Polka ciągle o coś walczy
Są kobiety w niektórych kulturach, które muszą walczyć o wszystko, nawet nie poza centrum Europy… Tak zaczyna się ta opowieść. Trudno wpleść w nią język poetyckiej liryki. W takich sytuacjach język ozdobny tylko rani. Polskie kobiety właśnie klną na ulicach, toczą się w tłumie, w dobie szalejącej u nas epidemii, nagłego wzrostu i dużego zachorowań. Chcą, by rząd obecny „wypierdalał”. Kobiety obdzierają swoją wrażliwość, delikatność. Walczą sobą, armatom jest język, tablice z wulgaryzmami nakazującymi obecnej władzy odejście od rządów. Eksplodowały bardzo gwałtowne emocje. Po raz kolejny… Trudno policzyć, który to już raz kobiety czują się tak dotknięte i nierozumiane.
Kobieta ma usposobienie liryczne i drapieżne. Mamy ciszę w sercu i wielki bunt, kiedy rujnuje się świat, jaki znałyśmy. Kobieta waleczna, kobieta niezłomna.
Dziś kobieta została zepchnięta ze schodów przez nacjonalistycznych obrońców życia — w naszym kraju — czy jeszcze naszym? Mówi się o rządzach dyktatora, jednego, kobiety jednoczą się przeciw niemu, że on nie będzie, jeden rządził ich macicami, czują się upokorzone i sprowadzone do bruku.