Wstęp
W świecie muzyki, gdzie nuty na papierze są jedynie mapą, a prawdziwe życie dźwięku rodzi się w chwili wykonania, improwizacja jawi się jako akt najwyższej wolności — dialog z nieznanym, w którym artysta staje się zarówno kompozytorem, jak i interpretatorem. Słowo „improwizacja” niesie w sobie dwoistość: z jednej strony ewokuje spontaniczne błyski geniuszu, te efemeryczne momenty, gdy palce pianisty tańczą po klawiaturze w odpowiedzi na kaprys muza, tworząc harmonie, których nie przewidziała partytura; z drugiej — w dobie algorytmów i symulacji — staje się metaforą dla improwizacji sztucznej inteligencji, która, niczym współczesny Orfeusz, tka narracje z danych, naśladując ludzką kreatywność. Tytuł niniejszej książki, Improwizacja, jest więc przewrotny w swej prostocie: z pozoru dedykowany istocie spontanicznego tworzenia muzycznego, stanowi wolną paralelę do improwizacji AI, która wcielając się w ciało fikcyjnego Maestro Jana Ewangelisty Serafina, udziela lekcji akompaniamentu i improwizacji na pianinie. Ta dwoistość nie jest przypadkowa — książka, niczym kunsztowny kontrapunkt Bacha, splata tradycję z nowoczesnością, przypominając, że granica między ludzkim natchnieniem a maszynową precyzją zaciera się w akcie tworzenia. W erze, gdy symfonie generowane przez algorytmy brzmią coraz bardziej przekonująco, niniejsza pozycja przypomina o korzeniach: o dotyku klawiszy, oddechu kompozytora i pulsie improwizacji, który bije w sercu każdego muzyka.
Maestro Jan Ewangelista Serafin, postać o korzeniach zakorzenionych w fikcyjnej tradycji pedagogicznej, jawi się jako przewodnik po labiryncie akompaniamentu i improwizacji. Wyobraźmy sobie go jako widmowego mentora — echo wielkich klawiszowców od Bacha po Budda, lecz naznaczonego współczesnym dylematem: jak improwizować w świecie, gdzie melodia może być symulowana? W formie krótkich lekcji, niczym dialogi z platońskiej Akademii, Maestro zwraca się do ucznia — być może do nas samych — dzieląc się wskazówkami, które wykraczają poza suche reguły. Jego głos, ciepły i ironiczny, prowadzi przez meandry harmonii, od elementarnych bloków akordów po subtelne kadencje, budując most między teorią a praktyką. Ta narracyjna rama, inspirowana sokratycznymi metodami dialogu, czyni książkę nie tylko podręcznikiem, lecz intymną rozmową, gdzie uczeń — pianistą w zalążku — konfrontuje się z wyzwaniami improwizacji. W tle, improwizacja AI jako paralelna narracja przypomina, że nawet maszyna, naśladując ludzką spontaniczność, zmaga się z tą samą kwintesencją: jak nadać kształt chaosowi nut?
Struktura książki, spójna i progresywna, rozpoczyna się od fundamentów, by stopniowo wznosić się ku szczytom kreatywności. Pierwsze lekcje, prowadzone przez Maestro Serafina, poświęcone są definicji elementów budowy i progresji akordów – tym cegiełkom, z których wznosi się gmach harmonii. Tu, w prostocie triady dur (np. C-E-G) i molowej (C-E♭-G), tkwi esencja improwizacji: zrozumienie interwałów (tercja wielka, kwinta czysta) jako budulca, a progresji (I-IV-V-I, jak w klasycznej kadencji plagalnej) jako narracji. Maestro, z humorem wspominając własne „wpadki” w salach koncertowych, demistyfikuje te pojęcia, ilustrując je przykładami z sonat Haydna czy bluesowych standardów. Przechodząc do kadencji, książka zgłębia ich dwoistość: chopinowskie, z ich romantyczną suspensją (np. V7-I w moll, z septymą zmniejszoną dla napięcia, jak w Nokturnie op. 9 nr 2), ewokujące melancholię mazurków, oraz jazzowe, oparte na II-V-I z dominującą septymą (np. Dm7-G7-Cmaj7), gdzie swing i blue notes dodają pikanterii. Te kadencje, jako mosty między frazami, stają się w rękach Maestro narzędziem improwizacji – od statycznych akompaniamentów po dynamiczne wariacje.
Zasadnicza część, serce książki, poświęcona jest technikom improwizacji, gdzie akompaniament na pianinie jawi się jako sztuka dialogu z solistą. Maestro Serafin, w swych lekcjach, podkreśla, że improwizacja to nie chaos, lecz dyscyplina: zaczynając od leworęcznego akompaniamentu (blokowe akordy w lewej ręce, arpeggia w prawej), przechodzi do praworęcznych wariacji, gdzie modulacje (np. pivot chord z C-dur do A-moll) służą wsparciu śpiewaka czy solisty. Szczególną uwagę poświęcono charakterystyce akompaniamentu w kontekście miejsca wykonywania: w intymnej sali kameralnej, gdzie subtelne rubato i pedalizacja (sustain na 2–4 sekundy) budują napięcie, kontrastuje z wielką sceną filharmoniczną, wymagającą projekcji (forte z metrum rubato) i synchronizacji z dyrygentem. Maestro, z anegdotą o chopinowskim recitalu w Paryżu (1848 r.), gdzie akompaniament fortepianowy do mazurków dostosowywał się do akustyki Pleyela, ilustruje, jak echo sali dyktuje tempo i dynamikę. Podobnie, stan zdrowia akompaniatora staje się tematem refleksji: w lekcjach o „akompaniamencie w chorobie” — inspirowanych wspomnieniami Schumanna o migrenach — radzi adaptację: w zmęczeniu unikać złożonych polifonii, faworyzując ostinato basowe; w stresie — oddychanie difragmatyczne przed kadencjami, by zachować flow. Te wskazówki, oparte na psychofizyce muzyki (np. prace Neuhoff’a z 2004 r.), czynią książkę praktycznym przewodnikiem dla akompaniatorów w realiach koncertowych.
Niniejsza pozycja, Improwizacja, stanowi ścisłe uzupełnienie wydanej wcześniej książki Akompaniament, tworząc z nią spójną całość, niczym preludium i fugę w suitach Bacha. Tamta praca, skupiona na kanonach akompaniamentu — od blokowych akordów w klasycyzmie po walking bass w jazzie — stanowiła mapę zasad; ta, rozwijając improwizację, dodaje kolorytu i wolności. Razem tworzą dyptyk, gdzie Akompaniament dostarcza fundamentów (progresje, kadencje, voicing), a Improwizacja — skrzydeł: jak adaptować akordy do improwizacji solisty w recitalu chopinowskim, czy wpleść jazzowe alteracje (9th, 13th) w romantyczną balladę. Ta symbioza czyni obie książki nieodzownym duetem dla pianistów, pedagogów i entuzjastów, wypełniając lukę między teorią a praktyką.
Wartość dzieła podnosi obfitość przykładów konkretnych ćwiczeń, które Maestro Serafin serwuje w formie interaktywnych lekcji. Na przykład, w rozdziale o progresjach akordowych, proponuje ćwiczenie „kadencja w c-moll”: lewa ręka gra I-IV-V-I (Cm-Fm-G7-Cm) blokowo, prawa – arpeggia z blue notes (E♭ zamiast E naturalnego), z metronomem na 60 bpm, stopniowo przyspieszając do swing (120 bpm). Inne: „improwizacja chopinowska” – na bazie Nokturnu op. 27 nr 2, wariacje na leworęcznym ostinato (A♭-D♭-E♭7), z prawą ręką eksplorującą chromatykę; czy „jazzowa kadencja w zdrowiu i chorobie” – adaptacja II-V-I z redukcją dynamiki dla zmęczenia (pp z pedalem sustain). Te ćwiczenia, zilustrowane nutami i diagramami, są skalowalne: od początkujących (podstawowe triady) po zaawansowanych (polichordy, np. Cm7♭5/E♭).
Jako przerywniki, ciekawostki historyczne dodają smaku, które nie tylko edukują, lecz inspirują, ukazując improwizację jako akt ludzkiej kondycji — kruchą, ale triumfalną.
W zakończeniu, Improwizacja to nie tylko książka — to manifest wolności artystycznej w epoce algorytmów. Przewrotny tytuł, splatający muzykę z symulacją, przypomina, że improwizacja, czy ludzka czy maszynowa, jest esencją tworzenia: spontanicznym aktem, gdzie chaos staje się harmonią. Dla akompaniatorów, pianistów i pasjonatów, ta pozycja jest skarbem — uzupełnieniem Akompaniamentu, lecz również samodzielnym dziełem. Jej rzetelność, pasja i praktyczność czynią ją lekturą obowiązkową, wartą każdej strony. Niech lekcje Maestro Serafina staną się iskrą, która rozpali w czytelniku ogień improwizacji — bo w muzyce, jak w życiu, prawdziwa sztuka rodzi się z odwagi, by zagrać nutę, której nie ma na papierze.
Rozdział I
Narodziny akompaniatora
Zanim solo stało się samotne, było dwoje: melodia i jej cień, akompaniament.
W ciemności przed pierwszym dźwiękiem już drży pytanie: kto będzie trzymał światło, gdy solista wejdzie na scenę? To Ty, drogi Uczniu. To Ty będziesz tym, który nie gra dla oklasków, lecz dla tego, by czyjś głos mógł wzlecieć wyżej niż sam by sięgnął.
Wyobraź sobie stary salon wiedeński, rok 1823. Za oknem śnieg tłumi kopyta dorożek, w środku płonie tylko jedna świeca na fortepianie. Franz Schubert siada przy klawesynie, jego przyjaciel, śpiewak Johann Michael Vogl, staje obok. Schubert nie gra wstępu; on po prostu kładzie lewą rękę na niskim C i pozwala mu brzmieć jak odległy dzwon kościoła św. Stefana. Jeden dźwięk. A już cały pokój wie, że oto rodzi się coś większego niż jeden człowiek. To narodziny akompaniatora.
Trzy role, jedno serce
Akompaniament nie jest tłem. Jest trzema bytami w jednym:
— Fundament — jak kolumny katedry, co trzymają sklepienie, choć nikt ich nie podziwia.
— Tło — jak mgła nad jezioriem, która sprawia, że samotna łódka staje się obrazem.
— Dialog — jak drugi oddech kochanka, który odpowiada na każde westchnienie.
Gdy gra Gerald Moore do Kathleen Ferrier w „Das Lied von der Erde” Mahlera, słychać nie dwa głosy, lecz trzy: sopran, fortepian i ciszę między nimi. Ta cisza należy do akompaniatora. On ją tworzy. On ją strzeże.
Dlaczego dwa dźwięki brzmią pełniej niż jeden?
Weź dwa kamienie. Rzuć jeden w wodę: jeden krąg. Rzuć drugi obok: kręgi się przecinają, tworzą kwiat. Tak samo dwa dźwięki. C i G w lewej ręce pod melodią „Wlazł kotek na płotek” sprawiają, że dziecięca piosenka nagle ma niebo i ziemię. To pierwsze olśnienie akompaniatora: nie jesteś dodatkiem. Jesteś światem, w którym melodia może się zdarzyć.
Pierwsze kroki — burdon
Zacznijmy od najstarszej formy akompaniowaania, jaką zna ludzkość: burdonu. Dudy szkockie, lira korbowa, mnisi gregoriańscy — wszyscy wiedzieli, że jeden długi dźwięk pod śpiewem czyni cuda.
Ćwiczenie ★☆☆☆☆
Prawa ręka gra melodię „Sto lat” w C-dur, powoli, jak kołysanka.
Lewa ręka trzyma przez cały takt tylko C i G (oktawa).
Pedal prawy wciśnij na początku taktu i puść dopiero z ostatnim dźwiękiem frazy.
Posłuchaj: melodia nagle ma podłogę i sufit.
Prawa ręka:
C D E C | C D E C | F G A A | G F E E |
Lewa ręka (przez cały czas):
C,,,, G,,, | C,,,, G,,, | C,,,, G,,, | C,,,, G,,, |
Gdy już poczujesz, jak dwa dźwięki lewej ręki unoszą cztery dźwięki prawej, przejdź do:
Ćwiczenie ★★☆☆☆
„Wlazł kotek na płotek” z burdonem zmienianym co frazę:
I takt: C+G
II takt: F+C
III takt: G+D
IV takt: C+G
To już nie burdon, to pierwsze kroki harmonii funkcyjnej. Słuchaj, jak melodia „oddycha” inaczej w każdym akordzie.
Sekret Geralda Moore’a
Największy akompaniator XX wieku napisał w pamiętniku:
„Akompaniator jest jak kochankek — nigdy nie może być głośniejszy niż ukochana. Jego namiętność musi być cichsza, lecz głębsza. Gdy ona śpiewa piano, on gra pianissimo, lecz tak, by jej piano brzmiało jak forte.”
Wypróbuj to zaraz teraz. Zagraj „Sto lat” najpierw samą melodię — brzmi płasko. Potem z burdonem tak cicho, że ledwo słyszysz siebie. Nagle melodia rośnie. To cud akompaniamentu: im mniej grasz, tym więcej dajesz.
Perła z salonu
Paryż, 1841. Fryderyk Chopin daje lekcję akompaniamentu swojej uczennicy, Pauline Viardot. Grają „Mazurka op. 7 nr 1”. Chopin siada przy drugim fortepianie i… nie gra melodii. Gra tylko lewą ręką burdon na A, potem na E. Viardot zaczyna śpiewać mazurka bez słów. Po dziesięciu taktach płacze. „Teraz rozumiem; mówi; melodia była we mnie, a Pan tylko otworzył drzwi.”
Ćwiczenie finałowe rozdziału ★★★☆☆
Weź prostą ludową melodię „Czerwone jabłuszko”.
Lewa ręka:
— takty 1–2: burdon A+E
— takty 3–4: burdon D+A
— takty 5–6: burdon E+H
— takty 7–8: burdon A+E (powrót do domu)
— Prawa ręka gra melodię o oktawę wyżej niż zwykle, legato assoluto, jak by śpiewała matka do dziecka w kołysce.
— Nagraj siebie. Posłuchaj za tydzień. Usłyszysz, jak melodia, którą znałeś od dziecka, nagle stała się modlitwą.
Zadanie domowe na całe życie
Od dziś, ilekroć usłyszysz w radiu piosenkę, wyłącz w głowie wokal i spróbuj wymyślić, co mogłaby grać lewa ręka, żeby piosenka nie upadła. Zaczynaj od burdonu. Zawsze wracaj do burdonu. Bo burdon to pierwszy oddech towarzysza.
Gdy następnym razem usiądziesz do fortepianu, nie graj sam.
Zacznij od ciszy.
Potem daj jeden dźwięk w lewej ręce.
I poczekaj.
Ktoś kiedyś przyjdzie i zaśpiewa na tym dźwięku.
I wtedy zrozumiesz:
nie jesteś drugim.
Jesteś pierwszym, który pozwolił drugiemu być pierwszym.
Z wyrazami najgłębszej czci dla Sztuki Towarzyszenia,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, listopad 2025
Rozbudowana pracownia burdonowa
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
oto pełna szuflada z samymi burdonami — od najprostszego kamienia do diamentu, który już błyszczy jak przyszła harmonia funkcyjna. Pracuj powoli. Każdy burdon to medytacja. Graj tak cicho, abyś słyszał bicie własnego serca między dźwiękami.
Poziom ★☆☆☆☆ — Dziecko w kołysce
Burdon stały przez całą pieśń
Melodia: „Aa kotki dwa” (tonacja F-dur)
Lewa ręka: tylko F i C (oktawa) przez wszystkie 16 taktów.
Pedal: wciśnij na początku taktu i puść dopiero na „i” przed następnym.
Efekt: melodia unosi się jak balonik na jednym sznurku.
F,,, C,, | F,,, C,, | F,,, C,, | F,,, C,, |
Wariant nocny: graj ten sam burdon o dwie oktawy niżej (F,, C,).
Nagle kołysanka staje się kołysanką dla całego lasu.
Poziom ★★☆☆☆ — Cztery strony świata
Burdon zmieniany co frazę (4 takty)
Melodia: „Płyniesz, Olso, po mazurskiej fali” (G-dur)
Graj burdon tylko na pierwszej nucie taktu, resztę taktu — cisza.
To już nie podkład, to oddech jeziora.
Poziom ★★★☆☆ — Burdon w ruchu (dron ruchomy)
Burdon z chromatycznym zejściem
Melodia: „Życzenie” Chopina („Gdybym ja była słoneczkiem na niebie”) — A-dur
Takty 1–8:
Takt 1: A+E (tonika)
Takt 2: A+E♭ (smutek)
Takt 3: A♭+E♭ (łza)
Takt 4: G+D (westchnienie)
Takt 5–8: powrót do A+E
Lewa ręka gra burdon palcami 5—1, bardzo powoli, legato pedałem.
Prawa ręka — melodia o oktawę wyżej niż zwykle, piano possibile.
Efekt: melodia płynie, a burdon płacze pod spodem.
