WSTĘP
Drogi Czytelniku. Dziękuję Ci za to, że zdecydowałeś się sięgnąć po drugi tom mojej książki. W znaczący sposób różni się on od pierwszego. Przede wszystkim jest on bliższy człowiekowi — temu, co mieści się w jego wnętrzu. Poprzedni tom był skupiony na przybliżeniu ogólnego zarysu kosmiczno-planetarnego procesu ewolucji świadomości, w którym wraz z naszą planetą bierzemy obecnie udział. Znalazłeś w nim informację dotyczące tego, co właściwie dzieje się obecnie z naszym światem, a także jaki ma to związek z człowiekiem. Starałem się opisać miejsce oraz rolę człowieka w dokonującej się planetarnej transformacji, wynikającej z rozpoczynania się nowego ewolucyjnego cyklu.
W tej książce skupiłem się na tym, aby jak najbardziej szczegółowo wyjaśnić zmiany, jakie dokonują się w nas. Cała treść jest nastawiona na nakierowanie Ciebie na tory rozwoju świadomości — na Twoją indywidualną linię czasową wzniesienia. Wszystko, co tutaj znajdziesz, tyczy się wewnętrznego świata człowieka. Z jednej strony starałem się opisać największe blokady wstrzymujące wzrost naszej świadomości, a także ograniczające jakość życia. Z drugiej strony, w większym zakresie skoncentrowałem się na tym, aby przybliżyć możliwości, jakie się w nas kryją. Mam tutaj na myśli ujęcie tego, czym tak naprawdę jest natura i moc naszej świadomości. Sam temat rozwoju świadomości dopiero staje się popularny na Ziemi. Z tego powodu, jeśli wcześniej nie interesowałeś się tymi zagadnieniami, to z pewnością znajdziesz tutaj masę nowych informacji. Gdy się nad nimi mocniej pochylisz, to na pewno wiele Ci wyjaśnią i pomogą lepiej zrozumieć to, co wewnątrz siebie doświadczasz w tych burzliwych i przełomowych czasach.
Tak samo jak w tomie pierwszym, na treść tej książki składają się posty, które przez ostatnie lata umieszczałem na swoim blogu. Redagując ją, dokonując wyboru i kolejności rozdziałów, skupiłem się na tym, aby w trakcie lektury dokonywała się w Tobie głęboka przemiana. Głównym celem tej książki jest otworzenie Ciebie na światło Twojej świadomości. Moją szczerą i czystą intencją jest, aby dzięki jej lekturze odblokował się Twój potencjał, który nosisz w sobie jako istota światła w ludzkim ciele.
Roztaczam tutaj wizję rozwoju, który jest dostępny dla każdego. Postarałem się również pokazać jak piękne, złożone i wielowymiarowe jest nasze wnętrze. Wskazuję także, jakie są w naszym wewnętrznym świecie obszary do pracy nad sobą, jednocześnie proponując przy tym różne narzędzia oraz techniki rozwoju. Treść książki jest w taki sposób ukierunkowana, aby pokazać, że to w nas istnieje potencjał przebudowy świata, jeżeli tylko wybierzemy wzrost oraz transformację swojej świadomości.
Podobnie jak tom pierwszy, staraj się czytać tę książkę sercem. Zabierz z niej dla siebie tylko to, co z Tobą mocno rezonuje. Tak naprawdę nie dowiesz się z niej niczego, czego już głęboko w sobie nie wiesz. Co najwyżej możesz sobie o tym wszystkim przypomnieć — niewykluczone, że po raz pierwszy w tym życiu. Być może od czasu do czasu trafisz na mniej zrozumiałe dla Ciebie zagadnienia. Nie zrażaj się tym, z czasem na pewno zaczniesz je rozumieć. Niektóre informacje mogą przeczyć logice, lecz zebrane i połączone ze sobą, ukazują logiczną całość. Wracaj też do tej książki często. Polecam Ci także, abyś po przeczytaniu jej, ponownie czytał sobie wybrane przez siebie losowo rozdziały. Jestem przekonany, że za każdym razem będziesz w jej treści odkrywał coś zupełnie nowego i świeżego. Również, gdybyś znalazł się w energetycznym „dołku” — był wytrącony ze swojej wewnętrznej równowagi — sięgnij po tę książkę i intuicyjnie wybierz do czytania jakiś rozdział.
Nie czytaj jej po to, aby przyswoić sobie następną porcję wiedzy, dodając do swojego umysłu kolejne pakiety informacji. Rób to raczej z myślą, że odkryjesz coś więcej na swój temat, ponieważ wszystko, co tutaj zobaczysz, jest tak naprawdę o Tobie. Znajdziesz tu wiele aspektów ludzkiego, wewnętrznego świata, o którym się nie mówi za dużo w naszej cywilizacji. Uzyskana samoświadomość zawsze przynosi zmiany.
Przed nami ekscytujące czasy. Wraz z datą 21 grudnia 2020 weszliśmy w następny, wyższy, planetarny fraktal świadomości. Wydarzenia zaczną przyspieszać. Spodziewaj się w niedługim czasie widocznych zmian na świecie. Bądź również wyczulony na to, że wraz z rozwojem sytuacji na Ziemi, Twoja świadomość będzie przekierowywana do wnętrza. Proces ten się dzieje po to, abyś połączył się z wiedzą oraz informacjami, które od zawsze nosisz głęboko w sobie. Przede wszystkim właśnie temu służy moja książka. Jej rolą jest połączenie Ciebie z głębszymi aspektami Ciebie samego, z pełnią Twojej świadomości JA JESTEM. Każdy kolejny rozdział ma za zadanie przybliżyć Cię do starożytnych, kosmicznych rejestrów zapisanych w Tobie. Wśród znajdującej się tutaj informacji — pomiędzy treścią — zakodowana jest tutaj aktywująca energia. Dlatego tak ważne jest, abyś czytał tę książkę sercem, zachowując przy tym świeży i otwarty umysł.
Sam temat poszerzania świadomości będzie w błyskawicznym tempie stawał się coraz popularniejszy na świecie. Jako rasa ludzka stoimy u progu prawdziwego otworzenia się na rozwój. Prawdziwy rozwój związany jest — idzie w parze — ze wzrastaniem świadomości. Temat ten za jakiś czas zaleje nasz system edukacji oraz świat nauki. Wejdzie również z przytupem do mainstreamowego świata mediów. Jeżeli zastanawiasz się nad przyszłym kierunkiem naszego świata, to moim zdaniem jest nim niewątpliwie wszystko to, co jest związane ze świadomością. Jestem o tym przekonany, że dwudziesty pierwszy wiek zostanie zapamiętany jako wiek świadomości, a także wynikającej z niej wielkiej przemiany naszego świata.
Dziękuję Ci raz jeszcze, że zdecydowałeś się sięgnąć po moją książkę. Naprawdę sprawia mi to wielką radość. Życzę przyjemnej i wciągającej lektury. Zabierz z niej to, co przyczyni się do zmian na lepsze w Tobie. Pozdrawiam Cię mocno i życzę wszystkiego dobrego!
Kamil Mieżeń
Styczeń 2021
ROZWÓJ ŚWIADOMOŚCI
Świadomość pięknie i cicho wzrasta w Tobie
1 lutego 2019
Znakiem świadczącym o poszerzaniu się Twojej świadomości jest zawsze to, że zaczynasz bardziej siebie lubić i kochać. Wzrost świadomości oznacza również wypełnianie się mocą źródła. To tak jakby naszą istotę zalewało więcej światła — czystej esencji życia. Rozświetlamy się od wewnątrz. Zyskujemy dzięki niej siłę przebicia, a pochodząca ze źródła moc, pcha nas w kierunku pełniejszego życia, inspiruje do tego, aby się w życiu naprawdę zakochać.
Rozwój świadomości dokonuje się w ciszy, w Twoim wnętrzu. Powoduje, że zachodzi w Tobie metamorfoza. Po prostu się zmieniasz i całym sobą czujesz, że jest to zmiana na lepsze. Ewolucja świadomości dostarcza wyłącznie praktycznych korzyści. Sprawia, że żyje się Tobie lepiej.
Nie trzeba stać się oświeconym mędrcem. Nie trzeba być międzywymiarowym, kosmicznym skoczkiem w czasie i przestrzeni, komunikującym się z istotami świetlistymi. Co z tego, że komuś może się udać, wyjść swoją świadomością poza ziemską czasoprzestrzeń, jeżeli jego wnętrze w dalszym ciągu nie jest rozjaśnione światłem. Nie trzeba mieć w domu wszystkich możliwych kryształów oraz znać właściwości każdego z nich. Nie trzeba przechodzić wielu kursów, czy też przeczytać setek książek. Nie trzeba wiedzieć wszystkiego na temat iluminatów lub kosmitów.
Gdy wzrasta świadomość, zaczynasz po prostu czuć się dobrze z samym sobą, żyć w zgodzie z samym sobą. Czujesz potrzebę, aby poświęcać sobie więcej czasu, uwagi oraz troski. Przybliżasz się do samego siebie. Wyciągasz do siebie rękę. Pogłębiasz związek ze sobą, nawiązujesz głębsze relacje ze swoimi uczuciami, emocjami.
Zaczynasz bardziej siebie szanować oraz w pełni akceptować. Zaczynasz siebie lubić. Stajesz się dla siebie bardziej wyrozumiały i tolerancyjny. Stajesz się optymistą. Zaczynasz więcej śmiać się z siebie. Przestajesz siebie krytykować oraz obwiniać. Wybaczanie sobie staje się łatwiejsze. Dajesz sobie większą uwagę. Poświęcasz uwagę swoim potrzebom oraz ekspresjom. Zaczynasz bardziej dbać o siebie samego. Dbać o swój umysł oraz ciało. Zaczynasz lepiej się odżywiać, a także dbać o swoją sylwetkę. Wypełniająca Cię energia życiowa sprawia, że czujesz większą potrzebę ruchu fizycznego. Chcesz, aby przez Ciebie wyrażało się życie.
Gdy wzrasta Twoja świadomość, naturalnie rozpoczynasz integrować swoje ciemne aspekty — swój cień. Obdarzasz go szacunkiem. Doceniasz jego moc. Przestajesz z nim walczyć, żeby się go pozbyć. Zaczynasz go rozumieć, a także dostrzegać i obdarowywać swoją empatią. Przestajesz potępiać siebie za to, czego nie znosisz w sobie, oraz stawiać temu opór. Pozwalasz przejawiać się niechcianym i nielubianym myślom oraz emocjom. Uznasz, że to w porządku czasami czuć się gorzej, działać gorzej. W porządku jest popełniać błędy oraz upadać. Równocześnie wypełniająca Cię moc źródła będzie Cię napędzać do tego, aby stawać się najlepszą wersją siebie, przełamywać swoje blokady, przekraczać swoje granice i nieustannie się rozwijać. Przestajesz też negować swoją wartość. Rośniesz w swoich oczach. Gdy się pogubisz, dasz sobie więcej troski oraz współczucia. Nie będziesz czuł potrzeby, aby siebie krytykować czy potępiać.
Gdy wzrasta Twoja świadomość to uwalniasz się od lęku. Opuszcza Cię lęk przed porażką, przed przyszłością, przed opinią innych, przed samotnością, przed śmiercią. Lęk przed tym, że nie dasz rady. Będziesz wiedział, że dasz sobie radę ze wszystkim. Nie będziesz bał się śmierci, bo rozumiesz, że życie ziemskie jest grą, filmem, projekcją Twojej wiecznej świadomości, niesamowitą przygodą.
Przestajesz stawiać życiu opór. Zaczyna znikać z Twojego życia energia niezadowolenia, zniecierpliwienia, rozczarowania, konfliktu. Przestajesz narzekać na swoją sytuację życiową. Zaczynasz dokonywać wyborów i podejmować konkretne działania, które umożliwią realną zmianę tego, czego dłużej już nie chcesz w swoim życiu.
Zaczynasz ufać życiu. Otwierasz się na nie. Zaczynasz przyjmować bieżące doświadczenie z otwartymi rękoma. Zakochujesz się w teraźniejszości. Wreszcie ją odnajdziesz w swoim życiu. Zakotwiczasz się w niej, odnajdując dzięki temu siebie.
Zaczynasz postrzegać świat inaczej. Czujesz głębie życia. Zaczynasz widzieć we wszystkim nowe możliwości oraz drzemiący potencjał. Problemy stają się dla Ciebie możliwościami. Po prostu dostrzegasz w sobie więcej, podobnie jak w innych ludziach oraz otaczającej rzeczywistości. Zakochujesz się w życiu. Czujesz tę zmianę w sobie. Każda chwila staje się nowym początkiem, nowymi narodzinami, przestrzenią do wprowadzenia w życie nowych wyborów, decyzji i intencji. Gdy zaczynasz być otwarty na życie, automatycznie uzyskujesz głębsze zrozumienie. Każdy nowy wgląd przekracza Twoje obecne rozumowanie. Stajesz się na to otwarty. Pojawia się w Tobie gotowość na wykraczanie poza dotychczasowe pojmowanie siebie samego oraz życia.
Otwierasz się na istniejącą w Tobie boskość. Rozwój świadomości jest tak naprawdę odzyskiwaniem własnej mocy. Otworzeniem się na własne, wewnętrzne światło. Nigdy nie będziesz bliżej Boga — swojego źródła — niż wtedy, gdy w sobie rozwiniesz i ujrzysz atrybuty cechujące boskość. Boskość jest obfitością, a także mocą urzeczywistniania swoich myśli i celów. Zaczynasz wierzyć w siebie i ufać sobie. Zdajesz sobie sprawę, że możesz spełniać swoje marzenia, zasługujesz na wszystko, należy Ci się wszelka obfitość. Jest ona Twoim naturalnym przywilejem, prawem i udziałem. Rozumiesz, że czeka ona na Ciebie, aż wyciągniesz po nią rękę. Obfitość miłosna, zdrowotna, finansowa. Obfitość radości, spokoju, spełnienia, szczęścia. Obfitość inteligencji, mądrości, talentu, kreatywności. Gdy naprawdę zrozumiesz, że wszystko to Ci się należy, wtedy tak naprawdę uwierzysz w siebie. Gdy zaczniesz śmiało i z przekonaniem przywoływać to do swojego życia, wtedy tak naprawdę zaufasz sobie.
Wówczas przybliżysz się do częstotliwości Boga w sobie. Odkryjesz, że jesteś większy i silniejszy niż Ci się wydawało. Rozumiesz, że wszystko ma swój cel, do czegoś Cię prowadzi. Uświadamiasz sobie, że dokądś zmierzasz, skądś przyszedłeś. Szukasz celów oraz przyczyn tego wszystkiego.
Podejmujesz wybory, których przez lęk unikałeś w dotychczasowym życiu. Czujesz potrzebę dotknięcia obszarów Twojego życia, które do tej pory były nieharmonijne, zablokowane, nieuporządkowane. Czynisz i żyjesz według tego, co wiesz, co się nauczyłeś. Całą wiedzę przekładasz na praktykę. Przestaje być ona pustą teorią, dzięki czemu służy polepszeniu warunków Twojego życia, czyniąc Ciebie osobą bardziej szczęśliwą, radosną i spełnioną.
Rozwój świadomości powoduje, że rozpoczynasz podążać swoją własną drogą, w kierunku, który podpowiada Twoje serce. Zaczynasz podejmować wybory w zgodzie ze swoim wyższym ja. Nie sugerujesz się tym, co mówią inni na ten temat, wstępujesz na drogę realizacji swoich pasji. Stajesz się w tym odważny i nieustraszony. Idziesz za tym, co daje Ci szczęście i ekscytację. Odkrywasz w sobie własną największą inspirację. Masz odwagę i moc przekuwać marzenia w rzeczywistość. Budzi się w Tobie moc sprawcza dokonywania tego. Świadomie rozpoczynasz tworzyć piękną, unikatową historię swojego życia. Bierzesz ster w swoje ręce.
Ta wewnętrzna transformacja powoduje też, że zmieni się Twoja postawa wobec innych. Czując się dobrze z samym sobą, stajesz się przestrzenią, która transformuje również innych. To, co zmieniło się względem Ciebie, zmienia się również względem innych ludzi. Obdarowujesz ich tym samym, czym obdarowujesz siebie. Bardziej szanujesz, doceniasz i kochasz ludzi, którzy są blisko Ciebie i szczerze Tobie dobrze życzą. Zaczynasz czuć wdzięczność wobec nich za to, że po prostu są. Doceniasz to, że możecie razem odbywać wspólną podróż na tej pięknej planecie.
Rozwija się w Tobie zdolność cieszenia się z obecności drugiego człowieka. Wyraźniej i głębiej widzisz cud wszelkich związków międzyludzkich. Rozumiesz, że wszyscy są Twoją rodziną. Zdajesz sobie sprawę, że wszyscy jesteśmy tutaj dla siebie nawzajem, że łączą nas wspólne, takie same problemy i wyzwania codzienności. Współodczuwasz jedno życie z innymi zwierzętami, opiekujesz się nimi, troszczysz się o nie. Przybliżasz się do Matki Ziemi. Rozwija się wasza więź. Uświadamiasz sobie, że planeta jest naszym wspólnym domem, kosmicznym statkiem, którym razem przemierzamy wszechświat. Rozumiesz, że przechodzisz przez proces transformacji świadomości. Dajesz sobie więcej czasu i przestrzeni. Widzisz, że wszystko, co naturalnie się w Tobie pojawia, to, przez co przechodzisz w życiu, jest właściwe. Nawet jeżeli Twój umysł twierdzi inaczej.
