E-book
16.38
drukowana A5
22.55
drukowana A5
Kolorowa
41.69
Historia Życiem Pisana

Bezpłatny fragment - Historia Życiem Pisana


Objętość:
41 str.
ISBN:
978-83-8273-580-2
E-book
za 16.38
drukowana A5
za 22.55
drukowana A5
Kolorowa
za 41.69

Książka opisuje całe życie, dziewczyny, która musi przeciwstawić czoła napotkanym problemom życiowym.


Opis: Nazywam się Sylwia, mam 24 lata. Urodziłam się w Cieszynie w 1997 rok. Moja historia zaczyna się tu i teraz, zacznijmy od tego, że jestem młodą i utalentowaną pisarką, piszę własne teksty piosenek oraz cytaty życiowe. Nie są wymyślone tylko są życiowym doświadczeniem, które mnie dotknęło.

Początek Życia 1

1.1

Moje dzieciństwo było łatwe, ale i trudne, moja mama była młoda kobietą gdy mnie urodziła miała siedemnaście lat i musiała o mnie zadbać, nie było dla niej łatwe bo w tamtych czasach ludzie byli bardzo zaborczy, traktowali młode dziewczyny jak przekleństwo i samo zło i w niektórych społeczeństwach i kulturach nadal tak traktują, młode dziewczyny przeżywają piekło, nie maja wsparcia rodzin ani instytucji która pomaga młodym kobieta.


W 2005 przeprowadziliśmy się do Strumienia gdyż moja Mama poznała mężczyznę u którego zamieszkaliśmy razem z nią poszłam tam do szkoły ale w wieku sześciu lat miałam nieszczęśliwy wypadek, który spowodował u mnie apopleksję (Padaczka),


Męczyłam się przez dziesięć lat żeby ją wyleczyć, wyleczając padaczkę przyszło następne nieszczęście, spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, dowiedziałam się, że mam białaczkę, chodziłam do szkoły jak każda zwyczajna nastolatka, potrafiłam się odciąć od problemów rodzinnych i zdrowotnych, gdy co Środę chodziłam na zajęcia taneczne,


Nagle, pewnego dnia zrobiło mi się nie dobrze na zajęciach, pobiegłam do toalety szkolnej i zasłabłam tracąc kontakt z rzeczywistością,

gdy doszłam do siebie było już po wszystkim.


Dzień przed tym wydarzeniem zrobiłam test ciążowy i okazał się pozytywny, myślałam, że to jakiś błąd odczytu testu poszłam zatem kupić drugi, ale również okazał się pozytywny, ze strachu przed rodziną nic nikomu nie powiedziałam, doszło do tego że poroniłam, była w totalnym szoku i przez ponad rok dochodziłam do siebie

,po tym właśnie dowiedziałam się, że mam białaczkę, leczyłam się przez 2 lata na białaczkę będąc w całkowitej remisji wiedziałam, że w końcu zaczynam żyć na nowo, zaczęłam na nowo chodzić do szkoły z rówieśnikami i normalnie uczęszczać na zajęcia, lecz rok później przestać chodzić do szkoły,


Kolejny szok, gdy moje kości zaczęły się kruszyć zaczęłam chorować na jałową martwice kości udowej i znowu musiałam zrezygnować z tańców i ponownie musiałam zmienić swoje życie,

bo, wiedziałam, że musze całkiem zmienić swoje życie i całej mojej rodziny, nie czułam się z tym dobrze,

gdyż zawsze ktoś musiał mnie nosić do toalety, pomagać mi wejść do wanny i ubierać, czułam się totalnie nie potrzebna, obciążając moją mamę dodatkowymi obowiązkami, a moja pasja odeszła w niepamięć.


Przez 3 tygodnie byłam w szpitalu na oddziale zamkniętym gdyż miałam zaniżoną odporność i każde kichnięcie sprawiało, że byłam jeszcze bardziej osłabiona,

w czasie tej choroby poznałam chłopaka, byłam niepewna gdyż, podejrzewałam, że takiej osoby jak ja już nikt nie pokocha, zaczęliśmy pisać,


a z pisania zeszło na rozmowy video były wzloty i upadki, a z każdym narastającym problemem, czułam, że jestem sama jego tak jakby w ogóle przy mnie nie było, jestem osobą realistyczną, dążę do celów które muszę zrealizować, dużo osób próbowało mnie krytykować w tym co robię, ale siłą jest bycie sobą i dążenie do celów nawet za cenę życia, sami piszemy swoją historię i tylko my możemy ją zrealizować.