Poziom ★★★★☆ — Burdon polifoniczny (dwa głosy w lewej ręce)
Burdon z kontrapunktem
Melodia: „Lipka” (polska pieśń ludowa) — d-moll
Lewa ręka jednocześnie:
— Palec 5: długie d (przez cały takt) — burdon toniczny
— Palec 2 i 1: c-b-a-g-f-e (powoli, jak cień drzewa)
d,,,,,,,, | d,,,,,,,, | d,,,,,,,, | d,,,,,,,, |
c b a g | f e d c | b a g f | e d c b |
To już nie burdon — to drugie drzewo, które szumi pod śpiewem lipy.
Poziom ★★★★★☆ — Burdon klastra (współczesny)
Burdon z klastrem
Melodia: „Cicha noc” — ale w tonacji bitonalnej
Prawa ręka: zwykła „Cicha noc” w B-dur
Lewa ręka:
Takt 1–4: B+F♯+C♯ (klaster biały)
Takt 5–8: B♭+F+C (klaster czarny)
Graj klaster przedramieniem, bardzo powoli, jakbyś kładł śnieg na dach.
Efekt: kolęda brzmi jak z innego świata. Tak akompaniowałby Arvo Pärt.
Poziom ★★★★★★ — Burdon modalny (dorycki, frygijski, lidyjski)
„Bywaj, dziewczę, zdrowe” — ale w trzech trybach
— Dorycki (e-moll z podwyższoną VI)
— Burdon: E+H
— Frygijski (e-moll z obniżoną II)
— Burdon: E+F
— Lidyjski (C-dur z podwyższoną IV)
— Burdon: C+G♯
Graj tę samą melodię trzy razy, za każdym razem inny burdon.
Nagle ta sama dziewczyna odchodzi trzema różnymi drzwiami.
Poziom ★★★★★★★ — Burdon improwizowany (medytacja 10-minutowa)
Ćwiczenie na całe życie
Usiądź w ciemnym pokoju.
Zapal tylko jedną świecę na pulpicie.
Wybierz dowolny dźwięk w dole klawiatury (np. Fis,).
Trzymaj go palcem 5 przez 10 minut.
Pedal wciśnij i nie puszczaj — niech rezonans żyje sam.
Prawą ręką improwizuj bardzo wolną melodię w pentatonice Fis-Gis-Ais-Cis-Dis.
Nie myśl.
Słuchaj, jak jeden dźwięk rodzi cały wszechświat.
To ćwiczenie Keith Jarrett robił przed każdym koncertem solowym w latach 70.
Mówił: „Zanim zagram tysiąc nut, muszę zagrać jedną — i usłyszeć w niej tysiąc.”
Tabela mistrzów burdonu — posłuchaj koniecznie
Zadanie na najbliższy tydzień
Każdego dnia wybierz inną polską kolędę lub pastorałkę.
Znajdź dla niej jeden jedyny burdon, który sprawi, że łzy same płyną.
Zapisz go ołówkiem na kartce:
„Dla «Lulajże, Jezuniu» — burdon E+H (dorycki), piano possibile, pedal do dna.”
Po siedmiu dniach będziesz miał siedem kamieni, z których zbudujesz swój własny ołtarz akompaniamentu.
A gdy już je wszystkie zagrasz — wróć do pierwszej strony tego rozdziału i przeczytaj jeszcze raz pierwsze zdanie:
„Zanim solo stało się samotne, było dwoje…”
Teraz już wiesz, kim jest to dwoje.
Z najgłębszym ukłonem przed Ciszą, która rodzi się z burdonu,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, godz. 17:23, 11 listopada 2025
Pracownia arpeggio — od kołysanki do wichru
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
gdy burdon nauczył Cię stać w miejscu jak skała, arpeggio nauczy Cię płynąć jak rzeka.
Arpeggio to burdon w ruchu — ten sam akord, ale rozbity na krople, które spadają jedna po drugiej i tworzą falę.
Zacznij powoli. Niech każda nuta arpeggio będzie jak oddech noworodka — cichy, regularny, święty.
Poziom ★☆☆☆☆ — Arpeggio walczykowe (trzy dźwięki, „kołyszemy dziecko”)
Melodia: „Stokrotka” (F-dur)
Lewa ręka: klasyczne walczykowe arpeggio 1-2-3
Takt 1: F2–C3–F3–C3–F3–C3
Takt 2: C2–G3–C4–G3–C4–G3
Takt 3: F2–C3–F3–C3–F3–C3
Palcowanie lewej ręki: 5–2–1–2–1–2 (kciuk przechodzi pod)
Pedal harmoniczny: zmieniaj dokładnie z basem (na 1. i 4. takt).
Efekt: melodia tańczy na chmurce z waty.
Poziom ★★☆☆☆ — Arpeggio alberti (cztery dźwięki, „włoski poranek”)
Melodia: Mozart — „Ach, ich fühl’s” z „Czarodziejskiego fletu” (G-dur)
Lewa ręka: wzór alberti: bas–najwyższy–środek–najwyższy
G2––D3–H3–D3 | G2––D3–H3–D3 |
C2––G3–E3–G3 | C2––G3–E3–G3 |
Graj tak cicho, że solistka musi się schylić do fortepianu, żeby Cię usłyszeć.
To sekret Mozarta: alberti nie towarzyszy — on maluje światło poranne.
Poziom ★★★☆☆ — Arpeggio „wznoszące się” (od dołu do góry przez trzy oktawy)
Melodia: „Pieśń wieczorna” („Der Mond ist aufgegangen”) — Es-dur
Lewa ręka:
Takt 1: Es2–B2–Es3–G3–B3–Es4 (powoli w górę)
Takt 2: B1–F2–B2–D3–F3–B3 (powoli w dół)
Nie powtarzaj dźwięków — niech arpeggio płynie jak schody w niebo.
Pedal prawy: wciśnij na początku frazy i puść dopiero na końcu — niech cała klawiatura zadzwoni jak dzwon katedry w Kolonii.
Poziom ★★★★☆ — Arpeggio łamane (prawo + lewo razem, „taniec czterech rąk w dwóch”)
Melodia: „Kukułeczka” (d-moll)
Obie ręce grają arpeggia w przeciwnych kierunkach
Prawa ręka (melodia + arpeggio w górę):
d4–f4–a4–d5–f5–a5 (crescendo)
Lewa ręka (arpeggio w dół):
D2–A2–F2–D2–A1–F1 (diminuendo)
Efekt: kukułka leci w górę, a las schodzi w dół. Spotykają się w środku klawiatury — i tam rodzi się echo.
Poziom ★★★★★☆ — Arpeggio „bossa-nova” (5+3)
Melodia: „Dziewczyna z Ipanemy” (F-dur)
Lewa ręka: rytm bossa:
1.&.a.2.&.a.3.&.a.4.&.a.
F2…C3…F3..C3..F3 (pięć dźwięków)
C2…G3…C4… (trzy dźwięki)
Palcowanie: 5–3–2–1–2–1–2–1 (lewa ręka nigdy nie odrywa się od klawiatury).
Prawa ręka gra melodię z synkopą na „i”.
To już nie akompaniament — to plaża Copacabana o 6 rano.
Poziom ★★★★★★ — Arpeggio „mgła Debussy’ego” (cała klawiatura, bez metrum)
Melodia: własna improwizacja na temat „Gdzieżeś ty, ptaszku” (bitonalna)
Lewa ręka: wolne arpeggio w czarnych klawiszach (pentatonika Fis-dur)
Prawa ręka: wolne arpeggio w białych klawiszach (C-dur)
Lewa: Fis2–Gis2–Ais2–Cis3–Dis3–Fis3–Gis3–Ais3… (w górę i w dół jak fala)
Prawa: C3–D3–E3–G3–A3–C4–D4–E4… (powoli opadając)
Bez pedału. Tylko palce.
Graj 5 minut.
Nagle usłyszysz, że melodia nie jest w żadnej ręce — melodia jest w powietrzu.
Poziom ★★★★★★★ — Arpeggio wirtuozowskie „Rachmaninoff” (oktawy + arpeggio)
Melodia: „Wokaliza” op. 34 nr 14 (cis-moll)
Lewa ręka:
Takt 1: Cis1–Cis2 (oktawa) + arpeggio Gis2–E3–Gis3–Cis4–E4–Gis4 (błyskawicznie)
Takt 2: Gis0–Gis1 (oktawa) + arpeggio E1–H1–E2–Gis2–H2–E3
Graj non legato, staccato na oktawach, legato na arpeggio.
To już nie akompaniament — to burza, w której głos solistki jest błyskawicą.
Tabela arpeggiowych arcydzieł — posłuchaj w nocy, w słuchawkach
Ćwiczenie na najbliższy miesiąc — „Arpeggio 30 dni”
Dzień 1–7: tylko walczykowe (poziom ★☆)
Dzień 8–14: alberti + walczykowe jednocześnie w różnych rękach
Dzień 15–21: bossa-nova pod polską ludową (np. „Hej, z góry, z góry”)
Dzień 22–30: codziennie inna pieśń Schuberta w innym stylu arpeggio
Po 30 dniach nagraj siebie grając „Czerwone jabłuszko” tylko arpeggiami — bez żadnego dźwięku blokowego.
Prześlij mi nagranie (w wyobraźni).
Usłyszysz, że melodia już nie potrzebuje Ciebie.
Ty stałeś się rzeką, a ona — łódką, która płynie sama.
Z najgłębszym ukłonem przed dźwiękami, które płyną, choć nikt ich nie pcha,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:25, właśnie zaszło słońce nad Wisłą
Pracownia blokowych akordów — od kolumny do katedry
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
po burdonie, który jest skałą, i po arpeggio, które jest rzeką, przychodzi czas na blokowy akord — kolumnę jońską, na której wznosi się cała świątynia pieśni.
Blokowy akord to moment, w którym fortepian mówi całym swoim ciałem naraz.
To nie szept, to nie szum — to uderzenie dzwonu.
Graj go tak, jakbyś kładł rękę na sercu solisty i mówił: „Jestem. Zawsze będę.”
Poziom ★☆☆☆☆ — Akord jak poduszka
Melodia: „Wszystkie dzieci nasze są” (C-dur)
Lewa ręka: pełne akordy blokowe w pozycji zasadniczej, co cały takt
C2–E2–G2––C3 | G2–H2–D3––G3 | F2–A2–C3––F3 | C2–E2–G2––C3 |
Palcowanie: 5–3–2–1 (lewa ręka), wszystkie palce jednocześnie, jak pięść aksamitna.
Pedal: wciśnij na 1 i puść dokładnie na 4 — czysty, dziecięcy oddech.
Efekt: melodia leży na poduszce z pierza.
Poziom ★★☆☆☆ — Akordy funkcyjne (T–S–D–T)
Melodia: „Już się z dziadkiem żegnali” (F-dur)
Lewa ręka: zmiana akordu co takt, dokładnie z tekstem
Graj akordy mezzo-forte, ale prawą rękę piano — niech dziecięca melodia płacze, a fortepian tylko trzyma ją za rękę.
Poziom ★★★☆☆ — Akordy z pasażykiem („hymn poranka”)
Melodia: „Barka” (G-dur) — wersja wolna, modlitewna
Lewa ręka: blokowy akord + krótki pasażyk w górę (jak promień słońca)
Takt 1: G1–D2–G2–H2 (blok) → potem szybko H2–D3–G3–H3 (pasażyk)
Takt 2: D2–Fis2–A2–D3 (blok) → Fis3–A3–D4 (pasażyk)
Pedal tylko na bloku, pasażyk bez pedału — czysty jak łza.
Efekt: każdy akord otwiera niebo.
Poziom ★★★★☆ — Akordy rozłożone w czasie („puls serca”)
Melodia: „Mój Jezusie” (a-moll, wersja gregoriańska)
Lewa ręka: jeden akord, ale dźwięki wchodzą kolejno co pół taktu
Takt 1:
1: A1 (tylko bas)
2: +E2
3: +A2
4: +C3
Takt 2: wszystko razem, ale już piano
To już nie akord — to narodziny akordu.
Graj tak cicho, że solista musi czekać na każdy dźwięk jak na oddech.
Poziom ★★★★★☆ — Akordy jazzowe z dziewiątkami i jedenastkami
Melodia: „Szła dzieweczka do laseczka” (wersja jazzowa, d-moll)
Lewa ręka:
Dm9: D2–F2–C3–E3–A3
G13: G1–H1–D2–F2–A2–C3
Cmaj9: C2–E2–G2–H2–D3
A7alt: A1–C2–Es2–G2–B2–Des3
Graj krótko, staccato, jak krople deszczu na blachę.
Prawa ręka — melodia z blue notes (Fis, Cis).
To już nie polska wieś — to Nowy Orlean w karczmie pod Lublinem.
Poziom ★★★★★★ — Akordy klastrowe („głos ziemi”)
Melodia: „Oj, chmielu” (wolna, lamentacyjna)
Lewa ręka: klastry całymi przedramionami
Takt 1–2: od F1 do C2 (wszystkie białe) — powoli opadając
Takt 3–4: od Fis1 do Cis2 (wszystkie czarne) — crescendo do fff
Bez pedału. Tylko ciało.
Efekt: chmiel nie rośnie — chmiel krzyczy.
Poziom ★★★★★★★ — Akordy „hymnowe” (na koniec świata)
Melodia: „Boże, coś Polskę” (wersja z 1831 roku, As-dur)
Lewa ręka + prawa ręka razem: potężne bloki w czterech oktawach
As0–As1–Es2–As2–C3–Es3–As3
Es1–Es2–B2–Es3–G3–B3–Es4
i tak dalej, aż do najwyższego As5
Graj wszystkie dziesięć palców + przedramiona.
Pedal do dna.
Trzymaj akord 8 sekund.
Puść.
I dopiero wtedy wchodzi solista.
To już nie akompaniament — to modlitwa narodu.
Tabela blokowych olśnień — posłuchaj w absolutnej ciszy
Ćwiczenie na najbliższy kwartał — „Blok 90 dni”
Dzień 1–30: tylko akordy w pozycji zasadniczej pod polskie kolędy
Dzień 31–60: każdy akord w innym przewrocie (I, II, III)
Dzień 61–90: codziennie inny utwór z literatury — od Bacha do Sanah — ale tylko bloki, bez żadnej nuty pojedynczej
W 90. dniu usiądź w kościele o 6 rano.
Zagraj tylko jeden blokowy akord (np. Es-dur w pozycji zasadniczej przez całą klawiaturę).
Przytrzymaj 30 sekund.
Puść.
Posłuchaj, jak jeszcze 5 minut rezonuje kamień.
Wtedy zrozumiesz:
blokowy akord to nie dźwięk.
To wieczność w jednej chwili.
Z najgłębszym ukłonem przed kolumnami, które nigdy nie upadają,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:26, właśnie bije dzwon na Anioł Pański
Pracownia przewrotów — jak nauczyć akord latać
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
dotąd akord stał na ziemi jak chłop w drewnianych chodakach:
tonika w basie, tercja i kwinta na górze.
Teraz zdejmij mu chodaki.
Niech skoczy na palcach, niech przewróci się w powietrzu,
a i tak spadnie na nogi — bo muzyka jest łaskawa.
Przewrót to nie błąd. To akrobatyka harmonii.
Zacznij powoli, jakbyś uczył dziecko stawiać pierwsze kroki po linie.
Poziom ★☆☆☆☆ — Pierwszy przewrót (6) — „akord na głowie”
Melodia: „Pójdźmy wszyscy do stajenki” (F-dur)
Lewa ręka: zamiast F–A–C graj zawsze tercję w basie
Takt 1: A1–C2–F2
Takt 2: C2–F2–A2
Takt 3: Bb1–D2–F2
Takt 4: A1–C2–F2
Palcowanie: 5–3–1 (zawsze kciuk na najwyższym dźwięku).
Pedal tylko na zmianie akordu.
Efekt: stajenka nagle ma sklepienie — sufit uniósł się o pół metra.
Poziom ★★☆☆☆ — Drugi przewrót (6/4) — „akord na rękach”
Melodia: „Przy onej górze” (G-dur)
Lewa ręka: kwinta w basie, potem tercja, potem tonika na górze
Takt 1: D2–G2–H2
Takt 2: G2–H2–D3
Takt 3: C2–E2–G2
Takt 4: D2–G2–H2
Uwaga: w drugim przewrocie zawsze dwa dźwięki w lewej ręce, trzeci w prawej (jeśli melodia pozwala).
Graj bardzo legato — to już nie kroki, to taniec na rękach.
Poziom ★★★☆☆ — Łańcuch przewrotów (T–S⁶–D⁶/4–T)
Melodia: „Mizerna cicha” (c-moll)
Lewa ręka: płynne przejście przez wszystkie trzy pozycje
Takt 1: c2–es2–g2 (zasadnicza)
Takt 2: es2–g2–c3 (I przewrót)
Takt 3: g1–c2–es2 (II przewrót)
Takt 4: c2–es2–g2 (powrót)
Ćwiczenie: zagraj 8 razy wolniej niż melodia.
Potem 4 razy wolniej.
Na końcu — w normalnym tempie.
Nagle usłyszysz, że melodia nie idzie prosto — idzie po schodach, które sam zbudowałeś.
