E-book
11.7
drukowana A5
34.98
Gruzja bez tajemnic

Bezpłatny fragment - Gruzja bez tajemnic

Objętość:
189 str.
ISBN:
978-83-8273-216-0
E-book
za 11.7
drukowana A5
za 34.98

Słowem wstępu

Niniejsza książka jest zbiorem doświadczeń jakie nabyliśmy w trakcie naszej podróży po Gruzji w 2017 oraz 2022 roku. W kraju chinkali i chachy spędziliśmy łącznie około trzech miesięcy. Zwiedzając najważniejsze punkty na mapie kraju poznawaliśmy kulturę, kuchnię czy zwyczajne życie Gruzinów. W „Gruzji bez tajemnic” znajdziesz informacje praktyczne, pomocne w pierwszych dniach pobytu w tym kraju. Nie zabrakło również kilku słów o miejscach, do których udało się nam dotrzeć i które zdołaliśmy zobaczyć. Są tu zgromadzone w większości wybrane spośród setek atrakcje, a nie spis absolutnie wszystkiego co można w Gruzji zwiedzić. Treść książki ma pomóc Ci wybrać kierunek oraz być bazą na której oprzesz swój tygodniowy, dwutygodniowy czy nawet miesięczny wyjazd. Liczymy, że podobnie jak my, Ty również odkryjesz niezwykłość kraju skrytego wśród kaukaskich szczytów, mieniącego się tysiącem drobnych słońc odbijających się w wodach Morza Czarnego i dostarczającego spokoju pośród pustynnych krajobrazów na granicy z Azerbejdżanem.

Praktycznie o Gruzji

W tej części znajdziesz informacje praktyczne pomocne, kiedy dopiero pojawisz się w Gruzji.

Kiedy do Gruzji?

Podobnie jak w wielu innych krajach, szczyt sezonu turystycznego ograniczony jest do lipca i sierpnia. Chcąc nieco odsapnąć od tłumów, wybierz raczej okres poza tymi miesiącami. My za pierwszym razem zdecydowaliśmy się na wyjazd na początku czerwca i zahaczyliśmy tylko kilkoma dniami o lipiec. Druga wizyta odbyła się wiosną. Za podróżą do Gruzji poza sezonem przemawiają kwestie ekonomiczne i praktyczne.

Po pierwsze w miesiącach innych niż te wakacyjne ceny w wielu pensjonatach czy guest house’ach są po prostu niższe. Dzięki czemu można pozwolić sobie na nieco lepsze warunki, niż w przypadku szczytu sezonu. Podobnie wygląda kwestia z wejściem do niektórych atrakcji oraz korzystaniem z usług. Również loty do kraju i z niego są niższe niż w popularnym turystycznie czasie. Poza sezonem niejednokrotnie zapłacisz mniej, niż w jego szczycie.

Drugą kwestią są względy praktyczne. Poza lipcem i sierpniem w kraju jest mniej turystów a to przekłada się na większą dostępność miejsc w obiektach noclegowych, knajpkach i restauracjach czy wreszcie pod atrakcjami turystycznymi. Można złapać oddech i poczuć faktycznie klimat kraju, a nie tylko patrzeć na odwiedzane miejsca będąc ściśnięty jak sardynki w puszce. Ponadto łatwiej jest wytrzymać w czasie długich spacerów wśród atrakcji, gdy żar nie leje się z nieba choć warto tutaj dodać, że nawet w przed okresm wakacyjnym słońce potrafiło nam dać popalić.

Za wyborem najcieplejszego okresu w ciągu roku przemawia fakt, że w wyższych partiach gór śnieg znika pod wpływem temperatury i możliwe jest dostanie się do wielu zamkniętych zimą miejsc. Wędrówki po górach są wtedy przyjemniejsze i nie wymagają użycia specjalistycznego sprzętu. Jednak pamiętaj, że śnieg gdzieniegdzie zalega nawet w lecie. Nam w połowie czerwca trafił się śnieg po kolana w czasie trekkingu w okolicach Mestii. Gdyby nie fakt, że braliśmy pod uwagę taki scenariusz, musielibyśmy niechybnie zawrócić ze ścieżki. Również dla okolic siedmiu gruzińskich pięciotysięczników lato nie stanowi problemu, by zalegała tam warstwa śniegu. Z wielu z nich schodzą ogromne jęzory lodowców, które na szczęście nie znikają już od wielu tysięcy lat (choć globalne ocieplenie zapewne robi swoje). Planując górskie wycieczki upewnij się, że posiadasz umiejętności i odpowiednie wyposażenie do pokonania wybranej przez siebie ścieżki.

Szczyt sezonu ma jednak swój plus. Planując wypoczynek w znanych kurortach i zabawę ma się pewność, że większość atrakcji i punktów rozrywki będzie otwartych. My zwiedzając choćby Zugdidi czy Batumi zauważyliśmy, że baseny i aquaparki na świeżym powietrzu oraz wiele knajpek przy plaży było zamkniętych. Zapewne otwierają swoje podwoje dopiero w lipcu.

Jak się dostać?

Samolot

Jest to najpopularniejszy środek transportu i najczęściej wybierany sposób dostania się do Gruzji. Z wielu państw Europy czy Azji utworzono połączenia z większymi miastami w kraju. Latają tam zarówno duże linie lotnicze jak i te tańsze, co stanowi o atrakcyjności Gruzji. Ze względu na niekiedy bardzo niskie ceny biletów lotniczych, pojawienie się w Tbilisi czy Kutaisi choćby na wydłużony weekend nie jest głupim pomysłem.

