Historia Bożonarodzeniowa
Rozdział 1
W tym roku ojciec kupił bardzo ładną choinkę: wysoką, zgrabną, rozłożystą, wszystkie gałązki były tak idealne jak malowane. Prawdziwa Piękność Lasu! Agatka wraz z babcią ubrały choinkę, zawiesiły na niej piękne ozdoby, błyskotki, koraliki, a na koniec dodały kolorowe lampki. Jutro Wigilia. To będą smutne Święta. W ubiegłym roku przy ubieraniu choinki towarzyszyła im mama. Razem z Agatką wycinały śnieżynki z kolorowego papieru, sklejały łańcuchy, babcia piekła ciasta, w domu słychać było śmiech, aromat świeżo upieczonego ciasta dawał poczucie ciepła i domowego ogniska. Wieczorem tata wracał z pracy i z uśmiechem oglądał ich rękodzieła, zachwycał się ubraną choinką. Teraz w domu panowała straszna, głucha cisza. Drzwi do pokoju rodziców były zawsze lekko uchylone. Mama nie wstawała już od kilku miesięcy. Agatka wiedziała, że jutro rano znajdzie pod choinką pudełka ozdobione pięknymi szarfami, a w pudełkach — prezenty. A mimo to nic, zupełnie nic nie cieszyło dziewczynki. Chciała tylko, aby mama znów wstała i była wesoła, chciała znów zobaczyć uśmiech ojca i żeby babcia przestała wycierać łzy ukradkiem, myśląc, że ona, Agatka, tego nie widzi. Mama zachorowała. Agatka nie wiedziała, co się stało. Pewnego dnia mama przestała wstawać, a do domu zaczął często zaglądać lekarz. Z każdym dniem jego twarz stawała coraz bardziej przygnębiona i smutna. A całkiem niedawno Agatka przypadkowo usłyszała, jak lekarz powiedział do ojca: “Już niedługo”. Agatka czuła się okropnie, i żadna choinka nie była w stanie przywrócić jej radości. Czasami pozwalano Agatcę wejść do pokoju mamy. Ta leżała cieniutka jak gałązka, z przezroczystą twarzą i podkrążonymi oczami. Agatka właziła do niej do łóżka i wtedy mama przytulała ją swoją słabiutką, wychudzoną ręką. Tylko jej kochający i ciepły uśmiech był taki sam jak kiedyś. Mama mówiła Agatcę, że nie powinna się bać i płakać, powinna wspierać ojca, kochać jego i babcię, pomagać im. Opowiadała o tym, że ludzie nie odchodzą na zawsze, że idą do aniołów w niebie, a stamtąd patrzą na swoich bliskich. Mama mówiła powoli, a na jej twarzy pojawiały się kropelki potu, małe jak kropelki rosy na kwiatku. Babcia albo ojciec zabierali wtedy Agatkę, tłumacząc, że mama już jest zmęczona. Agatka nie mogła zrozumieć, jak mama może być zmęczona. Zawsze była kobietą silną i niepokonaną, porywała Agatkę na ręce i kręciła po pokoju, krzątała się po mieszkaniu, robiąc tysiąc rzeczy na raz, i zawsze była wesoła i uśmiechnięta. Pierwsze wspomnienie Agatki o matce to śmiech — serdeczny i zaraźliwy. I uśmiech na jej czerwonych wargach. Mama w ogóle była osobą wyrazistą, widoczną, modną, lubiła kolorowe sukienki, buty na obcasach, perfumy, biżuterię. Kobieta o piwnych oczach i gęstych czarnych włosach, podobna do pięknej cyganki.
W ostatnim czasie mama prawie nie jadła, Agatka słyszała kilka razy, jak mówiła: „Nie jestem głodna”, i babcia wychodziła z pokoju z pełnymi, nietkniętymi talerzami, ukradkiem ocierając łzy.