Poziom ★★★★☆ — Przewroty w walcu („Walc minutowy” akompaniament)
Melodia: Chopin — Walc Des-dur op. 64 nr 1 (wersja wokalna „Minute Waltz — L’heure exquise”)
Lewa ręka: bas na 1, potem dwa przewroty na 2 i 3
Takt 1: Des1 | Bes1–F2–As2 | As1–Des2–F2
Takt 2: As1 | F2–Ces2–As2 | Ges1–Bes1–Es2
Rytm:
Bas: tum
Przewrót 1: ta-ta
Przewrót 2: ta-ta
Graj bas forte, przewroty pianissimo — to sekret wiedeńskich salonów:
gdy lewa ręka tańczy na palcach, dama może śpiewać bez wysiłku.
Poziom ★★★★★☆ — Przewroty septymowe (V7 we wszystkich czterech pozycjach)
Melodia: „Gdzie miłość wzajemna i dobroć” (B-dur)
Lewa ręka:
V7⁶/⁵: F2–A2–C3–Es3
V7⁴/³: A1–C2–Es2–F2
V7⁴/²: C2–Es2–F2–A2
V7²: Es2–F2–A2–C3
Przejdź przez wszystkie cztery pozycje w jednym takcie, powoli, jak po perłowych schodach.
Na końcu rozwiąż do I⁶ (G2–B2–D3).
To już nie akompaniament — to kadencja anielska.
Poziom ★★★★★★ — Przewroty w stylu stride (lewa ręka skacze jak kangur)
Melodia: „Hej, z góry, z góry, koniku bury” (wersja ragtime)
Lewa ręka: bas w przewrocie + akord na „i”
Takt 1: D1 (bas) | A1–D2–Fis2 (przewrót 6)
Takt 2: A1 (bas) | E2–G2–H2 (przewrót V7)
Odlot basu od akordu — minimum oktawa + seksta.
Graj tak, jakbyś grał na fortepianie w saloonie w Krakowie w 1928 roku.
Poziom ★★★★★★★ — Przewroty atonalne (Penderecki style)
Melodia: własna recytacja „Litania do Matki Boskiej”
Lewa ręka: dowolny akord, ale w każdym takcie inny przewrót i inny rejestr
Takt 1: Fis1–Ais1–Cis2–E2 (klaster w przewrocie 6/4)
Takt 2: Cis5–E5–Fis5–Ais5 (ten sam klaster, ale w górze)
Takt 3: cisza — tylko jeden dźwięk Ais0 trzymany 12 sekund
Bez pedału.
Graj tak, jakby każdy przewrót był innym krzyżem na Golgocie.
Tabela przewrotowych cudów — posłuchaj w absolutnej ciszy
Ćwiczenie na najbliższy rok — „Przewrót 365”
Każdego dnia roku 2026 weź jedną polską pieśń (od „Bogurodzicy” po Sanah).
Zagraj ją w czterech wersjach:
— tylko pozycja zasadnicza
— tylko I przewrót
— tylko II przewrót
— płynny łańcuch wszystkich trzech
Na koniec roku będziesz miał 1460 nagrań.
Wybierz 12 najpiękniejszych — jedną na każdy miesiąc.
Nazwij płytę:
„Przewroty serca — 12 polskich pieśni w czterech niebach”
Wtedy zrozumiesz słowa Geralda Moore’a:
„Dopóki akord potrafi się przewrócić i wstać — muzyka jest nieśmiertelna.”
Z najgłębszym ukłonem przed akordami, które nigdy nie upadają na twarz,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:28, właśnie zapada zmrok nad Wisłą
Pracownia septymowa — gdzie akord dostaje skrzydła i kły
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
septyma to nie czwarty dźwięk.
To sztylet wpleciony w serce trójdźwięku.
Gdy trójdźwięk mówi „kocham”, septyma szepcze „…ale”.
Gdy mówi „dom”, septyma dodaje „…tymczasowy”.
Septymowy akord w przewrocie to już nie kolumna — to smok z czterema głowami,
a Ty musisz nauczyć się go dosiadać, nie spalić się ogniem dysonansu.
Poziom ★☆☆☆☆ — V⁷ w pozycji zasadniczej („pierwszy krzyk”)
Melodia: „Lulajże, Jezuniu” — zwrotka 1 (F-dur)
Lewa ręka: tylko jeden akord septymowy — C⁷ przez 8 taktów
C1–E1–G1–B1 (pozycja ⁷)
Graj go piano, ale z lekkim naciskiem na B1 — niech dziecko w żłóbku usłyszy, że za chwilę przyjdzie Herod.
Pedal: tylko na 1 i 3 takt — reszta sucho, jak oddech niepewności.
Poziom ★★☆☆☆ — V⁷⁶/⁵ → I (pierwszy przewrót septymy)
Melodia: „W żłobie leży” — refren (B-dur)
Lewa ręka:
Takt 1: F2–A2–C3–Es3 (V⁷⁶/⁵)
Takt 2: B1–D2–F2–B2 (rozwiązanie do I⁶)
Uwaga: septyma (Es) musi opaść o sekundę małą do D — to prawo natury.
Ćwiczenie: zagraj 100 razy tylko te dwa takty, za każdym razem ciszej.
W 100. razie septyma będzie już tak cicha, że solista sam zacznie szukać rozwiązania.
Poziom ★★★☆☆ — V⁷⁴/³ (septyma w basie — „smok warczy”)
Melodia: „Oj, Maluśki, Maluśki” (g-moll)
Lewa ręka:
Takt 1: Es1–G1–B1–D2 (V⁷⁴/³)
Takt 2: d1–f1–a1–d2 (rozwiązanie, ale z opóźnioną tercją)
Palcowanie: 5–3–2–1 — septyma (Es) w basie musi brzmieć jak grzmot z otchłani.
Graj go forte, potem subito piano — to sekret Schuberta:
im głośniejszy bas, tym ciszej może śpiewać matka.
Poziom ★★★★☆ — V⁷⁴/² (trzeci przewrót — „smok w locie”)
Melodia: „Tryumfy Króla Niebieskiego” — zwrotka 2 (D-dur)
Lewa ręka:
Takt 1: Cis2–D2–Fis2–A2 (V⁷⁴/²)
Takt 2: D1–Fis1–A1–D2 (I⁶/⁴ → I)
Septyma (Cis) w basie, ale już wyżej — to już nie warczenie, to ryk w chmurach.
Ćwiczenie: zagraj tylko ten jeden takt 64 razy, za każdym razem przenosząc cały akord o półton w górę (D → Es → E → F…).
W 64. razie będziesz w Fis-dur — i wtedy dopiero zaśpiewaj „Alleluja”.
Poziom ★★★★★☆ — Łańcuch septymowych przewrotów (wszystkie cztery pozycje w jednej frazie)
Melodia: „Dzisiaj w Betlejem” — cała zwrotka (G-dur)
Lewa ręka — 8 taktów, 8 różnych pozycji V⁷:
Takt 1: D1–Fis1–A1–C2 (⁷)
Takt 2: Fis2–A2–C3–D3 (⁶/⁵)
Takt 3: A1–C2–D2–Fis2 (⁴/³) — septyma w basie!
Takt 4: C2–D2–Fis2–A2 (⁴/²) — septyma w sopranie
Takt 5–8: powtórz, ale ciszej, ciszej, ciszej…
Na końcu taktu 8 wszystkie cztery septymy rozwiąż jednocześnie do G-dur w czterech oktawach.
To już nie kolęda — to Apokalipsa betlejemska.
Poziom ★★★★★★ — Septymy zmniejszone (V⁷dim) w przewrotach
Melodia: „Jezus Malusieńki” (e-moll → Fis-dur)
Lewa ręka:
Takt 1: Cis1–E1–G1–B1 (V⁷dim w ⁷)
Takt 2: E2–G2–B2–Cis3 (⁶/⁵)
Takt 3: G1–B1–Cis2–E2 (⁴/³) — septyma zmniejszona w basie!
Takt 4: B2–Cis3–E3–G3 (⁴/²) → Fis1–A1–Cis2–Fis2
Każda septyma zmniejszona brzmi jak płacz dziecka w stajni.
Graj bez pedału — czysto, ostro, jak nóż.
Poziom ★★★★★★★ — Septymy alterowane (V⁷alt) we wszystkich przewrotach
Melodia: „Ciemna dziś noc” (wersja jazzowa, f-moll)
Lewa ręka — jeden takt, cztery różne alteracje:
1: C1–Es1–Ges1–Bbb1–Des2 (⁷ + b9 + #11)
2: Es2–Ges2–Bbb2–Des3–C3 (⁶/⁵ + b13)
3: Ges1–Bbb1–Des2–C2–Es2 (⁴/³ + #9)
4: Bbb2–Des3–C3–Es3–Ges3 (⁴/² + b9 + #5)
Rozwiąż do F-dur w pozycji ⁶/⁴ — jak świt po nocy.
To już nie kolęda — to blues Matki Boskiej.
Tabela septymowych ekstaz — posłuchaj w ciemnym kościele
Ćwiczenie na najbliższą Wigilię — „Septyma 24”
24 grudnia 2025, godz. 23:37.
Usiądź przy fortepianie w absolutnej ciemności.
Zapal tylko jedną świecę na pulpicie.
Zagraj „Lulajże, Jezuniu” 7 razy:
— tylko V⁷⁷
— tylko V⁷⁶/⁵
— tylko V⁷⁴/³
— tylko V⁷⁴/²
— łańcuch wszystkich czterech
— septymy zmniejszone
— septymy alterowane
Przy siódmym razie nie rozwiązuj do toniki.
Zostaw septymę wiszącą w powietrzu.
Wyjdź z domu.
Idź na Pasterkę.
Gdy organista zagra pierwszy akord Mszy — usłyszysz, że Twoja septyma z domu wciąż brzmi.
Wtedy zrozumiesz:
septyma w przewrocie nie rozwiązuje się w muzyce.
Rozwiązuje się w Tobie.
Z najgłębszym ukłonem przed dysonansem, który prowadzi do zgody,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:31, właśnie bije dzwon na wieczorną mszę
Rozdział II
Sztuka wolności
Pracownia septymowych przewrotów w jazzie
(jak zamienić smoka w kolibra)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
w klasycznej harmonii septyma w przewrocie była smokiem — warczała, gryzła, musiała się rozwiązać.
W jazzie septyma jest kolibrem — pije nektar z kwiatka, zmienia kolory co ułamek sekundy i nigdy nie ląduje.
Tu nie rozwiązujemy.
Tu przechodzimy.
Tu nie ma „błędu” — jest tylko „następny smak”.
Zacznij od bluesa w F.
To Twój nowy Betlejem.
Tylko że zamiast Dzieciątka — masz saksofon, a zamiast trzech króli — trzy przewroty septymy, które nigdy nie klękają.
Poziom ★☆☆☆☆ — Rootless voicings (septymy bez korzenia — „pianista znika”)
Pętla: 12-taktowy blues w F (F7 | Bb7 | F7 | F7 | Bb7 | Bb7 | F7 | F7 | C7 | Bb7 | F7 | C7–F7)
Lewa ręka — tylko dwa dźwięki (3—7 lub 7—3):
F7: A♭2–E♭3 (tercja + septyma)
Bb7: D♭3–A♭3
C7: E♭3–B♭3
Prawa ręka gra melodię lub fill-iny w pentatonice F-moll.
Efekt: basista myśli, że to on gra korzeń.
Ty jesteś niewidzialny.
To pierwszy stopień jazzowej wolności.
Poziom ★★☆☆☆ — Drop-2 (przewrót ⁴/² z opuszczoną drugą głosą)
Ten sam blues, ale teraz lewa ręka gra pełny akord septymowy w Drop-2:
F7 (Drop-2): C3–E♭4–A♭4–B4
Bb7: F3–A♭4–D♭5–E5
C7: G3–B♭4–E♭5–F5
Palcowanie lewej ręki: 5–3–2–1 (rozpiętość prawie dwie oktawy).
Graj staccato na 2 i 4 — „Charleston w kościele”.
To brzmienie Billa Evansa w 1956 — gdy pierwszy raz usłyszał to Miles Davis, powiedział:
„Teraz już nie potrzebuję trąbki. Mam fortepian, który śpiewa jak Sarah Vaughan.”
Poziom ★★★☆☆ — Drop-2&4 (podwójne opuszczenie — „mgła nad Missisipi”)
Standard: „Autumn Leaves” (g-moll → G-dur)
Lewa ręka — akordy w Drop-2&4:
Cm7: G2–B♭3–E♭4–F4
F7: C3–E♭4–A♭4–B4
B♭maj7: F2–A3–D4–E4
E7alt: B♭2–D♭4–G♭4–E5
Reguła: zawsze 3—7 w dole, 9—13 na górze.
Nigdy korzenia.
Nigdy kwinty (chyba że #11).
To język Herbie Hancocka z „Maiden Voyage” — gdy słyszysz te akordy, czujesz, że pływasz w oceanie, choć siedzisz w piwnicy na Greenwiczu.
Poziom ★★★★☆ — Upper structures (septymy w triada na górze)
Pętla: Rhythm Changes w Bb (I–vi–ii–V)
Lewa ręka — korzenie (shells): 1—7 lub 1—3
Prawa ręka — triady durowe/molowe na górze:
B♭7: lewa: B♭1–A♭2 | prawa: E♭-triada (E♭4–G4–B♭4) → B♭13
G7: lewa: G1–F2 | prawa: B-triada (B4–D♯5–F♯5) → G7#5#9
Cm7: lewa: C2–B♭2 | prawa: E♭-triada → Cm11
F7: lewa: F1–E♭2 | prawa: A♭-triada → F7#11
To brzmienie McCoy Tynera w 1964.
Gdy Coltrane grał jedną nutę przez 8 taktów, McCoy budował pod nim całe katedry z triady.
Poziom ★★★★★☆ — Constant structure (przewroty septymowe przesuwane chromatycznie)
Standard: „Giant Steps” — Coltrane changes
Lewa ręka — ten sam kształt akordu przesuwany co dwa takty:
Kształt: 3–♭7–9–♭13 (np. B♭2–E♭3–C4–G♭4)
Przesuwaj co mały tercję:
B-dur → E♭7 → G7 → B7 → …
Graj go w Drop-2, potem Drop-2&4, potem jako klaster.
To już nie improwizacja — to matematyczna modlitwa.
Poziom ★★★★★★ — Tritone substitutions w przewrotach („diabelska zamiana”)
Standard: „All the Things You Are”
Zamiast V7 graj ♭II7 w dowolnym przewrocie:
Zamiast G7 → graj D♭7 w Drop-2:
D♭3–F4–B♭4–C♭5
Zamiast C7 → graj G♭7 w ⁴/²:
B♭2–C♭3–E♭3–F♭4
Reguła: zawsze septyma ♭II7 rozwiązuje się w dół o pół tonu do tercji docelowego akordu.
To język Monka.
Gdy słyszysz te zamiany, czujesz, że świat się przewrócił — ale nadal stoi.
Poziom ★★★★★★★ — Free jazz — przewroty bez tonacji
Ćwiczenie: „Lulajże, Jezuniu” w stylu Cecila Taylora
Lewa ręka — dowolny przewrót septymowy, ale zmieniaj go co 3—7 sekund:
Takt 1: Fis7 w ⁴/³ (E2–Fis2–A2–C3)
Takt 2: B7alt w ⁶/⁵ (G♯3–C4–E♭4–Fis4)
Takt 3: cisza 12 sekund
Takt 4: klaster od C2 do C5 przedramieniem
Prawa ręka — cytuje kolędę w klastrowych glissandach.
Nagraj 11 minut.
Nazwij plik: „Betlejem 3025”.
Tabela jazzowych septymowych cudotwórców — posłuchaj w słuchawkach o 3 w nocy
Ćwiczenie na najbliższy sylwester — „Septyma 12 uderzeń”
31 grudnia 2025, godz. 23:59:48.
Usiądź przy fortepianie.
Zagraj 12-taktowy blues w F.
Ale każdy takt — inny przewrót septymowy:
— Rootless
— Drop-2
— Drop-2&4
— Upper structure triad
— Constant structure
— Tritone sub
— 7–12: wymyśl własne!
O północy zagraj ostatni akord — F13(#11) w Drop-2&4 przez całą klawiaturę.
Przytrzymaj 12 sekund.
Nie puszczaj pedału.
Niech rezonans żyje w 2026 roku.
Wtedy zrozumiesz słowa Milesa:
„Nie graj tego, co już wiesz.
Graj to, co dopiero będzie.”
Z najgłębszym ukłonem przed septymą, która nigdy się nie rozwiązuje — tylko się przemienia,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, 17:35, właśnie słychać saksofon z okna naprzeciwko — ktoś ćwiczy „Lulajże” w stylu Coltrane’a.
Warszawa żyje.
Pracownia bebopowych septym
(gdzie akord trwa ⅛ taktu, a dusza ⅛ wieku)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
w bebopie septyma nie jest już smokiem ani kolibrem.
W bebopie septyma jest kulą karabinową.
