E-book
3.15
drukowana A5
22.21
Gorzki Owoc

Bezpłatny fragment - Gorzki Owoc

Zbiór wierszy część 1


4.5
Objętość:
60 str.
ISBN:
978-83-8155-615-6
E-book
za 3.15
drukowana A5
za 22.21

Dla wszystkich tych, którzy stracili nadzieję, bądź co dzień ją tracą...

Intro (Zagubienie)

Mam różne porównania,

Mogą Ci się podobać wedle uznania,

Witaj w moim świecie,

Czujesz się zagubiony?

Tak, ja też, to pewnie przez nasze demony,

Szekspir powiedział już,

Że wszystkie demony są tutaj,

A w piekle świecą pustki,

Miał rację, będę się tego trzymać uparcie,

Bo czuje ich obecność, nie odstępują ode mnie na krok,

 Przez nich, otacza mnie przerażający mrok,

Krok w krok podejmuje próbę ucieczki,

Walczę nieustannie o przetrwanie,

Walka w moim świecie,

Walka w mojej głowie,

Tylko ten, kto czyta, się dowie,

Co gnije w tej mojej głowie.

Pytam szczerze, co ze mną nie tak?

Po co uczucia?

Zdecydowanie wolałabym ich brak,

Po co ten nieustanny ból,

Mój mózg to ul,

Demony to osy,

W słuchawkach leci Ozzy,

Zagubienie.

Znacie inne określenie?

Jak wytłumaczyć uczucie, które doświadczam codziennie?

Przytłoczenie?

Tak to też, tych uczuć zbyt wiele,

Nie nadążam za uczuciami,

Nie potrafię ich zatrzymać,

Gonie a one krok przede mną,

Ból sprawia, że ludzie odchodzą,

Bo kto chce wiedzieć co tak naprawdę dzieje się w twojej głowie?

Nie piszę, by czegoś dowieść,

Piszę, żeby wypowiedzieć to, czego się boję.

Decyzja

Jedna decyzja,

Od tego się zaczyna,

Jedna decyzja,

Jedna przyczyna,

Zaczynam się zastanawiać,

Co jeśli, w złą stronę kroki zaczęłam stawiać?

Co jeśli, droga którą, wybieram jest błędna?

Co jeśli, się wycofam, a droga okażę się poprawną?

Tyle dróg a ja na skrzyżowaniu,

Ludzie zauważają niepewność w moim zachowaniu,

Stres mnie zżera niczym kwas rdze,

Coraz częściej nie wiem co robić, gubię się,


A gdy nadejdzie koniec drogi,

Czas nadejdzie srogi,

Nadejdzie czas, by drogę stworzyć,

Ach jaki strach by samemu coś stworzyć,

A co gdy tworząc, pokieruję kogoś w złą stronę?

Jak mogę komuś zapewnić ochronę?

Bezradność

Zacznijmy od tego, że pewnie kiedyś to uczucie poznasz,

Nawet jeśli się do tego nie przyznasz,

Bezradność. Jak to wytłumaczyć?

Słabnę z dnia na dzień,

Z każdej godziny zdaje się coraz gorzej,

Muszę pomóc, wysłuchać, a ze mną gorzej,

Co mam zrobić? Kiedy nie potrafię,

Mam się nie obwiniać? Kochanie, nie potrafię,

Dobrze wiesz, że gdy nie mogę pomóc tobie,

Różne zarzucenia tworzę swojej osobie.

Wątpliwości

Mówią mi, że mnie znają,

Jak to możliwe, jeśli sama nie znam siebie?

W głowie po prostu jakiś obraz mają,

A ja w głowie mam Ciebie,

Każdy mnie „zna”, lecz tak naprawdę,

Nawet Ty mnie nie znasz,

Tylko ja znam prawdę,

Choć ją ukrywam, to co Ci powiedziałam, masz,

Znam Twoje sekrety, Ty moje też,

Może i niestety, bo oszczędziłabym Ci wielu łez,

Jestem zamknięta, a przy Tobie się otwieram,

Czasem zastanawiam się, czy Cię nie uwieram,

Czy nasza przyjaźń nie jest dla Ciebie udręką,

Bo czasami czuję, że chcesz mnie pod ręką,

A czasami, że de facto jestem tą udręką,

Przepraszam za moje wątpliwości,

Ale przecież wiesz, że już dawno weszło mi to w kości.

Tabletka

Zażywam kolejną tabletkę, która ma mnie uśpić,

Położyć na łożu, na tę noc uśpić,

Znów, zamiast działać patrzę na sufit,

Znów dłonią sięgam kolejno czoło, serce, oba obojczyki i drugą rękę,

Zaczynam się modlić, by wybłagać Boga o broń,

Nie dla mnie, lecz dla demonów,

Po co im broń? Tak się trudzą, by mnie dopaść,

Może dzięki niej coś w końcu zdziałają,

Może powoli jakiś nowy plan wdrążają,

Atakują co nocy, coraz częściej w dzień,

Potrzebuję pomocy, bo wciąż goni mnie cień,

Pełno myśli, których ja nie inicjuje,

Jedyny moment, w którym przejmuje władzę to kiedy rymuje.

