Źródło miłości
Siła co źródło
Z miłości swe bierze
Wytrwała ogromna
Niezmierna w swej mierze.
Autorka
Ojcostwo to wyzwanie
Patrzysz na dzieci
Bólem serce przejmuje
Widzisz w nich swoje wady
Dopiero teraz żałujesz
Ojcostwo to wyzwanie
Mozolne
Bez wytchnienia
Odpowiedzialność bez urlopu
Oczy szeroko otwarte
Ramiona niosące schronienie
Serce pełne miłości
Umysł jasny
Uśmiech szczery
Niekończąca się troska
Codzienność niezmącona
Mądrość prostymi słowami podana
Granica uczuć zachowana
Gdzie kończy się nie
A gdzie tak zaczyna
I pracowitość
Odwieczny wzór do naśladowania.
Jabłko od jabłoni
Jabłko od jabłoni
Daleko nie odleci
Chciałbyś cudu z nieba
Żeby Twoje dzieci
Na ludzi wyrosły
Sam od człowieka
Stanąłeś z daleka
Więcej krzywdy mu czynisz
Niż pożytku niesiesz
Zajęcia niechlubne
W twe życie zajrzały
Skutki będą to zgubne
Nie przyniosą chwały.
Przysługi niedźwiedzie
Prostak
A chytre stworzenie
Wszędzie go pełno
Wieczne utrapienie
Oczy wytrzeszcza
Wlepia we wrota
Zełgać
Podpuścić
Jego robota
Diabłu duszę sprzedał
Czy licho nadali
Podłości mu nie brakuje
I wstyd go nie pali
W czym jesteś dobry
Drogi sąsiedzie
Twa specjalność
Przysługi niedźwiedzie.
Praca w ogrodzie
Tęsknię za roślinkami
W moim ogrodzie
Gdy maj już przyjdzie
Chodzę tam co dzień
Od progu domu
Ciekawość mnie niesie
A wyobraźnia
Kształty buduje
Może już wzeszły
Może coś kwitnie
Może owoce zawiązują
Wzrok mój wytężam
I pamięć budzę
By nie umknęło
Mej uwadze
Wszystko jest ważne
Wszystko ciekawe
Życie przeżywam i smakuję
Tu nic nie muszę
Tu leczę ciało
Tu leczę duszę
„W życiu nie chodzi o to żeby je przetrwać
Trzeba je przeżyć”.
W zaułku pandemii
W zaułku niepewności
Bezradni
Zagubieni
W domysłach naiwności
Ominie
Przeżyjemy
My jesteśmy za młodzi
My żyć przecież chcemy
Czy wielkie to szkody
Starszych przodem
Wszystkie wojny
Żniwo najpierw zbierały
Wśród młodych
Czy teraz będzie uczciwiej
Gdyby tak starszych
Przekomarzania
Negocjacje
Kto kogo puści przodem
Czy to jest brak szarmancji
Nietaktem zawiało
A może miłości dowodem.
Słońce
Czerwona kula ognista
Chyli się ku zachodowi
Czy ze zmęczenia
Barwę swą zmienia
Lękiem serce napawa
Nocą gdy w sen już zapadniesz
Opuści Ciebie obawa
A rankiem kolor już zmienia
Wesołą barwą Cię budzi
Łaskocze promykiem nadziei
Szczęśliwie będzie się trudzić.
Kwiaty
Liczę tygodnie do lata
Już wyobraźnia buzuje
Już widzę ogród mój w kwiatach
Tam sobie poucztuję
Galeria kształtów
Kolorów
Rok rocznie sezon jest nowy
A ile przy tym jest wzorów
Słowami tego nie ujmę
Tylko naocznie ujrzane
Mogą poruszyć do głębi
Uczucia głęboko schowane
Serce wybuchnie radością
Wonnością kwiatów ujęte
Czy umiesz obdarzyć miłością
Bez kwiatów
To niepojęte.