W 2017 roku udało się nam kupić na Wizzair tani bilet tam i z powrotem głównie dlatego, że data przylotu i wylotu była oddalona od siebie o lekko ponad miesiąc. To w dużej mierze przesądziło o naszym nie najkrótszym pobycie w Gruzji. Wybierając terminy bliższe musielibyśmy liczyć się z koniecznością dopłacenia niemal dwukrotnego do ceny biletów. Ponadto zdecydowaliśmy, że do Gruzji spakujemy się w jeden duży plecak i zarejestrujemy go. Drugi duży plecak udało się spakować do środka, a na pokład wzięliśmy tylko bagaż podręczny. Po wylądowaniu przepakowaliśmy się do dwóch osobnych 60-litrowych plecaków a mniejsze służyły nam w czasie zwiedzania czy trekkingów. Taki trick pozwolił obniżyć cenę biletu. Tak samo spakowaliśmy się w drodze powrotnej.

Pociąg

Do Gruzji da się dojechać również pociągiem. Jednak niestety nie da się tego zrobić wygodnie, wybierając któryś z dworców w Polsce. Najpierw trzeba dotrzeć do Ukrainy, na przykład do Kijowa lub innych miast które pociąg zmierzający w kierunku Gruzji mija. Ze względu na konflikt gruzińsko-rosyjski dostanie się do Gruzji od strony północnej (przez Abchazję czy z Rosji) jest niemożliwy. Można dojechać do Soczi, skąd łatwiej jest dostać się do Batumi. Kiedy sytuacja nie jest bardzo napięta, można skorzystać z otwartego przejścia granicznego między Władykaukazem a Stepancmindą. Jednak ze względu na ciągle zmieniające się stosunki między Rosją a Gruzją, nie polecamy opierać planów podróży na tym miejscu.

Łatwiej, choć nie oznacza to wcale krócej i taniej, jest odbyć podróż wokół Morza Czarnego. Jest to propozycja głównie dla osób posiadający zapas czasu i pieniędzy. Eurotrip można zacząć w Polsce skąd trzeba dostać się do Turcji. Stamtąd o wiele łatwiej o połączenia z Batumi, Kutaisi czy Tbilisi.

Autobus

Opcją nie mniej hardcore’ową jest wybór autobusu. Z Polski łatwo dostać się autobusem do Sofii skąd jeszcze łatwiej dotrzeć do granicy tureckiej a nawet dalej, do Stambułu. Za około 40 Euro da się dotrzeć stamtąd do Batumi.

My jesteśmy raczej dusigroszami, jednak wybór zarówno pociągu jak i autobusu zostawilibyśmy raczej na sam koniec, gdy inne środki transportu zawiodą. Stosunek jakości podróży i wygody do ceny jest niewspółmierny. Naszym zdaniem autobus czy nawet podróż łączona, kolejowo-autobusowa jest propozycją dla osób chcących zwiedzić inne kraje po drodze.

Samochód

Bez względu na to, czy posiadasz własne cztery kółka czy wypożyczysz, jazda do Gruzji będzie z pewnością niezapomnianą przygodą. Trasa nie będzie raczej odbiegać od tej proponowanej przez przewoźników autokarowych, jednak odbędzie się zapewne zdecydowanie szybciej, choć niekoniecznie taniej. My za drugim razem dostaliśmy się do Gruzji własnym samochodem przerobionym na mobilny dom. Co prawda nasza podróż do tego kraju trwała ponad dwa miesiące, ale po drodze sporo zwiedzaliśmy. Dla osoby chcącej dostać się możliwie szybko do Gruzji, dojazd powinien zmieścić się w kilku dniach.

Posiadanie własnego samochodu pomoże również w czasie samego pobytu w Gruzji, gdzie będziesz mógł pozwolić sobie na zwiedzenie większej ilości atrakcji. Niejednokrotnie podróż wymagała będzie również mniejszych nakładów finansowych. Dla nas samochód był jednocześnie domem, dlatego podczas podróży po kraju w 2022 roku nie musieliśmy się martwić o wynajmowanie pokojów na trasie. Własne (lub wynajęte) cztery kółka z całą pewnością usprawniają w wielu aspektach poznawanie Gruzji.

Prom

Nie najgorszym pomysłem na dostanie się do Gruzji jest wybór promu i przepłynięcie Morza Czarnego. Nie należy to do najtańszych sposobów, jednak dostarcza zapewne niezapomnianych wrażeń.

Prom startuje z okolic Czarnomorska, 20 km od Odessy, skąd można dostać się do Batumi. Do Poti można dopłynąć również z bułgarskiej Warny. Rejs trwa około dwóch dni. Co najlepsze promy oferują również przewóz samochodów. Warto rozważyć tę opcję gdy nie chce się jechać wokół Morza Czarnego.

Z tego co pamiętamy, ceny promu są dosyć wysokie, choć mając do wyboru jazdę przez Turcję, pewnie zdecydowalibyśmy się na skorzystanie na przykład z floty ukraińskiej firmy UkrFerry.

Rower

Jeśli czytając „rower” zrobiłeś wielkie oczy, to w pełni to rozumiemy. My również nie mogliśmy się nadziwić, gdy poznaliśmy w górskiej mieścince, Mestii Marka, podróżnika i ratownika z Czech, który postanowił zahaczyć o Gruzję w trakcie swojej wyprawy po świecie. Posiadał on w miarę nowy, składany rower do którego przytroczył sakwy i inne bagaże. W ten sposób niemal za darmo dostał się do Gruzji. Można? Oczywiście, że tak. Dla nas Marek jest inspiracją i nadal obserwujemy jego poczynania. Wciąż nas zaskakuje.

Napisaliśmy rower, ale może być to jakikolwiek środek transportu. Wszystko zależy tak na dobrą sprawę od inwencji osoby decydującej się na podróż. My kibicujemy wszystkim, którzy w niebanalny sposób przemierzają świat. Gruzja stanowi doskonałe miejsce docelowe ale również przystanek w czasie większej wyprawy po świecie.

Przekraczanie granicy

Przekraczanie granicy z większością graniczącą z Gruzją państw nie jest problemem. Podobnie ma się sprawa z przylotami do kraju czy drogą morską. Na międzynarodowych lotniskach oraz w portach w Poti i Batumi znajdują się przejścia graniczne.