Zaczynasz mocniej oddziaływać na świat. Gdy Twoja świadomość wzrasta, to wydajesz na świat nowe, piękne owoce. Piękne myśli, słowa, uczucia oraz uczynki. Wniesiesz w nasz świat swój unikalny wkład, swoją wyjątkową energię.
Rozumiesz intelektem oraz czujesz sercem, że wpływasz dosłownie na całą ziemską rzeczywistość. Wpływasz swoją wibracją. Twoje myśli i słowa zmieniają świat. Twoja wyobraźnia go przekształca, stwarza na nowo. Twoje samo bycie już go przeobraża. Uświadamiasz sobie, że jesteś tutaj ważny i potrzebny. Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie znalazłeś się na Ziemi przez przypadek. Życzę Ci, abyś podążał właśnie taką drogą, żebyś poczuł energię tych wszystkich słów.
Uzdrowienie świata zaczyna się od miłości do własnej istoty
27 czerwca 2017
Chciałbym się podzielić własnymi refleksjami dotyczącymi tego jak ważna jest miłość do samego siebie, oraz jaką kluczową rolę odgrywa ona w naszym osobistym procesie wzniesienia świadomości, jak i również w planetarnej transformacji, która się obecnie dokonuje. Jest to temat, który dosyć mocno zagłębił się w mojej głowie w ostatnim czasie. Chciałbym Was zachęcić do spojrzenia na to, czym jest miłość do siebie z trochę innej perspektywy, ponieważ z tego, co obserwuję, jest to zagadnienie rzadko poruszane przez ludzi, a także najczęściej chyba rozumiane trochę na opak. Oczywiście jest sporo ludzi, dla których to, co napiszę, nie będzie niczym nowym, ale pomimo tego myślę, że warto poruszyć ten temat, bo każdy zawsze będzie mógł stąd wynieść coś dla siebie.
Oczywiście, cała esencja życia polega na tym, aby dzielić miłość z innymi ludźmi — żyć w stanie świadomości jedności — jednak moim zdaniem, krokiem umożliwiającym dokonanie tego, jest uprzednie w pełni pokochanie siebie samego. Nie jest to absolutnie tym samym, co kojarzy się najczęściej ze stwierdzeniami typu: „być w sobie zakochanym”, czyli czymś, co rozumiemy jako egoizm, narcyzm czy poczucie wyższości. Jest to czymś zupełnie innym, co ostatecznie może nawet doprowadzić do „zakochania się” we wszystkim, co jest — czyli stać się drogą, prowadzącą do bezwarunkowej miłości względem całego stworzenia, która jest niczym innym jak osiągnięciem pewnego stanu świadomości — co będę chciał tutaj w sposób przystępny wytłumaczyć. Chciałbym również pokazać, jak miłość do własnej istoty ma moc transformacji świata.
Co ciekawe, w drugim przykazaniu miłości wypowiedzianym przez Jezusa: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, wyraźnie jest powiedziane, że miłość do siebie jest czymś pierwotnym i nadrzędnym, co służyć ma jako wzór do sposobu, w jaki traktuje się drugiego człowieka — czymś, z czego wynika cała reszta. Akcent jest położony na „jak siebie samego”. Jest to oczywista prawda, ponieważ nie można dać komuś czegoś, czego samemu się nie posiada. Jeżeli nie potrafi się kochać siebie, to jak naprawdę można pokochać innych?
BRAK MIŁOŚCI DO SIEBIE JEST PLAGĄ TEGO ŚWIATA
We współczesnym świecie, w relacjach międzyludzkich, widać jak na dłoni brak miłości oraz obcość. Tak samo powszechny jest brak miłości do siebie samego. Objawia się on jako cały negatywizm, który w sobie nosimy. Można wymieniać bardzo długo: wszechobecna epidemia depresji, nieumiejętność bycia sobą/pragnienie bycia kimś innym niż się jest, masa kompleksów, głęboki brak akceptacji do własnej osoby, wyglądu, charakteru, do własnego życia, przeszłości, brak wiary w siebie, poczucie wstydu czy niegodności. Mówiąc ogólnie — nieustanne pomniejszanie siebie samego. Do tego dochodzi jeszcze regularne „okładanie się” przeróżnymi ciężkimi emocjami, a także brudnymi oraz toksycznymi myślami. Z tego powodu powstaje też większość chorób, które również pokazują nam jasno, jak mocno nie kochamy siebie. Poza tym, czym zupełnie normalnym w tym świecie jest nakładanie na siebie chorych ambicji, wściekanie się, gdy coś nie idzie po naszej myśli, nieustanne krytykowanie i osądzanie siebie samego, życie w ciągłym stresie czy spożywanie substancji, które są toksyczne i zabójcze. Wszystko to „zaciemnia” nas, a także utrudnia światłu dotarcie do naszej istoty.
W dodatku, na przestrzeni wieków, w naszym kolektywnym umyśle genetycznym — została wgrana cała masa programów, które do dzisiaj wywierają ogromny wpływ na naszą świadomość. W historii świata cierpieniu nadano wręcz zbawczy, uszlachetniający sens. Stworzono kult męczeństwa. Przecież jeszcze nie tak dawno (kilkaset lat temu) ascetyzm czy różne formy zadawania sobie cierpienia (jak np. samobiczowanie) propagowano często jako drogi wiodące do Boga. Chyba do dziś dominuje filozofia nakłaniająca do tego, aby zapomnieć o sobie, a poświęcić się innym. Zresztą, w zbiorowym umyśle genetycznym, oprócz tych programów, zostały również „wszczepione” takie koncepcje Boga — czyli naszego źródła — w których jawi się on jako byt, od którego jesteśmy odseparowani, którego nie jesteśmy godni, a także jako ktoś będący gniewnym i karzącym sędzią. Pomijam już nawet to, że poprzez działanie tych programów sami pojmujemy siebie jako istoty zepsute. Ponieważ zachowanie i działanie człowieka (głównie na poziomie podświadomym) zawsze będzie odzwierciedleniem projekcji czy wyobrażenia, jakie ma on na temat swojego źródła/stwórcy, prowadzi więc to do tego, że bojąc się w poczuciu winy osądu i kary ze strony stwórcy, człowiek sam stworzył świat wypełniony strachem, osądem, winą i karą. Wiążąc w swojej wyobraźni własnego stwórcę z tymi atrybutami, sam się nimi nieświadomie wypełnił — stały się one jego rzeczywistością — ponieważ podświadomie człowiek zawsze dąży do tego, aby stać się kimś takim jak namalowany w głowie obraz swojego stwórcy. Tymi wzorcami oraz częstotliwościami energii (lęk, osąd, wina, kara) celuje jednakowo sam w siebie oraz w innych ludzi.
Wszystkie te zainstalowane w naszym umyśle genetycznym programy są tak naprawdę wypaczonymi i zniekształconymi algorytmami — czymś, co jest nienaturalne, syntetyczne i przyniesione z zewnątrz. Jednakże, ponieważ ludzkość praktycznie jako całość jest zanurzona w genetycznym ziemskim umyśle, który powinno się sobie wyobrażać jako mającą charakter eteryczny strukturę okrywającą planetę, wpływ tych programów na świadomość człowieka jest przepotężny, wręcz powalający. Nawet u osób, które rozpoznają je świadomie, programy te funkcjonują przeważnie na głębokich poziomach podświadomości.
W dużej mierze właśnie z tego powodu mamy problem z pokochaniem własnej istoty, a wypieranie się prawdy o sobie, swojej mocy oraz własnego światła jest w tym świecie czymś zwyczajnym, dlatego też tak ciężko jest tę dysfunkcję dostrzec.
MIŁOŚĆ DO SIEBIE
Postaram się teraz wyjaśnić jak ja rozumiem pojęcie „miłości do siebie”. Uważam, że to pojęcie jest ogólnie bardzo wąsko i powierzchownie rozpatrywane. Miłość do siebie jest tak naprawdę miłością do własnego życia, które się przed nami w każdej chwili przejawia. Z jednej strony miłość skierowana jest do wewnątrz — do naszej własnej istoty — z drugiej strony wychodzi ona na zewnątrz nas i obejmuje nasze doświadczenie życiowe, całą przestrzeń, która jest wokół nas. Oba te zjawiska są od siebie zależne, w szerszej perspektywie są tym samym. Brak miłości do własnego życia jest przecież również brakiem miłości do siebie samego. Miłość do siebie jest gotowością do pokochania wszystkiego, co jest w nas oraz w naszym życiu, zwłaszcza tego co jest niechciane, destrukcyjne i szkodliwe. Jest ona pełnym zatroszczeniem się o siebie samego, wynikającym z uświadomienia sobie, że przywilejem człowieka jest dobro, zdrowie, obfitość, radość i szczęście. Wspierana jest poprzez patrzenie na siebie samego z większą tolerancją, wyrozumiałością, cierpliwością i życzliwością.
Miłość do siebie oznacza otoczenie opieką, czułością i akceptacją wszystkich aspektów swojego życia, zarówno tego, co zwiemy swoją przeszłością, jak i swojej teraźniejszości. Nasz stosunek do teraźniejszości — do każdej kolejnej chwili, która się przed nami odsłania — określa to, jak mocno kochamy własną istotę. Jeżeli człowiek naprawdę kocha siebie, to przyjmuje każdą chwilę z otwartymi ramionami. Jest wdzięczny za każdy moment życia. Nie stawia oporu bieżącej chwili, akceptuje ją taką jaka jest (co nie oznacza, że nie może nie zgadzać się z tym, co jest oraz dążyć do zmiany tego). Nawet (szczególnie) gdy wydarzenia w życiu są ciężkie, to potrafi podejść do nich z poziomu akceptacji, wnosząc we własną przestrzeń głęboki spokój. Człowiek kochający siebie, nie traktuje teraźniejszości niczym wroga, przeszkody, którą musi pokonać, lub wyłącznie jako kroku ku lepszej przyszłości — ku zrealizowaniu jakiegoś własnego celu. Nie zatruwa w ten sposób własnego życia negatywizmem oraz wewnętrznym oporem. Człowiek kochający siebie po prostu jest w pełni z każdą chwilą, wyciąga z niej całą esencję. Po prostu jest tu i teraz. Przyjmuje każdą chwilę z wdzięcznością, która wypływa z głębokich pokładów własnej świadomości. Idzie przed siebie w zgodzie z życiem — czyli tak naprawdę w zgodzie z samym sobą. Kochanie siebie jest powiedzeniem „tak” temu, co się akurat pojawia w naszym życiu. Jest kochaniem i przyjmowaniem z wdzięcznością każdej kolejnej chwili.
Miłość do siebie prowadzi również do otoczenia troską, szacunkiem oraz akceptacją wszystkich poziomów i części własnej istoty. Szczególnie tych, które w sobie często odtrącamy. Mam tu na myśli wszelkie nasze wady, trudne i nielubiane cechy charakteru, kompleksy, ułomności, ograniczenia i słabości. Z miłości do siebie wynika zaakceptowanie oraz pokochanie tego wszystkiego, co definiujemy w sobie jako złe, negatywne i przeszkadzające.
Kolejną ważną rzeczą, która moim zdaniem definiuje miłość do siebie, jest stosunek do własnych emocji i myśli, co w gruncie rzeczy także jest relacją z teraźniejszością, ponieważ myśli oraz emocje przejawiają się zawsze w Teraz. Człowiek kochający siebie potrafi obdarować opieką, troską i akceptacją odczuwane w ciele ciężkie emocje oraz przepływające przez umysł myślokształty. Kieruje swoją pełną troski i miłości uwagę na miejsca w ciele, w których pojawiają się trudne i nieprzyjemne emocje. Chcąc pokochać siebie, człowiek dąży do rozwijania umiejętności świadomej akceptacji swoich emocji, oraz do zdolności we wchodzeniu w ich świadome odczuwanie. Kochając siebie, człowiek jest otwarty na swoje trudne emocje. Gdy się one pojawiają, przyjmuje je z otwartymi ramionami, dając im przestrzeń.
Niestety jako ludzie przeważnie utożsamiamy się z własnymi emocjami, w ten sposób „zrastając się” z nimi, w konsekwencji czego jesteśmy przez nie niejednokrotnie ubezwłasnowolnieni. Traktujemy je jako coś „naszego”, w ten sposób tak jakby „podłączamy się” pod nie. Dochodzą one przez to do władzy nad nami, wskutek czego działamy pod ich wpływem. Prowadzi to do tego, że ranimy i kaleczymy siebie samych. Jednak każdą negatywną emocję można potraktować jako pretekst do pełniejszego pokochania siebie i nawiązania głębszego kontaktu z samym sobą, a także okolicznością do obdarowania samego siebie uwagą, troską i miłością. Z każdą negatywną emocją można — z perspektywy świadka i obserwatora — wejść w głęboki kontakt i odczuwanie, zaakceptować ją i pozwolić jej być taką, jaką jest, oraz otoczyć ją troską i czułością. Dzięki temu da się sobie samemu okazję do obdarowania siebie miłością.
Podobnie jest w przypadku z myślami. Człowiek kochający siebie samego, nie „obrzuca” własnej jaźni destrukcyjnymi, ograniczającymi i brzydkimi myślami. Taki człowiek nieustannie dba o ich jakość. Jeśli jednak nie jest w stanie okiełznać swoich myśli, to postępuje z nimi tak samo jak w przypadku z emocjami. Szanowanie i pielęgnowanie własnych myśli, odnosi się do całego systemu przekonań, który jest przecież złożonym konstruktem myślowym. Przede wszystkim wiąże się to z przekonaniami na swój własny temat. Człowiek kochający siebie myśli o sobie dobrze, ponieważ potrafi dostrzegać w sobie piękno. Widzi siebie jako pięknego ducha — czystą świadomość — zamieszkującego tymczasowo obecne ciało, odbywającego własny, wyjątkowy proces ewolucji. Ponieważ wie, kim jest, potrafi postrzegać siebie ponad wszystkimi definicjami stworzonymi przez uwarunkowane ludzkie umysły. W ten sposób jest wolny od definicji narzucanych przez społeczeństwo, od opinii innych, a także często opinii własnych — np. wtedy, gdy nieświadomie „wpadnie” w program osądzania i oskarżania siebie samego. Przede wszystkim człowiek kochający siebie jest człowiekiem wolnym. Jest też człowiekiem, który jest w stanie zaakceptować i pokochać w sobie to, co jest ciemne. Jest również wolny od „wgranych” w kolektywny, ziemski, ludzki umysł — opartych o lękowe, niskie częstotliwości — sztucznych i pasożytniczych programów takich jak poczucie winy, osąd, grzech czy kara.
Człowiek kochający siebie nie kieruje negatywizmu na zewnątrz siebie — do innych ludzi, do okoliczności życiowych. Doskonale jest świadomy tego, że kierując na zewnątrz ku komuś/czemuś swoje myśli, emocje, czyny, działanie, czy różne inne formy energii, tak naprawdę wypełnia swoją własną świadomość, przestrzeń i istotę tymi atrybutami — częstotliwościami wibracji. Staje się tym, co wysyła. Generując ciężkie wibracje, staje się nimi, ponieważ one są w nim. Jeżeli istota ludzka wysyłała na zewnątrz siebie negatywne treści, to tak naprawdę szkodzi i rani siebie samą. Nie robi więc tego, ponieważ siebie kocha.
Wiąże się z tym kwestia wybaczenia innym. Żywiąc do kogoś złość, gniew czy nienawiść, człowiek niszczy tak naprawdę siebie samego, bo pielęgnuje w sobie te niskie, zabójcze częstotliwości. Akt wybaczenia powoduje uwolnienie się z tych wzorców energii, co prowadzi do własnego uzdrowienia. Wybaczenie drugiemu człowiekowi jest zawsze ostatecznie aktem pokochania siebie samego.
Otworzenie się na własną miłość oznacza gotowość do wyjścia z lęku, smutku, złości i bólu, a także pełne zaufanie sobie oraz życiu. Kochając siebie, ufamy całkowicie swojemu umysłowi. Wiemy wtedy, że ma on dostęp do całej wiedzy. Poprzez to, że jest połączony z uniwersalnym, kosmicznym umysłem, w jego zasięgu są ogromne pokłady informacji oraz inteligencji. Dzięki temu nie szukamy już wiedzy i odpowiedzi na zewnątrz nas. Kochając siebie, ufamy również całkowicie swojemu ciału. Jesteśmy wtedy w pełni świadomi tego, że zostało ono zaprojektowane, aby nam służyć. Wiemy też, że ciało zawiera w sobie pełen potencjał samouzdrawiania oraz przywrócenia równowagi. Kochając siebie, ufamy swojej duszy. Wiemy, że prowadzi nas ona przez życie, ponieważ widzi i wie wszystko z wyższej perspektywy.
Dzięki temu zrozumieniu potrafimy wyzbyć się lęku przed życiem, przed jutrem. Rozumiemy, że to, co się pojawia i pojawi w naszym życiu, prowadzi nas do wyższego celu, który ostatecznie uwzględnia wyłącznie nasze dobro oraz ewolucję. Kochając siebie, ufając życiu, mamy świadomość tego, że energia życiowa nam służy, a źródło i strumień wszelkiego dobra oraz obfitości jest cały czas do naszej dyspozycji, i tak naprawdę my sami poprzez nasze myśli (cały nasz system przekonań wraz z perspektywą, przez którą patrzymy na wszystko) oraz częstotliwość wibracji emocji, decydujemy o tym, w jakim stopniu ograniczamy i blokujemy lub wpuszczamy oraz otwieramy własny dostęp do strumienia tej energii.
