E-book
15.75
drukowana A5
44.7
drukowana A5
Kolorowa
67.23
II wojna światowa

Bezpłatny fragment - II wojna światowa

Dowódcy–Bitwy–Kampanie–Zbrodniarze–Łowcy Nazistów

Objętość:
177 str.
ISBN:
978-83-8189-672-6
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 44.7
drukowana A5
Kolorowa
za 67.23

Wstęp

II wojna światowa to jeden z największych i najkrwawszych konfliktów zbrojnych w historii ludzkości. Wojna, którą rozpoczęły hitlerowskie Niemcy 1 września 1939 roku najpierw w Europie, a w następnych latach objęła kolejne kontynenty, była konfliktem zupełnie innym niż ten, który miał miejsce w latach 1914—1918. Niemcy stosując doktrynę Blitzkriegu — wojny błyskawicznej odnosili wspaniałe sukcesy w Polsce, Francji, a także w początkowej fazie w Związku Radzieckim w 1941 roku. Podczas II wojny światowej III Rzesza Niemiecka na masową skalę użyła broni pancernej i lotnictwa bombowego, nowoczesnych rodzajów broni, jak pocisku rakietowego V-2, ale również wykorzystując słabość zachodnich mocarstw w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku, zajęła lub podbiła wiele europejskich krajów, jak: Austrię, Czechosłowację, Polskę, Danię, Norwegię, Belgię, Holandię, Francję, Jugosławię czy Grecję. Zwycięstwa Wehrmachtowi zapewniali doskonali stratedzy i dowódcy jak: Erich von Manstein, Erwin Rommel, Heinz Guderian czy Walther Model. Pierwsze lata wojny, a także decydującego dla losów II wojny światowej konfliktu ze Związkiem Radzieckim, nie zapowiadały klęski hitlerowskich Niemiec. Wojska Wehrmachtu dotarły przecież do Leningradu, stanęły pod Moskwą, były o krok od zdobycia Stalingradu, a także roponośnych pól Kaukazu, a jednak mimo tak wspaniałych zwycięstw, które zwiastowały rychły upadek ZSRR i Józefa Stalina, to właśnie na froncie wschodnim doszło do decydujących bitew, które zmieniły bieg II wojny światowej.

II wojna światowa to również zagłada milionów Żydów, Polaków, a także obywateli innych państw. Nazistowski reżim w podbitych krajach miał nieograniczoną władzę, która oddana ludziom wierzącym w nazistowską ideologię, wyższość rasy aryjskiej nad innymi, doprowadziły do masowego ludobójstwa na nieznaną w dotychczasowej historii ludzkości skalę. Powstałe obozy koncentracyjne w: Auschwitz-Birkenau, Treblince, Bełżcu, Majdanku, Sobiborze, Chełmnie, Mauthausen, Dachau, Buchenwaldzie, Bergen-Belsen, Gross-Rosen i wielu innych miały na celu eksterminację nie tylko Żydów, ale również Polaków, Rosjan, Romów oraz innych narodów. Zbrodniarze wojenni, którzy kierowali ludobójstwem prowadzili je do samego końca, nawet w obliczu zbliżających się wojsk wroga. Po wojnie chcąc uniknąć sprawiedliwości szukali schronienia poza Europą — na Bliskim Wschodzie, ale głównie w Ameryce Południowej. Wielu ze zbrodniarzy nigdy nie stanęło przed sądem i nie odpowiedziało za popełnione czyny, mimo że ich ofiary całe życie poszukiwały ich, aby sprawiedliwości stała się zadość. Wśród nich byli między innymi: Josef Mengele, Aribert Heim, Edward Roschman, Walter Rauff, Heinz Reinefarth czy Alois Brunner, którzy do końca życia ukrywali się, śmiejąc się w twarz swoim ofiarom i ich rodzinom.

Niniejsza książka będąca zbiorem artykułów podejmuje opisane powyżej kwestie dotyczące zarówno najważniejszych bitew II wojny światowej, najwybitniejszych dowódców, ale także zbrodniarzy wojennych, którzy w imię nazistowskiej ideologii odpowiedzialni byli za masowe ludobójstwo w Europie. W publikacji poruszone zostały tematy związane między innymi z: kampanią wrześniową w Polsce w 1939 roku, bitwą pod Dunkierką w maju 1940 roku, operacją i bitwą pod Stalingradem 1942—1943, będącą jedną z najważniejszych i kluczowych bitew, która zmieniła bieg II wojny światowej oraz operacją w Ardenach w grudniu 1944 roku. Poza bitwami, w książce zaprezentowane zostały również rozdziały poświęcone między innymi: niemieckim dowódcom — Erwinowi Rommlowi — Lisowi Pustyni i Erichowi von Mansteinowi — twórcy planu „Cięcia sierpem”, sprawie zamachu na Reinharda Heydricha — protektora Czech i Moraw, organizatora konferencji w Wannsee, gdzie omówiono zagładę Żydów oraz tajemnicom, jakie Adolf Hitler całe życie ukrywał przed niemieckim narodem i swoimi bezpośrednimi współpracownikami.

Wśród innych tematów, które z pewnością zainteresują nie tylko historyków jest artykuł poświęcony łowcom nazistów, którzy niejednokrotnie poświęcali swój majątek, a nawet życie, aby odnaleźć zbrodniarzy wojennych odpowiedzialnych za masowe ludobójstwo w Europie oraz artykuł, w którym podjąłem próbę oceny możliwości uniknięcia przez Polskę klęski we wrześniu 1939 roku oraz prób zmiany układu sił przez Józefa Piłsudskiego w latach trzydziestych XX wieku.

Analizując poszczególne tematy, jakie zostały zaprezentowane w niniejszej pracy sięgnąłem zarówno po źródła, wspomnienia, jak również prace popularnonaukowe dostępne na rynku wydawniczym w naszym kraju, a poświęcone najważniejszym wydarzeniom, dowódcom, bitwom i kampaniom II wojny światowej oraz okresowi poprzedzającemu wybuch największego konfliktu zbrojnego w historii ludzkości. Wśród nich wiele publikacji odnosi się również do okresu powojennego i ma związek z artykułem poświęconym łowcom nazistom, którzy po zakończeniu II wojny światowej poszukiwali nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Wszystkie tytuły książek, z których korzystałem pisząc tę publikację dostępne są w dołączonej do pracy bibliografii. Znajdują się w niej zarówno nazwiska autorów, tytuły książek, jak również miejsce i rok wydania publikacji.

Kończąc chciałbym również wskazać na źródła zdjęć, jakie zostały użyte w niniejszej pracy. Oprócz fotografii pochodzących z archiwum autora, zdecydowana większość pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego w Polsce. Szczegółowe opisy zdjęć /imiona i nazwiska osób na zdjęciach, miejsca, w których zostały zrobione, autorów zdjęć, sygnatury fotografii oraz daty ich wykonania/ użytych w książce znajdą Państwo zarówno pod każdym z nich, jak również w rozdziale „Spis zdjęć” umieszczonym na końcu publikacji.

Tomasz Sanecki

Bytom, styczeń 2020 roku

Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Stalingrad — bitwa, która zmieniła losy II wojny światowej

Setki tysięcy zabitych, rannych, zaginionych, zmarłych z głodu, w wyniku chorób i mrozu, a także wziętych do niewoli. Jej bilans jest tragiczny, a jeszcze latem 1942 roku żołnierze Wehrmachtu i 6. Armii generała Friedricha Wilhelma Paulusa /później awansowanego do stopnia feldmarszałka/ szli na podbój Związku Radzieckiego pewni siebie, że nic i nikt nie może im zagrozić. Zaledwie pół roku później okazało się, że byli świadkami jednej z największych i najważniejszych bitew, która była pierwszą wielką klęską III Rzeszy Niemieckiej na froncie wschodnim. Na przełomie 1942/1943 roku pod Stalingradem rozegrała się bitwa, która zmieniła bieg II wojny światowej.

