E-book
22.05
drukowana A5
36.56
Gdy wszyscy śnią

Bezpłatny fragment - Gdy wszyscy śnią

tomik spisany nocą


Objętość:
66 str.
ISBN:
978-83-8126-964-3
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 36.56

Zaczytałem się w tobie

Zaczytałem się w tobie

W każdej twojej literce

W każdym słowie

Widzę twoje emocje

Uczucia w każdym wersie

Widzę kiedy się smucisz

Kiedy śmiejesz się

Widzę kiedy lśnisz

A także gdy na twej duszy

Pojawia się cień

Który zasłania to

Kim naprawdę jesteś

Chcę cię dalej poznawać

Czytać każdy wyraz

Każdą literkę i

Każdy przecinek

Bo jestem twoim

Wielbicielem

Który zaczynał się

W pięknej poetce

Odda

Oda do…

Jeśli odda to odda

Jeśli nie odda

To zabierze

I tak sobie po

Cichu wierzę

Że odda gdy

Znudzi mu się

Lecz czy wtedy

Spojrzałem

Spojrzałem

Poznałem

Nie uwierzyłem

Spróbowałem

I tak jeszcze raz

W pętli rozkoszy

Co wieczór wciąż

Delektuje się

Jej smakiem

Małymi gryzami

Był mógł mieć ją

Jak najdłużej

To pierwsza z wielu łez

To pierwsza z wielu łez

Które będą spływać

Gdy znowu pomyślisz

O wolności


Chciałaś wyrwać się

Uciec jak najdalej

Ale dobrze wiesz

Że tu pozostaniesz


Korzenie twe mocne są

Nie wyrwiesz je

Z ziemi przodków

Dlatego będziesz tu na wieki


I choć krzyk twój

Będą słyszeć wszyscy

To nie zrobią nic

Bo oni tak jak i ty

Boją się tego

Co nastąpi

Schowałem się w ciszy

Schowałem się w ciszy

Głęboko tak

Że gdy będę krzyczał

To nikt mnie nie usłyszy

Zagłębiam się w niej

Coraz bardziej

Bo tylko ona

Rozumie mój ból

Co akurat w danej

Chwili będę czuł

Tylko ona jest w stanie

Zrozumieć moje

Nocne wołanie

Dlatego co noc

Gdy wszyscy śpią

Chowam się w nią

I otwieram duszę swą

A ona cierpliwie czeka

Aż wykrzyczę wszystkie słowa

Bym rano gdy się obudzę

Zaczął dzień od nowa

Jestem jaka jestem

Jestem jaka jestem

A i tak

Nikt mnie nie chce

Tylko ją pożądają

Bo wzbudza

W nich dreszcze

A ja tu tkwię

W samotności

I mogę tylko

Jej pozazdrości

Że właśnie taką

Urodziła się

I nic nie zrobię

Tylko poczekam sobie

Bo może kiedyś

Sława przeminie

Byłam kiedyś

Byłam kiedyś

Subtelna i delikatna

Zmysłowością potrafiłam

Rozpalić nie jeden płomień

Pragnął mnie każdy

Bym choć przez chwilę mogła

Przepłynąć przez jego ciało

I dotarła tam

Gdzie tylko ja potrafiłam


I przyszła współczesność


Stałam się wulgarna

Emanuje wciąż dzikością

Krzykiem i chaosem

Jestem naga

By wszyscy potrafili

Zrozumieć co chcę

Im przekazać

Stoczyłam się na dno

Z którego nie wiem

Czy kiedykolwiek powstanę


Jednak wierzę wciąż wierzę

Że ujawni się ktoś

Kto będzie potrafił

Wskrzesić mnie

Lub sprawi

Że narodzi się nowe

Które będzie jak ja

Potrafiło dotrzeć tam

Gdzie skrywają się emocje

Chodź zabiorę Cię

Chodź zabiorę Cię

Do świata

Gdzie istnieją

Tylko słowa

Gdzie nie ma prawdy

Bo każdy udaje

By być wielkim

Ale tylko w swojej

Głowie


Chodź zabiorę Cię

Do świata

Gdzie handluje się

Prywatnością

Tylko po to

By zyskać sławę

Dzięki emotkom


Chodź zabiorę Cię

Do świata

Obłudy i kłamstwa

Gdzie odbywają się

Wieczne Igrzyska

Prostactwa


Chodź zabiorę Cię

Do świata

Gdzie najlepszą rozrywką

Jest cyrk w którym

Każdy może zostać klaunem

Za garść oklasków


Chodź zabiorę Cię