Przylaszczki
Po śnie zimowym
Leśna polana
W źdźbłach suchej trawy
W blaszanych liściach
Cała usłana
Wczoraj uśpiona
Dzisiaj zbudzona
Z ziemi trysnęły
Niczym gejzery
Przylaszczki kolorowe
Niebieskie
Lazurowe
W promykach słońca
Cała polana
Okryła się zielenią
Przyozdobioną kokardkami
Zawirowała w okamgnieniu
I tylko wiewióreczka
Co z drzewa zeskoczyła
Przechadza się polaną
Czy też się rozmarzyła.
Diabeł w piekle narozrabiał
Diabeł w piekle narozrabiał
Więc na ziemię go zesłali
Żeby z ludźmi popracował
Lecz nikomu się nie chwali
Twarda szkoła go spotkała
Już od rana musztra trwała
Rządzić wszyscy by tu chcieli
Lecz do pracy się nie wzięli
Tu dopiero są katusze
To za dużo na mą duszę
Lucyferze weź z powrotem
Będę dbał o swą robotę
Czy to w piekle
Czy na ziemi
Wszędzie równo
Między swemi.
Niepewność
Niepewność ćmi
Jak ból kolana
Gdy się poruszysz
Już myśl ta sama
Żyć z tym
Też można
Lecz trzeba wiedzieć
Że z ostrożna
Krok niefortunnie postawiony
Może Ci przynieść ból szalony
Siedzi jak drzazga
Jak gość nieproszony
Nie śpieszy do dom
Bo nie ma żony.
Brat Hiszpanki
Na dziwnym froncie ustawieni
Z każdej strony osaczeni
Gdyby pomysł błysnął taki
Uciec gdzieś dla niepoznaki
Nie masz kraju na tym świecie
Gdzie bezpiecznie wiosna leci
Wiosna minie
Czy się skończy
Do jesieni
Nas wykończy
Co a jeśli brat hiszpanki
Długo będzie stawał w szranki
Świat się zmieni po tej wojnie
Czy będziemy żyć spokojnie.
Rola
W życiu własną rolę masz
Grać nie musisz
Sama trwa
Los sam Tobie ją wyznaczył
Myślisz sobie
Przeinaczył.
W niedoskonałościach
W niedoskonałościach
Lubuje się szczerze
Twa starość
Czy na nic pacierze
Coraz częściej w Twej głowie
Myśli się potykają
Kulawe zdania z ust płyną
I sensu nie mają
Ciało w żelaznych stawach
Magnesem czasu trzymane
Niczym skazańca przed śmiercią
Zanim zostanie wydane
Ciążą już nawet powieki
Oczy się przymykają
Tylko wspomnienia swobodne
Jak motyle fruwają.
Porażka
Porażka w życiu największa
Jaka dopaść Cię może
Zestarzeć się złośliwie
Oj nie daj Panie Boże
Lisim uśmiechem
Kryjesz przypadłości
Myślisz że ludzie nie widzą
Całej Twej podłości
Piórka stroić możesz
Od rana do nocy
Już i tak wszyscy wiedzą
Czym możesz zaskoczyć
Człowiek jakby myślący
A dobro gdzieś zgubił
W nieszczęściu się zatracił
Zło w sobie hołubi.
Mirabelki
Codziennie mijam
Drzewa przydrożne
Nie skupiam uwagi
Nie jest to tak ważne
Są jednak dni w roku
Warte wyróżnienia
To okres kwitnienia
Urzeka
Upaja
Ta biała aleja
To dróżka dla maja
Orszak panien młodych
Stanął na wybiegu
Jak tu nie podziwiać
Choćby człowiek w biegu
A one tak kwitną
Misternie ubrane
W falbanki
W koronki
Całe są skąpane
Już wiem co mam robić
Będę stać podziwiać
Na falach zachwytu
Dam sobie popływać.
Bądź przy mnie
W zasięgu wzroku
Na wyciągnięcie ręki
Bądź przy mnie
Najgorsze me udręki
Po kątach schowane
Zamilkły w niepokoju
Wiedzą co jest grane
Słowa stanowcze
Kroki zdecydowane
I cienie nieprzyjaciół
Boczkiem znikają
Przy ścianie
Bądź przy mnie
Dnia każdego
Przy Tobie
Trudy dnia codziennego
I znieść
I pokonać łatwiej.
