E-book
14.7
drukowana A5
24.84
Jak przestać być leniwym i biednym emigrantem

Bezpłatny fragment - Jak przestać być leniwym i biednym emigrantem

Objętość:
36 str.
ISBN:
978-83-8221-007-1
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 24.84

1. PO CHOLERĘ TO WSZYSTKO?

Jeśli kupiłeś tę książkę to znaczy, że ani trochę nie jesteś usatysfakcjonowany własnym życiem zawodowym. Pragniesz czegoś więcej od spędzania 8 godzin w pracy, której i tak, umówmy się, nienawidzisz. Każdy dzień wygląda dokładnie tak samo jak poprzedni: brak minimalnej motywacji i chęci. Jeśli chociaż raz w swojej pracy zatrzymałeś się na chwilę i pomyślałeś: „Co ja tu $!&$@ robię? To zupełnie nie tak miało wyglądać.“

Jesteś rozgoryczony, zły, niespełniony, a przede wszystkim rozczarowany SAM SOBĄ. Bo, owszem… przykro mi, ale to wyłącznie Twoja wina. Domyślam się, że nikt Cię siłą nie zaciągnął do tej nieszczęsnej pracy? Ty ją wybrałeś. Ty podpisałeś kontrakt z firmą, jednocześnie zgadzając się na te wszystkie składowe pracy, które doprowadzają Cię do SZAŁU. To nie jest wina Twojego szefa, ani żaden błąd w polityce firmy. To TWOJA wina. Im wcześniej to sobie uświadomisz, tym szybciej przestaniesz obarczać każdego dokoła swoim niepowodzeniem.

Dobra wiadomość jest taka, że to nie koniec Twojej drogi. Nie wszystko stracone, jednak aby coś ruszyło z miejsca musisz wziąć się do PRACY po „pracy“. Więc przestań jęczeć jak stara baba pod kościołem i weź się człowieku w garść! Nie, nie masz depresji, i nie, nie masz pecha w życiu, dlatego przestań się wreszcie nad sobą użalać. Nikogo nie obchodzi twoje marudzenie, ani to jak jest Ci ciężko dzień w dzień podnosić się z „wyra“. Serio. Absolutnie nikogo. Może Cię zaskoczę ale połowa ludzi ma to głęboko w poważaniu, a druga połowa cieszy się, że ci się nie układa.

W tej książce postaram się przekazać Ci swoją wiedzę, którą zdobyłem otwierając swój pierwszy biznes na emigracji. Firma prosperuje już od dwóch lat i ciągle przynosi zysk. Mam również wiele nowych pomysłów na jej dalszy rozwój i ekspansję. Chciałbym zatem opowiedzieć Ci, jakie zmiany w myśleniu musisz przeprowadzić, bo tak naprawdę od tego wszystko się zaczyna — od Twojej głowy. Co robić, a czego nie robić próbując osiągnąć sukces, i to nieistotne w jakiej dziedzinie.

W Anglii mieszkam już od ośmiu lat i to właśnie tu poznałem wielu Polaków ciężko pracujących za śmieszne pieniądze. A przecież to właśnie MY mamy potencjał do osiągania sukcesu i zdobywania szczytów kariery. Wyjechaliśmy z kraju, w którym bez wątpienia, każdy z nas zostawił kawałek siebie, kawałek totalnej miłości do tego gdzie przyszło dorastać. Zostawiliśmy część swojej rodziny, a niektórzy z nas nawet całą. Zostawiliśmy znajomych, bez których nie wyobrażaliśmy sobie życia. Zostawiliśmy miejsca, do których nie możemy od tak wrócić, kiedy tylko zechcemy.

Zrobiliśmy ten krok aby w końcu żyło nam się lepiej. Podjęliśmy, niezaprzeczalnie, ryzyko. Wielu z nas przyjechała tu w tak zwane „»ciemno«”. I tu rodzi się pytanie — dlaczego mielibyśmy właśnie teraz się zatrzymać? Skoro ten wielki krok w nieznane się opłacił, dlaczego mielibyśmy teraz tak po prostu zrezygnować i usiąść na tyłku? Wiecie z czego powinniśmy zrezygnować? Z bycia wygodnisiem 24h/7.