1.2

Z nadejściem nowej szansy przyszła nadzieja, ale i z nią nowe problemy, których nie jest łatwo powstrzymać,

zmaganie się z kilkoma rzeczami na raz może być bardzo ciężkie, lecz gdy masz kogoś kto nieustannie cię motywuje i wspiera w tym co robisz, to wszystko staje się prostsze.

Tak było i w tym przypadku, wyjechałam do pracy do Anglii zaczęłam nowe życie,

Wszystko układało się dobrze, do chwili w której znowu się wszystko po psuło, szukałam nowej pracy, gdyż w starej ludzie nie potrafili zrozumieć

,że człowiek po przejściach jest troszkę inaczej dostępny do świata, ale chęci ma te same co każdy człowiek,

który chce pracować i ułożyć życie na nowo, niestety są ludzie i ludziska,


byłam sama pogrożona w myślach, choć miałam przy sobie moich dwóch małych przyjaciół,(

Króliczki) były one dla mnie jak rodzina, traktowałam je jak dzieci,


których nigdy nie miałam mimo z tym, nie ułatwiały one moich problemów,

których wciąż przybywało,


byłam też po tylu chorobach a dostać się do lekarza było nie lada wyzwaniem, gdyż nie przyjmowali oni tutaj bez numeru Nin ( National Insuranse Number) to był kolejny problem z którym próbowałam się zmierzyć,


wierzyłam, że wypełniając aplikacje robię dobrze, gdyż biura były zamknięte przez pandemie, która trwała już jakiś czas, ludzie się bali nawet normalnie witać,


To była trzecia

Wojna Światowa między krajami, tak jak powiedziała moja babcia,

nie wiadomo ile ona potrwa i kiedy wrócimy do normalnego trybu życia,

ludzie wychodząc z domu nie mogą normalnie oddychać zakładając maseczkę czy chustę nabywamy się nowych chorób, a razem z nimi problemów z płucami, to nie możliwe, że w ciągu kilku lat przyszło aż tyle nowych wirusów!,


ludzie nie na takie choroby chorowali i zawsze jakoś z nich wychodzili, oczywiście zdarzały się przypadki, że osoba ze słabszym organizmem przechodziła je ciężej, ja byłam w połowie zaczętego życia dorosłego byłam bliska śmierci, ale zdarzył się cud,


Moja babcia uważa, że to zasługa,


Boga z góry, który nad nami czuwa, lecz ja myślę, że to tylko i wyłącznie zasługa tego, że nie zrezygnowałam z leczenia, które było ciężkie, przez dwa lata, niestety nie każdy człowiek to rozumie, jest dużo osób, które miały podobne problemy jak ja i z tego wyszły, lecz w moim przypadku jest inaczej, będę dalej kroczyć ścieżką swoich marzeń, by pewnego dnia powiedzieć całemu światu, że nawet największe kalectwo nie jest wstanie powstrzymać człowieka, przed dotarciem do celów.

— National insuranse number -Numer ubezpieczenia społecznego

Miałam młodszego Brata Daniela,

którego zawsze musiałam pilnować,

aczkolwiek pilnowaliśmy się razem, ja zawsze pakowałam się w jakieś nieszczęśliwe wypadki,


Mój Brat był jednak, dobrze wykształconym zdolnym mężczyzną zawsze za wszelką cenę starałam się mu dorównać,

dobrze się uczył miał mnóstwo przyjaciół, był ceniony ze swojej wiedzy i praktyki.


Pewnego dnia z naszej rodzinie zaczęło się wszystko psuć z wiekiem i my byliśmy dorastającymi nastolatkami i mieliśmy też swoją burze hormonów 🙂,


Jak każdy w tym wieku, nie zgadzaliśmy się z wieloma rzeczami z naszymi rodzicami, gdy mieliśmy po dziewięć, dziesięć lat nasza mama wyprowadziła się z nami do innego miasta partnera i zamieszkaliśmy u niego, nie było łatwo, bo dom był do całkowitego remontu, nie nadawał się do mieszkania, ale nasza mama starała się jak mogła do wieczora pracowała w barze, żebyśmy mieli co jeść,


W końcu i nasz dom rodzinny rodzice sprzedali nasz

Tata razem z Mamą podzielili się kwotą z naszego poprzedniego domu i poszli w swoją stronę,

ni jednak mogliśmy się z nim widywać kiedy chcieliśmy, nie byłam szczęśliwa wiedząc, że nasi rodzice się rozstają,

Ale przez ciągłe ataki padaczki całkiem zapomniałam jak wygląda mój biologiczny Tata, byłam sfrustrowana,

przyszłam do Mamy i zapytałam jej,

Kto jest moim biologicznym Ojcem?