Celem niniejszego artykułu nie jest opis działań bojowych, które miały miejsce w ramach operacji stalingradzkiej, lecz ukazanie fatalnych decyzji, jakie zostały podjęte przez Adolfa Hitlera, dla którego zdobycie Stalingradu miało podłoże nie tyle militarne, co przede wszystkim propagandowe. Szereg absurdalnych decyzji, jakie podjął Hitler od listopada 1942 roku miały decydujący wpływ na losy kilkuset tysięcy żołnierzy niemieckich i sojuszniczych armii, które walczyły u boku Wehrmachtu pod Stalingradem. Warto dodać, że Hitler podobnie, jak w przypadku ofensywy skierowanej w 1941 roku w kierunku Moskwy, również w przypadku Stalingradu liczył na to, że przed nadejściem mroźnej zimy w Rosji, miasto zostanie zdobyte. 6. Armia tym samym nie miała odpowiedniego zaopatrzenia zimowego w przypadku, gdyby walki przeciągły się do jesieni — zimy 1942 roku, a kiedy już do tego doszło, brak zimowego ubioru, jak również nieprzystosowanie niemieckich pojazdów do kilkudziesięciu stopniowych mrozów, jakie wówczas panowały zimą 1942 roku, miało katastrofalne skutki dla niemieckich wojsk pod Stalingradem. To jednak, jak również sytuacja militarna 6. Armii w listopadzie 1942 roku nie miały znaczenia dla Adolfa Hitlera. Führer III Rzeszy Niemieckiej ogłosił przecież 8 listopada 1942 roku zdobycie Stalingradu:

"...Chciałem dojść do Wołgi i to w określonym miejscu, w określonym mieście. Przypadkowo to miasto nosi imię samego Stalina. Proszę tylko nie myśleć, że to z tego powodu tam pomaszerowałem — po prostu jest to bardzo ważny punkt. Tamtędy przechodzi trzydzieści milionów ton przewozów i prawie dziewięć milionów ton ropy naftowej. Tam dostarczana jest cała pszenica z ogromnych obszarów Ukrainy i Kubania, wysyłana później na północ. Tam dostarcza się rudę manganową — to gigantyczny węzeł przeładunkowy. Chciałem je zająć i — cóż, jesteśmy skromni — mamy je już. Pozostało tylko kilka niezajętych punktów. Niektórzy pytają: Dlaczego oni nie walczą szybciej? Dlatego, że nie chcą tam mieć drugiego Verdun, tylko wolą załatwić sprawę niewielkimi oddziałami szturmowymi. Czas nie odgrywa żadnej roli. Żaden statek nie płynie już w górę Wołgi. I to jest najważniejsze

więc jakikolwiek rozkaz dotyczący wycofania się z miasta byłby odebrany jako utrata prestiżu, dlatego też pogarszającą się sytuację 6. Armii w Stalingradzie utrzymywano w ścisłej tajemnicy przed Niemcami. Te fakty, jak również upór Hitlera, a także odrzucenie jakichkolwiek uwag dotyczących sytuacji 6. Armii generała Friedricha Paulusa, doprowadziły oblężoną pod Stalingradem armię niemiecką do klęski. Potwierdzeniem tego był wydany przez Hitlera 24 listopada rozkaz do Paulusa, w którym nakazał 6. Armii utrzymać się w Stalingradzie za wszelką cenę. Rozkaz ten był tym samym wyrokiem śmierci na na niemieckie jednostki, które znalazły się w kotle pod Stalingradem.

Sytuacja 6. Armii dowodzonej przez gen. Friedricha Paulusa diametralnie zmieniła się w dniu 19 listopada 1942 roku. Do tego czasu przewagę miała 6. Armia Paulusa, która jeszcze 11 i 12 listopada przeprowadziła ostatnią ofensywę, próbując zdobyć ostatecznie miasto. Wówczas oddziały Wehrmachtu podeszły do Wołgi, tocząc zaciekłe walki w halach fabryki „Krasnyj Oktiabr” i „Barrikady”, a także na Kurhanie Mamaja. Mimo kilkukrotnych kontrataków, wobec zdecydowanego oporu wojsk sowieckich, Niemcom nie udało się jednak zdobyć całego miasta, na co usilnie liczył Hitler, który 17 listopada skierował do Paulusa kolejny rozkaz, w którym domagał się dołożenia wszelkich starań, aby przynajmniej w fabryce dział i zakładach metalurgicznych przebić się do Wołgi. Rozkaz ten nie mógł być wykonany nie tylko ze względu na straty, jakie poniosła 6. Armia, braki w zaopatrzeniu, ale również na sytuację na froncie, która 19 listopada zmieniła bieg bitwy pod Stalingradem.

Zdjęcie nr 1 — Żołnierze piechoty niemieckiej maszerują w kierunku Wołgi, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—937, autor: Bauer; data wykonania zdjęcia: październik 1942 roku.

19 listopada Armia Czerwona rozpoczęła w ramach operacji „Uran” kontrofensywę w rejonie Stalingradu. Sowieci zaatakowali słabe siły rumuńskie nad Donem — na północny zachód od niemieckiej 6. Armii, doprowadzając do rozbicia wojsk rumuńskich, wśród których zapanowała panika, a wielu żołnierzy rumuńskich porzucało broń i oddawało się do sowieckiej niewoli. Cztery dni później, 23 listopada wojska gen. Paulusa znalazły się w okrążeniu i mimo że dowódca 6. Armii wysłał w nocy z 22 na 23 listopada szczegółowy meldunek, w którym opisywał sytuację swojej armii, dzień później, 24 listopada Hitler nadał krótki radiogram:

„Obecny front nad Wołgą i obecny front północy LI Korpusu Armijnego utrzymać za wszelką cenę

Decyzja Adolfa Hitlera była wyrokiem śmierci dla tysięcy żołnierzy niemieckich pozostających w kotle stalingradzkim, tym bardziej, że 6. Armia była w stanie wyprowadzić natarcie, które umożliwiłoby jej wycofanie się z kotła, a tym samym uniknięcie zagłady, do której doszło na przełomie stycznia i lutego 1943 roku. Gwoździem do trumny 6. Armii była również nieprzemyślana decyzja marszałka Hermana Göringa, który zapewniał Hitlera, że jego Luftwaffe jest zdolne utrzymać zaopatrzenie dla zamkniętej w kotle 6. Armii. Sprawę tą poruszył w swoich wspomnieniach feldmarszałek Erich von Manstein, który ocenił obietnicę marszałka Göringa daną Hitlerowi za fałszywą, pisząc:

„… Göring złożył Hitlerowi 23 listopada /albo już wcześniej/ fałszywą obietnicę. Nie wiem, czy wynikało to z błędnej oceny własnych możliwości, czy z wygórowanych ambicji, czy też z chęci przypochlebienia się Führerowi. W każdym razie za to fiasko odpowiedzialność ponosi Göring, aczkolwiek Hitler powinien sprawdzić wiarygodność jego przyrzeczenia, znał go przecież dobrze…

Hitlera w przeświadczeniu, że nie należy odstępować od Stalingradu i Wołgi, utrzymywał nie tylko Göring, ale również feldmarszałek Wilhelm Keitel oraz generał pułkownik Jodl. Pierwszy kategorycznie domagał się trwania 6. Armii w Stalingradzie, zaś Jodl mimo że rozważał pewne względy wojskowe za wyjściem z okrążenia, ostatecznie domagał się przejścia wojsk gen. Paulusa do obrony okrężnej, jednak w żadnym wypadku nie do odwrotu ze Stalingradu.

Tym samym decyzje podjęte ponad dwa tysiące kilometrów od Stalingradu oznaczały powolną śmierć dla walczących żołnierzy w kotle. Sytuacja wojsk niemieckich z każdym bowiem dniem się pogarszała. Krwawe żniwo zbierały nie tylko zaciekłe walki o każdą ulicę czy budynek, ale również brak żywności, leków, choroby oraz mróz. Zimą przełomu 1942/1943 roku temperatura spadała nawet do minus 30–40 stopni Celsjusza. To właśnie głód i mróz powodował z każdym dniem wzrost liczby ofiar w stalingradzkim kotle. W grudniu 1942 roku liczba niewyjaśnionych zgonów była już tak duża, że nakazano między innymi patologowi 6. Armii dr. Hansowi Girgensohnowi zbadanie nieznanych przypadków śmierci. Okazało się, że wyniki sekcji były przerażające dla niemieckiego dowództwa. Powodem śmierci były nie tylko odmrożenia, spowodowane brakiem ciepłej odzieży i butów, co skutkowało amputacją kończyn, a w efekcie śmiercią, ale przede wszystkim brak tkanki tłuszczowej i skurczenie mięśni. Takie objawy zgonu powodował wyłącznie wszechobecny głód, wskutek zmniejszania racji żywnościowych do minimum. Wielu żołnierzy próbowało ratować swoje życie dopuszczając się kanibalizmu, który był powszechny zarówno wśród obrońców Stalingradu, jak również w końcowej fazie bitwy wśród żołnierzy niemieckich. Dowództwo niemieckie nie brało jednak pod uwagę również innych przyczyn zgonu, jak: wyczerpania fizycznego i psychicznego, a także zamarznięcia podczas snu. W publikacji Guido Knoppa „Stalingrad”, w której ukazane zostały wspomnienia i relacje żołnierzy walczących w kotle stalingradzkim czytamy między innymi:

