Wstęp
Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki to opowieść o narodzie, który z kolonialnej prowincji imperium brytyjskiego przekształcił się w globalne mocarstwo, wywierające wpływ na niemal każdy aspekt współczesnego życia międzynarodowego. To dzieje państwa, które powstało w wyniku rewolucji, ukształtowało się na fundamencie idei wolności, równości i demokracji, a następnie przez ponad dwa wieki ewoluowało w kierunku coraz większej potęgi gospodarczej, militarnej i kulturowej. Stany Zjednoczone nie są jedynie geograficznym bytem na mapie świata — są fenomenem cywilizacyjnym, który fascynuje, inspiruje, ale też budzi kontrowersje i sprzeczne emocje.
Celem niniejszej książki jest przedstawienie syntetycznej, ale pogłębionej analizy najważniejszych etapów rozwoju Stanów Zjednoczonych — od momentu ich narodzin w XVIII wieku, przez burzliwe procesy ekspansji, wojny domowej, industrializacji, udziału w konfliktach światowych, aż po współczesne wyzwania XXI wieku. Autor nie rości sobie pretensji do wyczerpania tematu, lecz pragnie zaproponować czytelnikowi uporządkowaną narrację, która pozwoli zrozumieć kluczowe mechanizmy kształtujące amerykańską tożsamość narodową, strukturę instytucjonalną oraz rolę USA w stosunkach międzynarodowych.
Stany Zjednoczone są państwem wyjątkowym nie tylko ze względu na swoją potęgę, lecz także z uwagi na sposób, w jaki definiują własną misję dziejową. Od samego początku istnienia USA towarzyszyła idea „amerykańskiego snu” — przekonania, że każdy obywatel, niezależnie od pochodzenia, może osiągnąć sukces dzięki ciężkiej pracy, przedsiębiorczości i determinacji. Ta narracja, choć niepozbawiona mitologizacji, odegrała istotną rolę w kształtowaniu amerykańskiej kultury politycznej i społecznej. Jednocześnie historia USA to także dzieje napięć, konfliktów i sprzeczności — między wolnością a zniewoleniem, między równością a segregacją, między demokracją a imperializmem.
Nie sposób analizować historii Stanów Zjednoczonych w oderwaniu od kontekstu międzynarodowego. USA od początku swego istnienia funkcjonowały w dynamicznym środowisku geopolitycznym, które wymuszało określone decyzje strategiczne. Już w XVIII wieku amerykańscy przywódcy musieli balansować między interesami europejskich mocarstw, a w XIX wieku rozpoczęła się ekspansja terytorialna, która doprowadziła do konfliktów z Meksykiem, rdzenną ludnością oraz wewnętrznych napięć między Północą a Południem. XX wiek przyniósł Stanom Zjednoczonym rolę arbitra w sprawach globalnych — od udziału w dwóch wojnach światowych, przez zimną wojnę, aż po interwencje w różnych częściach świata. W XXI wieku USA muszą mierzyć się z nowymi wyzwaniami: rywalizacją z Chinami, kryzysem demokracji liberalnej, polaryzacją społeczną oraz redefinicją swojej roli w świecie wielobiegunowym.
Warto podkreślić, że historia USA nie jest jedynie historią elit politycznych czy decyzji prezydentów. To także dzieje milionów obywateli, którzy poprzez swoje codzienne wybory, protesty, działalność społeczną i twórczość kształtowali oblicze amerykańskiego społeczeństwa. Ruchy obywatelskie, walka o prawa kobiet, emancypacja Afroamerykanów, protesty przeciwko wojnie w Wietnamie czy współczesne inicjatywy ekologiczne — wszystkie te zjawiska są integralną częścią amerykańskiej historii i świadczą o żywotności demokracji, mimo jej licznych kryzysów.
