**Dla Olivii i Viktorii, niech dobry Bóg trzyma Was w swoich świętych rękach.**
Ciemny las i droga
Pewnego słonecznego dnia Karolka wraz z tatą udali się na piękną, kwiecistą łąkę. Łąka położona była niedaleko domu cioci Agnieszki i wujka Adama. Za domem rozciągał się gęsty, sosnowy las, a obok płynęła rzeczka. Karolka oraz jej rodzice co roku spędzali wakacje właśnie tutaj.
Tatuś Karolki postanowił zamontować dla niej huśtawkę na drzewie. Karolka bawiła się obok, podziwiając kwiatki i kolorowe motyle. Ciepłe promienie słońca padały na jej złociste włosy.
Nagle dziewczynka zauważyła królika, który kicał w kierunku gęstego, ciemnego lasu. Karolka postanowiła pobiec za puchatym maleństwem.
Kiedy tata zorientował się, że dziewczynka zniknęła, natychmiast rozpoczął poszukiwania córeczki. Tymczasem Karolka biegła za królikiem, ale ten nagle gdzieś przepadł.
Dziewczynka rozejrzała się dookoła i zauważyła, że nie była już na kwiecistej łące, lecz sama w ciemnym i gęstym lesie.
Tylko gdzieś w oddali słychać było stukot ciężko pracującego dzięcioła.
Dziewczynka próbowała znaleźć drogę powrotną, ale po kilku nieudanych próbach zrezygnowała. Usiadła więc pod drzewem i zaszlochała. Karolka była przerażona głośno płakała i wołała tatę, ale on jej nie słyszał.
Nagle dziewczynka przypomniała sobie słowa mamy:
„Pamiętaj, Karolciu, kiedy będziesz mieć kłopot, nie trać nadziei, pomyśl o Panu Jezusie, On na pewno ci pomoże. On ratuje wszystkie swoje dzieci, gdyż bardzo je kocha”.
Karolka zawołała:
— Panie Boże, zgubiłam się, pomóż mi, proszę!
W tym samym momencie dziewczynka poczuła w sercu obecność Pana Jezusa i w jednej chwili przestała się bać. Ucieszyła się, że nie była już sama i pomyślała: „Muszę być dzielna. Na pewno jest jakieś wyjście z tego lasu”.
Naraz przez gałęzie drzew przedarły się promienie słońca, które oświetliły wąską dróżkę. Dziewczynka wcześniej nie widziała tej ścieżki.
Pomyślała, że w ten sposób dobry Bóg wskazywał jej drogę do wyjścia, więc ruszyła ochoczo przed siebie.
Chwilę później znalazła się na kwiecistej łące i zobaczyła w oddali idącą w jej kierunku postać.
— Ojej, to przecież tatuś! — krzyknęła z radości, podziękowała Bogu za pomoc i pobiegła w stronę taty.
— Karolciu, gdzie ty się podziewałaś? — zapytał tata.
— Zgubiłam się, ale Pan Jezus pokazał mi drogę — odparła z uśmiechem na twarzy dziewczynka. Złapała tatę za rękę i razem wrócili do domu.
Psalm 23,4
Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.