Od autora
Historia od zawsze była dla mnie źródłem fascynacji, szczególnie burzliwy okres II Wojny Światowej, który ukształtował współczesny świat. Równocześnie jednak, nie mniej interesowały mnie wizje przyszłości — zarówno te przedstawiane w literaturze science fiction, jak i przepowiednie wielkich wizjonerów, takich jak Nostradamus.
Podczas poszukiwań informacji na ten temat natrafiłem na liczne dyskusje w różnych zakątkach Internetu, gdzie analizowano i interpretowano przepowiednie dotyczące III Wojny Światowej. To, co tam odkryłem, tak bardzo mnie zaintrygowało, że postanowiłem zebrać te opracowania i stworzyć kalendarium wydarzeń, swoistą kronikę przyszłości. Moja książka jest więc czymś więcej niż tylko zapisem proroctw — to próba uporządkowania i zestawienia różnych wizji nadchodzących czasów, które dla jednych mogą wydawać się przestrogą, dla innych — nieuchronną rzeczywistością.
Dla polskiego czytelnika publikacja ta może być szczególnie interesująca, gdyż Nostradamus poświęcił Polsce wiele uwagi w swoich przepowiedniach. Czy jego wizje okażą się trafne? Czy historia przyszłości będzie zgodna z jego proroctwami? Odpowiedzi na te pytania przyniesie czas, ale już dziś możemy przyjrzeć się tym zapowiedziom i zastanowić się nad ich możliwym znaczeniem.
Pamiętaj, ta książka, to nie historia alternatywna ale książka historyczna z przyszłości. Nie jest to też dokładny opis poszczególnych wydarzeń i ich przyczyn, tylko jak mówi sam tytuł, ich przebieg na osi czasu, choć bez dokładnych dat. To podróż do czasów, w których „żywi będą zazdrościć martwym”.
Zapraszam do lektury!
Rozdział Pierwszy: Preludium kataklizmu
Część I: Świat i Europa na krawędzi
Świat w przededniu III Wojny Światowej był jak sucha trawa, czekająca na iskrę inicjującą pożar, która miał ją pochłonąć. Drugą połowę lat 20-stych i lata 30-ste XXI wieku, nazwano później „Dekadą superterroryzmu”. Ataki terrorystyczne, zarówno te inspirowane ideologicznie, jak i te wynikające z chaosu wywołanego katastrofami naturalnymi, stały się codziennością. Powodzie, huragany i susze, często zaognione przez nieodpowiedzialną działalność człowieka, pustoszyły całe regiony, zmuszając miliony do migracji. W tym chaosie ziarna przyszłej wojny kiełkowały powoli, ale nieubłaganie.
W Europie wrzało. We Włoszech wybuchła rewolucja, wywołana ekscesami charyzmatycznego, lecz zdeprawowanego premiera, którego rządy bardziej przypominały orgie rzymskich cesarzy niż odpowiedzialne przywództwo. Ludzie, zmęczeni korupcją i pustymi obietnicami, wyszli na ulice, a kraj pogrążył się w chaosie. Tymczasem we Francji wojna domowa rozdarła naród na strzępy. Mniejszości muzułmańskie, sfrustrowane wykluczeniem i podsycane przez radykalnych agitatorów, rozpoczęły zbrojne powstania, które szybko przerodziły się w spiralę przemocy. Paryż płonął, a władze centralne traciły kontrolę.
Anglia, choć pozornie stabilna, również nie uniknęła zamętu. Po objęciu tronu przez nowego króla, którego rządy rozpoczęły się w cieniu skandali, na ulicach Londynu wybuchły zamieszki. Społeczeństwo, podzielone między tradycjonalistów a zwolenników radykalnych zmian, zaczęło tracić wiarę w monarchię. W tle tych wydarzeń rozwijała się sieć muzułmańskich organizacji, określanych później jako „V kolumna”. Używając zaawansowanych technologii komunikacyjnych i internetowych, koordynowały one akcje destabilizujące, wspierane przez lewicowe grupy, które w naiwności widziały w nich sojuszników.
Unia Europejska, niegdyś symbol jedności, chyliła się ku upadkowi. Francja, Niemcy i kraje Beneluksu, zmęczone biurokracją i wewnętrznymi konfliktami, opuściły Unię, tworząc nową inicjatywę — Stany Zjednoczone Europy. Ta decyzja była gwoździem do trumny UE, która rozpadła się w ciągu kilku miesięcy. Europa, podzielona bardziej niż kiedykolwiek, stała się łatwym łupem dla zewnętrznych sił.