„W grudniu było coraz więcej przypadków zgonów, w których przyczyna śmierci nie była jasna. Jeden z przywiezionych samolotem lekarzy zanotował, że połowa strat wynikała z odmrożeń. Na co umierali pozostali” Wszyscy byliśmy do ostatka przemęczeni, wykończeni umysłowo, nerwowo i fizycznie


„W licznych autopsjach /dr Girgensohn/ odkrywał wciąż te same objawy: brak tkanki tłuszczowej, skurczone mięśnie, zmniejszenie się serca, czyli tak zwana atrofia, zanik mięśni, a przecież serce nie jest niczym innym. U niektórych z podawanych sekcji zwłok było ono już cienkie jak papier. Diagnoza Girgensohna była jednoznaczna — Wynik był wyraźny: równo połowa umarłych była zagłodzona, a wśród innych było wiele przypadków znacznego wychudzenia. Jakkolwiek niepojęte może to być dla nas dzisiaj, wykazanie śmierci głodowej było wielką niespodzianką, istną bombą

Sytuacja wojsk niemieckich, a także wspierających je armii sojuszniczych pod Stalingradem była beznadziejna z każdym dniem. Mimo braku zgody Hitlera na odstąpienie od Stalingradu, przywódca III Rzeszy w swoim rozkazie obrony okrężnej z 24 listopada 1942 roku zapowiedział odsiecz dla obrońców pozostających w kotle. Przygotowania do odsieczy rozpoczęto już 1 grudnia, kiedy feldmarszałek Erich von Manstein — dowodzący nowo utworzoną Grupą Armii „Don” wydał dyrektywę numer 1 o przygotowaniach do rozpoczęcia operacji „Zimowa burza — Wintergewitter”. Wynikało z niej, że 4. Armia Pancerna miała swoimi głównymi siłami uderzyć na wschód od Donu, zaś 6. Armia gen. Paulusa po rozpoczęciu natarcia 4. Armii Pancernej przystąpić do operacji przełamywania frontu na odcinku południowo — zachodnim w kierunku rzeki Dońska Caryca tak, aby połączyć się z nacierającą 4. Armią Pancerną.

Zdjęcie nr 2 — Gen. Friedrich Paulus w Stalingradzie obserwuje przez lornetę nożycową Scherenfernrohr SF09 sytuację na froncie. Obok niego gen. Hermann Hoth, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—941, autor: Jesse; data wykonania zdjęcia: listopad 1942 roku.

Operacja „Wintergewitter”, której celem było odblokowanie wojsk Paulusa, rozpoczęła się 12 grudnia natarciem 4. Armii Pancernej. Uderzenie wojsk feldmarszałka Mansteina początkowo zaskoczyło Armię Czerwoną, zadając jej spory straty. W kolejnych dniach Sowieci ściągnęli jednak ze Stalingradu dodatkowe siły, których celem była nie tylko obrona zajętych terenów wokół Stalingradu, ale również przeprowadzenie kontrataków. Rosjanie liczyli zarówno na odebranie zajętych przez armię Mansteina terenów oraz na okrążenie części jednostek Grupy Armii „Don”, uniemożliwiając im dalszy marsz w kierunku Stalingradu. Mimo krwawych i zaciętych walk, jakie toczyła Grupa Armii „Don”, 19 grudnia wchodzący w skład 4. Armii Pancernej — LVII Korpus Pancerny doszedł aż do rzeki Myszkowa, na odległość około 40 km od południowego frontu okrążającego Stalingrad. Tym samym pojawiła się szansa, aby wojska idące na odsiecz spotkały się z 6. Armią, jednak generał Paulus musiał podjąć decyzję o rozpoczęciu natarcia, który umożliwiłby jego armii przerwane pierścienia pod Stalingradem i otwarcie sobie drogi /korytarza/ ratującego oblężoną armię. Do natarcia 6. Armii jednak nie doszło i to nie tylko ze względu na fakt, że Hitler nie zgadzał się na opuszczenie Stalingradu i liczył, że otwarcie korytarza umożliwi dopływ zaopatrzenia dla walczących tam żołnierzy niemieckich, ale również zaważyła na tym postawa samego gen. Paulusa. Dowódca 6. Armii, który podporządkowany został Grupie Armii „Don”, był postawiony wobec dylematu: Czyje rozkazy ma wykonywać? Z jednej strony feldmarszałek Manstein nakazał 6. Armii — wbrew rozkazowi Hitlera — podjęcie odwrotu z oblężonej twierdzy stalingradzkiej, zaś z drugiej gen. Paulus otrzymał przecież 24 listopada wyraźną decyzję Hitlera — „Utrzymać się za wszelką cenę”. Warto również podkreślić, że gen. Paulus oceniał możliwość rozpoczęcia natarcia w kierunku idącej jej na odsiecz 4. Armii Pancernej zarówno od dostaw paliwa, jak również kilkudniowego przygotowania swoich wojsk do tak ryzykownej operacji.

Dlaczego Paulus zawahał się i nie zdecydował — mimo własnych obaw — na rozpoczęcie ryzykownej operacji przebicia się i wydostania z kotła stalingradzkiego? Dzisiaj nadal trudno odpowiedzieć jest na to pytanie. Wpływ na niego miały na pewno rozkazy Hitlera, który nie dopuszczał myśli, że 6. Armia może wycofać się ze Stalingradu, a tym samym oddać miasto, które było przecież kilka tygodni wcześniej w jej rękach, jak również na Paulusie z pewnością ciążyła ogromna odpowiedzialność nie tylko za własnych żołnierzy. Gdyby ryzykowna operacja nie powiodła się, zarówno 6. Armia, jak i 4. Armia Pancerna mogłyby zostać całkowicie unicestwione przez przeważające siły sowieckie.

Bez względu jednak na ocenę działań gen. Paulusa, decyzja o pozostaniu 6. Armii w Stalingradzie przypieczętowała jej los. Ostatecznie 25 grudnia, a więc w chwili kiedy LVII Korpus Pancerny został sowieckim atakiem odrzucony z rejonu rzeki Myszkowa, możliwość stworzenia korytarza ratującego 6. Armię załamała się. Jeszcze pod koniec grudnia 1942 roku dowództwo Grupy Armii „Don” kierowało prośby do Hitlera o wzmocnienie 4. Armii Pancernej, licząc na to, że wciąż istnieje szansa na uratowanie 6. Armii. Hitler odrzucając je, przypieczętował trwającą tragedię armii Paulusa, która nie miała już żadnych szans na ucieczkę ze stalingradzkiego kotła. Podobną postawę przyjął Hitler również 8 stycznia, kiedy dowództwo Armii Czerwonej zaproponowało generałowi Paulusowi honorową kapitulację. Dowódca 6. Armii załamany sytuacją swoich wojsk, nie potrafiący sprzeciwić się woli Führera, odrzucił na jego rozkaz sowiecką propozycję. Sytuację tą przywołuje również w swoich wspomnieniach Erich von Manstein, który mimo dramatycznego położenie wojsk niemieckich pod Stalingradem poparł decyzję Hitlera o odrzuceniu kapitulacji przez Paulusa, pisząc:

„Nie sądzę, aby można mi zarzucić, iż bezkrytycznie podchodziłem do wojskowych decyzji czy poczynań Hitlera. W tym jednak wypadku jednoznacznie muszę stanąć po jego stronie, gdyż taka decyzja była w owym czasie konieczna, choć bardzo brutalna z ludzkiego punktu widzenia


„Z punktu widzenia generała Paulusa odrzucenie żądania kapitulacji było jego żołnierskim obowiązkiem. Chyba, że 6. Armia nie miałaby już do wypełnienia żadnego zadania i dalsza walka byłaby bezsensowna. I tu dochodzimy do sedna sprawy, które usprawiedliwia rozkaz Hitlera o odrzuceniu żądania kapitulacji wykluczający także ewentualną zgodę dowództwa Grupy Armii Don w tej kwestii. 6. Armia bowiem miała, biorąc pod uwagę sytuację ogólną — choć jej opór na dłuższą metę mógł się wydawać beznadziejny — odgrywać decydują rolę tak długo, dopóki było to możliwe. Musiała po prostu najdłużej jak się dało wiązać stojące naprzeciw niej siły przeciwnika

W swoich wspomnieniach „Stracone zwycięstwa” /niem. „Verlorene Siege”/, napisanych po wojnie, Erich von Manstein zwracał uwagę, że w 1943 roku nikt wówczas nie zdawał sobie sprawy, że Niemcy mogą przegrać wojnę. Dla niemieckiego feldmarszałka decyzja Hitlera była więc oczywista, tym bardziej, że 6. Armia wiązała pod Stalingradem ogromne siły sowieckie, co miało wpływ na losy całe frontu wschodniego.