Odprawa jest zazwyczaj sprawna i nie przysparza większego kłopotu podróżnym. Dosyć łatwo tworzą się kolejki na przejściu z Turcją. Jednak pojawienie się na gruzińskiej granicy nie odbiega szczególnie od takich momentów na innych znanych nam przejściach. Konieczne jest wypełnienie deklaracji celnej i nie istnieją ograniczenia w wwożeniu czy wywożeniu pieniędzy. Jednak posiadanie przy sobie w chwili przejazdu przez granicę choćby niewielkiej ilości narkotyków lub środków psychotropowych karane jest więzieniem.

Warto wspomnieć, że przybywając do Gruzji swoim samochodem, należy wykupić dodatkowe OC. Niestety, „Zielone karty” wydawane przez polskich ubezpieczycieli nie są w Gruzji honorowane. Polisę można wykupić na granicy (płatność tylko gotówką) albo przez internet. My zdecydowaliśmy się na drugą opcję.

Wystarczy wejść na stronę choćby jednej z głównych agencji (polecanej także na granicy) www.tpl.ge i zarejestrować pojazd. Za OC kupione przez stronę ubezpieczyciela można zapłacić kartą płatniczą. Polisę można wykupić na tydzień, miesiąc, 90 dni lub rok. My wybraliśmy drugą opcję.

Należy pamiętać, że brak ważnej polisy na samochód w trakcie kontroli policji może skutkować mandatem.

Problematyczne jest za to dostanie się do Gruzji z Rosji. Przekroczenie granicy gruzińsko-rosyjskiej możliwe jest (gdy akurat sytuacja polityczna nie jest zła) tylko na przejściu Władykaukaz-Stepancminda. Przejście utworzono w 2011 r. Jednak jest kwestią sporną czy można z niego skorzystać. Możliwe jest tylko dla turystów spoza krajów dawnego ZSRR. Polacy również mogą mieć kłopot z przedostaniem się do Gruzji. Sytuacja w tamtym miejscu zmienia się jednak nieustannie, dlatego chcąc skorzystać z tego przejścia granicznego lepiej dowiedzieć się jaki w danej chwili ma ono status.

Podobnie wygląda sytuacja z Abchazją. Wjazd do niej od strony Rosji jest według władz gruzińskich zabroniony i chcąc wydostać się z niej od strony Gruzji może nie być możliwe. Do Abchazji można wjechać oficjalnie jedynie przez most na Inguri.

Pomocne w czasie pobytu

Informacje turystyczne

Biura informacji turystycznej nie należą do najlepiej działających placówek w kraju. Ich praca odbiega od norm które znamy z europejskich państw. Nie ma co liczyć na pomoc w uzyskiwaniu informacji o interesujących atrakcjach w okolicy. Często zdarzało się nam odbijać od zamkniętych na cztery spusty drzwi punktów informacji. Być może przyczyniła się do tego pora — czerwiec nie jest wszak najpopularniejszą porą odwiedzania Gruzji przez turystów. Najpewniej obsługa takich miejsc nie widziała większego sensu tkwienia za ladą całymi dniami licząc, że ktoś potrzebujący ich pomocy się wreszcie pojawi. Nam w czasie miesięcznego pobytu skorzystać z informacji turystycznej udało się dwa możesz trzy razy. Jednak po kilku nieudanych próbach, gdy punkty okazywały się zamknięte zwyczajnie przyzwyczailiśmy się, że nie ma co liczyć na nie i szukaliśmy informacji na własną rękę. Niemniej, nie możemy zaprzeczyć, że te kilka razy gdy udało się dostać do biura informacji, obsługa dosyć kompetentnie podchodziła do swej roli. Inna sprawa, że zdarzyło się nam rozmawiać łamańcem polskiego, gruzińskiego, rosyjskiego i angielskiego bo nikt z obsługi po angielsku nie mówił. Lepiej mieć z tyłu głowy kulawą jakość takich miejsc i zdobywać informacje innymi sposobami.

Mapa kraju

Przed pojawieniem się w Gruzji warto zaopatrzyć się w mapę turystyczną kraju. Nam udało się znaleźć w popularnej księgarni mapę z ExpressMap. Jest laminowana i posiada czytelnie rozrysowane linie dróg czy podpisy miast. Na jej odwrocie znaleźć można mini przewodnik po najważniejszych punktach w Gruzji. Obejmuje swym zasięgiem cały kraj oraz kawałki tych graniczących z nim.

Jeśli planujesz zdobywanie kaukaskich szczytów, warto znaleźć mapę tego pasma. My zauważyliśmy ją podczas przeglądania map we wspomnianej księgarni ale z niej zrezygnowaliśmy. Nasze trekkingowe plany nie obejmowały zdobywania wyższych partii gór. Nie wiemy, czy ta mapa jest pomocna. Podobnie jak ta samej Gruzji mapę wydało wydawnictwo ExpressMap. Pokazuje wiele tras oraz innych przydatnych informacji o ukształtowaniu terenu. Warto jednak spytać o jej przydatność osoby, które używały jej w czasie wspinaczek po Kaukazie.

Smartfon również może okazać się przydatnym narzędziem w czasie zwiedzania kraju i poszczególnych atrakcji. My zdecydowaliśmy się na zainstalowanie aplikacji MapsMe, która działa również offline i jest zupełnie darmowa. Wystarczy ściągać interesujące nas fragmenty na telefon by móc później przeglądać szczegółowe mapy bez użycia internetu. Jest to super sprawa, jeśli nie chce się wydawać pieniędzy na mapy papierowe. Aplikacja działa na zasadach open, czyli użytkownicy sami mogą dodawać do map istotne elementy czy zmieniać te istniejące, jeśli zachodzi taka potrzeba. Dlatego prezentowany układ miast czy dróg jest miarę aktualny i jest pewniejszy w porównaniu do wydawanych klasycznie map i aktualizowanych co kilka lat.

Chcąc korzystać z nawigacji w telefonie warto sprawdzić, czy jest możliwe wyznaczanie trasy do różnych destynacji w Gruzji. My zdziwiliśmy się, gdy wjechaliśmy do tego kraju i nie mogliśmy wyznaczyć drogi na mapach dostępnych w naszych iphone’ach. Być może ta niedogodność wiąże się z posiadaniem przez nas starszych wersji smartfonów z jabłuszkiem w logo.

