E-book
15.75
drukowana A5
30.05
Inny świat

Bezpłatny fragment - Inny świat

Objętość:
65 str.
ISBN:
978-83-8414-220-2
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 30.05

Pod pretekstem

Pod pretekstem bycia w zgodzie

z samym sobą

Już od rana siedzę w chłodzie

nic nie robiąc


Degustuję swoje myśli

mało smaczne

Czy w ogóle dzisiaj projekt

jakiś zacznę?


Chodzą tutaj mi po głowie

wielkie rzeczy

Lecz zamykam w cudzysłowie

w pochwie miecza


Tu brawury w mym wydaniu

nie uświadczysz

Raczej na bezradność duszy

się napatrzysz


Słowa sobie — czyny sobie

tak od lat

Taki jest przeciętny człowiek

czyli ja


Wybacz że cię rozczaruję

mimo chęci

Chciałbym umieć lepić garnki

jak ci święci

Wbrew naturze

Moim zdaniem — morsowanie

wbrew ludzkiej naturze

No bo takie w wodzie stanie

niczemu nie służy


Niby ciało swe hartujesz

zanużon po szyję

Lecz kalorie swe marnujesz

chudniesz a nie tyjesz


Bóbr czy ryba pływa w wodzie

lecz pod skórą tłuszcz ma

I tak robi przecież co dzień

stworzeń całe mnóstwo


No a człowiek — liche zwierzę

chce się równać z morsem?

Lepiej ciepło się ubierze

i zje chlebek z czosnkiem


Futra nie masz ani skóry

jak niedźwiedź czy słoń

Więc jak chcesz z nim iść w konkury

delikatną mając dłoń


To żeś przetrwał ewolucję

to już hardcor spory

Siedź więc w domu przy kominku

tak jak do tej pory

Radzio

Radzio to człowiek

poukładany

Jak płytka — co się

nie trzyma ściany


Jak chodnik — który

się zapada

Jak dysk co wiecznie

z kręgu wypada


On słucha taty

on słucha mamy

Dlatego w życiu

nie da plamy


Na prawo jazdy

chodził dwa lata

Tylko dla niego

cała wypłata


Choć ma dziewczynę

to się nie żeni

Liczy że ona

jeszcze się zmieni


Mógłby zamieszkać

sam — ale po co

Kto jemu zmieni

pampersa nocą?


Takiego gościa

jak on — nie ma

I tu się kończy

cały dylemat


Gdy bierze udział

w jakiejś dyskusji

To doprowadza

do szewskiej pasji


Kto jego zna

przyzna mi rację

Ten gość pogłębia

ludzką frustrację


To cud że jeszcze

się nie rozmnożył

Choć na wesele

kasę odłożył


Gdy kiedyś odejdzie

świat zaliczy stratę

Więc póki żyje

cieszmy się zatem …

W nowym roku

W nowym roku

nowe łaty

Na ubraniu będę

szył


Bo nie starcza

mi wypłaty

Abym godnie

sobie żył


Nic tu się

nie zapowiada

By zmieniło

się na lepsze


W życiu jedna

jest zasada

Nie rzucaj

perły przed wieprze


Ten kto wcześniej

coś odłożył

Teraz żyje

z oszczędności


Oby tak

starości dożył

Pusty ten

róg obfitości


Jedni mają

inni nie

Ciężko tu

o równowagę


Ilu z was

już jest na dnie

Do pół masztu

spuśćmy flagę

Przy rozmowie o świętach

Coraz to więcej ludzi

nie czuje magii świąt

Chociaż się bardzo trudzi

skąd wziąć ją — powiedz skąd?


Święta które pamiętasz

nigdy już nie wrócą

A te kolejne co spędzasz

z pamięcią twoją się kłócą


Coraz mniej ludzi przy stole

a coraz więcej wspomnień

Na kogo teraz jest kolej

o niebo się upomnieć?


Sam ze sobą opłatka

przecież łamać nie będziesz

Oto przyszłości zagadka

z kim do stołu usiądziesz


Chciałbyś wrócić do świąt

które spędziłeś w dzieciństwie

Prezent wziąć z matki rąk

pokłócić się znów z rodzeństwem


Wigilia na stare lata

to wcześniejsza stypa

Z duchami przeszłości się bratasz

ostatnie to święta już chyba …

Świąteczne jedzenie

Obżarstwo na święta

to rzecz naturalna

Do tego okazja

jest wręcz idealna


Bo tradycja mówi

byś wszystkiego spróbował

Choć ciebie to zgubi

i będziesz żałował


To jesz jak popadnie

wszystko co ci dadzą

Inaczej dla gospodyni

będzie to obrazą


Że coś nie daj boże

ci nie smakowało

Przesolone może

lub za długo stało


Na stole — i ciepło

zepsuło potrawę

Będziesz miał biegunkę

zdajesz sobie sprawę


Nawet setka wódki

cię nie uratuje

Opłakane skutki

kiedy się zatrujesz


No i resztę świąt

spędzisz w samotności

Bo jak biesiadować

kiedy biorą mdłości?