Pierwsza w nocy

O pierwszej wszystko się zaczyna,

Niestety nie wiem, jaka jest tego przyczyna,

Próbujesz zrozumieć moje wiersze,

Ale chyba poznanie mnie jest ważniejsze,

Jeśli chcesz zrozumieć co dzieje się w mej głowie.


Pierwsza w nocy to owoc tego, co przenika przez koce,

I powoduje, że płacze całe noce,

Każda łza to pestka,

A muzyka to maewestka,*

Nie chcę wyjść na słabą,

Bo przecież jestem silna,


Walczę co noc, jest to niekończąca się wojna,

Już tak długo to trwa, że jestem spokojna,

Wiem, już jak to się skończy, niechaj wytrwam do końca,

Bym jutro rano znów, mogła zwrócić oczy do słońca,

A jeśli nie wytrwam i to już koniec,

Żegnaj, najwidoczniej czas już odejść.


Maewestka* — żółta kamizelka ratownicza, w wierszu nawiązanie do albumu muzycznego Twenty One Pilots, Trench.

Druga w nocy

Jest 2 w nocy,

Ja jeszcze pełna mocy,

Słysze wyraźnie moje zakazane myśli,

Nie śpię, bo wiem, że nic mi się nie przyśni,

Wiem też, że choćbym chciała,

Będę tylko leżała do rana,

Słuchawki w uszach,

Grzebią nam w duszach,

Czy to tylko ja?

Wysyłają mnie do psychologa,

Moim psychologiem jest muzyka,

Dzięki niej nie podejmuję ryzyka,

Ryzyka śmierci, samobójstwa,

Myśli kierują, do tego okrucieństwa,

W ciemności modlę się do Boga,

Potrzebuje tu psychologa,

Szukam źródła, powodu,

I przy okazji powrotu,

Do życia z sensem, bez tej ciemności,

Która wnika w moje kości,

Kiedyś umrę, tak, to prawda,

Kiedyś stanie się mi jakaś krzywda,

Czemu już teraz mój umysł chce umierać?

Siada, poddaje się, dusza zaczyna uwierać,

Bezpowrotnie mija czas, ludzie giną co sekundę,

Brak im czasu na to, co chcą zrobić, chcą stworzyć swoją własną legendę,

A ja nic nie chcę, tylko się nie obudzić,

W tym problem, kiedy ja potrafię tylko marudzić,

Nie mogę zasnąć, u mnie noc jest od płaczu,

Sen raz na tydzień, zdarzało się przysypiać na placu.

Trzecia w nocy

Leżę w łóżku,

Jest trzecia, może czwarta w nocy,

Jedno pewne na pewno jest już po północy,

W głowie pełno myśli, głosów, krzyków,

Czy ja chce tak wiele?

Ja chce tylko iść spać,

Koniec z płaczem,

Potrzebuje snu,

Ja wiem, naprawdę,

Wiem, dobrze znam prawdę,

Moja egzystencja,

To tylko frekwencja,

Frekwencja na tym chorym świecie,

Za plecami, na krawędzi oka,

Widze coś, czuje obecność jakiegoś mojego wroga,

Z tyłu głowy głosy,

Krzyczą, piszczą, mówią prawdę,

JESTEŚ DO NICZEGO
MARNUJESZ TLEN
ZABIJ SIĘ

Nie mogę się uspokoić,

Wiem, że mają rację,

Ale ja dalej walczę,

Dla tej jednej osoby,

Na pewno nie dla ozdoby,

Ludzie ozdabiają świat,

A ja z tylu, udaje, że wszystko jest w porządku,

Prawdę znam tylko ja,

Te demony mojego życia,

Chcą nieustannie mnie zgładzić,

A ja nie wiem jak temu zaradzić,

Ból istnienia coraz większy,

Chęć do życia coraz bardziej się mniejszy,

Nie wiem co mam robić,

Myśli chcą mnie zgnębić,

Mówią, że nikogo nie obchodzę,

Jestem jak dziura na wiejskiej drodze,

Wszystko dookola niszczę,

Cały czas tylko piszczę.

Czwarta w nocy

Czwarta w nocy,

Nóż w ręku,

Walka z demonami pełnymi mocy,

Krzyczą, PCHNIJ

Jeszcze głośniej, TNIJ

Powoli ulegam,

Próbuję, ale jak mam uciec,

Jeśli jestem jedną ręką przywiązana,

A do drugiej mam przyklejone ostrze,

Które dąży do swojej destynacji,

Żyły już gotowe na gilotynę,

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 3.15
drukowana A5
za 22.21