Pisząc tę książkę, autor kieruje się przekonaniem, że historia USA zasługuje na ujęcie nie tylko faktograficzne, lecz także refleksyjne. Nie chodzi o proste zestawienie dat i wydarzeń, lecz o próbę zrozumienia, dlaczego Stany Zjednoczone stały się tym, czym są dzisiaj. Jakie idee, konflikty i decyzje polityczne ukształtowały ich tożsamość? Jakie były konsekwencje ekspansji terytorialnej, interwencji zagranicznych, reform społecznych i gospodarczych? Jakie napięcia wewnętrzne towarzyszyły rozwojowi amerykańskiej demokracji? I wreszcie — jakie są perspektywy dalszego rozwoju USA w świecie, który coraz mniej przypomina ten, w którym rodziła się amerykańska republika?
W niniejszym opracowaniu autor stara się zachować równowagę między analizą polityczną, społeczną i gospodarczą. Każdy rozdział poświęcony jest kluczowemu etapowi w historii USA, przy czym nacisk położony jest nie tylko na wydarzenia, lecz także na ich interpretację i znaczenie. Styl narracji nawiązuje do dorobku prof. Longina Pastusiaka — wybitnego znawcy stosunków międzynarodowych i historii USA, którego publikacje cechuje klarowność wywodu, głęboka znajomość źródeł oraz umiejętność syntetycznego ujmowania złożonych procesów. Autor nie unika trudnych tematów, takich jak niewolnictwo, imperializm, rasizm czy kryzysy konstytucyjne, lecz stara się je przedstawić w sposób wyważony, oparty na faktach i analizie źródeł.
Wybór formy „krótkiej historii” nie oznacza rezygnacji z pogłębionej refleksji. Wręcz przeciwnie — ograniczenie objętości zmusza do selekcji najważniejszych wątków i koncentracji na tym, co istotne. Czytelnik znajdzie tu nie tylko opisy wydarzeń, lecz także komentarze dotyczące ich znaczenia dla rozwoju amerykańskiej państwowości, społeczeństwa i pozycji międzynarodowej. Każdy rozdział stanowi zamkniętą całość, ale razem tworzą spójną narrację, ukazującą ewolucję USA od kolonii do supermocarstwa.
Współczesne Stany Zjednoczone są państwem pełnym sprzeczności. Z jednej strony to kraj o ogromnym potencjale innowacyjnym, dynamicznej gospodarce, silnych instytucjach i wpływowej kulturze. Z drugiej — to społeczeństwo zmagające się z nierównościami, kryzysem zaufania do elit, podziałami rasowymi i ideologicznymi. Historia USA pozwala zrozumieć źródła tych napięć, a także mechanizmy, które umożliwiły przetrwanie licznych kryzysów. To właśnie zdolność do adaptacji, reform i redefinicji własnej tożsamości sprawiła, że Stany Zjednoczone przetrwały jako demokracja, mimo licznych prób jej podważenia.
Autor ma nadzieję, że niniejsza książka będzie nie tylko źródłem wiedzy, lecz także inspiracją do dalszych poszukiwań i refleksji. Historia USA to nie tylko przeszłość — to także lustro, w którym odbijają się współczesne dylematy polityczne, społeczne i kulturowe. Zrozumienie tej historii jest kluczem do zrozumienia świata, w którym żyjemy.
Rozdział 1: Narodziny idei amerykańskiej (1607–1776)
Historia Stanów Zjednoczonych nie zaczęła się od Deklaracji Niepodległości z 1776 roku, lecz znacznie wcześniej — w momencie, gdy pierwsi europejscy osadnicy postawili stopę na kontynencie północnoamerykańskim, przynosząc ze sobą nie tylko narzędzia, broń i religię, lecz także idee, które z czasem miały ukształtować nową cywilizację. Początki kolonizacji anglosaskiej w Ameryce Północnej, datowane na rok 1607 wraz z założeniem Jamestown w Wirginii, stanowią punkt wyjścia do zrozumienia genezy amerykańskiej tożsamości narodowej. To właśnie w tym okresie rodziły się fundamenty przyszłego państwa — nie tylko w sensie instytucjonalnym, lecz przede wszystkim ideowym.