Wystarczyło jedynie

jeść ile potrzeba

Ludzie wszak nie świnie

zamykamy temat

Podsumowanie

Powoli kończy się rok

więc czas go podsumować

Namieszał ci w życiu że szok

lecz nie ma czego żałować


Finanse raczej pod kreską

bo brak podwyżek wypłaty

To boli dumę męską

gdy wiesz że coraz mniej znaczysz


Zdrowie w tym wieku to los

jak na jakiejś loterii

Dobrze że w ogóle je masz

więc nie popadaj w histerię


Coś się w domu zepsuło

nadszarpnęło twój budżet

Stan konta ci zmieniło

a miało starczyć na dłużej


Martwisz się o podwyżki

gazu prądu i wody

Czy w nowym roku bliski

będziesz załamań nerwowych?


Może tak źle nie będzie

ważne byś płacił podatki

Bo fiskus znajdzie cię wszędzie

i trafisz gdzie? — za kratki


Więc teraz kilka słów życzeń

na tę przyszłość nieznaną

Weź w garść się — przestań ryczeć

to nic że stoisz pod ścianą

Miłosne wątpliwości

Połączyła nas miłość

mocna — chociaż chwiejna

W oczach mej kobiety

na wskroś beznadziejna


Niby jest żar i ogień

w łóżku trzęsienie ziemi

Lecz nie poparte słowem

które ona tak ceni


Kochać — a mówić o tym

to są dwie różne rzeczy

Słowa cóż warte bez czynu

chyba mi nie zaprzeczysz


Że to co w sobie czujesz

to jest miłość największa

Czekając — czas marnujesz

wszak nie będziesz piękniejsza


Bo to ja cię ubóstwiam

choć słów używam mało

Patrz kochanie do lustra

ile czasu zostało?


Aby nasze uczucie

mogło trwać wieki całe

Zamiast kochać — ty czekasz

tu na słowną pochwałę …

Topografia

Już od dawna po głowie

chodziła mi myśl

Bym wypisał — co wiem

i to jeszcze dziś


A konkretnie nazwiska

ludzi co tu żyli

Część z nich już umarła

inni się wyprowadzili


W ich domach kto inny

teraz pomieszkuje

Lub zwyczajnie pusty stoi

i się rozsypuje


Wiem że pamięć już nie ta

lecz gdy kartkę wziąłem

W części mnie oświeciła

więc pisać zacząłem


Zacząłem od końca wioski

na sam jej początek

Aby w trakcie pisania

nie zginął mi wątek


I tak powstała mapa

stworzona mą ręką

Czerwonków — nie pępek świata

zwyczajna wieś nad rzeką


Ale moja twoja nasza

i tak pozostanie

Od Annasza do Kajfasza

na wieki wieków amen …

Zabawa Sylwestrowa

Zabawa Sylwestrowa

zależna w dużej mierze

Od ilości alkoholu

który ze sobą zabierzesz


Bo gdy towarzystwo nie sprzyja

rozkręceniu imprezy

Wina to będzie czyja

że przedsięwzięcie leży?


