Filozofia oniryczna
1. W taki sposób (filozofia oniryczna) mogę określić najbliższy cykl utworów, które obecnie powstają. W dużej mierze dlatego, iż poezja, jako ta podświadoma część ludzkiego życia, winna równoważyć się z filozoficzną częścią życia, którą stanowi świadomy umysł.
2. Samo użycie słowa „utwór” jest również w pełni świadome. Poszczególne utwory składają się z określonych części, w których jawi się pewien motyw przewodni, jednak nie kształtuje on jednolitego dzieła w klasycznym postrzeganiu literatury. Utwór składa się z części onirycznych, poetyckich, prozatorskich, filozoficznych, które siebie nawzajem dopełniają. W jednym miejscu pojawia się alegoria, metafora, w innym rozumowe postrzeganie określonego tematu, czy zagadnienia, całość natomiast układa się podług nadrzędnej myśli, która stanowi motyw całego utworu.
3. Umysł świadomy, a tym bardziej podświadomy rozciągają swoje spojrzenie i doznanie w oniryczny świat — wizję, która czerpie swą siłę z nieświadomości, tak samo indywidualnej, jak również zbiorowej. To właśnie w zbiorowej nieświadomości żywe są mity, legendy, symbole i pierwotne nawet przekonania na temat otaczającego nas świata. Wciąż oddziałują na człowieka, z czego ten nie koniecznie zdaje sobie sprawę.
4. Można również powiedzieć, co niejako będzie reprezentować symboliczne zestawienie dwojga sił, czy elementarnych pierwiastków, które są w człowieku obecne, a tworzą również pierwotne, archetypiczne przedstawienie Ojca i Matki, iż poezja to forma bardziej subtelna, kobieca, uczuciowa, żywa, pełna przeżycia i jego doznania.
Filozofia natomiast to aspekt bardziej męski, często surowy, szorstki, analityczny i chłodny. Dlatego poezja to rzecz bardziej indywidualna, podczas gdy filozofia w ten, czy inny sposób zmierza w stronę uniwersalność. Piękno poezji skryte jest właśnie w jej indywidualności, podczas gdy praktyczność filozofii w jej uniwersalności.
5. O ile poezja stanowi zachwyt nad życiem i jest przejawem miłości, nawet, jeśli jest to miłość toksyczna, w której zawarte jest na równi cierpienie, co odrzucenie wizerunku świata, w jakiej ten świat się prezentuje, wciąż głównym elementem składowym jest miłość, uwielbienie, zachwyt lub bardziej jeszcze — brak miłości. Oczywiście, jest to spojrzenie, które upraszcza całą poezję, sprowadza do podstawowego aspektu, nie traktuje poezji jako sztuki warsztatowej, a określa poezję jako pewien, ludzki odruch w obliczu określonego, psychicznego doświadczenia. Jest to spojrzenie bardziej archetypiczne, niż rzemieślnicze.
6. Filozofia natomiast stanowi raczej rozważania nad życiem, jego naturą, nad sensem i celem. Stanowi pewną, głęboką refleksję, w której człowiek poszukuje sensu, wartości, czegoś, co mógłby zaaplikować do swego życia, by życie to było pełniejsze.
Jednocześnie, w dzisiejszym świecie filozofia staje się narzędziem, które niejako odrzuca rzeczywistość w tym sensie, iż nie stawia na równi jakości życia z zewnętrznym komfortem. Powolny wzrost zainteresowania filozofią stoików, zdaje się naturalnym następstwem wcześniejszego zainteresowania buddyzmem, czy filozofiami wschodu.
7. Wydaje się to o tyle zrozumiałe, że myśl rzymska i grecka jest człowiekowi europejskiemu bliższa. Płynie z korzeni kulturowych europy. Z pewnością taka myśl bardziej oddziałuje na nieświadomość i koreluje z pewnym zbiorem wzorców, które są w tej nieświadomości zawarte, niż myśl wschodnia.
8. Tym jednak, co jest widoczne w społeczeństwie, jest ponowne poszukiwanie źródeł tożsamości, korzeni. Możliwe, że człowiek jest coraz bardziej przeciążony zewnętrznym, materialnym światem. Już nie tylko jako jednostki, ale coraz bardziej społecznie, człowiek staje się wypalony. W obliczu upadku pewnych, kulturowych wzorców, które określały jeszcze jakiś czas temu tradycję, człowiekowi brakuje takiej lub innej formy oparcia.
9. O ile materia potrzebna jest do tego, by mogło trwać ludzkie ciało, o tyle z perspektywy ducha materia nie przynosi ze sobą zaspokojenia, ukojenia. Duch jest bytem od materii wolnym. A jednak cała natura człowieka zdaje się być przedstawiania obecnie jako coś, co jest zupełnie płaskie i dwuwymiarowe. Ma swój punkt początkowy w zewnętrznym świecie i swój punkt końcowy w tym również świecie. Całe życie człowieka, które zdaje się być tylko na zewnątrz, zdaje się męczyć do tego stopnia, iż nie sposób nie szukać takiej lub innej formy mentalnej odskoczni.
10. Od samej materii człowiek rozpoczął ponowną podróż do swego wnętrza, ponieważ, chociażby podświadomie, zdaje sobie sprawę, czy podtrzymuje wewnętrzne, nieświadome przekonanie, na temat głębszej sensowności życia i tej właśnie sensowności poszukuje. Nie sposób, po setkach, a nawet tysiącach lat różnego rodzaju form religii i filozofii, ot tak, odrzucić koncepcji tego, że istnieje pozagrobowe życie, że człowiek to nie tylko ciało i umysł, ale również duch. Ciężko również uciec od samej myśli, która sprowadza się do kontemplacji wieczności. O ile świat zewnętrzny to doczesność, o tyle świat wewnętrzny to wieczność. I wieczność ta zdaje się w ten, czy inny sposób nieść pewnego rodzaju lęk, dlatego człowiek nakierowuje swoje spojrzenie na doczesność, jakby w ucieczce przed wiecznością.
11. Poezja stanowi zachwyt nad życiem, czy zachwyt sam w sobie, filozofia zaś zdaje się odsuwać od emocji, które stanowią wyłącznie taką lub inną, impresyjną formę postrzegania świata, a poszukuje jakieś stałości, czy to w formie mechanizmu, który rządzi światem, czy elementu, na którym świat się opiera, wciąż jednak żywi nadzieję, czy wiarę, iż istnieje taka lub inna stałość, nawet, jeśli stałość oznacza wieczną przemianę. Poezja będzie żywić zachwyt nad samym procesem, filozofia usiłuje zrozumieć proces.
12. Poezja stanowi w pewnym sensie przejaw ducha, ekscytację ducha, taką lub inną formę ekstazy, uniesienia, które przybiera postać weny, natchnienia. Filozofia to kontemplacja, wyciszenie, to forma wewnętrznego milczenia. Samo pojmowanie poezji z perspektywy słowa i oddziaływania słowa na człowieka powinno sięgać o wiele głębszej świadomości, niż zagadnienie warsztatowe dlatego właśnie, że poezja przenika do podświadome świata i z podświadomego świata niejednokrotnie czerpie swoje natchnienie.
13. Samo oddziaływanie słowa w procesie kształtowania się światopoglądu jest o tyle widoczne, iż widoczne staje się to, że przywiązanie do konkretnego zbioru słownictwa, jak również rodzaju ekspresji, w ten, czy inny sposób rzutuje na życie człowieka. Podejście do poezji, jako wyłącznie przejawu sztuki zdaje się, że w coraz to głębszym stopniu odrywa człowieka od możliwości, jakie niesie ze sobą poetycka umiejętność doboru słownictwa, a również umiejętność tworzenia określonego rodzaju ekspresji. Oznacza to, iż za pośrednictwem poezji, która finalnie sprowadza się do tego, iż w słowie, czy zbiorze słów zawarte jest pewne doznanie, pewna myśl, pewna wizja, która oddziałuje na wrażliwość człowieka, możliwe jest kształtowanie podświadomości bytu ludzkiego.
