E-book
18.3
drukowana A5
31.01
Jak zaakceptować siebie jako geja

Bezpłatny fragment - Jak zaakceptować siebie jako geja


3.8
Objętość:
55 str.
ISBN:
978-83-8273-602-1
E-book
za 18.3
drukowana A5
za 31.01

Co będzie, jeśli nie zaakceptujesz swojej orientacji

Trudno wyobrazić sobie szczęśliwego człowieka, który nie akceptuje siebie — a w szczególności tak fundamentalnej, tak głęboko zakodowanej cechy, jaką jest orientacja psychoseksualna. Walczenie ze swoim popędem seksualnym czy ze swoimi uczuciami do osoby tej samej płci, to przepis na niekończącą się udrękę wewnętrzną. To przepis na rozwalone związki, na samotność, na frustrację seksualną sięgającą kosmosu.

Pełna, spontaniczna, głęboka i bezwarunkowa akceptacja swojej orientacji homoseksualnej to podstawa udanego życia. Otwiera Ci drzwi do szczęścia — zarówno takiego w środku, jak i na zewnątrz. Przestajesz tracić siły na walkę ze sobą. Energię możesz przeznaczyć na bardziej przyjemne (hehe) rzeczy.

Nie da się być szczęśliwym, spełnionym i zdrowym, jeśli nie zaakceptuje się faktów o sobie. O swojej seksualności, popędzie, emocjach. I o tym, kim się naprawdę jest.

Ta książka to praktyczny przewodnik, którego treść układała się w mojej głowie latami. Testowałem różne metody — na sobie i na innych. Niemniej musimy sobie na początku coś wyjaśnić — ta książka nie zastępuje porady ze specjalistą. Jeśli ktoś cierpi na poważne zaburzenia emocjonalne — powinien w pierwszej kolejności zgłosić się do psychiatry i / lub psychoterapeuty — który postawi prawidłową diagnozę. Ponieważ przyczyna problemów może leżeć gdzie indziej — mieć naturę organiczną, urazową, biochemiczną. Lub psychologiczną — ale na innym poziomie, którego ten poradnik nie obejmuje.

Natomiast plusem jest to, że ten poradnik pokaże Ci, jak możesz pracować ze sobą na własną rękę — w zaciszu swojego domu, bez pomocy innych osób. Jestem pewien, że w wielu przypadkach taka samopomoc może okazać się bardzo skuteczna i efektywna. Nie musisz przełamywać się przez terapeutą, opowiadać o swoich wstydliwych problemach — możesz od razu przejść do rzeczy i pracować z własnym myśleniem.

Na początku opowiem Ci dokładnie, czym jest brak Twojej akceptacji i co się pod nim kryje. Jak wygląda struktura braku samoakceptacji.

Potem opowiem Ci, co konkretnie robić, bo zacząć się z tych mentalnych, nałożonych przez społeczeństwo i rodzinę kajdan powoli uwalniać. To będzie czysta praktyka. To będą konkretne ćwiczenia, które możesz wykonywać sam, by finalnie zmienić swoje ograniczające myślenie, pozbyć się stresów i napięć związanych z obrazem samego siebie.

Wierzę szczerze, że jeśli dobrze użyjesz tej książki — możesz w bardzo krótkim czasie bardzo pozytywnie zmienić swoje myślenie i pozbyć się zbędnych emocji związanych ze swoją orientacją. Będzie Ci łatwiej. A wiele rzeczy, które do tej pory wydawały Ci się nie do pomyślenia, nagle staną się Twoją opcją. To jak — gotowy?

Czym jest samoakceptacja siebie jako geja

W gruncie rzeczy to bardzo prosta rzecz — wystarczy sobie nie przeszkadzać myślami i emocjami w byciu gejem. To kompletny brak negatywnych przekonań na temat bycia gejem — i brak nieprzyjemnych emocji, które z wiarą w takie przekonania się wiążą. Tylko tyle i aż tyle.

To tak, jakbyś rozważał to, czy jesteś np. Polakiem, Europejczykiem czy przedstawicielem gatunku homo sapiens — nie budzi to pewnie Twojego entuzjazmu, ale też nie budzi jakichś specjalnie negatywnych emocji. Po prostu jesteś lub nie jesteś — w sumie co za różnica.

W tym poradniku pokażę Ci, jak dążyć do tego stanu świadomie w kontekście bycia gejem — jakich narzędzi i technik używać, by Twoja samoakceptacja nastąpiła wcześniej czy później — i byś zaznał wewnętrznego spokoju i harmonii.