W dodatku partner którego

wzięłaś na Sylwestra

W tańcu jest do niczego

choć nie fałszuje orkiestra


Wtedy jedynie wódka

z rozrywki ci pozostaje

I patrzenie na innych

przynajmniej dobrze się najesz


A gdy dotrwałaś w końcu

do tej dwunastej godziny

Nawet toast i race

nie poprawiły ci miny


Wychylasz więc ostatni kieliszek

i ciągniesz partnera za szmaty

Do domu — tam chociaż jest ciszej

bo bawić się już nie masz ochoty

Roczny bilans

Są tacy którzy lubią

rok mijający sumować

Co dokonali — się chlubią

a co spieprzyli — tuszować


I ja mam też w zwyczaju

cofnąć się kilka miesięcy

Wspomnąć co było w maju

prześledzić rok mijający


Są rzeczy które zawiodły

odeszły w zapomnienie

I nie pomogły tu modły

lub inne biadolenie


Są rzeczy które pomogły

dały nadzieję na przyszłość

Więc rok był względnie dobry

bo przeważyła tu miłość


Tam gdzie gorące uczucie

to nawet pieniądz nie ważny

Bo przecież ważni są ludzie

razem i z osobna każdy


Więc kiedy będziesz sumował

rok który właśnie ci mija

Wspomnij czym cię obdarował

czy chociaż szczęście ci sprzyja

Przejść do porządku

Ciężko po świętach się otrząść

przejść do porządku dziennego

Mieć na cokolwiek gotowość

i nie zmarnować tego


Siły zwyczajnie uciekły

człowiek się zrobił leniwy

Patrzę wstecz na rok ubiegły

i na nic nie mam już siły


Chciałbyś coś postanowić

i nawet trzymać się tego

Jakieś kontakty odnowić

podnieść z kolan swe ego


Lecz gdy się bardziej zagłębiasz

tym mniej to się staje realne

Choć siebie za to potępiasz

wiesz że to nie jest karalne


Bo co chcieć od siebie samego?

Łatwiej jest sobie pobłażać

Nie zmuszać się — gdy wiesz że nic z tego

a błędy nikt nie chce powtarzać


Skoro sam się usprawiedliwiam

to kary też nie wymierzę

I tak sam siebie podziwiam

co złego nie ja — na papierze …

Pobłażanie

Czy lubicie pobłażanie

samo w sobie?

Pewnie tak — żyjemy przecież

w takiej dobie


Gdzie wyrozumiałym być

to cecha jest nagminna

Przecież musisz jakoś żyć

i twa rodzina


Skarcić kogoś — łatwiej jest

niźli pobłażać

Niby taki prosty gest

chcesz go powtarzać


Czujesz się jak król

co wstrzymał egzekucję

W zamian wielbi ciebie tłum

skandując reelekcję


Pobłażanie i wyrozumiałość

w jednym

Tworzy twej osoby całość

w geście tak pochlebnym


Że już prawie czujesz

się aniołem

Prawda jednak taka

że lekarstwa dziś nie wziąłem …

Dzieje grzechu

Dzieje grzechu piszę wolno

bez pośpiechu

Przecież każdy inny jest

życie — to najlepszy test


Grzeszyć to jest ludzka rzecz

prawo nie zadziała wstecz

A grzech owszem — działa dłużej

pnie się po nas jak te róże


Których nikt już nie przycina

grzeszę — ale czyja wina?

Że on tak się rozprzestrzenił

nam się nie da już wyplenić


Trudno — przecież wszyscy grzeszą

świętym być rzecz najtrudniejsza

Ręce złożysz i co potem?

Jak już zaprzedałeś cnotę


Grzesz a Bóg ci tak wybaczy

człowiek przecież nic nie znaczy

Miej ich trochę na swym koncie

by na ostatecznym sądzie


Wyznać skruchę — żal prawdziwy

a Bóg tak jest litościwy

Wskaże miejsce przy swym boku

obejdzie się bez wyroku

Syrena

Spokojne morze mgłą spowite

to utrapienie żeglarzy

Gdy nie ma wiatru — bladym świtem

wszystko się może zdarzyć


Donośny głos śpiewu syren

statek na skały sprowadzi

Pół kobiet — pół ryb jest tu tyle

że nikt temu nie zaradzi


Nie wiem co gorsze — sztorm czy flauta

a może syren śpiewy

Na statku podwojona wachta

nie widać żadnej mewy


Jedna syrena wplątana w sieci

wyciągnięta na pokład

W blasku księżyca jej łuska świeci

uśmiecha się do niej załoga


Nie jeden majtek chciałby ją dotknąć

lecz boi się uroku

Nie sztuka z ręki jej utonąć

w głębinach — doznając amoku


Po pertraktacjach co z nią zrobić

wrzucają syrenę do morza

Zaczęło wiać i mgła opadła

pokazała się zorza


Syreny są tylko bezpieczne

w morskich opowieściach

To nic że piękne są bajecznie

lecz nie przyniosą ci szczęścia

Zaliczka

Raz w życiu brałem zaliczkę

i powiem wam szczerze

Czułem się wtedy troszeczkę

jak żebrak w operze


Sam wtedy pracowałem

więc tylko jedna wypłata

Kobieta z dzieckiem małym

więc wszystko płacisz w ratach


Idę więc do księgowej

i mówię że chcę zaliczkę

A ona mi tłumaczy

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 30.05