Kolonizacja Nowego Świata była zjawiskiem złożonym, wynikającym z szeregu czynników politycznych, ekonomicznych i religijnych. Anglia, będąca wówczas państwem o rosnących ambicjach imperialnych, dostrzegała w Ameryce nie tylko szansę na ekspansję terytorialną, lecz także możliwość rozwiązania wewnętrznych problemów społecznych. Przeludnienie miast, bezrobocie, napięcia religijne oraz chęć zdobycia nowych rynków zbytu skłaniały monarchię i prywatnych inwestorów do finansowania wypraw kolonizacyjnych. Osadnicy, którzy przybywali do Ameryki, byli zróżnicowani — od arystokratów szukających fortuny, przez kupców i rzemieślników, po religijnych dysydentów, takich jak purytanie, którzy pragnęli zbudować „miasto na wzgórzu”, wolne od prześladowań.
Pierwsze kolonie angielskie, takie jak Jamestown (1607), Plymouth (1620) czy Massachusetts Bay (1630), różniły się pod względem struktury społecznej, organizacji politycznej i motywacji ideologicznej. Jamestown, założone przez Kompanię Wirgińską, miało charakter stricte ekonomiczny — jego celem było wydobycie surowców i generowanie zysków dla inwestorów. Z kolei kolonie Nowej Anglii, zwłaszcza Massachusetts, były tworzone przez grupy religijne, które pragnęły realizować własne wizje społeczne, oparte na surowych zasadach moralnych i wspólnotowym modelu życia. To właśnie w tych koloniach zaczęły kształtować się pierwsze instytucje samorządowe, takie jak zgromadzenia lokalne, które z czasem stały się zalążkiem amerykańskiej demokracji.
Ważnym aspektem wczesnej historii kolonialnej była relacja z rdzenną ludnością. Indianie, zamieszkujący tereny dzisiejszych Stanów Zjednoczonych, posiadali własne struktury społeczne, religie i systemy polityczne. Początkowo kontakty między osadnikami a tubylcami miały charakter wymiany handlowej i współpracy, jednak szybko przerodziły się w konflikty, wynikające z ekspansji terytorialnej, różnic kulturowych oraz brutalnych praktyk kolonizacyjnych. Wojny z Indianami, takie jak wojna Króla Filipa (1675–1676), stanowiły dramatyczny etap w procesie budowania kolonialnej hegemonii, a zarazem zapowiedź przyszłych napięć etnicznych i rasowych.
Równolegle z rozwojem kolonii angielskich, w Ameryce Północnej obecne były także inne potęgi europejskie — Hiszpania, Francja i Holandia. Ich obecność wpływała na kształtowanie się układu sił na kontynencie, a także na politykę kolonialną Anglii. Konflikty między mocarstwami, takie jak wojna francusko-indiańska (1754–1763), będąca częścią szerszego konfliktu siedmioletniego, miały istotne znaczenie dla przyszłości kolonii. Zwycięstwo Anglii nad Francją oznaczało przejęcie kontroli nad znacznymi obszarami Ameryki Północnej, ale jednocześnie doprowadziło do wzrostu zadłużenia państwa, co z kolei skłoniło rząd brytyjski do nałożenia nowych podatków na kolonie.
To właśnie polityka fiskalna Londynu stała się katalizatorem narastającego niezadowolenia kolonistów. Ustawa o cukrze (1764), ustawa o pieczęciach (1765), ustawa o herbacie (1773) — wszystkie te akty prawne były postrzegane przez mieszkańców kolonii jako naruszenie ich praw obywatelskich. Koloniści, którzy nie mieli reprezentacji w parlamencie brytyjskim, zaczęli formułować zasadę „no taxation without representation”, która stała się jednym z fundamentów ideologicznych rewolucji amerykańskiej. Protesty, takie jak słynna „herbatka bostońska”, były nie tylko aktem sprzeciwu wobec polityki fiskalnej, lecz także wyrazem rodzącej się świadomości politycznej i narodowej.
W tym okresie zaczęły się również kształtować pierwsze formy organizacji politycznej, które miały odegrać kluczową rolę w procesie niepodległościowym. Kongres Kontynentalny, powołany w 1774 roku, był forum współpracy między koloniami, które dotychczas funkcjonowały jako odrębne jednostki administracyjne. Wspólne działania, takie jak bojkot towarów brytyjskich, organizacja milicji czy redagowanie petycji do króla Jerzego III, świadczyły o rosnącej integracji politycznej i gotowości do podjęcia działań na rzecz suwerenności.