Obsługa trasy za pośrednictwem urządzeń od konkurencyjnych marek nie stanowiła problemu. Mapy Google’a z powodzeniem wyznaczały nam drogę.

Internet

W Gruzji nie trzeba obawiać się o dostęp do Internetu. W obiektach noclegowych czy gastronomicznych oferowane jest darmowe Wi-Fi. Również na terenie dworców kolejowych można było złapać hotspot, choć nie zawsze oficjalny.

Musisz pamiętać, że Gruzja nie znajduje się w strefie roamingowej tej samej co Polska czy inne kraje UE. Dlatego przed podróżą upewnij się, jaka będzie opłata za użycie internetu. Raczej nie należą do najniższych. Jeśli potrzebujesz koniecznie mobilnego internetu warto przejść się do dostępnych w większych miastach punktów operatorów komórkowych i zapytać o ofertę. Przy dłuższym pobycie zapewne inwestycja w kartę SIM się zwróci.

My za pierwszym razem nie posiadaliśmy lokalnej karty SIM. W 2022 roku zdecydowaliśmy się na jej zakup. Udaliśmy się do niewielkiego punktu sprzedaży sieci Magti zlokalizowanego w czymś łączącego cechy biura podróży oraz sklepu z akcesoriami do telefonów. Trafiliśmy tam przypadkiem, tylko dlatego, że na drzwiach zauważyliśmy naklejkę z logiem operatora komórkowego.

Procedura rejestracji nie jest skomplikowana — wystarczy dowód osobisty i odpowiednia ilość gotówki. My za kartę SIM oraz jej rejestrację zapłaciliśmy 20 GEL. Sam pakiet nielimitowanego internetu na tydzień kosztuje 7 GEL. Nie do końca więc rozumiemy skąd dodatkowe 13 GEL, ale podejrzewamy, że to tak zwana opłata „za fatygę”.

Na szczęście nie jest konieczne każdorazowe pojawianie się w punkcie sprzedaży czy przy rozlokowanych w różnych miejscach kraju wolno stojących automatach. Można doładować konto i uaktywnić pakiety za pośrednictwem stron internetowych operatorów.

Pieniądze

Gruzińską walutą jest lari (GEL), który dzieli się na 100 tetri i jest dosyć stabilna. 1 PLN to mniej więcej 0,52 GEL — bardzo łatwo operować nią w sklepach czy w czasie wykupowania biletów wstępu. Wystarczy cenę pomnożyć o dwa i otrzymujemy przybliżoną wartość produktu czy usługi w złotówkach.

My postanowiliśmy wymienić dolary na lari, jednak nie ma problemu z wymianą euro, rosyjskich rubli czy waluty obowiązującymi w Azerbejdżanie czy Armenii.

W całym kraju znajdziesz bankomaty obsługujące system VISA czy MasterCard. Ze względu na rozpowszechniającą się modę na płatności kartą, wiele punktów kulturalnych czy gastronomicznych oferuje tą metodę. Warto jednak mieć przy sobie zapas lari na wypadek braku możliwości zapłacenia kartą — taka sytuacja może mieć miejsce w mniejszych miejscowościach, w górach czy tych bardziej odległych od stolicy czy Kutaisi.

Zdrowie i bezpieczeństwo

W kraju znaleźć można wiele aptek a system opieki zdrowotnej działa raczej normalnie. Bywa jednak drogi w przypadku poważniejszych zabiegów, dlatego przed wyjazdem do Gruzji rozważ wykupienie odpowiedniego ubezpieczenia. Pamiętaj, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego w Gruzji na niewiele się zda. My polegaliśmy na ubezpieczeniu oferowanym przez Planetę Młodych. Na szczęście nie musieliśmy z niej korzystać. Niewielkie zatrucia pokarmowe oraz krótki okres gorączkowania przeżyliśmy na lekach dostępnych w aptekach. Co ciekawe wiele z oferowanych leków w gruzińskich aptekach to wyroby rosyjskie albo szykowane na tamten rynek. Przeczytanie czegokolwiek na dołączonych do leków ulotkach graniczyło z cudem.

Ze służbami mundurowymi nie mieliśmy problemów. Widzieliśmy od czasu do czasu patrole na ulicach i przy większych atrakcjach turystycznych. Niekiedy zdarzało się, że policja pojawiała się w miejscach, gdzie parkowaliśmy na noc i sprawdzała, czy u nas wszystko dobrze. Dzięki obecnej polityce nie ma mowy o korupcji a wszelkie, nawet najmniejsze jej przejawy są surowo karane. Raczej nie trzeba obawiać się rabunków czy groźnych napaści — Gruzja zmieniła się pod tym względem i nie przypomina już tej sprzed dwudziestu lat. Niemniej nie oznacza to, że kraj jest w stu procentach bezpieczny. Warto nie obnosić się z wartościowymi przedmiotami, a większą gotówkę schowaj w bezpieczniejsze miejsce.

Unikaj również większych zgromadzeń — zarówno tych związanych z występami ulicznymi jak i wydarzeniami politycznymi. Pamiętaj, że część kraju jeszcze całkiem niedawno była miejscem walk. Szczególnie w okolicach Abchazji czy Osteti Południowej staraj się nie przemieszczać po niezbadanym terenie. Wciąż istnieje szansa, że znajdują się tam ukryte, nierozbrojone jeszcze miny czy inne niebezpieczne przedmioty.

Podróżując po nieco bardziej dzikich regionach kraju pamiętaj, że Gruzja jak każdy inny kraj jest domem również dla zwierząt — także tych dzikich. Dlatego idąc górskim szlakiem albo po terenach wiejskich uważaj szczególnie na dzikie zwierzęta, w tym niedźwiedzie. Pomimo niewielkiej szansy spotkania tych dużych drapieżników, warto mieć to na uwadze. Zbliżając się do na przykład do wypasanych owiec pamiętaj, że mogą być one pilnowane przez pasterskie psy, które są bardziej realnym zagrożeniem. Nie warto ich prowokować.