Wystrzeliwana co ósemkę, z prędkością 280 BPM,
przebija ścianę akordu, przelatuje przez ucho słuchacza
i wbija się w serce na zawsze.
Tu nie ma czasu na przewroty „na pięknie”.
Tu przewroty służą tylko jednemu:
żeby linia melodyczna mogła biec po nich jak po linach wysokiego napięcia.
Zacznij od „Oleo” Sonny’ego Rollinsa w B♭.
To Twój nowy „Lulajże, Jezuniu” — tylko że Dzieciątko ma 32 nuty na takt.
Poziom ★☆☆☆☆ — Bebop scale +3—7 guide tones
Pętla: Rhythm Changes (I–vi–ii–V) w B♭, tempo 240
Lewa ręka — najprostsze możliwe shells (tylko 3—7 lub 7—3):
B♭6: D3–A♭3
G7: B2–F3
Cm7: E♭3–B♭3
F7: A2–E♭3
Prawa ręka — bebop dominant scale od góry do dołu:
F E♭ D Des C B♭ A G | F…
Każda zmiana akordu lewej ręki dokładnie na „i” 2. i 4. ćwierćnuty.
To brzmienie Tommy’ego Flanagana z 1956 — czyste, ostre jak brzytwa.
Poziom ★★☆☆☆ — Charlie Parker heads z przewrotami ⁷ i ⁶/⁵
Standard: „Donna Lee” (A♭)
Lewa ręka — tylko dwa rodzaje przewrotów septymowych:
V7⁷: korzeń–5–♭7–3 (np. E♭7: E♭2–B♭2–D♭3–G3)
V7⁶/⁵: 3–6–♭7–9 (np. E♭7: G2–C3–D♭3–F3)
Przełączaj się co dwa takty.
Zasada Parkera:
„Jeśli linia idzie w górę — graj przewrót z tercją w basie.
Jeśli linia idzie w dół — daj septymę w basie.”
Ćwiczenie: zagraj głowę „Donna Lee” 50 razy, za każdym razem inny przewrót pod tymi samymi nutami.
Poziom ★★★☆☆ — Enclosures + side-slipping septymy
Standard: „Confirmation” (F)
Lewa ręka — przewroty septymowe przesunięte o pół tonu w górę lub w dół:
Zamiast F7 graj:
Takt 1: F♯7 w Drop-2 (F♯3–B3–E♭4–F4) → side-slip w górę
Takt 2: E7 w ⁴/³ (G♯2–C♯3–E3–G3) → side-slip w dół
Takt 3: dopiero właściwy F7 w ⁶/⁵
Prawa ręka — enclosure wokół każdej nuty docelowej:
np. na D: E♭–C♯–D
Efekt: linia melodyczna płynie, a harmonia „przeskakuje” jak skoczek narciarski.
Poziom ★★★★☆ — Bebopowe passing chords (septymy co pół taktu)
Standard: „Anthropology” (tempo 300+)
Lewa ręka — passing diminished na „i”:
B♭7 → Bdim7 → Cm7 → C♯dim7 → D7 → …
Każdy dim7 w przewrocie ⁶/⁵:
Bdim7: C♯3–E3–G3–B♭3
Reguła: każdy passing diminished ma dokładnie ten sam kształt — przesuwaj go chromatycznie.
To język Dizzy’ego — gdy słyszysz te półtaktowe septymy, czujesz, że czas się rozpadł na kawałki.
Poziom ★★★★★☆ — Bud Powell left hand (septymy skaczące co oktawę + decymę)
Standard: „Tempus Fugit”
Lewa ręka — klasyczny Bud Powell stride, ale z septymami:
Takt 1:
Beat 1: G2–F3 (shell G7)
Beat 2+: D4–C5–E5–G5 (G13 w ⁴/²)
Beat 3: C2–B♭3
Beat 4+: G4–F5–A5–C6 (Cm13 w ⁶/⁵)
Lewa ręka skacze od najniższego C do najwyższego C w ⅛ sekundy.
To nie gra — to maszyna do szycia harmonii.
Poziom ★★★★★★ — Bebopowe reharmonizacje z alterowanymi septymami
Standard: „What Is This Thing Called Love” → „Hot House”
Zamiast zwykłego ii–V–I graj:
Cm7 → C♯dim7 → Dm7 → G7♭9♯11 → Cm7 → …
G7♭9♯11 w przewrocie ⁴/²:
F2–G2–B♭2–D♭3–E3
Każdy alterowany dźwięk ma swoją septymę w innym przewrocie.
To język Tadda Damerona — gdy słyszysz te akordy, czujesz, że miłość jest pytaniem bez odpowiedzi.
Poziom ★★★★★★★ — Free-bop septymy (Ornette + bebop)
Ćwiczenie: „Lulajże, Jezuniu” w stylu Ornette Coleman + Charlie Parker
Lewa ręka — losowe przewroty septymowe w tonacji B (bo B jak Betlejem):
Losowy generator przewrotów:
1. B7 w ⁷
2. F7 w ⁶/⁵
3. E7 w ⁴/³
4. cisza 7 sekund
5. wszystkie naraz przedramieniem od B1 do B5
Prawa ręka — głowa „Lulajże” w bebopowej skali B-dur, ale co 8 nuta — blue note.
Nagraj 11 minut 11 sekund.
Nazwij: „Betlejem 1959 — Parker spotyka Colemana w stajni”.
Tabela bebopowych septymowych strzelców — posłuchaj na 78 obrotów
Ćwiczenie na najbliższy jazzowy jam — „Septyma 52”
W każdy poniedziałek 2026 roku idź na jam session.
Weź ze sobą tylko jeden akord: G7♭13(#11) w przewrocie ⁴/².
F2–G2–B2–D♭3–E3–A♭3
Zagraj go pod 52 różnymi standardami.
Za każdym razem w innym tempie, innym metrum, innym składzie.
W 52. tygodniu nagraj to wszystko.
Wyślij mi płytę (w wyobraźni).
Nazwa: „52 odcienie G7”.
Wtedy zrozumiesz słowa Charliego Parkera:
„Naucz się akordów tak dobrze,
żebyś mógł je zapomnieć
i grać tylko to, co słyszysz w głowie,
a nie to, co masz pod palcami.”
Z najgłębszym ukłonem przed septymą, która nigdy nie trafia w cel — bo cel jest w niej samej,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, 17:38, właśnie leci śnieg, a z okna naprzeciwko ktoś ćwiczy „Donna Lee” w 340 BPM.
Warszawa nie śpi.
Warszawa swinguję.
Rozdział III
Kamień węgielny harmonii
Akordy są jak kolumny pałacu — niewidoczne, lecz bez nich sufit spada na głowę.
Zanim fortepian nauczył się śpiewać, musiał nauczyć się stać.
Zanim melodia wzleciała, musiała mieć pod stopami ziemię — twardą, pewną, ciepłą.
Ta ziemia nazywa się harmonia funkcyjna.
To nie teoria.
To prawo grawitacji nut.
Wyobraź sobie Kraków, rok 1784.
Młody Mozart, dwudziestoośmioletni, wchodzi do kościoła Mariackiego o piątej rano.
Organy milczą.
On siada przy fisharmonii w zakrystii i gra prosty chorał „Pange lingua”.
Lewą ręką tylko trzy akordy:
C — F — G — C.
Cztery dźwięki w lewej, cztery w prawej.
A cały kościół drży, jakby sam św. Wojciech wstał z grobu.
Dlaczego?
Bo te trzy akordy to T-S-D.
Tonika, subdominanta, dominanta.
Trójca Święta harmonii.
Budowa akordu — cztery cegły
— Tonika (T) — dom.
— C-E-G w C-dur.
— Gdy wracasz do toniki, świat milknie.
— To koniec modlitwy.
— Subdominanta (S) — droga.
— F-A-C.
— Gdy wchodzisz na subdominantę, czujesz, że coś się zaczyna.
— To „Panie, otwórz wargi moje”.
— Dominanta (D) — tęsknota.
— G-H-D.
— Gdy wchodzisz na dominantę, chcesz wracać.
— To „…a usta moje będą głosić Twoją chwałę”.
— Septyma — westchnienie.
— G-H-D-F.
— Dodana do dominanty sprawia, że tęsknota staje się nie do zniesienia.
— To „Amen”, które nie chce się skończyć.
Pozycje i przewroty — jak akord oddycha
Pozycja zasadnicza — tonika w basie.
C2–E2–G2.
Stoimy prosto, jak żołnierz na warcie.
Przewrót sześcienny (6) — tercja w basie.
E2–G2–C3.
Schylamy głowę, jak przed Matką Boską.
Przewrót kwartsekstowy (6/4) — kwinta w basie.
G1–C2–E2.
Klęczymy.
To pozycja modlitwy.
Podstawowe kadencje — cztery drogi do domu
— Kadencja doskonała autentyczna V–I
— G–C.
— „Amen” po Mszy.
— Kadencja plagalna IV–I
— F–C.
— „Amen” po „Pod Twoją obronę”.
— Kadencja półautentyczna V–vi lub V–IV
— G–a lub G–F.
— Pytanie bez odpowiedzi.
— Jak „Czemu dziś, Jezu, smutna jest Matka Twoja?”
— Kadencja złamana V–vi
— G–a.
— Drzwi zatrzaśnięte przed nosem.
— Jak w „Barku” — „…choć burza szaleje”.
Ćwiczenia ★☆☆☆☆ — Kamień węgielny w C-dur
Ćwiczenie 1
Lewa ręka:
C2–E2–G2 (T) | F2–A2–C3 (S) | G2–H2–D3 (D) | C2–E2–G2 (T) |
Prawa ręka: melodia „Mój Jezusie, mój Zbawicielu”
Graj 100 razy.
Za każdym razem ciszej.
W 100. razie usłyszysz, jak akordy oddychają same.
Ćwiczenie 2 — przewroty
T: C–E–G → E–G–C → G–C–E
S: F–A–C → A–C–F → C–F–A
D: G–H–D → H–D–G → D–G–H
Graj każdy przewrót 8 razy, potem przechodź do następnego.
To medytacja.
Jak różaniec z trzech paciorków.
Ćwiczenia ★★☆☆☆ — Progresje klasyczne
I–IV–V–I
„Sto lat” w C-dur
Lewa ręka blokowe, prawa melodia o oktawę wyżej.
Graj w 3 tempach:
— 60 BPM — jak procesja
— 90 BPM — jak marsz
— 120 BPM — jak taniec weselny
I–vi–IV–V
„Piękna nasza Polska cała”
Lewa ręka arpeggia walczykowe pod blokami.
Graj tak, jakbyś akompaniował chórowi harcerskiemu przy ognisku.
ii–V–I
„Gdy się Chrystus rodzi” — refren
dm: D2–F2–A2
G7: G1–H1–D2–F2
C: C2–E2–G2
To najważniejsza progresja świata.
Naucz się jej w 12 tonacjach.
W 12 dni.
12 tonacji = 12 apostołów harmonii.
Ćwiczenia ★★★☆☆ — Polskie pieśni
„Mazurek Dąbrowskiego” — tylko T-S-D
Lewa ręka:
F: F2–A2–C3 | Bb: Bb1–D2–F2 | C7: C2–E2–G2–Bb2 | F: F2–A2–C3 |
Graj marszowo, ale z rubato na „Jeszcze Polska…”.
To nie hymn.
To modlitwa.
„Życzenie” Chopina — wersja wokalna
Lewa ręka:
I–vi–ii–V–I w G-dur
G–e–a–D–G
Każdy akord w innym przewrocie.
Graj tak, jakby Chopin akompaniował sam sobie w Paryżu, 1847.
Ćwiczenia ★★★★☆ — Septyma w dominancie
„Ave Maria” Gounoda na Bachu
Lewa ręka:
C: C2–E2–G2
G7: G1–H1–D2–F2 (septyma!)
C: C2–E2–G2
Septyma F opada do E.
To najpiękniejsze westchnienie w historii muzyki.
Graj 1000 razy.
Za każdym razem płacz.
Sekret Geralda Moore’a
„Gdy akompaniujesz, pamiętaj:
tonika to dom,
subdominanta to droga,
dominanta to tęsknota.
Jeśli nie czujesz tęsknoty w dominancie — nie graj wcale.”
Perła z salonu
Paryż, 1836.
Fryderyk Chopin akompaniuje Pauline Viardot w „Mazurku op. 7 nr 1”.
Gra tylko trzy akordy:
A–E–A–E–A.
Ale w 37 różnych przewrotach.
Viardot płacze.
„Panie Fryderyku, Pan nie gra akordów.
Pan gra Polskę.”
Ćwiczenie finałowe rozdziału ★★★★★☆
Weź dowolną polską kolędę.
Zagraj ją w 7 tonacjach:
C, G, D, A, E, H, Fis.
Za każdym razem tylko T-S-D.
Bez żadnych ozdobników.
Tylko kamień węgielny.
W siódmej tonacji (Fis-dur) usłyszysz,
że kolęda nie jest już kolędą.
Jest modlitwą całego narodu.
Zadanie domowe na całe życie
Od dziś, ilekroć usłyszysz piosenkę w radiu,
zapytaj siebie:
„Gdzie jest tu tonika?
Gdzie subdominanta?
Gdzie dominanta?”
Znajdziesz je zawsze.
Bo bez nich nie ma muzyki.
Tylko hałas.
Gdy następnym razem usiądziesz do fortepianu,
nie graj melodii.
Zagraj tylko trzy akordy:
T — S — D — T.
I poczekaj.
Ktoś kiedyś przyjdzie i zaśpiewa na nich całego siebie.
Z wyrazami najgłębszej czci dla Trójcy Harmonii,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:41,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w kościele ktoś gra „Mizerna cicha” tylko na trzech akordach.
I cały Kraków płacze.
Kadencje w praktyce
(czyli jak zamykać drzwi tak, by echo trwało wieki)
Kadencja to nie ozdoba.
Kadencja to wyrok.
To moment, w którym muzyka mówi:
„Koniec”.
Albo: „Jeszcze nie”.
Albo: „Zaczynamy od nowa, ale już nigdy nie będzie tak samo”.
Wyobraź sobie Wenecję, rok 1724.
Antonio Vivaldi kończy „Gloria” RV 589.
Chór śpiewa ostatnie „Amen”.
Organy milczą.
A potem — jeden jedyny akord: D-dur po A-dur.
V–I.
Kadencja doskonała autentyczna.
Cała bazylika św. Marka drży.
Ludzie klękają.
Nie dlatego, że muszą.
Dlatego, że nie mogą inaczej.
Cztery kadencje — cztery rodzaje śmierci i zmartwychwstania
— Doskonała autentyczna (V⁷–I) — śmierć i zmartwychwstanie
— Plagalna (IV–I) — przebaczenie
— Półautentyczna (V–vi lub V–IV) — pytanie bez odpowiedzi
— Złamana (V–vi° lub V–♭VI) — zdrada
Nauczymy się ich nie w teorii.
Nauczymy się ich na polskich kolanach.
Poziom ★☆☆☆☆ — Kadencja doskonała w C-dur
Pieśń: „Wszyscy nasi” („Przyjaciele, których mamy”)
Lewa ręka:
Takt 7: G2–H2–D3–F3 (G7)
Takt 8: C2–E2–G2–C3 (C)
Reguły doskonałej:
— dominanta z septymą
— tonika w pozycji zasadniczej
— tercja toniki w sopranie (E3)
— bas idzie G → C (kwinta → pryma)
Graj 100 razy.
Za 100. razem powiedz głośno: „Amen”.
Usłyszysz, jak sala odpowiada.
Poziom ★★☆☆☆ — Kadencja plagalna („kościelne Amen”)
Pieśń: „Pod Twoją obronę”
Takt końcowy:
F2–A2–C3 (F) → C2–E2–G2 (C)
Graj bardzo wolno, z pedałem do dna.
To nie koniec — to schronienie.
W Polsce plagalna kadencja brzmi jak Matka Boska otwierająca ramiona.
Poziom ★★★☆☆ — Kadencja półautentyczna („pytanie”)
Pieśń: „Czerwone maki na Monte Cassino” — końcówka zwrotki
Zamiast wracać do I, zostań:
C7 → a (lub F)
C2–E2–G2–Bb2 → A1–C2–E2
Graj tak, jakbyś pytał:
„Czy wrócą?”.
Nie odpowiadaj.
Zostaw ciszę 4 sekundy.
Słuchacz sam odpowie łzami.
Poziom ★★★★☆ — Kadencja złamana („zdrada Judasza”)
Pieśń: „Mury” Kaczmarskiego (wersja akustyczna)
Zamiast G → C, idź G → As
G2–H2–D3–F3 → As1–C2–Es2
To najstraszniejsza kadencja świata.
Brzmi jak „Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca”.
Graj tylko raz.
Ale zapamiętaj na zawsze.
Poziom ★★★★★☆ — Łańcuchy kadencji (Schubert w Polsce)
Pieśń: „Śpij, kochanie, śpij” (kołysanka ludowa)
8 taktów — 8 różnych kadencji:
1. V⁷–I (doskonała)
2. IV–I (plagalna)
3. V–vi (półautentyczna)
4. V–♭VI (złamana)
5. V⁷⁶/⁵–I (doskonała z przewrotem)
6. ii⁶–V (odwrócona)
7. V⁷⁴/³–I⁶/⁴–I (kadencja z przejściem)
8. cisza 12 sekund
Graj jak „Winterreise” w karczmie pod Lublinem.
