E-book
22.05
drukowana A5
31.22
Jak odejść z toksycznego miejsca pracy

Bezpłatny fragment - Jak odejść z toksycznego miejsca pracy


5
Objętość:
60 str.
ISBN:
978-83-8351-374-4
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 31.22

W podziękowaniu dla tych, którzy kradli mój czas, źle wynagradzali i stosowali wszelakie formy presji psychicznej. Dla „kolegów” chowających moje dokumenty i piszących na mnie donosy. Bez was nigdy nie byłbym tam, gdzie jestem…

Z wyrazami głębokiego uznania autor; -)

Słowem wstępu

Książkę dedykuję tym, którzy odkryli własną wartość w gąszczu trującego bluszczu, w jaki zdarza się czasem zaplątać. Gdy trafiamy do małego piekła za sprawą relacji społecznych w grupie rówieśniczej, grupie pracowniczej czy rodzinnej. Cieszę się, że moje doświadczenia mogą pomóc Ci przezwyciężyć lęk przed odejściem ze złych miejsc w stronę tych dobrych, które tylko czekają, aż je odkryjesz. Wzajemny szacunek w pracy, domu czy gdziekolwiek indziej ma magiczną zdolność budowania. Buduje trwałe relacje, związki oraz przyszłe możliwości. Przeszedłem drogę, którą starałem się tutaj przedstawić. Wiem, jak to jest przewracać się z boku na bok, nie mogąc zasnąć i gwarantuję, że poczułem na własnej skórze każdy z negatywnych aspektów pracy w toksycznym środowisku. Wiem też, jak trudno jest wyjść z takiego labiryntu bez przewodnika albo kogoś, kto krzyknie do Twojego ucha, że pora dać sobie spokój. Niechaj ta książka posłuży Ci za motywację i kompas do przejścia o kilka stopni wyżej i wyzwoli ze szponów toksycznych środowisk.

Rozdział I. Wprowadzenie do toksycznych miejsc pracy — gdy zrozumiesz, gdzie jesteś

Każdy niedzielny wieczór wyglądał tak samo. Myślałem o kolejnym poniedziałku, o kolejnych niewygodnych sprawach i ciężkiej atmosferze w moim biurze. Nosem czułem nieznośny zapach miejskiego autobusu. Słyszałem głos mojego szefa, który po raz kolejny daje mi do zrobienia zadania pozbawione sensu, wiedząc że nie wyrobię się z nimi do końca kolejnego poniedziałku. Czy znasz to uczucie?

W moim indywidualnym przypadku palenie papierosów zastępowało posiłki, trening, a nawet seks. Uważam że w tamtym okresie mojego życia koncerny tytoniowe powinny były drukować moje zdjęcie na paczkach papierosów z ostrzeżeniem: „Uważaj, bo skończysz jak ten facet”. Podniesienie się z łóżka mogło być kwalifikowane jako dyscyplina olimpijska. Moje wewnętrzne baterie były kompletnie wyczerpane, więc poranki stanowiły coś w rodzaju zapasów w stylu klasycznym z własną podświadomością. Z racji wrodzonego poczucia obowiązku pójście do pracy przeważnie wygrywało. Czy obrazy, o których mówię są dla Ciebie bliskie? Nadmiar pracy, a atmosfera, w której ją wykonujesz to tak naprawdę dwie różne zmienne. Osobiście uważam, że w dobrym zespole można wykonać więcej zadań, nawet jeśli nie grzeszą one celowością. Twoi szefowie płacą Ci za wykonywanie ich poleceń, analiza słuszności tych poleceń nie należy już do Ciebie. Twoi współpracownicy pobierają pensję za wykonywanie zadań zawartych w umowie o pracę, a o ile mi wiadomo w żadnym kontrakcie pracowniczym nie ma specjalnych dodatków za uprzykrzanie komuś życia. Dobra i spokojna praca to dobre i spokojne życie. Problem zaczyna się w momencie zatrucia atmosfery. Z moich wyliczeń wynika, że działania toksycznych osób lub toksycznego środowiska standardowo wydłużają pracę nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do normalnego założenia czasowego na realizację celu. Ze względu na zwiększoną potrzebę regeneracji psychicznej członków grupy, jak i „szybkie i skokowe wyładowanie akumulatorów energii życiowej” czas działania wydłuża się. Skupienie uwagi, a następnie jej roztrwanianie wymaga ponownego jej skupienia — koszty odpalania systemu skupienia zaczynają przewyższać produktywną energię. Wolniejsze wykonywanie powierzonych obowiązków sprzęża się z niezadowoleniem klientów i szefostwa. Powstaje konstelacja wzajemnych konfliktów i pretensji.