Na Wschodzie Rosja pogrążyła się w chaosie, który historycy nazwali „Wielkim Oszustwem Rusi”. Wojna z Ukrainą, która rozpoczęła się jako próba odbudowy imperialnej potęgi, szybko przerodziła się w katastrofę. Wewnętrzne walki między dwoma młodymi przywódcami — „młodym niedźwiedziem” i „młodym tygrysem” — rozdarły kraj. Rosja, osłabiona i podzielona, stała się pionkiem w grze większych mocarstw. Chiny, wyczuwając okazję, zajęły Tajwan w błyskawicznej kampanii, a następnie wysłały swoje wojska na pomoc „młodemu niedźwiedziowi”, cementując sojusz, który miał zmienić losy świata.
Za oceanem Stany Zjednoczone pogrążyły się w wojnie domowej. Druga kadencja prezydenta Trumpa, naznaczona zniszczeniem przez niego światowego porządku handlowego i kryzysami gospodarczymi z tym zwiazanymi, stała się katalizatorem konfliktu między stanami. Kraj, który niegdyś był symbolem stabilności, rozpadł się na walczące frakcje, niezdolne do powstrzymania nadciągającej burzy.
Na Bliskim Wschodzie narodził się Wielki Taliban. Po serii krwawych wojen w regionie Talibowie przejęli kontrolę nad Pakistanem, zdobywając jego arsenał nuklearny. Na czele nowego państwa stanął charyzmatyczny przywódca, nazywany Mahdim, III Antychrystem, Jednookim Mordercą. Pod jego wodzą Wielki Taliban stworzył armię liczącą pięć milionów ludzi, uznał Koran za konstytucję i wprowadził zieloną flagę z napisem „Allach jest wielki”. Dzięki bogactwom naturalnym regionu, Mahdi zaczął udzielać kredytów krajom Zachodu, budując swoją globalną pozycję.
W 2038 roku Mahdi przeprowadził mistrzowskie oszustwo. Pozorując bunt w swoich wojskach, pozwolił „zbuntowanym” oddziałom zdetonować bombę atomową na stacjonujących w regionie siłach NATO. Świat zamarł w szoku. Protesty i panika ogarnęły Zachód, ale V kolumna oraz lewicowe ruchy, działające na rzecz „pokoju”, skutecznie blokowały jakiekolwiek kontruderzenie. Mahdi, grając rolę skruszanego przywódcy, publicznie przeprosił, oddając „winnych” w ręce Zachodu i rozprawiając się z nimi w pokazowych egzekucjach. To, co świat uznał za gest dobrej woli, było w rzeczywistości „Wielkim Oszustwem Islamu”.
W 2040 roku w Jerozolimie podpisano wielki traktat pokojowy. Przywódcy z całego świata, wierząc w nowy początek, świętowali zakończenie konfliktów. Afganistan został formalnie przyłączony do Wielkiego Talibanu, a Mahdi okrzyknięty architektem pokoju. Jednak tej samej nocy, gdy świat spał, pijany złudnym spokojem, Wielki Taliban i Chiny rozpoczęły skoordynowany atak, który dał początek III wojnie światowej — konfliktowi, który miał trwać 27 lat i przynieść niewyobrażalne zniszczenia.
Część II: Polska w cieniu chaosu
W Polsce, podobnie jak na świecie, lata przed wybuchem wojny były okresem narastającego chaosu i rozpadu. Kościół Katolicki, niegdyś filar narodowej tożsamości, zaczął pękać od wewnątrz. Brak silnego przywództwa, skandale finansowe i kontrowersyjna działalność niektórych księży, naznaczona pazernością na dobra materialne, podkopały autorytet instytucji. Kościół, coraz bardziej skupiony na polityce i pieniądzach, tracił wiernych. Fala masowej apostazji zalała kraj, a ludzie, rozczarowani hipokryzją, odwracali się od wiary.
W tym chaosie pojawił się nowy gracz — generał Wojska Polskiego, który powoli torował sobie drogę do władzy. Człowiek ten, później nazwany Archidyktatorem, był enigmatyczną postacią. Publicznie prezentował się jako patriota i człowiek porządku, ale w cieniu knuł intrygi, które miały zmienić oblicze Polski. Był bliskim przyjacielem Mahdiego, przywódcy Wielkiego Talibanu, i widział w islamie narzędzie do realizacji swoich ambicji. Podsycając konflikty w Kościele, przygotowywał grunt pod radykalne zmiany.
Próby zażegnania kryzysu, takie jak kolejny „okrągły stół” dotyczący roli Kościoła, zakończyły się fiaskiem. Społeczeństwo, zmęczone dezinformacją i podziałami, traciło orientację. „Nie będzie wiadomo, co jest prawdą, a co kłamstwem” — pisał później jeden z kronikarzy. W tle tych wydarzeń dawni bohaterowie narodowi, uwikłani w spiski i intrygi, przyczyniali się do narastającego zamętu.