Skradłeś mi serce
Skradłeś mi serce
Dbasz jak o swoje
Jest nam tak dobrze
Bośmy we dwoje
Rytmy serc naszych
Zgrały się zgodnie
Biją nam równo
Tak nam wygodnie
Tak już wrośliśmy
W swoje zwyczaje
Jedno przy drugim
Już nie odstaje
Razem idziemy
Razem biegniemy
Gdy się potkniemy
Razem wstajemy.
Nieświadomy młodości
Młody nie jest świadom
Piękna swej młodości
Marudzi i wymyśla
Szuka przypadłości
To jak dziury w całym
Szukać po próżnicy
Mieć całe na plecach
A szykować nici
Łatać bez potrzeby
Bo inni tak robią
Rozum swój rozpuścić
Niech starsi się głowią
Starsi już pukają
Po rozum do głowy
Jesteś przecież młody
Masz wybór gotowy
Nie marnuj więc tego
Co Ci los przeznaczył
Młodość i tak piękna
Choćbyś żył inaczej.
Potrójna osiemnastka
Potrójnie toast wznieśmy
Potrójnie przeżywajmy
Biesiadę wszystkim zróbmy
O wszystkim rozprawiajmy
I moc życzeń potrójna
Oby w swej sile trwała
Oby radość mu niosła
I zawsze była stała
Już niosą się owacje
Potrójne gratulacje
Niech spełnią się życzenia
Co nosisz w swych marzeniach
Ja życzę Ci jednego
Zdrowia pełnoletniego.
Biało — czerwona
Biało — czerwona
Nasza
Jedyna
Każdy ją w sercu
Głęboko trzyma
W granicach kraju
Widzisz Ją często
Powraca pamięć
Przodków zwycięstwo
Gdy los przeniesie
W dalekie kraje
Ujrzysz ją czasem
Łza w oku staje
Nutka tęsknoty
Wielkie marzenie
Zobaczyć w kraju
Gdzie me korzenie.
Dla ludzi
Słów moich melodia
Ze snu wybudziła
Już płynie w mej głowie
Od nowa ożyła
Noc minie
Dzień się zbudzi
Uleci gdzieś do ludzi
Zapiszę by została
tak nadal będzie trwała
I może ktoś przeczyta
I może się potrudzi
Posłucha
I pomarzy
To wszystko jest dla ludzi.
Wrażliwość
Jest takie piękno
Co oczom niewidzialne
Dane tylko nielicznym
Wybranym dostrzegalne
Wrażliwość
Ostra jak brzytwa
I delikatna jak skrzydła motyla
Zawsze z Tobą wędruje
A z nią każda chwila
Wybornie smakuje
Na dnie serca skryta
Dojrzy niepostrzegalne
Usłyszy płatki śniegu
Lekko płynące ku ziemi
Intensywność doznań
I ból i radość
Na szczyty wynosi
I wolność daje
I mądrość wnosi.
Czerwone tulipany
No i wiosna poszła w tany
Widząc moje tulipany
Niesie się ptasia muzyka
Już tulipan w takt pomyka
I kukułka przyleciała
Klaszcze im jak oszalała
Może inni w tany ruszą
Może serca im poruszą
Te kolory tak ogniste
Świeże
Piękne
Nowe
Czyste
Siąpi deszczyk
Gra muzyka
Już i tęcza w rytm pomyka
Wstążki swoje rozpuściła
Tuli pana
Jakaż miła.
Zdrowie
Ten dobrostan wymarzony
Nie dla wszystkich przydzielony
Klimat
Rasa
Genetyka
Dzisiaj masz
A jutro znika
To rodzice i dziadkowie
W spadku Ci pozostawili
Czy na pewno byli mili
Czy loteria się udała
Wnet pokaże
Innym dawno pokazała
Klimat
Kraj
Przyzwyczajenia
To potrafi wszystko zmieniać
Raz za dużo
Raz za mało
Oby go nie brakowało
Jak tu zadbać o to zdrowie
Kiedy życie po połowie
Częściej już się upomina
O rozwagę
Jaki będzie tego finał
Oby tylko nam służyło
Zostań z nami
Będzie miło.
Nie godzi się
Nie godzi się starej kobiecie
Źle życzyć jej na tym świecie
Za skórę Ci zaszła nie rzadko