E-book
11.76
drukowana A5
19.59
drukowana A5
Kolorowa
39.52
audiobook
10.92
Grace 2

Bezpłatny fragment - Grace 2

Opowiadanie kryminalne 2


5
Objętość:
52 str.
ISBN:
978-83-8324-942-1
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 19.59
drukowana A5
Kolorowa
za 39.52
audiobook
za 10.92

Wszystkie postaci i wydarzenia opisane w tej książce są fikcyjne, a ich ewentualna zbieżność z rzeczywistymi jest przypadkowa. Opowiadanie kryminalne przeznaczone tylko dla dorosłych czytelników.

.

Rozdział pierwszy. Przebudzenie

To była najcięższa noc w całym życiu Grace. Po raz pierwszy zabiła człowieka. Potem zabiła powtórnie. Potem długo płakała. Potem długo sprzątała. Uwielbiała sprzątać. Nienawidziła zabijać.

I to kogo? Zabiła najbliższe jej osoby. Zabiła swojego ukochanego męża Bruna i największą, lecz niespełnioną miłość swego życia — Adama, przyjaciela z młodości i kochanka z ostatnich dwóch tygodni.

Z mężem Grace była naprawdę szczęśliwa. Prowadziła spokojne życie na pięknej i słonecznej Korsyce. Porto Vecchio szybko stało się jej domem i gdyby nie rodzice, mogłaby w ogóle nie przylatywać do Polski. Owszem, podejrzewała, że Bruno i jego interesy nie do końca są legalne, ale szczerze powiedziawszy, mało ją to interesowało. Mogła prowadzić wygodne i leniwe życie i oddawać się swoim pasjom. Było im naprawdę dobrze. Z biegiem lat coraz mniej myślała o Adamie i młodzieńcza miłość z każdym rokiem zacierała się w jej pamięci coraz bardziej.

Niestety dwa tygodnie temu wszystko ponownie odżyło. Bruno kazał jej samej jechać do Polski na jakiś szkolny zjazd i spotkać się ze swoim dawnym rywalem, a jej przyjacielem Adamem. Grace to zdenerwowało. Po pierwsze nie chciała sama lecieć do Polski, a po drugie nie chciała rozdrapywać ran przeszłości. Kobietę zirytowało jeszcze to, że jej własny mąż pcha ją w ramiona młodzieńczej miłości, nie pytając jej nawet o zdanie.

Po przylocie do Polski i rodzinnych Wilczyc Grace najpierw dowiedziała się, że jej dawny kochanek nie żyje, a potem, że jednak żyje, ale jest więziony w ich dawnym miejscu schadzek — w wilczyckich podziemiach. Okazało się, że Adam był bity i torturowany przez ludzi Bruna.

Na koniec Bruno zdjął maskę i wdał się w bójkę z Grace i Adamem.

Po brutalnej walce Bruno zginął, a Adam uratował kochankę i wywiózł ją do swego domu. Do jej nowego domu. Grace szybko zdała sobie sprawę, że przez te wszystkie lata zarówno Adam, jak i Bruno prowadzili szemrane interesy i wspólnie zbudowali szlak przemytu narkotyków ze słonecznego Porto Vecchio na Korsyce do małego sennego polskiego miasteczka, jakim były Wilczyce. A następnie jak coś poszło nie tak, to ona musiała za wszystko zapłacić i znalazła się w samym środku kryminalnych i mafijnych rozgrywek z mężem i niegdysiejszą miłością w tle.

Po śmierci Bruna Grace odnalazła chwilowe szczęście u boku Adama, ale po płomiennym romansie i zaspokojeniu seksualnej żądzy szybko przyszło do niej zwątpienie, czy życie w Polsce z dawnym ukochanym jest tym, co chciałaby robić dalej w życiu.

I potem nagle Grace odebrała telefon z zaświatów, który ponownie wywrócił jej życie do góry nogami.

Po tej rozmowie nic już nie było takie jak wcześniej.

Grace ponownie zrozumiała, że całe jej dotychczasowe życie było tylko iluzją, a pozorne szczęście marną ułudą, mydlaną bańką.

Nic już nie było takie, jakie się wydawało.