Zdjęcie nr 3 — Erich von Manstein, niemiecki generał piechoty, fotografia portretowa, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—12723.

Dwa dni po odrzuceniu sowieckiej oferty, 10 stycznia 1943 roku wojska radzieckie pod dowództwem gen. Konstantego Rokossowskiego przystąpiły do operacji „Pierścień”. Po bombardowaniu lotniczym i ostrzale artyleryjskim do ataku ruszyły radzieckie czołgi i piechota, które coraz bardziej zmniejszały kocioł, w którym trwała bez szans 6. Armia. 16 stycznia 1943 roku w radzieckie ręce wpadło lotnisko w Pitomniku, a 23 stycznia Niemcy utracili swoje ostatnie lotnisko w obrębie „kotła” stalingradzkiego lotnisko — w Gumraku. Tym samym nie było już możliwości wywozu z oblężonego Stalingradu rannych żołnierzy, a także bezpośrednich dostaw żywności, paliwa, amunicji i lekarstw /odbywały się już tylko poprzez zrzuty na spadochronach/.

21 stycznia Paulus przekazał do Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu w Berlinie meldunek dotyczący beznadziejności wojsk 6. Armii pod Stalingradem, a mimo to Hitler wciąż zabraniał mu kapitulacji. 22 stycznia doszło do gwałtownej rozmowy telefonicznej Hitlera z Paulusem, który wobec braku amunicji i żywności domagał się zgody na rozpoczęcie rokowań w sprawie oddania miasta Rosjanom. Mimo poparcia, jakie otrzymał Paulus między innymi od feldmarszałka Mansteina, Hitler wysłał rozkaz do Paulusa:

„Nie ma mowy o kapitulacji. Oddziały mają walczyć do samego końca

Hitler tym samym przypieczętował los 6. Armii i tysięcy Niemców oraz ich sojuszników walczących w Stalingradzie. Jeszcze 30 stycznia 1943 roku, w dziesiątą rocznicę przejęcia władzy przez nazistów w Niemczech /30 stycznia 1933 roku Adolf Hitler został kanclerzem/ marszałek Herman Göring w przemówieniu radiowym zagrzewał żołnierzy niemieckich pod Stalingradem do walki, porównując ich postawę do walki Spartan pod Termopilami. Warto podkreślić, że Hitler, uważał bitwę pod Stalingradem nie tylko za cel wojskowy w drodze po kaukaskie pola naftowe, ale przede wszystkim jako cel polityczny i ideologiczny — miasto to nosiło nazwę Stalina. Podobne stanowisko zajął również Józef Stalin, który wydał rozkaz swoim dowódcom, aby utrzymać miasto za wszelką cenę, nie licząc się tym samym ze stratami zarówno wśród żołnierzy, jak również ludności cywilnej. Ta walka ideologiczna mimo rozgrywającego się dramatu w Stalingradzie trwała do samego końca bitwy. Hitler otrzymując codziennie meldunki dotyczące sytuacji 6. Armii zdawał sobie sprawę, że jej koniec jest bliski, dlatego też próbował wpłynąć moralnie na Friedricha Paulusa, aby ten nie oddał się dobrowolnie do sowieckiej niewoli. Temu celowi miał służyć pośpieszny awans dla Paulusa do stopnia feldmarszałka, który został mu nadany 30 stycznia. Hitler liczył, że Paulus będąc człowiekiem honoru i dostrzegając powagę sytuacji w jakiej się znalazł popełni samobójstwo, stając się tym samym symbolem walki do samego końca. Tak się jednak nie stało. Dzień później, 31 stycznia 1943 roku feldmarszałek Paulus poddał się dowódcy 64 Armii generałowi Michaiło Szumiłowowi.

Oddanie się do niewoli przez feldmarszałka Paulusa i towarzyszących mu oficerów nie zakończyło jednak walk pod Stalingradem. Paulus został przewieziony do dowództwa Frontu Dońskiego w pobliżu Zawarykina, około osiemdziesięciu kilometrów od Stalingradu. Tam przedstawiciele Stawki /kierownictwo Najwyższego Naczelnego Dowództwa sił zbrojnych ZSRR/ na czele z marszałkiem Nikołajem Woronowem i dowódcą Frontu Dońskiego generałem Rokossowskim, domagali się, aby Paulus wydał rozkaz zaprzestania walk i poddania się pozostałych oddziałów, które jeszcze stawiały opór Sowietom. Paulus jednak odmówił, zasłaniając się faktem, że poddając się przestał być dowódcą, a także, że jego armia została podzielona na dwie części, a on dowodził tylko jedną z nich. Widoczne załamanie, jakie przechodził Paulus opisał w publikacji „Stalingrad” Antony Beevor:

„Paulus nerwowo bawiący się paczką papierosów i popielniczką, które znajdowały się na stole do jego dyspozycji, zignorował pytanie, upierając się przy wypowiedzianej formie. Nawet gdybym podpisał taki rozkaz, oni i tak go nie posłuchają. Poddając się, automatycznie przestałem być ich dowódcą


„Paulus wpatrywał się w ścianę przygnębiony i milczący. W tej udręczonej pozie tylko tik na jego twarzy wskazywał, że myśli

Zdjęcie nr 4 — Stalingrad. Panorama ruin miasta, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—1748, autor: Jesse, data wykonania zdjęcia: październik 1942 roku.

Dwa dni po poddaniu się feldmarszałka Paulusa, 2 lutego 1943 roku poddały się okrążone przez Sowietów resztki 6. Armii. Tym samym zakończyła się trwająca prawie pół roku, od 23 sierpnia 1942 roku do 2 lutego 1943 roku, bitwa stalingradzka zaliczana do największych batalii II wojny światowej. Bilans bitwy stalingradzkiej był dla obydwu stron tragiczny. O tym, jakie straty ponieśli Niemcy i 6. Armia, która została doszczętnie zniszczona pisze w książce „Stalingrad. Anatomia bitwy” Janusz Piekałkiewicz:

„Poczynając od czerwca 1942 Hitler wysłał do walki o Stalingrad 22 dywizje w sile 364 tysięcy ludzi. Według stanów zaopatrzeniowych 6 armii z 23 listopada 1942 w kotle Stalingradzkim okrążonych było około 270 tysięcy żołnierzy. Liczba biorących udział w bitwie stalingradzkiej, okrążonych, poległych i wziętych do niewoli jest jednak sporna i nie da się dziś dokładnie ustalić

Według danych, jakie przytacza Janusz Piekałkiewicz do 24 grudnia 1942 roku drogą lotniczą ewakuowano z kotła stalingradzkiego około 34 tysiące rannych oraz różnego rodzaju specjalistów. Piekałkiewicz posiłkując się również danymi radzieckimi zwraca uwagę, że do 29 stycznia 1943 roku Armia Czerwona wzięła do niewoli około 168 tysięcy żołnierzy niemieckim, zaś od 30 stycznia do 2 lutego 1943 roku — 91 tysięcy. Do niewoli sowieckiej oprócz tysięcy żołnierzy, podoficerów i oficerów dostało się również 22 generałów, a według różnych szacunków Niemcy i ich sojusznicze armie straciły w operacji stalingradzkiej nawet 1,5 mln żołnierzy zabitych lub zmarłych w wyniku głodu, mrozu i chorób, a także rannych oraz wziętych do sowieckiej niewoli.

Zdjęcie nr 5 — Stalingrad. Ruiny budynków w centrum miasta, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—1764, data wykonania zdjęcia: listopada 1942 roku.

Z kolei po stronie Armii Czerwonej straty ludzkie wyniosły ponad 1 mln żołnierzy, z czego około 480 tysięcy zginęło w bitwie pod Stalingradem. Podczas trwającej prawie pół roku bitwy zniszczony został doszczętnie Stalingrad. Miasto przed bitwą liczyło prawie 500 tysięcy mieszkańców, jednak liczba ta wzrosła do ponad 600 tysięcy ludzi, bowiem do miasta napłynęli uchodźcy z Ukrainy i południa Rosji, a więc terenów zajętych przez wojska niemieckie. W wyniku nalotów bombowych, ostrzału artyleryjskiego, ewakuacji miasta, wywózek, a także masowych zgonów cywilów, którzy pozostali w Stalingradzie, w mieście zginęły dziesiątki tysięcy osób pozostawionych własnemu losowi.

