E-book
19.48
drukowana A5
24.99
Gran Canaria w 7 dni

Bezpłatny fragment - Gran Canaria w 7 dni


Objętość:
54 str.
ISBN:
978-83-8414-912-6
E-book
za 19.48
drukowana A5
za 24.99

Słowem wstępu

Gran Canaria potrafi zauroczyć już na etapie pierwszych zdjęć w wyszukiwarce. Wulkaniczne krajobrazy, spektakularne klify, zielone doliny, złote wydmy i lazurowe zatoki — to wszystko tworzy obraz wyspy, która wydaje się być miniaturą całego kontynentu. Jeśli zdecydowałeś się właśnie na ten kierunek, najprawdopodobniej nie muszę cię już przekonywać, że Gran Canaria to miejsce niezwykłe. Ale choć sama wyspa broni się swoją urodą, to w czasie podróży właśnie dobry plan potrafi zadecydować o tym, czy będzie to tylko zbiór ładnych widoków, czy pełna doświadczeń przygoda, którą zapamiętasz na długo.


Plan podróży to coś więcej niż logistyka. To sposób na to, by zobaczyć najwięcej przy jak najmniejszym chaosie, ominąć zatłoczone miejsca wtedy, gdy są najbardziej turystyczne, i trafić do tych dzikich zakątków, które łatwo przegapić, jeśli nie wie się, gdzie szukać. Gran Canaria, mimo że relatywnie niewielka, skrywa mnóstwo kontrastów — i to właśnie ich sprytne połączenie daje największą satysfakcję z podróży. Dzięki przemyślanej trasie możesz zacząć dzień nad oceanem, spędzić południe w górach i zakończyć wieczorem przy ognisku na klifie.


W tym planie każda kolejność ma znaczenie. Trasa poprowadzona jest tak, by unikać kluczenia, minimalizować czas spędzony za kierownicą, a jednocześnie maksymalnie wykorzystać potencjał wyspy. Znajdziesz tu nie tylko klasyczne atrakcje, ale też ukryte plaże, puste punkty widokowe i miejscówki na nocleg „na dziko”, których nie znajdziesz w oficjalnych przewodnikach. Jest też miejsce na elastyczność — bo podróż z namiotem dachowym lub klasycznym to wolność, której nie warto zabijać sztywnym grafikiem.

Ten plan nie prowadzi cię za rękę, ale daje konkretny kierunek i pomysły, które pozwolą ci wykorzystać każdy dzień, nie tracąc przy tym luzu, który powinien towarzyszyć podróży. Gran Canaria nie jest tylko tłem — to pełnoprawny bohater tej trasy. A Ty masz szansę poznać ją od strony, której nie pokaże ci żaden folder biura podróży.

Jak dostać się na Gran Canarię?

Na Gran Canarię najwygodniej i najszybciej dostaniesz się samolotem. Wyspa posiada międzynarodowe lotnisko — Aeropuerto de Gran Canaria (LPA) — położone we wschodniej części wyspy, między stolicą Las Palmas a turystycznym południem. To właśnie tam ląduje zdecydowana większość podróżnych, niezależnie od tego, czy lecą z Polski, Niemiec, Norwegii czy Hiszpanii kontynentalnej.

Jeśli jesteś w Polsce, możesz wybrać bezpośredni lot czarterowy lub rejsowy. W sezonie zimowym oraz wczesnowiosennym działa sporo połączeń z takich miast jak Warszawa, Katowice, Kraków, Wrocław czy Gdańsk — obsługiwanych zarówno przez tanie linie lotnicze (jak Ryanair czy Wizz Air), jak i tradycyjne (np. Enter Air lub LOT, jeśli organizują czartery we współpracy z biurami podróży). Zaletą bezpośredniego lotu jest oczywiście czas — lot trwa średnio około 5,5 godziny i nie musisz się martwić przesiadkami.


Jeśli akurat nie ma dostępnego lotu bezpośredniego z twojego miasta lub terminu, który cię interesuje, możesz rozważyć lot z przesiadką — na przykład przez Madryt, Barcelonę, Lizbonę, Mediolan albo inne duże europejskie lotniska. Warto w takim wypadku porównać ceny biletów z lotami tanich linii na osobnych rezerwacjach, choć trzeba wtedy pamiętać o zachowaniu odpowiedniego marginesu czasowego między przesiadkami. Przesiadkowe podróże bywają bardziej męczące, ale niekiedy wychodzą taniej lub dają elastyczność w wyborze daty.