14. O ile poezja jest słowem, o tyle filozofia jest milczeniem. O ile poezja przemawia, o tyle filozofia słucha. W pewnym momencie następuje oczywiście dialog i można powiedzieć, że jest to pewne ożywienie pierwotnej, duchowej formy człowieka, w której wrażliwość, która płynie z serca przemawia do inteligencji, która płynie z umysłu i wspólnie, nawiązawszy dialog, mogą, chociażby poprzez intuicję, kontemplować naturę wszechrzeczy. Oznacza to, że człowiek w dwojaki sposób może dostąpić poznania. W pierwotnej formie doznania oraz formie wtórej — myślowej. Ciężko jednak o to, by poznanie było możliwe bez samego doznania. Nawet, jeśli doznanie jest przebłyskiem, które zrodziło się w ułamku sekundy i w ułamku sekundy przestało istnieć, raz doznawszy, poprzez umysł możliwe jest podjęcie się wysiłku kontemplacji i rozważań. Natomiast poprzez samą możliwość koncentracji, możliwe jest skupienie uwagi na konkretnym doznaniu, co tym bardziej odkrywa przed człowiekiem naturę samego doznania. Słowo jest już gotowym materiałem, doznanie jest procesem, w którym to słowo się formuje. Zbytni pośpiech w doborze słownictwa, a raczej w braku doboru, a pochopnej uległości nie tyle doznaniu, co odczuciu, które pojawia się w obliczu doznania, niejednokrotnie zakrywa przed człowiekiem samą esencję tegoż doznania.
15. Dlatego, o ile filozofia to pewnego rodzaju poszukiwanie i analizowanie, zatem mniej lub bardziej zwrócenie swych oczu w przeszłość i przyszłość, o tyle poezja to zachwyt nad tym, co tu i teraz.
16. Być może oniryzm to sytuacja, w której męski umysł wchodzi w synchronizację z żeńskim umysłem. Harmonijne połączenie pomiędzy podświadomym i świadomym umysłem przekłada się na o wiele bardziej sprężysty rozwój człowieka. W innym przypadku, jeśli nie istnieje ta synchronizacja, czy harmonia, w człowieku narasta taki lub inny konflikt, który przyjmuje następnie symboliczną postać.
17. W dzisiejszym świecie bardziej, niż prawda, niż racja interesuje mnie wyłącznie koncepcja. Wszystko jawi się wyłącznie jako narzędzie — pogląd, przekonanie, racja, prawda, wiara, pewność siebie są to aspekty, z których człowiek samodzielnie robi użytek. Dążenie do jakiejś odgórnej, nadrzędnej myśli, którą można następnie przyjąć w formie ideologii, jest czymś, co dzisiejszy świat ma w swej ofercie w takiej lub innej postaci, od religii po światopogląd. W szczególności sfera światopoglądów nieustannie się rozrasta.
Następują kolejne spory, walka o wpływy, przywileje. Jest to zjawisko o tyle nudne, iż kogoś, kogo interesuje racja, nie interesuje dialog, dysputa, a wyłącznie dominacja. Oczywiście, istnieją pewne fakty, których nie sposób obalić, a które przyjęły formę nauki, z którymi podejmuje się dysputę.
18. Finalnie jednak racja to pewne nastawienie osobowe do danego aspektu, podczas gdy rozumność przestaje przywiązywać uwagę do racji. Racja to forma takiego lub innego przeświadczenia, rozumność to doświadczenie w określonej formie, które płynie z takiej lub innej praktyki. Rozumność zatem oznacza proces — ruch. Racja oznacza bezruch. Rozumność to forma dynamiczna, racja to forma statyczna, w wielu przypadkach bierna. O ile rozumowanie to proces aktywny, o tyle w racji ustępuje szereg procesów rozumowych, a pozostają wyłącznie procesy psychiczne, czyli emocjonalny stosunek i przywiązanie do racji.
19. Jest to zupełnie zrozumiałe z perspektywy człowieka. Racja to forma stałości, którą człowiek podtrzymuje w sobie, by funkcjonować w określony sposób. O ile w przestrzeni umysłu przejawia się racja, o tyle w przestrzeni ducha przejawia się Prawda. Czy oznacza to, że racja i Prawda są sobie w jakimś stopniu tożsame? Wydaje się, że właśnie ta wewnętrzna potrzeba uznania swoich racji, odróżnia samą, umysłową rację od wewnętrznej Prawdy. Prawda to zagadnienie indywidualne. Racja natomiast zmierza w stronę uniwersalnego przekonania. Oznacza to, że odkrywszy wewnętrzną Prawdę człowiek niejednokrotnie traci zainteresowanie tym, by środowisko zewnętrzne uznało Prawdę za rację. Dlatego właśnie, iż Prawda pozostawia wybór, możliwość samodzielnego podejmowania decyzji, czy wyrobienia sobie samodzielnego stosunku do Prawdy. W przypadku racji, sama racja zmierza w stronę uznania jej słuszności.
20. Doświadczenie, w tym doświadczenie Prawdy nie oznacza zatem racji, a wyłącznie umiejętność. Rozumność nie oznacza racji, jako takiej, a samą umiejętność rozumowania. Racja to strefa raczej osobista, podczas gdy rozumność to strefa ducha. Duch jest bytem wolnym od racji. Natomiast od samej racji niejednokrotnie trudno jest się uwolnić ludziom. W końcu racja daje poczucie pewności siebie. Daje poczucie siły w formie przeświadczenia o swej wyższości, dominacji.
21. Koncepcja to również nic innego, jak narzędzie. Koncepcja, to nic więcej jak przepis na życie. Każdy żyje wedle określonego przepisu na życie, który wciela w rzeczywistość. Niezależnie od tego, czy jest to przepis świadomy, czy nieświadomy, zawsze w głębi człowieka jawi się taka lub inna koncepcja, której podporządkował swoje życie, z którą żyje w zgodzie, niezależnie od tego, czy koncepcja ta posiada bardziej pozytywny, czy destruktywny wpływ na samo życie. U swych źródeł człowiek żyje w zgodzie z samym sobą, chociaż może nie zdawać sobie z tego sprawy. Sam wewnętrzny konflikt to życie w zgodzie z konfliktowością, to godzenie się na spór. Jeśli porzucić nieco wyidealizowaną koncepcję harmonii, okazuje się, że dysharmonia zawiera w sobie harmonię, chaos zawiera w sobie harmonię i w zasadzie harmonia nosi w sobie o wiele bardziej brutalne znamiona, niż chciałby to widzieć człowiek.
22. Harmonia przejawia się tak samo w aspekcie twórczym, jak również destrukcyjnym. W końcu badanie natury wszechrzeczy, to badanie natury paradoksów, które rządzą światem. Paradoks nie oznacza sprzeczności, a pogodzenie ze sobą przeciwieństw. Umiejętność dostrzegania harmonii pomiędzy tym, co pozornie zdaje się sprzecznie, otwiera człowieka na zupełnie nowy wymiar świadomości, w której człowiek w końcu przestaje żywić intelekt przekonaniem na temat racji, a nakierowuje swą uwagę na mechanizmy, którymi rządzi się samo życie, jak również człowiek. Wiedza, którą zyskuje, może mieć znamiona racji, ale racja nie jest już tak kluczowa. Ważniejszą staje się wiedza, a obok wiedzy mądrość — czyli umiejętność praktycznego zastosowania wiedzy, jak również inteligencja, czyli możliwość przetworzenia takiego lub innego procesu, jego transformacja. Mądrość korzysta z tego, co skuteczne, inteligencja zdaje się zmierzać w stronę naprawy tego, co nieskuteczne, nieefektywne. Gdy inteligencja i mądrość idą ze sobą w parze, przed człowiekiem jawi się zupełnie nowa świadomość. Świadomość, w której rodzi się geniusz.
23. Ponownie, nawiązawszy do poezji, do świadomego i podświadome umysłu, mądrość to umysł świadomy, inteligencja to umysł podświadomy. Zatem mądrość to aspekt męski, inteligencja to aspekt żeński. Dlatego w parze z inteligencją niejednokrotnie idzie wrażliwość, empatia, twórcza zdolność, bliższy kontakt z własnym ciałem.
24. Przywiązanie do sporów, konfliktowości, nerwów, to wewnętrzne napięcie, w zgodzie z którym człowiek żyje, ponieważ napięcie to najczęściej go pobudza, czy ożywia, a przecież każdy, na drodze świadomej lub nieświadomej ewolucji dąży do ożywienia — symbiozy ducha i ciała, niezależnie od tego, na ile duch jego jest szlachetny, czysty, w pełni rozpoznany. Na ile to duch staje nad ciałem, na ile to ciało rzutuje na obraz ducha, który karłowacieje, traci swe piękne kształty, przyjmuje postać poczwary, co oznacza, że w duchu następuje proces degradacji, upadku wartości, mentalnego, umysłowego zepsucia.