Mimo tak ogromnych strat, jakie ponieśli Sowieci pod Stalingradem, zwycięstwo było dla Stalina przełomowym wydarzeniem. Do niewoli dostał się jeden z głównych dowódców Wehrmachtu, współtwórca planu „Barbarossa” — planu ataku na ZSRR — feldmarszałek Friedrich Paulus, zniszczona została cała 6. Armia, a przegrana wojsk niemieckich była pierwszą wielką klęską Hitlera w II wojnie światowej. Warto podkreślić, że wynik bitwy stalingradzkiej miał ogromne znaczenia dla losów wojny na froncie wschodnim. Klęska 6. Armii i utrata setek tysięcy dobrze wyszkolonych żołnierzy i sprzętu zahamowała ofensywne działania Wehrmachtu, który stracił bezpowrotnie ogromną siłę, jaką dysponował na początku wojny ze Związkiem Radzieckim. Mimo że Hitler podjął jeszcze w sierpniu 1943 roku próbę zmiany losów wojny w bitwie pod Kurskim, powoli inicjatywa na froncie wschodnim zaczęła przechodzić w ręce Sowietów. Tragedia stalingradzka miała jeszcze jedno znaczenie dla Niemiec — Hitler utracił już całkowicie jakiekolwiek zaufanie do najwyższych dowódców Wehrmachtu. Na samą wieść o poddaniu się Paulusa Führer wpadł w furię. Przywódca III Rzeszy Niemieckiej liczył na to, że awansując Paulusa do stopnia feldmarszałka, ten popełni samobójstwo i nie wpadnie, jako trofeum, w ręce Sowietów. Hitler już po pierwszych porażkach na froncie wschodnim, między innymi w grudniu 1941 roku pod Moskwą, zaczął tracić zaufanie do najwyższych dowódców Wehrmachtu uważając, że nie wypełniają jego rozkazów, a tym samym odpowiadają za ponoszone klęski. W przypadku Stalingradu, jak podaje w swoich wspomnieniach Erich von Manstein, odpowiedzialność za klęskę wziął na siebie jednak sam Hitler. Dokładną relację z rozmowy Mansteina z Hitlerem na temat bitwy pod Stalingradem niemiecki feldmarszałek zamieścił w swojej książce „Stracone zwycięstwa”:

„Za Stalingrad tylko ja /Hitler/ ponoszę odpowiedzialność! Mógłbym się tłumaczyć, że Göring przedstawiał mi nieprawdziwy obraz możliwości zaopatrzenia drogą powietrzną i tym samym próbować zrzucić na niego choć część odpowiedzialności. Ale on jest mianowanym przeze mnie moim następcą i dlatego nie mogę obciążać go odpowiedzialnością za Stalingrad

Klęska pod Stalingradem była nie tylko szokiem dla niemieckiego dowództwa i najważniejszych osób w Rzeszy Niemieckiej, ale również miała ogromne znaczenie psychologiczne dla całego społeczeństwa. Dla niemieckiego narodu przekonanego o niezwyciężonej armii, której do tej pory nikt nie był w stanie stawić czoła, informacja o klęskę pod Stalingradem była wstrząsem i podłamała wiarę w ostateczne zwycięstwo. Wcześniej Hitler ukrywał jakiekolwiek fakty na temat dramatu, jaki rozgrywał się w Stalingradzie z udziałem żołnierzy 6. Armii, a niemieckie społeczeństwo żyło w przekonaniu o sukcesach Wehrmachtu w Rosji. Publicznie fakt klęski pod Stalingradem ujawniono dopiero 4 lutego 1943 roku, wprowadzając dwudniową żałobę, trwającą od 4 do 6 lutego. Hitler nie mógł bowiem już trzymać w tajemnicy faktu, że kilkaset tysięcy żołnierzy zginęło, zostało rannych lub dostało się do niewoli. Doskonale obrazuje to fragment wspomnień, które po wojnie spisał Richard Freiherr von Rosen, który brał udział w operacji „Barbarossa” najpierw jako celowniczy Panzer III, a później po awansie na podporucznika jako dowódca plutonu 3. kompanii 502 Batalionu Czołgów Ciężkich. W swojej publikacji „Niemiecki as pancerny na frontach II wojny światowej” Richard Freiherr von Rosen pisze:

„O tym wszystkim dowiedzieliśmy się właśnie od ludzi Luftwaffe. Te informacje dotknęły nas do żywego, a na zaufaniu do najwyższego dowództwa pojawiła się potężna rysa. Do tej pory byliśmy pewni, że jeśli wpadniemy w okrążenie, zostaniemy odcięci albo znajdziemy się w innej sytuacji pozornie bez wyjścia, nie pozostawią nas bez pomocy i ostatecznie zostaniemy wyciągnięci z opresji. Ta wiara nagle zniknęła. 6. Armia została poświęcona świadomie i całkiem bez sensu…


„...Stalingrad stał się więc punktem zwrotnym nie tylko w rozwoju sytuacji militarnej, lecz także w naszej psychice. Odtąd nic już nie było takie jak dawniej

Zupełnie inaczej Adolf Hitler oceniał jednak fakt poddania się feldmarszałka Friedricha Paulusa, mówiąc:

„Tyle ludzi musiało zginąć, a potem jeden taki człowiek jak on, w ostatniej minucie, kala bohaterstwo tylu innych. Mógł uwolnić się od wszelkich zmartwień i odejść w nieśmiertelną wieczność narodowej pamięci, ale wolał udać się do Moskwy. Cóż to za wybór? To po prostu nie ma sensu

Feldmarszałek Friedrich Paulus po dostaniu się do sowieckiej niewoli został poddany nie tylko drobiazgowemu przesłuchaniu, ale również ogromnej presji. Obawiał się, że jego upór wobec władz radzieckich może doprowadzić go na ławę oskarżonych, dlatego też Sowieci robili wszystko, aby wykorzystać Paulusa do swoich propagandowych celów. I to im się udało. Po wojnie Paulus zeznawał jako świadek przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, gdzie pogrążył swoich dawnych dowódców z Wehrmachtu, w tym między innymi feldmarszałka Wilhelma Keitla. Do Niemiec Paulus powrócił dopiero po śmierci Józefa Stalina w 1953 roku. Osiadł w Niemieckiej Republice Demokratycznej, gdzie doradzał przy tworzeniu wojsk lądowych. Ze względu na posądzenie o kolaborację z Sowietami nie zdecydował się wyjechać do Republiki Federalnej Niemiec. Zmarł po długiej chorobie 1 lutego 1957 roku w Dreźnie.

Zdjęcie nr 6 — Friedrich Paulus, dowódca 6 niemieckiej Armii po mianowaniu na marszałka polnego, fotografia portretowa, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—12729, data wykonania zdjęcia: luty 1943 roku.

Bitwa pod Stalingradem z uwagi na ogrom zaangażowanych sił i środków, trwająca prawie pół roku, od 23 sierpnia 1942 roku do 2 lutego 1943 roku, zaliczana jest do największych batalii II wojny światowej. Zwycięstwo Armii Czerwonej pod Stalingradem przyspieszyło klęskę III Rzeszy Niemieckiej w Związku Radzieckim i miało ogromny wpływ na losy wojny na froncie wschodnim. Stalingrad był punktem zwrotnym w działaniach na froncie wschodnim. 6. Armia niemiecka została zatrzymana i zniszczona, co uniemożliwiło jej zdobycie roponośnych pól naftowych Kaukazu, zablokowanie transportu wodnego na Wołdze, a także zajęcie ideologicznie ważnego dla Józefa Stalina miasta. Z kolei dla Hitlera, który przez cały czas odmawiał Paulusowi zgody na wycofanie się, a później kapitulację, klęska pod Stalingradem jeszcze bardziej pogłębiła jego niechęć do wyższych dowódców Wehrmachtu, którzy byli dla niego niewiarygodni, tym bardziej, że Hitler licząc na samobójstwo Paulusa, tylko dlatego awansował go do stopnia feldmarszałka. Dla Führera liczyła się ideologia i polityczne znaczenie walk pod Stalingradem. Hitler nie godząc się na wycofanie 6. Armii pozostawił na pastwę losu tysiące niemieckich żołnierzy, z których w latach pięćdziesiątych do Niemiec powróciło zaledwie niecałe 6 tysięcy.

Plan, w którego powodzenie wierzyły tylko dwie osoby. Przyniósł Niemcom spektakularne zwycięstwo!