Nawet z najbardziej komfortowego miejsca pracy można zrobić kwaśny bunkier. Podobnie jak zgniłe jabłko infekuje pleśnią cały koszyk zdrowych owoców, tak osoba toksyczna z zadziwiającą perfekcją rozbraja zespół, czyniąc go kompletnie nieefektywnym, a miejsce komfortowej pracy zamienia w dziurę po wybuchu bomby. Warto zapamiętać słowa „to ludzie tworzą miejsca” — w tym wypadku mają bardzo mocne przełożenie. Formatowanie zespołu roboczego oraz dobór specjalistów do wykonania zadania zazwyczaj leży w kwestii dobrego menedżera, który bardzo szybko powinien oddzielić ziarna od plew. Zgniłe jabłka powinny wyfrunąć z kosza z prędkością światła. Jeżeli sam superwizor ma tendencje do trucia środowiska pracy, będzie akceptował podobne sobie jednostki, a tym samym dosłownie zdusi wszelkie przejawy ambicji i zaangażowania normalnych operatorów procesów. Dobór zasobu ludzkiego jest uzależniony od zbieżności charakterologicznej (minimum ten sam stopień toksyczności) oraz absolutnego podporządkowania wobec trującego lidera. Inne cechy są traktowane jako błąd systemu lub wirus, który osoba toksyczna musi jak najszybciej zneutralizować.

W obecnych czasach ludzie bywają przeładowani i przeciążeni obowiązkami. Godzinami stoją w korkach podczas dojazdów do pracy. W wyniku dużej ilości stresu, jak i ogólnoświatowych problemów gospodarczych, stali się jeszcze bardziej nerwowi i sfrustrowani. Denerwują ich kolejki w sklepach, odmienne poglądy polityczne i zachowania innych. Denerwują ich dzieci, ich szkoły, nauczyciele i zbyt dobrze zarabiający youtuberzy.

Cały czas otaczający nas świat generuje sytuacje stresowe. Chcąc nie chcąc największą cześć naszego dorosłego życia spędzamy właśnie w pracy. Czy Twoja praca jest miejscem, w którym czujesz się dobrze i możesz efektywnie pracować, skupiając się na swoich obowiązkach? Nie. Gdyby tak było, nie trzeba byłoby kupować tej książki. Porozmawiajmy zatem o toksycznym miejscu.

Rozpoznanie toksycznego miejsca

Toksyczne miejsca mają bardzo specyficznie oddziałują na nasze ciało. Po przekroczeniu progu takiego przybytku śmiało możemy zaobserwować, jak nasza podświadomość wysyła bardzo konkretne sygnały mające na celu uchronić nas samych od niebezpieczeństwa. Podobnie jak szczur staje się bardziej czujny, wychodząc ze swojej nory, podobnie my jako ssaki naczelne stajemy się uwrażliwieni w momencie, gdy nasza podświadomość wyczuje możliwość zaistnienia zagrożenia. Gdy pojawiają się duszności, ucisk w gardle, zmienia się barwa naszego głosu, to staje się jasne, że Twoje wewnętrzne ja czuje coś złego. Toksyczne miejsce odbiera siły życiowe. Dla przykładu mogę przytoczyć historię z mojego życia. Któregoś dnia po pracy rezerwowałem stolik dla siebie i starego znajomego z czasów szkolnych w jednej z dobrze znanych i lubianych przez nas restauracji. Obsługa dobrze mnie znała. Okazało się, że po mocno stresującym i toksycznym tygodniu mój głos zmienił się na tyle, że mój ulubiony kelner nie poznał mnie przez telefon. Wiesz, dlaczego? Brzmiałem jak zmęczony życiem siedemdziesięciolatek. Nasze siły witalne widoczne są zarówno w naszych oczach, ruchach, jak i barwie głosu. Obserwując samego siebie, dostrzegłem zmiany w sposobie chodzenia jakie dokonały się w czasie pracy w pewnym miejscu. Zacząłem powłóczyć nogami, a nie stawiać kroki. Nie miałem żadnych problemów natury fizjologicznej, żadnych wad postawy czy kontuzji. Moja sylwetka stała się nieco zgarbiona i zapewniam Cię drogi czytelniku, że nie był to tylko efekt pracy przy komputerze. Gdy wchodziłem do biura, moim ciałem wstrząsały dreszcze. Oficjalnie nie działo się tam nic złego. Nie strzelano do mnie, nie stosowano wobec mnie starożytnych tortur ani nie oblewano lodowatą wodą. W głowie słyszałem tylko delikatny pisk, a moje nogi w dziwnym stanie chciały natychmiast wybiec przez domykające się drzwi, którymi przed chwilą wszedłem.

