemię.
Bez żadnej pomocy. Bez żadnej odpowiedzialności i bez poczucia własnej wartości i konsekwencji, Dawid trafił przed sąd.
Tam został oskarżony o morderstwo, a psychiatra, który go badał, wraz z psychologiem, stwierdzili działanie pod wpływem silnych emocji.
Tak Dawid trafił do więzienia dla osób chorych psychicznie.
Dzień mijał mu tak, jak kiedyś. Nie rozważał zemsty i nie patrzył do tyłu.
Prawnik Dawida z każdym mijającym rokiem starał się go wyciągnąć wiedząc, że niepoczytalność emocjonalna, to nie niepoczytalność psychiczna.
Dawid przez długi czas głównie spał i jadł. Nie chciało mu się żyć, a w jego głowie pojawiały się myśli samobójcze.
Jednakże pewnego dnia…
Policyjne Śledztwo
Policja zaczęła poszukiwania mordercy, zaraz po tym, jak premier nakazał zbadanie sprawy.
Gdy przybyli do Green Hill, zaczęli wypytywać ludzi o to, czy wiedzą coś na temat rzekomego ludobójstwa.
Nikt jednak nie odpowiedział na pytanie. Każdy starał się uciekać od odpowiedzi, by nie ściągnąć na siebie klęski i śmierci.
Kilka dni wystarczyło, by ustalić kto może być potencjalnym mordercą. Zaś w dzień walentynek, rozpoczęto poszukiwania Dawida.
Wieczorem udało się policji namierzyć jego położenie. Niestety…
Dawid został zamordowany, a chociaż może i popełnił samobójstwo?
W liście do mieszkańców miasta, napisał swój motyw i przyznanie do winy. Choćby, czy na pewno on?
Policja jak najszybciej poinformowała premiera o wyeliminowaniu zagrożenia, zaś sekcja zwłok przeprowadzona na szybko, nie wykazała oznak zabójstwa, s jedynie udaną próbę samobójczą.
Nie nastał poranek, jak policja i premier mogli podzielić się dobrą opinią przed telewizją i w radiostacjach.
Opowieść Arkona
ojciec był dla mnie kimś w rodzaju przeszkody. Czekałem, aż nadejdzie odpowiedni moment, by rozprawić się z nim raz a dobrze.
W okresie walentynek, nie mogłem się powstrzymać od przygotowania podłoża pod mój tajny plan.
Ojciec zaczął przeszukiwać moje rzeczy i wtrącać się w każdy detal mojego życia od chwili otrzymania listu.
Był zdenerwowany, jak również. Nienawidziłem go za to, że w chwilach jego stresu obarczał mnie winą i szukał dziury w całym.
Jednak tego wieczoru było zupełnie coś innego.
Był to wieczór walentynkowy. Każdy spędzał czas w barze, a ja robiłem sobie późną kolację.
Baraninę w sosie śmietanowym.
Ojciec wparował do mieszania i zaczął na mnie krzyczeć. Nie mogłem dłużej wytrzymać i ruszyłem na niego, mając założone rękawiczki, a w dłoni trzymając nóż kuchenny.
Musiałem dźgnąć ojca, który upadł niemalże od razu. Jego oczy zrobiły się puste, a ja wypowiedziałem słowa: Przepraszam Ojcze.
Następnie położyłem nóż w jego dłoń i zadzwoniłem po pogotowie ratunkowe.
Przybyli wyjątkowo szybko, aby zdążyć go jeszcze odratować. W pośpiechu zabrali go do szpitala, a ja miałem nadzieję, że przeżyje.
Moje obawy o jego życie skończyły się, kiedy zadzwoniono do mnie wczesnym rankiem z informacją, że jego stan zdrowia jest stabilny.
Teraz pozostało mi tylko modlić się, aby nie zgłosił sprawy do sądu i na policję.
Przypowieści Barmana
Po otrzymaniu listu od premiera długo zwlekałem z odpowiedzią. Jedną z przyczyn była seria morderstw.
Nie mogłem odmówić i nie mogłem także przyjąć propozycji. Jednak gdy w końcu zdecydowałem się rozważyć możliwość zorganizowania walentynek, miałem nadzieję, że uda się złapać mordercę.
Nie chodziło mi o to, aby od razu wszcząć poszukiwania na niewiadomo jaką skalę. Chciałem tylko uprzedzić premiera o zagrożeniu, jakie nas spotkało.
Przygotowania do walentynek zacząłem na dzień przed wydarzeniem. Zorganizowałem ozdoby, Ulotki i przede wszystkim opowiadałem ludziom o tym, co nas czeka.
W dniu walentynek, gdzieś koło południa, otworzyłem bar dla ludzi, którzy czekali na ten moment ze strachem w sercu przed tym, co wydarzyło się kiedyś i mogło wydarzyć się tersz, a jednocześnie przed nieznanym mordercą grasującym po Green Hill, bez żadnych obaw i swoje życie.