Noclegi

Planując dłuższy pobyt w Gruzji przeważnie nie będziesz miał problemu ze znalezieniem miejsca na nocleg (chyba, że w szczycie sezonu). Miasta mniejsze i większe posiadają zadowalającą bazę noclegową ze względu choćby na obecność guest house'ów. Są to prywatne domy, w których gospodarze oddają do dyspozycji gości jeden lub kilka pokoi wraz z łazienką (często wspólną) oraz kuchnią (także wspólną). Dla nas stanowiły doskonałe miejsce na spędzenie nocy ale także poznania nieco Gruzinów. Wielu oferowało nieodpłatnie powitalny poczęstunek (kawa, herbata, a niekiedy również przekąskę) a przy wyborze śniadania czy innego posiłku mieliśmy okazję spróbować lokalnych specjałów czy produktów (jak pieczywo, miód, ser czy owoce i warzywa). Niekiedy pojawiając się w takim domu rozmawialiśmy z gospodarzami, opowiadaliśmy o sobie nawzajem. Jednak częściej mimo wszystko nasz kontakt z nimi ograniczał się do powitania i przekazania kluczy do pokoju.

Dla preferujących raczej brak konieczności integracji z miejscową ludności również nie zabraknie miejsca. W całym kraju branża turystyczna rozwija się, a co za tym idzie również ta hotelarska. Nie brakuje znanych, światowych marek jak Ibis czy Marriott. Często sami Gruzini tworzą ogromne hotele, chcąc wzbogacić się na turystach. Dlatego przyjeżdżający do Gruzji zawsze znajdą coś dla siebie.

Poza sezonem nie ma raczej co martwić się o nocleg. My nigdy nie rezerwowaliśmy noclegów z wyprzedzeniem. Chyba, że w grę wchodziło zabezpieczenie rewelacyjnej miejscówki za okazyjną cenę. Podczas pobytu w Gruzji korzystaliśmy głównie z Booking.com — wyszukiwarki noclegów. Dzięki kilku rezerwacjom szybko zyskaliśmy zniżki w programie lojalnościowym co pozwoliło na dodatkowe oszczędności a czasami odbiór przyjemnych benefitów (jak choćby darmowych śniadań lub możliwości szybszego zameldowania czy późniejszego opuszczenia pokoju).

Jedzenie — to z czego słynie Gruzja

Kuchnia gruzińska jest rozsławiona zapewne na cały świat. My usłyszeliśmy o niej na długo przed naszym pojawieniem się w tym kraju. Możliwość spróbowania tych wszystkich pyszności przesądziła poniekąd o wyborze Gruzji za cel jednej z naszych pierwszych dłuższych podróży.

Ze znalezieniem restauracji czy choćby knajpki z tradycyjnym potrawami w Gruzji raczej nie będzie problemu. Ceny są przystępne i kuszące. W żadnym innym kraju w czasie naszych podróży nie stołowaliśmy się tak często na mieście. Również wybierając obiekty noclegowe warto sprawdzić, czy nie mają w ofercie posiłków. Niejednokrotnie można trafić wtedy na pysznie przyrządzony posiłek w cenie niższej niż tej oferowanej w punktach gastronomicznych.

Jeśli zaś wolisz spróbować samodzielnie przygotować gruzińską potrawę, ze znalezieniem produktów raczej nie będziesz miał problemów. W sklepach spożywczych powinno być dostępne wszystko czego potrzebujesz, choć do przygotowania niektórych dań czy przekąsek musisz zarezerwować nieco więcej czasu. Wielu gospodarzy sprzedaje swe płody rolne w malutkich sklepikach czy stoiskach przy domu. Czasami można wytargować niezłą cenę za poszczególne produkty.

Ceny produktów spożywczych raczej nie odbiegają od cen polskich choć bywają inne (niekiedy jest taniej, niekiedy drożej). Warto przed podróżą sprawdzić w informatorach jakie ceny aktualnie obowiązują.

Supra

Wiadomo, że gruzińskie jedzenie jest bardzo smaczne i warto choć raz w życiu go spróbować. Jednak niewiele osób wie, że Gruzini wynieśli wspólne spożywanie posiłków na wyższy poziom. Spotkania rodzinne to istne biesiady i ta tradycja jest bardzo silnie zakorzeniona w mentalności przede wszystkim starszego pokolenia. Co ciekawe, nawet jeśli rodzina jest uboga, to gospodarze za punkt honoru stawiają porządne ugoszczenie przybyłych do ich domu. Nie ma mowy o tym, by nie poczęstować gościa nawet skromną herbatą i przekąską.

Ze spotkaniami przy stole — bez względu czy rodzinnymi, z przyjaciółmi czy dopiero co poznanymi ludźmi — wiąże się zwyczaj wygłaszania toastów. I co najważniejsze, nie ograniczają się one do znanych nam „Na zdrowie!” czy „No to co by nam się dobrze żyło!”. Toasty w wersji gruzińskiej są długie, niejednokrotnie wielominutowe (choć słyszeliśmy również o tych, które trwały powyżej dziesięciu minut). Ich zawiłość bierze się stąd, że mówcy na poważnie biorą chęć podziękowania gościom za przybycie czy za pomoc jaką otrzymali od swego odbiorcy. Niejednokrotnie zdarza się, że taki toast jest ubarwiony historiami czy anegdotkami. Tradycja długich przemówień jest traktowana jak świętość. Jeśli będziesz miał to szczęście uczestniczenia w gruzińskiej biesiadzie, zwróć uwagę właśnie na toasty. W dobrym tonie jest, by podziękować swoim gospodarzom za zaproszenie do stołu czy udzielenie pomocy w podobnym stylu co sami Gruzini. Wiadomo, nie wszyscy są urodzonymi mówcami. Słyszeliśmy jednak toasty obcokrajowców, które polegały głównie na opowiedzeniu historii poznania się z gospodarzami i dodaniu kilku zdań podziękowania. Nikt nie będzie oczekiwał mowy niczym z prezentacji nowego Iphone’a. Warto jednak trochę się wysilić.

