Żyję na krawędzi, by bardziej żyć
Korekta z dn. 22.06.2205 (do 21 czerwca moja twórczość była dziecinna, przepraszam, teraz czas zbierać owoce swojej pracy i korygować poważne błędy życia, by inni ludzie nie naśladowali tego, co było w moim życiu niestety złem, lecz nie byłam tego świadoma; prawdziwa odwaga to wskazać swoje błędy, ale w swoich ranach)…
Wiersze zebrane z rozproszonych
Kamienne ogrody
Moi umarli Przyjaciele, Poeci,
Nie zasłużyliście na to, by przed czasem
Iść drogą bez końca, ścieżką bez obłędu,
zatracenia — przedwcześnie wybawieni z szału —
Ulicą najdłuższą
Wieczności
idziecie już cmentarzami bez kości.
Nie zasłużyliście, zapijając każdy lęk.
Nauczyliście mnie umierać
Jako sposób na życie.
Nauczyliście mnie znieczulać cierpienie
Jeszcze większym cierpieniem.
Pokazaliście mi jak mieszać leki,
By lekko przemknąć się Bogu
Do raju (a to było piekło, sprawdziłam).
Przecież w istocie to nie nasza wina,
Że Adam był głupi, życiowo niezaradny? —
a Ewa szukała sposobu na to,
By zaopiekować się nim?… Nie zauważyła, że jest w raju,
pochłonięta misją dania Adamowi,
drugiemu i jedynemu dla niej wtedy Człowiekowi,
co najlepsze? —
Pazerności pełna
Podeszła do pierwszego najcenniejszego drzewa?
— Nie, oszukujesz Siebie, rzece Bóg.
Ewangelia nie kłamie…
Dzięki niej mój umysł dręczy mnie,
Mam wyostrzoną świadomość.
Umiem się jeszcze buntować, i uciekać Bogu z horyzonty nadziei?
Jego dobrych ścieżek przeznaczenia…
Zaplanował ludziom na ziemi dom,
Chciał widzieć w nim dzieci, jak Ewa myje plecy Adamowi,
dając dobry przykład posłuszności
kobiety mężczyźnie? W istocie nie…
Celem było szczęście Adama, ale to Człowiek jak Ewa..
Sad jabłoni jest najpiękniejszy.
Spadające jabłka, jakie były co dopiero kwiatem
Z różowym sercem na dnie
Są dla mnie jak kamienie
na dnie.
To była kiedyś okazała złota reneta…
Matka
Przepraszam Cię mamo,
Za te wiersze,
Za mój chłód wokół mnie,
Moje milczenie,
Moje włóczenie się
Do północy ulicami Chorwacji po dwa tygodnie
i Krakowa przez 10 lat studiów codziennie…
Za moje relacje z terapeutkami i lekarkami,
Które miały mi pomóc?…
Ale nie umiały
inaczej niż przez seks…? Nie pamiętam dobrze… Nic.
Dawały mi pretekst, by wyznaczyć dniu
jeszcze jedną noc…?
Przepraszam Cię mamo za mój wybór,
Że choć dałaś mi życie —
Umieram po trochu cicho
jak iskra do taktu…?
To nieprawda!!