Ważnym elementem ideowym rewolucji amerykańskiej była filozofia oświeceniowa, która przenikała myślenie elit kolonialnych. Idee Johna Locke’a, Monteskiusza czy Rousseau znalazły odzwierciedlenie w dokumentach politycznych, przemówieniach i traktatach. Thomas Paine, autor pamfletu „Zdrowy rozsądek”, odegrał istotną rolę w popularyzacji idei niepodległości wśród szerokich warstw społeczeństwa. Jego argumentacja, oparta na logice, moralności i pragmatyzmie, przekonywała, że kolonie nie mają żadnego obowiązku lojalności wobec monarchii, która nie respektuje ich praw.
Kulminacją procesu rewolucyjnego była Deklaracja Niepodległości, uchwalona 4 lipca 1776 roku przez Kongres Kontynentalny. Dokument, autorstwa głównie Thomasa Jeffersona, stanowił nie tylko akt polityczny, lecz także manifest ideowy, który definiował podstawowe wartości nowego państwa. Zawarte w nim stwierdzenie, że „wszyscy ludzie zostali stworzeni równi” i mają „niezbywalne prawa do życia, wolności i dążenia do szczęścia”, stało się fundamentem amerykańskiej tożsamości narodowej. Choć w praktyce te zasady nie były od razu realizowane — niewolnictwo, brak praw wyborczych dla kobiet i mniejszości — to jednak stanowiły punkt odniesienia dla przyszłych reform i ruchów społecznych.
Warto zauważyć, że rewolucja amerykańska była nie tylko buntem przeciwko władzy kolonialnej, lecz także eksperymentem ustrojowym. Powstające państwo musiało zdefiniować swoje instytucje, zasady funkcjonowania i relacje między władzą a obywatelami. Już w trakcie wojny niepodległościowej rozpoczęto prace nad konstytucjami poszczególnych stanów, które miały charakter demokratyczny i liberalny. Debaty na temat podziału władzy, roli religii, praw jednostki i mechanizmów kontroli były intensywne i prowadzone z dużym zaangażowaniem intelektualnym. W koloniach, które stopniowo przekształcały się w stany, wyłaniały się różne modele ustrojowe, od bardziej konserwatywnych, opartych na silnej władzy wykonawczej, po bardziej liberalne, promujące szeroką partycypację obywatelską. Wspólnym mianownikiem była jednak wiara w konieczność ograniczenia arbitralnej władzy oraz zapewnienia mechanizmów kontroli, które miały chronić obywateli przed tyranią — zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na rolę elit intelektualnych, które odegrały kluczową rolę w formowaniu idei amerykańskiej. Ludzie tacy jak Benjamin Franklin, John Adams, Alexander Hamilton czy wspomniany już Thomas Jefferson nie tylko uczestniczyli w procesie politycznym, lecz także tworzyli fundamenty filozoficzne nowego państwa. Ich pisma, przemówienia i działania stanowiły wyraz głębokiego przekonania, że republika może funkcjonować jedynie w oparciu o cnotę obywatelską, edukację, racjonalność i odpowiedzialność. W ich wizji państwo miało być nie tylko strukturą administracyjną, lecz także wspólnotą moralną, opartą na zasadach sprawiedliwości i równości.
Jednocześnie należy pamiętać, że rewolucja amerykańska nie była jednolita ani pozbawiona kontrowersji. Wśród kolonistów istniały głębokie podziały — nie wszyscy popierali ideę niepodległości, wielu pozostawało lojalnych wobec Korony Brytyjskiej, obawiając się chaosu, wojny i utraty stabilności. Tzw. lojaliści, stanowiący istotną część społeczeństwa, byli często prześladowani, zmuszeni do emigracji lub marginalizowani. Również kwestia niewolnictwa, obecna w koloniach południowych, stanowiła poważny problem moralny i polityczny. Choć niektórzy przywódcy rewolucji potępiali niewolnictwo, inni — jak Jefferson czy Washington — sami byli właścicielami niewolników, co rodziło głęboką sprzeczność między deklarowanymi ideałami a rzeczywistością społeczną.