Tę książkę napisałem zwyczajnym, przystępnym językiem, bez popisywania się wysublimowanym wokabularzem i bez używania kwiecistych metafor. Chcę trafić do jak najliczniejszego grona osób, które właśnie w tym momencie zmaga się z lenistwem i bezsilnością na emigracji. Jeśli chociaż jedna osoba, po przeczytaniu tego poradnika zmieni podejście do życia, pracy, a także przeprogramuje sposób myślenia na ten właściwy — będę najszczęśliwszą osobą na świecie. Zakładam, że każdy, kto sięgnął po tę lekturę jest osobą zdrową zarówno psychicznie jak i fizycznie. W

żadnym wypadku nie wykluczam osób niepełnosprawnych — co to to nie. Jest to, zdecydowanie, o wiele trudniejszy i bardziej obszerny temat, na przeanalizowanie którego potrzeba osobnej książki. Każdy, kto zmaga się z różnego rodzaju chorobami może nie wynieść z tej lektury całej nauki, której następstwem jest zastosowanie w praktyce, i obawiam się, że niektórych porad po prostu nie zdołają wprowadzić w życie.


Skoro wprowadzenie mamy już za sobą, pora przejść do zagadnienia, które pozwoli rozpocząć poszukiwanie Twojej własnej drogi do szczęścia, czyli przeprogramowania sposobu myślenia.

2. Jak myśleć, jeśli chcesz czegoś więcej

Zanim przejdziemy dalej chciałbym, żebyś sam sobie odpowiedział na pytanie, czym dla Ciebie jest porażka? Jaka jest Twoja definicja porażki? Dla mnie osobiście, największą porażką jest niespróbowanie czegoś, co w głębi serca woła o chociażby jednorazową, minimalną SZANSĘ.

Najbardziej boję się tego, że minie kolejne 30 lat (a zapewniam Was, że czas zapieprza niewyobrażalnie szybko), obudzę się, przetrę oczy i zdam sobie sprawę, że do tej pory niczego nie osiągnąłem. Nawet nie to, że nie osiągnąłem, ale że nie spróbowałem, że nie dałem niczemu szansy. A przecież mogłem. Miałem kupę czasu, od groma siły i chęci. A jednak nie spróbowałem. Właśnie tego boję się najbardziej i dokładnie to określa moją osobistą porażkę. Zastanów się, co Ty rozumiesz przez słowo porażka i jakie wydarzenie w Twoim życiu uznałbyś za życiową przegraną.

Tę książkę piszę w imię tego stwierdzenia. Zawsze chciałem przelać na papier to wszystko, co się zasiedziało w mojej głowie od dawien dawna. I zamierzam dać samemu sobie przykład, próbując teraz swoich sił w zupełnie dla mnie nowym obszarze.


Wiesz po co? ABY ZA TE 30 LAT NIE PŁAKAĆ W PODUSZKĘ, BO NIE DAŁEM SOBIE SZANSY NA ZWYCZAJNE SPRÓBOWANIE.


Dlaczego wątpisz w siebie? Jakie wymówki nieustannie Ci towarzyszą? Co Cię powstrzymuje?


Czy jest to:


— A co powiedzą na ten temat rodzina i znajomi?

— Jak mam znaleźć na to czas?

— Skąd wziąć na to pieniądze?

— A co, jeśli zaryzykuję i stracę?

— Nie mam odpowiedniego wykształcenia.

— Nie mam doświadczenia.

— Przecież wszystko już jest na rynku, więc jak mam się wybić ze swoim pomysłem/produktem/usługą?

— Po co mam robić coś więcej, skoro jest dobrze jak jest?


Postaram się jasno odpowiedzieć na każde z tych pytań i liczę, że spojrzysz na te wymówki z innej perspektywy. Nasza przyszłość i to jak nasze życie będzie wyglądało zależy wyłącznie od nas. To właśnie w głowie tworzy się Twoja wizja przyszłości. Proszę Cię tylko o maksymalne otwarcie swojego umysłu na nieznany Ci dotąd rodzaj wizualizacji i projektowania myśli. Nie upieraj się przy swoich szablonowych założeniach. Ja wiem, że najprościej jest raz wyrobić sobie zdanie na jakiś temat, a następnie kurczowo i otępiale się tego trzymać. I tu z góry sorry, ale jest to domeną ludzi głupich i nieświadomych. Najpierw rodzi się pomysł, a następnie działanie, więc zacznijmy po kolei — od zmiany kierunku myślenia.

— A co powiedzą na ten temat rodzina i znajomi?