Gdzie szukać, by dobrze zjeść?

Tradycyjne dania gruzińskie najlepiej spróbować w kraju z którego pochodzą. Po pierwsze nie przepłacisz jak w innym kraju, a po drugie będziesz miał okazję spróbować potraw przygotowanych dokładnie tak jak powinny. Niejednokrotnie próbowaliśmy gruzińskich potraw w Polsce, jednak nie smakowały one tak jak w Gruzji — choć były przyrządzone przez Gruzina. Na domiar złego były stanowczo droższe. Jednak nawet będąc na miejscu, w kraju chinkali i cha chy można trafić na jedzenie niekoniecznie smaczne. Jak więc szukać by znaleźć miejsce z dobrze zrobionymi potrawami?

Musisz kierować się przede wszystkim zasadą, że niekoniecznie ładnie, znaczy dobrze. Co to oznacza? Wielu podróżujących do innych krajów szukając odpowiedniego miejsca gdzie mogłaby zjeść, wybiera je w pierwszej kolejności oczami. Kuszą ładne szyldy, piękne wnętrze, przygotowane z dbałością o szczegóły i tłumy — „Skoro jest ładnie i inni tam jedzą, to musi być dobrze”. Takie myślenie bywa zgubne. Niekoniecznie tam, gdzie stołują się tłumy turystów jest najlepsze. Restauracja czy knajpka mogą być zapełnione choćby tylko dlatego, że posiadają na TripAdvisor dobrą opinię sprzed kilku lat. Z biegiem czasu może okazać się, że reputacja miejsca spadła, a jedzenie pogorszyło się. Zdarzało się nam trafić do takiego miejsca, kiedy podróżowaliśmy po innych krajach — jedzenie było średnie, a obsługa jeszcze gorsza.

W Gruzji (oraz innych krajach) zawsze staraliśmy się kierować tym co i gdzie jedzą mieszkańcu kraju. Wiele miejsc powstało tylko po to, by przyciągniętych ładnym wyglądem knajpki turystów oskubać albo przynajmniej zubożyć o kilka monet więcej niż wypada. Jeśli chcesz zjeść autentycznie i niedrogo, wybieraj knajpki lub restauracje w których widzisz tzw. „lokalsów”. Oczywiście trudno niekiedy odróżnić tych faktycznie mieszkających w danym mieście od podróżujących mieszkańców kraju, którzy dane miejsce wybrali przypadkowo. Jednak da się zwiększyć swoje szanse udając się do mniej uczęszczanych przez turystów dzielnic.

Co zjeść?

Potrawą, która kojarzy się niemal wszystkim odwiedzającym Gruzję jest chinkali. Danie to niejedno ma imię. W odmianie chinkali kalakuri są to wypełnione bulionem oraz mielonym mięsem wołowo-wieprzowym sakiewki z ciasta znanego nam z pierogów. W przypadku chinkali mtiuluri mięso wołowo-wieprzowe zastępuje się baraniną. Jarosze nie powinni się obawiać. Istnieją również chinkali z serem, grzybami, ziemniakami czy nawet na słodko.

Co ciekawe, aby prawidłowo zjeść chinkali zaleca się używać rąk a nie sztućców. W pierwszej kolejności należy chwycić za zgrubiały trzonek ciasta na górze pierożka. Następnie trzeba nadgryźć sakiewkę i wyssać zgromadzony wewnątrz bulion. Kiedy większość wywaru uda się usunąć, można przystąpić do konsumowania reszty bez obaw o pobrudzenie najbliższej okolicy. W dobrym tonie jest, by zgrubiały fragment ciasta zostawić. Podobno dzięki temu łatwiej jest policzyć ile sztuk chinkali ktoś zjadł. My jednak niejednokrotnie wcinaliśmy również i te końcówki.

Kolejną ciekawostką kulinarną zaraz po chinkali, które koniecznie trzeba spróbować jest chaczapuri. Jest to element tradycji Gruzinów i stanowi najpopularniejszy przysmak goszczący na stołach przy każdej okazji. Serwowane jest również w wielu mniejszych lub większych knajpkach a nawet w przydrożnych budkach. Warto mieć jeden placek chaczapuri podczas wędrówki przez Gruzję.


Odmianą najpopularniejszą jest chaczapuri imeruli. Ciasto chlebowe wypełnione jest serem podpuszczkowym lub twarogowym. Imeretyńskie chaczapuri posmakowało nam najbardziej, a na pewno bardziej niż te po adżarsku (adjaruli). Nie trzeba przy nim się tak bawić jak w przypadku tej drugiej wersji.

W chaczapuri adjaruli prócz sera wewnątrz uformowanego w kształt łódeczki placka, dodaje się na wierzch żółtko jajka oraz niewielki kawałek masła. I tak jak wspomnieliśmy, przy tym chaczapuri trzeba się nieco skupić by zjeść je w taki sposób by nie popełnić gafy. W pierwszej kolejności należy spod rozlanego jajka i masła wybrać ser. Następnie całość trzeba wymieszać by uzyskać jednolitą konsystencję. Tak przygotowany sosik posłuży do moczenia kawałków chlebka, które odrywa się od brzegów. Prawda, że skomplikowane?

Inną potrawą, którą warto spróbować jest lobiani. Jest to kolejne danie na bazie ciasta chlebowego. Tym razem jednak wypiek wypełniony jest w środku farszem z czerwonej fasoli. Nam ta potrawa niekoniecznie przypadła do gustu. Wydała się dosyć sucha i ciężko było zjeść więcej niż dwa trójkątne kawałki. Niemniej, spróbowaliśmy. Być może lobiani znajdzie tutaj swoich miłośników?