Prawdziwe pokochanie siebie ma mocny związek z własną przeszłością. Tu także ma miejsce pełne objęcie opieką oraz przede wszystkim akceptacją całej swojej przeszłości, której bagaż nosimy w sobie jako wzorce częstotliwości zapisane w pamięci komórkowej naszego ciała. Pokochanie swojej przeszłości jest równoznaczne z zaakceptowaniem i wybaczeniem wszystkiemu, co się kiedyś wydarzyło — wybaczeniem sobie oraz innym. Zgoda na puszczenie nagromadzonego przez lata bólu i smutku jest również wejściem w proces uwalniania z matrycy naszego ciała, przeróżnych warstw szkodliwych i chaotycznych emocji. Kochając siebie, otaczamy opieką oraz obdarowujemy miłością to, co na przestrzeni lat zostało w nas zranione. Zarówno przez nas samych, przez innych, jak i przez życiowe doświadczenia. W ten sposób uzdrawiają się wtedy różne warstwy naszych uwarunkowań.
MIŁOŚĆ DO SIEBIE NARZĘDZIEM WŁASNEGO WZNIESIENIA
Rozpalenie miłości do siebie, do własnego życia, powoduje, że zaczyna się w nas budzić świadomość JA JESTEM — nieuwarunkowany niczym wymiar czystej świadomości, nasza pierwotna natura. Jeżeli potrafimy opiekuńczo otulać nasze emocje i myśli czułością, a także przyjmować z otwartymi ramionami i z akceptacją każdą kolejną chwilę życia, która się przejawia przed naszymi oczyma (co oznacza zdolność nieutożsamiania się, „niezrastania się” z przepływającymi przez nasze ciało i umysł emocjami i myślami, a zamiast tego, ich akceptowanie, obserwowanie i pełne przyzwolenie, aby były takimi, jakimi są) to równocześnie będzie przebiegał w nas proces przesunięcia się naszej świadomości z umysłu do serca, dzięki czemu schowana dotychczas pod mechanizmami umysłu nasza prawdziwa natura, będzie mieć szansę wyłonić się na powierzchnię. Umysł będzie się stopniowo wyciszał, a z naszego ciała uwolnione zostaną kolejne warstwy nagromadzonych, skostniałych oraz destrukcyjnych emocji. Przyspieszeniu ulegnie również wiele odbywających się obecnie wewnątrz człowieka procesów tj.: aktywacja i rozwój połączenia ze swoją wyższą jaźnią, integrowanie świetlistego ciała z fizycznym ciałem oraz świetlistego umysłu z umysłem fizycznym.
Im bardziej kocha się siebie tym mocniej otwiera się na własne wewnętrzne prowadzenie. Człowiek staje się wtedy autentyczny i autonomiczny. Uważam, że dopiero teraz wchodzimy w okres, w którym tak naprawdę zaczynamy uczyć się kochać siebie samego. Obdarowanie siebie samego miłością jest tak naprawdę początkiem głębokiej transformacji, która zachodzi w człowieku. O tej transformacji chciałbym napisać w dalszej części.
KOCHAJĄC SIEBIE, ZMIENIAMY CAŁĄ PRZESTRZEŃ WOKÓŁ NAS
Miłość do siebie oznacza miłość do własnego życia, a miłość do własnego życia oznacza miłość do całości życia, bo jak można inaczej kochać życie niż poprzez własne? Miłość do życia jest miłością do Boga, ponieważ życie i Bóg są tym samym. Tak więc miłość do siebie jest równocześnie miłością do Boga. Życie, jak i również sam człowiek jest Bogiem przejawionym w działaniu.
Gdy zaczniemy regularnie otaczać siebie własną miłością to automatycznie zaprzestaniemy odczuwać i rozumieć miłość jako coś, co płynie i pochodzi z zewnątrz. Zaczniemy samych siebie rozpoznawać jako źródło miłości. Głębokiemu przeprogramowaniu ulegnie nasza podświadomość, która zacznie odbierać miłość jako znane doświadczenie, częstotliwość generowaną, wychodzącą oraz emitującą z nas samych. Przed procesem pokochania siebie częstotliwość miłości była klasyfikowana przez podświadomość jako doświadczenie istniejące gdzieś na zewnątrz, co najwyżej przychodzące do nas, a w wielu przypadkach miłość definiowana była jako nieznane doświadczenie, w ogóle nieprzychodzące do nas.
Im większa jest miłość do własnego życia, do własnej istoty, tym mocniej otwiera się serce, a percepcja staje się coraz bardziej krystaliczna. Kochając siebie, odzyskuje się swoją suwerenność. Umysł jednoczy się wtedy z sercem, ponieważ będące tworami umysłu, skierowane do własnej istoty działania takie jak np.: złość, gniew, krytycyzm i osąd są obejmowane, transformowane i rozpuszczane płynącą z serca energią miłości, akceptacji i zrozumienia. Kochając siebie akceptuje się swoją boską tożsamość i zyskuje się dostęp do pełni swojego potencjału, ponieważ generowane uczucie miłości jest — mówiąc metaforycznie — kluczem od bramy do własnej boskości, do Boga w sobie. Miłość do własnej istoty jest częstotliwością zestrajającą, wchodzącą w rezonans z częstotliwościami boskimi. Wraz ze wzrostem miłości do siebie zaczyna się transformować nasza percepcja, dotyczącą świata na zewnątrz nas, ponieważ gdy otworzy się brama do własnej boskości, zaczniemy dostrzegać przejaw Boga, źródła we wszystkim dookoła.
Im mocniej człowiek pokocha siebie, tym silniejsze nawiąże połączenie z boskością w sobie i tym coraz cieńsza stanie się percepcyjna zasłona-iluzja separacji, oddzielająca go od innych ludzi, a także od całości życia. Zacznie on również uświadamiać sobie, że sam jest wszechświatem przejawiającym się w ludzkiej formie. Dopiero wtedy naprawdę zaczynają rozpuszczać się granice egotycznego umysłu. Im bardziej kochasz siebie, tym mocniej będziesz też odczuwał współistnienie z resztą życia, oraz bardziej otworzysz się na bezwarunkową miłość do wszystkiego, co jest, która jest po prostu określonym stanem świadomości. Spowodowane miłością do siebie otwarcie i poszerzenie przestrzeni serca sprawi, że uwolnisz się od lęku przed wszystkim, wchodząc w odczuwanie wszystkiego. Stając się w pełni kochającą siebie istotą, tak naprawdę dajemy największy dar całemu światu.
Obdarzając siebie samych własną miłością, rozpoczynamy proces własnego uzdrowienia i wzniesienia, a tym samym transformujemy również cały świat — serca innych istot. Gdy kochając siebie samych, wyjdziemy również z miłością do innych, wtedy dzieją się największe cuda. Kochając siebie, automatycznie przysłużymy się wszystkiemu, co jest dookoła nas. Będziemy transformować wszystko samą swoją obecnością, stanem świadomości, unikalną częstotliwością własnego pola.
Będąc w określonym stanie świadomości — w odpowiednim zakresie częstotliwości wibracji własnego pola energetycznego, kiedy jesteśmy wypełnieni miłością do własnej istoty i własnego życia — wszystko, czemu poświęcimy swoją uwagę, jest transformowane do poziomu naszej własnej częstotliwości. Uwaga jest pierwotną inteligencją i świadomością, więc jeśli chce się, aby wszystko, co istnieje w naszym domniemaniu na zewnątrz nas — inni ludzie, cała Ziemia — przejawiało miłość, wystarczy samemu najpierw dostroić się do częstotliwości miłości, a następnie poprzez swoją uwagę, obecność oraz wypływające z obecności czyny, transformować wszystko do własnej częstotliwości. Pełne obdarowanie drugiego człowieka silnie zakorzenioną w teraźniejszości własną uwagą, powoduje, że człowiek ten zaczyna dostrajać się w sobie do takiego samego stanu świadomości.
Tak naprawdę nie istnieje nic na zewnątrz nas. Przestrzeń jest w 99,9999% pusta. Wszystko toczy się w nas — każdy znajduje się we własnym unikalnym „pokoju” — wszechświecie. Każdy człowiek — będący zamanifestowaną na planie ziemskim świadomością źródła — stwarza nieustannie swój własny hologram życia, który jest jego rzeczywistością.
Rozpoznając poprzez własną miłość Boga w sobie, odkryje się również, że wszyscy jesteśmy samowystarczalnymi i suwerennymi istotami, a pełnia wszystkiego, czego tak bardzo szukamy w życiu, jest już w nas. Gdy tylko odkryje się to rozpoznanie w sobie, natychmiast zacznie się zauważać tę prawdę u innych. Będziemy wówczas chcieli uzewnętrznić pełnie siebie. Dzieląc się nią, zamiast pozyskiwać z zewnątrz cokolwiek, co uważaliśmy dotychczas, że jest nam potrzebne, aby się dopełnić. To radykalnie zmienia podejście oraz stosunek do drugiego człowieka, jak i samego życia. Odkrywając własną pełnię, chce się pokazać i przekazać drugiemu, że też już jest pełnią siebie, a wszystko to, czego szuka i wydaje mu się, że potrzebuje ma już w sobie. Dzięki temu zamiast rozpoznawania i doświadczania kim jesteśmy za pośrednictwem innych (co ma zwyczajnie miejsce na naszej Planecie, m.in., gdy przyjmujemy opinie innych o nas za naszą własną prawdę), sprawimy, że inni zaczną rozpoznawać swoją prawdziwą istotę za naszym pośrednictwem. Co jest jednym z największych cudów życia!
Kiedy doświadczy się we własnym wnętrzu — poprzez miłość do siebie — kontaktu z boskością, która jest naszą esencją, automatycznym pragnieniem staje się, aby inni odkryli i uświadomili sobie to samo połączenie wewnątrz siebie. Rozpoznając Boga w sobie, jednocześnie zauważy się jego przejawienie we wszystkim, co jest. Pragnieniem wtedy staje się, aby drugi człowiek również doświadczył w sobie takiego stanu świadomości — odkrył Boga w sobie. Będzie się chciało pokazać mu ten stan świadomości, ponieważ przyświecać będzie nam szczera chęć i intencja zobaczenie w nim własnego odbicia. Wszystko, co istnieje na zewnątrz nas, jest lustrem dla naszej świadomości. Kiedy naprawdę bardzo głęboko uświadomi się to sobie, wtedy automatycznie dąży się do tego, aby wszystko, co zewnętrzne wypełniało się miłością, która jest w nas, dzięki czemu będziemy mogli dostrzegać wszędzie własne odbicie, przyglądać się jemu.
Zacznie się wówczas dostrzegać całą prawdę o sobie w innych ludziach. Rozwinie się jakość komunikacji — wejdzie ona na dużo głębszy poziom. Będzie się zdolnym naprawdę słuchać i poświęcać uwagę drugiemu człowiekowi. Każde spotkanie będzie służyło do pielęgnacji i podtrzymywania noszonego w sobie stanu miłości. W ten sposób transformacji będzie ulegało wszystko, co napotka się na swojej drodze. W relacjach z ludźmi, w miejsce wymagań, oczekiwań i manipulacji wejdą akceptacja, przebaczenie czy cierpliwość. Wszystko to będzie wypływało z lekkością.
Nasza postawa i zachowanie nie będą już umotywowane tym, aby coś otrzymać od innych, ponieważ już się wie, że wszystko jest w nas. Człowiek odczuwający to, świadomy tego, będzie pragnął dzielić się tym, co ma i czym jest, a także wskazać drugiemu człowiekowi jego własną pełnię, która od zawsze już w nim była. Nie będzie chciał, aby jego czyny doprowadzały do tego, że drugi człowiek bardziej zamyka się w sobie i oddala od swojej prawdziwej istoty — czyli nie kocha i nie akceptuje siebie, nienawidzi siebie, czuje smutek, bezradność, winę, wstyd, gniew czy złość itd. Wręcz przeciwnie, będzie pragnął, aby poprzez własne czyny nakierować drugiego człowieka, aby pokochał siebie samego. Będzie na przeróżne sposoby inspirował i zachęcał go do tego.
Przestaną już tak drażnić wady i słabości innych ludzi. W miejsce krytyki i osądu tych wad pojawi się wola oraz gotowość do przekazania drugiej osobie, aby objął swoje wady akceptacją i miłością, bo dobrze się wie jakie cuda wydarzyły się, co się stało, gdy samemu się tak uczyniło ze swoimi słabościami. Oczywiście miłość do własnej istoty nie pozwoli też na to, aby ktoś nam wchodził na głowę, czy nas wykorzystywał. Nie o to tutaj chodzi.
Im mocniej rozbłyśnie w nas miłości do siebie, tym więcej harmonii będzie miało każde nasze działanie i czynność. W naszej obecności ludzie będą zachowywać i czuć się inaczej. Będzie wychodziło z nich to, co piękne. Automatycznie będą się otwierać i pokazywać najlepszą wersję siebie samych. Gdy się tego doświadczy, wtedy głęboko się zrozumie i uświadomi główną naturę oraz prawo rzeczywistości: stan świadomości wewnątrz manifestuje się zawsze na zewnątrz, ponieważ tak naprawdę nie ma granicy między tym, co jest wewnątrz, a tym, co jest na zewnątrz.
Rzeczywistość jest lustrem naszego wnętrza, więc „efektem ubocznym” pokochania siebie samego, wypełnienia własnego wnętrza częstotliwością miłości będzie zamanifestowanie się tej częstotliwości na zewnątrz nas. Oznacza to np. uzdrowienie całego ciała, ponieważ wszystkie komórki ciała zaczną przeprogramowywać się na dominującą częstotliwość, która jest w naszym wnętrzu. Miłość wpłynie w przeróżne zewnętrzne płaszczyzny życia takie jak np. relacje z ludźmi — zaczną się pojawiać w naszej przestrzeni ludzie o podobnej częstotliwości do naszej. Polepszeniu, naprawieniu i zharmonizowaniu ulegnie cała nasza sytuacja życiowa, warunki życiowe, a wydarzać się to będzie z lekkością.
Dobre uczynki, życzliwość — bycie po prostu dobrym człowiekiem — nie będą już umotywowane w głównej mierze tym, że gdzieś powiedziano czy napisano, że mamy się miłować, oraz że jesteśmy jednością itd. Nie są też podparte uzyskaniem w przyszłości jakiejś nagrody czy uniknięciem kary. Moralność i etyka nie są już czymś narzuconym z zewnątrz, sztucznie wyhodowanymi i podlewanymi głównie strachem oraz poczuciem winy.
Czyny i postawa będą wynikać wyłącznie z głębi świadomości, a będąc w stanie świadomości, w którym jest się otoczonym miłością do własnej istoty, posiada się dostęp do całej wiedzy, która zawsze była i jest w nas. Czuję się i widzi to. Czucie i wiedza wychodzą z ośrodka serca. Taka jest główna, zasadnicza różnica między starym, kończonym się światem a Nową Ziemią.
W starym świecie swoje istnienie, funkcjonowanie oraz postrzeganie siebie samego, innych ludzi oraz samej rzeczywistości, opierało się głównie na zaimplementowaniu z zewnątrz różnych koncepcji, idei, filozofii, doktryn, przekonań itd. — wszystkiego, co na przestrzeni wieków było tworem ludzkiego, uwarunkowanego umysłu, w dodatku nie naszym, lecz narzuconym z zewnątrz. Wraz z przechodzeniem ze starego świata do Nowej Ziemi, wszystkie dotychczasowe próby pojęcia i opisania za pomocą myśli, czym jest rzeczywistość i kim jest człowiek, upadną, rozsypią się, ponieważ zmieniająca się (transformująca do piątego wymiaru) rzeczywistość sama z siebie odsłoni fałsz i ułomność tego wszystkiego.
Na Nowej Ziemi zrozumienie, wiedza i wgląd będą wychodziły z wnętrza człowieka — z przestrzeni jego serca. Nowa Ziemia nie jest jakąś utopijną przyszłością, tylko stanem świadomości, który jest już dostępny w TERAZ. Po prostu im więcej ludzi odkryje i zakotwiczy ten stan świadomości w sobie, tym prędzej, harmonijniej i płynniej zamanifestuje się on na zewnątrz — we wszystkich strukturach organizujących życie ludzkie na powierzchni planety.
SAMI NADAJEMY WYRAZ I TEMPO PROCESOWI UZDRAWIANIA ŚWIATA
Transformacji oraz rozwojowi podlega świadomość, która jest istotą wszystkiego. Sednem transformacji dosięgającą obecnie całą ludzką, kolektywną świadomość wraz z planetą, jest zrozumienie holograficznej natury wszechświata oraz jego fraktalności. Człowiek odzwierciedla w sobie zarówno cały wszechświat, całą planetę, jak i całą ludzkość. Wszystkie te płaszczyzny są po prostu zawartymi w sobie różnymi fraktalami tej samej rzeczywistości, a także tej samej jednej świadomości. Na tej zasadzie zmiana dokonana w człowieku — zmiana w zapisie informacyjnym, zmiana na poziomie zakresu częstotliwości funkcjonowania — będzie miała swoje odzwierciedlenie jednakowo w całym ciele globalnej ludzkości (będącym po prostu jednym z kolejnych fraktali), w samej planecie oraz we wszechświecie.