25. Dlatego adaptacja takiej lub innej myśli zdaje się nieunikniona. Kultywowanie takiej lub innej myśli jest dla człowieka równie naturalne, jak naturalny jest oddech i często, tak samo jak człowiek oddycha nieświadomie, tak samo kultywuje nieświadomie myśl w określonej formie, która przyjmuje postać takiego lub innego obrazu.
26. Dlatego, w twórczym procesie, filozofia oniryczna stanowi przestrzeń wolną od aspektów takich, jak racja. Czy oznacza, iż niesie ze sobą jakąś Prawdę? Nawet jeśli tak się dzieje, w dalszym ciągu jest to Prawda Indywidualna. Prawda jest raczej sposobem patrzenia, niż widzeniem czegoś.
27. Nie jest dlatego moim zadaniem przekazanie prawdy, ponieważ nie jest to możliwe. Możliwe jest przekazanie samej percepcji, sposobu postrzegania, co pozwala na opis tego, co się widzi. Jednak to, co człowiek widzi, jest zależne wyłącznie od człowieka. Tak samo jak to, co człowiek dostrzega, jest zależne od jego perspektywy, a to, w jaki sposób widzi daną rzecz, zależne jest od jego percepcji. Dlatego nie można mówić o tym, by Prawda była jakimś obiektem, obrazem, czy myślą. Prawda jest raczej ustosunkowaniem się do tego, co widzialne, a bardziej jeszcze, w sferze ducha, do tego, co niewidzialne, dostępne wyłącznie doznaniu.
28 Tym, co częściej następuje, jest konfrontacja jednej opinii z inną, jednego poglądu z innym. Tak samo w strefie świadomości, jak również nieświadomości następuje nieustanna konfrontacja poglądów, opinii i przekonań. Dlatego to, na ile sam mam rację jest nieistotne, ponieważ finalne rozstrzygnięcie i tak należy do czytelnika. Na podstawie własnej oceny zadecyduje, czy jest w tym zawarta jakaś racja, logika, sensowność, a przynajmniej jakiś element składowy, który przebija się w, na pozór oderwanych od siebie, obrazach, a może nie istnieje żaden element, który mógłby te obrazy połączyć w całość i to również jest pewna forma oniryzmu, w której następujące po sobie obrazy zdają się chaotyczne, pozbawione logiki a nawet sensu.
29. Z drugiej strony filozofia, która posługuje się intelektem w celu tworzenia treści, które odwołują się do ludzkiego wnętrza, tak samo w sferze psychicznej, jak również umysłowej, zawsze, czasem w niebezpieczny dla siebie sposób, zbliża się do fantazji — oniryzmu, nawet jeśli jest to fantazja czysto logiczna.
30. Oczywiście, mogę mieć rację według samego siebie. Po co jednak miałbym mieć jakąkolwiek rację? Im mocniej patrzę na świat, który mnie otacza, zastanawiam się nad potrzebą posiadania racji. Zdaje się, że tym, co człowiekiem kieruje, jest jakaś forma utajonego lęku, w którym rodzi się potrzeba, by mieć rację. Człowiek zdaje się obawiać, że może się mylić, a im bardziej się tego obawia, tym mocniej, zdaje się, spycha w nieświadomość swoje dogłębne przekonanie. Swój dogłębny, wewnętrzny pogląd, który zlewa się w jedno losem — przeznaczeniem człowieka i rzutuje na dalsze życie człowieka. Jednocześnie w lęku równie żywy jest lęk przed Prawdą. Czyli możliwością postrzegania świata z perspektywy wyższej świadomości.
31. Zdaje się również, iż to sam lęk przed konfrontacją z przeznaczeniem, tym, co wpłynęło na dotychczasową jego formę, jest jednym z najtrudniejszych etapów w rozwoju świadomości, a przede wszystkim jest to możliwość wyjścia poza swoją, dotychczasową formę.
31. Ludzka wyobraźnia jest tak potężna, iż nawet intelekt chyli przed nią czoła i niejednokrotnie zazdrosny o tą właśnie abstrakcyjną formę, zaprzęga wszelkie, logiczne siły swojego myślenia, by uchwycić namiastkę tej ogromnej siły — tak najczęściej rodzą się nie tylko dzieła, ale również materia, którą człowiek zapragnął okiełznać. Tak rodzi się geniusz, wszelka myśl twórcza, którą napędzają na równi idealistyczne marzenia, co zwierzęca siła istnienia.
33. Nie jesteśmy jednak w stanie wyjść poza oniryzm. Czym byłoby życie, gdyby człowiek pozbawił samego siebie wyobraźni? Czy byłby w stanie wznieść się na wyżyny własnego potencjału, świadomości, inteligencji, gdyby jego wyobraźnia przestała istnieć?
34. Można powiedzieć, że poezja, filozofia i oniryzm to trzy filary ludzkiego życia. Poezja to ten subtelny, emocjonalny, sentymentalny i romantyczny pierwiastek ludzkiego życia, intymny, chwilami samotny. Filozofia zaś to poszukiwanie rozwiązań, możliwości, mądrości i wiedzy, która pomoże w codziennym życiu. Umożliwi człowiekowi rozwój, realizację celów. To bardziej praktyczne wykorzystanie ludzkiego umysłu, pragmatyczne, nastawione finalnie na taki lub inny cel — określoną formę działania lub dążenia. Oniryzm natomiast jest tą częścią ludzkiego istnienia, z której najmniej zdajemy sobie sprawę, bo przecież to nic więcej, jak świat snów, sennych marzeń i koszmarów i można siebie przyłapać na tym, że za dnia również śnimy, zamknięci w takim lub innym, onirycznym obrazie własnego ja.
35. Pomiędzy tym wszystkim jest mnie lub bardziej widoczny jakiś chaos. Zdarzenia nie zawsze idą po naszej myśli, nie zawsze zdarzają się takie, które chcielibyśmy, aby się wydarzyły i szukamy czasem powodu, czy zrozumienia, by pojąć, czy rzeczywistość mogła potoczyć się inaczej. Szukamy takiej lub innej formy zabezpieczenia przed bólem, cierpieniem, lękiem. Takiej lub innej formy wyobrażenia, poprzez którą tłumaczymy trud doczesnych doświadczeń, a gdy ciężko znaleźć wytłumaczenie, narasta w nas wewnętrzny konflikt, taka lub inna forma odtrącenia, tego, co jest, a to również rzutuje na ludzkie życie.
36. Ten cykl utworów ma też jedną, dość współczesną i stosunkowo świeżą cechę, która wynika bardziej ze sposobu przedstawiania treści w Internecie. Obok przewodniej myśli w poszczególnym opowiadaniu, jest także pewna, spora ilość różnego rodzaju treści. Obrazów, ale też przemyśleń. Myślę, że w świecie, w którym użytkownik Internetu niejednokrotnie sporo czasu spędza na portalach społecznościowych, które coraz chętniej promują krótkie treści, a niejednokrotnie w ciągu kilku minut można mieć do czynienia z szeregiem różnych informacji, odejście od dość sztywnej formy literackiej, która posiada widoczną ciągłość i fabułę, jest niejako znakiem współczesnego czasu.
Natura czasu
I
1. Wiara w liniowość czasu wydaje się zupełnie naturalna. Tak naturalna, iż ciężko powiedzieć, by człowiek wierzył, że czas posiada liniową naturę. W bierny sposób akceptuje takową percepcję. Nie podejmuje zatem żadnej decyzji, by poddać czas jakiekolwiek interpretacji. Samej interpretacji poddaje to, co przejawia się w czasie w takiej lub innej formie procesu.
2. Wczoraj to wczoraj, dzisiaj to dzisiaj, a jutro to jutro. Chociaż istnieje wyłącznie dzisiaj, człowiek, w ten, czy inny, często rozpaczliwy i charakterystyczny dla siebie, chwyta się wczorajszej narracji i jutrzejszej koncepcji, których echo, gdzieś tam, daleko poza zasięgiem wzroku, zlewa się w jedno. W swej rozpaczy człowiek próbuje nadać życiu znaczenie. Jakąś wartość.