Jeśli jesteś już na którejś z wysp Kanaryjskich — np. Teneryfie, Lanzarote, Fuerteventurze — możesz dostać się na Gran Canarię promem albo lotem lokalnym. Rejsy obsługują firmy takie jak Fred. Olsen Express czy Naviera Armas. Z Teneryfy południowej (port Agaete lub Santa Cruz) rejs trwa od 1 do 1,5 godziny, a promy kursują często, także z możliwością przewozu samochodu. To dobra opcja, jeśli robisz dłuższą podróż po archipelagu i masz więcej czasu. Alternatywnie możesz polecieć lokalną linią Binter Canarias — oferują szybkie, 30–40-minutowe przeloty między wyspami.

Na miejscu — czyli już na Gran Canarii — warto zorganizować wcześniej wynajem auta, szczególnie jeśli planujesz podróż objazdową z namiotem dachowym lub klasycznym. Część firm wypożyczających samochody wyprawowe pozwala na odbiór auta bezpośrednio na lotnisku, co oszczędza czas i pozwala rozpocząć podróż od razu po przylocie. Nie musisz więc wchodzić do taksówki, kombinować z komunikacją czy transferami — po prostu przechodzisz przez terminal, ładujesz sprzęt do auta i ruszasz w drogę.

Warto pamiętać, że wyspa należy do Hiszpanii, więc jeśli masz paszport lub dowód osobisty UE — nie potrzebujesz żadnej wizy. W przypadku przesiadek poza strefą Schengen (np. przez Wielką Brytanię) upewnij się, że masz odpowiednie dokumenty i wystarczający czas na przesiadkę.

Niezależnie od tego, czy wybierzesz lot bezpośredni, z przesiadką czy kombinację z promem — dotarcie na Gran Canarię jest dziś stosunkowo łatwe i coraz bardziej dostępne cenowo, zwłaszcza poza sezonem turystycznym.

Promy samochodowe na Gran Canarię

Jeśli masz własny samochód lub kampera i marzy ci się pełna niezależność na Gran Canarii, możesz rozważyć opcję dostania się na wyspę promem z Hiszpanii kontynentalnej. To rozwiązanie dla tych, którzy dysponują większą ilością czasu, a przede wszystkim sił — bo podróż wcale nie jest krótka ani lekka. Ale jeśli kochasz jazdę, cenisz wolność na trasie i chcesz zrealizować plan wyprawy we własnym tempie, we własnym pojeździe, to może być strzał w dziesiątkę.

Promy kursują z dwóch głównych portów na południu Hiszpanii: z Kadyksu i z Huelvy. To właśnie stamtąd wypływają duże jednostki obsługiwane przez przewoźników takich jak Naviera Armas czy Fred. Olsen Express. Rejs trwa średnio od 30 do nawet 40 godzin, w zależności od trasy, operatora i ewentualnych przystanków po drodze (np. na Teneryfie czy Lanzarote). To więcej niż tylko przeprawa — to prawdziwa miniwyprawa morska, więc musisz nastawić się na spędzenie co najmniej jednej nocy na pokładzie. Wymaga to pewnej odporności psychicznej i fizycznej, bo choć promy są nowoczesne, to czas się może dłużyć.

Jeśli planujesz taką podróż, najlepiej zaplanuj wcześniejszy etap trasy lądowej — np. przez Francję i Hiszpanię — jako osobną przygodę, a nie tylko „dojazd”. To dobry sposób, żeby nieco rozłożyć zmęczenie i uniknąć presji czasu. Przed rejsem musisz zjawić się w porcie kilka godzin przed odpłynięciem, a rezerwacja promu powinna być dokonana z dużym wyprzedzeniem — szczególnie w sezonie zimowym i letnim, gdy zainteresowanie tego typu połączeniami rośnie.

Na prom wjeżdżasz swoim pojazdem, który podczas podróży zostaje na pokładzie ładunkowym. Ty masz do dyspozycji miejsce siedzące lub (co gorąco polecam) kabinę z łóżkiem i łazienką — przy tak długim rejsie komfort snu jest nie do przecenienia. Na pokładzie znajdziesz restauracje, sklepy, a nawet małe strefy relaksu, ale to nadal środek transportu, a nie rejs wycieczkowy. Warto zabrać ze sobą własne jedzenie, napoje i coś do zajęcia czasu — książki, podcasty, czy cokolwiek, co pozwoli przetrwać dwa dni bez lądu.