Tym sposobem, uwalniając i transformując w sobie wszystkie nagromadzone niskowibracyjne wzorce (mam tu na myśli wszelkie zbudowane na bazie lęku i nienawiści koncepcje oraz wzorce myśli, emocji, postaw i zachowań), którymi atakujemy i sabotujemy swoją własną osobę (trzeba pamiętać, że nawet gdy atakujemy nimi innych, to w gruncie rzeczy robimy to sobie samym), uwalniamy je jednocześnie z planu i wymiaru ziemskiego. Modyfikujemy w ten sposób plan ziemski, który jest bardzo zagęszczonym planem ewolucyjnym dla świadomości. Te wyżej wymienione, związane ze starym światem, niskoczęstotliwościowe wzorce, które dominowały przez tysiąclecia, należy właśnie teraz uwalniać. Jeżeli mają one kolektywnie zniknąć/przetransformować się wraz z przejściem do Nowej Ziemi to muszą pojawić się pierwsze osoby, będące swego rodzaju pionierami, które poprzez uwalnianie ich z siebie, wprawiają w ruch energię procesu uzdrowienia i odrodzenia. Im więcej ich z siebie uwolnimy, czyli im bardziej wewnętrznie czyści będziemy, tym staniemy się silniejszą „kotwicą” dla świadomości oraz energii spływających na planetę. Energii opartych na częstotliwościach miłości, aktywujących pełnię potencjału ludzkiego.
Ziemia obecnie przechodzi etap oczyszczania się z negatywizmu. Jednocześnie na ziemski plan jest „wpuszczana” coraz większa ilość światła. Teraz gdy transformacja naszej planety wchodzi w kolejną fazę, a częstotliwość Ziemi nieustannie wzrasta, człowiek w głębi duszy jest wzywany do tego, aby rozpalił wewnętrzną miłość i światło, dokonując uzdrowienia polegającego właśnie na uwolnieniu się z ciężkich, destrukcyjnych i szkodliwych wzorców. Każda zmiana na poziomie mikro (reprezentowanym przez pojedynczego człowieka) jest odzwierciedlona na poziomie makro (przestrzeń ludzkiej zbiorowości). Jest to klucz do zrozumienia. Aby zapanował pokój i miłość na świecie, muszą się one najpierw pojawić w ludziach. Aby świat był miejscem szczęśliwym i radosnym, ludzie muszą stać się najpierw wolni, szczęśliwi i radośni. Należy to wyemitować z własnego wnętrza. Nie jest to żadna filozofia, tylko prosta „gra” częstotliwości. Im dłużej utrzymamy skierowaną do własnej istoty częstotliwość miłości, tym mocniej ona zaczyna oddziaływać na świat „na zewnątrz” nas.
Każdy człowiek jest potężną, wielowymiarową istotą o kosmicznym rodowodzie. Nasze serca są portalami, poprzez które mamy łączność z wymiarami niefizycznymi. Skoro one są portalami, to w gruncie rzeczy my także nimi jesteśmy. Przez portal serca na ziemski plan i wymiar wpływa oraz przejawia się miłość.
Kluczem do asystowania planecie w jej własnym procesie wzniesienia jest pokochanie całej swojej istoty, własnego życia niezależnie od tego, w jakiej formie się przejawia bądź przejawiało. Dopiero dzięki temu warunkowi — gdy na dobre „rozpali” się światło w swoim wnętrzu — człowiek będzie zdolny również trwać niezachwianie w polu bezwarunkowej miłości do wszystkiego, co jest. W ten sposób, poprzez wzniesienie własnej świadomości wspomożemy również Ziemię w jej procesie. Gdy otoczymy siebie samych najwyższym szacunkiem, opieką, zrozumieniem i akceptacją to własna miłość do siebie będzie na wszystkich możliwych poziomach uwalniać, uzdrawiać i transmutować istniejące w nas pokłady negatywizmu, przeróżne destrukcyjne, ciężkie i szkodliwe wzorce oraz emocje. W ten sposób — ponieważ całość życia stanowi jedność, a wszyscy ludzie są połączeni ze sobą oraz z Ziemią — negatywizm będzie uwalniany także z całego planu ziemskiego. Posłużymy wtedy jako takie „wentyle” uwalniające negatywizm. Z drugiej strony, obdarowując własne istnienie miłością oraz swoją postawą i czynami wskazując drugiemu człowiekowi istnienie wymiaru czystej miłości w jego wnętrzu, będzie poprzez ludzi wnikać na plan ziemski światło.
Zastany przez nas dzisiejszy świat jest przepełniony cierpieniem, przemocą, agresją, nienawiścią, depresją, smutkiem, poczuciem winy. Jednak ten świat zmienia się na naszych oczach. Do tej zmiany jest potrzebna jak największa ilość otwartych ludzkich serc, które staną się portalami, przez które uwalnianie i uzdrawiane są ciężkie, niskowibracyjne wzorce, a także wpuszczane są energie oparte o częstotliwość miłości.
Przemienienie oraz transformacja naszego świata odbywa się przez ludzi. Poprzez własne uzdrowienie oczyszczamy zbiorową nieświadomość i cień. Proces samouzdrawiania ludzkości rozpoczął się już na dobre, a w swej szerszej perspektywie jest on „tańcem” ewoluującej świadomości.
Obecnie większość ludzi dobrej woli kieruje dobro w dużej mierze tylko na zewnątrz, co jest godne pochwały, lecz jednocześnie ludzie ci często zapominają o miłości do własnej osoby. Jeżeli jako ludzie zaczniemy bardziej obdarowywać własną istotę miłością, to nastąpi pewnego rodzaju aktywacja na planecie.
Postępujące „wybudzanie się” ludzkości polega na tym, że z każdym kolejnym miesiącem i rokiem, ludzie będą zaczynać głęboko w sobie czuć i rozumieć, że ich celem nie są materialne dobra czy to, co nasza cywilizacja nazywa i określa sukcesem (upadający model takiego świata będzie zmuszał, prowokował do uświadomienia sobie tego), a tym do czego naprawdę warto dążyć, jest własne uzdrowienie i wzniesienie, co ostatecznie przyczyni się do uzdrowienia świata. Taki jest moim zdaniem cel i przeznaczenie człowieka inkarnującego się w obecnych czasach na Ziemi. Wykorzystując niesamowitą okazję i energetyczne wsparcie, jakie w tym momencie ewolucji życia na Planecie — w czasie wielkiej przemiany świadomości — udziela sama otaczającą i przenikająca nas wielowymiarowa przestrzeń, warto dokonać własnego wzniesienia świadomości, wspierając w ten sposób planetę wraz z całością znajdującego się na niej życia. Dzięki temu pojedynczy człowiek nie tylko wypełni swoje przeznaczenie, ale też ludzkości oraz planety.
Często bywa tak, że przy wcielaniu się na ten czas wielkich zmian, celowo zakładamy, „wgrywamy” i wybieramy sobie różnego rodzaju destrukcyjne uwarunkowania, ograniczenia, blokady, różne inne rzeczy, które najczęściej nazywamy wadami, jednocześnie planując sobie, aby w pewnym momencie ziemskiego życia zacząć się z nich uwalniać, co w szerszej perspektywie prowadzi do zainicjowania i wspierania procesu kolektywnego uzdrowienia ludzkości. W ten sposób wprowadzona w tym samym przedziale czasowym (co ma miejsce obecnie na Planecie) energia tysięcy czy milionów osób, rozpoczyna proces globalnego uzdrowienia i przemiany, który jest niczym innym jak falą energii, stopniowo ogarniającą swoim zasięgiem również pozostałych ludzi, tkwiących w większym bezruchu.
Z takiej perspektywy zgoła odmiennie można spojrzeć na wszystkie rzeczy, które tak łatwo lubimy nazywać naszymi wadami, ograniczeniami czy zmaganiami życiowymi. Wszystkie one mogą być darami, które jeśli się obejmie, zaakceptuje i pokocha, to uwolnią tkwiący w sobie potencjał. Będzie to wtedy zaczątkiem własnego wzniesienia, a także uzdrawiania świata. Każda chwila, każda sytuacja, każde wydarzenie jest okazją do pokochania własnej istoty, nawiązania głębszego kontaktu z samym sobą. Dlatego różne doświadczenia i aspekty życia służą w szerszej perspektywie naszej ewolucji — ewolucji całości ludzkości. Te najtrudniejsze i najcięższe sytuacje, zazwyczaj zawierają w sobie największy potencjał, aby przetransformować się w stronę miłości.
Gdy ludzie pokochają siebie samych, to nastąpi proces otwarcia ludzkich serc, które do tej pory były zamknięte, schowane i poranione. Zarówno przez siebie samych, innych ludzi, jak i przez doświadczenia życiowe. Kochając w pełni własną istotę, pozwalamy dojść do głosu — przejawić się — boskości, która jest nas. Im więcej osób na Ziemi zacznie w ten sposób przez portal własnego serca wpuszczać światło na ziemski plan, tym coraz intensywniej będzie postępowało otwieranie się serc pozostałych ludzi. Jest to proces, który przebiega stopniowo — tak naprawdę dopiero rozpoczyna się na dobre — zaczynając powoli obejmować miliony ludzkich serc na świecie — niezależnie od miejsca pobytu, narodowości, koloru skóry, wieku, wyznania itd. Jest to praca, mechanizm i zjawisko dokonujące się w gruncie rzeczy głównie na poziomach energetycznych, eterycznych, obejmujących przestrzeń świadomości, niemające nic wspólnego z żadną organizacją, religią, czy czymkolwiek. Nie jest do tego potrzebny żaden pośrednik, autorytet, kapłan, lider, guru, przywódca czy mędrzec. W tym procesie nie ma lepszych, gorszych, rywalizacji, nagród, wyścigu czy wywyższania się. Jest to proces cichy, odbywający się w ludzkim wnętrzu, lecz naprawdę bardzo potężny. W taki sposób zmienia się obecnie świat na naszych oczach.
Najpiękniejsze jest w nim to, że każdy człowiek na Ziemi w każdej chwili może się do niego przyłączyć. Nie potrzeba do tego mieć specjalnych warunków, okoliczności, bogactwa czy miejsca, do którego należy się udać. Nie potrzeba do tego wygospodarować specjalnego czasu. Nie trzeba mieć wszystkiego idealnie poukładanego w życiu. Nie trzeba czekać, aż coś się w nim zmieni. Nie trzeba czekać, aż ktoś się w nim pojawi. Nie trzeba też czekać, aż ktoś inny się zmieni. Jest to tak niesamowicie proste i dostępne dla każdego. Wystarczy pokochać siebie. Wystarczy to głęboko w sobie postanowić i wprowadzić do życia. Reszta potoczy się już siłą rozpędu i naturalnie.
Tak naprawdę jest tylko jedno serce — serce ludzkości — i to my decydujemy czy je aktywujemy, czy zamykamy. Żyjemy we wzajemnie się przenikających energetycznych „bańkach” naszych serc, które razem tworzą pole jednego serca. Kolektywne serce ludzkości czeka na aktywacje i otwarcie. Badania i projekty naukowe dobitnie pokazują, że ludzkie serca są połączone ze sobą i wywierają realny wpływ na planetę.
Przed nami fascynujący czas, pełen wyzwań, w którym myślę, że każdy powinien postawić sam przed sobą szczere pytanie, dotyczące tego, czy chce być osobą, która przyczyni się do wykreowania nowej wersji świata, nowej rzeczywistości na Ziemi. Mamy w sobie wielką moc. Nie zdajemy nawet sobie z niej sprawy, a oglądając telewizyjne wiadomości często czujemy się tacy bezradni i wystraszeni. Stawiamy sobie wtedy często też pytanie, dotyczące tego, co można zrobić, aby było lepiej, będąc nieświadomymi swojej własnej potężnej mocy.
Jeżeli będziemy w każdej chwili dnia otaczać siebie miłością i troską, to zrobimy o wiele więcej, niż się nam wydaje. Ziemia czeka na to, aby ludzkie serca zaśpiewały tę samą pieśń — wyemitowały tę samą częstotliwość energii miłości. W tych pięknych i jednocześnie trudnych czasach powinniśmy skupić się na boskości, która jest w nas. Dlatego proszę Cię, idź i spójrz w lustro, zobacz kryjącą się w Twoich oczach piękną i potężną istotę. Ty już tam jesteś. Widzę Cię.
Połącz się ze strumieniem swojej boskiej świadomości
10 grudnia 2019
Przechodzisz przez własny boski proces transformacji, doświadczając przy tym wielu zmian. Wkraczasz na zupełnie nowe terytorium. Wraz z integrowaniem się z nową energią, wszystko zaczyna się stawać coraz łatwiejsze, a to, co chcesz i wybierasz w swoim życiu, wydaje się przychodzić do Ciebie swobodnie i naturalnie.
Poszerzenie świadomości, którego doświadczasz, pochodzi od Ciebie samego. W głębi Ciebie istnieje Twoja boskość — esencjonalne ja — która zawiaduje całym procesem. Ona odpowiada za wzniesienie, którego dokonasz. Wszystko jest od dawna zaplanowane i po prostu rozgrywa się w czasie. Twoje boskie, esencjonalne ja jest projektorem, który wyświetla film Twojego życia. Wszystko, co ma dla Ciebie nadejść, istnieje teraz, jest już gotowe w tej chwili, w Twoim wnętrzu, w boskim i świętym Teraz. Pozwól więc rzeczom się dziać. Zrelaksuj się oraz rozluźnij. Wszystko przyjdzie do Ciebie płynnie i z wdziękiem. Pomimo wielu zakorzenionych w dualności wyzwań, które się jeszcze pojawiają, największe zmiany nastąpią, gdy poświęcisz sobie dużo uwagi, pozwolisz życiu płynąć, przestaniesz stawiać nieustanny opór, stworzysz dla siebie przestrzeń do wzrastania, umocnisz się w swojej energii. Twój stary sposób działania oparty był na dualizmie, walce, której trzeba było sprostać, a Ty jesteś teraz przez przestrzeń zachęcany, aby od tego odejść.
Twoją prawdziwą naturą oraz wolą jest wola Twojej boskości, czyli wszystkiego, co jest. Jest ona czymś zdecydowanie innym, niż wola Twojego umysłu, ego, czyli energii, która towarzyszyła Ci przez wieki. Jej energia jest lekka, swobodna, naturalna i ekspansywna. Nie istnieją dla niej żadne przeszkody. Twoja prawdziwa, boska wola przekracza stwarzany przez umysł dualizm, na którym opiera się obecny świat, oraz całą ludzką dynamikę, do której jesteś przyzwyczajony. Nie zrozumiesz jej z poziomu świadomości opartego na dominacji umysłu, gdzie uważasz siebie za odseparowany byt. Aby ją odkryć i rozpoznać czym tak naprawdę jest, trzeba wejść w nią całym sobą, uwalniając z siebie masę starych struktur. Gdy tego dokonasz, przejdziesz na zupełnie nowy stopień świadomości.
Twoja boska wola przynosi dla Ciebie nowe zrozumienie, szerszą perspektywę, nowe wglądy. Nie da się opisać, czym ona jest, ponieważ sam musisz ją odkryć i doświadczyć. Wewnątrz Ciebie płynie strumień boskiej świadomości, a najbliższe dni oraz lata, będą zachęcać Cię i popychać w takim kierunku, abyś się z nim zjednoczył i działał dla całości życia, w imieniu własnej boskości.
Z Twojego wnętrza, z najgłębszych poziomów Twojego ja, coraz wyraźniej zaczyna do Ciebie docierać i przemawiać, cichy, eteryczny głos, który jednocześnie jest najpotężniejszym głosem. Jest to Twój własny głos. Otwórz się na niego, postanawiając prawdziwie zaufać sobie. Pochodzi on z przestrzeni miłości, która znajduje się w Tobie. Za jego pośrednictwem wyraża się mieszkająca w Tobie boskość. Przynosi on do Twojego życia całkowitą świeżość oraz nowość, totalną zmianę, prawdziwą pasję, ekspresję Twojej kreatywności, zaprasza do utworzenia nowej relacji z samym sobą. Zachęca do tego, abyś kreował z rozmachem i przede wszystkim zrozumiał, że źródło kreacji istnieje wewnątrz Ciebie, a prawdziwe tworzenie odbywa się z lekkością. Gdy zjednoczysz się z tym głosem, wszystko zacznie przychodzić do Ciebie samo, a życie potoczy się naturalnie, tak jak powinno. Wszystko, czego potrzebujesz, pojawi się samoistnie, we właściwym czasie. Będzie pochodziło od Ciebie samego, z Twojego wnętrza. Głos ten zaczyna się samoistnie dostrajać do Ciebie, stając się coraz wyraźniejszy, bardziej słyszalny, tak, że pewnego dnia nie będziesz w stanie go zignorować. Najpóźniej wtedy podejmiesz decyzję, aby wejść w swoją boską wolę.
Cały proces transformacji ma zadanie doprowadzić Cię do odkrycia, że wola boskości w Tobie, zawsze była Twoją własną, prawdziwą, nieograniczoną wolą. Gdy już na dobre się z nią zjednoczysz, pozwolisz jej zamanifestować się w Twoim życiu, sprowadzisz esencję swojej boskości do rzeczywistości. Pozostaniesz w stałym przepływie i zrozumiesz, że nigdy nic nie przychodziło do Ciebie z zewnątrz. Bądź radosny, celebruj swoje życie, ponieważ w tych niezwykłych czasach doświadczasz swoich prawdziwych narodzin.
Czy jesteś gotów na przejście ze starej, bazującej na podziale, lęku i cierpieniu świadomości, w nową?
15 października 2019
Na Ziemi otwiera się nowy wymiar świadomości. Jako rasa ludzka przechodzimy z paradygmatu opartego na podziale, lęku, niedoborze i cierpieniu, w paradygmat świadomości. Przejście to związane jest z gruntowną przemianą zbiorowej świadomości, co w rzeczy samej jest rozpoczęciem nowego etapu ewolucyjnego.