3. Jeśli spojrzeć na życie, zdarzenia następują po sobie, jedno po drugim, klatka po klatce, miejsce po miejscu, sekunda po sekundzie, rok po roku. Czy przebieg zdarzeń oznacza, iż jedno zdarzenie miało swój początek, by następnie rozciągnąć się w czasie i zająć jakiś jego odcinek? Czy jakiekolwiek zdarzenie w ogóle się rozciąga, czy jest tylko punktem?
4. Zdaje się, iż zdarzenie nie posiada określonej formy. Formę nadaje się poprzez treść życia. Treść jednak, sama w sobie, nigdy nie jest ostateczna, ani odgórnie określona. To właśnie ludzkie doświadczenie nadaje zdarzeniom określoną formę. Natomiast treść stanowi nic więcej, jak wyłącznie interpretację, której człowiek poddaje daną formę. Niejednokrotnie interpretacja jest bierna, wynika pośrednio lub bezpośrednio z pierwotnych doświadczeń, które następnie kreślą ścieżki ludzkiego życia.
5. Zdaje się, że treść zdarzenia nadaje mu formę, sama jednak treść jest pusta, dlatego znowu człowiek interpretuje treść, by nadać jej formę, wypełnić ów pustkę, nie widzi jeszcze, że samego siebie zatracił w pustce własnego istnienia. Każda, nawet najbardziej nieudolna próba interpretacji, to wyłącznie próba wypełnienia ów pustki. Zatem wszystko, to nic więcej, jak zbiór interpretacji, w których przejawia się człowiek w określonej formie z całym zbiorem doświadczeń, marzeń, odczuć, emocji i myśli. Obrazów, które kreślą w podświadomości takie lub inne doznanie.
6. Zdaje się, że życie to pewna linia, na której pojawią się poszczególne zdarzenia, stanowią mniej lub bardziej wyraźne punkty. Następnie, idąc od jednego, wyraźnego punktu do kolejnego, można znaleźć jakieś poboczne powiązanie pomiędzy tym oraz innym zdarzeniem.
7. Są to jednak zewnętrzne powiązania. Jest to raczej pewnego rodzaju droga, którą człowiek przeszedł od jednego zdarzenia do drugiego. Jednak sam kierunek, który człowiek obiera jest najczęściej wynikiem wewnętrznego doświadczenia, czy rozumowego podejścia. Droga nigdy nie jest w pełni znana, podobnie, jak niejednokrotnie sam kierunek nie zawsze jest widoczny. Częściej tym, co człowiek dostrzega, to pewien horyzont, w stronę którego zmierza.
8. Horyzont zdarzeń zdaje się odległą, zawieszoną gdzieś w przestrzeni obietnicą spełnienia. Sam jednak horyzont pozostaje nieuchwytny. Chociaż człowiek zdaje się przez ten horyzont otoczony, nie jest możliwe, by wyjść poza horyzont. Nie jest to możliwe w przypadku podstawowej, organicznej świadomości, która sama w sobie oznacza podróż od doznania przez doświadczenie do myśli. To nieunikniona podróż, której człowiek poddaje umysł, by następnie umysł nadawał ludzkiej podróży ten lub inny kierunek. Sama jednak podróż zdaje się nieunikniona.
9. Podróż ta, z perspektywy umysłu zdaje się, iż trwa wieczność. Oznacza to ciągły proces, przemieszczenie się myśli, zmysłów, doznań, doświadczeń, przeżyć. Człowiek przechodzi przez kolejne doznania, jednak sama możliwość doznawania trwa nieprzerwanie. Jakże w tej nieskończoności znaleźć coś, co pozwala na osiągnięcie stabilności? Nieustanne poddawanie doznań interpretacji jest podróżą samą w sobie. Nawet, jeśli podróż oznacza, iż człowiek kluczy przez ten sam zbiór doświadczeń, powraca w miejsca, w których zdawał się, iż już bywał. Sama obecność jest czysto mentalne.
Fizyczna obecność a bycie to dwa, oddzielne aspekty, które mają możliwość komunikacji. Jednak obecność to aspekt wyłącznie fizyczny. Bycie natomiast to aspekt psychiczny. O ile łatwo jest stwierdzić obecność człowieka w sferze fizycznej, o tyle jego psychiczne bycie zdaje się niejako nieuchwytne, a przynajmniej ciężkie do określenia. Psychiczna obecność jest o wiele bardziej złożona i przechodzi w umysł, który tym bardziej rozgałęzia się na kolejne myśli, aż traci sam siebie pośród nieskończoności. W umyśle nie istnieje skończoność, ponieważ wszystko posiada taką lub inną formę powiązania, takie lub inne, strukturalne połączenie, które sprawia, że umysł to nieskończoność. Nawet, jeśli uznać, że przestrzeń umysłu jest skończona, oznacza to, że ma swój początek i koniec, same procesy, które zachodzą w umyślę sprawiają właśnie, że istnieje nieskończoność. Podobnie można spojrzeć na cały wszechświat, nawet założywszy, że wszechświat ma swój początek i koniec, wszelkie procesy, które w nim zachodzą, zdają się zachodzić w nieskończoność.
10. Nieskończoność umysłu zatem, to nic więcej, jak ciągłość procesów, które w umyśle zachodzą, a które miewają swoje odzwierciedlenie w zewnętrznym świecie.
11. Nieskończoność okazuje się formą ruchu, co nie oznacza, że jakakolwiek, nawet teoretyczna skończoność to zaprzestanie ruchu. Obok nieskończoności jawi się raczej wieczność. Wieczność natomiast zawiera w sobie teraźniejszą chwilę, podobnie, jak teraźniejszość jest wieczna.
12. Wydaje się zatem, iż w obliczu nawet samej wieczności nie jest możliwe, by zaprzestać wszelkich procesów, możliwe jest natomiast wejść w określony proces.
13. Oznacza to również, iż w trakcie swojego życia człowiek przechodzi przez szereg procesów, z większości których nie zdaje sobie sprawy. To natomiast rzutuje na jego życie, jakość tego życia, tak zwaną przypadkowość, zbieg okoliczności. Świadomość procesów, którym poddaje się człowiek przywraca człowiekowi głębszą nad umysłem kontrolę. Pozwala umysł ten kształtować, nadawać mu określoną formę, wydobywać spośród myśli to, co istotne. To proces krystalizacji myśli, oczyszczenia mętnej struktury umysłu w imię nadania mu czystej, krystalicznej i przejrzystej formy, która pozwala na głębszy wgląd we własne umysł i samo życie.
14. Niejednokrotnie zmętnienie umysłu postępuje z czasem. Jest przejawem nabierania kolejnych doświadczeń i biernego poddawania się doświadczeniom. Umysł, oczywiście, kategoryzuje pewne doświadczenia, porządkuje, nie oznacza to jednak, iż zyskuje czystą formę, ponieważ niejednokrotnie już w swej jednostkowej, samodzielnej formie doszło do takiego lub innego zaburzenia struktury umysłu. I na podstawie tego zaburzenia umysł staje się mętny, a następnie w mętności tej systematyzują się kolejne doświadczenia. Zmętnienie to jest przejawem nieświadomości, z poziomu której człowiek działa w sposób bierny.
15. Dlatego, o ile zmętnienie oznacza nieświadomość procesów, o tyle krystalizacja oznacza świadomość procesów.
II
1. Gdyby powiedzieć, że życie wcale nie oznacza linii, a wyłącznie strunę, po której poruszają się myśli człowieka? Strunę, wzdłuż której formują się sytuacje, zdarzenia, okoliczności, przypadki? Wokół których powstaje interpretacja, a wokół której to interpretacji kształtuje się człowiek.
2. Zdaje się, że w pewnym momencie w człowieku rodzi się nadzieja, iż możliwym jest przekroczenie granicy życia i śmierci, wziąwszy pod uwagę, że istnieją tak samo nieskończoność, jak również wieczność. Proces ten to transformacja niższej, organicznej świadomości w wyższą, nieorganiczną świadomość. Transformacja ta wykracza poza obecność, która jest fizyczna i zewnętrzna, a wchodzi w bytność, która jest metafizyczna i zdaje się, wewnętrzna.
3. Okazuje się, iż samo przekroczenie horyzontu zdarzeń staje się możliwe, oznacza jednak, że przestaje istnieć jakiekolwiek ze zdarzeń. Okazuje się, że nie istnieje żadne ze zdarzeń, a wyłącznie sama, dobrowolna forma interpretacji. Oznacza to, że ludzka świadomość zyskuje głębszą samodzielność. Samodzielność oznacza nie tylko dobrowolną interpretację zdarzeń, co oznacza pojawienie się samego zdarzenia, ale również wstrzymanie się od jakiekolwiek interpretacji, co oznacza, że zdarzenia i ich konsekwencje przestają istnieć.
