Dedykacja
Dla wszystkich, którzy wierzą, że marzenia mają moc zmieniania rzeczywistości.
Niech ta historia przypomni Wam, że każda tajemnica ma swój czas na odkrycie, a miłość potrafi znaleźć drogę nawet tam, gdzie się jej nie spodziewamy. Nie bójcie się podążać za swoimi pragnieniami — być może tuż za rogiem czeka na Was coś wyjątkowego.
Rozdział 1: Powrót do miejsca, które mnie wołało
Nie planowałam tu wracać. Życie w wielkim mieście miało być spełnieniem marzeń — kariera, szybkie tempo, ludzie wszędzie wokół.
Ale gdzieś po drodze zgubiłam siebie. Wtedy przypomniałam sobie o tym miejscu. O kawiarni, w której pachniało cynamonem i starymi książkami.
O klonie, którego liście szeleściły jakby szeptały historie.
A potem zobaczyłam ogłoszenie. „Sprzedam starą kawiarnię. Pilnie.” Czy to znak? Nie wiem. Ale zanim zdążyłam się zastanowić, siedziałam już w samochodzie, jadąc w stronę miasteczka, w którym kiedyś spędzałam każde wakacje.
Kiedy stanęłam przed budynkiem, serce zabiło mi szybciej. Było tak, jak zapamiętałam — tylko bardziej zaniedbane.
Drewniane okiennice trzymały się resztkami sił, a witryna pokryta była kurzem.
Ale klon wciąż tam był. Ogromny, rozłożysty, z liśćmi złotymi jak jesienne słońce.
Nie miałam pojęcia, że ten powrót zmieni wszystko.
Rozdział 2: Tajemnice ukryte w ścianach
Pierwsze dni były chaosem
— remont, kurz, stare książki, które spadały z półek w najmniej spodziewanych momentach.
A potem pojawił się Leon.
Był typem człowieka, który wydawał się znać wszystkie odpowiedzi, ale mówił tylko połowę prawdy.
„Mogę ci pomóc z tymi regałami” — powiedział pierwszego dnia, opierając się o framugę drzwi.
Nie zapytałam, skąd się tu wziął. Może dlatego, że czułam, jakby zawsze tu był.
To właśnie dzięki niemu znalazłam sekretny pokój.
Regal z książkami powinien stać przy ścianie, ale gdy pewnego wieczoru przypadkiem o niego zahaczyłam, usłyszałam głuche „stuk”.
Jakby za nim była pusta przestrzeń. Serce zaczęło mi walić.
Gdy odsuwaliśmy półki, czułam, jakby coś w powietrzu się zmieniło — jakby kawiarnia wstrzymała oddech.
Za regałem były ukryte drzwi. Stare, pokryte kurzem, z zamkiem, który nie stawiał oporu, jakby czekał, aż ktoś je w końcu otworzy.
Pokój wyglądał, jakby ktoś dopiero co z niego wyszedł. Na biurku stała filiżanka z zaschniętą herbatą, zegar na ścianie zatrzymał się 23 lata temu. A na fotelu leżał dziennik.
Otworzyłam go drżącymi palcami.
„Jeśli to czytasz, to znaczy, że kawiarnia znów żyje.
Musisz wiedzieć jedno — klon nie tylko pokazuje drogę, ale i przechowuje wspomnienia.
Ukryłam w nim coś, co nigdy nie powinno wpaść w niepowołane ręce. Jeśli Leon nadal tu jest, on ci pomoże. Ale czy mu zaufasz?”
Pod listem widniał podpis: Helena Ostrowska.
Popatrzyłam na Leona. Dlaczego nie wydawał się zaskoczony?
Rozdział 3: Prawda o Leonie
Nie wytrzymałam. „Kim ty tak naprawdę jesteś?” — zapytałam ostro.
Leon odwrócił wzrok. Widziałam, jak napina szczękę, jakby walczył ze sobą.
„Helena była moją ciotką” — powiedział w końcu.
Poczułam, jak ściska mnie w żołądku.
„Byłem dzieckiem, kiedy zniknęła. Wszyscy mówili, że wyjechała, ale ja wiedziałem, że to nieprawda.
Zostawiła mi list. Napisała, że kawiarnia skrywa tajemnicę, którą muszę chronić. Ale nie powiedziała, co to jest.”
Spojrzałam na skrzynkę, którą znaleźliśmy w sekretnym pokoju. „Może teraz się dowiemy” — szepnęłam.
Gdy otworzyliśmy wieko, w środku leżało zdjęcie Heleny z młodym chłopcem
— Leonem. A obok niego srebrny naszyjnik z liściem klonu.
„To jest klucz” — powiedział Leon. „Ale jeszcze nie wiem, do czego.”
Rozdział 4: Klon, który pamiętał
Tej nocy zerwała się burza. Błyskawica uderzyła w klon, łamiąc jedną z jego gałęzi.
Wybiegliśmy na zewnątrz i wtedy ją zobaczyłam — dziuplę, której wcześniej tam nie było.
Wewnątrz znajdowało się drewniane pudełko.
Otworzyłam je i zobaczyłam coś, co sprawiło, że serce podeszło mi do gardła.
Trzeci list Heleny.
„Jeśli to znalazłeś, znaczy, że drzewo cię wybrało.
Klon nie tylko przechowuje wspomnienia — potrafi je oddać. Dotknij go, a zobaczysz prawdę.”
Patrzyłam na Leona. W jego oczach było coś, czego wcześniej nie widziałam — nadzieja.
Czy to możliwe, że klon mógł nam pokazać, co naprawdę stało się z Heleną?
Ale zanim zdążyliśmy spróbować, usłyszeliśmy trzask tłuczonego szkła.
Ktoś włamał się do kawiarni.
Rozdział 5: Walka o magię
To byli ludzie dewelopera. Od początku coś mi w nich nie pasowało — za bardzo interesowali się kawiarnią, za często kręcili się wokół klonu. Teraz wiedziałam, dlaczego. Oni też znali legendę.
„Oddajcie to, co znaleźliście” — warknął jeden z nich.
„Nigdy” — powiedział Leon, robiąc krok do przodu.
Wtedy wszystko potoczyło się szybko — uderzenie, szarpanina, a potem nagle poczułam ciepło na dłoni.
Dotknęłam klonu.
I wtedy zobaczyłam wszystko.
Helena. Noc jej zniknięcia. Ludzie, którzy kazali jej odejść, bo znała sekret drzewa.
Leon jako mały chłopiec, który czekał na jej powrót. Klon, który zapamiętał całą historię.
Rozdział 6: Pamięć drzewa
Kiedy dotknęłam klonu, czas przestał istnieć.
Obrazy przelatywały przez moją głowę jak film. Nie były to moje wspomnienia — to było coś więcej.
Widziałam Helenę.