Dotychczas ludzka rasa — spętana przez egotyczny umysł, ugruntowana w materializmie — przez tysiąclecia sama tworzyła swój własny, zbiorowy hologram rzeczywistości, zdominowany przez podział, władzę, kontrolę, niedostatek i ból. Jako całość jesteśmy bardzo młodą rasą w kosmosie. Jeśli chodzi o poziom świadomości, to nie wyszliśmy nawet z „ewolucyjnego kokonu”.
Nasze umysły jednak wmawiają nam, jacy to nie jesteśmy już teraz zaawansowani i rozwinięci. Jesteśmy przekonani o tym, że nasza rzeczywistość — życie na planecie — jest jedynym światem. Konflikty, wojny, biedę, głód itd. uznajemy po prostu za nieodłączną część życia. Tak było przez setki, tysiące lat, tak jest i dzisiaj. Nasze wyobrażenie o tym, czym jest życie, ogranicza się do tego, co widzimy wokół siebie. Twierdzimy, że jest to normalny stan rzeczy, gdy tak naprawdę wszystko to jest zbiorową niepoczytalnością. Cała zniekształcona rzeczywistość, w której żyjemy, ma swoje źródło w całkowitej dominacji egotycznego umysłu, który przejął kontrolę nad nami — naszą świadomością.
Widzimy rzeczywistość tylko z ograniczonej perspektywy. Znajdujemy się wewnątrz „pudełka” zwanego planetą Ziemią. Jednak patrząc spoza, ogląd jest zupełnie inny. Wszystko w kosmosie podlega ewolucji. Jako rasa ludzka śnimy zbiorowy sen świadomości o wzajemnym oddzieleniu od siebie. Jest to tak naprawdę początkowy, bardzo wczesny ewolucyjny etap, pierwsze kroki po kosmicznej drabinie ewolucyjnej. I jest to właściwe, tak najwidoczniej ma być. Dopiero jak się opanuje ten etap, można mówić o dalszym, prawdziwym wzrastaniu.
Jeśli czujesz, że jesteś, aby tworzyć nowy świat i nową rzeczywistość, tym na czym warto się skupić jest własny rozwój świadomości, wewnętrzna transformacja. Obecnie wchodzimy więc w nowy, ewolucyjny etap, który całkowicie przedefiniuje wszystko na nowo. Pomimo tego, że wydaje się on czymś nieznanym, głęboko w sobie mamy pamięć, wiedzę oraz mądrość, która właśnie się budzi. Wejście w nową świadomość zawsze bazuje na fundamencie przebaczenia, współczucia i bezwarunkowej miłości.
Spójrz na siebie z innej perspektywy. Nie chodzi tutaj o naszą sytuację życiową, warunki oraz zewnętrzną szatę życia. Wznieś się ponad ziemską optykę i punkt widzenia. Zobacz siebie jako istotę światła umiejscowioną w kosmosie, będącą w tej chwili na Ziemi. Zapomnij na chwilę o własnej sytuacji życiowej, o bliskich Ci osobach, o swojej przeszłości i przyszłości. Zapomnij na chwilę o Twojej ludzkiej tożsamości. Zadaj sobie pytanie: Kim jestem i kim chcę być w nieustannie ewoluującym wszechświecie? Czy w ogóle chcesz ewoluować? Wszystkie zewnętrzne warunki, ludzie oraz okoliczności za każdym razem dają i będą Ci dawać znakomite, idealne warunki oraz pole odniesienia, abyś określił, kim jesteś i dokąd zmierzasz. Pamiętaj, że w Twoim życiu chodzi o Ciebie i Twoją drogę (rozwój i ewolucję).
Czy mamy w sobie gotowość oraz pragnienie, aby wraz z odchodzącym do przeszłości starym paradygmatem/starym światem, porzucić, zostawić za sobą bazowe wzorce, na których się on opierał — czyli ból, cierpienie, konflikt oraz lęk? Teraz jest czas — energetyczna przestrzeń otworzyła przed nami okno możliwości — aby tego dokonać. Uda Ci się to zrobić wtedy, gdy pozostawisz filtry, które nie pozwalają w pełni widzieć i doświadczać siebie jako istoty światła.
Pamiętaj, że jeśli Twoim marzeniem jest ujrzeć świat wolny od cierpienia, podziału, niedoborów, lęku, to droga do tego celu prowadzi poprzez Twoją przemianę. Jeśli uda Ci się uwolnić od tych wszystkich wzorców i pasm energetycznych — przetransformować to w sobie — zmiana Twojego osobistego hologramu życia/rzeczywistości, wpłynie na zbiorowy hologram, utrzymywany przez ludzkość. Myślę, że taka jest między innymi rola każdego świadomego człowieka, który chce się przyczynić do budowy/zamanifestowania się nowej rzeczywistości na planecie.
Prawdziwa odpowiedzialność i dojrzałość na drodze rozwoju świadomości, tak naprawdę wyraża i bierze się z podjętego głęboko w sobie — w sercu — wyboru, dotyczącego tego, że już dłużej nie chce się w swoim życiu tworzyć i doświadczać tego wszystkiego. M.in. tym jest właśnie świadome życie. Podobnie jak dziecko w pewnym etapie rozwoju po prostu porzuca ówczesne zabawki i piaskownicę. Ziemski świat uwolni się od cierpienia, w momencie, gdy ludzie sami zadecydują, że nie chcą go już dłużej stwarzać w swoim życiu. Wszystko to jest po prostu kwestią wyboru.
Czy jesteś gotów wznieść się ponad trzeci wymiar? Czy jesteś gotów: Przestać postrzegać siebie w oderwaniu od całej reszty stworzenia? Odejść od nieustannego pomniejszania siebie? Już dłużej nie zadawać sobie bólu i cierpienia w żadnej formie? Przestać torturować oraz krzywdzić siebie swoimi myślami? Skończyć stawiać nieustanny opór życiu, czyli temu, co, jest w danej chwili? Zrezygnować z życia przeszłością? Nie bać się przeszłości? Nie odgrywać roli ofiary? Skończyć odtwarzać rolę kata? Przestać nie ufać sobie i w siebie nie wierzyć? Porzucić obwinianie siebie za wszystko? Już więcej nie uważać, że na coś nie zasługujesz? Zrezygnować z wiary w nieprawdę o tym, że tylko zewnętrzne czynniki mogą Cię wyleczyć? Zaniechać nie akceptować siebie samego lub nienawidzić? Skończyć bać się wyrażać siebie samego? Wziąć odpowiedzialność za swój wewnętrzny świat i zacząć zarządzać światem myślo-emocji?
Duża ilość ludzi czuje się bezsilna wobec dokonania takiej zmiany, a tak naprawdę nigdy w sobie nie postanowiła, nie dokonała prawdziwego wyboru, żeby tak się stało. Prawdziwe kreowanie zawsze zaczyna się przecież od dokonania wyboru i intencji.
Czy jesteś gotów wznieść się ponad iluzję oddzielenia Ciebie od innych? Czy jesteś gotów: Zaprzestać żyć w postawie: ja kontra ty, my kontra oni, skończyć stwarzać w umyśle podział? Czy jesteś gotów przestać we wszystkim i wszystkich widzieć rywali, przeciwników czy wrogów?
Czy jesteś gotów zaniechać osądu innych ludzi swoją miarą? Czy jesteś gotów skończyć z obgadywaniem innych, wywyższaniem lub poniżaniem się, traktowaniem z góry, kontrolowaniem i dominowaniem nad innymi, manipulowaniem i okłamywaniem, ośmieszaniem, lekceważeniem, kpieniem, drwieniem, gardzeniem, umniejszaniem, nieposzanowaniem? Egotyczny umysł kocha podział, opór, walkę i ból, bo dzięki nim utrzymuje się na tronie, budując wokół tego wszystkiego swoją fałszywą tożsamość.
Jeśli odpowiedziałeś „tak”, to jesteś gotów wyjść z iluzji trzeciego wymiaru, „rodząc się” ponownie jako nowa świadomość. Gotowość wzniesienia się ponad pasmo trzeciego wymiar oznacza otworzenie się na prawdziwą bezwarunkową miłość.
W tym wszystkim chodzi o Ciebie, o Twoje przebudzenie, wzniesienie ponad dramat trzeciego wymiaru. Ty tworzysz swój wszechświat. Ty tworzysz hologram swojej rzeczywistości. Wszystko, co spotykasz „na zewnątrz” siebie, jest odniesieniem, dzięki któremu tworzysz samego siebie. W gruncie rzeczy to, co jest „na zewnątrz” Ciebie, też jest Tobą.
Czy widzisz jak utrzymywany przez wszystkich ludzi dramat trzeciego wymiaru, jest niepotrzebny i nieurodzajny? Wszyscy tworzymy ziemską cywilizację, składającą się z miliardów ludzi, którzy w swojej prawdziwej, najgłębszej naturze są istotami światła, iskrami boskiej świadomości. Nasi przodkowie, a teraz my, tak mocno trzymamy się kurczowo iluzji wzajemnego oddzielenia, co naprawdę wyłącznie blokuje wzrastanie naszej świadomości. Razem sami sobie tworzymy wspólne więzienie, pełne bólu, cierpienia i niedostatku. Jakkolwiek niektórzy ludzie mogą czuć się dobrze, odgrywając te wszystkie trzeciowymiarowe wzorce zachowań, to w szerszej perspektywie hamują swoją ewolucję, blokują dostęp do swoich wrodzonych, boskich możliwości. Ograniczają przejawienie swojego potencjału, jako istota światła.
Co na tym zyskujesz tak naprawdę? Ostatecznie dzięki temu utrzymujesz tylko fałszywe wyobrażenie o swoim odseparowaniu, bronisz stworzonego przez swój egotyczny umysł fałszywego „ja”. Wszyscy to robimy, bo boimy się odkryć swoją prawdziwą moc, boimy się ujrzeć swoje wewnętrzne światło, poznać prawdę o sobie.
Z jednej strony może wydawać się to smutne. Z drugiej strony jest to tak głupie, że aż śmieszne. Z jeszcze innej strony, kryje to w sobie gigantyczny, niewyobrażalny więc potencjał naszej przemiany, jeżeli tylko wybierzemy rozwój świadomości. Ostatecznie to się dokona. Już się stopniowo realizuje. Najpiękniejsze jest to, że każdy człowiek odegra w tym swoją rolę, będąc tak samo ważnym. W głębi siebie doskonale o tym wiesz, że jesteś tutaj po to, aby złamać paradygmat oparty na lęku, podziale, agresji i cierpieniu.
Komunikacja ze wszechświatem oparta jest na uczuciach
9 listopada 2018
Wszystko we wszechświecie komunikuje się ze sobą za pomocą drgań oraz wibracji. Nasze serce jest pomostem oraz portalem łączenia się ze źródłem. Z serca wypromieniowuje energia — pole energetyczne — zarówno na zewnątrz nas, jak i do wnętrza, w kierunku źródła. Pole magnetyczne serca jest nawet do pięciu tysięcy razy silniejsze niż pole magnetyczne mózgu. Tak więc informacja, która wychodzi z nas w kierunku całego wszechświata — jej siła oraz moc — głównie pochodzą z naszego serca, w którego polu zawarte są nasze emocje, uczucia, a także przekonania.
Nasze emocje oraz uczucia rozpięte są pomiędzy dwoma biegunami energii. Na jednym biegunie znajdują się częstotliwość lęku oraz nienawiści. Na drugim częstotliwości miłości, radości i wdzięczności. Uproszczając, jednym biegunem jest lęk, a drugim miłość. Jeżeli Twoje uczucia oraz emocje w danej chwili zmierzają w kierunku bieguna — określonej częstotliwości — lęku, odcinasz i izolujesz się wtedy od reszty istnienia. Odgradzasz się od źródła, zamykasz się w sobie. Kurczysz się. Wytwarzasz wokół siebie izolującą barierę energetyczną. Zostajesz tylko Ty i Twój egotyczny umysł. Przemierzasz w dolne, gęste pasma trzeciego wymiaru.
Umysł jest narzędziem dla światła świadomości źródła. Bez obecności tej świadomości, taki z niego pożytek jak z pędzla, jeśli nie ma się farb, lub jak z radioodbiornika, jeśli w przestrzeni nie ma żadnych wyemitowanych fal radiowych. Jest to odpowiedzią na to, dlaczego dotychczas mamy pożytek tylko z kilku procent potencjału mózgu. Ludzka świadomość jest „zatrzaśnięta” w przestrzeni własnego umysłu, odseparowując się od świadomości źródła. Ile swojego potencjału przejawi radio, jeżeli odizoluje je się od fal radiowych?
Z kolei doświadczane uczucia oparte na miłości, czyli m.in. czysta radość, ekscytacja, spokój oraz wdzięczność, poszerzają i otwierają Cię. Jeżeli ich doświadczasz w jakimś momencie, to zatrzymaj się na chwilę. Przyjrzyj się sobie oraz spróbuj ustalić, gdzie są granice Twojej istoty. Te piękne uczucia zawsze dążą do tego, aby wylewać się na zewnątrz Ciebie, obejmując i „zarażając” innych. Przede wszystkim są one sposobem na komunikowanie się ze wszechświatem, ze źródłem wszelkiego istnienia.
W wolnych chwilach często zamykaj oczy, a następnie wyobraź sobie, że nie ma świata na zewnątrz Ciebie. Jesteś tylko Ty i Twoje źródło. Jesteście jednym. Wasza komunikacja odbywa się poprzez goszczące w Twojej przestrzeni serca uczucia. W każdej sekundzie generujesz jakieś uczucie, więc komunikujesz się ze źródłem.
Nie ważne co się dzieje na zewnątrz, co Twój umysł uważa za przyczynę doświadczanego uczucia. To nie ma znaczenia. Liczy się tylko Twoja obecna częstotliwość energii uczuć. Tylko to ma znaczenie. Nie jest istotne czy uznajesz, że ktoś lub coś — okoliczności i warunki — powodują, że tak się czujesz. Wszelkie argumentacje oraz usprawiedliwienia odbywają się tylko na poziomie umysłu. Są zawsze grą umysłu.
Źródło istnieje w Tobie — jest Tobą — jak i obecne jest we wszystkim na zewnątrz Ciebie. Jest wszystkim. Wszystko jest wypełnione obecnością oraz świadomością źródła. Wszystko jest światłem. Każdy człowiek, każde zwierzę, cała natura, cała nasza planeta, cały kosmos. Każdy atom istnienia jest przeniknięty świadomością źródła. Treść Twojego życia, czyli to, co w danej chwili doświadczasz, Twoja rzeczywistość, Twoje życie również jest manifestacją świadomości źródła (wyrażoną za Twoim pośrednictwem, poprzez Ciebie). Podobnie jak w przypadku gdy wszystko, co dzieje się na ekranie sali kinowej jest grą światła, mającą swoje źródło w jednym punkcie — w projektorze. Źródło jest życiem, a życie jest wszystkim, co jest. Stosunek, jaki masz obecnie do swojego życia, jest wibracyjnym kolażem uczuć, które wysyłasz do źródła.
Komunikujesz się ze źródłem za pomocą uczuć. Uczucia są energią, jej różnymi częstotliwościami. Goszczące w Tobie uczucie jest zawsze wysyłane w kierunku źródła. Źródło na nie zawsze odpowiada. To wspólny taniec. Komunikacja jest wymianą informacji oraz transferem energii. Jest współpracą. Im wyższa jest energia Twoich uczuć, tym bardziej wchodzisz w rezonans ze świadomością źródła. Uczucie czystej i bezwarunkowej miłości jest najwyższą częstotliwością energii. Jest wibracją, która szeroko otwiera oraz wzmacnia komunikację ze źródłem. Dostraja Cię do świadomości źródła. Źródło jest miłością, więc generując w sobie uczucie miłości, dostrajasz się do źródła. To takie proste. Jest to droga do Boga, która istnieje we wnętrzu człowieka.
Źródło jest pełnią obfitości wszystkiego, nieograniczonym potencjałem. Im bardziej pełna, otwarta oraz głębsza jest komunikacja ze źródłem, tym więcej można czerpać z jego potencjału oraz mocy. Na tym polega kosmiczna ewolucja świadomości. Im pełniej komunikujesz się ze źródłem, tym bardziej stajesz się tak naprawdę sobą samym — docierasz do swojej esencji, rdzenia tego, kim jesteś.
Bezwarunkowa miłość do źródła jest kluczem do otwartego i głębokiego komunikowania się z nim. Aby otworzyć się na piękną komunikację, należy wysłać w jego kierunku wzorcową częstotliwość tego, czym ono jest — energią miłości. Bezwarunkowa miłość jest współodczuwaniem jedności. Jest głęboką świadomością wzajemnego połączenia. Jest rozpoznawaniem siebie samego we wszystkim innym. To jest jej esencja. Współodczuwając jedność z całością istnienia, otworzysz się na doświadczenie świadomości tej całości. Miłość do źródła wyraża się także poprzez wdzięczność za to, co jest, wdzięczność za obecną chwilę. Przejawia się również poprzez czystą radość oraz ekscytację życiem. Wdzięczność oraz radość to inne oblicza tej samej energii miłości.
