E-book
8.82
drukowana A5
20.78
drukowana A5
Kolorowa
42.05
Karolka i przyjaciele

Bezpłatny fragment - Karolka i przyjaciele


Objętość:
71 str.
ISBN:
978-83-8155-601-9
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 20.78
drukowana A5
Kolorowa
za 42.05

.

.

Tamara Bączek

Był wczesny ranek. Karolka wyjrzała przez okno i zobaczyła tatę, parkującego samochód. Tata wysiadał z auta, trzymając w ręku małe zawiniątko. Dziewczynka pomyślała, że to pluszowy królik lub inna maskotka.

Karolka bardzo lubiła zajączki, króliki i inne pluszowe zwierzątka. Dziewczynka z zaciekawieniem zeszła po schodach do kuchni i zobaczyła, jak tata ukradkiem pokazuje coś mamie.


— Mamo, tato, co tam chowacie? — zapytała dziewczynka.

Rodzice uśmiechnęli się i w tej samej chwili wykrzyknęli:

— Niespodzianka!!!

Karolka ze zdumienia otworzyła szeroko buzię. Jej oczom ukazał się śliczny rudy szczeniak.


— Karolciu, dziś są twoje urodziny! — wykrzyknęła podekscytowana mama.

— To już dziś? — zdziwiła się dziewczynka.

— Ależ tak, kochanie! — odparł tata.

Karolka trzymała w rączkach słodkiego psiaka i nie mogła uwierzyć, że dostała od rodziców prawdziwe zwierzątko.

— Jak go nazwiesz? Może Kajtek albo Burek? — zapytał tata.

— Sama nie wiem — odpowiedziała dziewczynka.

— A może Tuptuś? — zaproponowała mama.

— Chyba nie — stwierdziła Karolka.

— Wiesz, Karolciu, razem z tatą uznaliśmy, że jesteś już na tyle duża, że możemy podarować ci psiaka — mama kontynuowała. — Jeśli chcesz, to możesz teraz iść na pierwszy spacer z pieskiem.

— Dobrze — odparła ochoczo dziewczynka.

Karolka spacerowała z rodzicami i pieskiem między alejkami w parku, nagle zauważyła dziewczynkę chowającą się za drzewem. Karolka pomachała dziewczynce, po czym wzięła pieska na ręce, tak jakby się bała, że tamta jej go zabierze.

— Karolciu, co to za dziewczynka? — zapytał tatuś.

— To Tamara Bączek, moja koleżanka z klasy.

— Chcesz się pobawić z Tamarą? A może pokażesz jej pieska? — zapytała mama.

Karolka spojrzała na rodziców i powiedziała:

— Nie, mamusiu, nie chcę się bawić z tą dziewczynką!

— Dlaczego? — zapytała zdumiona mama.

— Bo ona… bo ona jest dziwna.

— Dlaczego uważasz, że jest dziwna?

— Bo ona.. dziwnie mówi, w jakimś innym języku. A ja jej nie rozumiem. I w szkole inni też nie chcą się z nią bawić.


— Hmm… — tata spojrzał na mamę, szepnął jej coś do ucha i poszedł w kierunku Tamary.

Tamara siedziała pod drzewem i grzebała patykiem w ziemi. Wyglądała na smutną. Kiedy zobaczyła tatę Karolki, idącego w jej kierunku, wystraszona zerwała się na równe nogi. Tatuś Karolki, pan Sebastian, zamienił kilka słów z dziewczynką i oboje ruszyli w stronę Karolki.

— Karolciu, rozmawiałem z Tamarą i okazuję się, że twoja koleżanka pochodzi z Ukrainy, dlatego nie mogłaś jej zrozumieć. Ale nie martw się, język ukraiński jest bardzo podobny do polskiego. Myślę, że jeśli dobrze się wsłuchasz, to będziesz mogła zrozumieć, o czym mówi Tamara.

— No dobrze — zgodziła się niechętnie Karolka.

I podeszła do Tamary.

— Chcesz pobawić się z moim pieskiem?

Tamara kiwnęła nieśmiało głową, po czym razem z Karolką pomaszerowały w stronę placu zabaw.

Faflik

Dziewczynki siedziały razem na ławce.

— Hej, Tamaro! A może nazwę mojego pieska Faflik? Co o tym sądzisz? — zapytała zadowolona Karolka.