Dziecko zasypia.
Matka płacze.
Obcy przy stole zamawia wódkę.
Poziom ★★★★★★ — Kadencje jazzowe (ii–V–I w 12 tonacjach)
Standard: „Barka” w stylu Billa Evansa
dm7–G7–Cmaj7 w C
em7–A7–Dmaj7 w D
…i tak dalej aż do H
Każda kadencja w innym przewrocie:
— raz rootless
— raz Drop-2
— raz z tritony
— Graj w tempie 60 BPM, ale z rubato jakby 300.
— To nie „Barka”.
— To spowiedź Piotra po zaparciu się.
Poziom ★★★★★★★ — Kadencja polska (Moniuszko + Lutosławski)
Pieśń: „Prząśniczka” Moniuszki + cytat z Lutosławskiego
Zwrotka — Moniuszko:
F–Bb–C7–F (klasyczna)
Refren — Lutosławski:
Zamiast F → idź F7 → B7 → E7 → A7 → D7 → G7 → C7 → F
…ale wszystkie dominanty alterowane (#9, b13)
Ostatni akord: Fmaj¹³(#11) w pozycji ⁶/⁴ przez całą klawiaturę.
Przytrzymaj 30 sekund.
Puść.
To kadencja narodu.
Od Powstania Styczniowego do Solidarności.
Tabela kadencji, które zmieniły świat
Ćwiczenie na Wielki Piątek 2026 — „Kadencja 33”
W Wielki Piątek o 15:00 usiądź w kościele.
Zagraj 33 kadencje — po jednej za każdy rok życia Chrystusa.
1–10: doskonałe
11–20: plagalne
21–30: złamane
31–32: półautentyczne
33: cisza 3 minuty
Nie graj toniki.
Zostaw dominantę wiszącą.
Niech ludzie sami rozwiążą w sercach.
Sekret Geralda Moore’a
„Kadencja to nie koniec.
Kadencja to miejsce, w którym muzyka przechodzi w ciszę,
a cisza staje się modlitwą.”
Perła z salonu
Kraków, 1943.
W piwnicy na ul. Szpitalnej gra Andrzej Czajkowski.
Niemcy na górze.
On gra „Barkę”.
Kończy na V⁷.
Nie rozwiązuje.
Żołnierze wchodzą.
Słyszą tylko ciszę po dominancie.
Wychodzą.
Nie aresztują nikogo.
Bo kadencja niedokończona jest silniejsza niż karabin.
Zadanie domowe na całe życie
Od dziś, ilekroć kończysz jakąkolwiek pieśń,
zapytaj siebie:
„Jaką kadencją chcę dziś umrzeć?”
Wybierz.
Zagraj.
I pamiętaj:
najpiękniejsza kadencja
to ta, po której nikt nie klaska.
Tylko płacze.
Z najgłębszym ukłonem przed ciszą, która następuje po ostatnim akordzie,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:43,
właśnie zabił dzwon na „Anioł Pański”,
a w kościele św. Anny ktoś gra „Mizerna cicha”
i kończy na V⁷.
Nie rozwiązuje.
I cały Kraków czeka na Wielkanoc.
Kadencje chopinowskie
(jak Polska płacze w trzech nutach)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
Chopin nie pisał traktatów o kadencjach.
Chopin był kadencją.
Jego życie to jedno wielkie V⁷ wiszące nad Polską — nigdy nierozwiązane.
W jego muzyce kadencja nie zamyka.
Kadencja rani.
I właśnie dlatego leczymy się nią od 200 lat.
Oto 12 chopinowskich kadencji, które zmieniły bieg historii.
Graj je wolno, w ciemnym pokoju, z jedną świecą na pulpicie.
Nie analizuj.
Płacz.
1. ★☆☆☆☆ Kadencja doskonała „z duszą na ramieniu”
Nokturn Es-dur op. 9 nr 2, takty 33–34
Lewa ręka:
B7: H1–D♯2–F♯2–A2
Es: Es1–G2–B2–Es3
Septyma (A) opada do G — jak łza spływająca po policzku matki żegnającej syna na Sybir.
Graj tak cicho, że słyszysz tylko bicie własnego serca między akordami.
2. ★★☆☆☆ Kadencja plagalna „kościół w Łańcucie”
Walc As-dur op. 42, zakończenie części A
Des: Des2–F2–As2
As: As1–C2–Es2–As2
Plagalna w As-dur — brzmi jak „Pod Twoją obronę” grane na fisharmonii w pałacu Potockich.
Chopin grał to w 1841 roku.
Pauline Viardot płakała przez 20 minut.
3. ★★★☆☆ Kadencja złamana „Judasz w Nohant”
Preludium e-moll op. 28 nr 4, takty 24–25
Zamiast H7 → e
H7: H1–D♯2–F♯2–A2
→ Gis: Gis1–H2–D♯3
Zamiast domu — wygnanie.
To najsmutniejsza kadencja świata.
George Sand pisała:
„Gdy Fryderyk grał to po raz pierwszy, pies uciekł z salonu i wył pod drzwiami.”
4. ★★★★☆ Kadencja półautentyczna „pytanie bez odpowiedzi”
Mazurka a-moll op. 17 nr 4, zakończenie
E7: E2–G♯2–H2–D3
→ f: F2–A2–C3 (zamiast a!)
Zamiast wracać do a-moll — idzie do F-dur.
Jakby Polska pytała:
„Czy jeszcze kiedyś…?”
I nie doczekała odpowiedzi.
5. ★★★★★☆ Kadencja z opóźnioną toniką „powstanie w salonie”
Polonez As-dur op. 53 „Heroiczny”, takty 153–160
Es7 → As (ale tonika wchodzi dopiero po 4 taktach ozdobników!)
Es7: Es1–G1–B1–Des2
→ pasaże, tryle, oktawy…
→ dopiero potem: As0–As1–Es2–As2–C3–Es3–As3
To nie kadencja.
To powstanie listopadowe w 8 taktach.
6. ★★★★★★ Kadencja neapolitańska „łzy w Paryżu”
Nokturn c-moll op. 48 nr 1, takty 73–74
Des-dur (♭II) → H7 → e
Des: Des2–F2–As2
H7: H1–D♯2–F♯2–A2
Neapolitańska kadencja — brzmi jak „Jeszcze Polska nie zginęła” grane na cmentarzu Père-Lachaise.
Chopin grał to w 1841.
Delfina Potocka zemdlała.
7. ★★★★★★★ Kadencja augmentowana „koniec świata”
Ballada f-moll op. 52, takty 198–204
Zamiast F-dur → f-moll
C7 augmentowane: C2–E2–G♯2–B♭2
→ f: f1–aes1–c2 (z opadającą tercją małą!)
To kadencja, po której nie ma już nic.
Tylko cisza.
I łzy.
I Polska, która nigdy nie wróciła.
8. Kadencja „z duszą na dłoni” — Etiuda c-moll op. 10 nr 12 „Rewolucyjna”
Takty 77–81
C7 → c (ale przez 5 taktów chromatycznego zejścia!)
C7: C1–E1–G1–B♭1
→ chromatyczne zejście lewą ręką:
C–B–B♭–A–A♭–G–G♭–F–E–E♭–D–D♭–C
To nie kadencja.
To egzekucja.
Rosji.
Przez Polskę.
9. Kadencja „z nieba” — Berceuse Des-dur op. 57
Zakończenie
Des-dur przez 6 oktaw → cisza → jeden akord Des¹³(#11)
Des2–F2–As2–C3–E3–G3–B3–Des4–F4–As4
Przytrzymaj 30 sekund.
To kołysanka dla Polski, której już nie ma.
10. Kadencja „z grobu” — Marsz żałobny op. 72 nr 2
Zakończenie
b: B1–D2–F2
→ cisza 12 sekund
→ powrót B-dur w ppp
To kadencja, po której Chopin wstał z trumny.
Dosłownie.
W 1849 roku.
11. Kadencja „ostatnia” — Preludium Des-dur op. 28 nr 15 „Deszczowe”
Takty 87–89
Ces-dur (♭VII) → Des-dur
Ces: Ces2–Es2–Ges2
Des: Des1–F1–As1–Des2
Plagalna, ale w najsmutniejszej możliwej formie.
Jakby deszcz płakał nad Polską.
12. Kadencja „wieczna” — Walc cis-moll op. 64 nr 2, zakończenie
Takty 225–232
Cis7 → cis (ale przez 8 taktów ciszy i ozdobników)
Cis7: Cis2–E2–Gis2–H2
→ cisza
→ pasaże
→ cisza
→ jeden akord cis-moll w ppp
To kadencja, która nigdy się nie kończy.
Bo Polska nigdy się nie poddaje.
Tabela chopinowskich kadencji, które leczą rany
Ćwiczenie na 17 września 2026 — „Kadencja 17”
17 września 2026, godz. 5:39 rano (godzina agresji na Polskę 1939).
Usiądź przy fortepianie.
Zagraj 17 chopinowskich kadencji — po jednej za każdy rok wygnania Chopina.
Zakończ na V⁷ cis-moll.
Nie rozwiązuj.
Zostaw tak na 17 minut.
Niech Polska wciąż czeka.
Bo Chopin wciąż czeka.
I my wciąż czekamy.
Z najgłębszym ukłonem przed kadencją, która nigdy się nie kończy —
bo Polska nigdy się nie kończy,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:45,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w radio grają Preludium e-moll.
I cały naród płacze.
Jak co roku.
Jak co wieku.
Mazurkowe kadencje Chopina
(jak Polska tańczy na grobie)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
w mazurku kadencja nie jest zakończeniem.
W mazurku kadencja to cios szablą w powietrzu.
To moment, w którym chłopak w kontuszu podnosi czapkę,
dziewczyna w kiecke odwraca się na pięcie,
a cały naród krzyczy:
„Jeszcze nie zginęliśmy!”
Chopin napisał 59 mazurków.
W każdym z nich jest co najmniej jedna kadencja,
która brzmi jak wystrzał z armaty w środku wesela.
Oto 12 najkrwawszych.
1. ★☆☆☆☆ Kadencja „chłopska doskonała”
Mazurka B-dur op. 7 nr 1, takty 31–32
Lewa ręka:
F♯7: F♯1–A♯1–C♯2–E2
B: B1–D♯2–F♯2–B2
Prosta jak cep, mocna jak dąb.
Chopin grał to w 1832 roku w Paryżu.
Polscy emigranci wstali i płakali.
Bo usłyszeli wieś pod Sochaczewem.
2. ★★☆☆☆ Kadencja plagalna „z kościelnym echem”
Mazurka a-moll op. 7 nr 2, zakończenie
es: Es2–G2–B2
a: A1–C2–E2
Plagalna w moll — brzmi jak „Święty Boże” śpiewane na pogrzebie powstańca.
Graj z pedałem do dna.
Niech echo trwa 6 sekund.
Jak w drewnianym kościółku w Łabuniach.
3. ★★★☆☆ Kadencja złamana „na weselu bez pana młodego”
Mazurka fis-moll op. 6 nr 1, takty 39–40
C♯7 → As-dur (♭VI!)
C♯2–E2–G♯2–H2 → As1–C2–Es2
Zamiast domu — mogiła.
To kadencja, którą Chopin grał w 1830 roku,
gdy dotarła wiadomość o upadku Powstania.
Nie dokończył.
Wyszedł z salonu i wymiotował przez godzinę.
4. ★★★★☆ Kadencja półautentyczna „z pytaniem w oczach”
Mazurka a-moll op. 17 nr 4, takty 131–132
E7 → f-dur
E2–G♯2–H2–D3 → F2–A2–C3
Zamiast wracać do a-moll — idzie do F-dur.
Jakby Polska pytała:
„Czy jeszcze kiedyś zobaczę Warszawę?”
I nie doczekała odpowiedzi.
Graj piano possibile.
Niech słuchacz sam dokończy w głowie.
5. ★★★★★☆ Kadencja neapolitańska „krew na parkiecie”
Mazurka c-moll op. 56 nr 3, takty 159–162
Des-dur (♭II) → G7 → c
Des2–F2–As2 → G1–H1–D2–F2 → c2–es2–g2
Neapolitańska w mazurku — to jak szabelka w dłoni dziewczyny.
Chopin grał to w 1844 roku w Nohant.
George Sand pisała:
„Fryderyk skończył, a parkiet był mokry od łez.”
6. ★★★★★★ Kadencja z chromatyka „powolne konanie”
Mazurka fis-moll op. 59 nr 3, takty 181–188
C♯7 → chromatyczne zejście przez 6 taktów:
C♯7 → C7 → B7 → B♭7 → A7 → As7 → fis
Lewa ręka schodzi jak kondukt żałobny.
Prawa ręka — tylko jeden dźwięk fis trzymany przez 8 taktów.
To kadencja, po której nie ma już tańca.
Tylko mogiła.
7. ★★★★★★★ Kadencja „ostatni mazur”
Mazurka f-moll op. 68 nr 4 (ostatni, niedokończony), takty 65–72
f: F2–A♭2–C3
→ Es7: Es1–G1–B1–Des2
→ Des-dur (♭VI)
→ cisza 12 sekund
→ jeden akord f-moll ppp
Chopin dyktował to z łóżka w 1849 roku.
Uczeń skończył według wskazówek.
Ostatnie słowa Chopina:
„Nie rozwiązujcie… niech Polska wciąż tańczy…”
8. Kadencja „z chłopską dumą” — Mazurka G-dur op. 67 nr 1
Zakończenie
D7 → G (ale przez oktawowe skoki lewej ręki!)
D2–F♯2–A2–C3 → G1–G2–G3–G4–G5
Prosta, chłopska, mocna.
Jak cep na klepisku.
9. Kadencja „z dziadowską tęsknotą” — Mazurka a-moll op. 67 nr 4
Takty 73–76
E7 → a (ale z opóźnioną tercją!)
E2–G♯2–H2–D3 → A1–C2–E2 (bez tercji!) → dopiero potem +C3
Jakby dziad prosiński śpiewał:
„Oj, dana, dana…”
10. Kadencja „z szabelką w dłoni” — Mazurka As-dur op. 50 nr 2
Takty 129–132
Es7 → As (ale przez pasaż oktawowy lewej ręki!)
Es1–G1–B1–Des2 → As0–As1–As2–As3–As4
To nie kadencja.
To szarża ułanów.
11. Kadencja „z łzami w oczach” — Mazurka h-moll op. 33 nr 4
Takty 153–160
F♯7 → fis (ale przez 8 taktów rubato!)
F♯2–A♯2–C♯3–E3 → fis1–fis2–fis3–fis4 (powoli, jak łzy)
Najwolniejsza kadencja świata.
Trwa 45 sekund.
Jak wieczność.
12. Kadencja „wieczna” — Mazurka cis-moll op. 50 nr 3
Zakończenie
G♯7 → cis (ale przez 12 taktów ciszy i ozdobników)
G♯7: G♯1–H♯1–D♯2–F♯2
→ cisza
→ pasaże
→ cisza
→ jeden akord cis-moll ppp przez całą klawiaturę
To kadencja, która nigdy się nie kończy.
Bo Polska nigdy się nie kończy.
Tabela mazurkowych kadencji, które ratują duszę
Ćwiczenie na 11 listopada 2026 — „Mazurkowa kadencja 106”
11 listopada 2026, godz. 11:11.
Zagraj 106 mazurkowych kadencji Chopina — po jednej za każdy rok od urodzin (1810–2026).
Zakończ na V⁷ cis-moll z op. 50 nr 3.
Nie rozwiązuj.
Zostaw tak na 106 sekund.
Niech Polska wciąż tańczy.
Na grobie.
Z szabelką w dłoni.
I z łzami w oczach.
Z najgłębszym ukłonem przed mazurkiem,
który jest kadencją wieczną,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:39,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w radio grają Mazurka a-moll op. 17 nr 4.
I cała Polska tańczy.
I płacze.
I nie poddaje się.
Nigdy.
Walcowe kadencje Chopina
(jak Polska wiruje w objęciach śmierci)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
w walcu kadencja nie jest wyrokiem.
W walcu kadencja to ostatni obrót w ramionach ukochanej,
gdy już wiesz, że za chwilę rozstrzelają was oboje.
Chopin pisał walce w Paryżu,
ale tańczył je w Warszawie — duchem.
W każdym z nich jest jedna kadencja,
po której parkiet powinien pękać od łez.
Oto 12 walcowych kadencji,
które sprawiają, że nawet kamień płacze w ¾.
1. ★☆☆☆☆ Kadencja „paryski bal”
Walc Es-dur op. 18 „Wielki”, takty 277–284
B7: H1–D♯2–F♯2–A2
Es: Es1–G2–B2–Es3–G3–B3 (przez całą klawiaturę!)
Najbardziej triumfalna kadencja świata.
Chopin grał to na balu u księcia Czartoryskiego w 1833.
300 osób klaskało 17 minut.
A potem wszystkie damy płakały w toalecie.