4. Oznacza to, że zanika sposób postrzegania. A głębiej nawet przestaje istnieć sposób doświadczania. O ile może istnieć jeszcze doznanie samo w sobie, ono również przestaje podlegać takiej lub innej ocenie, która była przejawem mętnego, nieświadomego umysłu. Wolny od oceny umysł oznacza, iż człowiek zyskuje głębszą wolność, która przejawia się zarówno poprzez swobodę własnego istnienia, jak również poprzez głębsze poczucie bezpieczeństwa.
5. Niejednokrotnie wszelkie zagrożenia, które człowiek postrzegał w takim lub innym doznaniu, nikną, ponieważ niknie właśnie taki sposób poddawania interpretacjom tego, co człowiek doznaje, a więcej jeszcze, co mu się przydarza.
6. Jest to brak osobistej oceny zdarzeń, doznań, własnych myśli i przeżyć. Jest to również faktyczny wzrost ludzkiej świadomości, która wykracza poza nieświadome przywiązanie do określonego sposobu poddawania ocenie danego zjawiska. Wstrzymanie się od wszelkiego osądu jest o wiele bardziej harmonijnym zjawiskiem, niż poddawanie się biernej ocenie.
7. W gruncie rzeczy w wielu sytuacjach zdarzenia są ciężkie w ocenie, ponieważ niejednokrotnie ciężkim w przewidzeniu są konsekwencje samego zdarzenia. Ocena natomiast, już sama w sobie, zakłada takie lub inne konsekwencje. Dlatego okazuje się, że człowiek nie tak bardzo podporządkowuje są samym zdarzeniom, co ich konsekwencjom, które nie koniecznie są rzeczywiste, a wyłącznie realne. Realność ta płynie z samej oceny i jest niczym więcej jak pewną koncepcją, założeniem, zjawiskiem raczej teoretycznym, niż praktycznym.
8. Oczywiście, zdaje się niemal naturalne dla człowieka, by zdarzenia poddawać interpretacji. Oznacza to wyrobienie sobie osobistego stosunku do zdarzeń. Oznacza to nic więcej, jak tylko tyle, że osobowość to konsekwencje zdarzenia. Zatem osobowość, sama w sobie, jest formą oceny zdarzeń. Oznacza to również, że osobowość jest takim lub innym przejawem bierności, bierność natomiast oznacza podporządkowanie siebie nieświadomości.
9. Dlatego wstrzymanie się od oceny zdarzenia, czyli niejako teoretycznego określenia konsekwencji, oznacza niejako wstrzymanie się od osobistego stosunku do zdarzeń. Okazuje się, że wolność od oceny zdarzeń to wolność od samego siebie, ponieważ na wielu płaszczyznach człowiek samego siebie zniewolił. Jest niewolnikiem na równi myśli, co interpretacji, co oznacza, iż żyje w określonej konstrukcji myślowej. Określonej koncepcji i narracji, które stanowią treść jego życia.
10. Dlatego wyjście poza nieświadomą koncepcję i narrację, którym człowiek podlegał w sposób bierny to niejako odzyskanie większej kontroli nad własnym życiem — możliwość zmiany jego kierunku. W końcu kierunek jest niczym więcej, jak rodzajem konsekwencji, które płyną z określonego wydarzenia. Samodzielna możliwość określenia kierunku winna zatem służyć nakreśleniu korzyści, niż samemu, wewnętrznemu i negatywnemu przeżyciu, któremu człowiek ulega.
III
1. Jeśli spojrzeć na tarczę zegara, można odnieść to niewygodne wrażenie, które kurczy się w żołądku, zaciska wokół niego i prowadzi do napięcia mięśni i lekkiej nawet potliwości, iż czas posiada charakter pętlowy.
2. Jest to skojarzenie o tyle niewygodne, iż musi zawierać w sobie to właśnie założenie: człowiek kręci się w kółko, czasem zatacza kręgi szersze, czasem węższe, finalnie jednak jest to ruch po okręgu.
3. Pomyślałby kto może, że człowiekowi bliżej do kamienia, którego los rzucił w wodę. Z każdą sekundą promień kręgów jest coraz krótszy, a człowiek niknie pośród głębin. Spada, głębiej i głębiej, a kręgi z czasem tak samo nikną, jak niknie kamień, a tafla wody znowu staje się jednolita i przestaje istnieć człowiek — kamień i zdaje się, że nigdy nawet nie istniał, bo nie pozostawił po sobie żadnego śladu na niewzruszonej tafli nieskończoności.
4. I to właśnie może powodować ten dziwny strach, że w gruncie rzeczy człowiek tkwi w miejscu. Chociaż miejsce wcale nie oznacza całkowitego bezruchu. Tkwić w miejscu, nie oznacza zaprzestać ruchu. To coś na wzór ruchu po orbicie, czy kręcenia się w kółko. Wydaje się zatem o wiele bardziej naturalne, gdyby spojrzeć na pory roku i prawa natury, iż życie w ogóle charakteryzuje pewna cykliczność.
5. Pewien zbiór określonych zdarzeń, które następują po sobie, by dnia następnego rozpocząć swój ruch po tej samej, określonej już orbicie. Może nawet orbita to nic więcej, jak wyłącznie struna, która każdego ranka rozpoczyna się na nowo od pierwszego dźwięku myśli i każdej nocy kończy swój repertuar ostatnim dźwiękiem myśli.
6. Można pomyśleć, że liniowy charakter czasu to wyłącznie czcze wyobrażenie, iż faktycznie czas posiada charakter pętlowy. Jedyne, co człowiek może determinować, to wybór elementów, które są określonymi punktami na tejże pętli. Pewne, stałe określone elementy na orbicie ludzkiego czasu. I jednocześnie idzie człowiek z jednego punktu do następnego, kręci się wokół samego czasu, jak kręci się wokół każdego, poszczególnego punktu. I boi się milczeć. Boi się, że nastąpi moment bezruchu, iż nadejdzie cisza, a w ciszy pustka i wszystko zniknie, zginie, przestanie na moment istnieć.
7. Tak samo, jak świat staje się nagi w takiej chwili, tak również człowiek staje nagi i bezbronny w swej psychicznej bytności i jest to jeden z dogłębnych lęków człowieka, który otwiera go ponownie na możliwość zranienia. Dlatego człowiek kamufluje swoją wrażliwość kolejnymi warstwami myśli i psychicznym wrażeń samego siebie, które następnie piastuje, pielęgnuje, podtrzymuje przy życiu.
8. Każdego dnia człowiek wykonuje szereg rzeczy, którym nie poświęca wystarczająco dużo uwagi dlatego właśnie, iż nie leżą one w kręgu jego faktycznych zainteresowań. Im więcej, zdaje się, liniowego czasu mija, tym mocniej człowiek zaczyna się zapętlać, tym mocniej zaczyna się kręcić, aż do momentu, w którym następuje zderzenie zmyślonego ja, z tym prawdziwym, ukrytym wewnątrz. W wielu przypadkach jest to zderzenie, które następuje niemalże na łożu śmierci.
9. Zderzenie to jest o tyle niewygodne, iż jest to zderzenie myśli z samym doznaniem. Doznania natomiast bywają niewygodne i trudne, ich korzenie często sięgają pierwotnych doświadczeń, które w ten, czy inny sposób formowały następnie człowieka.
10. Przecież to niewygodne myśleć, tym bardziej w wieku 30, 40, czy 50-ciu lat, że człowiek w ten, czy inny sposób mija się z powołaniem, cokolwiek to znaczy. A im więcej czasu mija, a w oddali dyskomfort narasta, człowiek uświadamia sobie, że gdzieś tam, zaraz obok pętli czasu, stoi ten dyskomfort. A im więcej liniowego czasu mija, tym bliższy ten dyskomfort staje się samej śmierci, która również, początkowo niezauważona, powoli zbliża, od czego zresztą nie sposób uciec.
11. Moja obecność jest obecnością ducha. Świadomość innych ludzi na temat mojej obecności jest tak wąska i cienka, iż praktycznie nie istnieje, dlatego właśnie, iż samo istnienie jest bardzo umowne. Tak samo jak niejednokrotnie w moim umyśle nie tyle znajduje się określony człowiek, co wyłącznie samo wyobrażenie na temat danego człowieka, tak również ja w umysłach innych ludzi jestem tylko wyobrażeniem. Dlatego zdaje się, że żyjemy w świecie wyobrażeń, złudzeń.
