E-book
14.7
drukowana A5
23.68
drukowana A5
Kolorowa
45.68
Gwiezdny pył

Bezpłatny fragment - Gwiezdny pył


5
Objętość:
81 str.
ISBN:
978-83-8369-120-6
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 23.68
drukowana A5
Kolorowa
za 45.68

W Twoich źrenicach wszystkie zaspokojenia

każdej ery tego świata.

List

Sławku,


Dziękuję, za poezję w każdym kadrze. Za wrażliwość i trudną do uchwycenia delikatność stąpającą na granicy Słowa i Obrazu. Jesteś najlepszym dowodem na to, że nasyceniem kolorów można wyrazić więcej niż spółgłoskami i samogłoskami. Dziękuję za literacką podróż w stronę nieznanych mi dotąd galaktyk.

Dziękuję, że pomogłeś mi wyobrazić sobie Nieistniejącego. Nadal stoi po drugiej stronie lustra mojej wyobraźni.

To, co zapada w pamięć musi być piękne i nieprzyzwoite. Mgliste galaktyki Twojej cudownej, fotograficznej wrażliwości są piękne, moje słowa — nieprzyzwoite.

Nie umiem pisać inaczej o Mężczyźnie, którego nigdy nie spotkam, a o jakim myśli każdej nocy moja wewnętrzna Bogini.

Zbiór dedykuję Tobie — w podziękowaniu za fotograficzną inspirację — i wszystkim próbującym wyrwać się z sieci przyzwoitości. Pod płaszczem ogłady skrywającym myśli o szeleście czarnej koszuli spadającej z męskich ramion. O czerwonych ustach czarujących noc bezsennością.

„Dziękuję” nie wystarczy, by wyrazić wdzięczność, że zilustrowałeś strofy, które oswajały myśl zepchniętą w najdalsze czeluści wstydu wielu z Nas: „powiedz, czego pragniesz, a opowiem Ci, kim tak naprawdę jesteś”.

Niemniej jednak dziękuję za tygodnie literacko-fotograficznej współpracy i udowodnienie, że Obraz i Słowo łączą się czasem najpiękniej i nierozerwalnie.

Dea

Po drugiej stronie lustra

Po drugiej stronie lustra.

Po drugiej stronie nienasycenia. Jesteś.

Ogród niezaspokojonych pragnień.

Straconych okazji. Zaprzepaszczonych szans.

Zakwita myślami o Tobie.

Pod zasłoną rzęs ukrywasz ogrom skupienia.

Opuszkami palców zapamiętuje kontury Twojej twarzy.

Jesteś rzeczywisty.

Zamykam oczy. Wstrzymuje oddech. Otula mnie czerń.


Otwieram oczy. Nadal jesteś.

Widzę uśmiech, jakiego jeszcze nie znam.


Otula Cię szept, którego jeszcze nie słyszałeś.

Szorstkie krańce słów powoli wzniecają żar.

Kciukiem wyczuwasz oczekiwanie.

Oddech w zagłębieniu obojczyka. Zagryzam wargi.

Nadal jesteś.

Po drugiej stronie lustra.


Dziękuję, że mogłam sobie Ciebie wyobrazić.

Szkarłat

Natarczywą pieszczotą ust

spopielasz nieboskłon

nad Nami tylko szkarłat


ranek płonie

Twoją nieobecnością

nabrzmiały pustką

przenika do szpiku kości


do kolejnego zachodu

jestem oczekiwaniem

na niecierpliwość

Twoich szorstkich dłoni


ogień pochłania horyzont

zalewa żarem do ostateczności


kolejnego poranka nie będzie

Błyskawica

W chmurnym spojrzeniu

zamykasz milczenie minionych dni


niewypowiedziane Słowa elektryzują się

na kołnierzu Twojej koszuli

czarnej jak horyzont przed burzą


otwierasz okno

ciężkie gorące powietrze wypełnia noc

bezwietrznie

przechodzisz obok mnie

nad Tobą chmury skłębionych myśli


pojedyncza błyskawica rozświetla niebo

innych iskier między Nami dziś nie będzie

„Być dla Ciebie Poezją chcę”

Być dla Ciebie Poezją chcę

tą którą pojmujesz opuszkami palców

niepokojem

światłocieniem

niemożliwością

uchwyconą na mgnienie


palącym żarem bezdechu

tłumionym jękiem


Poezją dla Ciebie być chcę

niezaspokojoną

„Jak straceniec”

Jak straceniec

zanurzam się w Słowach

ciemnych jak kołnierz czarnej koszuli


opuszkami palców wodzę po przyzwoitości

próbując wyrównać oddech

dotykam chropowatych kantów niedopowiedzeń


wracają myśli o czerni

zsuwającej się z Twoich ramion

dostrzegasz głód

w rozszerzonych źrenicach

mrużysz oczy

ukrywając satysfakcję w kącikach ust


jeszcze jedna noc

jeszcze jedna kawa

która się nie zdarzy

„Jak ten który nie zdarza się dwa razy”

Jak ten który nie zdarza się dwa razy

jak otchłań kawowych czeluści zachwycasz

Słowem zaginając wskazówki zegara

rozpinasz wszystkie

nieistniejące guziki świadomości

zamki fantazji

krępujesz dłonie

z bezczelnym uśmiechem na ustach

widzisz rozszerzone źrenice

kradniesz sen


jak ten który nie zdarza się dwa razy

otwierasz drzwi

przyzwoitość zsuwa się z szelestem

z moich kolan


otwieram oczy

do następnej kawy

Orbity przyjemności

Moje myśli oscylują wokół Ciebie

po orbitach przyjemności

gwiazdozbiorach westchnień


dylatacja czasu między brzegami zaspokojenia

przecedzasz moje myśli przez palce

spotykamy się na krańcu fantazji


zapadam się jak supernowa

Twoje imię kołysanką na dobranoc

„Przez Ciebie”

Przez Ciebie

za Tobą


koniec świata

na koniec świata


żadnego z supłów szaleństwa

nie rozplączesz już

palcami wplecionymi w moje włosy


zostawiłaś mnie na krawędzi zrozumienia


spadam każdej bezsennej nocy

powtarzając Twoje imię jak przekleństwo

„Woda jest wszędzie”

Woda jest wszędzie

jak myśli o Tobie

rozlewa się nienasyceniem

paląc każde zdanie


od szeptu do ekstazy

kilka dotknięć niecierpliwych dłoni


oczekiwanie

zaspokojenie

nad ranem

zamykam w Twoim imieniu

Purpura

Mam rozmazany tusz i szminkę

i policzki w kolorze

Twoich zachodów słońca


bo jesteś w moich myślach


spełnienie zakwita purpurą

Dobranoc

Powiem Ci dobranoc

żarem alabastrowej skóry

rozszerzonymi źrenicami

płynnym ruchem bioder


powiem Ci dobranoc

jeśli się odważysz


otwierasz drzwi

jestem oczekiwaniem

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 14.7
drukowana A5
za 23.68
drukowana A5
Kolorowa
za 45.68