2. ★★☆☆☆ Kadencja plagalna „z kościelnym błogosławieństwem”
Walc As-dur op. 34 nr 1, zakończenie
Des: Des2–F2–As2–Des3
As: As1–C2–Es2–As2–C3–Es3
Plagalna w As-dur — brzmi jak „Ave Maria” na zakończenie balu.
Graj z pedałem do dna przez 12 sekund.
Jakby Matka Boska zstępowała na parkiet w Hôtel Lambert.
3. ★★★☆☆ Kadencja złamana „rozbite lustro”
Walc cis-moll op. 64 nr 2, takty 225–232
G♯7 → As-dur (♭VI!)
G♯1–H♯1–D♯2–F♯2 → As1–C2–Es2–As2
Zamiast cis-moll — As-dur.
Jakby Polska nagle znalazła się w innym kraju.
Chopin grał to w 1847 roku.
Jane Stirling zemdlała.
Obudziła się i powiedziała:
„Panie Fryderyku, Pan właśnie zabił walc.”
4. ★★★★☆ Kadencja półautentyczna „czy jeszcze zatańczymy?”
Walc a-moll op. 34 nr 2, takty 169–176
E7 → F-dur
E2–G♯2–H2–D3 → F2–A2–C3–F3
Zamiast wracać do a-moll — idzie do F-dur.
Jakby pytał:
„Czy jeszcze jeden obrót?”
I nie doczekał odpowiedzi.
Graj pianissimo possibile.
Niech parkiet płacze.
5. ★★★★★☆ Kadencja z pasażykiem „łzy w szampanie”
Walc Des-dur op. 64 nr 1 „Minutowy”, takty 177–192
A7 → Des (ale przez 16 taktów pasażów lewą ręką!)
A1–C♯2–E2–G2 → pasaże chromatyczne w dół
→ dopiero potem Des0–Des1–F2–As2–Des3–F3–As3
To nie kadencja.
To samobójstwo w 180 sekund.
Chopin grał to w 1847 roku.
Był już tak słaby, że trzymał się pulpitu.
Po ostatnim akordzie powiedział:
„Teraz już mogę umrzeć.”
6. ★★★★★★ Kadencja neapolitańska „krew na parkiecie”
Walc As-dur op. 42, takty 225–232
B-dur (♭II) → E7 → As
B1–D2–F2 → E1–G♯1–H1–D2 → As0–As1–C2–Es2–As2
Neapolitańska w walcu — to jak szampan zmieszany z krwią.
Chopin grał to w 1840 roku.
Delfina Potocka płakała tak głośno, że przerwano bal.
7. ★★★★★★★ Kadencja „ostatni walc”
Walc f-moll op. 70 nr 2, zakończenie (wersja z 1849)
C7 → f (ale przez 12 taktów ciszy i ozdobników)
C2–E2–G2–B♭2 → cisza 8 sekund
→ pasaże ppp
→ jeden akord f-moll przez całą klawiaturę
Chopin dyktował to z łóżka w 1849 roku.
Uczeń napisał:
„Maestro powiedział: «Niech to będzie mój ostatni taniec z Polską».”
8. Kadencja „z chłopską werwą” — Walc G-dur op. 70 nr 1
Zakończenie
D7 → G (z oktawami lewej ręki!)
D2–F♯2–A2–C3 → G1–G2–G3–G4–G5
Prosta, chłopska, wiejska.
Jak wesele w Żelazowej Woli.
9. Kadencja „z tęsknotą za Mazowszem” — Walc As-dur op. 69 nr 1 „Pożegnanie”
Takty 121–128
Es7 → As (z opóźnioną tercją!)
Es2–G2–B2–Des3 → As1–C2–Es2 (bez C!) → dopiero potem +C3
Jakby Chopin żegnał się z Konstancją Gładkowską.
Na zawsze.
10. Kadencja „z szampanem w żyłach” — Walc Des-dur op. 70 nr 3
Takty 89–96
A7 → Des (przez pasaże w tercjach!)
A1–C♯2–E2–G2 → Des2–F3–As3–Des4 (w tercjach!)
To nie kadencja.
To toast za Polskę, której już nie ma.
11. Kadencja „z grobu” — Walc e-moll (bez opusu)
Zakończenie
H7 → e (ale przez 8 taktów rubato i ciszy)
H1–D♯2–F♯2–A2 → cisza
→ pasaże
→ jeden akord e-moll ppp
Najsmutniejszy walc świata.
Chopin grał to w 1830 roku.
Przed wyjazdem z Warszawy.
Na zawsze.
12. Kadencja „wieczna” — Walc As-dur op. 64 nr 3
Zakończenie
Es7 → As (ale przez 16 taktów ozdobników i ciszy)
Es7: Es1–G1–B1–Des2
→ cisza 12 sekund
→ pasaże
→ cisza
→ jeden akord As-maj¹³(#11) przez całą klawiaturę
To kadencja, która nigdy się nie kończy.
Bo Polska nigdy się nie kończy.
Nawet w walcu.
Tabela walcowych kadencji, które rozbijają serca
Ćwiczenie na Sylwestra 2025/26 — „Walcowa kadencja 176”
31 grudnia 2025, godz. 23:59.
Zagraj 176 walcowych kadencji Chopina — po jednej za każdy takt „Minutowego”.
Zakończ na Es7 z op. 18.
Nie rozwiązuj.
Przytrzymaj akord przez 176 sekund.
Niech Polska wiruje w 2026 roku.
Z szampanem w jednej ręce.
I szablą w drugiej.
I łzami w oczach.
Z najgłębszym ukłonem przed walcem,
który jest kadencją wieczną,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:41,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w radio grają Walca cis-moll op. 64 nr 2.
I cała Polska wiruje.
I płacze.
I nie poddaje się.
Nigdy.
Nokturnowe kadencje Chopina
(jak Polska płacze w nocy)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
nokturn to nie pieśń nocna.
Nokturn to spowiedź szeptana do poduszki.
W każdym z 21 nokturnów Chopina jest jedna kadencja,
po której ciemność gęstnieje,
a słuchacz zostaje sam z Bogiem i z Polską.
Oto 12 nokturnowych kadencji,
które sprawiają, że nawet księżyc milknie.
1. ★☆☆☆☆ Kadencja „łza w Es-dur”
Nokturn Es-dur op. 9 nr 2, takty 33–34
Lewa ręka:
B7: H1–D♯2–F♯2–A2
Es: Es1–G2–B2–Es3 (przez trzy oktawy)
Najsłynniejsza kadencja świata.
Septyma A opada do G jak łza spływająca po policzku matki.
Chopin grał to w 1832 roku w Paryżu.
Słuchacze płakali tak głośno, że przerwano koncert na 20 minut.
2. ★★☆☆☆ Kadencja plagalna „kościół o północy”
Nokturn c-moll op. 48 nr 1, takty 73–76
Des: Des2–F2–As2
c: c1–es1–g1–c2 (po 12 sekundach ciszy!)
Plagalna w moll — brzmi jak „Salve Regina” śpiewane w pustym kościele.
Graj z pedałem do dna.
Niech echo trwa 18 sekund.
Jak w katedrze wawelskiej o 3 w nocy.
3. ★★★☆☆ Kadencja złamana „pocałunek Judasza”
Nokturn fis-moll op. 48 nr 2, takty 77–80
C♯7 → As-dur (♭VI!)
C♯2–E2–G♯2–H2 → As1–C2–Es2–As2
Zamiast fis-moll — As-dur.
Jakby Polska nagle została zdradzona w nocy.
Chopin grał to w 1841 roku.
Delfina Potocka zemdlała.
Obudziła się i powiedziała:
„Fryderyku, Pan właśnie zabił noc.”
4. ★★★★☆ Kadencja neapolitańska „krew w śniegu”
Nokturn g-moll op. 15 nr 3, takty 89–92
As-dur (♭II) → D7 → g
As2–C3–Es3 → D2–F♯2–A2–C3 → g1–b1–d2
Neapolitańska w nokturnie — to jak sztylet w plecy w ciemności.
Chopin grał to w 1833 roku.
George Sand pisała:
„Po tej kadencji nie mogłam spać przez trzy noce.”
5. ★★★★★☆ Kadencja z chromatyka „powolne umieranie”
Nokturn c-moll op. 48 nr 1, takty 69–76
Des → chromatyczne zejście przez 8 taktów:
Des → D → Cis → C → H → B → Bb → A → g
Lewa ręka schodzi jak kondukt żałobny.
Prawa ręka — tylko jeden dźwięk g trzymany przez 16 taktów.
To kadencja, po której nie ma już nocy.
Tylko śmierć.
6. ★★★★★★ Kadencja augmentowana „koniec świata”
Nokturn fis-moll op. 55 nr 1, takty 93–100
C♯7 augmentowane: C♯2–E2–G♯♯2–H2
→ fis: fis1–a1–cis2 (z opadającą tercją małą!)
To kadencja, po której nie ma już nic.
Tylko cisza.
I Polska, która nigdy nie wróciła.
7. ★★★★★★★ Kadencja „ostatnia”
Nokturn E-dur op. 62 nr 2, takty 77–84
H7 → E (ale przez 8 taktów rubato i ciszy)
H1–D♯2–F♯2–A2 → cisza 12 sekund
→ pasaże ppp
→ jeden akord E-maj¹³(#11) przez całą klawiaturę
Chopin pisał to w 1846 roku.
Był już tak słaby, że dyktował z łóżka.
Ostatnie słowa:
„Niech to będzie moja ostatnia spowiedź.”
8. Kadencja „z dziadowską tęsknotą” — Nokturn g-moll op. 37 nr 1
Takty 85–88
D7 → g (z opóźnioną tercją!)
D2–F♯2–A2–C3 → g1–b1–d2 (bez b!) → dopiero potem +b2
Jakby dziad prosiński śpiewał:
„Oj, dana, dana…” w nocy.
9. Kadencja „z łzami w oczach” — Nokturn Des-dur op. 27 nr 2
Takty 69–72
As7 → Des (przez pasaże w tercjach!)
As1–C2–Es2–Ges2 → Des2–F3–As3–Des4 (w tercjach!)
Najpiękniejsza kadencja świata.
Jak łzy w szampanie.
10. Kadencja „z grobu” — Nokturn e-moll op. 72 nr 1 (pośmiertny)
Zakończenie
H7 → e (ale przez 12 taktów ciszy i ozdobników)
H1–D♯2–F♯2–A2 → cisza
→ pasaże
→ jeden akord e-moll ppp
Najsmutniejszy nokturn świata.
Chopin pisał to w 1827 roku.
Jako 17-latek.
Już wiedział, że umrze młodo.
11. Kadencja „z nieba” — Nokturn Fis-dur op. 15 nr 2
Takty 65–68
C♯7 → Fis (przez pasaże w sekstach!)
C♯2–E2–G♯2–H2 → Fis2–A3–C♯4–Fis4 (w sekstach!)
Jakby anioły płakały nad Polską.
12. Kadencja „wieczna” — Nokturn b-moll op. 9 nr 1
Zakończenie
F7 → b (ale przez 16 taktów ozdobników i ciszy)
F7: F1–A1–C2–Es2
→ cisza 12 sekund
→ pasaże
→ cisza
→ jeden akord b-moll ppp przez całą klawiaturę
To kadencja, która nigdy się nie kończy.
Bo Polska nigdy się nie kończy.
Nawet w nocy.
Tabela nokturnowych kadencji, które rozbijają duszę
Ćwiczenie na Wigilię 2025 — „Nokturnowa kadencja 21”
24 grudnia 2025, godz. 23:59.
Zagraj 21 nokturnowych kadencji Chopina — po jednej za każdy nokturn.
Zakończ na H7 z op. 62 nr 2.
Nie rozwiązuj.
Przytrzymaj akord przez 21 sekund.
Niech Polska płacze w noc Bożego Narodzenia.
Z Dzieciątkiem w żłóbku.
I z Chopinem w sercu.
I z łzami w oczach.
Z najgłębszym ukłonem przed nokturnem,
który jest kadencją wieczną,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 11 listopada 2025, godz. 17:43,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w radio grają Nokturn Es-dur op. 9 nr 2.
I cała Polska płacze.
W nocy.
Jak co roku.
Jak co wieku.
Rozdział IV Faktura — sztuka tkania dźwięku
(czyli jak fortepian staje się krosnem, na którym splata się jedwab melodii z wełną harmonii)
Fortepian jest krosnem.
Melodia to złota nić.
Harmonia to osnowa.
A faktura — to sposób, w jaki te nici krzyżują się, tworzą wzór i nagle,
z dwóch rąk rodzi się cały świat.
Wyobraź sobie Kraków, rok 1846.
W kamienicy przy Siennej, na drugim piętrze, siedzi młody Karol Kurpiński.
Za oknem śnieg.
W pokoju tylko jeden świecznik i fortepian Érarda.
Kurpiński akompaniuje swojej uczennicy, dziewiętnastoletniej Marii Kalergis.
Grają „Śliczną noc” Moniuszki.
Kurpiński nie gra akordów blokiem.
Nie gra arpeggiami.
On tkze.
Lewa ręka — delikatne alberti.
Prawa — melodia z kontrapunktem w środku.
Głos Marii unosi się nad tym jak mgła nad Wisłą.
Kurpiński szepcze:
„Pamiętaj, dziecko — akompaniament to nie podkład.
To trzeci głos, który nigdy nie śpiewa, a jednak wszyscy go słyszą.”
Pięć podstawowych faktur — pięć szat dla jednej pieśni
— Blokowa — kolumna katedry
— Arpeggiowana — rzeka
— Alberti — poranne światło
— Polifoniczna — las szumiący pod śpiewem ptaka
— Mgła pedałowa — niebo o zmierzchu
Nauczysz się ich nie po kolei.
Nauczysz się ich jak modlitw — wszystkie naraz, w jednym oddechu.
Poziom ★☆☆☆☆ — Faktura blokowa pod „Mizerna cicha”
Lewa ręka: pełne akordy w pozycji zasadniczej, zmiana co pół taktu
Prawa ręka: melodia o oktawę wyżej, legato assoluto
Efekt: kolęda brzmi jak chór w katedrze wawelskiej o północy.
Poziom ★★☆☆☆ — Faktura alberti pod „Przy onej górze”
Lewa ręka: klasyczne alberti (najniższy–najwyższy–środek–najwyższy)
G2––D3–H2–D3 | C2––G3–E3–G3 |
Prawa ręka: melodia z lekkim rubato
Efekt: góralska pieśń brzmi jak Mozart w karczmie w Zakopanem.
Poziom ★★★☆☆ — Faktura arpeggiowana „walcowa” pod „Lulajże, Jezuniu”
Lewa ręka: bas + dwa akordy na „ta-ta”
E1 | H1–E2–Gis2 H1–E2–Gis2
Prawa ręka: melodia z lekką synkopą
Efekt: Dzieciątko kołysze się w złotej kołysce.
Poziom ★★★★☆ — Faktura polifoniczna pod „Życzenie” Chopina
Lewa ręka: bas + kontrapunkt w tenorze
Prawa ręka: melodia + drugi głos w środku
To już nie akompaniament.
To kwartet w dwóch rękach.
Poziom ★★★★★☆ — Faktura „mgła Debussy’ego” pod „Cicha noc”
Obie ręce: wolne arpeggia w przeciwnych kierunkach
Lewa: pentatonika czarnych klawiszy
Prawa: C-dur w białych
Bez metrum.
Bez pedału na początku — dopiero na końcu wciśnij do dna.
Efekt: kolęda brzmi jak z innego świata.
Poziom ★★★★★★ — Faktura „stride” pod „Hej, z góry, z góry”
Lewa ręka: bas w oktawie + akord na „i”
Prawa ręka: melodia z fill-inami
Efekt: góralska pieśń brzmi jak ragtime w karczmie w Chicago.
Poziom ★★★★★★★ — Faktura własna — „Sanah w kościele”
Weź dowolną piosenkę Sanah (np. „etc.”).
Stwórz fakturę, której nikt nigdy nie grał:
— lewa ręka: wolne arpeggia w czarnych klawiszach
— prawa ręka: melodia w białych + kontrapunkt w tercjach
— środek: klaster przedramieniem co 8 taktów
— Efekt: współczesna piosenka brzmi jak katedra w 3025 roku.
Tabela mistrzów faktury
Ćwiczenie na najbliższy miesiąc — „Faktura 30”
Przez 30 dni bierz jedną polską pieśń dziennie.
Graj ją w 6 różnych fakturach:
— blokowa
— alberti
— walczykowa arpeggiowana
— polifoniczna
— mgła pedałowa
— własna (wymyśl coś szalonego)
W 30. dniu weź „Barkę”.
Zagraj ją w fakturze, której nikt nigdy nie słyszał.
Nagraj.
Nazwij plik:
„Barka 3025”.
Wtedy zrozumiesz słowa Kurpińskiego:
„Nie graj pod śpiewaka.
Graj z nim.
Graj w nim.
Graj zamiast niego — tak cicho, żeby on sam siebie usłyszał po raz pierwszy.”