Moja Mama stanęła nie wiedząc o co chodzi, zapytała więc: O czym ty mówisz?


Powiedziałam jej, że znalazłam nasze stare zdjęcia z dzieciństwa, i powiedziałam, że wiem że Darek nie jest moim biologicznym Ojcem,

moja Mama na to: Jak masz pamiętać skoro cały czas miałaś ataki?

nie wytrzymując napięcia obróciłam się i pobiegłam do swojego pokoju, siedziałam tam pół dnia,

miałam na szczęście Przyjaciółkę z którą dobrze się dogadywałam Anię.


Zabrałam swoje rzeczy wyszłam przez balkon i poszłam do Ani,

gdy Ania otworzyła mi drzwi i spytała co się stało, nie musiałam dużo mówić,

znała moją sytuację w rodzinie, wiedziała, że stało się coś złego, bywając u mnie widziała sytuację, których normalnie nie powinno być,

gdy Ania wpuściła mnie do środka poszłyśmy do niej do pokoju, usiadłyśmy u niej na łóżku i powiedziałam jej wszystko co się wydarzyło:


Ja: Ania ja tego nie wytrzymam! Mam dość tego domu!


Ania: Sylwia wiem, że ci ciężko, ale gdzie ty pójdziesz?, A Dziadkowie nie mogliby ci pomóc?


Ja: A co Oni mogą zrobić? Powiedz mi? Gdybym mogła to uciekłabym jak najdalej stąd! Ania patrzyła na mnie bez słowa w końcu powiedziała


Ania: Zostań u mnie na jakiś czas spytała, spytaj tylko twojej mamy czy nie ma nic przeciwko.


Ja: Nie myśląc długo wzięłam za telefon i wyszukałam numer mojej Matki,

gdy odebrała zapytałam od razu: Mamo jestem u Ani.


Mama zapytała:, A kiedy przyjdziesz?


Ja: Nie miałyśmy daleko do siebie mieszkałyśmy na tej samej ulicy, tylko numer domów był inny,

Na to odpowiedziałam,


Ja: Jutro rano będę w domu


Mama:.Nie myśląc dużo odpowiedziała: Dobrze, tylko bądź na pewno, klik!

Rozłączyła się.


Ja: Byłam taka szczęśliwa, że mogę spędzić z Anią resztę dnia! 🙂


poszłyśmy wieczorem na rynek akurat był występ, mówiąc szczerze czułam się jak księżniczka Liana, moje życie było ciągłym zaskoczeniem, marzyłam o normalnym życiu i wierzyłam, że w końcu znajdę księcia,

który pokocha mnie nad życie, choć szanse miałam marne, to w końcu pojawił się Damian.


Był inny niż reszta chłopaków, których znałam, wiedziałam, że to ten czułam to, zakochałam się w nim i tak zaczęła się moja historia w Anglią,

co prawda od tego czasu dużo się zmieniło, ale warto walczyć o to co się kocha.


Przyjechałam do Anglii też ze względu na niego, marzyłam o tym by być z nim na zawsze ❤


Co prawda nie jest tak jak na początku, ale moje uczucia co do niego się nie zmieniły,

nadal kocham go tak jak pierwszego dnia, choć myślałam, że taka dziewczyna jak ja nie ma u niego szans,


lecz on pewnego dnia powiedział mi coś na co czekałam przez całe życie:

Kocham cię Sylwia,


To były najpiękniejsze słowa jakie w życiu słyszałam.


Pierwszy raz od tylu lat czułam się na nowo kochana,


Czułam się potrzebna i wiedziałam, że będę walczyć o ten związek, nie z włącznie co by się nie stało,


Damian był moją miłością, Był moim priorytetem marzeniem,

mężczyzną, którego potrzebowałam i licząc te osiem, dziesięć lat jest nim dalej,

Dla Niego przyjechałam do Anglii,


Z myślą o Nim staram się przetrwać, każdy dzień,


Choć jest ciężko, bo nie zawsze się zgadzamy to, kocham go najbardziej na świecie ❤.


Dzień jak co dzień zawsze się coś schrzani,

nic nie trwa cały czas zawsze znajdą się ludzie, którzy będą chcieli podciąć ci skrzydła, kocham Damiana.