Skoro źródło jest wszystkim, co jest, więc jego obecność zawiera się we wszystkim. Siłą rzeczy Twoja bezwarunkowa miłość wylewać się będzie na wszystko, co istnieje. Tu tkwi sekret dostępu do naszego boskiego potencjału. Na pierwszym miejscu zawsze jest to bezwarunkowa miłość do nas samych — do własnej istoty. W nas samych jest źródło miłości. Poprzez naszą istotę manifestuje się źródło. Jest to najbliższa nam jego obecność — my sami. Z nas wypływa miłość, więc musi tak naprawdę przejść przez naszą całą istotę — objąć i wypełnić ją kompletnie — dopiero potem może wypromieniować na zewnątrz. Dlatego miłość do siebie samego zawsze jest fundamentem. Jeżeli nie ma jej się w sobie, nie jest tą energią „naładowanym”, to jak można ją przekazać komuś innemu?
Następnie miłość ta wychodzi „na zewnątrz”. Najpierw w stronę naszego życia — tego, czego doświadczamy aktualnie — przestrzeni oraz formy, jaką przybiera nasze życie. Ostatecznie bezwarunkową miłością objęta jest cała reszta istnienia.
Zazwyczaj kochamy naszych bliskich. Niektóre osoby lubimy. Inne są nam obojętne. Kogoś tam nie lubimy. Zobaczmy więc, jak wąski wycinek przejawionego wokół nas życia kochamy, czyli współodczuwamy jedno, to samo wspólne życie. Nawet wobec tych osób, które uważamy, że kochamy, czy zawsze jest to bezwarunkowe? Czy jest to prawdziwym współodczuwaniem oraz celebrowaniem jedności życia? Jaka jest w tym naprawdę głębia? Ile jest w tym umysłu, a ile serca?
W pełni otwarta oraz głęboka komunikacja ze źródłem możliwa jest wtedy, gdy pokocha się całość jego manifestacji. To prosta zależność. Miłość do stu procent zamanifestowanych przejawów świadomości źródła = sto procent sprawnej komunikacji = w stu procentach połączenie z samym sobą, a także przejawienie swojego potencjału. Jest to uniwersalny kosmiczny przekaz, niezależnie od tego, w jakim zakątku wszechświata w danej chwili się znajduje.
Największym wyzwaniem jest pokochanie (współodczuwanie prawdziwej jedności) tego, co/kto wydaje się nie nam do pokochania. Jeśli jest się wnikliwym i przejrzy się na wskroś iluzję naszej rzeczywistości, to prędzej czy później przyjdzie głębokie rozpoznanie i uświadomienie, że przyczyną wszelkiego destrukcyjnego działania człowieka jest jego głęboka nieświadomość tego, kim jest. Z tego rodzi się współczucie oraz przebaczenie.
Bezwarunkowa miłość do reszty stworzenia otwiera człowieka na „boskie” możliwości. Czując jedność z innymi ludźmi, a także z całą przestrzenią dookoła siebie, możliwe staje się telepatyczne komunikowanie się. Czując więź oraz jedność z przestrzenią, aspekt Ciebie staje się w niej obecny. Tworzy się wielowymiarowe pole energii. Gdy połączysz to z odczuwaniem jedności z drugim człowiekiem, dostępne staje się przesyłanie informacji/myśli/uczuć pomiędzy wami za pośrednictwem tego wytworzonego pola.
Czując jedność z wszelką materią — wiedząc oraz głęboko czując, że świadoma obecność w każdym zamanifestowanym elektronie atomu jest tą samą obecnością, która jest w Tobie — możliwe staje się doświadczenie wpływania na materię: telekinezy, czy materializacji rzeczy. Czując jedność z całym wszechświatem, czując, że Twoja istota rozciąga się na cały wszechświat, możliwe staje się doświadczenie wiedzy oraz mądrości wszechświata. Czując miłość do siebie (jedność ze swoimi komórkami), możliwe staje się uzdrowienie swojego ciała.
Jeżeli uznasz w umyśle, że granicą Ciebie jest tylko wyłącznie Twoje ciało fizyczne i jedynie w nim zawarta jest cała Twoja tożsamość oraz istota, to ograniczysz siebie samego do takiego rozmiaru. Pozbawisz się na własne życzenie wszystkich tych wspaniałych możliwości.
Nie nakładaj na siebie presji, z powodu tego, aby zawsze czuć dobre, mieć mile widziane uczucia. Nie wpędzaj się w poczucie winy, jeśli nie wychodzi to Tobie. Pamiętaj, że teraz przechodzimy przez okres, w którym wychodzi z nas — jest uwalniane — wszystko, co ciemne i już nam nie służy. Naturalnie więc konfrontujemy się z ciężkimi emocjami — przeróżnymi lękowymi wzorcami częstotliwości energii — które były w nas pochowane oraz poupychane od lat. Lekcją na obecne czasy jest akceptacja oraz zintegrowanie tego, co w nas jest ciemne. Objęcie tego uwagą oraz swoją czułością. Nie walcz więc z niechcianymi uczuciami.
Po prostu postaraj się wprowadzić w życie tę świadomość, te nowe spojrzenie i rozpoznanie. Podążaj w tym kierunku, swoim tempem, z najwyższym szacunkiem oraz akceptacją do siebie, do swoich uczuć. Wyjdź dziś do świata i czuj sercem to połączenie. Postrzegaj wszystko, co będzie znajdywać się w przestrzeni dookoła Ciebie jako przejaw jednego świętego życia. Przyjrzyj się swojemu umysłowi i sprawdź czy Ci na to pozwoli. Niech dzisiejszy dzień będzie inny niż wszystkie.
Jesteś większy niż wydaje się Twojemu umysłowi. Otwórz się na najwspanialszą wersję siebie
20 października 2018
Stoimy na krawędzi nowego sposobu czucia, doświadczania, myślenia i postrzegania. Jest to czas na to, aby przedefiniować pojęcie samego siebie oraz rzeczywistości. Jesteś większy, niż sądzi Twój umysł.
Jesteśmy uwarunkowani, aby postrzegać siebie samych poprzez ograniczające filtry naszych trzeciowymiarowych umysłów. Zmierzamy w kierunku olśniewającej przyszłości, jednak umysł notorycznie zatrzymuje nas, każąc nam wierzyć w to, że jesteśmy swoją przeszłością. Jednak w głębi naszego serca wiemy, że jesteśmy kimś większym. W głębi serca wiesz, że ta najwznioślejsza wersja Ciebie dopiero się zamanifestuje. W głębi serca wiesz, że w Twoim DNA jest kod, który podlega stopniowej aktywacji. W głębi serca wiesz, że odbywa się w Tobie aktywacja kolejnych nici DNA. W głębi serca wiesz, że ostatecznie dokonasz integracji swoich wszystkich wielowymiarowych aspektów. W głębi serca wiesz, że jesteś tutaj, aby uzdrawiać oraz tworzyć, budować nowy świat. W głębi serca wiesz, że w końcu przyjdzie czas, że będziesz mógł przejawić pełnię potencjału w obu tych aspektach. W głębi serca wiesz również, że przejdzie to Twoje najśmielsze oczekiwania. W głębi serca czujesz, że w przyszłości czeka na Ciebie więcej, o wiele, wiele więcej. Manifestowanie z prędkością myśli, telepatia, międzywymiarowe podróże, dostęp do pamięci oraz wiedzy duszy, pełna świadomość połączenia ze wszystkim, co istnieje, zdolność do w pełni bezwarunkowego kochania wszystkiego, co istnieje. Oprócz tego masa innych możliwości. Pomimo że brzmi to niewiarygodnie, to w głębi serca wiesz, że i nawet to nie jest Twoim limitem.
Wiele osób czuje, że to, kim naprawdę w pełni jesteśmy, zacznie się naprawdę przejawiać, kiedy system, jaki znamy dziś, będzie mieć swój kres, a wraz z tym rozpocznie się budowanie nowego świata. Z biegiem czasu, gdy planeta się wznosi, również my stajemy się coraz bliżsi pełnej wersji siebie. Głęboko w nas jest osadzone przekonanie, że wszystko, co najlepsze, czeka na nas w przyszłości. Jest to słuszne, to wspaniała afirmacja, ale też na jakimś poziomie nas blokuje, ponieważ stwarza pojęcie czasu i przyszłości, podczas gdy dostęp do całej mocy, do wielowymiarowych aspektów siebie, tkwi przecież w teraźniejszości.
Czujemy, jakbyśmy byli świadomością motyla, zamkniętą i ograniczoną w ciele gąsienicy. Czujemy, że tak wiele ukrytych zdolności, tak wiele uśpionego potencjału czeka w nas do przebudzenia się. Czujemy, że świat dookoła nas będzie wyglądać inaczej. Nasze życie będzie wyglądać inaczej. Będzie ono wypełnione wszelką obfitością, a ludzie będą zajmować się wyłącznie tym, co sprawia im radość oraz ekscytację, prowadzi ich do samospełnienia.
Czy to wszystko jest przeczuciem z przyszłości? Czy może tacy już kiedyś byliśmy? Jesteśmy istotami wielowymiarowymi. Istniejemy w wielu rzeczywistościach jednocześnie. Nie ograniczamy się do tego, kim twierdzimy, że teraz jesteśmy. Nasz umysł oraz ciało fizyczne to maleńkie wycinki, fragmenty naszej istoty. Różne wersje ciebie istnieją jednocześnie w jedynym czasie, jaki jest — w Teraz. Te wersje, aspekty ciebie nakładają się na siebie oraz komunikują się ze sobą. Pełniejsze przejawienie Twojego boskiego potencjału, ta wersja Ciebie, której obraz tkwi w głębi Twojego serca, również istnieje już Teraz. Jeżeli myślisz, że jesteś oddzielony od niej dystansem czasu, to koncepcja ta jest produktem trójwymiarowego myślenia. Jedyne co Ciebie od niej oddziela to programy, blokady Twojego umysłu, z których wyzwolenie się jest jak najbardziej możliwe.
To jak postrzegasz i odczuwasz w tej chwili siebie samego, jest skutkiem oraz konsekwencją twojej przeszłości. Umysł równa się przeszłość. Niczego innego on nie zna. Cała wiedza, jaką posiada, wszystkie mechanizmy oraz programy, którym podlega, wywodzą się z niej.
Zrozum, że jesteś czystą świadomością, światłem — jego esencją. Nie jesteś tym, kim uważałeś przez całe życie, że jesteś. Wszystko zawsze zaczyna się od myśli. Otwórz się w swojej głowie oraz w sercu na większą, wspanialszą wersję siebie. Dopuść ją do siebie. Użyj swojej wyobraźni. Przede wszystkim osadź na stałe w swojej świadomości obraz takiej wersji siebie. Z jak największymi szczegółami. Zadaj sobie pytanie, co w nowym świecie chciałbyś robić? Jaki chciałbyś być? Jakie umiejętności chciałbyś posiadać? Jak wyglądałoby Twoje życie? Co powodowałyby, że podążasz ścieżką samorealizacji? Jakie energie dominowałyby w Twoim życiu?
Uwolnij się od konceptu czasu. Przez ten koncept umysłu mniemamy, że na wszystko trzeba czekać. Proponuję Ci, abyś przełamał ten wzorzec. Przestań postrzegać siebie umysłem, przestań widzieć siebie lepszym, pełniejszym, kompletniejszym gdzieś w dalekiej przyszłości. Zacznij odczuwać, że już kimś takim jesteś. Jeśli jest to zbyt trudne do przyjęcia, zbyt duże do przeskoczenia, to nic nie szkodzi. Poczuj całym sobą i postanów, że każdy dzień przybliża Cię to tej stworzonej w swojej wyobraźni wersji Ciebie.
Wyobrażaj sobie jak najczęściej taką wersję siebie. Odczuwaj ją każdą komórką swojego ciała. Ustanów oraz utrwal w sobie przekonanie (na jak najgłębszym poziomie podświadomości), że z każdym dniem stajesz się coraz bardziej pełną i kompletną wersją siebie z wyobrażeń, każdy dzień przybliża Cię w tym kierunku. Niech ten obraz Ciebie zagości na stałe w Twojej świadomości. Im częściej to będzie miało miejsce, tym mocniejszy „pomost” utworzysz z tą wersją Ciebie, która już istnieje równolegle w Teraz. A to spowoduje sprawniejszą, pełniejszą i szybszą komunikację oraz wymianę energii. Zaczniecie się na siebie „nakładać”. Łączenie się z wyższowymiarową ekspresją jest przywracaniem swojej wielowymiarowej świadomości.
Myśl i odczuwaj to każdego dnia. Użyj do tego siły własnej intencji. Twoja intencja jest „rozkazem” dla wszechświata. Zadaj też sobie pytanie: jak często do tej pory wyobrażałeś siebie takim?
Nadaj swojemu życiu znaczenia, że kimś takim się stajesz. Określ, że właśnie tym jest Twoje życie, taki jest jego kierunek: stawanie się z każdym dniem najwznioślejszą wersją siebie ze swoich wyobrażeń. Jako że jesteś boską wielowymiarową istotą światła — kreatorem rzeczywistości — wraz z tą intencją, rozpocznie się kreacja Twojego życia, wejdziesz na nową linię czasową.
Zostaw przeszłość. Co mam na myśli? Zresetuj swój umysł. Dosłownie. Porzuć ograniczające przekonania na swój temat, w które tak łatwo uwierzyłeś. Wmówiło Ci je społeczeństwo albo sam sobie wmówiłeś. Uwolnij się od utożsamiania się od swojej historii życiowej. Uwolnij się od wszystkich etykietek oraz określeń, które masz na swój temat. Pozostaw za sobą wszystko to, co inni powiedzieli na Twój temat. Zrozum, że wszystko to jest przeszłością, nie trzymaj się już jej. Kiedy się jej trzymasz, odwracasz się plecami do tej wersji Ciebie, która ma się zamanifestować. Jest to ważne.
Przyjrzyj się swojemu umysłowi. Jakie masz zdanie na swój temat? Uważasz, że jesteś mały? Nic nieznaczący? Za mało inteligentny? Za stary? Twierdzisz, że jest już za późno na jakąkolwiek zmianę? Jak możesz być za stary skoro jesteś czystą, wieczną świadomością, istniejącą w jedynym czasie, jaki istnieje — w teraz? Wiek jest również programem umysłu. Jesteś wieczny, wielowymiarowy. Głębszy aspekt Ciebie, Twój rdzeń, istnieje poza czasem i przestrzenią.
Zrozum, że dopóki trzymasz się tych ograniczających przekonań, to określasz nimi siebie samego. A jeżeli określasz i umieszczasz obraz siebie samego w małych ramach, to poniekąd uniemożliwiasz przejawienie się większej wersji siebie. Spraw, aby Twój umysł ponownie stał się świeży i czysty. Jeśli trudno będzie Ci to zrobić od razu to ustanów, że z każdym kolejnym dniem porzucasz oprogramowanie swojego umysłu, warstwa po warstwie. Użyj siły intencji.
W wolnych chwilach, jak najczęściej łącz się z esencją tego, kim jesteś. Zamknij oczy i postaraj się wyjść poza swoją fizyczną oraz mentalną tożsamość. Poszerz świadomość poza ograniczenia trójwymiarowego ciała. Poczuj, że jesteś oceanem czystej świadomości, który rozchodzi się w nieskończoność we wszystkich kierunkach. Jesteś światłem i ciszą.
Przestań postrzegać oddzielenie między sobą a czymkolwiek. Tu właśnie leży klucz do Twojej przemiany, wzniesienia się ponad umysł. Rozpoznasz też wtedy, że całe życie dookoła Ciebie jest tą samą jedną świadomością. Dostrzegając w innych ludziach czy zwierzętach ich sedno — czystą świadomość — poczujesz ją głębiej u siebie. Działa to też w drugą stronę. Uświadamiając sobie ten wymiar w sobie, zaczniesz dostrzegać go wśród innych.
Gdy ujrzysz siebie we wszystkim — aktywujesz i otworzysz swoje serce, które jest portalem i pomostem do zapisu wiedzy i pamięci tego, kim jesteś. Odzyskasz siebie, a wtedy już błyskawicznie zaczniesz się stawać tą wersją siebie z własnych wyobrażeń, ponieważ nie będzie już żadnych barier.
Jeżeli sam się nie otworzysz na większą i pełniejszą wersję siebie, jeżeli nie dasz w swojej świadomości intencji oraz pozwolenia, aby się takim stać, to w jaki sposób ma się to wydarzyć? Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Jest to bardzo ważne rozpoznanie.
Tak wiele osób wierzy i czuje głęboko w sobie, że świat zaleje fala światła oraz że stanie się on miejscem obfitości, w którym przejawią się wszystkie najwyższe wartości. Jednocześnie osobom tym tak trudno jest dopuścić do siebie, uwierzyć i poczuć, że to samo stanie się z nimi. Wiedzą doskonale o tym, że pełnia światła oraz boskości zamanifestuje się w świecie, ale ciężko im dopuścić do siebie, że to samo będzie miało miejsce w ich wnętrzu. A nie stanie się tak, dopóki człowiek sam nie da na to przyzwolenia, nie otworzy swojej wyobraźni oraz serca na większą wersję siebie samego.
Światło jest obfitością, potencjałem oraz nieskończonymi możliwościami. Gdyby miała się w Tobie zamanifestować ta obfitość, gdyby miała przez Ciebie pełniej przejawić się boskość, światło, jakby to wyglądało? Jakbyś się zmienił? Co stałoby się z Twoim ciałem? Co stałoby się z Twoją inteligencją, z Twoim umysłem? Co stałoby się z Twoją percepcją rzeczywistości? Jakie miałbyś samopoczucie? Jakie talenty obudziłyby się w Tobie? Jak poszerzyłby się zakres Twoich zdolności oraz możliwości?