Nasz podświadomy sufler krzyczy „uciekaj stąd” na bardzo wiele sposobów. Oznaki zaczynają się od bardzo delikatnych symptomów stresowych, takich jak powtarzająca się suchość w gardle, trzęsące się ręce, ucisk w żołądku. Nie licząc najpoważniejszych konsekwencji zdrowotnych, mogą zdarzyć się omdlenia lub zasłabnięcia w miejscu pracy lub po kontakcie z osobą toksyczną (kontakt telefoniczny lub nawet mailowy też nie jest tu wyjątkiem). Osobiście pamiętam sytuację, że po rozmowie telefonicznej musiałem wyjść z biura i zaczerpnąć świeżego powietrza. Jeden z moich znajomych dostał dużego wylewu właśnie po pełnej negatywnych emocji rozmowie telefonicznej. Zasłabnięcia w miejscu pracy to po prostu przykład wyłączenia systemu w ramach swoistej samoobrony. Podświadomość „gasi światło”, bo obawia się o stan układu nerwowego lub też został on przeciążony na tyle, że jedyne wyjście to tymczasowy reset. Nasz układ nerwowy działa podobnie jak układ instalacji elektrycznej w naszym domu. W momencie podpięcia i włączenia zbyt dużej ilości sprzętów działających na prąd system wybije bezpiecznik, aby nie doszło do zwarcia. Poważniejszy „reset” w terminologii medycznej nosi nazwę wylewu, jednak jak wiemy skutki wynikające z niego są nieodwracalne i znacznie bardziej poważne. Tak jak instalacja elektryczna może się zapalić w wyniku przeciążenia, podobnie nasz układ nerwowy i krwionośny mogą wybuchnąć. Jeżeli stan Twojego organizmu jest unormowany pod względem zdrowia, to znaczy dbasz o właściwe nawodnienie, ilość snu, spożywasz odpowiednią ilość pokarmu i nie masz zdiagnozowanych chorób układu krążenia, to Twoje „fikołki” w biurze są efektem reakcji na stres powstały w wyniku pracy w toksycznych warunkach.

Pierwsze reakcje

Pierwotnie nasza podświadomość wykształciła trzy podstawowe mechanizmy neutralizacji niebezpieczeństwa: ucieczka, walka lub „zamrożenie”, czyli postawa absolutnie bierna. Zacznijmy zatem od analizy pierwszego z zachowań.

Ucieczka to pierwotny mechanizm obronny wykształcony w ramach ewolucji. Nigdy nie wolno lekceważyć podszeptów podświadomości sugerujących ucieczkę. Ucieczką zazwyczaj ratują się zwierzęta, które świadome braku przewagi nad napastnikiem stosują jedyną metodę będącą w stanie uratować ich życie. Chęć ucieczki oczywiście może być podyktowana specyficznym typem osobowości lub zaburzeniami lękowymi powstałymi na poziomie podświadomym znacznie wcześniej. Tego typu oprogramowanie reaguje tak w wypadku nawet błahych problemów, ale w omawianym przez nas temacie to nie jest kwestia osobowości tylko zmian powstałych na skutek długofalowego stresu, bez możliwości wyjścia z sytuacji. Zalęknione szczury zamknięte w klatce zaczynają gryźć się między sobą z racji tego, że nie są w stanie ani uciec z klatki, ani z nią walczyć. Zamknięty w klatce tygrys, pozbawiony możliwości ucieczki i walki, stanie się bierny i pasywny. Siła, pazury i kły nie przegryzą stalowych krat, a uderzenia, na które nie można odpowiedzieć w ramach rewanżu, powoli łamią jego psychikę. Bierność to najbardziej pożądany efekt przez wszelkich mobberów i osoby toksyczne. Człowiek bierny jest w stanie zracjonalizować sobie każdą otrzymaną przykrość lub atak na niego. Za pomocą prostych technik psychologicznych toksyczne środowisko zakłada Ci na mózg coś w rodzaju sterownika, który odłącza Twoje logiczne myślenie, możliwość trzeźwego osądu, jak i akumulator energetyczny, który mógłby wykrzesać z siebie energię, po to abyś mógł uciec jak najdalej od szamba, w którym się znalazłeś.