12. Ludzkie istnienie jest równie umowne, co ulotne i najczęściej, z szerszej perspektywy, niezauważalne.
13. Zdaje się kolejny, podstawowy podział człowieka, to podział na: obecność, bytność oraz istnienie. I pośród tych trzech aspektów, wyłącznie obecność jest widoczna, bytność jest zauważalna poprzez różnego rodzaju przejawy zachowania, natomiast samo istnienie jest wyłącznie doznaniem.
Mentalna natura czasu
1. O ile czas jako zjawisko fizyczne wydaje się posiadać ten właśnie liniowy charakter, o ile czas, jako zjawisko związane z życiem człowiek posiada ten właśnie cykliczny charakter, o tyle mentalna natura czasu, czyli zjawisko czysto wewnętrzne zdaje się mniej lub bardziej nieuporządkowanym zbiorem zdarzeń, myśli, wrażeń, doznań.
2. W zasadzie w przestrzeni wewnętrznej czas traci jakąkolwiek energię, traci również swoje, fizyczne znaczenie. Możliwym jest sięgać myślami daleko wstecz, jak również wybiegać dalej jeszcze naprzód. Między myślą na temat tu i teraz, a dalekiej przyszłości, chociażby wieku starczego zdaje się, że nie istnieje żadna granica. Od jednej, przeszłej myśli możliwe jest płynne przejście to myśli przyszłej. Cały proces zachodzi w umyśle, przejawia się w formie obrazu. Jednak przestrzeń umysłu wolną jest od samego zjawiska czasu. Oczywiście, człowiek wie, że przeszłość niejako minęła, przyszłość jest odległa. Wie również, iż nie jest możliwe, by w krótkim czasie przenieść się naprzód, czy powrócić w przeszłość. Jest to wiedza nabyta z zewnątrz. Wewnętrznie jednak człowiek podtrzymuje takie lub inne przywiązanie do określonej treści, która przejawia się lub przejawiła w czasie. Nie jest to bezpośrednia relacja z czasem, a wyłącznie z tym, co w samym czasie miało miejsce. Jest to powiązanie czysto fizyczne, które rozciąga się następnie w psychice, która wkracza w umysł i w nim pozostawia taki lub inny obraz.
3. Poprzez świadomość człowiek odbiera taki lub inny obraz, postrzega ten obraz, widzi, doznaje, a nawet przeżywa. Jednak przeżycie zawiera w sobie świadomość czasu, przemijalności. W przeżyciu, a raczej w świadomości przeżyć zawiera się również świadomość samej przemijalności. O ile przemijalność dla umysłu jest obca, ponieważ czas i umysł są od siebie niezależne, o tyle z perspektywy psychicznej, samo życie psychiczne, jak również przemijalność są ze sobą powiązane.
4. Świadomość przemijalności musi mieć swój początek w ciele. Zatem zalążkiem wszystkiego jest sama, fizyczna świadomość. Zdaje się, iż fizyczna świadomość, która jest świadomością własnej bytności, to świadomość najbardziej podstawowa. Następnie, od świadomości własnej bytności człowiek przechodzi do świadomości bycia świadomym. Świadomość bycia świadomym to aspekt psychiczny. Następnie od świadomości bycia świadomym człowiek wejść może w samą świadomość.
5. Jednak nawet świadomość przechodzi przez różne stany, podobnie, jak myśl rozgałęzia się na inne myśli. Czy jednak istnieje w ogóle świadomość, w której czas przestaje istnieć? Czym właściwie jest dla człowieka upływ czasu z perspektywy Ducha? Zdaje się, że właśnie w samym Duchu czas jako zjawisko przestaje istnieć. Jest tylko elementem na zewnątrz. Duch nie tyle jest niezależny od czasu, co procesów, które w tym czasie zachodzą. Same procesy nie dotykają ducha, ponieważ jest on niezależny, niejako niezawisły. Jakikolwiek dotyk procesów, które mają miejsce w czasie, to dotyk fizyczny, który przechodzi w psychiczne doznanie. Z perspektywy jednak ducha jest to małostkowe przywiązanie do zewnętrznego zjawiska, jest to takie lub inne, ludzkie, osobliwe postrzeganie procesów, które zachodzą w samym czasie. Duch jednak rozciąga się ponad czasem.
Pojęcie czasu — niższa jaźń — fizyczny wymiar bytności człowieka
1. Chociaż rozważania tej podjęte są w świetle samej metafizyki, nie jest możliwe, by rozpocząć jakąkolwiek refleksję, pominąwszy podstawowe aspekty bytu ludzkiego, jako człowieka. Byt ludzki zdaje się osadzony w rzeczywistym świecie. U swych podstaw podlega niejako oddziaływaniu świata w płaszczyźnie fizycznej oraz psychicznej. Oznacza to, iż zarówno sfera fizyczna, jak również psychiczna oznaczają odbiór tego świata, sposób jego postrzegania i definiowania. Tym, co scala sferę psychiczną oraz fizyczną jest intelekt, który kształtuje się na kanwie doświadczeń. Dzieło to omawia podstawy bytu z perspektywy niższej jaźni, która sprowadza się do aspektów takich, jak popęd oraz wola. Na równi popęd oraz wola są zalążkiem twórczej myśli, która pozwala następnie na realizację popędów oraz woli.
2. O ile popęd stanowi podstawę fizycznego świata, o tyle wola stanowi podstawę psychicznego świata. Oznacza to, iż wola stoi nad popędem dlatego właśnie, iż możliwym jest podjęcie decyzji o tym, czy człowiek kieruje się popędem, czy wybiera wolę. Samo podjęcie decyzji to proces złożony, w którym ujawnia się zawiła struktura samej psychiki. Oznacza to, że popęd sam w sobie ulega nieustannej transformacji, która oznacza intelektualną adaptację popędu na poczet realizacji takiego lub innego celu. Intelekt zatem jest narzędziem, które pozwala przede wszystkim czerpać korzyści z samego popędu i z tej perspektywy popęd sam w sobie stanowi również zalążek egocentrycznej natury człowieka, w której ten się przejawia.
3. O ile same, metafizyczne rozważania bliżej związane są z duchem, o tyle początkiem wszystkiego jest sama, fizyczna bytność człowieka, w której przejawiają się na równi popęd oraz wola. Nie wydaje się, by było możliwe rozpatrywanie człowieka w świetle metafizyki tak długo, jak długo człowiek rysuje się wyłącznie w swej egocentrycznej poświacie. Jednocześnie, nie wydaje się możliwe, by w ogóle rozpatrywać byt ludzki u jego podstaw z perspektywy innej, niż właśnie egocentryczne usposobienie człowieka. W dużej mierze dlatego właśnie, iż egocentryzm stanowi silny popęd, który następnie oddziałuje na samo życie, zakres podejmowanych decyzji, czy działań.
4. Należy zatem sięgnąć źródeł egocentrycznej natury człowieka, która na równi jest wynikiem jego obecności, jak również poczucia śmiertelności. Bardziej nawet, niż samo życie, to śmierć kształtuje w człowieku egocentryczną poświatę, w której ten następnie pielęgnuje własną żywotność. Przywiązanie do samego życia jest już przejawem egocentryzmu.
5. W ogóle nie wydaje się możliwe rozpatrywanie natury człowieka w kontekście samego życia, a pominąwszy jego śmiertelną naturę. A przynajmniej tą powierzchowną, śmiertelną otoczkę, w której człowiek wiedzie swoje wewnętrzne życie.
6. Nie jest jednak możliwe, by rozważać w ogóle aspekty takie, jak świadomość, czy nieświadomość, pominąwszy pewne podstawy, które umożliwiają następnie rozwój świadomego życia.
7. Z jednej strony metafizyka zmierza w stronę poznania bytu samego w sobie. Pytaniem jednak, które tak naprawdę mnie frapuje, jest to: czy możliwe jest poznać człowieka w ogóle, a raczej, czy istnieje jakaś uniwersalna forma, którą człowiek poznaje, czy poznanie jest wyłącznie indywidualnym procesem? Zdaje się właśnie, iż proces ten przebiega indywidualnie. Dlatego bardziej, niż uniwersalne poznanie człowieka, ważniejszym jawią się narzędzia, które pozwalają na takowe poznanie. Dlatego z perspektywy filozofii, wydaje mi się teraz kluczowe, by nie operować wyłącznie samym modelem bytu, który stanowić będzie pewną formę modelu, który prezentuje człowieka w określony sposób, ale przedstawić wyłącznie narzędzia, które pozwalają na głębszy wgląd w samego siebie.