Gdy już dopłyniesz na Gran Canarię, twoja wolność zaczyna się w pełni. Masz własne auto, własne łóżko, swoją kuchnię i zero ograniczeń związanych z wypożyczeniem. Nie musisz martwić się o terminy zwrotu auta, dodatkowe ubezpieczenia, kaucje czy ukryte opłaty. Możesz dostosować trasę do swoich potrzeb w każdej chwili, ominąć kurorty, zaszyć się w górach na dłużej lub zmienić plany w ostatniej chwili. Własny pojazd to niezależność absolutna — a przy planie, który zakłada noclegi na dziko, gotowanie we własnym zakresie i maksymalne zanurzenie w przyrodzie — to ogromna wartość.

Jasne, podróż z własnym autem na wyspę to nie jest opcja dla każdego. Trzeba mieć czas, siły, pewną odporność na długą drogę i gotowość do zrezygnowania z wygody szybkiego lotu. Ale jeśli traktujesz podróż jako proces, nie tylko jako cel, i jeśli chcesz przeżyć całość naprawdę po swojemu — warto wziąć tę opcję pod uwagę. Szczególnie jeśli i tak mieszkasz w południowej Europie lub planujesz dłuższą wyprawę po archipelagu, łącząc Gran Canarię z innymi wyspami. Własny pojazd może wtedy otworzyć ci zupełnie nowe możliwości i sprawić, że plan objazdówki będzie jeszcze bardziej swobodny, wygodny i… twój.

Poruszanie się po wyspie

Gran Canaria to wyspa, którą zdecydowanie najlepiej poznaje się z poziomu samochodu. Choć transport publiczny tutaj funkcjonuje nieźle — autobusy (guaguas) kursują często między większymi miastami — to dopiero własne auto daje ci wolność odkrywania miejsc, do których nie dojeżdża nic więcej niż asfalt i odwaga.

Jeśli planujesz wyprawę objazdową z namiotem dachowym lub klasycznym, samochód jest nie tylko środkiem transportu, ale też bazą noclegową i mobilnym domem. Dzięki niemu możesz zmieniać lokalizację każdego dnia, spać przy oceanie albo wysoko w górach i zjeżdżać z głównej trasy wtedy, kiedy najdzie cię ochota. Gran Canaria oferuje do tego świetne warunki — drogi są w większości dobrej jakości, oznakowanie jest jasne, a ruch poza głównymi kurortami stosunkowo niewielki.

Poruszanie się po wyspie to trochę jak jazda przez kilka różnych krajów jednocześnie. Wschód i południe to bardziej zurbanizowane tereny, z szerokimi drogami i infrastrukturą turystyczną. Tam prowadzi autostrada GC-1 — wygodna i szybka, ale mniej malownicza. Gdy tylko zjedziesz z niej w stronę wnętrza wyspy albo zachodniego wybrzeża, droga natychmiast zmienia charakter. W górach i na zachodzie prowadzi przez serpentyny, ostre zakręty, skaliste zbocza i punkty widokowe, które aż proszą się o przystanek. To właśnie tam jazda staje się przygodą samą w sobie. Trzeba jechać wolniej, bardziej uważnie, ale w zamian dostajesz zapierające dech krajobrazy i wrażenie bycia w miejscu naprawdę wyjątkowym.

Auto wyprawowe — z namiotem dachowym, szufladami, kuchenką i podstawowym wyposażeniem — daje ci dużą niezależność. Wypożyczalnie takie jak OverlandCanarias, GoCampersGC czy Canariando oferują pojazdy przygotowane specjalnie pod taki styl podróży, często z możliwością odbioru i zwrotu bezpośrednio na lotnisku. Jeśli masz możliwość, wybierz pojazd z nieco większym prześwitem — choć większość dróg jest asfaltowa, niektóre punkty noclegowe czy mniej uczęszczane fragmenty wyspy prowadzą przez szutry lub dziurawe odcinki. Nie potrzebujesz typowego 4x4, ale trochę dodatkowego komfortu w terenie zawsze się przydaje.

Na wyspie nie ma autostrad płatnych, a ceny paliwa są jednymi z najniższych w Europie — to duży plus, szczególnie przy dłuższej trasie. Stacje benzynowe znajdziesz regularnie w miastach i większych wsiach, choć na zachodzie i w górach lepiej nie zostawiać tankowania „na później”.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 19.48
drukowana A5
za 24.99