Po tym telefonie Grace wiedziała tylko jedno. Musiała zrobić coś strasznego. Musiała zabić dwie osoby, które tak mocno kochała. Musiała zabić dwóch mężczyzn, których tak mocno pragnęła. Musiała własnymi rękami zabić dwóch mężczyzn, którzy zawsze dawali jej miłość, wygodnie życie i bezpieczeństwo.

Grace musiała ich zabić jednej nocy. Jeśliby tego nie zrobiła, to sama by zginęła. Tego jednego była pewna.

Na szczęście miała kilka dni, aby się przygotować do wilczyckiej masakry. Gdy nadeszła noc sądu, wszystko zostało zaplanowane. W najdrobniejszych szczegółach zaplanowała morderstwo dwóch mężczyzn swego życia, a następnie pozbycie się ich ciał i zatarcie wszystkich śladów. A potem musiała zniknąć z tego świata. Tak jakby w ogóle wcześniej jej nie było. Grace wiedziała, że ludzie Bruna i Adama będą ją ścigać i nie spoczną, zanim jej nie zabiją, bo narkotyki zawsze rodziły ból i śmierć, a na to nie mogła już się zgodzić. Nie po tym, czego się dowiedziała.

Nadeszła sądna noc.

Grace długo i ogniście kochała się z Adamem i przeżyła prawdziwy orgazm — jej ciałem targało morze namiętności i fizycznej rozkoszy. Z Adamem to nigdy nie było trudne. W przeciwieństwie do Bruna był doskonałym kochankiem, zawsze miała z nim przyjemność, mimo że w ogóle nie musiała się starać. Po prostu był fantastyczny w łóżku. Gdy fala namiętności i rozkoszy dotarła do każdego centymetra jej ślicznego ciała i wszystko już dobiegło końca, bez trudu sprowokowała awanturę, bo Adam był nie tylko prawdziwym mistrzem w seksie, ale też w szybkich i wybuchowych awanturach. I gdy Adam myślał, że Grace jak zwykle postraszy go jego niebezpieczną jak ogień brzytwą i że wkrótce znów zaczną się płomiennie się kochać, stało się to, czego zupełnie się nie spodziewał. Jego piękna Grace przecięła mu gardło, powodując potok krwi i bardzo szybką śmierć.

Adam umarł błyskawicznie i zupełnie dla siebie niespodziewanie.

Parę godzin później jego los podzielił Bruno. Jak się okazało, wcześniej sfingował on swoją śmierć, by po dwóch tygodniach stać się jedynie narzędziem w rękach jego własnej przepięknej żony. Bruno najpierw pomógł Grace pozbyć się ciała swojego dawnego rywala Adama. Po raz pierwszy nie posługując się swoimi ludźmi, tylko siłą swoich własnych mięśni, poćwiartował zwłoki Adama mechaniczną piłą łańcuchową i zapakował do mocnych studwudziestolitrowych ekologicznych worków, a następnie wrzucił je do grobu — i to wcześniej przygotowanego przez samego Adama. Grace uprosiła go kilka dni wcześniej, żeby zrobił jej duże oczko wodne, i mężczyzna wykopał całkiem spory dół, nie wiedząc, że sprawia i sobie, i rywalowi mogiłę, w której mieli zostać już na zawsze. Po pochowaniu Adama w niedoszłym oczku wodnym — na prośbę Grace — Bruno zaczął poszerzać dół, również nie przeczuwając tego, co nastąpi po kilku godzinach. Kobieta na sam koniec mocno uderzyła męża łopatą w głowę, po czym zmasakrowała mu całą twarz, powodując nagłą i szybką śmierć. Niedoszłe oczko wodne stało się wspólną mogiłą niedoszłych rywali. Dwóch mężczyzn, których Grace kochała najmocniej na świecie, spoczywało teraz w wykopanym przez nich dole. Niedługo niestety trwał ich wieczny odpoczynek. Grace wiedziała, że zbrodnia musiała zostać zatuszowana, tak by nikt nigdy nie odnalazł pochowanych ciał. Na szczęście wszystko miała perfekcyjnie zaplanowane. Szybko nałożyła ochronną maskę, ubrała się w kombinezon i stosując wodorotlenek sodu, rozpuściła ciała Bruna i Adama, aby nie pozostały po nich nawet kości. Ług miał to do siebie, że rozpuszczał wszystko. Grace po rozpuszczeniu ciał obu jej mężczyzn zakopała galaretowatą maź i posprzątała w domu. Później zmyła pod prysznicem brud dawnej namiętności tudzież krwi Adama oraz Bruna i gdy była już czysta, to spaliła w kotłowni wszystkie swoje ubrania. I wreszcie zrobiła coś, co dokończyło dzieła.

