Obrazy
melodią, słowem i piórem
malowane.
Dedykacja
Wiersze te dedykuję mojej rodzinie
która była dla mnie wsparciem podczas pisania, a w szczególności mojej mamie,
bez której ta książka by nie powstała.
#istnienie #kreacja #słowa
Tytułu brak
Był czar
i nie ma uroku.
Jak pozbędziemy się złego zaklęcia?
Może ktoś znajdzie urok zagubiony,
poczuje go — i cóż mu po nim?
Będzie szedł i w ręce go podrzucał,
jak rzecz niewartościową
i nic nie znaczącą.
Z uczuciem, które mam dla ciebie,
gdyby zdarzyło się coś podobnego,
lecz nie tylko nam,
całemu światu.
Straciłaby się ta jedna miłość.
Na nieznanej uniesiona ręce,
żadnych drzwi nie otworzy,
będąc formą/ kształtem niczym więcej.
I niechaj korozja jej się trwoży.
Czym jest miłość?
Czym jest miłość?
Nie wiem.
Ale cieszę się z słów tych lekkości.
Delikatnie brzmiących i dźwięcznych.
Gdzie mieszka miłość?
Nie wiem.
Może w romantycznych balladach.
Może w twoim uśmiechu.
…A może w twym oddechu.
Czym jest miłość?
Powiedz słów kilka.
Albo lepiej nic nie mów.
Po prostu bądź przy mnie.
Miłość romantyczna
Był czar
i nie ma uroku.
Jak pozbędziemy się złego zaklęcia?
Może ktoś znajdzie urok zagubiony,
poczuje go — i cóż mu po nim?
Będzie szedł i w ręce go podrzucał,
jak rzecz niewartościową
i nic nie znaczącą.
Z uczuciem, które mam dla ciebie,
gdyby zdarzyło się coś podobnego,
lecz nie tylko nam,
całemu światu.
Straciłaby się ta jedna miłość.
Na nieznanej uniesiona ręce,
żadnych drzwi nie otworzy,
będąc formą niczym więcej.
I niechaj korozja jej się trwoży.
Miłość nieodwzajemniona
Sto lat czekałam.
Sto kilometrów przeszłam.
Sto komplementów usłyszałam.
Sto piosenek przesłuchałam.
Sto wiar poznałam.
Sto gór przeniosłam.
Sto słów przebolałam.
A wszystko po to
by usłyszeć,
że mnie nie kochasz.
Miłość jest kapitalnie bajeczna.
Niebo
Zaszeleściło,
zaszumiało
miłosnym uniesieniem.
Piramida naszych splecionych dłoni,
głów,
nóg
i
rąk
pnie się do nieba.
Jutro nie będzie już jutrem.
Jutro będzie niebem.
Delikatność
Jest nam tak eterycznie cicho,
że dobiega do nas linia naszych serc,
narysowana przez ich rytm poprzedniego dnia.
Chociaż słyszymy — nie widzimy.
Nasze uśmiechnięte usta nie są
elementem smutnej maski,
a dobroć nie jest poświęceniem nie do wykonania.
A najbardziej,
nawet bardziej niż jest to potrzebne,
żałujemy niekochających i niekochanych.
Jesteśmy tak zaskoczeni sobą,
że co też może nas bardziej zdziwić.
Ani płatek śniegu,
ani trzęsienie ziemi.
A kiedy zasypiamy,
podczas snu widzimy przemijanie.
Ale jest to dobry sen,
ponieważ powracamy do niego z powrotem.
Miłość
Najpierw przeminie nasze uczucie,
później być może setki, albo i tysiące lat,
potem znów będziemy razem:
Aktor i aktorka,
zagrają nas
ulubieńcy publiczności.
Będzie to farsa bez fanfarów.
Odrobina piruetów.
Duża dawka śmiechu i uśmiechu.
Przejrzysty i dokładny przegląd obyczajowy.
A na koniec owacje na stojąco.
Będziesz miał śmieszną brodę,
dodającą ci nieodpartej zadziorności.
Będziesz rozśmieszał na estradzie,
z tym błyskiem zazdrości w oczach
i w tej znielubionej przez ciebie,
lecz ulubionej przeze mnie
….koszuli.
Moja twarz odwrócona,
me serce,
głupie serce pękające na pół.
Będziemy się poznawali i rozstawali,
jakbyśmy się wcześniej nie znali.