Nikt nie chce uciekać z miłych miejsc. Uwielbiamy miłe miejsca. Znasz kogoś, kto chciałby uciec ze wspaniałego hotelu na Karaibach? Oczywiście że nie, ale gdyby hotel był pełen pijanych, awanturujących się gości zapewne rozważyłbyś taką opcję. Należy łączyć ze sobą fakty — wspólnym mianownikiem pewnych symptomów najczęściej okazuje się właśnie miejsce pełne „toksyków”. Powiadają, że kropla drąży skałę, a ja powiadam, że długofalowy stres jest w stanie powalić zdrowego jak byk dwudziestolatka w przeciągu roku.

Toksyczne miejsca i toksyczni ludzie

Toksyczne miejsce w osobistym rozumieniu może przyjmować formę biura, domu rodzinnego, lokalu, klubu, jak i wszelkich pomieszczeń zamkniętych. W momencie gdy zaczynamy nienawidzić miejsca pracy warto głębiej zastanowić się nad sensem tego typu poglądu. Jak wiemy, toksyna to nic innego jak organiczna substancja pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego mająca negatywny wpływ na organizmy żywe. Toksyna jest szkodliwa. Można się nią zatruć w bezpośrednim kontakcie. Co ciekawe, gdy zagłębimy się w kwestie materiałoznawstwa, powinniśmy zwrócić uwagę na pewną szczególną cechę zwaną nasiąkliwością materiałów. Cegła chłonie wodę, podobnie jak drewno, a nawet beton. W mojej opinii ludzie tak jak materiały budowlane potrafią chłonąć, jak i oddawać toksyczną energię. Nasączona wodą deska w końcu zatonie, mimo że jej ciekawą właściwością fizyczną jest długotrwała wyporność. Jedną ze strategii wojennych jest pozostawianie ciał ofiar właśnie po to, aby tworzone w nich toksyny miały możliwość zatruwania wojsk wroga. Ciała poległych często wrzucano do studni, aby zatruć wodę pitną. Jako że toksyna jest związkiem organicznym, jej matecznikiem najczęściej są organizmy żywe albo produkty przetworzone. Podobnie jak wodę w studni można struć biuro, dział handlowy czy departament zasobów ludzkich. Toksyczne miejsce ma jedną zasadniczą właściwość — z czasem działa na naszą podświadomość coraz bardziej. Toksyna, która dostaje się do organizmu etapami, niszczy go coraz bardziej. O ile w początkowej fazie nasze odczucia wewnętrzne będą czymś w rodzaju „coś tutaj nie gra”, „dziwna aura”, o tyle po którymś razie mogą przyjmować formę ataków paniki, omdleń oraz całego spektrum objawów psychosomatycznych takich jak biegunki, wymioty, zawroty głowy, migreny etc. Zmierzając do konsensusu, winowajcą zawsze jest człowiek. Ludzie potrafią zamienić oceany w wodne śmietniska, z łatwością też zamienią Twoje życie w bałagan, jeśli tylko im na to pozwolisz, nie reflektując się w czasie i nie podejmując działań.

Toksyczni ludzie. Tutaj pojawia się geneza problemu. O ile w sensie „złej energii” miejsca, które ją kumulują po jakimś czasie mogą zostać przywrócone do stanu „zero” i być po prostu zespołem pomieszczeń, o tyle toksyczni ludzie pozostają absolutnie niezmienni. Są jak pierwiastki promieniotwórcze. Ich neutralizacja w normalnych warunkach i ludzkimi metodami po prostu nie wchodzi w grę. W zakresie profilowania psychologicznego tego typu jednostki wpisują się w dziesiątki zdiagnozowanych zaburzeń osobowości dla przykładu[1,2]:

— narcystyczne,

— z pogranicza,

— schizoidalne,

— socjopatia,

— neurotyzm.