Rozdział 2
W nocy Agatka zbudziła się nagle. Czuła strach i niepokój. Pobiegła do dużego pokoju. Choinka magicznie błyszczała w świetle księżyca. Drzewko było na tyle duże, że Agatka prawie swobodnie zmieściła się pod dolnymi gałęziami, i poczuła się tam tak przytulnie i dobrze. Dziewczynka wpatrywała się w ozdoby choinkowe: szyszki, kolorowe bombki i sople, zające, jeżyki, prosiaczki, i nagle zobaczyła figurkę aniołka, którego nie zauważała wcześniej. Biały aniołek z tak cieniutkiej porcelany, że wydawało się jakby był z cukru. Jego rumianą twarzyczkę rozjaśniał uśmiech. Agatka powiedziała do niego szeptem:
— Kochany, dobry aniołku, proszę cię, nie zabieraj mojej mamy do nieba. Bez niej, będzie mi bardzo bardzo źle… i tacie … i babci….
Aniołek milczał. Agatka wpatrywała się w nocne gwiaździste niebo, i myślała, że gdyby tylko mogła, oddałaby wszystkie swoje zabawki i prezenty, byle by tylko mama znów była zdrowa i wesoła, oddałaby wszystko, co do joty! Po jej policzkach popłynęły łzy.
Nagle na niebie rozbłysła jeszcze jedna bardzo jaskrawa gwiazda, Agatka jęknęła i omal nie upadła. W tej samej chwili spostrzegła w pokoju obok choinki piękną kobietę o dużych oczach. Emanował z niej blask i ogromna miłość.
— Dziewczynko, dlaczego siedzisz w nocy w tym ciemnym pokoju? Jesteś w samej koszulce i boso, przeziębisz się. I dlaczego płaczesz, przecież jutro Wigilia?
— Proszę anioła o pomóc w spełnieniu mojego życzenia. Oddam wszystkie swoje zabawki i prezenty! Tylko jedno jedyne życzenie! …
— Czego pragniesz?
— Moja mama jest chora. Powiedziała mi, że musi odejść do aniołów — odpowiedziała Agatka.
— To prawda — Potwierdziła piękna kobieta — Sama też stanie się aniołem.
— Ale moja mamusia jest mi potrzebna! — zawołała Agatka, przełykając łzy . — I tacie, i babci.
— Proszę — Agatka wyjęła z pod choinki piękne pudełka — zabierz wszystkie prezenty, i wszystkie moje zabawki!
Obiecuję już nigdy przenigdy nie jeść cukierków ani ciasteczek babci. Byle by tylko mama znów była zdrowa i wesoła.
Kobieta popatrzyła na Agatkę z cichym, promiennym uśmiechem, a blask miłości coraz bardziej płynął z jej oczu, zalewając złotym światłem pokój, który otulał Agatkę ogrzewając ją ciepłem.
Kobieta w tym świetle rozpuszczała się, topniała, znikała …
— Nie znikaj! — Zawołała Agatka i … obudziła się.
Zobaczyła, że leży w swoim łóżeczku, a obok siedzi ojciec.
— Co robiłaś w nocy obok choinki? — Uśmiechnął się tata. — Nie mogłaś się doczekać, żeby zobaczyć prezenty? Wszedłem rano do dużego pokoju i zobaczyłem jak śpisz na zimnej podłodze. Pudełka z prezentami leżały obok. Aż dziw, że się nie przeziębiłaś, kochanie.
„Prezenty zostały … — ze smutkiem pomyślała dziewczynka. — To znaczy, że ta magiczna kobieta nie umiała spełnić mojego życzenia”.
Babcia uchyliła drzwi pokoju dziecięcego i zawołała ojca gestem.
Ojciec ucałował Agatkę i szybko wyszedł z pokoju. Dziewczynka wstała z łóżeczka i cichutko weszła do dużego pokoju. Zastała tam ojca i lekarza. Agatka po raz pierwszy w życiu zobaczyła, jak jej ojciec, silny i duży mężczyzna, płacze.
— To istny cud! Po prostu Bożonarodzeniowy cud! — Wykrzyczał stary pan doktor. — To jest fenomenalne! Zresztą, nauka zna takie przypadki… Córka i chęć do życia właśnie dla niej mogły …
W tym momencie lekarz urwał i machnął ręką:
— W sumie, jakie to ma znaczenie! Pana żona wyzdrowieje. Oczywiście jeszcze to potrwa i warto by było wysłać ją do sanatorium. Teraz już wszystko będzie dobrze!
Agatka pobiegła do sypialni rodziców i po raz pierwszy od wielu miesięcy zobaczyła, że mama siedzi na łóżku, blada, wychudzona, ale już bez straszliwie podkrążonych oczu, chętnie zajada aromatyczną zupę, którą karmi ją babcia.