Za mało chlebków? Spokojnie — istnieje jeszcze kilka wariacji z popularnym pieczywem w roli głównej. Do takiej z pewności należy kubdari. W swym kształcie przypomina lobiani czy chaczapuri imeruli. Różni się tym, iż w środku nie znajdzie się sera, a mięso wieprzowo-jagnięce. Całość jest przyprawiono solidnie i ostro. Nam udało się zjeść kubduri raz czy dwa. Smaczna odmiana po wcinaniu serowych chaczapuri.

Zupa kharcho to zdecydowanie jedna z najlepszych jakie jedliśmy w życiu. Dzięki zawartości wołowiny zastępowanej jagnięciną lub wieprzowiną szybko stawia na nogi nawet najbardziej zmęczonego podróżnika. Mięso w zupie występuje w formie pulpecików. Prócz tego w wywarze znajduje się również ryż i orzechy, a całość przyprawiona jest kolendrą i ostrym pieprzem.

Miłośnikom mięsnych dań przypadnie do gustu czkmeruli, czyli kurczak zapiekany w sosie mleczno-czosnkowym. Podawany jest w glinianym naczyniu. My nie mieliśmy okazji spróbować go, ale słyszeliśmy, że jest obłędny.

Co wypić?

Dodatkiem o którym nie można zapomnieć w czasie posiłków jest odpowiedni napój. W naszym przypadku najpopularniejszymi były lemoniady — gruszkowa oraz estragonowa. Polecamy z całego serca, by spróbować wszystkich odmian, a tych dwóch w szczególności.

Ale kuchnia gruzińska to nie tylko chaczapuri i chinkali. To również doskonałe alkohole. Wino w Gruzji jest nieodłącznym elementem tradycji i stanowi potężną gałąź gospodarki. Podobno to dzięki łagodnemu klimatowi i wilgotnemu powietrzu gruzińskie winogrona są tak wyjątkowe. My szczególnie polecamy wina Kindzmarauli i Pirosmani. Podczas odwiedzania winnic to właśnie one przypadły nam do gustu najbardziej.

Innym alkoholem, które chcielibyśmy polecić jest popularna chacha. Jest to destylat z wytłoków gronowych, które pozostały po produkcji wina. Na nasze, polskie normy jest to po prostu bimber. Jednak to co odróżnia polski trunek wysokoprocentowy od tego gruzińskiego, to fakt produkcja chachy nie jest nielegalna. Wiele rodzin w Gruzji kultywuje tradycję wytwarzania alkoholu. I nie ma chyba miejsca w kraju, gdzie chacha nie byłaby dostępna. Nam najbardziej przypadła do gustu ta kupiona w niewielkim, przydomowym sklepiku. Pomimo tego, że była zlana do plastikowych butelek po wodzie, smakowała lepiej niż ta serwowana w eleganckiej karafce w restauracji. I w takiej formie jest też najtańsza.

Ciekawostką jest, że w nadmorskim Batumi mieści się słynna fontanna chachy. Niestety, podobno alkohol płynął z niej tylko na początku działalności.

Prócz win i chachy Gruzja słynie również z produkcji koniaku. Nam nie udało się go spróbować. Koniak jest produkowany najpewniej tak długo jak wino, choć zgodnie ze wszelkimi normami koniakiem nie jest. Produkcja gruzińska znacząco różni się od technologii wytwarzania tego „prawdziwego” trunku. Niemniej, ten produkt destylacji spirytusu winnego jest popularny w całym kraju i ma wielu zwolenników.

Jak poruszać się po kraju?

Samolot

Wspominamy o samolotach jedynie ze względu na to, że istnieją połączenia krajowe choćby między Tbilisi a Mestii. Jednak ze względu na bardzo dobrze rozwinięty transport lądowy, drogę powietrzną wybiorą raczej bardziej majętni turyści albo ci, którym się śpieszy. Lot do Mestii można dodatkowo potraktować jako atrakcję. Dla nas jest to zupełnie bezsensowny wydatek. Wolimy zaoszczędzone pieniądze zainwestować w zwiedzanie kolejnych atrakcji lub pyszne jedzenie. Ale kto wie, może w samolotach odnajdziesz metodę na przemieszczanie się po Gruzji?

Pociąg

W Gruzji nie istnieje rozbudowana siatka linii kolejowych. Stworzono co prawda połączenie pozwalające na przejazd pociągiem ze stolicy do Baku czy Erywania. Jeśli chodzi o transport po samym kraju pociągi przegrywają z autobusami czy marszrutkami. Niemniej my skorzystaliśmy z połączenia między Tbilisi a Batumi. Nocne połączenie oferujące kuszetki pozwoliło nam na zaoszczędzenie na noclegu. Rano byliśmy na wybrzeżu, w miarę wypoczęci i gotowi na korzystanie z bliskości morza. Z pociągu skorzystaliśmy również jadąc z okolic Uplistsikhe do stolicy Gruzji.

Składy nie należą do najbardziej nowoczesnych, ale są wygodną alternatywą na dłuższych trasach. Dzięki nim nie skazujemy się na ścisk w ciasnych i dusznych marszrutkach.

Autobusy i marszrutki

Jak przekonasz się czytając dalsze części tej książki, dostanie się do większości atrakcyjnych miejsc w Gruzji zapewniają autobusy i marszrutki. Sieć połączeń jest doskonale rozwinięta i choć niektóre pojazdy do najbardziej komfortowych nie należą, a jazda nimi niekiedy przyprawia o zawał serca (kierowcy trafiają się różni, ale najczęściej trafiali się nam „rajdowcy”, którzy z pewnością przeceniali możliwości swoje i swych pojazdów), wybór najczęściej padnie właśnie na ten środek transportu. Dodatkowo za przemawia fakt, że stosunek ceny do szybkości z jakim przemieszcza się po kraju jest bardzo dobry.

Marszrutkę czy autobus jesteś w stanie zatrzymać nawet na środku drogi — nie ma przepisów (a przynajmniej kierowcy ich nie przestrzegają) mówiących o wysadzaniu pasażerów tylko na przystankach. Dodatkowo częstotliwość ich kursów każe stawiać ten sposób przemieszczania się na pierwszym miejscu.