Tamara nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową na znak, że pomysł bardzo jej się podoba. Po chwili dziewczynki bawiły się i śmiały, podskakiwały i wygłupiały się na trawie. Nie długo potem mama oznajmiła, że trzeba wracać do domu, ponieważ zbliżał się czas podwieczorku. Karolka pożegnała się z Tamarą i ruszyła w stronę rodziców.

— Do zobaczenia w szkole, jeśli chcesz, to możesz siedzieć ze mną w ławce! — krzyknęła Karolka.

Tamarce bardzo spodobała się propozycja Karolki. I już w następny poniedziałek siedziały obok siebie na każdej lekcji.

Dziewczynki bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Po szkole Tamara przychodziła do Karolki, aby razem uczyć się i odrabiać lekcje. Rodzice Tamary ciężko pracowali do późna, dlatego czasem dziewczynka zostawała u Karolki dłużej. Wieczorami mama lub tata Tamary przychodzili po nią i zabierali do domu. Tata Tamary pracował na budowie, a mama w markecie.

Mijały tygodnie. Dziewczynki uwielbiały bawić się razem, szczególnie gdy towarzyszył im piesek Faflik. Tamara coraz lepiej mówiła po polsku, a Karolka polubiła ukraiński.

Pewnego dnia, kiedy tak bawiły się razem w sypialni Karolki, Tamara zapytała:

— Karolko, może pójdziemy na spacer z Faflikiem?

— Pewnie! — odparła rozradowana Karolka.

Dziewczyny postanowiły na zmianę prowadzić Faflika na smyczy.

Kiedy były już w parku, Karolka odpięła Faflika, by mógł pobiegać luzem. Faflik czując wolność wyrwał jak długi i zniknął z oczu.

— Faflik! Zaczekaj! — wołała Karolka. — Tamaro, ja muszę złapać Faflika! Poczekaj chwilę, zaraz wrócę! — krzyknęła Karolka, biegnąc za szczeniakiem.

Tamara usiadła na ławce, nie mogła biec z Karolką, bo oprócz Faflika dziewczynki zabrały ze sobą piłkę i wózek dla lalek, a Tamara nie chciała zostawiać zabawek bez nadzoru.

Minął kwadrans. Karolka nie wracała, Tamara zaczęła się martwić. „A jeśli coś się stało Karolce albo Faflikowi?” — zastanawiała się dziewczynka.

Nagle zza drzew wybiegł chłopiec, a za nim grupka innych, o wiele starszych. Tamara Bączek go znała, to był Tomasz Batuta. Tomek i Tamara byli w tym samym wieku.

Tamara i Karolka chodziły do klasy „A”, a Tomek do klasy „B”. Starsi chłopcy złapali Tomka i zabrali mu piłkę. Na dodatek chłopiec przewrócił się i zdarł kolano. Tamara podbiegła do Tomka i pomogła mu wstać.

— Dziękuje — powiedział chłopiec. — Hej, ja cię znam, to ty jesteś tą dziewczynką, która przyjechała z innego kraju.

— Tak, to ja. Nazywam się Tamara Bączek i pochodzę z Ukrainy — odparła dumnie dziewczynka.

— Ja jestem Tomek Batuta i mieszkam tu, niedaleko parku — chłopiec kontynuował. — A gdzie jest twoja przyjaciółka? Zauważyłem, że w szkole zawsze jesteście razem.

— Pobiegła poszukać swojego pieska Faflika, powinna już tu być.

— Jeśli chcesz, mogę ci pomóc jej poszukać, no i Faflika też — zaproponował chłopiec.

Tomek Batuta

Tamara i Tomek podążali w stronę drzew, gdzie po raz ostatni dziewczynka widziała Faflika. Daleko nie musieli iść, bo przed nimi ukazała się Karolka z Faflikiem we własnej osobie. Dziewczynka była cała brudna i zdyszana, natomiast Faflik wyglądał na bardzo zadowolonego. Na widok Tamary zamerdał ogonkiem i polizał dziewczynkę po nosie.

— Fuj, Faflik, dość tych czułości — powiedziała Tamara. — Karolko, gdzie ty się podziałaś? — zapytała dziewczynka.

— Faflik zobaczył kota i rzucił się za nim. Kiedy już go złapałam i przypięłam do smyczy, ten pociągnął mnie i wpadłam prosto w błoto. Przepraszam cię, że tak długo musiałaś czekać, ale Faflik w ogóle mnie nie słucha — odparła z żalem koleżanka.

— Nic nie szkodzi. Dobrze, że jesteś, bo już zaczęłam się martwić.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 8.82
drukowana A5
za 20.78
drukowana A5
Kolorowa
za 42.05