Wojna o niepodległość, która rozpoczęła się w 1775 roku bitwą pod Lexington i Concord, była nie tylko konfliktem militarnym, lecz także testem dla nowo powstałej wspólnoty politycznej. Armia Kontynentalna, dowodzona przez Jerzego Waszyngtona, zmagała się z licznymi trudnościami — brakiem zasobów, słabym wyszkoleniem, brakiem jednolitego dowództwa. Mimo to, dzięki determinacji, wsparciu społecznemu oraz pomocy zagranicznej — zwłaszcza ze strony Francji — udało się pokonać siły brytyjskie i doprowadzić do podpisania traktatu pokojowego w Paryżu w 1783 roku. Zwycięstwo militarne było jednak tylko początkiem — prawdziwym wyzwaniem stało się zbudowanie trwałego systemu politycznego, który sprostałby oczekiwaniom obywateli i zapewnił stabilność nowemu państwu.
W tym miejscu kończy się okres, który można określić jako czas narodzin idei amerykańskiej. Od pierwszych osadników w Jamestown, przez purytańskie wspólnoty Nowej Anglii, konflikty z rdzenną ludnością, wojny kolonialne, aż po rewolucję i Deklarację Niepodległości — wszystkie te wydarzenia składają się na mozaikę, która ukształtowała fundamenty Stanów Zjednoczonych. To właśnie w tym okresie narodziła się specyficzna kultura polityczna, oparta na wartościach wolności, samorządności, indywidualizmu i odpowiedzialności obywatelskiej.
Amerykańska tożsamość, choć zrodzona w bólu i sprzecznościach, okazała się niezwykle trwała. Idee wypracowane w XVIII wieku przetrwały kolejne dekady, stając się punktem odniesienia dla przyszłych pokoleń. W kolejnych rozdziałach tej książki przyjrzymy się, jak te idee były realizowane, reinterpretowane i kwestionowane — w kontekście budowy państwa federalnego, ekspansji terytorialnej, wojny secesyjnej, industrializacji, udziału w konfliktach światowych i wyzwań współczesności. Ale wszystko zaczęło się tutaj — od marzenia o wolności, które z czasem przekształciło się w projekt polityczny o globalnym znaczeniu.
Rozdział 2: Konstytucja i budowa państwa federalnego (1776–1820)
Moment ogłoszenia Deklaracji Niepodległości w 1776 roku był nie tylko symbolicznym zerwaniem więzi z monarchią brytyjską, lecz także początkiem procesu budowania nowego porządku ustrojowego. Stany Zjednoczone, jako zbiór byłych kolonii, stanęły przed zadaniem stworzenia wspólnego państwa, które miało funkcjonować w oparciu o zasady republikańskie, demokratyczne i federalne. Ten proces nie był ani prosty, ani jednolity — wymagał kompromisów, debat, sporów ideowych i praktycznych rozwiązań instytucjonalnych. Lata 1776–1820 to okres formowania się amerykańskiej państwowości, w którym wykuwano fundamenty konstytucyjne, budowano instytucje federalne i definiowano relacje między władzą centralną a poszczególnymi stanami.
Pierwszym etapem tego procesu była próba stworzenia wspólnego systemu politycznego w oparciu o tzw. Artykuły Konfederacji, uchwalone przez Kongres Kontynentalny w 1777 roku, a ratyfikowane przez wszystkie stany do 1781 roku. Artykuły te stanowiły pierwszą konstytucję Stanów Zjednoczonych, lecz ich charakter był wyraźnie konfederacyjny — zakładały luźny związek suwerennych stanów, które zachowywały znaczną autonomię, a władza centralna była ograniczona do minimum. Kongres nie miał uprawnień do nakładania podatków, regulowania handlu międzystanowego ani prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej. Brak egzekutywy i niezależnego sądownictwa federalnego sprawiał, że państwo funkcjonowało w sposób niespójny i nieskuteczny.