Błyskawiczna kampania wrześniowa i zwycięstwo w Polsce w 1939 roku tylko rozbudziła nadzieje Adolfa Hitlera na szybki triumf również na zachodzie Europy. Jeszcze kiedy trwała kampania w Polsce, Hitler 27 września zaskoczył niemiecką generalicję, informując ją, że jest zdecydowany jak najszybciej zaatakować mocarstwa zachodnie. Ten zamiar potwierdził w memorandum 9 października, wyznaczając termin ataku na 25 listopada 1939 roku. Niemieccy generałowie doskonale zdawali sobie sprawę, że III Rzesza nie jest przygotowana do starcia z Francją i Wielką Brytanią, dlatego też próbowali za wszelką cenę odwieźć Hitlera od tego szalonego pomysłu. Brak dostatecznej ilości surowców strategicznych, przewaga koalicji francusko-brytyjskiej zarówno pod względem wyposażenia w pojazdy, czołgi, samoloty oraz broń ciężką wskazywały jednoznacznie, że uderzenie na Zachód zakończy się niechybną klęską. Jak pisze Karl Heinz Frieser w publikacji „Legenda Blitzkriegu. Kampania zachodnia 1940”:

„Na ryzykowną wojenną przygodę Hitler wysłał nieprzygotowany Wehrmacht, którego wyposażenie było równie wątpliwe. Pod względem materialnym większość niemieckich dywizji absolutnie nie wytrzymywała porównania ze standardowymi dywizjami armii francuskiej, nie mówiąc już o armii brytyjskiej


„..można stwierdzić, że teza, iż siły zbrojne mocarstw zachodnich padły ofiarą przeważających niemieckich sił pancernych, jest tylko mitem. W maju 1940 r. naprzeciw 2439 czołgów Wehrmachtu stały 4204 czołgi aliantów


„Paradoksalnie w maju 1940 r. to strona broniąca się miała nad stroną atakującą przewagę prawie pod każdym względem

Przewaga militarna wojsk francusko-brytyjskich — wspieranych dodatkowo przez nieliczne wojska belgijskie i holenderskie — nad Wehrmachtem była pod każdym względem bezapelacyjna. Ponadto Francję broniła zapora nie do przejścia — Linia Maginota — potężny pas umocnień, który miał zatrzymać i wykrwawić atakujące wojska niemieckie, zanim nastąpi francuskie kontruderzenie. Do tego na morzach panowała Royal Navy — brytyjska marynarka, zaś w powietrzu Royal Air Force — brytyjskie lotnictwo. Dlaczego więc kampania francuska w maju 1940 roku była jednym z największych zwycięstw Wehrmachtu i Adolfa Hitlera? Co przesądziło o tak spektakularnym zwycięstwie, które powaliło na kolanach jedno z ówczesnych mocarstw światowych, zwycięskie państwo z I wojny światowej — Francję, tym bardziej, że większość niemieckich, ale również francuskich i brytyjskich generałów walczyło w I wojnie światowej w latach 1914 — 1918 i miało świadomość, co w owym czasie wydarzyło się na froncie zachodnim? Wojna stanęła wówczas w okopach, a jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było niedostosowanie starej taktyki wojennej do nowe broni — ciężkich dział i karabinów maszynowych. Wszyscy mieli to na uwadze, obawiając się powtórzenia tego samego — wykrwawienia się żołnierzy przy minimalnych sukcesach. Strach przed powtórzeniem tych samych wydarzeń paraliżował niemiecką generalicję, poza dwoma osobami w Rzeszy Niemieckiej: Adolfem Hitlerem i generałem porucznikiem Erichem von Mansteinem.

Zdjęcie nr 7 — Erich von Manstein, niemiecki generał piechoty, fotografia portretowa, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—12723.

To właśnie Erich von Manstein był twórcą śmiałego i dla wielu niemożliwego do wykonania tzw. planu „Cięcia sierpem”. Plan, który polegał na zmasowanym uderzeniu czołgów przez niedostępne, zalesione i górzyste tereny Ardenów, z jednej strony pozwalał ominąć linię Maginota, zaś z drugiej błyskawicznie przeprowadzić atak na Sedan. Manstein wskazywał w swoim śmiałym planie, że Francuzi nie spodziewają się ataku w tym rejonie, uznając go za niemożliwy do przebycia przez jednostki pancerne, jak również zwracał uwagę, że dotychczasowy plan powiela ten z czasów I wojny światowej opracowany przez feldmarszałka Alfreda von Schlieffena, który użyty we Francji w 1914 roku zawiódł.

Warto dodać, że Erich von Manstein otrzymał pierwszy plan ataku na Francję od Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych 21 października 1939 roku. Wówczas jako generał porucznik pełnił funkcję szefa Sztabu Generalnego Grupy Armii A. Natychmiast przygotował do niego alternatywny plan, w którym zawarł swoją myśl przewodnią, zwaną „Planem cięcia sierpem”, a więc uderzeniem na Francję przez Ardeny w kierunku na Sedan. Według Mansteina pierwotny plan ataku miał dwie słabości. A były nimi mianowicie między innymi błędna ofensywa ze wzmocnionym prawym skrzydłem oraz zbytnie odkrycie skrzydła Grupy Armii B, która wbijając się coraz dalej wzdłuż Kanału La Manche odsłaniała swe skrzydło od południa, gdzie Francuzi bez problemu mogli przeprowadzić udany kontratak. Manstein krytykował taki plan uznając, że armia niemiecka natrafi na główne siły francuskie i tylko odepchnie je za Sommę. W zamian proponował obejść wojska francuskie i zamknąć je w okrążeniu nad Sommą. W tym celu Manstein opracował plan według którego punkt ciężkości głównego natarcia miał przypaść Armii A, mającej uderzyć swoimi siłami pancernymi tam, gdzie się ich nikt nie spodziewał — przez niedostępne Ardeny. Generał Manstein przewidywał wówczas, że taki manewr umożliwi sforsowanie Mozy pod Sedanem w zaskakującym ataku, dzięki czemu wojska niemieckie przedrą się na tyły wojsk francuskich i zamkną je w gigantycznym kotle na wybrzeżu Kanału La Manche.

Ryzykowny plan Ericha von Mansteina miał jednak przeciwników w osobach głównodowodzącego wojskami lądowymi generała Waltera von Brauchitscha oraz szef sztabu OKH /Oberkommando des Heeres — Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych/ generała Franza Haldera. Żaden z nich nie wierzył w powodzenie planu Mansteina, a ponadto kierowali się oni osobistą niechęcią wobec zdolnego generała. Do planu Mansteina, uznawanego za nierealny, zapalił się jednak generał Guderian, uznając że jest on możliwy do wykonania. Manstein za zgodą generała pułkownika Gerda von Rundstedta, głównodowodzącego Grupą Armii A, przygotował aż siedem memoriałów dot. operacji w Ardenach. Nosiły one datę: 31 października, 6, 21 i 30 listopada, 6 i 18 grudnia 1939 roku oraz 12 stycznia 1940 roku. Mimo kolejnych argumentów za przeprowadzeniem ataku na Francję wykorzystując górzysty i lesisty teren Ardenów, Halder i von Brauchitsch nadal nie wierzyli w jego powodzenie. W efekcie końcowym generał Manstein został ofiarą swego planu. Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych chcąc pozbyć się uporczywego generała odwołało go 1 lutego 1940 roku do mało znaczącego XXXVIII Korpusu Armijnego w Legnicy.

Zdjęcie nr 8 — Rozmowy przywódcy III Rzeszy Adolfa Hitlera (drugi z prawej) z marszałkiem Waltherem von Brauchitschem (pierwszy z lewej) i szefem sztabu generalnego wojsk lądowych Franzem Halderem (z prawej), źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—12646, data wykonania zdjęcia: sierpień 1941 roku.
Zdjęcie nr 9 — Generał Heinz Guderian wśród żołnierzy podczas studiowania mapy na froncie zachodnim, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—277, autor: Dick, data wykonania zdjęcia: czerwiec 1940 roku.
Zdjęcie nr 10 — Nad mapą widoczni m.in. marszałek Gerd von Rundstedt (1 z prawej) i marszałek Walther Model (w środku), źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—367, autor: Piepen, data wykonania zdjęcia: grudzień 1944 roku.

Odwołanie generała Mansteina nie pociągnęło za sobą jednak rezygnacji jego przyjaciół i zwolenników planu z walki o wprowadzenie go w życie. Współpracownicy Mansteina — pułkownik Günther Blumentritt oraz podpułkownik Henning von Trescow nie zamierzali dać za wygraną i kontynuowali starania, aby treść planu dotarła do samego Hitlera. Sprzyjał im również los, bowiem na początku stycznia 1940 roku doszło do nieoczekiwanego splotu wypadków — tzw. incydentu w Mechelen, który miał wpływ na dalsze losy samego Ericha von Mansteina i jego ryzykownego planu.

