Tytułem wstępu
czyli kim jest Junior?
Od wielu lat przy ulicy Portowej w Niepołomicach gniazduje para bocianów białych. Od roku 2021 gniazdo to jest monitorowane za pomocą kamery, dzięki czemu obserwatorzy mają okazję śledzić losy tej rodziny na żywo. Choć dorosłe bociany nie są obrączkowane, stała obserwacja pozwala na stwierdzenie, że przez 4 ostatnie sezony od 2021 po 2024 w gnieździe przebywała ta sama para, której internauci nadali imiona: Kazik i Esterka.
W 2023 roku bardzo niesprzyjające warunki pogodowe w trakcie klucia sprawiły, że z pięciu złożonych przez Esterkę jaj wykluł się tylko jeden maluch: nazwany został więc Kaziem Juniorem (choć trzeba pamiętać, że to umowne imię, gdyż u bocianów brak dymorfizmu płciowego — bez badań genetycznych nie możemy więc stwierdzić, czy Junior jest faktycznie bocianim chłopcem).
Otoczony ogromną troską przez rodziców rósł na oczach internautów, którzy ze zdumieniem wręcz obserwowali jak brak rodzeństwa rekompensują mu pełni uwagi rodzice.
Z moich osobistych obserwacji tego wspaniałego czasu i niebywałej harmonii panującej w bocianiej rodzinie wyrosły opowieści o rozmowach Juniora z rodzicami. Kilka z nich, z pierwszego okresu zawarłam w prezentowanej książce.
Junior jest ciekawy świata, ale jak każde dziecko, pełen obaw i wątpliwości. Ma jednak kochających i cierpliwych rodziców, którzy uważnie go przez ten bociani świat prowadzą. W tej części Junior jeszcze nie umie latać, tym samym jedyny świat jaki zna rośnie w jego wyobraźni w oparciu o odpowiedzi, jakie otrzymuje od rodziców. A pytań ma wiele.
Wszystkie opowieści są osadzone w wydarzeniach, które faktycznie miały miejsce — ilustrowane są zdjęciami z tych sytuacji wykonanymi przeze mnie z przekazu na żywo,,Bociany Taurona w oku kamery””.
W przypisach do rozmów proponuję nieco wyjaśnień dla tych Czytelników, dla których świat bociani jest jeszcze obcym światem. Wszystkim zaś przedstawiam świat Kaziów moimi oczami — czy jest prawdziwy? To wie tylko Junior i Kazie :)
Opowieść pierwsza
Tato, ja nie chcę być sam!
Tatko — Kazimierz Senior — intensywnie piórkując początkowo nie zauważył panującej od jakiegoś czasu w gnieździe ciszy. Po kilku minutach dotarło do niego, że od dawna nie słyszał zwykle pełnego wigoru swego jedynaka: Kazika Juniora.
Zaniepokojony nietypowym milczeniem zagadnął więc delikatnie:
— Co tak cichutko siedzisz synku?
— Bo myślę tato…
— Aha… a o czym tak myślisz?
Junior rozejrzawszy się wokoło uważnie (nie żeby dużo widział, wciąż mając głowę na poziomie nóg tatki…) uznał, że chyba może się tatce zwierzyć…
— Wiesz tato, że ja wczoraj byłem sam???
— Wiem synku, wiem… mama mi opowiadała, że byłeś bardzo dzielny! A powiedz, bałeś się??
Junior nieco skonsternowany nie wiedział, co odpowiedzieć. Czy tatko zrozumie? W końcu wydusił:
— Tak troszeczkę to się bałem tato… ale nie bardzo! — dorzucił od razu, tak na wszelki wypadek — żeby tatko nie był rozczarowany.
Obawy okazały się jednak zbyteczne, tatko zrozumiał:
— Ja wiem synku! Ty byś się bardzo nie bał — bo Kazie, to jak się boją, to tylko troszeczkę!
Uff… dobrze, że dodałem to,,troszeczkę’’ — pomyślał Junior, choć wcale nie był pewien, czy jego strach to był rzeczywiście,,troszeczkę’’… Ale skoro już w to zabrnął…
— Wiem tato, ale wiesz co?
— Tak synku?
— Bo ja powiedziałem mamie… wiesz, jak wróciła…
— Wiem synku… mówiła, że ją skrzyczałeś, że tak szybko…
Oj niedobrze — pomyślał Junior — mamcia się tatce poskarżyła. Może trzeba było powiedzieć, że myślałem o czym innym? Na przykład o tym, gdzie polecę jak już będę umiał latać? Skoro jednak już powiedział prawdę, to trzeba było brnąć dalej…
— Właśnie… tak jej powiedziałem, bo wiesz...nie chciałem, żeby myślała, że się bałem, czy coś…
Tatko zaczął jakoś intensywniej piórkować, czy mi się tylko wydaje? Oj, oj… w sumie to tak jakby skłamałem mamie, pewnie się tacie nie podoba… Zaklekotał jak tylko potrafił najmocniej, (całkiem nieźle mu już wyszło, dzióbek mu stwardniał jakby?), by podkreślić kolejne słowa:
— Ale teraz myślę...czy może mamie było przykro, tatuś?
Tatko wrócił do spokojnego piórkowania. Chyba się nie przejął tym kłamstwem, uff…
— Nie martw się synku — odparł — mama cię rozumie! Mama czasem tylko mnie nie rozumie..
— I nie zostawi mnie? — postanowił się upewnić Junior.
— Na pewno cię nie zostawi! Mama może zostawić mnie, ale ciebie na pewno nie!
— Oj to dobrze tatuś, bo wiesz… ja to wcale nie chcę być tak całkiem sam… — kamień z serca spadł młodemu Kaziowi. Nie przyznał się przecież, że tak naprawdę liczył tylko sekundy do tego, kiedy wróci mama, gdy wczoraj poleciała.
— Wiem synku, wiem — odparł tatko pełnym zrozumienia głosem. Ale Junior dopiero teraz zarejestrował wszystko co tatko powiedział…
— Czekaj tatuś, czekaj… a czemu mama miałaby zostawić ciebie, choć mnie nie?!
— A widziałeś jak rano tańczyłem?
— Widziałem tato, bardzo mi się podobało!
— Cieszę się, ale wiesz… mama nie zawsze lubi jak tańczę…
— Czemu? I to co — ja nie mogę tańczyć, bo mnie zostawi????
— A umiesz Kaziu?
— Nie umiem tato — odetchnął Junior, domyślając się co powie tatko…
— Widzisz… to po kłopocie — odparł zgodnie z przewidywaniem tatko, wreszcie kończąc piórkowanie.