***
jeśli uratujesz mnie
to uratujesz siebie
***
Kris
obiecuję nigdy się w — Tobie nie zakochać
bo nigdy nie będę
kochał Ciebie mocno
tak mocno jak teraz
nigdy nie będziesz
już sam zawsz będę
przy Tobie trwał
Ty jesteś mój a ja Twój
nigdy nie przestanę
szukać Ciebie
i nie boję się Twojego lęku
dlatego przyjmuję go
a on mimo że taki wielki i potężny
nie rani mnie
powiedz mi czy kocha Cię
ktoś aż tak że kocha Cię
bardziej niż samego siebie i swoje życie
oddaje za Ciebie
Kocham Kochaniem
całego Ciebie
*
Mimo iż minął jeden dzień
a ja czuję się samotny
zdradzony
a jeszcze
jeszcze chwilę temu patrzyłeś na mnie
a ja czułem Twój zapach
minął jeden dzień
a pochłania mnie tęsknota
za Tobą Kris
* *
Chcę Cię czuć
będę tak z oddali tęsknić
kochać będę blisko TAK
rzucać na drugi kontynent
słowami powiem całuje Ciebie
całuj mnie
i odległości zmieni czas
w jednej tej chwili jestem przy Tobie
co chwilę gdy tęsknię
za Tobą Kris
Czy odległość ma sens
rośnięciem liści drzew
uderzeniem dłonią wiatru
w pamięci to co moje
podążam za tęsknotą
czyniąc mnie wolnym
bo myślicie ze jestem
zależny bo Kocham
ja znajduję się w tym co moje
tak jak odległość widoku w górach
spoglądam na słońce
i nie zakłócam trzepotu motyla
odnajduję się bo widzę
w tym co proste i banalne
urok bym powiedział wszechmoc
i nie lękam się gruzów czasu
bo jestem nie dziwny
choć jedyny i cudem tu
spoglądam i patrzę na to samo co Ty
a Ty co widzisz ja Ci — napisałem
Gdzie znaleźć kierunek
jak znaleźć równowagę
w sobie samym
by na szali życia być sobą
w skutkach jeden a liczący
by być we dwóch
na mijających nie skrzącym kamienia dniach
idę prosto do celu po swojemu
nie tracę rytmu
nie umyka mi cel ani TY
odnajduję w tym co trudne
sposób a nie słowo NIE
nie szukam rozwiązania
bo jak poszukać w lustrze
odbicia przed roku
stoję i z uśmiechem jestem i czekać będę
jak w cud kiedy
słońce i księżyc razem
na jednym niebie
Może nie widzę zbyt dobrze
i to że dostrzegam zbyt wiele
tutaj jestem
nie wskaże Ci drogi
tą którą nie ufasz by przyjść
co ja robię tu
jestem Twoją siła gdy jesteś słaby
i tą siłą którą patrzy
co robisz gdy jesteś silny
dalej widzę i co osiągnąłeś
okruchami chcesz być
by Cię pamiętano
a ja cieszę się jak liść
z pierwszego promienmi
słońca w wiosenny dzień
gdy Ty jesteś obok przy mnie
W czas wyjścia
gdy wszyscy mówią nie warto
nie czekaj nie wart jest tego
spoglądam na ten błękit
i wiem wyczuwam
dotyk aby być
wszyscy nawet Ty widzą ciemność
i to że przepadłeś
Jesteś próżnią
i aby prawdę dać nie umiesz
za horyzontem Ciebie
mówią nie znajdę
zbyt daleko ukryłeś się
że sam zgubiłeś się uciekaniem
ja choć kruchy mój dzień