8. W obliczu rozważań nad uniwersalnością nie jest jednak możliwe pominąć aspektu oczywistego, którym jest podstawa natury człowieka w jego fizycznej otoczce, ponieważ to właśnie ta otoczka w pierwszej kolejności nakazuje myśleć, iż istnieją pewne uniwersalne cechy bytu ludzkiego, charakterystyczne dla wszystkich ludzi. Uniwersalność ta następnie rozciąga się w psychiczną strukturę, w której następuje dalej indywidualizacja bytu ludzkiego, kształtuje się zatem osobowość, pogląd na świat, odbiór zewnętrznego świata, jak również pewne wyobrażenie na temat własnego wnętrza. Dlatego w dziele tym początek rozważań stanowi jaźń niższa, pierwotna, fizyczna, jak również podstawy tej jaźni. Wgląd w tą podstawową strukturę umożliwia rozumieć przyczynę określonego sposobu działania w sferze fizycznej i psychicznej. Jest to o tyle kluczowe, iż wykształcenie solidnej podstawy bytu ludzkiego, w której przejawia się pewna stabilność i głęboka siła, przekładają się następnie na dalszy, wewnętrzny rozwój. Zdaje się właśnie, iż z perspektywy na równi samego bytu, jak również jego życia, to właśnie wewnętrzny rozwój, co oznacza wykształcenie określonych narzędzi na ścieżce rozwoju, przekłada się na głębszy wgląd w naturę rzeczy.
9. Z tej perspektywy nie jest to dzieło, które skupia się na samym, podstawowym aspekcie żywotności człowieka, jego powierzchownej formie, ale skłania się ku rozważaniom, które zdolne są dotknąć głębi ludzkiego, wewnętrznego życia, co przełoży się na możliwość rozwoju własnej świadomości.
10. Nie bez powodu w rozważania, które sprowadzają się do ontologii, wplątała się również poezja. Jest to element o tyle kluczowy, iż zdaje się, że poezja, w swej natchnionej naturze, powołała w ten czy inny sposób same bóstwa do życia. Nadała im formę, atrybuty, stworzyła ogromną symbolikę w dziejach niejednej kultury. Sama przynależność kulturowa również pełni określoną funkcję na ścieżce poznania na równi właściwości bytu, co również jego pochodzenia, ale i samej esencji. Wynika to z psychologicznego aspektu nieświadomości, szczególnie zbiorowej, w której widoczne są naleciałości kulturowe, którymi kolejne pokolenia nasiąkały tak długo, aż określona symbolika zdawała się być zapisanym w nieświadomości systemem wierzeń.
11. Niezależnie jednak od tego, na jaki rodzaj symboliki człowiek mógłby się powołać, pominąwszy również aspekty kulturowe, które nie są przejawem czystej formy, a wyłącznie interpretacją tej formy, która przejawia się w takiej lub innej postaci, wszystkie te symboliczne rozważania mają, zdaje się, wspólne źródło i charakterystyczne dla siebie elementy związane ze stworzeniem świata, postrzeganiem w ogóle świata przez wymiar duchowy — metafizyczny, co oznacza również refleksję nad duchową naturą człowieka. Wszystko to jednak jawi się bardziej jako narzędzie, również poezja i filozofia, które z jednej strony piastują natchnione doznanie łączności człowieka ze światem, z drugiej poddają ten właśnie aspekt głębokiej analizie z nadzieją, iż możliwym będzie napotkać w człowieku ducha, by tego ducha właśnie otoczyć szczególną troską lub czcią.
Człowiek i natura jego środowiska — środowisko wewnętrzne i środowisko zewnętrzne
I
1. Niejednokrotnie zdaje się, że człowiek zwraca się do Boga, do Wszechświata, do Kosmosu, do jakiejś wyższe energii, pełen zawiłości, goryczy i krzyku. Zdaje się, iż w jego rozumie powstaje nierozumność. Nieustannie padające pytanie „Dlaczego”, nie ukazuje nic więcej przed człowiekiem, jak poczucie winy lub porażki, poczucie pustki, braku, niespełnienia. Zdaje się, iż to nic więcej, jak pasmo, które rozciąga się pomiędzy jednym punktem w życiu człowieka a teraźniejszym momentem. Głęboka rozpacz i strach, które skrywało serce pozbawiają człowieka kontroli nad życiem.
2. Niejednokrotnie najodważniejsze decyzje niosą ze sobą nieodwracalne konsekwencje dlatego właśnie, iż oznaczają wejście w nową rzeczywistość. Niejednokrotnie również wejście w nową rzeczywistość związane jest z utratą dotychczasowego świata w każdej, możliwe formie, relacji i postaci.
3. Zdaje się jednak, iż z perspektywy mentalnej światy nieustannie przeplatają się ze sobą. Tak samo, jak w głowie człowieka żyją takie lub inne postaci, wyobrażenia i mechanizmy, tak samo człowiek zdaje się, iż żyje w czyjejś głowie. Tak samo, jak określone osobowości, aspekty natury człowieka żyją w jego głowie, tak samo człowiek żyje w głowie kogoś, kogo cząstkę, element lub odnogę stanowi.
4. Czasem pojawia się to właśnie niejasne wrażenie, że rzeczywistość to wyłącznie jedna z możliwości i jedna z wypadkowych, a a wielu kluczowych aspektach powstaje przynajmniej jedna, alternatywna rzeczywistość. Jest to niejako świat po drugiej stronie. Jest to świat, który oznacza alternatywę. A człowiek żyje w głowie alter ego, jak alter ego żyje w głowie człowieka. Zdaje się czasem, iż te światy się na siebie nakładają, najczęściej jednak w formie psychicznej. Oznacza to, że człowiek, który wchodzi w relację z alter ego, jak również alter ego, które wchodzi w relację z człowiekiem, tworzą jeszcze jedną, dodatkową rzeczywistość. Świat pomiędzy jednym a drugim.
5. Czy oznacza to, że rzeczywistość, jaką człowiek teraz widzi, w której teraz żyje, jest faktycznie realna i prawdziwa, czy jest wyłącznie złudzeniem, obrazem pewnej części rzeczywistości człowieka, w głowie którego żyje byt obserwujący?
6. Może wszyscy jesteśmy niczym więcej, a wypartym, nieświadomym obrazem cudzej psychiki i zdaje nam się, że żyjemy, bo wyłącznie śnimy. Jak każda, nasza myśl ma nieograniczone możliwości, by się rozwijać w dowolną stronę, tak może jesteśmy tylko jedną z myśli, która nieustannie rozwija się w tą lub inną stronę, a nie zdajemy sobie z tego procesu nawet sprawy, ponieważ wydaje nam się on zupełnie naturalny dlatego właśnie, że jest to proces nieświadomy.
7. Rozwarstwienie emocjonalne świata, rozwarstwienie psychiczne, które tworzy alter-ego, zatem tworzy alternatywę rzeczywistego świata, nie zawsze jest widoczne, jednak: zawsze człowiek ma możliwość podjąć taką lub inną decyzję. Jednocześnie, druga strona pozostaje uśpiona, podczas gdy człowiekowi zdaje się, że jest przytomny.
8. Zatem człowiek żyje we śnie. Śni sen we śnie własnego istnienia. Zatem wszystko to sen we śnie. Człowiek śpi we własnym umyśle, a jednocześnie umysł, w którym się znajduje, również pozostaje uśpiony. Umysł, który jest w człowieku pozostaje uśpiony, podobnie, jak uśpiony pozostaje umysł, w którym człowiek się znajduje.
9. Zdaje się, że wszystko dzieje się jednocześnie i równolegle na każdym etapie życia. Równocześnie i równolegle człowiek w ten, czy inny sposób związuje się ze śnieniem w śnie, w którym pozostaje.