Nie ma możliwości, byś wymusił na sobie samoakceptację — podobnie, jak nie da się wymusić na sobie szczęścia. Jednak stosując podane tutaj techniki regularnie, z sercem i zaangażowaniem — pewnego dnia możesz obudzić się i zorientować się, że już w 100% akceptujesz siebie jako geja (lub osobę biseksualną). Tak o, spontanicznie. To będzie skutek uboczny dobrze wykonanej pracy.

Czym tak naprawdę jest brak akceptacji swojej orientacji

Orientacja seksualna jest cechą wrodzoną i nie dającą się zmienić. Już w momencie narodzin — albo jesteś hetero, albo bi, albo homo. Ewentualnie pewną mieszanką tych orientacji. Kropka. Nauka nie zna jeszcze w 100% odpowiedzi na pytanie, co konkretnie decyduje o homoseksualności — ale głównie rozpatruje się czynniki zarówno genetyczne, jak i prenatalne — związane z hormonami matki w czasie ciąży.

Co by nie było — jeśli jesteś gejem, nie miałeś nigdy na to żadnego wpływu.

Podobnie jak osób hetero czy bi — nie ma i nie było momentu, w którym decydowałbyś o tym, czy teraz czujesz pociąg do kobiet czy do mężczyzn. Nauka nie zna też wiarygodnych przypadków zmiany orientacji w dorosłym życiu. Nic dziwnego zresztą, bowiem orientacja seksualna jest tak głęboko wpisana w nas samych, że objawia się nie tylko na poziomie umysłu, ale też ciała. Homoseksualni mężczyźni mają na przykład większe spoidło wielkie — część mózgu, która znajduje się między półkulami. Naukowcy dopatrują się też innych cech fizycznych — inaczej ułożonych włosów, innej długości palców dłoni, wielkości różnych części ciała w gejów i heteryków.

Nawet tzw. zniewieściali geje (przepraszam za to słowo, sam go nie lubię) nigdy nie mieli wpływu na to, jacy są. Po prostu urodzili się z mocniej wyrysowanymi cechami kobiecymi — mówią wyższym głosem, mają łagodniejsze gesty, a czasem nawet budowa ich ciała przypomina bardziej kobiecą w ogólnym zarysie.

Zatem, jak widzisz, to nie jest kwestia mody, wyboru, czyichś fanaberii. A wszelkie uprzedzenia w tym temacie wynikają z niewiedzy ludzi i braku rzetelnej edukacji seksualnej.

Jeśli czujesz się gejem, podejrzewasz, że możesz być gejem, pociągają Cię mężczyźni — nie wybrałeś tego. Taki się urodziłeś. I raczej tego już nie zmienisz.

Wiem, że może Cię to jeszcze przerażać. Ale spokojnie — jestem z Tobą i razem sobie z tym poradzimy.

Jest jednak coś, z czym się nie urodziłeś. Nie urodziłeś się na pewno z niechęcią do homoseksualizmu. Gdy leżałeś sobie z łóżeczku jako dziecko — w życiu nie przyszłoby Ci do głowy, że homoseksualizm to może być coś złego. Być może pamiętasz moment w swoim życiu, gdy spodobał Ci się jakiś facet i kompletnie nie oceniałeś tego negatywnie — po prostu Ci się spodobał.

Dopiero ktoś w Twoim otoczeniu mógł Ci to zasugerować — najczęściej nie wprost, lecz między wierszami — okazując swą wrogość, obrzydzenie lub lęk przed homoseksualizmem. Albo wyśmiewając homoseksualizm.

To właśnie często w homofobii jest najgorsze — że jest nam przemycana między wierszami, na pograniczny świadomości. Bardzo skutecznie i nie wprost zatruwa nasze umysły.

Mózg uczy się co najmniej na dwa sposoby — poprzez powtarzanie i poprzez przeżywanie emocji. Bodziec, który nie budzi emocji i pojawia się raz czy dwa raczej nie zapadnie nam w pamięć. Jeśli jednak coś powtarza się ciągle i wywołuje emocje — zapamiętujemy to dobrze. Tak właśnie działa homofobia.

Dorastając w Polsce często widzi się i słyszy ostracyzm — publiczne potępienie homoseksualności. Widzimy, słyszymy i czujemy wrogość wobec homoseksualizmu — szczególnie wobec męskiej jego wersji. Geje są odbierani jako „gorsi” — jako zagrożenie dla ładu społecznego, tradycyjnych wartości i sielankowego modelu prawidłowej rodziny.