10 stycznia 1940 roku pilot Messerschmitta Bf 108 „Tajfun” major Erich Hoenmanns z powodu fatalnych warunków atmosferycznych zboczył z kursu na trasie Münster — Kolonia. Chcąc wziąć za punkt orientacyjny Ren, major Hoenmanns pomylił ją z Mozą i awaryjnie lądował w pobliżu miasta Vucht. Wydarzenie nie miałoby żadnego politycznego znaczenie gdyby nie fakt, że na pokładzie samolotu znajdował się major Helmut Reinberger, który posiadał przy sobie niemieckie plany ataku na Belgię. Reinberger i Hoenmanns zostali przewiezieni do strażnicy w Mechelen, gdzie próbowali zniszczyć posiadane przez siebie dokumenty. Niestety w trakcie próby ich zniszczenia belgijscy strażnicy zorientowali się w zamiarach niemieckich oficerów i dokumenty wpadły w ręce Belgów, którzy początkowo uznali incydent za niemiecką prowokację. Jak się jednak okazało w toku przesłuchań oraz podsłuchując rozmowy oficerów z niemieckim dyplomatami Belgowie nabrali pewności, że dokumenty, jakie posiadał major Helmut Reinberger były autentyczne. Mimo tego faktu, nie zrobiono wówczas w Belgii nic, aby zabezpieczyć się przed mającą nastąpić agresją Niemiec, wierząc nadal — zwłaszcza we Francji — że Linia Maginota spełni swoją rolę i nie tylko zatrzyma atakujące wojska niemieckie, ale doprowadzi je do wykrwawienia. Jak się okazało oceny te były całkowicie błędne, bowiem przede wszystkim dowódcy francuscy nie uwzględnili postępu technicznego, ale przede wszystkim roli czołgów i nowej taktyki wojsk niemieckich, które odegrały kluczową rolę w podboju Francji. Z kolei w Niemczech po incydencie w Mechelen dowództwo zaczęło podejrzewać swoich oficerów o zdradę, nie mniej jednak plan ataku na Francję przez neutralną Belgię, tzw. „Fall Gelb” należało wrzucić do kosza i zastąpić go nowym planem, który uwzględniałby efekt zaskoczenia, a przy tym miałby szansę powodzenia z dobrze wyszkoloną i wyposażoną armią francuską.

Tym samym zarówno dekonspiracja niemieckich planów kampanii na Zachodzie, jak również nieugięta postawa przyjaciół Ericha von Mansteina — zwłaszcza podpułkownika Henninga von Trescowa, który nakłonił pułkownika Rudolfa Schmundta /szefa adiutantów Adolfa Hitlera/, aby ten znalazł okazję do przedstawienia Führerowi nowego planu wojny z Francją — spowodowała, że przed Mansteinem otwarła się możliwość osobistego zaprezentowania swoich niekonwencjonalnych poglądów.

Manstein został wezwany do Kancelarii Rzeszy w Berlinie 17 lutego 1940 roku, gdzie w obecności generała majora Alfreda Jodla, pułkownika Rudolfa Schmundta oraz Adolfa Hitlera, przedstawił ze szczegółami cały plan operacji, w którego powodzenie wierzyły tylko dwie osoby, a przyniósł Niemcom spektakularne zwycięstwo!

Podczas spotkania, jak pisze Karl Heinz Frieser w książce „Legenda Blitzkriegu. Kampania zachodnia 1940”:

„Będąc (Hitler) pod wrażeniem jego przekonujących argumentów, zdołał nawet ukryć osobistą niechęć, jaką zwykle żywił do tego generała. Teraz wydawał się zachwycony i zgadzał się z wszystkimi jego wnioskami końcowymi, także z koniecznością użycia znacznych sił pancernych. Tym samym kości zostały rzucone, a koncepcja cięcia sierpem przeforsowana

O spotkaniu z Hitlerem pisał również w swoich wspomnieniach zatytułowanych „Stracone zwycięstwa” /niem. „Verlorene Siege”/ Erich von Manstein:

„W każdym razie 17 lutego zostałem wezwany do Berlina, aby wraz z innymi nowo mianowanymi generała dowodzącymi zameldować się u Hitlera. Po złożeniu raportu zostaliśmy zaproszeni na śniadanie, podczas którego jak zwykle głos najczęściej zabierał Hitler


„...Kiedy po śniadaniu zaczęliśmy się żegnać, Hitler poprosił mnie, aby udał się z nim do jego gabinetu. Tam polecił mi przedstawić swoją koncepcję prowadzenia ofensywy na Zachodzie

Spotkanie w Kancelarii Rzeszy miało zarówno dla generała Mansteina, jak i losów Belgii, Holandii oraz Francji decydujące znaczenie. Jego wynikiem było przedstawienie 24 lutego ostatecznego planu „Fall Gelb” — planu ataku na Francję. Uwzględniono w nim przede wszystkim propozycję Mansteina, a więc uderzenie przez Ardeny, sforsowanie linii Mozy między Sedanem a Dinant oraz prowadzenie natarcia w kierunku Sommy. Plan cięcia sierpem opracowany przez Mansteina, w którym decydującą rolę miały odegrać wojska pancerne, konsultowany był z generałem Heinzem Guderianem. Twórca koncepcji Blitzkriegu — wojny błyskawicznej, która odniosła wielki sukces podczas kampanii wrześniowej w Polsce w 1939 roku pomagał Mansteinowi w kwestii możliwości wykorzystania sił pancernych w Ardenach. Warto dodać, że upór, pomysłowość, ale przede wszystkim doskonały umysł stratega, jakim charakteryzował się Erich von Manstein, przyniosły mu spektakularne zwycięstwa i miano jednego z najzdolniejszych dowódców niemieckich w czasie II wojny światowej.

Pierwszym sprawdzianem dla Mansteina była rozpoczęta 10 maja 1940 roku inwazja na Holandię, Belgię i Francję. Operacja ta miała nie tylko pokazać czy Wehrmacht jest zdolny do podboju Francji, uważanej wówczas za światową potęgę, ale czy wojska III Rzeszy Niemieckiej zdolne będą podbić Europę? Warto dodać, że dowództwo i politycy francuscy całkowicie zapatrzeni w Linie Maginota oraz pewni swoich umiejętności, planów, a także wciąż łudząco wierzący we własną potęgę nie spodziewali się wydarzeń, które rozegrały się już kilka dni po rozpoczęciu niemieckiej inwazji. Gdy 13 maja wojska niemieckie przełamały pod Sedanem obronę francuską, generał von Bock był zszokowany przekazywanymi meldunkami o błyskawicznych sukcesach Wehrmachtu. Z kolei Francuzi wciąż nie dowierzali, że to właśnie przez Ardeny skierowano główne uderzenie wojsk niemieckich. Tkwili w przeświadczeniu, że operacja ta ma tylko odwrócić ich uwagę od głównego uderzenia na północny, co umożliwiało wojskom niemieckim w ciągu trzech dni sforsować Ardeny i całkowicie zaskoczyć wojska francuskie. Z punktu widzenia historii i wojskowości należy jednoznacznie uznać, że niemiecki atak przez Ardeny i przełamanie pod Sedanem francuskiej obrony należy do jednego z najbardziej spektakularnych zwycięstw i operacji wojskowych w XX wieku. Dowództwo francuskie analizując ewentualność ataku niemieckiego nie brało w żaden sposób możliwości, aby Wehrmacht próbował przedrzeć się przez Ardeny i zaatakować w rejonie Sedanu. Błędy Naczelnego Dowództwa Francuskiego, opierającego się na taktykach jeszcze z okresu I wojny światowej, nie wierzącego w siłę współdziałania czołgów i piechoty oraz podejmującego chaotyczne decyzje w trakcie walk, doprowadziły Francję do klęski. Przykładem takich błędów był chaos powstały w pierwszych dniach kampanii francuskiej. Generał Flavigny mając przewagę nad wojskami niemieckim w czołgach, zamiast przeprowadzić wspólny atak wszystkimi siłami pancernymi nakazał ich rozciągnięcie. Rozczłonkowanie i rozproszenie czołgów na odcinku 20 km doprowadziło do rozkładu całej jednostki, która w żaden sposób nie mogła przeprowadzić już wspólnego kontrataku. Zanim wszystkie siły zostałyby zebrane ponownie w jednym miejscu, upłynęłoby zbyt wiele czasu, który z każdym dniem wojny działał już na korzyść Wehrmachtu. Ponadto prawdziwym utrapieniem dla francuskich wojsk pancernych był wadliwy sprzęt radiowy, który uniemożliwiał skuteczne przekazywanie rozkazów, powodując tym samym brak koordynacji i opieszałość wojsk pancernych. Francuskie wojsko będące o wiele lepiej wyposażone od polskiego, schowane za Linią Maginota broniło się nie wiele dłużej niż Polacy we wrześniu 1939 roku. Decydujący jednak o losach kampanii we Francji był niemiecki manewr przełamania obrony francuskiej pod Sedanem. Nie tylko otworzył on Wehrmachtowi drogę do serca Francji, ale zapoczątkował powolny upadek tego kraju, który ostatecznie skapitulował 22 czerwca 1940 roku.