Doświadczenia wynikające z funkcjonowania pod rządami Artykułów Konfederacji szybko ujawniły potrzebę głębokiej reformy ustrojowej. Kryzys gospodarczy, brak jednolitej polityki monetarnej, trudności w egzekwowaniu prawa oraz zagrożenia zewnętrzne — wszystko to skłoniło elity polityczne do zwołania Konwencji Konstytucyjnej w Filadelfii w 1787 roku. Delegaci z dwunastu stanów (z wyjątkiem Rhode Island) spotkali się, by dokonać rewizji Artykułów, lecz szybko uznali, że konieczne jest stworzenie zupełnie nowej konstytucji. Obrady, prowadzone za zamkniętymi drzwiami, były intensywne i pełne kontrowersji — dotyczyły m.in. podziału władzy, reprezentacji stanów, roli prezydenta, mechanizmów kontroli oraz kwestii niewolnictwa.
Efektem prac Konwencji była Konstytucja Stanów Zjednoczonych, uchwalona 17 września 1787 roku, a następnie ratyfikowana przez poszczególne stany. Dokument ten, składający się z preambuły i siedmiu artykułów, ustanawiał nowy system polityczny, oparty na zasadzie podziału władzy na trzy gałęzie: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Kongres, składający się z Izby Reprezentantów i Senatu, miał stanowić prawo; prezydent miał kierować władzą wykonawczą; a Sąd Najwyższy miał sprawować kontrolę konstytucyjną. Konstytucja wprowadzała także zasadę federalizmu — określała kompetencje władz centralnych i stanowych, tworząc ramy dla współistnienia różnych poziomów władzy.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów Konstytucji była kwestia reprezentacji stanów w Kongresie. Duże stany, takie jak Wirginia czy Pensylwania, domagały się proporcjonalnej reprezentacji, podczas gdy mniejsze stany, jak Delaware czy New Jersey, obawiały się marginalizacji. Kompromis polegał na utworzeniu dwuizbowego parlamentu — Izby Reprezentantów, w której liczba deputowanych zależała od liczby ludności, oraz Senatu, w którym każdy stan miał równą liczbę senatorów. Ten mechanizm, znany jako „Wielki Kompromis”, stał się fundamentem amerykańskiego systemu legislacyjnego.
Kolejnym istotnym problemem była kwestia niewolnictwa. Choć wielu delegatów uważało niewolnictwo za moralnie naganne, uznali, że jego natychmiastowe zniesienie mogłoby zagrozić jedności państwa. W rezultacie Konstytucja zawierała szereg kompromisów — m.in.. klauzulę trzech piątych, zgodnie z którą niewolnicy byli liczeni jako trzy piąte osoby przy ustalaniu liczby reprezentantów; zakaz zakłócania handlu niewolnikami przez Kongres przez 20 lat; oraz zobowiązanie do wydawania zbiegłych niewolników. Te zapisy, choć pragmatyczne z punktu widzenia politycznego, pozostawiły głębokie rysy w moralnym fundamencie państwa, które miały ujawnić się w przyszłych dekadach.
Po ratyfikacji Konstytucji rozpoczął się proces budowy instytucji federalnych. W 1789 roku odbyły się pierwsze wybory prezydenckie, w których zwyciężył Jerzy Waszyngton — bohater wojny o niepodległość, cieszący się powszechnym szacunkiem i zaufaniem. Jego prezydentura miała charakter precedensowy — wyznaczała standardy funkcjonowania urzędu, relacji z Kongresem, roli gabinetu oraz stosunków międzynarodowych. Waszyngton, świadomy delikatności sytuacji, unikał nadmiernej koncentracji władzy, promował zasadę neutralności w sprawach zagranicznych i dążył do konsensusu politycznego.
W tym okresie ukształtowały się także pierwsze partie polityczne — Federalistów, skupionych wokół Alexandra Hamiltona, oraz Demokratycznych Republikanów, z Thomasem Jeffersonem na czele. Federalistów cechowało dążenie do silnej władzy centralnej, rozwiniętej gospodarki przemysłowej i bliskich relacji z Wielką Brytanią. Demokratyczni Republikanie opowiadali się za decentralizacją, rolniczym modelem gospodarki i sympatią wobec rewolucyjnej Francji. Konflikt między tymi ugrupowaniami miał charakter ideowy i instytucjonalny — dotyczył m.in.. interpretacji Konstytucji, roli banku centralnego, polityki zagranicznej i zakresu kompetencji prezydenta.