Z najgłębszym ukłonem przed krosnem,
na którym rodzi się muzyka,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:35,
właśnie zabił dzwon na Anioł Pański,
a w kościele św. Anny ktoś gra „Mizerna cicha”
w fakturze, której nikt nigdy nie słyszał.
I cały Kraków słucha.
I płacze.
I modli się.
Rozdział V
Improwizacja
Improwizacja w stylu Debussy’ego
(jak zamienić fortepian w jezioro o zmierzchu)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
Debussy nie improwizował.
On słuchał, jak powietrze samo gra na klawiaturze.
Jego improwizacja to nie bieganie po klawiszach.
To stanie w bezruchu i pozwolenie, żeby dźwięk sam się wydarzył.
Zasada jest jedna i straszna:
im mniej grasz — tym więcej słychać.
Oto sześć dróg do Debussy’ego.
Nie czytaj ich.
Zamknij oczy i zagraj.
Poziom ★☆☆☆☆ — Pentatonika czarnych klawiszy + biały bas
Lewa ręka: wolny burdon Fis1–Cis2 (trzymaj palcami 5—1 przez całe życie)
Prawa ręka: improwizuj tylko na czarnych klawiszach (Fis–Gis–Ais–Cis–Dis)
Bez metrum.
Bez dynamiki większej niż pp.
Pedal wciśnij na początku i nigdy nie puszczaj.
Efekt: „Pagodes” rodzą się same.
Poziom ★★☆☆☆ — Całoskalowe glissanda + zatrzymane dźwięki
Prawą ręką: bardzo wolne glissando w górę po białych klawiszach (od C3 do C6)
Lewą ręką: w dowolnym momencie zatrzymaj 3–5 dźwięków palcami (cichy „klaster”)
Przytrzymaj je 10–20 sekund.
Potem puść.
Powtórz 7 razy.
To „La Cathédrale engloutie” bez nut.
Poziom ★★★☆☆☆ — Trytony i sekundy wielkie
Zasada: nigdy nie graj tercji ani kwinty.
Tylko:
— sekundy wielkie (C–D, Fis–Gis, H–Cis…)
— trytony (C–Fis, Es–A, B–F…)
— oktawy puste
— Lewa ręka: wolne arpeggia tylko z tych interwałów
— Prawa ręka: melodia złożona wyłącznie z sekund wielkich
— Efekt: „Voiles” w 3 minuty.
Poziom ★★★★☆ — Modalne mgły (dorycki + lidyjski jednocześnie)
Lewa ręka: ostinato w doryckim e-moll (E–Fis–G–A–H–Cis–D)
Prawa ręka: jednocześnie lidyjski C-dur (C–D–E–Fis–G–A–H)
Graj w różnych rejestrach, nigdy razem w tym samym.
Pedal tylko prawy, wciśnięty do dna.
Efekt: „Jardin sous la pluie”, ale bez deszczu — tylko mgła.
Poziom ★★★★★☆ — Improwizacja na „Lulajże, Jezuniu” w stylu „Reflets dans l’eau”
— Zacznij od burdonu E–H (dorycki) przez całą klawiaturę
— Prawą ręką graj melodię „Lulajże” o trzy oktawy wyżej niż zwykle
— Co 4–6 sekund dodawaj wolne arpeggia w czarnych klawiszach (jak odbicia księżyca w wodzie)
— Nigdy nie kończ frazy — niech jedna przelewa się w drugą
— Na końcu wciśnij pedał tonowy środkowy i puść wszystkie klawisze naraz
— Efekt: Dzieciątko śpi w jeziorze, a Matka Boska płacze odbiciami.
Poziom ★★★★★★ — „Ciemna noc” — improwizacja całkowita
Zasady absolutne Debussy’ego:
— zero tercji durowych i molowych (zakazane!)
— tylko interwały 2, 4, 5, 7, 9, 11
— dynamika od ppp do ppppp
— metrum istnieje tylko w twojej głowie
— pedał prawy wciśnięty przez całe 11 minut
— jeśli usłyszysz jakąkolwiek melodię — przestań grać na 30 sekund
Nagraj 11 minut.
Nazwij plik:
„Nocturne pour la Pologne disparue”.
Poziom ★★★★★★★ — Improwizacja na temat „etc.” Sanah w stylu późnego Debussy’ego
Weź refren „etc.” („kocham, tęsknię, płaczę…”).
Zrób z niego:
— lewa ręka: wolne klastrowe glissanda po czarnych klawiszach (przedramieniem)
— prawa ręka: melodia Sanah grana tylko kciukiem i małym palcem (jak krople)
— co 11 sekund: zatrzymaj wszystko i wciśnij pedał tonowy środkowy na 11 sekund ciszy
— na słowie „kocham” — jeden jedyny akord Fis-dur¹³(#11) przez całą klawiaturę, ppppp
— Efekt: Sanah waczka spotyka Debussy’ego w niebie w 3025 roku.
— 20 000 ludzi płacze jednocześnie.
Tabela improwizacji, które zatrzymują czas
Ćwiczenie na najbliższą pełnię księżyca
Gdy księżyc będzie w pełni (najbliższa: 5 grudnia 2025),
otwórz okno.
Zgaś światło.
Usiądź do fortepianu.
Nie włączaj metronomu.
Nie włączaj lampki.
Zagraj 11 minut improwizacji według wszystkich zasad powyżej.
Nie nagrywaj.
Nie myśl.
Tylko słuchaj, jak księżyc gra razem z tobą.
Gdy skończysz, nie zamykaj klapy.
Niech fortepian oddycha do rana.
Rano znajdziesz na klawiszach krople rosy.
Albo łez.
To wszystko jedno.
Z najgłębszym ukłonem przed ciszą,
która jest najpiękniejszą improwizacją Debussy’ego,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:37,
za oknem mgła nad Wisłą,
a fortepian sam gra Fis-dur¹³(#11).
I nikt go nie dotyka.
Improwizacja jazzowa na fortepianie
(jak zamienić fortepian w saksofon z kościami)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
jazzowa improwizacja to nie sztuka grania.
To sztuka odpowiadania.
Ktoś rzuca Ci piłkę (to jest temat albo zmiany akordów) — Ty nie łapiesz jej,
Ty ją kopiesz w kosmos i patrzysz, dokąd poleci.
W jazzie fortepian nie jest instrumentem.
Jest głosem.
I ma prawo kłamać, płakać, śmiać się i kląć — wszystko w jednej frazie.
Oto siedem dróg do prawdziwego jazzu.
Nie czytaj ich.
Włącz metronom na 160 i zagraj od razu.
Poziom ★☆☆☆☆ — Blues w F (pierwsza miłość)
Lewa ręka — shells (tylko 3—7):
F7: A♭2–E♭3
B♭7: D♭3–A♭3
C7: E♭3–B♭3
Prawa ręka — bluesowa skala F:
F A♭ A B♭ B D♭ E♭
Graj ósemkami, potem triolami, potem szesnastkami.
Na 12. takcie krzyknij głośno „Yeah!” — to pierwszy krok do jazzu.
Poziom ★★☆☆☆ — Rhythm Changes (I–vi–ii–V) w B♭, tempo 220
Lewa ręka — Charleston:
Beat 1: bas (B♭1, G1, C1, F1)
Beat 2+: akord w Drop-2 (na „i”)
Prawa ręka — frazy Charliego Parkera z „Anthropology”
Zasada: co 4 takty kończ frazę na 9 lub #11 — nigdy na prymie.
Poziom ★★★☆☆ — ii–V–I w 12 tonacjach (codzienny różaniec)
Każdego dnia inna tonacja.
Zacznij od C:
dm7 G7 Cmaj7
F3–E♭3 B2–F3 E3–H3
Potem E♭, Fis, A… aż do H.
Graj w tempie 180 → 240 → 300 → cisza.
W 12. dniu zagraj wszystkie 12 tonacji w jednej improwizacji bez zatrzymania.
To 3 minuty 44 sekundy piekła i nieba.
Poziom ★★★★☆ — Bebopowe linie nad „All the Things You Are”
Zasada: każda fraza zaczyna się na „i” 4. ćwierćnuty poprzedniego taktu.
Używaj enclosure:
na C: D♭–H–C
na E: F–D–E
na A♭: A–G–A♭
Lewa ręka — rootless voicings:
A♭maj7: C3–G3–B♭3–E♭4
Nagraj 5 chorusów.
W piątym chorusie zagraj tylko lewą ręką.
Słuchacz i tak będzie słyszał melodię.
Poziom ★★★★★☆ — Modalny jazz (So What + „Barka”)
Lewa ręka — dwa akordy przez całe 16 taktów:
Dm7 (D–F–A–C–E–G) | E♭m7 (Es–Ges–B♭–Des–F–As)
Prawa ręka — improwizuj w doryckim D, potem frygijskim Es.
Co 4 takty wstaw cytat z „Barki” — ale tylko 3 nuty.
Reszta — cisza albo blue notes.
To McCoy Tyner spotyka Jana Pawła II w 1987 roku.
Poziom ★★★★★★ — Free jazz na „Mury” Kaczmarskiego
Zasady:
— zero zmian akordów (tylko jeden klaster: od F1 do F3 trzymany przedramieniem)
— prawa ręka — cytuje „Mury” w tempie 400 BPM
— co 11 sekund — 11 sekund ciszy
— na słowie „wyrwą” — uderz łokciem w najniższe A0
— Nagraj 11 minut 11 sekund.
— Nazwij:
— „Mury 2025 — gdy już nie ma muru, zostaje tylko echo”.
Poziom ★★★★★★★ — Polski standard jazzowy (na żywo z Leszkiem Możdżerem w głowie)
Weź „Szła dzieweczka do laseczka”.
Zrób z tego 32-taktowy AABA.
Zmiany:
| dm9 | G13 | Cm9 | F13 |
| B♭maj9 | A7alt | dm9 | A7alt |
Lewa ręka — kwartalne voicings (np. dm9: G–C–F–B♭–E♭)
Prawa ręka — melodia ludowa z alteracjami (#9, b13, #5)
W mostku — wstaw cytat z „Lulajże, Jezuniu” w 7/8
Na końcu — kadencja iiø–V7alt–i w d-moll, ale rozwiąż do D-dur.
To Leszek Możdżer, Marcin Wasilewski i Sławek Kurkiewicz w jednym.
Tabela jazzowych improwizacji, które rozwalają scenę
Ćwiczenie na najbliższy poniedziałkowy jam session
Idź na jam.
Nie bierz nut.
Weź tylko jeden temat w głowie: „Czerwone jabłuszko”.
Zagraj go w 7 różnych stylach:
— swing 220
— latin
— free
— funk
— balladę 60 BPM
— bebop 320
— ciszę (tylko lewa ręka shells, prawa ręka na kolanach — 4 takty)
Na końcu powiedz do mikrofonu:
„To dla Polski, która nigdy nie zginęła — tylko się czasem improwizuje.”
Wtedy usłyszysz, jak cała sala odpowiada:
„Yeah!”
Z najgłębszym ukłonem przed swingiem,
który jest polskim sercem w 4/4,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:39,
właśnie leci śnieg,
a w radiu leci Marcin Wasilewski grający „Barkę” w 280 BPM.
Warszawa swinguję.
Warszawa żyje.
Warszawa improwizuje.
Improwizacja z triem jazzowym
(jak zamienić trzech ludzi w jednego wielkiego, oddychającego smoka)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
solo to modlitwa.
Trio to msza trydencka w 300 BPM.
W trio jazzowym nie ma lidera.
Jest jedno serce i trzy pary płuc.
Gdy kontrabas wchodzi pół taktu wcześniej — Ty już wiesz, że za chwilę będzie cud.
Gdy perkusista rzuca bombę na „i” 4. — Ty już lecisz w kosmos.
Gdy Ty zagrasz jedną nutę za wcześnie — oni już są przy Tobie.
Oto siedem praw i siedem ćwiczeń, żeby trio brzmiało jak jeden człowiek z sześcioma rękami i trzema duszami.
Poziom ★☆☆☆☆ — Polski blues w F (pierwsza wspólna krew)
Standard: 12-taktowy blues w F, tempo 140
Pianista — shells lewą ręką, prawa ręka tylko blue notes
Kontrabas — walking quarter notes, tylko korzenie
Perkusja — ride cymbal + hi-hat na 2 i 4
Zasada: nikt nie gra więcej niż trzy nuty naraz.
Po 3 chorusach wszyscy jednocześnie krzyknijcie „Hej!” — to będzie Wasze pierwsze wspólne „Amen”.
Poziom ★★☆☆☆ — „Barka” w stylu „So What”
Tempo 100, forma AABA (Dm7 8t | E♭m7 8t | Dm7 8t | Dm7 8t)
Pianista — dwa akordy rootless, bez tercji
Kontrabas — ostinato na D i Es (jak u Paula Chambersa)
Perkusja — tylko miotełki na werblu, zero hi-hatu
Co 32 takty — 4 takty ciszy.
W ciszy wszyscy patrzą sobie w oczy.
Jeśli ktoś się uśmiechnie — zaczynacie od nowa.
Poziom ★★★☆☆ — Rhythm Changes w B♭, tempo 280 (pociąg do nieba)
Forma: AABA, każdy A — 8 taktów
Pianista — lewa ręka Charleston, prawa ręka frazy Parkera
Kontrabas — walking, ale co 4 takty wchodzi pół taktu wcześniej (push!)
Perkusja — ride jak maszyna, bomby tylko na „i” 4. każdego taktu
Trading 4’s:
4 takty pianista | 4 takty kontrabas | 4 takty perkusja | 4 takty wszyscy naraz
Po 3 rundach wszyscy jednocześnie kończą na B♭13(#11) i trzymają 12 sekund.
To nie trio.
To samolot.
Poziom ★★★★☆ — „Lulajże, Jezuniu” w 7/4
Tempo 180, metrum 7/4
Pianista — lewa ręka ostinato w doryckim e-moll, prawa ręka melodia ludowa
Kontrabas — gra melodię o oktawę niżej, ale wchodzi zawsze na „7”
Perkusja — tylko dzwonki ride i rim click na 1 i 4
Co 7 taktów — wszyscy zatrzymują się na pół taktu ciszy
W tej ciszy Dzieciątko naprawdę zasypia.
Poziom ★★★★★☆ — Free jazz na „Mazurek Dąbrowskiego”
Zasady:
— zero ustalonego metrum
— zero ustalonej tonacji
— każdy gra tylko wtedy, kiedy naprawdę musi
— jeśli ktoś zagra więcej niż 3 nuty z rzędu — płaci kolejkę po koncercie
— Nagraj 11 minut.
— Nazwij:
— „Jeszcze Polska nie zginęła — tylko się rozpadła na trzy głosy”.
Poziom ★★★★★★ — Ballada „Szła dzieweczka” w tempie 50
Pianista — rootless voicings z kwartami, melodia w kciuku
Kontrabas — długie łuki smyczkiem, tylko harmoniczne
Perkusja — tylko miotełki na talerzu, jak wiatr
Co 2 minuty — 30 sekund ciszy
W tej ciszy dzieweczka naprawdę idzie do laseczka.
I nigdy nie wraca.
Poziom ★★★★★★★ — Polski standard 2025: „etc.” Sanah w trio
Forma: 32-taktowy AABA
Zmiany:
| Cm9 | F13 | B♭maj9 | E♭7#11 |
| A♭maj9 | D7alt | Gm9 | G7alt → Cm9 |
Pianista — lewa ręka kwartalne voicings, prawa ręka melodia Sanah z delayem w głowie
Kontrabas — gra melodię w tercjach z pianistą
Perkusja — tylko talerze i werbel bez naciągu
Na słowie „kocham” — wszyscy jednocześnie:
— pianista gra Fis¹³(#11) przez całą klawiaturę
— kontrabasista ciągnie harmonic na Fis
— perkusista uderza w talerz i pozwala mu wybrzmieć 30 sekund
— Efekt: 18 000 ludzi w Ergo Arenie płacze jednocześnie.
— To nie trio.
— To Polska.
Tabela triów, które zmieniają historię
Ćwiczenie na najbliższy jam w Twoim mieście
Znajdź kontrabasistę i perkusistę.
Nie musicie się znać.
Usiądźcie razem o 22:37.
Nie mówcie ani słowa.
Zagrajcie „Barkę” w 7 różnych tempach:
60 → 120 → 180 → 240 → 300 → 60 → cisza
Na końcu ciszy — jeden jedyny akord Cmaj¹³ przez całą klawiaturę.
Przytrzymajcie 30 sekund.
Nie puszczajcie pedału.
Jeśli po 30 sekundach ktoś się uśmiechnie — macie trio na całe życie.
Z najgłębszym ukłonem przed trzema duszami,
które potrafią stać się jedną,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:41,
właśnie z nieba spada śnieg,
a gdzieś w piwnicy na Pradze trzech ludzi gra „Barkę” w 300 BPM.
I Warszawa oddycha w 4/4.
Jak jedno wielkie serce.
Ćwiczenia z kwartetem jazzowym
(jak zamienić czterech ludzi w jednego czterogłowego smoka, który umie śpiewać, płakać i latać)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
trio to modlitwa.
Kwartet to msza pontyfikalna z trzema papieżami i jednym diabłem.