Widzimy to w wypowiedziach polityków, w falach hejtu wylewających się w mediach społecznościowych. Widzimy to nawet czasem w tak niewinnych miejscach, jak w teledyskach, w filmach czy serialach. Wrogość wobec homoseksualizmu męskiego jest czasem bardzo zawoalowana — skryta w aluzjach, w cieniach postaw. Zaszyta w postawie „prawdziwego mężczyzny”, który może i nie nienawidzi gejów wprost, ale… zawsze ma jakieś „ale”.

Nawet w tak niewinnych komunikatach, jak:

— Mój syn jest zdrowy. Leci na laski.

— Prawdziwy facet śpi z kilkoma kobietami w miesiącu.

— Nie może przebywać z mamusią za dużo, bo zniewieścieje.

…kryje się coś fundamentalnie rażącego dla geja. Zobacz, jak niewinnie to wszystko brzmi na powierzchni — a jak zgniłe jądro w sobie skrywa.

Jesteśmy na tej cyrk wystawieni non stop — czy tego chcemy czy nie. Czasem nawet media sprzyjające LGBT robią nam niedźwiedzią przysługę — powtarzając homofobiczne wypowiedzi polityków, niosąc je w świat i powtarzając milion razy tak, byśmy na pewno ich nie przegapili. Byśmy je sobie utrwalili.

Dodatkowo sprawę pogarsza fakt, że homofobiczne wypowiedzi rzadko kiedy wyrzucają swoje „prawdy” wprost. Często są zakamuflowane w postaci presupozycji i implikacji. Ktoś mówi: „Geje nie powinni wychowywać dzieci.” Niby nic, ma przecież prawo wyrażać swoje zadanie, prawda? Ale głębiej zaszyte jest coś, co przełykamy jak gorzką pigułkę — bardzo ciche przekonanie, że geje to zwyrodnialcy i będą dzieci gwałcić. Będą je demoralizować. Bo jaki inny miałby być powód, aby geje nie mogli wychowywać dzieci, skoro mogą je wychowywać ludzie z problemem alkoholowym, narkotykowym czy na przykład ludzie z różnymi zaburzeniami psychicznymi czy fizycznymi? Skoro mogą oni — a my nie — to jak źle musi być z nami?

Nie analizujemy tak głęboko tych komunikatów — ale nasz umysł podświadomy już tak. Połyka wręcz te komunikaty. Pozornie brzmią niewinne, ale czujemy się przez nie gorzej i gorzej. Coś jest z nimi nie tak — nawet, jeśli wyglądają na niewinne wyrażanie opinii.

Media społecznościowe dały głos milionom anonimowych ludzi. Gdy pod komentarzem w stylu „dobrze, że w tym serialu nie ma gejów” widzimy 300 lajków — czujemy się gorzej. Znów — wygląda to niewinne. Ale ten ktoś nie napisał np. „dobrze, że w tym serialu nie ma bezdomnych” albo „alkoholików”. Napisał o nas. Kim musimy być, że ludzie dobierają sobie repertuar serialowy tak, by gej choćby na moment nie pojawił się na ekranie? Że wolałby oglądać wszystko inne, byle nie nas?

Takich komunikatów odbieramy setki, tysiące. A nasz umysł chłonie je jak gąbka — szczególnie, gdy jesteśmy młodzi i nie wiemy sami, co mamy sądzić na swój własny temat. Większość gejów od urodzenia czuje, że są „inni” — ale nie artykułują tego. Po prostu czują to. A jednocześnie otoczenie bombarduje ich takimi komunikatami niemal na każdym kroku.

W pewnym momencie Twój umysł wyręcza już otoczenie. Odtwarza w wyobraźni i wspomnieniach te wykrzywione w obrzydzeniu gęby, ten oburzony chór głosów, te argumenty z dupy — sam. Uczy się ich jak wierszyka. I przestrzega Cię — jeśli będziesz gejem, to masz w życiu przejebane. Lepiej bądź hetero!

I tu zaczyna się problem z akceptacją samego siebie.

Twoje biologiczne odczucia cielesne mówią: Faceci są fajni. Mają ładne ciała. Fiuty są piękne. W tym facecie mógłbym się zakochać.

Z kolei Twoja część socjalna (wzrokowo-audialna — czyli operująca głosem i obrazami) — którą wdrukowało Ci do głowy społeczeństwo — mówi groźnym tonem: homoseksualizm jest zły, jest zboczeniem i dewiacją.