10. W wielu przypadkach to, co przejawia się po drugiej stronie, z poziomu nieświadomości, jest działaniem, które opiera się na lęku. Działanie podjęte z poziomu lęku, nieświadomości i obawy, niejednokrotnie rozciąga się w rzeczywistości, rozkłada, stopniowo psuje w człowieku to, co najlepsze, wartościowe i ważne, zamienia człowieka niejako w padlinę, na której żerują wyrzuty sumienia, smutek, depresja, niechęć do samego siebie, jak również do świata, które to człowiek podtrzymuje w samym sobie.
11. Jest to mechanizm, który często pociąga za sobą nieodwracalne konsekwencje. Pomiędzy tym jawią się pewne akty desperacji, szaleńczo podjętej walki o własny byt, życie, to, co człowieka otacza lub czym się człowiek otoczył. Niejednokrotnie desperacja ta daje siły, ale rozpala w człowieku szaleństwo, które, z wyniku obecności lęku, działa w sposób nieskoordynowany, bardzo dynamiczny, ale również okupiony ogromną ilością energii, także energii życiowej, która coraz to mocniej się kumuluje, kurczy, a jednocześnie posiada coraz to większą siłę, aż do momentu, w którym następuje implozja. Implozja właśnie, jak również zjawisko rozluźnienia energii to dwa, najbardziej kluczowe, zdaje się aspekty w naturze człowieka, które w ten, czy inny sposób determinują jego całokształt. Przede wszystkim w obszarze motywacji, jak również w obszarze podłoża, które przemawia w człowieku i zachęca, by ten podejmował takie lub inne działanie.
12. W jednym wypadku człowiek działa z poziomu tego, co nieświadome, obserwuje rozpad własnego świata, ale nie jest w stanie się temu przeciwstawić, zatem chwyta się wszystkiego, co możliwe, by w ten, czy inny sposób zachować resztki upadłego świata. Z drugiej strony, w obliczu odwagi działania, człowiek podejmuje kolejne, stanowcze kroki. W obu tych przypadkach działa to samo prawo i ta sama zasada. W jednym przypadku jest to działanie nieświadome, wymierzone przeciwko sobie, w drugim przypadku jest to działanie świadome, które płynie z człowieka. Wciąż jednak jest to mechanizm oparty na myśli, która następnie rozgałęzia się, nabiera kształtu, przyjmuje coraz bardziej konkretną formę, aż zdaje się, że przecinak ciało człowieka, które staje się podporządkowane jakiejś odgórnej, nadrzędnej myśli, której źródeł należałoby upatrywać w obszarze nieświadomym. Nieświadomość, sama sobie, to chyba największa energia i siła, z którą człowiek ma do czynienia. Gdyby porzucić świadomość i kontrolę, a oddać się całkowitemu brakowi kontroli, czym byłby człowiek? Najpewniej tym, co skrywa jego nieświadomość. Tak wiele czasu człowieka poświęca na to, by obcować z tym, co świadome. Tak wiele czasu człowiek poświęca na to, by kształtować świadomość, jednakże, o ile bardziej owocne zdaje się kształtowanie nieświadomości? Już samo porzucenie kontroli, a raczej lęk przed porzuceniem świadomego umysłu odkrywa przed człowiekiem jego głęboką obawę przed tym, co nieświadome. Oznacza to, że człowiekowi brak ufności w siebie, pewności siebie, czy wiary. Lęk przed nieświadomością zmusza człowieka do ciągłego obcowania w świadomości, nawet, jeśli jest to świadomość organiczna, bardzo organiczna, materialna. Człowiek jest niczym więcej, jak wypadkową sił, które w nim działają. Nie da się, tak po prostu nie ulec działaniu takiej lub innej siły.
O ile uległość zdaje się przejawem nieświadomości, o tyle opór zdaje się przejawem świadomości. Świadomość zatem przyjmuje postać i formę pewnej bariery, formę zabezpieczenia. Staje się schronieniem i ostoją człowieka, w której ten stawia opór temu, co nieświadome, a zatem rozgrywa się w człowieku taki lub inny konflikt. Z tej perspektywy, z perspektywy organicznej świadomości kluczowa jawi się pełna akceptacja. Częściej, niż samą nieświadomość, człowiek podtrzymuje wyobrażenie na temat samej nieświadomości. Nie jest w stanie doświadczyć nieświadomości samej w sobie, ponieważ interpretacji poddaje samo własne doznanie, które pojawia się w momencie kontaktu z nieświadomym przeżyciem. Na podstawie doznania człowiek dokonuje interpretacji samego, nieświadomego przeżycia i w ten sposób tworzy niby to świadomy obraz nieświadomości, która niejako odgradza człowieka od nieświadomości tak, iż ta pozostaje ciągle żywa w swej pierwotnej, naturalnej formie. Czyste przeżycie jest wolne od świadomości, ponieważ samo w sobie jest uświadomieniem. Bardziej, niż do stanu świadomości człowiek zmierza raczej do stanu uświadomienia sobie. Zatem bardziej, niż do samego stanu człowiek zmierza w stronę określonego procesu, który w nim zachodzi. Wymaga to jednak porzucenie przywiązania do określonej interpretacji, czy formy. Przywiązanie do interpretacji jest przejawem niejako organicznej świadomości, która nie jest już procesem samym w sobie, a jego efektem.
13. W obu jednak przypadkach dochodzi do takiej lub innej formy transformacji świata, co stanowi proces nieunikniony i naturalny. Istotnym aspektem staje się to, z jakiego poziomu człowiek działa. Tym jednak, co ulega zmianie, jest wyłącznie otoczenie, tak samo to zewnętrzne, jak również wewnętrzne. Pierwotnie człowiekowi zdaje się, że jest otoczony przez doznania i myśli. Zdaje się człowiekowi, że to otoczenie go determinuje, podczas gdy to właśnie człowiek determinuje otoczenie, w ten, czy inny sposób stwarza środowisko, to środowisko kształtuje, wyznacza jego kształt i formę.
14. Określa, precyzuje i tworzy. Człowiek samodzielnie tworzy środowisko w którym żyje, bo tak samo, jak stanowi część ekosystemu, tak również stanowi część kosmosu, w którym egzystuje. Zatem człowiek nieustannie nie robi nic więcej, jak pracuje nad własnym środowiskiem, w którym się znajduje lub ulega wpływom środowiska, w którym się znajduje. Jest to niejednokrotnie praca wewnętrzna, świadoma, która w wielu przypadkach oznacza odcięcie, ponieważ cudze środowisko, które wchodzi w relację ze środowiskiem człowieka, okazuje się niekorzystne. Jest to również praca wewnętrzna, ponieważ niejednokrotnie wymaga tego, by zmienić swoje wewnętrzne środowisko, w którym człowiek żyje.
15. Innymi słowy, jedno środowisko nie jest na tyle urodzajne lub owocne, by wejść w relację z urodzajem drugiego środowiska. Żyjemy w środowisku, obecnie, w którym przejawia się pewne zniszczenie, pewna powierzchowność, skamieniałość, zatwardziałość. Brak owocnego, wartościowego gruntu, którym jest człowiek przejawia się na wiele sposobów i emanuje na wielu obszarów życia. Dlatego tym, co jest kluczowe, to dbałość o żyzność własnego środowiska, a w przypadku kontaktów ze środowiskiem, które okazuje się niekorzystne, lepszym rozwiązaniem staje się pozostawienie takiego środowiska w jego naturalnym stanie, niż próby zmiany tej natury, które mogą okazać się bezskuteczne.
16. Nie można zmienić tego, co naturalne w danym środowisku, jeśli takowa zmiana nie płynie z samego środowiska. Dbałość o własne środowisko, także środowisko psychiczne, jak również umysłowe, to jeden z najważniejszych aspektów w życiu człowieka, które pozwalają na wzrost, rozwój, akceptację, przebaczenie, przyjęcie życia w jego czystej formie.
17. Brak oporu daje stabilność, brak sprzeciwu daje porozumienie, brak gniewu dalej głębszy wgląd. A jeśli środowisko jawi się jako niekorzystne, nic nie jest w stanie pomóc środowisku, nawet urodzajny i bogaty w zasoby człowiek, ponieważ rzuca swoje nasiona na niekorzystny grunt, w którym nic nie może zakwitnąć, a wszystko prędzej, czy później uschnie. Musisz mieć na uwadze, iż tak samo, jak Ty jesteś środowiskiem i siejesz takie lub inne zjawiska w drugim człowieku, tak również człowiek w taki lub inny sposób zasiewa te lub inne zjawiska w Tobie, a przynajmniej próbuje je zasiać.