Przed świtem spojrzała w lustro. Zupełnie się nie poznała. Grace właśnie przestała istnieć. Została martwa w dole z dawnymi ukochanymi. Lecz mimo że kompletnie już siebie nie przypominała, wiedziała, że musi uciekać, bo tu nie była bezpieczna. Dom śmierci jej mężczyzn i jej dawnej tożsamości nie mógł być też jej prawdziwym grobem. I zanim udała się w podróż, na zawsze opuszczając Wilczyce, spojrzała po raz ostatni w lustro. I wtedy dotarło do niej coś jeszcze. Nieważne, że jej się udało i że zbrodnie nigdy nie zostaną jej udowodnione. Nieważne, że po zmianie wyglądu i tożsamości pewnie nikt jej już nigdy nie znajdzie. Do Grace dotarło to, czego nie dopuszczała do siebie od samego początku. Po tej krwawej masakrze naprawdę przestała istnieć. Bo tej prawdziwej Grace już nie ma. Została martwa w tym smutnym wilczyckim domu. Została martwa w mogile wśród rozpuszczonych ciał Adama i Bruna. Prawdziwej Grace już nie ma. Prawdziwa Grace nie żyje.

Rozdział drugi. Spotkanie

Grace zupełnie siebie nie przypominała. Kobiety umieją się zmieniać. Ale Grace przeszła w tym samą siebie. Była przecież perfekcyjnie przygotowana. Najpierw wyprostowała prostownicą swoje rude włosy. Potem przefarbowała je na czarno. Następnie umalowała się zupełnie inaczej niż zwykle. Tak, jak chciała robić to wcześniej, ale nie miała odwagi. Jeszcze później mocno podkreśliła rzęsy czarną jak smoła kredką i założyła soczewki kontaktowe, które zmieniły kolor jej oczu na piwny. Ubrała się też inaczej. Dotychczasowy strój — bardziej domowy — zmieniła na markową bieliznę i markowe sportowe ubranie. Czarne legginsy podkreślały jej kształtną pupę, a doskonale dopasowany biustonosz uwydatnił jej ładny i spory biust, który wyglądał obłędnie dzięki dopasowanej białej koszulce. Grace wyglądała teraz jak milion dolarów i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale najważniejsze, że zupełnie nie przypominała samej siebie. Ale wciąż była przepiękna. Na koniec założyła duże, czarne okulary przeciwsłoneczne, a na głowę zarzuciła kaptur sportowej bluzy. Opuściła wilczycki dom Adama na wieki wieków.

Kilka dni wcześniej Grace uprzedziła rodziców, by razem z jej psem Rockym opuścili Wilczyce, bo bezpieczeństwo najbliższych było dla niej najważniejsze.

Rodzice Grace byli przyzwyczajeni do różnych specyficznych zachowań swojej córki, więc niczemu się nie dziwili. Ojciec od lat już wiedział, że córki nie można zmienić. Nie da się. Kiedyś Bruno często z nim o tym rozmawiał przy whisky, denerwując się, że Grace nie stoi w kuchni i nie gotuje mu obiadków, ale starszy mężczyzna wzruszał tylko ramionami i powtarzał:

— Nikt jej nie zmieni. Nie zmieniłem jej ja, nie zmienił Adam, to i ty nie zmienisz, Bruno. A im szybciej się z tym pogodzisz, to tym lepiej. I pamiętaj, ona nie kocha naszych smutnych Wilczyc, tylko słoneczne Porto Vecchio. Korsyka jest jej największą miłością.

Bruno tylko przechylał szklankę za szklanką, nie odpowiadając nic.

Bruno… Jaki Bruno? Przecież ani jego, ani Adama już nie ma.

Nie po tym, co jej zrobili.

Grace przeszła spokojnie kilkaset metrów i znalazła to, czego szukała. Japoński skuter od razu odpalił, mogła zdjąć okulary i kaptur, założyć kask i zniknąć z Wilczyc na zawsze.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 19.59
drukowana A5
Kolorowa
za 39.52
audiobook
za 10.92