W trakcie kampanii francuskiej objawił się geniusz wojskowy dwóch niemieckich dowódców: generała piechoty Hermanna Hotha oraz generała majora Erwina Rommla. Pierwszy z nich dzięki zwycięstwom stał się jednym z najbardziej znanych generałów wojsk pancernych, zaś Rommel odnosząc spektakularne triumfy zwrócił na siebie uwagę opinii publicznej w całej Europie. Dowodzona przez niego 7. Dywizja Pancerna pojawiała się w nieoczekiwanym momencie za tyłami wroga, siejąc strach wśród Francuzów, którzy nazwali ją „Dywizją duchów”. To właśnie Erwin Rommel stał się synonimem „Blitzkriegu — wojny błyskawicznej”, udowadniając, że należy do najlepszych dowódców wojskowych, co potwierdził głównie w czasie walk w Afryce Północnej.

Zdjęcie nr 11 — Adolf Hitler w rozmowie z oficerami, m.in. z gen. Walterem von Reichenau (w środku) i gen. Erwinem Rommlem (2 z prawej), źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2—4, autor: Gregor, data wykonania zdjęcia: wrzesień 1939 roku.

Mimo fatalnego błędu jaki popełnił Hitler, armia francuska była w stanie „rozkładu”. 15 maja ambasador Stanów Zjednoczonych we Francji William Bullitt był świadkiem rozmowy generała Gamelina i francuskiego ministra wojny Daladiera, dla którego była ona przysłowiowym „gwoździem do trumny”. Od Gamelina usłyszał, że francuska armia została pobita i nie ma czym przeprowadzać kontrataku, bowiem między Paryżem a Lyonem nie było już do dyspozycji żadnych odwodów. Klęska Francji stała się już w początkowej fazie ataku niemieckiego faktem. Jedyną osobą, która rozumiała tok myślenia niemieckich generałów był wówczas pułkownik Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji. Oddana mu do dyspozycji 4. Dywizja Pancerna rozpoczęła 17 maja kontratak w rejonie Montcornet. Początkowo natarcie francuskie zapowiadało się obiecująco, jednak koncepcję de Gaulla zbyt późno zrealizowano, kiedy natarcie niemieckie nie tylko przerwało front, ale zagroziło całej armii francuskiej. Dowództwo francuskie nie posiadało takich indywidualności na froncie jak generał Erwin Rommel, który potrafił przeprowadzić natarcie w linii prostej o długości 50 km. Jego sukcesy, mimo że akcję prowadził wbrew rozkazom, były oszałamiające. Po przełamaniu przedłużonej Linii Maginota, przełamano także linię Sambre pod Labdrecies, biorąc do niewoli około 10 tysięcy żołnierzy, tracą zaledwie 40 poległych i 75 rannych żołnierzy. Dowództwo francuskie potrafiło jedynie dokonać zmiany głównodowodzącego armią, bowiem 19 maja generała Maurice Gamelina zastąpił Maxime Weygand.

Zdjęcie nr 12 — Maurice Gamelin, generał francuski — fotografia portretowa w mundurze, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 1-E-3861, data wykonania zdjęcia: 1934 rok.
Zdjęcie nr 13 - Francuski generał Maxime Weygand. Fotografia sytuacyjna, źródło Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygnatura: 2-15678, data wykonania zdjęcia: 1940 rok.

Dowodzący wojskami francuskimi nie dostrzegali jednak zmian w taktyce wojskowej, jaką zastosowali dowódcy niemieccy, a przede wszystkim wykorzystania, w pełni tego słowa znaczenia, współdziałania wojsk pancernych i oddziałów piechoty oraz wspierającego ich lotnictwa. Ta taktyka zapewniła Niemcom spektakularne zwycięstwo. Francja na przełomie maja i czerwca 1940 była pokonana. Błędy francuskiego dowództwa, niedowierzanie, że przez Ardeny może przejść pancerna machina wojenna, nieumiejętność wyciągnięcia wniosków z doznanych porażek zakończyły się dla Francji tragicznie. 22 czerwca w Compiegne, w tym samym wagonie kolejowym, w którym 11 listopada 1918 Niemcy podpisali zawieszenie broni, kończące I wojnę światową, tym razem kapitulowali Francuzi.

Plan „Cięcia sierpem” autorstwa generała Ericha von Mansteina przyniósł Wehrmachtowi nie tylko spektakularne zwycięstwo, ale pokazał całemu światu, jaką siłę stanowią wojska pancerne, mogące w pełni rozwinąć swoje atuty. Pokazał to między innymi generał Erwin Rommel, którego oddziały parły przez Francję jak burza, niszcząc francuskie dywizje, których dowódcy nie potrafili zrozumieć nowej idei prowadzenia wojny. Kolejne podboje nazistowskich Niemiec na Bałkanach, w Afryce Północnej oraz w Rosji potwierdziły tylko siłę wojsk pancernych. Przekonali się o tym najbardziej Rosjanie, którzy jednak potrafili wyciągnąć wnioski z poniesionych klęsk w pierwszych miesiącach wojny. Największa bitwa pancerna świata pod Kurskiem jest tego najlepszym dowodem. Zostały tam zniszczone najlepsze jednostki pancerne Wehrmachtu, który zmuszony został przejść do działań defensywnych.

Czy Polska mogła uniknąć tragedii w 1939 roku?

W polskiej historiografii utarło się przekonanie, że Polska nie miała żadnych szans w starciu z Wehrmachtem. Koncepcja Naczelnego Wodza — Marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza o tzw. bitwie granicznej z całą pewnością ułatwiła III Rzeszy zwycięstwo w kampanii wrześniowej. W polskiej generalicji był jednak człowiek, który miał zupełni inną wizję wojny obronnej z Niemcami. Był nim generał Tadeusz Kutrzeba. Jego śmiały plan mógł zmienić losy kampanii wrześniowej. Dlaczego więc nie pozwolono mu go zrealizować?

Potencjał militarny Polski i Niemiec w 1939 roku zdecydowanie korzystniej wypadał na rzecz III Rzeszy. Nasz kraj nie był jednak pozbawiony szans w starciu „Dawida z Goliatem”. Jeden z najwybitniejszych dowódców wojskowych okresu międzywojnia — generał Tadeusz Kutrzeba, już w 1938 roku trafnie przewidział możliwości obronne Rzeczypospolitej. Polski rząd, jak również dowództwo wojskowe świadome zagrożenia ze strony Rzeszy Niemieckiej liczyło na pomoc Wielkiej Brytanii i Francji. Pomoc, która jak się okazało nigdy nie nastąpiła. Brytyjczycy nie byli bowiem w stanie we wrześniu 1939 roku stawić czoła Wehrmachtowi, z kolei Francja teoretycznie miała wystarczające siły, aby podjąć skuteczną ofensywę przeciwko Niemcom. Niestety pamięć wydarzeń z okresu I wojny światowej w latach 1914—1918 sparaliżowała nie tylko rząd, ale również społeczeństwo francuskie.

W oparciu o traktaty sojusznicze z Francją i Wielką Brytanią opracowany został plan obrony Rzeczypospolitej przed agresją niemiecką. Traktat z Wielką Brytanią zawierał bowiem zastrzeżenie, że warunkiem pomocy udzielonej Polsce przez Brytyjczyków, jest podjęcie przez wojska polskie zbrojnej obrony, co oznaczało, że nasz kraj musi stawić wyraźny opór Niemcom, aby otrzymać pomoc sojusznika. Ten warunek był dla naszych strategów podstawą do opracowania koncepcji tzw. bitwy granicznej. Jej celem było wprowadzenie w pierwszych dniach wojny, jak największej ilości wojsk do walki tak, aby nie było wątpliwości, że nasz kraj podjął walkę z wrogiem. Plan ten z punktu widzenia politycznego był w pełni uzasadniony, jednak z punktu widzenia wojskowego miał katastrofalne skutki we wrześniu 1939 roku. Jak się bowiem okazało, część polskiej armii wykrwawiała się w ciężkich walkach z Niemcami, zaś część pozostawała nie atakowana. Tak było między innymi z armią „Poznań” dowodzoną przez gen. Tadeusza Kutrzebę, którego przypuszczenia potwierdziły się już 1 września 1939 roku.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 44.7
drukowana A5
Kolorowa
za 67.23