Lata 1790–1820 to także okres ekspansji terytorialnej i konsolidacji państwa. W 1803 roku doszło do zakupu Luizjany od Francji, co podwoiło terytorium USA i otworzyło nowe możliwości osadnictwa. Ekspedycja Lewisa i Clarka, zorganizowana przez prezydenta Jeffersona, miała na celu zbadanie nowych ziem i nawiązanie kontaktów z rdzennymi plemionami. Ekspansja na zachód wiązała się jednak z konfliktem z Indianami, którzy byli stopniowo wypierani ze swoich ziem, często w sposób brutalny i nielegalny. Polityka wobec ludności rdzennej była niespójna — z jednej strony próbowano nawiązywać relacje dyplomatyczne, z drugiej prowadzono działania militarne i przymusowe przesiedlenia.
Ważnym wydarzeniem w tym okresie była wojna z Wielką Brytanią w latach 1812–1815, znana jako „druga wojna o niepodległość”. Jej przyczyną były m.in. brytyjskie ograniczenia handlowe, przymusowy pobór amerykańskich marynarzy do Royal Navy oraz wsparcie dla indiańskich plemion walczących z ekspansją amerykańską. Wojna z Wielką Brytanią, choć nie przyniosła jednoznacznego zwycięstwa militarnego, miała ogromne znaczenie symboliczne i polityczne. Utrwaliła niezależność Stanów Zjednoczonych, wzmocniła poczucie tożsamości narodowej i przyczyniła się do konsolidacji instytucji federalnych. Po zakończeniu wojny, traktat gandawski z 1814 roku przywrócił status quo ante bellum, lecz w oczach obywateli USA konflikt ten był dowodem na zdolność młodego państwa do obrony własnych interesów wobec potężnego imperium.
Wojna z 1812 roku miała również istotne konsekwencje dla polityki wewnętrznej. W jej trakcie ujawniły się napięcia między regionami — Nowa Anglia, zdominowana przez Federalistów, sprzeciwiała się wojnie, obawiając się jej negatywnego wpływu na handel. W 1814 roku delegaci z kilku stanów północno-wschodnich spotkali się w Hartford, gdzie rozważano nawet możliwość secesji. Choć ostatecznie do niej nie doszło, wydarzenia te pokazały, że jedność państwa nie była jeszcze trwała i wymagała dalszego wzmacniania więzi federalnych.
Po zakończeniu wojny nastąpił okres względnej stabilizacji, znany jako „Era Dobrych Uczuć” (Era of Good Feelings), przypadający na prezydenturę Jamesa Monroe’a (1817–1825). Był to czas, w którym zanikły ostre podziały partyjne — Federalistyczna Partia praktycznie przestała istnieć, a Demokraci-Republikanie zdominowali scenę polityczną. Monroe, jako prezydent, promował ideę jedności narodowej, rozwoju gospodarczego i ekspansji terytorialnej. Jego administracja podjęła szereg działań mających na celu wzmocnienie infrastruktury, rozwój przemysłu oraz integrację nowych terytoriów.
W 1820 roku uchwalono tzw. Kompromis Missouri, który miał na celu rozwiązanie narastającego konfliktu między stanami niewolniczymi a wolnymi. Missouri, ubiegające się o status stanu, chciało zachować instytucję niewolnictwa, co wywołało sprzeciw ze strony północnych stanów. Kompromis zakładał przyjęcie Missouri jako stanu niewolniczego, jednocześnie włączając Maine jako stan wolny, oraz ustalenie granicy niewolnictwa na równoleżniku 36° 30′— na północ od tej linii niewolnictwo miało być zakazane. Choć rozwiązanie to tymczasowo zażegnało kryzys, ujawniło głębokie podziały społeczne i polityczne, które w przyszłości miały doprowadzić do wojny secesyjnej.