Czy światło manifestując się w Tobie, jest w stanie wznieść się ponad Twoje najśmielsze oczekiwania? A jeśli tak, to czy Ty jesteś gotowy dać na to przyzwolenie, otworzyć się? Na jaką skale jesteś w stanie nadać działaniu światła autoryzację? Gdzie ustawiłeś limit? Ciekawi mnie czy sobie zadajesz takie pytania?
Jako rasa ludzka, obecnie dokonujemy kolektywnie wyboru, dotyczącego tego, jak ma wyglądać nasz świat. W każdej kolejnej chwili wszyscy nieustannie dostarczamy własnych odpowiedzi. Poprzez wybory dotyczące nas samych, naszego życia, opowiadamy się również za tym, jaki chcemy świat. To, jak widzimy siebie teraz, a także w przyszłości, definiuje również przyszły świat, który gotowi będziemy ujrzeć. Jakimi barierami obłożymy swoją istotę, takimi granicami obramujemy również świat. Tyle ile energii oraz potencjału światła jesteśmy w stanie sobie przydzielić, tyle samo dopuścimy do zamanifestowania się w świecie.
Jakie wersje siebie wybierzemy? Jaką wersję świata powołamy do istnienia? Wszechświat nas się nieustannie pyta: Co wybierasz? Ograniczenia istnieją tylko w umyśle. Czy ma to być świat ograniczeń i ułomności, czy świat obfitości oraz możliwości? Czy wybieramy własne ograniczenia, marazm i stagnację na różnych poziomach naszego przejawienia? Czyli to, co trwa już tysiąclecia. Czy wybieramy obfitość, boski potencjał, wzrost ponad swoje limity? Takiej odpowiedzi jako rasa ludzka musimy udzielić.
Zamierzasz w dalszym ciągu dawać wiarę oraz własną zgodę, na to, że życie opierać się musi na walce, przetrwaniu, niedostatku, bólu, lęku, smutku, chorobach, pracy, której się nie lubi, która nie sprawia przyjemności itd.? Jaki obraz życia tkwi w Twojej głowie?
I najważniejsze pytanie? Czy masz w sobie siłę, zrozumienie oraz świadomość, która pozwoli wznieść się ponad obecne warunki? Zewnętrzne warunki — obecna sytuacja życiowa, obraz naszej codzienności — za każdym razem każą nam wierzyć, że jest inaczej. Obecna Twoja rzeczywistość oraz to za kogo się uważasz, a także zakres Twoich możliwości są wytworem Twojej uwarunkowanej dotychczas przez przeszłość świadomości. Jeżeli chcesz wznieść się ponad swój umysł to musisz zostawić za sobą przeszłość. Jeżeli chcesz zostawić przeszłość — wszystkie zrodzone w niej uwarunkowania, programy, przekonania Twojego umysłu, musisz wznieść się ponad jej kreację — obecną rzeczywistość. Uwolnić się od nieustannego mentalnego oraz emocjonalnego przywiązywania do niej. Przestać bezgranicznie wierzyć w to, że to, co widzisz, to w czym tkwisz, to za kogo się uważasz, jest absolutną prawdą. Nie uciekaj od rzeczywistości, nie zaprzeczaj temu, co się dzieje, nazywaj rzeczy po imieniu, ale nie bierz tego, co widzisz za ostateczną, absolutną prawdę. Odpuść przywiązanie do trójwymiarowych dramatów życia, odpuść osądzanie siebie i ludzi, bezwarunkowo pokochaj siebie.
Póki uznajesz swoją rzeczywistość za absolutną, niepodważalną prawdę, dalej trzymasz się swojego umysłu — przyznajesz rację jego wytworom. Inaczej mówiąc, oddajesz mu moc, obsadzasz go na tronie. Pomimo tego, że codzienność wydaje się taka realna, oraz musisz się w niej wciąż na nowo odnajdywać, stawiać czoła wszystkim wyzwaniom, odmów jej absolutnej prawdziwości oraz stałości. Zrozum, że jest wynikiem oraz manifestacją Twojego uwarunkowanego trzeciowymiarowego umysłu, projekcją Twoich świadomych oraz głównie podświadomych programów umysłu, w konsekwencji wywodzących się z nich czynów. Dlatego dając jej wiarę, wybierasz pozostanie przy swoim umyśle, trzymanie się go. To kolejne bardzo ważne rozpoznanie.
Drugie najważniejsze pytanie brzmi: Czy uważasz, że naprawdę na to wszystko zasługujesz? Czy zasługujesz, żeby światło, boski potencjał, w pełni się w Tobie przejawiły? Ludzie niemal na całym świecie jak mantrę powtarzają, że nie są godni, aby światło przyszło do nich. Nie zapomnij o tym. Ktoś ich przekonał do tego, aby uważali, że nie spełniają warunków, że jest to poza ich zasięgiem i nawet w tym kierunku nie powinni spoglądać. Nasza podświadomość najczęściej także ulega temu programowaniu.
Więc czy uważasz, że zasługujesz? Czy uważasz, że musisz spełnić jakieś wymogi oraz warunki? Zasługujesz na wszystko, ponieważ jesteś przez Wszechświat kochany i wspierany bezwarunkowo. Wszechświat wręcz czeka, kiedy się po to wszystko sam zgłosisz. Ty sam na to czekasz po drugiej stronie kosmicznego lustra. Jesteś boskością, atomem oraz manifestacją źródła. Stanowicie jedno. Jesteś światłem. Jesteś miłością. Jesteś tu i teraz. Nie ma innego czasu, a to oznacza, że nie może być warunków, bo do zaistnienia potrzebowałyby czasu oraz przede wszystkim oddzielenia.
Czekasz na zmiany na świecie, czekasz na lepszy świat. Pamiętaj, że to Ty jesteś rzeczywistością, Ty jesteś światem. Cały świat wypromieniowuje z Ciebie. Zrozum, że tak naprawdę nie ma niczego na zewnątrz Ciebie. Przeniknie przez Ciebie tyle światła, ile sam go do siebie dopuścisz. Nie pozwól sobie, aby utknąć w iluzji oddzielenia oraz koncepcie czasu. Wystarczająco długo już w tym tkwiliśmy.
Jeśli tylko ludzie się otworzą na światło w sobie, na cały potencjał i możliwości, jakie ono ze sobą przynosi, to będziemy zdumieni zmianami na naszej Planecie. Wszystko, co myślisz, że się kiedyś wydarzy, już się dzieje i istnieje. Zrozum, że otwarcie się na światło, na jego potencjał oraz możliwości, najpierw musi nastąpić w ludziach. To się obecnie już dzieje na Planecie, a ja chcę Ci tylko o tym przypomnieć.
Jesteś dzieckiem kosmosu. Jesteś kosmosem. Jesteś światłem. Jesteś pionierem oraz rewolucjonistą. Bycie w tych czasach na Ziemi nie jest ciężkim wyzwaniem, trudną drogą do przebycia. Jest to dla Ciebie radosnym wyzwaniem, frajdą. Ekscytującym wyzwaniem było i jest dla Ciebie przyczynienie się do „rozkodowania” zbiorowej ludzkiej świadomości, od tysiącleci zapętlonej w zbiorowym, egotycznym, umysłowym kołowrotku. Jesteś tu po to, aby przez własny wzrost przyczynić się do otwarcia się ludzkości na własne boskie możliwości i dary. Na myśl o tym zacierałeś ręce z ekscytacji. Przypomnij sobie o tym. Powróć do tego momentu. Być może o tym zapomniałeś, ale w głębi duszy to wiesz. Wybierz własny wzrost. Wybierz własne wzniesienie. Stań się najwspanialszą wersją siebie ze swoich wyobrażeń.
Zaufaj sobie bezgranicznie
30 października 2018
Jesteśmy w trakcie gigantycznej przemiany ludzkiej świadomości. Przebiega ona stopniowo, różnymi etapami. Moim zdaniem najważniejszą, fundamentalną zmianą dokonującą się we wnętrzu człowieka jest stopniowe odzyskiwanie zaufania do siebie samego. Zaufanie do siebie — do własnej jaźni — jest kluczowym warunkiem do dokonania przeskoku ewolucyjnego, w wyniku którego człowiek stanie się w pełni świadomym kreatorem rzeczywistości — rozpozna siebie samego jako wielowymiarową istotę kosmiczną.
To właśnie niezaprzeczalne, bezgraniczne ufanie sobie samemu otwiera nas na pełnie boskiego potencjału. Twoja boska jaźń będzie mogła się w pełni w Tobie zamanifestować, wyłącznie, jeśli w stu procentach zaufasz sobie. Ufając sobie, otwierasz się na siebie samego, zyskujesz prawdziwy dostęp do mocy. Ufność ta uruchamia w Tobie przepływ energii, otwiera wewnętrzną bramę, przez którą do Twojego życia wpływa mający swój początek w źródle wszelkiego istnienia, potencjał światła. Jeśli zaś nie ufasz sobie samemu, to tak jakby zrzekasz się całej swojej mocy, odsuwasz ją na bok.
Jak widać, zaufanie do siebie jest warunkiem koniecznym we wzroście własnej świadomości. Jest też tym aspektem, nad którego rozwojem warto się skupić. Spora część osób poświęca mnóstwo czasu na pozyskiwanie coraz to nowszej wiedzy dotyczącej kreowania rzeczywistości, a tak niewiele skupia się nad tym, aby prawdziwie sobie zaufać. Czym jest zaufanie do siebie? Na podstawie czego można określić jak bardzo ufamy sobie samemu?
Im bardziej podążamy w kierunku rzeczywistości piątego wymiaru, tym bardziej uświadamiamy sobie, że jesteśmy mistrzami swojego życia — czyli całkowitymi kreatorami swojej rzeczywistości. Osiągnięcie takiego stanu świadomości może wynikać tylko z kompletnego i bezkompromisowego zaufania do własnej jaźni.
Cała rzeczywistość wokół nas — nasza sytuacja życiowa — jest naszym własnym wytworem. Z naszego wnętrza wychodzi wszelka kreacja. W ludzkim wnętrzu ma miejsce połączenie ze źródłem wszystkiego, co istnieje. To źródło jest całą wiedzą oraz nieskończonym potencjałem. Świadomy twórca rzeczywistości wie, że stanowi z tym źródłem jedno. Tworzy jedność z samym życiem. Jest życiem, a nie kimś, kto ma życie lub może je stracić. Świadomy kreator wie, że ma dostęp do źródła. Przede wszystkim zdaje sobie sprawę z tego, że jedynie ufając sobie samemu, może w pełni otworzyć się na energię źródła.
Warto pamiętać, że w ciągu tysięcy lat mówiono ludziom coś zupełnie odwrotnego. Zaprogramowano nas, aby wszystkiego poszukiwać na zewnątrz siebie. Wmówiono nam, że Bóg — nasze źródło — istnieje na zewnątrz nas, a prawdy dotyczące naszego życia również dostarczane nam były z zewnątrz — przez religię, naukę, filozofię. Zaufanie do naszego życia powierzyliśmy politykom oraz ekonomistom. Zaufaliśmy również szpitalom oraz koncernom farmaceutycznym w kwestii naszego zdrowia. Również w sprawach codziennych szukaliśmy przeważnie porady oraz mądrości na zewnątrz nas. Nauczono nas ufać wszystkiemu, tylko nie sobie. Zrobiono to nie bez powodu. Pomimo tego, że świat nie pomaga nam w wyrobieniu w sobie wewnętrznej ufności, wbrew pozorom nie jest to trudna rzecz. Trzeba tylko podjąć decyzję. Transformacja ludzkiej świadomości na Ziemi polega właśnie na tym, że jako ludzkość ostatecznie wybierzemy zaufanie do siebie samych, co umożliwi nam spektakularny wzrost. „Wciśniemy” znajdujący się w nas „przełącznik”. To kwestia wyboru, a każdy nowy wybór jest zawsze początkiem nowej kreacji. Przekierujemy uwagę do własnego wnętrza, a to z kolei jest zapoczątkowaniem procesu odzyskiwania własnej, utraconej mocy. Dlatego, jeżeli chcemy odzyskać moc jako ziemska ludzka zbiorowość, każdy człowiek powinien skupić nad tym, aby bez reszty zaufać sobie samemu.
Poprzez zaufanie do własnej jaźni odzyskuje się kontrolę nad wszystkimi aspektami swojego życia. Jako aspekty, cząstki boskiej świadomości jesteśmy tak naprawdę samowystarczalni. Wszystko jest już w nas. Wszystko, czego potrzebujemy, możemy i powinniśmy czerpać z siebie — z własnego wnętrza. A można to swobodnie czynić tylko wtedy kiedy się bezgranicznie ufa sobie. Czyniąc tak, wie się — głęboko się to odczuwa w sercu — że samemu jest się w stanie wykreować, zapewnić sobie wszystko, co niezbędne do życia. Wie się, że można stworzyć, zamanifestować taką wersję swojej przyszłości, jaką powoła się do istnienia w swojej wyobraźni. Jest się świadomym tego, że ma się moc do przetransformowania warunków swojego życia. Stwarza się rzeczywistość z poziomu całkowitego zaufania do siebie. Ufność nigdy nie wywodzi się z umysłu. Nie jest związana z intelektem. Nie można tego wykonać rozum. Ufność jest uczuciem i pochodzi z głębi naszej istoty.
Ufając bezgranicznie swojej jaźni, wiemy, że otrzymamy wszystko, co się wybierze. Posiada się głęboką świadomość tego, że już się to ma, że już to istnieje. Tutaj spoczywa sedno zaufania do siebie. Zaufania do źródła. Zaufania do życia. Ostatecznie wszystko zawsze się sprowadza do ufności wobec siebie, ponieważ źródło jest nami, a my jesteśmy życiem.
Ufność przenosi się na nasze całe ciało. Ufając sobie, wiemy, że nasze ciało zaprojektowane jest, aby nam służyć. Wiemy, że to nasza świadomość zarządza całym ciałem, więc ma moc i władzę nad tym, aby wyleczyć ciało ze wszystkich dolegliwości oraz chorób. Ufając sobie, zdajemy sobie sprawę z tego, że każda zrodzona w świadomości intencja jest „rozkazem” dla wszystkich komórek naszego ciała. Świadomy kreator rzeczywistości ufa swojemu ciału, ponieważ ufa sobie.
Świadomy twórca rzeczywistości wie, że cała mądrość oraz wiedza jest zawarta w jego wnętrzu. Wie również, że jego umysł jest odbiornikiem, który jest w stanie dostrajać się do złożonych, wielowymiarowych pokładów wiedzy oraz informacji. Wie, że jest podłączony i zalogowany do „kosmicznego Internetu”, z którego może w każdej chwili swobodnie korzystać, o ile zdobędzie klucz, którym jest zaufanie do siebie. Wszystkie odpowiedzi są w nas. Wszystkie rozwiązania problemów. Wiedza o całej naszej ścieżce ewolucyjnej oraz pamięci duszy. Zaufanie do siebie dostraja Twoją świadomość do takiego zakresu częstotliwości, który umożliwia odczytywanie i korzystanie z tego wszystkiego.
Przede wszystkim zaś, osoba ufająca sobie, darzy zaufaniem swoją duszę. Podąża za wewnętrznym głosem — intuicją — podejmuje decyzje na podstawie wewnętrznego rozpoznania oraz przeczucia. Wie i ufa, że zaprowadzi to go tam, dokąd zmierza. Podąża za najśmielszymi oraz najpiękniejszymi wizjami i celami, które rodzą się w jego sercu. Ufa podszeptom swojej duszy. Dzieli się nimi ze światem. Świadomy kreator rzeczywistości akceptuje w pełni to, kim jest, ponieważ w stu procentach ufa sobie. Akceptuje to, co się dzieje w jego życiu. Wie, że życie jest procesem. Wie, że droga, jaką już przebył oraz przebędzie, służy jego duchowemu wzrastaniu. Ufa i wie, że znajduje się w tym miejscu i w tym czasie, który sam dla siebie wybrał.
Jak widzisz, zaufanie do siebie jest niezbędnym kluczem. Skieruj się do własnego wnętrza. Kimkolwiek jesteś, gdziekolwiek jesteś. Cokolwiek robisz w życiu. Z jakimikolwiek się mierzysz wyzwaniami. Do czegokolwiek w życiu dążysz. Postanów od dzisiaj ufać sobie. Niech to będzie nowy początek. Niech ta ufność będzie w Tobie wzrastać z każdym dniem. Istnieją w Tobie o wiele głębsze pokłady światła. Czas je odzyskać. Czas odzyskać siebie. Wszechświat nam zawsze służy.
Stan obecności jest wyzwalaczem duchowej ewolucji
16 kwietnia 2018
Codzienne sytuacje oraz doświadczenia życiowe (szczególnie te wywołujące wewnętrzną niezgodę, opór oraz konflikt), nie mają nic wspólnego z wieczną naturą Twojego wyższego ja.
Cokolwiek się dzieje w Twoim życiu, Twój umysł w odpowiedzi na to projektuje reakcyjne wzorce oraz posuwa się do wszelkich psychologicznych ruchów. Zauważ, że to nie sama sytuacja powoduje, że czujesz się, tak jak się czujesz, a także robisz, to co robisz. Sytuacja życiowa zawsze jest, jaka jest. Nie jest ona Tobą, lecz czymś, co się wydarza w przestrzeni Twojego życia. Przychodzi i odchodzi. Jest tylko momentem, chwilą w czasoprzestrzeni, która podlega zawsze nieustannym zmianom. Życiowe doświadczenia są same z siebie neutralne, czyste oraz świeże, i tylko wyłącznie ludzki osąd wraz z interpretacją zabarwiają je, nadając im konkretne znaczenie. Każde wyobrażenie na temat tego, co jest, a także jak powinno być, zawsze ostatecznie będzie niestałe i złudne. Będzie konstrukcją uformowaną i ulepioną z ludzkich myśli, które są jedynie wytworem ludzkiego umysłu.