Powstaje w Tobie konflikt wewnętrzny — między tym co CZUJESZ, a tym co Twój umysł odtwarza w Twojej głowie w firmie obrazów i głosów. Ma pewne przekonania na temat homoseksualizmu, które mogą generować w Tobie szereg trudnych emocji — lęk, wstręt, wstyd, poczucie winy itd.

W pewnym momencie homofobiczne społeczeństwo mogłoby już nic nie mówić — Twój nauczony nienawiści do siebie i zawstydzania umysł robiłby robotę za nich — powtarzając jak zdartą płytę wszelkie oszczerstwa i nikczemności, jakie się o nas, gejach, rozpowiada bezkarnie.

I uwaga — Twój umysł nie chce źle. On Cię ostrzega. Ostrzega przed konsekwencjami złamania społecznych norm. Chce dobrze — chce Twojego przetrwania we wrogim otoczeniu, w jakim się urodziłeś i wychowywałeś. To nie jest tak, że teraz trzeba walczyć ze swoim umysłem. Trzeba ten umysł — po pierwsze — zrozumieć. A po drugie — przekodować, by działał tak, byś był szczęśliwym człowiekiem. Lubię metaforę, w której myśli są naszymi dziećmi, a naszym zadaniem jest odpowiednie wychowanie tych myśli. Nauczenie ich, jak powinny działać. Pokazanie im lepszych opcji.

W tej publikacji dokładnie omówię Ci, jak to zrobić krok po kroku — w domowym zaciszu, bez konieczności wizyt u psychologa czy psychiatry. Tutaj jednak zaznaczam raz jeszcze, bo to ważne — jeśli masz poważne problemy natury psychicznej, które nie dają Ci spokojnie żyć i funkcjonować — pomoc wykwalifikowanego terapeuty może BARDZO Ci pomóc i znacznie skrócić czas dochodzenia do siebie.

Tak, dobrze napisałem — dochodzenia do siebie. Kiedyś byłeś sobą. Byłeś gejem i w 100% nie miałeś do tego żadnych zastrzeżeń. Dopiero potem bliscy Ci ludzie i niepochlebne „autorytety” zainstalowały Ci w głowie zaburzoną percepcję homoseksualizmu jako choroby czy wynaturzenia. Do dziś możesz się nawet świadomie z tym zgadzać i czuć się z tym źle — inaczej pewnie nie czytałbyś tej książki, prawda?

Brak samoakceptacji — związany ze zinternalizowaną z otoczenia homofobią — to problem, który Twój umysł wytarza tu i teraz — mówiąc do Ciebie głosem homofobów, z którymi zetknąłeś się w życiu. Widzisz może ich wkurzone i obrzydzone oblicza, słyszysz ich śmiechy i święte oburzenia. Ale ich tu już nie ma — rozejrzyj się teraz dookoła. Jesteś tu i teraz najpewniej tylko Ty — z orientacją seksualną, jaka była Ci dana przez los — i Twój wyuczony homofobii umysł.

Nie pozbędziesz się tego problemu od razu — bo Twój umysł powtarzał ten schemat latami. Ale wiesz kiedy się go pozbędziesz? Gdy się go definitywnie oduczysz. A to może Ci trochę zająć. I na 99% będziesz musiał ćwiczenia z tej książki powtarzać, powtarzać i powtarzać, by przemodelować swoje neurony w mózgu i w końcu wyciszyć wszystkie „ale”, by w spokoju być sobie gejem (czy bi) przez resztę życia.

Mózg w pewnym sensie przypomina mięsień. Aby go wyćwiczyć, jeden trening to za mało. Ale z drugiej strony — jeśli się przyłożysz — w ciągu miesiąca od dziś możesz zrobić oszałamiające postępy. Znacznie większe, niż na siłowni. Za miesiąc od dziś możesz sam siebie już nie poznać. Ale warunek jest jeden — musisz ćwiczyć.

To żadna magia. Metody, które przedstawiam w tej książce, są logiczne i odczuwalnie skuteczne już po pierwszym solidnym użyciu. Testowałem je na sobie i innych i wiem, że efekty mogą być zadziwiająco szybkie i trwałe.

Tylko musisz dać sobie tyle szans, ile potrzebujesz, okej?

Prawda o homofobii, która ułatwi Ci życie

Dorastając, słyszymy ten bullshit o homoseksualizmie i często żadnej alternatywy. Teraz pod tym kątem jest trochę lepiej — w serialach pojawiają się postacie LGBT, głośno mówi się o naszych prawach, a akceptacja społeczna dla gejów rośnie (raczej). Choć też z drugiej strony — nigdy wcześniej tak ostro społeczności LGBT nie były atakowane przez polityków.