Chce, żeby między nami się wszystko ułożyło, jutro znowu czeka mnie dużo pracy,

mam nadzieję, że w końcu skończy się ten koszmar, który mnie ciągle budzi, nie bez powodu staram się wszystko ogarnąć i żyć normalnie.


Ostatnio byłam już w pracy było ciężko, ale co dzień jest coraz lepiej.

Myślę, że nadchodzący nowy rok będzie lepszy niż ten gdyż,


święta się udały Sylwester też zapowiada się ciekawie, zaczęło się nawet układać między mną a właścicielami,

więc jestem nastawiona pozytywnie, w pracy ostatnio dałam czadu, speed (szybkość) mi się zwiększył, ale jeszcze nie mogę mówić, że jest całkiem dobrze,


jeśli uda mi się po nowym roku tu być to będzie już kolejny cel zrealizowany, z tych co postawiłam sobie w zeszłym roku w Sylwestra 🙂 muszę jeszcze tylko opanować swoje emocję i powinno być tak jak układałam od dłuższego czasu, oprócz jednej rzeczy,


mianowicie relacji między mną a moim byłym chłopakiem Damianem, jedynie jeszcze ten temat muszę poukładać, moje życie uczuciowe nie powinno wpływać na życie zawodowe, ale, jak to się mówi jak jedna rzecz nie wychodzi to odbija się to potem na całej reszcie.


Poniekąd staram się o tym nie myśleć i w jakimś stopniu mi to wychodzi, ale nie na długo, myślę, że i tak jak powiedziała jedna osoba, nie da się zmusić nikogo do miłości, trzeba samemu podjąć decyzję czego się tak naprawdę chcę, i ja wiem,


lecz nie będę nalegać, by mnie kochano, ważne jest to, że próbowałam i miałam chęci to, że się nie udało cóż, nic z tym nie zrobię, nie każdy musi kogoś akceptować.


Ja jestem trochę inna choć może tego tak nie widać mam stopień niepełnosprawności intelektualnej,

lecz nie to jest w życiu ważne, gdyby każdy tak oceniał ludzi i uważał,

że zdrowy człowiek czymś się różni od drugiego który jest trochę bardziej chory, to ludzie musieli by się nazywać potworami, bo nie ma na świecie ludzi idealnych, każdy z nas ma jakiś dar,

różni się od innych, co innego lubi i trzeba to akceptować,

ale, żeby to zrobić, trzeba najpierw zaakceptować siebie samego i swoje wady i zalety, żeby potem inni nas zaakceptowali, życie jest za krótkie, żeby przejmować się każdą błahostkom.


Zmyłam z siebie ten dzień, myślę co przyniosą następne, będę pielęgnować więzi z moimi króliczkami,

bo one sprawiają, że każdy dzień jest teraz lepszy i oczywiście nie którzy lokatorzy z którymi mieszkam.


Odkąd wyjechałam z Polski jest całkiem inaczej, zmieniłam się, jestem inną osobą, moja Rodzina też to zauważyła, zaczęłam żyć pełnią życia!


Jestem szczęśliwa, Moje koleżanki już są szczęśliwymi Mamusiami,

Może w końcu nadszedł i mój czas na to, żeby ułożyć sobie życie, W końcu i ja musze kiedyś poczuć się szczęśliwa,


Nie wiem co przyniesie następny dzień, Lecz wyczekiwać będę go z niecierpliwością.

1.3

Z biegiem czasu doszły kolejne obowiązki, na świat przyszły małe króliczki, ale samica ich nie karmiła i stało się najgorsze cztery małe nie przeżyły :( szkoda bardzo, a spodziewałam się tego, że będzie miała małe, ale nie wiedziałam dokładnie kiedy, cóż stało się, mogę się tylko modlić, że następnym razem będzie lepiej, musze teraz zrobić tak, żeby ten maluszek żył swoich dzieci nie mam, ale chociaż wychowam jego,


…dwadzieścia cztery godziny później, jednak nie przeżył, żył cztery dni i odszedł były za słabe, popełniłam błąd i teraz bardzo żałuję, nie długo się wyprowadzam stąd do Bognor, za dużo się dzieję same nieszczęścia, myślę, że gdybym wiedziała wcześniej to nie było by tego co teraz, cóż ja też chciałabym mieć dziecko, ale czy na pewno jestem gotowa? :(


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 16.38
drukowana A5
za 22.55
drukowana A5
Kolorowa
za 41.69