Kryzys polityczno-gospodarczy, który wybuchł w 2037 roku, stał się punktem zwrotnym. Polska, podzielona i osłabiona, stanęła na krawędzi upadku. W tej sytuacji Archidyktator ujawnił swoje prawdziwe oblicze. Najpierw wprowadził ukrytą dyktaturę, manipulując instytucjami państwa, a następnie, w 2038 roku, przejął pełnię władzy przy aplauzie Sejmu, Senatu, Kościoła i większości społeczeństwa. Naród, zmęczony chaosem, widział w nim zbawcę.
Początkowo rządy Archidyktatora budziły nadzieję. Jego charyzma i spryt przyćmiły nawet pamięć o Jaruzelskim, którego Archidyktator ogłosił narodowym bohaterem. Jednak wkrótce stało się jasne, że jego rządy przynoszą więcej szkód niż pożytku. Podatki wzrosły, korupcja kwitła, a Archidyktator otwarcie sprzyjał apostazji i islamowi. Zerwał konkordat z Watykanem, wspierał lewicowe ideologie i tłumił opozycję. Mimo to, dzięki zręcznej propagandzie, cieszył się ogromnym poparciem.
Na arenie międzynarodowej Polska znalazła się w centrum burzliwych wydarzeń. Rok przed wybuchem III wojny światowej, gdy Rosja pogrążyła się w chaosie walki o władzę, a nowy Car ogłosił restaurację Cesarstwa Rosyjskiego, Polska, wspierana przez Zachód, wkroczyła na zachodnią Ukrainę. W błyskawicznej kampanii polskie wojska pokonały rosyjskie siły, „przycinając pazury niedźwiedziowi”. To zwycięstwo wyniosło Archidyktatora na piedestał, dając mu niemal nieograniczoną władzę.
Gdy w 2040 roku wybuchła III wojna światowa, Polska stanęła na pierwszej linii frontu. Sojusz Wielkiego Talibanu i Chin, wspierany przez diasporę muzułmańską i lewicowe ruchy w Europie, zagroził całemu kontynentowi. Mahdi, realizując swoje plany, zdradził swoich lewicowych sojuszników, nakazując ich eksterminację. Polska, pod rządami Archidyktatora, została wciągnięta w wir konfliktu, który miał zmienić świat na zawsze.
Rozdział Drugi: Płomienie wojny
Część I: Świat i Europa w ogniu
Gdy w nocy po podpisaniu traktatu w Jerozolimie w 2040 roku Wielki Taliban i Chiny rozpoczęły skoordynowany atak, świat pogrążył się w chaosie III Wojny Światowej. Pierwsze godziny konfliktu były jak grom z jasnego nieba, a kolejne tygodnie ujawniły skalę ambicji dwóch nowych supermocarstw. Chiny, w posunięciu, które zaskoczyło nawet najbardziej doświadczonych analityków, zaatakowały Rosję. Armie chińskie, wspierane przez zaawansowaną technologię i miażdżącą przewagę liczebną, ruszyły na Syberię, miażdżąc osłabione rosyjskie garnizony. Świat patrzył z niedowierzaniem, jak dawny sojusznik Moskwy obraca się przeciwko niej, dążąc do przejęcia bogactw naturalnych i strategicznych terytoriów.
Równolegle Wielki Taliban rozpoczął własną kampanię. Jego armie, liczące miliony fanatycznych wojowników, zajęły południowe republiki postsowieckie — Turkmenistan, Tadżykistan, Uzbekistan, Kirgistan i Kazachstan — w błyskawicznej operacji, która pozbawiła Rosję wpływów w regionie. Mahdi, nazywany Jednookim Mordercą, szybko jednak zmienił priorytety. Zamiast konsolidować zdobycze na Wschodzie, skierował swoje siły na Europę i Afrykę, widząc w nich łatwiejszy cel. Dwa fronty talibańskiej inwazji ruszyły z impetem: jeden przez Bliski Wschód w kierunku Turcji, drugi przez północną Afrykę, gdzie wojska Mahdiego w krótkim czasie opanowały Egipt, Libię i Algierię.