Istniejesz Ty — czysta, boska świadomość — wyposażona w narzędzie, którym jest dany Tobie ludzki umysł. Rolą narzędzia jest zawsze służenie temu, który używa go do wyznaczonych zadań i celów. Zastanów się teraz czy Twój umysł służy Ci, czy Ty służysz swojemu umysłowi? Jaka jest między wami relacja? Działasz, odczuwasz, funkcjonujesz pod wpływem tego, co wydobywa się z Twojego umysłu? Czy umysł Twój sprawnie dostosowuje się zawsze do tego, co zadecydujesz i wybierzesz? Czy potrafisz na tyle zrobić krok wstecz, aby ujrzeć szerszą perspektywę, w której dostrzeżesz oddzielnie: swoją świadomość, swój umysł, a także związek, jaki między wami panuje?
Życie jest ściśle związane z parametrami myśli, uczuć, emocji oraz działań. Jeżeli identyfikujesz się z tym, co myślisz o sobie, z tym, co myślisz o innych, a także pochłania Cię każda kolejna myśl wypływająca z Twojego umysłu, obezwładnia i paraliżuje Cię każda przechodząca przez Twoje ciało emocja, w konsekwencji czego działasz pod wpływem przemieszczających się w Tobie myślo-emocji, to oznacza, że służysz swojemu umysłowi. Przejął on nad Tobą dowodzenie i kontrolę. Twoja wzajemna interakcja z własnym umysłem, jest całkowicie odwrócona i wypaczona. Tkwisz w stanie dysfunkcji, głębokiej nieświadomości, która jest w zasadzie udziałem całego kolektywu ludzkiego, przez co jest tak trudno rozpoznawana.
Tym sposobem nadajesz życiu konkretny format, którego struktura oparta jest na reakcyjnych nawykach, przyzwyczajeniach i rutynach. Wokół tego wszystkiego są stwarzane przez Ciebie (Twój umysł) wszelakie dramaty, konflikty, trudne wyzwania oraz niechciane doświadczenia, ponieważ życie jest zawsze tym, czym jesteśmy my sami. Jeżeli zaburzona jest relacja z głównym narzędziem do doświadczania życia na planie ziemskim — z umysłem — to ten brak równowagi oraz rozstrojenie będzie manifestować się w naszym życiu, raz za razem. Jest to zapętlony wzorzec, wewnątrz którego świadomość może tkwić nie miesiące, czy lata, ale życie po życiu, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że zawsze ma możliwość, aby rozwijać i ewoluować szybciej, co jest tak naprawdę głównym liczącym się dla niej celem. „Starterem” i wyzwalaczem dla ewolucji Twojej świadomości oraz duchowego wzrostu jest stan obecności.
Stan obecności jest stanem uznawania Teraz — chwili obecnej — w każdym momencie. Stan obecności jest przyjmowaniem z otwartymi rękoma tego, co przynosi każda chwila życia. W stanie obecności znika wewnętrzny opór przed tym, co się właśnie wydarza. Stan obecności jest egzystencjonalnym stanem Twojego własnego wyższego ja. W tym stanie wszystko, co się w życiu wydarza, jest szablonowym i konwencjonalnym obrazem, który nie za wiele ma wspólnego z Twoją boską i wieczną istotą.
Pozostajemy w stanie obecności m.in. żyjąc w Teraz, będąc skupionym na każdej pojedynczej chwili, akceptując i nie przywiązując się do tego, co jest, kochając i akceptując to, co się akurat przejawia przed naszymi oczyma, a także otaczając swoją świadomą obecnością, to co się dzieje w naszym wewnętrznym świecie. Stwarza się wówczas warunki do odbudowania czystego połączenia z własnym JA JESTEM. Jest się wtedy zanurzonym w swej nieśmiertelnej esencji, która wychodzi daleko poza ograniczenia czasu i przestrzeni.
Cokolwiek się wydarza w Twoim wnętrzu, powiedz temu: „Kocham to i akceptuję formę, w jakiej się to przejawia”. Niech te słowa zawsze będą poparte szczerym i autentycznym uczuciem rodzącym się w przestrzeni serca. Skoncentruj całą swoją uwagę na obecnym momencie, jako jedynej sekwencji czasu. Pozwól sobie odczuwać wszystkie uczucia i emocje, które w Tobie się wtedy przejawiają. Nie stawiaj im oporu, nie zwalczaj ich. Daj im zwyczajnie przestrzeń do istnienia.
Cokolwiek dzieje się w Twojej głowie (myśli) oraz ciele (emocje) powiedz temu: „Kocham Cię i akceptuję”. Nie walcz z tym, nie twórz oporu przeciwko temu, tylko pozwól temu być i poczuć się dostrzeżonym i pokochanym. Stwórz wewnątrz siebie taką przestrzeń, w której wszystkie wzorce energii przechodzące przez Ciebie w każdej odsłaniającej się chwili (szczególnie wszystko to, co zostało przez ciebie samego lub innych odtrącone, stłumione, wyparte, skrytykowane, potępione i osądzone) poczują się zauważone, akceptowane, szanowane, zrozumiane i pokochane. Przede wszystkim niech odczują one, że mają prawo być, są tak samo mile widziane, jak cała reszta.
Cud życia polega na tym, że jeżeli umożliwisz temu wszystkiemu w sobie, co uważasz za „niechciane” i „niemile widziane” po prostu być i czuć, że mają Twoją akceptację i miłość, a także, gdy przekażesz im własną miłość, pokój i spokój, ustanowisz siebie samego jako źródło spokoju i miłości. A gdy przez dłuższy okres postanowisz być spokojem, miłością, czystością, wtedy nie będzie już potrzeby, żeby one dłużej się w Tobie pojawiały. Wypełnią swoją rolę i same odejdą — po prostu się rozpuszczą.
Wyjdź z tym również na zewnątrz. Jakakolwiek jest Twoja sytuacja życiowa, cokolwiek dzieje się aktualnie w Twoim życiu, powiedz temu: „Kocham to i akceptuję formę, w jakiej się to przejawia”. Na kogokolwiek trafiasz w ciągu dnia, skieruj do niego w myślach słowa: „Kocham Cię i akceptuję takim, jakim jesteś”. Tak jak stworzyłeś przestrzeń piękną wszystkiemu, co się dzieje w Tobie, tak samo zapewnij ją wszystkiemu, co składa się na całokształt ich istoty. Jeżeli się zaś z czymś nie zgadzasz, to przemień to, odsuń od siebie, wybierz inaczej, ale również będąc w stanie obecności.
Ustanów więc sobie właśnie taką praktykę. Od momentu, kiedy się rano przebudzisz: wysyłaj „kocham Cię” dosłownie wszystkiemu, co się będzie wydarzać wewnątrz Ciebie, jak i pojawi się przed Twoimi oczami.
Co się wtedy tak naprawdę dzieje? Przełamujesz mechanizmy działania własnego umysłu, całą masę wzorców reakcji, zachowań, nawyków, myślenia, postrzegania. Wyzwalasz się z kleszczy umysłu, które ustanowiły skierowane do Ciebie, do innych, do życia, wszystkie: chcę, muszę, powinienem, należy itd. Odbierasz umysłowi siłę rażenia oraz prawo do decydowania. Burzysz panującą między wami dysfunkcję, dosłownie wywracasz wszystko do góry nogami, czyli tak naprawdę przywracasz równowagę i należyty porządek. Jednocześnie wchodzisz w stan obecności, który jest naturalnym i wzorcowym stanem Twojego wyższego ja.
Oczywiście będziesz czuł w sobie na początku wielki wewnętrzny opór do tego wszystkiego. Będzie on pochodził z Twojego umysłu, który doskonale zdaje sobie sprawę, że tym sposobem strącany jest z tronu. Odbierane jest mu prawo do dowodzenia, kontrolowania oraz decydowania. Rozpoznaj ten mechanizm oporu i stwórz mu również przestrzeń akceptacji i miłości.
Prawda jest jednak taka, że kiedy umysł ostatecznie powróci na swoje prawidłowe miejsce — stanie się narzędziem służącym świadomości (czemuś znacznie potężniejszemu od siebie) — wtedy wypełni swoje przeznaczenie, stając się zdolnym do przejawienia pełni własnego potencjału. Umysł też o tym wie, dlatego gdy już przełamane zostaną najsilniejsze rutynowe wzorce i nawyki, ostatecznie podda się Tobie.
Czyń tak każdego dnia, a bardzo szybko rozpoznasz siebie samego, staniesz się tym, kim jesteś od zawsze: częścią i manifestacją świadomości Boga, źródłem miłości. Powrócisz do swojej natury. Spotkasz się z samym sobą, odnajdziesz siebie samego. Nie wierz mi na słowo, zdecyduj się na taki tygodniowy „eksperyment” i zobacz, co się wtedy wydarzy. To tylko jeden tydzień.
Jeśli wytrwasz w tym dłużej, to z biegiem czasu przestaniesz postrzegać siebie jako starającego się odnaleźć w wielkim, tajemniczym, nieznanym i groźnym wszechświecie, a zaczniesz widzieć siebie jako tego, który tkwi w braterskim przymierzu z całością egzystencji, wnoszącego do kosmosu swój wielki i unikalny wkład, przeobrażającego go od wewnątrz.
Stan obecności dostraja Twoją częstotliwość do pasma częstotliwości Twojego wyższego ja. Stan obecności jest Twoim naturalnym stanem, jest punktem i przestrzenią, z której zawsze wychodzisz, i do której zawsze powracasz. Będąc w stanie obecności, zdajesz sobie sprawę z tego, że każde doświadczenie w Teraz jest okazją i sposobnością do pielęgnowania i doświadczania swojego połączenia ze źródłem, wszechświatem.
Stan obecności przełamuje hermetyczną i mocną strukturę egotycznej świadomości, schwytaną w dualność materii. Stan obecności rozpuszcza wszelkie mury i bariery Twojego umysłu, a kiedy wyciszeniu ulegnie cały mentalno-emocjonalny wewnętrzny szum, nawiążesz wtedy połączenie z boską i mistrzowską istotą w Tobie. Kosmiczne energie będą wówczas w stanie okryć i wypełnić całą Twoją istotę swoim transformującym i wznoszącym światłem. Jesteś wtedy w jedności z wielką kosmiczną świadomością, która przenika i utrzymuje wszystko, co istnieje.
Wszystkie siły ewolucyjne wszechświata przyglądają się Tobie w każdej chwili, wyczekując, kiedy zdecydujesz się zanurzyć na stałe w swojej obecności. Siła intencji, postanowienie oraz moc Twojej woli uaktywnia i rozpoczyna wewnętrzną transformację. Z biegiem czasu, oczyszczając Cię ze wszystkich wypaczonych i zniekształconych wzorców oraz koncepcji, zaciemniających Twoją kosmiczną i duchową istotę.
Zachęcam Cię do spojrzenia na własne życie z tej nowej perspektywy. Odłóż na chwilę na bok własne kryteria, dotyczące tego, jakie powinno być życie. Spójrz na nie z tej nowej strony. Rozpoznaj jaki procent swojego życia, spędzasz w stanie obecności, a jak często tkwisz uwikłany w tryby działania własnego umysłu. Postaw sobie wyzwanie i cel, aby zakotwiczyć swoją obecność już na stałe.
Wszystko, co się dzieje, jest sposobnością do odkrywania swojego połączenia z Bogiem, wszechświatem, czyli jest nadarzającą się okazją, aby wejść w stan obecności. Pozostawaj jak najczęściej w swojej wiecznej i nieśmiertelnej esencji — stanie obecności — tak aż będzie to Twoją naturą, bo tak naprawdę jest to Twoja prawdziwa natura.
Kochając to, co jest, stajesz się sam źródłem miłości. Łączysz się z obecnością istniejącą poza czasem i przestrzenią. Dajesz sygnał, zgłaszasz swojej duszy oraz esencjonalnemu ja, własną gotowość do ewolucji w kierunku wyższych sfer istnienia.
Im dłużej wytrwasz w tej praktyce, tym skuteczniej i bez wysiłku zaczną znikać z Twojego życia konflikt, dramat, cierpienie oraz niedostatek. Wszystkie one są częstotliwościami wibracji trzeciego wymiaru. Mają one swoje źródło w ludzkim egotycznym umyśle, który również jest strukturą trzeciowymiarową. Reagując umysłem, tkwisz w trzecim wymiarze. Rozpoznaj teraz prostą zależność, prosty wzorzec. Zakotwiczając swoją świadomość w stanie obecności, wznosisz się ponad umysł, wznosisz się ponad pasmo częstotliwości trzeciego wymiaru. Zasadniczo wychodzisz już wtedy poza czas i przestrzeń. Podłączasz się wtedy do pasma wibracyjnego piątego wymiaru — kolejnej oktawy świadomości, wyższej sfery istnienia. Jeżeli uda Ci się utrzymać stan obecności przez dłuższy czas, automatycznie Twój zewnętrzny świat dopasowuje się do Twojej wzorcowej częstotliwości, czyli również się wzniesie ponad trzeci wymiar, a to oznacza, że znikną z niego dramat, konflikt i cierpienie.
Dzięki temu Twoje wyższe ja otworzy przed Tobą nową ścieżkę życiową, ułoży i roztoczy sekwencję zdarzeń, idealnie dopasowaną do Twojego indywidualnego wzrostu ewolucyjnego. Będzie to prawdziwym wejściem na autostradę kosmicznej spirali ewolucyjnej.
Taki jest program ewolucyjny dla sekwencji tej wybranej czasoprzestrzeni (którą jest planeta Ziemia, w tym konkretnym okresie historycznym, w którym odbywa się wielka zmiana świadomości), dla wcielający się dusz — cząstek i form boskiej świadomości.
Jest to jednym z nadrzędnych celów i wyzwań, o którym ludzie przeważnie nie pamiętają, a które sami dla siebie wybrali i przed sobą postawili. Teraz wchodzimy okres, w którym następuje wielkie rozpoznanie tego.
Przed ziemskimi narodzinami, wychodząc ze stanu obecności w ziemski umysł, zostawiłeś i zapomniałeś swoją naturę, esencję tego, kim jesteś, po to, aby w odpowiednim momencie na nowo ją odkryć. Czy zaczynasz słyszeć to wydobywające się z Twojego wnętrza wołanie? Czy wzbijesz się ponad umysł, który Ci mówi, że jest to nieprawdą? A za prawdę poda Ci to, że jesteś ograniczony, niekompletny, a Twoje życie musi takie również być.
Czy wybierzesz własną ewolucję do formy, która przechodzi najśmielsze wyobrażenia umysłu? Jeśli tak, to wiedz, że musisz się wznieść ponad swój umysł. Oznacza to, że oprócz rozbicia skorupy jego mechanizmów i procesów, musisz otworzyć się na niewyobrażalnie większą wizję, tego, kim jesteś, oraz co możesz, jakie są Twoje bariery i granice, jaki jest Twój ostateczny potencjał, niż wszystkie dostarczane Ci przez Twój umysł obecne wyobrażenia i przekonania na ten temat. Pamiętaj, że Twój umysł jest konstruktem trzeciowymiarowym, więc i Twoje wyobrażenia będą ograniczone trzecim wymiarem.
Czy jesteś zdecydowany współpracować z toczącym się obecnie procesem ewolucji, przyłączając i integrując w sobie nowe kody umożliwiające wibrowanie w częstotliwości piątego wymiaru? Czy jesteś zdecydowany odzyskać pamięć o swoim boskim pochodzeniu? Czy jesteś zdecydowany zmodyfikować różne obszary swojego życia, które oparte są na przestarzałych wzorcach trzeciego wymiaru? Czy jesteś zdecydowany zostawić za sobą cały zbędny bagaż trzeciowymiarowych energii? Czy jesteś zdecydowany dowiedzieć się, kim jesteś poza mentalnymi, emocjonalnymi, fizycznymi oraz intelektualnymi koncepcjami stwarzanymi przez Twój umysł? Czy jesteś gotów nie przywiązywać się dłużej do wszystkiego, co stwarza więzy oraz ograniczenia na materialnym i dualnym planie ziemskim?
To są pytania, przed którymi będziemy postawieni w najbliższych latach, i na które każdy będzie musiał udzielić odpowiedzi, ponieważ nikt nie zdoła uciec przed samym sobą.
Porzucenie przekonań na swój temat jest nowym ewolucyjnym otwarciem
22 stycznia 2019
Współczesny człowiek, znajdujący się u progu procesu transformacji świadomości, nie posunie się znacznie do przodu, jeśli nie wykaże się wewnętrzną mądrością oraz odpowiedzialnością. Polegają one m.in. na pozwoleniu odejść swoim starym, skostniałym przekonaniom — całemu oprogramowaniu własnego umysłu — na temat natury rzeczywistości, w której żyje, a także tego za kogo sam siebie uważa.
Człowiek żyje w wąskim i ograniczonym spektrum energii życiowej. Pełne zaufanie sobie samemu jest niezbędne w dokonaniu wyjścia ze skorupy ludzkich ograniczeń. Z różnych poziomów wpływają obecnie na niego energetyczne zjawiska, które mają za zadanie pokazać oraz uświadomić mu szerszy aspekt otaczającej go rzeczywistości, a także głębszy, pełniejszy wymiar tego, kim on sam jest.