Niemal słychać ten śmiech z końca sali.
Przejdziemy siedem rzek i siedem gór.
Sobą pomiędzy będziemy wymyślali.
I jakby tego było nam mało,
poza rzeczywistymi troskami
i niespełnionymi marzeniami
— podsumujemy się dobitnie
….słowami.
A pod koniec zawiśniemy w ukłonie,
bo to będzie farsy koniec.
Spekulanci odpłyną do krainy snu
uśmiawszy się wcześniej do rozpuku.
Oni będą żyli jak z obrazka wręcz,
oni wszystko oswoją.
Niepokorny będzie jadł z ich ręki.
A my ciągle bezpłynni,
a my w błazeńskich dzwoneczkach,
w ich dźwięk beznadziejnie i brutalnie wsłuchani.
Noce i dnie
Nocnienie i dnienie przypiera mnie o drżenie,
gdy moje serce wydaje ostatnie westchnienie.
Teraz już zapomniałam czym jest twych słów
spełnienie.
Teraz nie mam już wonnego bukietu lilii.
Nikt nie wygląda zza pudełka wanilii.
Zostały mi już tylko senne wspomnienia,
niczym nie przypominające marzenia,
tym bardziej twojego zniknienia.
Czy mgła, która spowija
miraże tworzące
twoją twarz
kiedyś zniknie? /
I tylko zostało mi już
amfoteryczne wspomnienie
twojej twarzy.
M jak…
Taneczny krąg,
w słońcu skąpany,
powstały z naszych splecionych dłoni.
Udowadnia iż można żyć nie żyjąc.
Niczym Ariadny nić
Kolejny deszczowy dzień
uniemożliwił nam nasze spotkanie.
Kolejny raz krople deszczu
zacierają słony smak tęsknoty.
Nieprzeniknione wciąż jest
…wielką tajemnicą.
Niedopowiedziane czeka
na ten właściwy moment.
Nieobecne znów jest
wielką udręką,
bo przecież nadal żywe.
Los splata,
rozplata
i zaplata
płatając figle.
Figlarny tenże fircyk
kręci zgrabne piruety.
W tym samym czasie
zakochani czytają wspólnie
tą samą książkę,
wiatr podrywa do góry
krótką spódniczkę pewnej piękności,
mały chłopiec zrywa bukiet dla swojej mamy,
a my znajdujemy do siebie powrotną drogę.
Jesteśmy kolorami naszego życia.
Pierwsza Miłość
Pierwsza miłość jest najważniejsza.
Mówili.
Ckliwy to niemożliwie,
lecz niestety nie mój epizod.
Coś między nami się tworzyło i nie tworzyło,
kleiło i nie posklejało.
Nie martw się.
Nie cierpię na syndrom drżących rak,
gdy znajduje nieliczne pamiątki
i bukiecik zaschniętych kwiatów
przewiązanych banalnym sznurkiem
— żeby choć elegancką wstążeczką.
Teraz
trwa tylko podczas
dyskusji dwóch przepalonych żarówek
wiszących nad wyblakłym blatem stołu.
I tylko plamy po kawie
świadczą o twojej obecności.
Wszystkie miłostki i miłości dotąd ukryte głęboko
oddychają pełną piersią.
Tej jednej jedynej brak tchu, aby odetchnąć.
A jednak właśnie będąc dokładnie taką, jaką jest,
potrafi to czego pozostałe jeszcze nie:
ustawicznie zapominana,
nigdy nie wyśniona,
oswaja mnie ze skończonością.
Przy winie
Spojrzał.
I zyskałam wdzięku.
Radosna,
z oczami pełnymi blasku.
Postanowiłam dać mu się wyśnić
…w moich oczach.
Tańczę,
kręcę piruety.
Błyszczę spod długich rzęs.
Krzesło jest wciąż krzesłem,
stolik stolikiem,
wino winem,
w pucharku,
który jest pucharkiem,
stojącym na swoim miejscu.
Mówię do niego w stylu marzennym.
Przecież wszystko się dziś może ziścić.
Mówię o wietrze
smagającym nasze twarze,
O wodzie,
która rosi trawę,
o pracowitych mrówkach,
o cudzie przyrody i sensie istnienia.
Obiecuję mu i przysięgam,
że ten bukiet
skropiony kropelką wina tańczy
i balansuje
na swej granicy.
Śmieję się