Serio? A czemu Cię to, właściwie, obchodzi? Ile Ty masz lat? Sześć? Zakładam, że nie. Jeśli będziesz w ten sposób myślał, to nigdy, przenigdy nic nie będzie TWOJE, tylko twoich rodziców, znajomych, babci, wujka lub księdza. Czy nie jest najważniejsze to, co sam uważasz na swój temat, to jaki masz pogląd na swoją własną wizję? Podążanie z nurtem, podporządkowanie się grupie może być zrozumiałym zachowaniem w szkole podstawowej, gimnazjum, gdzie każdy chce być tym fajnym, popularnym dzieciakiem… a to wszystko i tak na krótką metę. Dzieciństwo masz za sobą. Jeśli boisz się, że Twoi koledzy, koleżanki wyśmieją Cię za Twój pomysł lub próbę zmiany swojego życia, to warto by było… po prostu ograniczyć z nimi kontakt do minimum. Poza tym, czy takich ludzi rzeczywiście można określić mianem przyjaciół? Zrezygnuj z takich kontaktów. Do czego oni w gruncie rzeczy są Ci potrzebni? To są wyłącznie wampiry energetyczne, które wysysają z Ciebie całą masę dobrego samopoczucia, witalności, pozytywnej energii. Będą się Tobą karmić, aż wylądujesz na dnie i to właśnie tam zobaczysz swoich pseudo przyjaciół po raz ostatni

Jest takie powiedzenie: „Z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu“. To wprawdzie nie reguła, lecz niestety, bardzo często tak właśnie to wygląda. Jeśli nie jesteś w stanie całkowicie uciąć kontaktu z krewnymi, to przynajmniej bardzo mocno go ogranicz. Z drugiej strony, opowiedzenie znajomym i rodzinie o swoim pomyśle na biznes, czy o jakimkolwiek innym planie, zajawce, które chcesz wprowadzić w życie — jest świetnym testem. Ich reakcja pokaże Ci kto gra z Tobą do jednej bramki i kto dopinguje Ci w każdym przedsięwzięciu, nawet tym najbardziej szalonym. Jedni będą równie podekscytowani co Ty, wesprą Cię z całego serca, zaoferują Ci różnego rodzaju pomoc. A od tej drugiej grupy usłyszysz: I tak Ci się nie uda. Po co się za to bierzesz jak się nie znasz? A daj sobie z tym spokój, szkoda czasu.

Przesiej swoje znajomości i krąg wtajemniczonych. To ułatwi Ci dalszą drogę i zmniejszy szansę na padnięcie ofiarą tychże wampirów energetycznych.

— Jak mam znaleźć na to czas?

Załóżmy, że śpisz sześć godzin i pracujesz 8 godzin dziennie. Zostaje Ci 10 godzin. Droga z/do pracy, przygotowywanie i jedzenie posiłków, spędzanie czasu z dziećmi. Uznajmy, że zostaje Ci 5—6 godzin dziennie. Dodaj do tego średnio dwa dni wolnego od pracy w tygodniu, co daje mniej więcej 45 godzin w tygodniu.

To Ty decydujesz co zrobisz z tym czasem. Jeśli spędzasz te wolne chwile na kanapie i oglądasz seriale na Netflix-ie albo napierdzielasz w Fife to nie płacz, że nie masz na nic innego czasu. Przestań w kółko oglądać tych 22 przekupnych symulantów kopiących balona po trawniku i zrób COKOLWIEK ZE SOBĄ I DLA

SIEBIE. Picie browara z ziomkami jest OK raz na jakiś czas, ale bez przesady, niech to nie wpadnie w nawyk. No może gdyby to było połączone z naprawdę ambitnymi rozmowami, o czymś ważnym, rozwojowym, twórczym — wtedy rozumiem, nie mam zarzutów do takich sporadycznych spotkań.