Efekt rozsiewania zwanej potocznie „złej energii” wynika z dość specyficznej konstrukcji ego. Toksyk jest przekonany o własnej wyjątkowości, jak i ogromnych zasobach wiedzy na wszelkie tematy, co faktycznie nijak ma się do stanu rzeczywistego. Bardzo często ma on dużą potrzebę dominacji, kontroli, poniżania oraz wprowadzania zamętu. Swoista potrzeba dezorganizacji w subtelny sposób ułatwia mu działanie. Warto zwrócić uwagę, że to celowe działanie utrudniania nawet prostych procesów. Jeśli czynność wymaga otwarcia i zamknięcia drzwi, toksyczny geniusz między te dwa elementy wprowadzi zapewne wykonanie trzydziestu pompek, wyrecytowanie tomiku poezji, a same drzwi nakaże Ci otworzyć nosem. Zawsze może też w międzyczasie zlecić Ci sprzątanie biurka, akurat w momencie, gdy Twoja ręka będzie trzymała już za klamkę. Osoba toksyczna bardzo często sama wywołuje chaos, w istnieniu którego świetnie się odnajduje. Zdezorganizowana praca nie daje wymiernych efektów w postaci wyników całej grupy, co sprzyja budowaniu własnej jednostkowej pozycji jako lidera lub osoby, która akurat rozwiązała palący problem — złote dziecko, geniusz. W bałaganie najlepiej odnajduje się ten, kto go robi. Przedstawię pokrótce charakterystykę działań tego typu osób, abyś mógł w szybki sposób dokonań diagnozy zagrożenia.

Rozdział II. Trochę nauki w chaosie

Na początek zapoznam Cię teraz z najczęściej stosowanymi przez toksyka metodami, jak i sposobami walki z tymi metodami.

Teoria toksycznych gier

To nic innego, jak działania socjotechniczne toksyków. Poznanie ich jest niezbędne w walce z toksykami. Poniżej przedstawiam te najczęściej spotykane. [3,4]

Manipulacja poczuciem wartości ofiary, czyli podcinanie skrzydeł — zazwyczaj są to różnego rodzaju docinki, aluzje, niewybredne komentarze, które z czasem potrafią przybierać postać niewerbalnej agresji. Mają na względzie pozbawienie Cię ewentualnych zapędów ambicjonalnych, abyś po pierwsze nie stanowił zagrożenia dla pozycji trującego lidera, a po drugie stał się bezwolnym wykonawcą nawet najgłupszych poleceń. Dodajmy, że w tym wypadku toksyk nie musi być nawet Twoim przełożonym, może być człowiekiem na stanowisku równorzędnym Twojemu. Jego ego uzurpuje sobie prawo do dominacji nawet równorzędnych sobie pracowników. Podcięcie skrzydeł bardzo często przyjmuje formę krytyki Twoich działań zawodowych. Wytykanie braku wiedzy czy umiejętności, złego gustu, stylu ubierania się przyjmuje formę publicznej analizy przeprowadzanej w iście doktoranckim stylu. Zdarza się, że komentarze uderzają nawet w sferę osobistą. Metodą prób i błędów toksyk szuka najdelikatniejszych miejsc w Twoim ego, aby tam dokonać nacięcia. Ptak pozbawiony możliwości latania traci zmysły. W ramach działań adaptacyjnych zaczyna dostosowywać się do sytuacji, ale walka z własną naturą nikomu nie wychodzi na dobre. Orzeł ma w naturze latać wysoko, niekoniecznie ma siedzieć na grzędzie w kurniku obok innych kur i udawać, że znosi jajka. Intencją osób toksycznych jest pozbawienie Cię możliwości szybowania na wyżyny sukcesu. Robią to metodycznie i celowo.

Dumping — czyli zlecenia pracy poniżej Twoich kompetencji, abyś nauczył się „pokory”. Dla osoby ambitnej ważne są wyzwania, a gdy Twoim głównym zadaniem staje się bieganie po schodach i przekazywanie informacji od tych z góry tym na dole i na odwrót, nie dość, że tracisz energię, to tym samym chcąc nie chcąc zmieniasz priorytetyzację zadań. Zamiast zajmować się czymś rozwojowym, a nawet tym co powinieneś podczas normalnego dnia w pracy, zostajesz sprowadzony do roli gońca, sprzątaczki lub posłańca. Odłożone i niewykonane obowiązki uderzą w Ciebie ze dwojoną siłą.

Dezinformacja — każdą rzecz można powiedzieć jasno i treściwie. W momencie gdy toksyk bierze się za manipulację przekazem informacji, ta sama wiadomość trafia do kilku osób w zupełnie innym kształcie. Wiadomości są albo wybrakowane, albo opowiedziane w sposób mający na celu dokonanie ich błędnej interpretacji. Jeśli mówimy tu o informacjach biznesowych czy strategiach negocjacyjnych, tego typu działanie może bez żadnego problemu rozłożyć cały proces. Każda sprawa czy proces mogą zostać rozbite — od etapu przygotowania oferty po jej negocjowanie i finalizację. Dezinformacja może zabić nawet pomysł zwykłego umówienia się na popołudniową kawę po pracy. Zwracaj uwagę kto jaką otrzymał informację i z jakim efektem przekazał ją do właściwego adresata. Jeśli mimo prostego przekazu i wzorowego obiegu wiadomości, nikt nic nie wie, masz do czynienia z celową dezinformacją.