Jeśli tylko przyzwyczaisz się do szalonej i nieco nieodpowiedzialnej niekiedy jazdy kierowców, będziesz w stanie nawet odpocząć w czasie pokonywania kolejnych odcinków trasy. Ponadto marszrutki pozwalają nieco poznać Gruzinów, gdyż ten środek transportu jest popularny również wśród lokalsów. Niejednokrotnie byliśmy zaczepiani przez miejscowych siedzących niedaleko nas. Kilka razy zdarzyło się, że cały autobus zainteresował się naszą podróżą przez Gruzję. To były zabawne momenty, które wspominamy z uśmiechem.

Kierowcy marszrutek stanowią też niezłą alternatywę dla przewodników czy informacji turystycznej. I choć często natarczywie namawiają na odpłatną podwózkę do miejsc będących tematem rozmowy, to ciekawostki lub pomoc była nam przydatna. Szczególnie miło jedzie się w zupełnie już pustym autobusie lub busiku jak to miało miejsce w czasie podróży do Vardzi. Kierowca łamanym rosyjskim i angielskim opowiedział nam o kilku mijanych przez nas miejscach.

Samochód

Warto rozważyć wypożyczenie samochodu lub dojechanie do Gruzji własnym. Rozwiąże to problem z wyszukiwaniem połączeń i oczekiwaniem na zadowalającą kierowcę ilość osób w marszrutce. Będzie to również zdecydowanie najszybszy sposób na dostanie się do interesujących miejsc w Gruzji.

Jednak to rozwiązanie jest również dosyć niebezpieczne. Wspomnieliśmy, że Gruzini jeżdżą nieodpowiedzialnie, przeceniając możliwości techniczne swych pojazdów i swoje umiejętności. Nie trudno o wypadki albo przynajmniej sytuacje zagrażające życiu i zdrowiu. Wiele pojazdów w Gruzji nosi na sobie ślady po wypadkach, a niektóre naszym zdaniem kompletnie nie nadają się do jazdy. Dlatego decydując się na wjazd do Gruzji i jazdę po niej samochodem musisz mieć oczy dookoła głowy.

Podobno ze znalezieniem miejsc parkingowych nie ma większego problemu. Samochodów na terenie kraju jest zdecydowanie mniej, niż w wielu europejskich miastach, dlatego ze znalezieniem kawałka wolnego parkingu również nie będzie problemu.

Kutaisi

Wielu podróżujących do Gruzji właśnie tutaj rozpoczyna swoją wyprawę po kraju khinkali i wina. Co zobaczyć w stolicy Imeretii i co warto o niej wiedzieć? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w tym rozdziale

Krótko o historii miasta

Kutaisi jest drugą największą miejscowością w kraju, choć liczbą ludności tylko trochę przewyższa tę zgromadzoną na terenie naszego Opola. Miasto to od niemal początku stanowiło ośrodek kulturalny, religijny czy polityczny. I pomimo przeniesienia stolicy do Tbilisi nic się w tym względnie nie zmieniło, szczególnie, że od 2012 roku funkcjonuje tutaj gruziński parlament.

Stolica Imeretii położona jest w zachodniej części Gruzji, pomiędzy Wielkim i Małym Kaukazem, nad dziką rzeką Rioni. Pierwsze wzmianki o samej osadzie pochodzą z VI w. p.n.e.. Kutaisi założono na skrzyżowaniu trzech szlaków handlowych biegnących na wschód, południe i wybrzeże Morza Czarnego. I jeśli przyjrzeć się mapie całego kraju, to miasto nadal wydaje się być w centralnej części (nie licząc Tbilisi) od której odchodzą główne drogi. Mało prawdopodobne jest więc, by poruszając się po kraju wzdłuż i wszerz nie przejechać chociaż raz przez Kutaisi albo przynajmniej w jego okolicach.

Miasto wielokrotnie przeżywało wzloty i upadki. Począwszy od 806 roku, kiedy stało się stolicą Abchazji by w 1001 roku objąć całą zjednoczoną Gruzję. To tutaj w 1089 roku został koronowany Dawid IV Budowniczy — jeden z najważniejszych władców. Kolejne stulecia mijały na najazdach tatarskich, tureckich czy ostatecznie rosyjskich, których wojska rozgościły się na terenie dzisiejszej Abchazji i Osetii.

Transport — czyli jak dostać się do Kutaisi i sprawnie się po nim poruszać?

Samolot

Rosnąca popularność Gruzji przyczyniła się do powstania w 2012 roku lotniska imienia Dawida Budowniczego. Położone jest około 14 km na zachód od Kutaisi i stanowi jedno z trzech międzynarodowych portów lotniczych w kraju. Dzięki temu tanie linie — takie jak chociażby Wizzair, którymi dostaliśmy się z Katowic — mogły rozszerzyć swoją siatkę połączeń o kolejną destynację.

Pomimo obecności „lowcostowych” przewoźników, na tanie bilety nie ma jednak co liczyć w sezonie wakacyjnym. Jeśli chcesz dolecieć do Kutaisi nie przepłacając lepiej prześledź kalendarz lotów, np. przewoźnika Wizzair i wybierz dogodny termin poza sezonem. My od połowy stycznia regularnie sprawdzaliśmy kiedy tanieją bilety węgierskiej linii lotniczej, by ostatecznie wykupić lot na miesiąc do przodu (wtedy przewoźnik oferuje najtańsze bilety — coś w rodzaju last minute).

Jeśli planujesz z Kutaisi polecieć do innych miast w Gruzji, to sprawdź ofertę lokalnych przewoźników. Z Kutaisi da się dolecieć małymi samolotami do Mestii czy Natachtari. Druga miejscowość położona jest około 30 km od centrum Tbilisi i posiada małe, prywatne lotnisko z siedzibą lokalnej linii Service Air (obsługującej również połączenia Kutaisi — Mestia).

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.7
drukowana A5
za 34.98