Do świata

Który powstał po to

By otumanić ludzi

Swą głupotą


Chodź zabiorę Cię

Do świata

A już jesteś

To uciekaj stąd

Jak najprędzej

Na boku

Na boku

Przy drodze

Stała sobie samotnie

Czasami machała

I ktoś zatrzymał się

Popatrzył na nią

I pojechał dalej

Chciała tak bardzo

By ktoś dmuchnął ją

Czasami tylko wiatr

Spełnił jej marzenie

I dmuchnął w nią tak

Jak zawsze pragnęła

Stała więc

I tylko oglądała

Świat który był wokół niej

Nic więcej nie chciała

Bo los sprawił

Że musiała stać przy drodze

Samotnie dzień w dzień

Noc w noc

Bez względu na pogodę

Nie narzekała

Bo czemu miała to robić

Była tylko wierzbą płaczącą

Która stała przy

Krajowej drodze

Weszła w mnie

Weszła w mnie

Gwałtownie

Niespodziewanie

Nachalnie

I poczułem ten ból

Gdy weszła

Pod paznokieć mój

W zakręcony świecie

W zakręcony świecie

Zakręconych słów

Mieszkał sobie stwór

Co kłamał jak z nut

Raz był kobietą

Sentymentalną

A raz mężczyzną

Z historią bardzo barwną

Raz jest klaunem

Co ze wszystkich się naśmiewa

A raz jest poważny

Jak jest taka potrzeba

Dziwny to stwór

Co słowami włada

I na koniec

Taka mała moja rada

Że gdy go spotkasz

To nie mów ani słowa

Bo jak usłyszy

To powstanie jakiś nowy twór

Który szybko wymyśli

Ten dziwny stwór

Znaleźć te kilka minut

Znaleźć te kilka minut

Które będą krzyczeć tak

Że usłyszy o mnie

Cały świat

I wznieść się wysoko

Tam

Gdzie chowają się

Marzenia

Znaleźć te kilka minut

By trwały i trwały

I wykorzystać je

Jedna po drugiej

By choć na chwilę

Zyskać trochę chwały

Znaleźć te kilka minut

To jak szukanie Gralla

Gdy nie masz mapy

Nie zrobisz ani kroku

I zgubisz się

W szaleństwa mroku

A gdy je znajdę

Stanę i zapłaczę

Bo będę wiedział

Że coś dla Was znaczę

Zesztywniałem trochę

Zesztywniałem trochę

Leżąc w czerwonym łożu

Dzień wcześniej wspinałem się

Na samotną wieżę

I wtedy padał deszcz

Lecz moja peleryna

Była nieprzemakalna

Wtedy pojawił się pan

Urodzony w latach sześćdziesiątych

Który opowiadał o tajemniczym pocałunku

Gdy akurat był w Rzymie

Potem opowiadał

Że gdy był młody

Myślał że zmieni świat

Dlatego wybrał się do kurortu

By spotkać się z…

I tu już nie pamiętał

Zanucił tylko melodię

I wciąż powtarzał te same słowa

Przepraszam Cię…, że spóźniłem się

Chciał mi opowiedzieć jeszcze

Jak szukał samego siebie

Lecz oddalił się

Ten dzień pamiętam

Po dziś dzień

Gdyż to była smutna środa

Pośród starych drzew

Pośród starych drzew

Szumiała ona

Delikatnie

Przez naturę urzeźbiona

Chciała wznieść się

Ponad korony które

Ją zasłaniały

Lecz nie potrafiła

Była jeszcze tak młoda

I pojawił się elf

Który obiecał jej

Że swą magią sprawi

Iż uniesie się tam

Gdzie marzy

Lecz warunek jeden postawił

Że gdy zauważy

Kiedyś podobną do siebie

To odsłoni swą koronę

By blask który poczuła

I ta mała dostała

Choć na chwilę

Bo wystarczy tylko

Tyle

By marzenia

Powstały

I kiedyś jej gałązki

Pośród drzew

Zaszumiały

Zatrzymujesz świat w kadrze

Zatrzymujesz świat w kadrze

A pomocą jednego przycisku

Chwytasz chwilę

Która tak ulotna jest

Zatrzymane są w nim emocje

Które raz są kolorowe

A raz czarno-białe

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 22.05
drukowana A5
za 36.56