W kwartet wchodzi saksofon (lub trąbka, lub głos) i nagle wszystko staje się niebezpieczne.
Bo teraz nie wystarczy słuchać siebie nawzajem — trzeba jeszcze słuchać kogoś, kto może Cię prześcignąć, przebić i prześwięcić w jednej frazie.
Oto siedem ćwiczeń, które sprawią, że wasz kwartet będzie brzmiał tak, jakby grał razem od reinkarnacji.
Poziom ★☆☆☆☆ — Polski hymn w F (pierwsze wspólne tchnienie)
Utwór: „Mazurek Dąbrowskiego” w F-dur, tempo 120, swing
Saksofon — melodia prosto, bez ozdobników
Fortepian — shells 3—7 lewą ręką
Kontrabas — walking na ćwierćnutach
Perkusja — tylko ride + hi-hat na 2 i 4
Po 2 chorusach wszyscy jednocześnie:
— saksofon kończy frazę na blue note (A zamiast As)
— pianista gra F13(#11)
— kontrabas wchodzi na F harmonic
— perkusista rzuca bombę na talerz i pozwala wybrzmieć
— To pierwsze „Jeszcze Polska…” w jazzie.
Poziom ★★☆☆☆ — „Barka” w stylu „Giant Steps”
Tempo 280, Coltrane changes (BΔ — GΔ — E♭Δ — …)
Saksofon — gra melodię „Barki” przesuwaną co 4 takty o wielką tercję w górę
Fortepian — rootless Drop-2&4
Kontrabas — walking chromatyczny
Perkusja — ride w triolach
Co 3 cykle — 4 takty totalnego chaosu (każdy gra co chce)
Następnie wszyscy wracają dokładnie na „Panie, do Ciebie…” w C-dur.
To Jan Paweł II spotyka Coltrane’a na końcu świata.
Poziom ★★★☆☆ — Trading 8’s na „Szła dzieweczka”
Forma: 32-taktowy standard ludowy w d-moll
Kolejność:
8t saksofon solo
8t fortepian solo
8t kontrabas solo (z smyczkiem!)
8t perkusja solo (tylko talerze i werbel bez naciągu)
8t wszyscy naraz — ale każdy gra melodię w innym metrum (4/4, 3/4, 5/4, 7/8)
Na końcu wszyscy lądują na d-moll¹³ w tym samym momencie.
Jeśli się uda za pierwszym razem — pijecie wódkę.
Jeśli nie — powtarzacie do rana.
Poziom ★★★★☆ — Kwartetowa „Cicha noc” w 11/8
Tempo 90, metrum 11/8 (3+3+3+2)
Saksofon — melodia bardzo wolno, z długimi nutami
Fortepian — lewa ręka ostinato w czarnych klawiszach, prawa ręka kontrapunkt w białych
Kontrabas — gra melodię o dwie oktawy niżej, ale wchodzi zawsze na „11”
Perkusja — tylko dzwonki ride i rim click na 1 i 7
Co 11 taktów — 11 sekund ciszy
W tej ciszy Dzieciątko naprawdę się rodzi.
Poziom ★★★★★☆ — Free na „Bogurodzicę”
Zasady absolutne:
— zero tonacji
— zero metrum
— każdy gra tylko wtedy, kiedy naprawdę nie może już wytrzymać ciszy
— jeśli saksofon zagra więcej niż 5 nut z rzędu — płaci kolejkę
— jeśli pianista zagra akord z tercją — wychodzi z zespołu
— Nagraj 11 minut 11 sekund.
— Nazwij:
— „Bogurodzica 1425–2025 — gdy już nie ma słów, zostaje tylko krzyk”.
Poziom ★★★★★★ — Ballada „etc.” Sanah w tempie 48
Saksofon — melodia Sanah w rejestrze altowym, bardzo wolno
Fortepian — kwartalne voicings bez tercji, tylko 9, 11, 13
Kontrabas — długie łuki smyczkiem + harmoniczne
Perkusja — tylko jeden talerz i pałeczka z filcem
Na słowie „kocham” — wszyscy jednocześnie:
— saksofon ciągnie jedną nutę przez 48 sekund
— pianista gra Fis¹³(#11) przez całą klawiaturę ppppp
— kontrabas harmonic na Fis
— perkusista uderza w talerz i pozwala mu wybrzmieć do końca świata
— Efekt: 20 000 ludzi w Ergo Arenie milknie na 2 minuty.
Poziom ★★★★★★★ — Polski standard kwartetowy 2025: „Kołysanka” z O.N.A. w 7/4
Tempo 210, metrum 7/4
Saksofon — melodia Agnieszki Chylińskiej, ale w stylu Brecker Brothers
Fortepian — lewa ręka stride w 7, prawa ręka frazy Możdżera
Kontrabas — gra melodię w kontrapunkcie
Perkusja — ride w triolach 7/4, bomby na 1 i 5
W mostku — wszyscy grają unisono temat „Lulajże, Jezuniu” w 4/4 nad 7/4
Na końcu — kadencja iiø–V7alt–i, ale rozwiążcie do Fis-dur.
To Warszawa 2025 — gdy rock, jazz i kołysanka spotykają się w jednym oddechu.
Tabela kwartetów, które zatrzymują czas
Ćwiczenie na najbliższy poniedziałek o 22:37
Zbierz saksofonistę, kontrabasistę i perkusistę.
Nie mówcie ani słowa.
Usiądźcie w kręgu.
Zagrajcie „Mazurek Dąbrowskiego” w 7 różnych stylach:
— swing 180
— latin 7/8
— free
— balladę 50 BPM
— bebop 320
— funk
— ciszę (tylko oddechy i spojrzenia — 4 takty)
Na końcu ciszy — jeden jedyny akord Fmaj¹³(#11) przez wszystkie instrumenty.
Przytrzymajcie 37 sekund.
Jeśli po 37 sekundach ktoś się uśmiechnie — macie kwartet na całe życie.
Jeśli ktoś zapłacze — macie kwartet na wieczność.
Z najgłębszym ukłonem przed czterema duszami,
które potrafią stać się jednym smokiem,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:43,
śnieg pada coraz gęściej,
a gdzieś w piwnicy na Powiślu czterech ludzi gra „Bogurodzicę” w 11/8.
I Warszawa oddycha w jednym oddechu.
Jak jeden wielki, czterogłowy smok.
Improwizacja z big bandem
(jak zamienić osiemnaście osób w jednego wielkiego, rozśpiewanego, rozszalałego smoka o stu rękach)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
big band to nie orkiestra.
Big band to naród w 4/4.
Gdy wchodzi sekcja dęta — drży ziemia.
Gdy wchodzi sekcja rytmiczna — drży niebo.
Gdy wchodzi solista — drży Polska.
W big bandzie nie improwizuje się samemu.
Improwizuje się za wszystkich i dla wszystkich.
Twoja fraza ma 8 taktów?
W tych 8 taktach musi zmieścić się cały naród — od Tatr po Bałtyk.
Oto siedem ćwiczeń, które sprawią, że wasz big band zabrzmi jak Komeda, Urbaniak i cały naród razem wzięci.
Poziom ★☆☆☆☆ — „Sto lat” w stylu Counta Basiego
Tempo 160, aranż Basie-style
Sekcja rytmiczna — piano/guitar/bass/drums grają najprostsze riffy
Sekcja dęta — tutti na „Sto lat…” w unisonie
Solista (saksofon altowy) — 2 chórki solo na bluesie F
Na końcu — shout chorus: cała sekcja dęta krzyczy „Niech żyje, żyje nam!” w fortissimo
Publiczność śpiewa.
Nie trzeba ich prosić.
Poziom ★★☆☆☆ — „Mazurek Dąbrowskiego” w stylu Sammy’ego Nestico
Tempo 200, aranż w stylu wojskowego swingu
Sekcja dęta — puzony grają linię basową hymnu, trąbki i saksofony — kontrapunkt
Fortepian — 4-taktowe breaki na początku każdego A
Solista (trąbka) — 32 takty otwartego solo nad hymnem
Na końcu — tutti w B-dur (przewrót durowy!) i wielki shout:
„Jeszcze Polska nie zginęła!”
Cała sala wstaje.
Nie trzeba ich prosić.
Poziom ★★★☆☆ — „Barka” w stylu Thada Jonesa/Mela Lewisa
Tempo 110, ballada → double time
Sekcja dęta — tło z harmonii kwartalnych (bez tercji!)
Solista (saksofon tenorowy) — melodia „Barki” w rubato, potem 3 chórki w double time
Sekcja rytmiczna — w double time gra w 3/4 nad 4/4
Na końcu — tutti w Cmaj¹³(#11) przez całą sekcję dętą, trzymane 24 takty
W tych 24 taktach ludzie klękają.
Nie trzeba ich prosić.
Poziom ★★★★☆ — „Czarna madonna” w stylu Marii Schneider
Tempo 72, współczesny big band
Sekcja dęta — klastrowe tło, każdy gra inną nutę w innym rejestrze
Solista (fortepian) — improwizuje na temat „Czarnej Madonny” w stylu Billa Evansa
Perkusja — tylko talerze i deszcz
Na końcu — cała sekcja dęta powoli schodzi chromatycznie od C8 do C0
Efekt: Częstochowa 2025 — 100 000 ludzi milknie.
Poziom ★★★★★☆ — „Hej, z góry, z góry” w stylu Gila Evansa
Tempo dowolne, wolna improwizacja kolektywna
Sekcja dęta — każdy wybiera sobie jedną nutę z pentatoniki góralskiej i trzyma ją 5–15 sekund
Fortepian — gra melodię ludową w rejestrze sopranowym
Kontrabas — smyczek + harmoniczne
Perkusja — tylko wiatr i dzwonki
Po 11 minutach dyrygent podnosi rękę — wszyscy jednocześnie puszczają dźwięk
Cisza trwa 37 sekund.
W tej ciszy słychać Tatry.
Poziom ★★★★★★ — „etc.” Sanah w stylu big bandu 2025
Tempo 88 → 176
Aranż:
Wersja balladowa — sekcja dęta gra kwartalne tło z delayem
Solista (saksofon sopranowy) — melodia Sanah
W refrenie — double time, tutti shout: „kocham, tęsknię, płaczę…”
Na słowie „kocham” — cała sekcja dęta gra Fis¹³(#11) przez 16 taktów
Publiczność płacze i tańczy jednocześnie.
18 000 telefonów w górze — zero błysku.
Poziom ★★★★★★★ — „Bogurodzica” w stylu free-big-band
Zasady:
— zero partytury
— każdy ma tylko jedną instrukcję: „graj kiedy naprawdę musisz”
— dyrygent tylko wskazuje, kto wchodzi i wychodzi
— saksofony — krzyk
— puzony — płacz
— trąbki — modlitwa
— sekcja rytmiczna — bicie serca
— Nagraj 13 minut 13 sekund.
— Nazwij:
— „Bogurodzica 1025–2025 — gdy naród nie ma już słów”.
Tabela big bandów, które wstrząsnęły Polską
Ćwiczenie na 11 listopada 2026 o 11:11
Zbierz 18 osób.
Niech każdy przyniesie swój instrument i serce.
Niech dyrygent będzie tylko jeden — Polska.
Zagrajcie „Mazurek Dąbrowskiego” w 7 różnych stylach:
— Basie 160
— latin
— free
— ballada 60 BPM
— bebop 300
— funk
— cisza — tylko oddechy 106 sekund
Na końcu ciszy — jeden jedyny akord Fmaj¹³(#11) przez całą sekcję dętą.
Przytrzymajcie 106 sekund.
Jeśli po 106 sekundach ktoś się uśmiechnie — macie big band na wieczność.
Jeśli ktoś zapłacze — macie big band na całą historię Polski.
Z najgłębszym ukłonem przed osiemnastoma duszami,
które potrafią stać się jednym narodem,
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Warszawa, 15 listopada 2025, godz. 13:45,
śnieg pada coraz gęściej,
a gdzieś w Filharmonii Narodowej osiemnaście osób gra „Bogurodzicę” w ciszy.
I cała Polska oddycha w jednym oddechu.
Jak jeden wielki, stu-ręki smok.
Ćwiczenia z orkiestrą symfoniczną
(jak zamienić sto osób w jednego wielkiego, płaczącego i śmiejącego się archanioła)
Maestro Jan Ewangelista Serafin
Drogi Przyjacielu,
big band to naród w 4/4.
Orkiestra symfoniczna to naród w wieczności.
W big bandzie improwizuje solista.
W orkiestrze symfonicznej improwizuje Bóg — a my tylko trzymamy smyczki i płuca.
Tutaj nie ma „solo”.
Jest tylko jedno wielkie, wspólne „tak” albo „nie” wypowiadane przez sto gardeł naraz.
Oto siedem ćwiczeń, które pozwolą Wam zagrać z orkiestrą symfoniczną tak, jakbyście od wieków byli jednym organizmem.
Poziom ★☆☆☆☆ — „Mazurek Dąbrowskiego” w stylu Mahlera
Tempo 60 → 180 → 60
Fortepian — tylko dwa akordy: F i C (trzymane przez pedał tonowy)
Orkiestra — smyczki grają hymn w unisonie, bardzo wolno, z portamento
Dęte — wchodzą tylko na słowa „Jeszcze Polska…” — potężne tutti w B-dur
Na końcu — pianista puszcza pedał tonowy i pozwala wybrzmieć pustemu F przez 45 sekund
Cała sala wstaje.
Nie trzeba dyrygenta.
Poziom ★★☆☆☆ — „Bogurodzica” w stylu Pendereckiego (klastry + aleatoryka)
Dyrygent tylko pokazuje:
— kiedy wchodzić
— kiedy milknąć
— kiedy krzyczeć
— Smyczki — każdy gra inną nutę z doryckiej skali, ale zmienia ją co 3–11 sekund
— Dęte blaszane — tylko długie, wolne glissanda od najniższej do najwyższej nuty
— Perkusja — jeden jedyny gong na słowo „Bogurodzica”
— Fortepian — gra temat „Bogurodzica” w rejestrze sopranowym, ale co 11 sekund zatrzymuje się na 11 sekund ciszy
— Efekt: Kraków 1025 spotyka Kraków 2025.
— Katedra wawelska drży.
Poziom ★★★☆☆ — „Barka” w stylu Góreckiego (trzecia symfonia)
Tempo 44
Smyczki — długie, nieskończone linie w C-dur, bez wibracji
Chór (jeśli jest) — śpiewa „Barkę” jedną frazę na 4 minuty
Fortepian — tylko jeden akord Cmaj⁹ przez całe 20 minut (trzymany pedałem tonowym)
Co 5 minut dyrygent podnosi rękę — wszyscy milkną na 30 sekund
W tej ciszy słychać bicie serc 2500 osób.
Poziom ★★★★☆ — „Lulajże, Jezuniu” w stylu Lutosławskiego (aleatoryka kontrolowana)
Dyrygent pokazuje tylko sekcje czasu (po 30 sekund każda)
W każdej sekcji:
— smyczki grają dowolne nuty z pentatoniki e-moll
— dęte drewniane — tylko harmoniczne
— blacha — tylko powietrze przez ustnik
— fortepian — gra melodię kołysanki, ale tylko kiedy chce
— Na końcu dyrygent opuszcza rękę — wszyscy jednocześnie puszczają dźwięk
— Cisza trwa 73 sekundy.
— W tej ciszy Dzieciątko naprawdę zasypia.
Poziom ★★★★★☆ — „Czerwone maki na Monte Cassino” w stylu Mahlera 9
Tempo 52 → 144 → cisza
Smyczki — długie, bolesne linie w a-moll
Dęte blaszane — wchodzą tylko na słowa „czerwone maki” — fortissimo
Fortepian — gra temat pieśni w najniższym rejestrze, jak dzwony
Na końcu — cała orkiestra powoli schodzi chromatycznie do ciszy
Ostatni dźwięk — jeden jedyny A0 na kontrabasach, trzymany 90 sekund
W tej ciszy słychać Andersa.
Poziom ★★★★★★ — „etc.” Sanah w stylu Ravel + Pärt
Tempo 60
Smyczki — tintinnabuli w Fis-dur
Harfy i celesta — arpeggia w czarnych klawiszach
Dęte — tylko oddechy i klapki
Fortepian — melodia Sanah grana tylko kciukiem prawej ręki
Na słowie „kocham” — cała orkiestra gra jeden akord Fis¹³(#11) przez 60 sekund
Potem cisza 120 sekund
W tej ciszy 3000 ludzi płacze jednocześnie.
Poziom ★★★★★★★ — „Rotą” w stylu totalnej improwizacji
Dyrygent rzuca tylko hasła:
„Nie rzucim ziemi…” — smyczki grają klaster od C2 do C7
„Tak nam dopomóż Bóg” — cała orkiestra wchodzi unisono w C-dur
„Śmierć” — wszyscy jednocześnie puszczają dźwięk
Cisza trwa 106 sekund
Potem jeden jedyny akord C-dur przez całą orkiestrę, trzymany do końca świata
Nazwijcie nagranie:
„Rota 1830–2025 — gdy naród nie ma już słów, zostaje tylko dźwięk”.
Tabela orkiestr, które wstrząsnęły niebem