Dezintegracja — umiejętność skłócania ze sobą ludzi leży jak najbardziej w interesie osób toksycznych. Grupa zawsze jest potencjalnie silniejsza od pojedynczej jednostki, dlatego w mniemaniu toksyka grupę należy pozbawić wspólnego rdzenia i jak najbardziej ją podzielić. Osobno każdy z członków grupy jest znacznie prostszym celem do manipulacji i ataku. Nikt nie będzie trzymał wspólnego frontu. Co ciekawe, w momencie gdy tego typu manipulacje stosuje szef, jego podwładni zaczynają kąsać się między sobą z racji formalnej podległości. Nie atakują wyższego rangą, ale siebie wzajemnie tak.

Alienacja — metoda „szydła” opisana przez Sun Tzu w Sztuce wojennej to nic innego jak „wycięcie” osoby z grupy konkretnych jednostek i zepchnięcie jej na boczny tor, poza nawias. Często ludzi wybitnych, tym samym stanowiących zagrożenie, traktuje się techniką alienacji już od momentu zakwalifikowania ich jako „ambitnych”, czyli wrogich. Król bez królestwa szybko popada w niełaskę losu. Człowiek wyalienowany najczęściej sam, po wielu straconych próbach nawiązania kontaktu, rezygnuje z bycia członkiem stada i odchodzi.

Obniżanie wartości społecznej — wykazywanie błahych błędów braku wiedzy w obecności innych członków grupy. Przekazywanie informacji nieprawdziwych lub niepełnych na temat czyjegoś życia osobistego, poglądów czy zachowań. Któż będzie chciał przyjaźnić się z osobą, o której mówi się, że gustuje w cudzych żonach, bierze narkotyki lub dokonuje kradzieży? Kłamstwo powiedziane sto razy staje się prawdą i niczym sztylet spuszcza krew z ofiary, powodując tym samym jej słabość. Zaczynamy tracić energię na dementowanie plotek i fałszywych opowieści o sobie, zamiast na realizację priorytetów zawodowych.

Przemoc psychiczna — zastraszanie, krzyk, groźby, szantaże emocjonalne to niewielki zestaw, jaki stosuje toksyk w celu wgrania swojego sterownika ofierze. Będąc na łasce lub niełasce tego typu osoby, podświadomie zaczynamy odczuwać strach i niepokój. Przedłużający się okres tego typu ataków znacznie osłabi zdrowie psychiczne i tym samym po raz kolejny obniży wartość osoby w jej wewnętrznym ja. Aby uniknąć ataków, jednostka absolutnie dostosowuje się do oczekiwań toksyka. Krzyk, który często wiele osób pamięta z domów rodzinnych aktywuje zachowania regresyjne w naszej podświadomości. Znowu stajemy się dzieckiem, na które krzyczy mama lub nauczycielka. Chcąc zachować komfort, stajemy się wycofani i realizujemy politykę „krzykacza” bez większych wątpliwości.

Wikłanie — w obecnych czasach prawie z każdego można zrobić złodzieja lub sprawcę konkretnego przestępstwa, a nawet sprawcę katastrofy wizerunkowej firmy. Często wystarcza pomówienie lub dobrze zorganizowana prowokacja. Podrzucony telefon lub cudzy portfel? Przekupiona awansem koleżanka? Żaden problem. Nawet jeśli sprawa wyjaśni się na korzyść osoby wikłanej, każdy podświadomie może uznać ją za złodzieja lub gwałciciela, niezależnie od wyników wewnętrznego śledztwa czy nawet suchych faktów.

Dezorganizacja — przekazywanie dużej ilości poleceń naraz, bez względu na stan zaawansowania wykonania tych poprzednich. Wszystko jest do zrobienia na już, a najlepiej na wczoraj. W gąszczu rozkazów (zazwyczaj przekazanych w sposób bardziej niż enigmatyczny) ofiara zaczyna się gubić i robić błędy, co oczywiście jest podkreślane przy każdej okazji i najlepiej przy dużym audytorium.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 31.22