Europa, osłabiona wewnętrznymi podziałami i działaniami V kolumny, stanęła w obliczu bezprecedensowego kryzysu. Sieć muzułmańskich organizacji, działających w ukryciu od lat, rozpoczęła skoordynowane akcje sabotażowe. Fabryki, elektrownie i kluczowe węzły komunikacyjne padały ofiarą zamachów, paraliżując gospodarkę. W miastach takich jak Berlin, Paryż czy Rzym wybuchały zamieszki, podsycane przez propagandę Talibanu i chaos wywołany brakiem dostaw żywności oraz energii. Stany Zjednoczone Europy, choć militarne potężne, nie były w stanie skoordynować skutecznej obrony, a dawne państwa Unii Europejskiej, pozostawione same sobie, rozpadały się pod naporem wewnętrznych i zewnętrznych sił.
Do lata 2041 roku sytuacja stała się krytyczna. Chińskie armie dotarły do Uralu, odcinając Rosję od jej wschodnich terytoriów. Wielki Taliban, po zajęciu całego Bliskiego Wschodu, stał u granic Turcji, która desperacko próbowała zorganizować obronę. W Afryce wojska Mahdiego kontrolowały wybrzeże od Maroka po Tunezję, oddzielone od Hiszpanii jedynie wąską Cieśniną Gibraltarską. W Europie południowej Sycylia i południowe Włochy znalazły się pod bezpośrednim zagrożeniem, gdy talibańskie floty zaczęły koncentrować się u wybrzeży Tunezji. Mahdi, z charakterystyczną dla siebie przebiegłością, wykorzystywał chaos, by siać strach i dezorientację, a jego propaganda głosiła, że „Allach prowadzi jego armie do zwycięstwa”.
Wiosną 2042 roku, gdy świat zdawał się nie móc doświadczyć większego chaosu, niebo rozświetlił ognisty ślad. Meteor, nazwany później „Zwiastunem Zagłady”, uderzył w ziemię w środkowej Azji, powodując ogromne zniszczenia i wstrząsając globalną równowagą. Katastrofa ta, choć nie związana bezpośrednio z działaniami wojennymi, spotęgowała panikę i dała Mahdiemu pretekst do ogłoszenia, że „niebiosa wspierają jego krucjatę”. Świat, rozdarty wojną i klęskami żywiołowymi, znalazł się na krawędzi upadku.
Część II: Polska na rozdrożu
W Polsce wybuch III wojny światowej został przyjęty przez Archidyktatora z niemalże perwersyjną radością. Jako bliski sojusznik Mahdiego, widział w globalnym konflikcie szansę na umocnienie swojej władzy i realizację planów, które od lat skrywał. Gdy świat pogrążył się w chaosie, Archidyktator działał błyskawicznie, wykorzystując strach i niepewność, by rozszerzyć wpływy Polski na wschodzie.
W odpowiedzi na zaskakujący atak Chin i Japonii na Rosję, który wywołał panikę w Europie Wschodniej, Archidyktator ogłosił konieczność „zabezpieczenia granic”. Wbrew wcześniejszym planom, które ograniczały się do zachodniej Ukrainy, polskie wojska wkroczyły na całą Ukrainę, Białoruś oraz kraje nadbałtyckie — Litwę, Łotwę i Estonię. Oficjalnie operacja ta miała na celu ochronę sojuszników przed chińską i talibańską ekspansją, ale w rzeczywistości była pokazem siły Archidyktatora, który chciał umocnić swoją pozycję jako regionalnego lidera. Polskie wojska, dobrze wyposażone i zdyscyplinowane, odniosły szybkie sukcesy, zajmując kluczowe miasta i instalując lojalne wobec Archidyktatora administracje.
Tymczasem Wielki Taliban, realizując swoje globalne plany, dotarł do granic Turcji i opanował całą północną Afrykę. Polska, choć na razie nie była bezpośrednio zagrożona, odczuwała skutki destabilizacji w Europie. V kolumna, działająca również na terenie kraju, rozpoczęła akcje sabotażowe, atakując infrastrukturę i podsycając niepokoje społeczne. Archidyktator, zamiast przeciwdziałać tym zagrożeniom, zdawał się je ignorować, co budziło podejrzenia wśród nielicznych oponentów, którzy wciąż ośmielali się krytykować jego rządy.
W kraju narastał chaos. Społeczeństwo, podzielone między zwolenników Archidyktatora a tych, którzy zaczynali dostrzegać jego prawdziwe zamiary, żyło w stanie ciągłego napięcia. Propaganda rządowa głosiła, że Polska jest „ostatnią ostoją chrześcijaństwa” w pogrążonej w wojnie Europie, ale rzeczywistość była daleka od tych zapewnień. Archidyktator, sprzyjając Mahdiemu, pozwalał na infiltrację kraju przez islamskie organizacje, które pod przykrywką uchodźców i migrantów budowały swoje struktury. Jednocześnie jego polityka gospodarcza, oparta na wysokich podatkach i korupcji, prowadziła do pogłębienia kryzysu.