Jednak ciągłe gadanie o przysłowiowej „dupie Maryni“, sporcie, czy motoryzacji nie przyniesie niczego nowego ani pożytecznego. Granie w Fife, Tekken-a, i oglądanie meczów w TV to typowo męskie zajęcie, więc żeby zachować równowagę w przyrodzie — teraz pora na kobiety. Dajże sobie spokój z tym malowaniem po 2 godziny przed wyjściem z domu. Zakładam, że wychodzisz gdzieś codziennie, czy to do pracy, na spotkania towarzyskie, randki, do sklepu, więc sama pomyśl — ile czasu marnujesz przejmując się tym, co powiedzą ludzie gdy zobaczą Cię bez make-up’u? Wiem, wiem, powiesz, że robisz to aby samej sobie się podobać i czuć się komfortowo w swoim ciele patrząc w lustro. Pewnie, masz rację. A czy dbasz równie mocno o swoje wnętrze, tak jak dbasz o nieskazitelność swojej powłoki? Czy spędzasz tyle samo czasu ucząc się czegoś nowego, planując nowe przedsięwzięcie, karierę, oddając się dodatkowej pracy? Sama doskonale wiesz, że uroda w końcu przeminie, a Ty staniesz się najprawdopodobniej brzydką, biedną, głupią i narzekającą kobietą spoglądającą z zawiścią na młode dziewczyny. Okaż więcej uwagi temu co tkwi wewnątrz. Nauki, poszerzania horyzontów nigdy za wiele. A naturalność… jest cholernie seksowna i w tych czasach — na wagę złota. W dobie Instagrama, gdzie każda dziewczyna szablonowo kreuje się na znane celebrytki, Ty dla odmiany postaw na autentyczność i naturalność. Wbrew pozorom, to właśnie Ty się wyróżnisz z tłumu karykatur kobiet i ewakuujesz się ze szwadronu klonów Kim Kardashian. I wiesz co jeszcze? Przestań się interesować życiem innych. Co Cię to obchodzi? Mało masz własnych obowiązków i problemów? Najwidoczniej za mało, skoro obchodzi Cię życie Zośki z pracy, czy jakiejś Anety kuzynki. Zdanie sobie sprawy z tego, jak dużo czasu marnujemy na bezsensowne czynności to proces bardzo indywidualny. Im szybciej zaczniesz cenić czas tym lepiej dla Ciebie. Szanuj go i ciesz się nim. Staraj się być produktywnym również po godzinach stałej pracy. Może Cię pocieszę, ale ja sam zmarnowałem mnóstwo swoich cennych dni. Spędzałem godziny na oglądaniu bzdur na Youtube, beznadziejnych seriali, czy graniu na konsoli (PS Wiedźmin 3 to najlepsza gra na świecie). W domu nie robiłem absolutnie NIC oprócz tych 3 czynności. Dzisiaj jest mi za to wstyd przed samym sobą. Zmarnowałem za dużo czasu. I gdy w końcu przejrzałem na oczy, postanowiłem, że nie roztrwonię ani sekundy więcej, aż po dziś dzień.

Z drugiej strony tu też nie można przesadzić. Oszalejesz jeśli nie będziesz pozwalać sobie na małe przyjemności, chwilę relaksu i tak zwane odmóżdżenie, ponieważ ciało i umysł również domagają się wynagrodzenia ciągłego wysiłku. Pamiętaj jednak, aby hedonizm nie uderzył Ci zbytnio do głowy, bo znów stracisz równowagę. Zainwestuj w ten czas TERAZ, a PRZYSZŁOŚĆ Ci się odwdzięczy po stokroć, nie wspominając o bliskich, dla których wtedy będziesz na wyłączność.

3.Skąd wziąć na to pieniądze?

Nie będę kłamał. Nie ma magicznego sposobu na zdobycie dużych funduszy w krótkim terminie. Możecie jednak wykorzystać ten czas, który bardzo szybko zaowocuje. W internecie jest mnóstwo darmowych kursów i szkoleń, które mogą podnieść Twoje kwalifikacje zawodowe. Im wyższe kwalifikacje, tym większa pensja. Wystarczy odrobina chęci aby znaleźć szkolenie, które Cię zainteresuje i przybliży do zdobycia wymarzonej pracy. Podstawą oczywiście jest znajomość języka panującego w kraju, w którym przebywasz. Jeśli planujesz zostać na obczyźnie to jest to niezbędna baza bez której będzie Ci bardzo ciężko zrobić krok naprzód. Dla wszystkich tych, którzy chcą otworzyć firmę, wprowadzić na rynek nowy produkt lub otworzyć działalność usługową polecam szkolić się w dziedzinie marketingu. Trafna reklama jest dźwignią handlu. Bez tego ani rusz. Co by to nie było, trzeba umieć sprzedać swój produkt.

Zacznij oszczędzać pieniądze. Nie wydawaj kasy na kolejne głupoty. Aż tak bardzo potrzebne Ci są te nowe air-maxy?

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 24.84