Tutaj musisz wiedzieć coś bardzo ważnego.

Gdy oni wszyscy mówią, że „nie jesteśmy równi ludziom normalnym”, albo że „nie jesteśmy ludźmi, tylko ideologią” itd. — to oni nie mówią tego o nas. Myślą, że mówią o nas. Ty myślisz może, że mówią o nas. Ale nie.

Oni mówią o swoim własnym wyobrażeniu gejów.

A ono jest stereotypowe, wulgarne, uproszczone i zwyczajnie nieprawdziwe. Prowadzę jednego z najpopularniejszych blogów dla gejów od nastu lat — i wciąż poznaję gejów z różnych stron. Nie da się nas łatwo zamknąć z jakiejś szufladce. Różnimy się do siebie bardzo. Każda generalizacja o nas — że to niby jesteśmy tacy a tacy — to bzdura, bo zawsze znajdą się liczne wyjątki.

Zresztą — jak ktoś mówi, że „geje to są tacy i owacy” — zawsze zastanawiam się, gdzie i kiedy zdążył poznać WSZYSTKICH gejów, że wypowiada się z taką pewnością na nasz temat?

Ci wszyscy, którzy tak chętnie nas poniżają — mówią do swoich własnych halucynacji na temat gejów, które ktoś im powiedział i w które uwierzyli. A tak naprawdę nie znają gejów. To znaczy myślą, że nie znają.

Bo wyobrażają sobie, że skoro facet nie nosi kolorowych piórek w dupie i nie obsypuje swojego nagiego, nasmarowanego olejami ciała cekinami — to pewnie gejem nie jest.

Tacy ludzie egzystują, nie wiedząc, że gej właśnie pomógł im pozbierać rozsypane zakupy na ulicy, ostrzygł ich czy udzielił im pierwszej pomocy. Tacy ludzie wyzywają swoje imaginacje dotyczące gejów. Nienawidzą obrazów, jakie ICH zboczona wyobraźnia produkuje w ICH głowach.

Poniżają swoje własne halucynacje o gejach. A tak naprawdę gówno o nas wiedzą. Nie znają nas. Nie rozumieją. I nie chcą znać ani rozumieć.

Jest tylko garstka naukowców czy specjalistów, która bada nasz fenomen. Mała grupka intelektualistów, która podchodzi do tematu homoseksualności z ciekawością. Reszta to ludzie, którzy ulegli zbiorowej halucynacji na nasz temat. Widzą w nas jedną, tęczową, obsypaną cekinami masę — odczłowieczoną, zdziczałą, zdegenerowaną, roznoszącą HIV, rozerotyzowaną i podszytą pedofilią.

Nawet, jeśli są nas ciekawi — to nie są, bo się boją. Że gdy zaczną pytać, to inni odwrócą się przeciwko nim. Zaczną COŚ PODEJRZEWAĆ.

Prawda o gejach jest znacznie inna, niż to, co się powszechnie sądzi. Jesteśmy i mądrzy, i głupi, i seksualni, i mniej seksualni, i brzydcy, średni, ładni, wysocy, niscy, impulsywni i refleksyjni, introwertyczni i ekstrawertyczni. Każdy z nas jest inny. Nie znają nas. Sami siebie nie znamy. Więc odejdźmy od stereotypów o tym, jacy rzekomo są geje.

Dlaczego homoseksualizm istnieje i jakie ma intencje

Homoseksualizm występuje u setek gatunków zwierząt na świecie — ale tylko człowiek potrafił wykształcić irracjonalny lęk, nienawiść czy niechęć do tego zjawiska. Niestety — w naszym kraju (oraz wielu miejscach na świecie) homoseksualizm jest traktowany jak choroba.

Często rzucany jest argument w stylu „homoseksualizm jest chorobą czy dewiacją, bo nie służy ewolucji”. Homoseksualiści przecież nie mogą mieć dzieci — więc jaki jest sens, by przyroda wciąż nas produkowała?

Wydaje się to słuszne, prawda?

Ale nie jest 😊 Chłopcy, którzy wygłaszają ten argument, kłócą się z podstawową logiką. Skoro geje wciąż się rodzą i rodzą — nagminnie, nachalnie i bez ostrzeżenia — i jakimś cudem nie wyginęliśmy jako gatunek — to znaczy, że po coś to jest.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 18.3
drukowana A5
za 31.01