Wiersze na przystawkę
Czym miałoby być danie bez aperitifu? W Polsce czymś zupełnie normalnym… W wielu krajach byłoby to zupełnie normalne. Lecz apetyt czytania rośnie wraz z jedzeniem.
Warto pokazać się z najlepszej strony, co będzie trudne, bo gusta się różnią i dla jednego Czytelnika rytmiczny wiersz będzie ładniejszy, a dla drugiego Czytelnika — już nie. W takim wypadku powinno się pokazać z każdej strony, lecz to już nie byłby aperitif, prawda?
Przejdźmy do wierszy.
Pierwszy z nich — „Złotem stroję” — jest idealny na rozpoczęcie. Pokazuje on… A zresztą sam/a przeczytaj.
Złotem stroję
Złotem stroję słowa;
Próżna to ozdoba,
Gdy człowiek nie czyta,
Lecz złoto me zrywa.
Złotem stroję słowa;
Próżna to ozdoba,
Gdy człowiek nie myśli,
A złoto me wydrwi.
Złotem stroję słowa;
Próżna to ozdoba,
Gdy człowiek nie zechce
Zyskać nic na duszy.
27.06.2020
Popisałem się w nim trochę. Popisałem się w nim trochę. Taka sama rytmika w pierwszych dwóch wersach każdej zwrotki, taka sama rytmika w ostatnich dwóch wersach pierwszych dwóch zwrotek i złamana rytmika w ostatnich dwóch wersach ostatniej zwrotki. Podobnie z asonansami.
Gdzieś tam wysoko
Drugi wiersz ma podobną tematykę z wyjątkiem, że deprecjonuje samego autora (czyli mnie).
Gdzieś tam wysoko
Wodzisz swe oko
— Chcesz dostrzec znaczenie.
Lecz tam wysoko,
Gdzie wodzisz oko,
Słychać tylko pienie.
Powietrze czyste,
Rymy parzyste
— To tam, gdzie wysoko,
Słowa podniebne,
Hymny chwalebne
— Poeta na oko.
Człowiek samotny
Rodzi stokrotny
Złotego słowa
Owoc od nowa.
Złote znaczenie
Nie jest na górze,
Lecz stamtąd pienie
W samotnym chórze.
15.07.2020
Można zauważyć, że ten wiersz jest trochę bardziej chaotyczny, jeśli chodzi o rytmikę, układ wersów i rymy. Mimo tego, dalej czyta się go całkiem przyjemnie.
Latawce
Został ostatni, trzeci wiersz na przystawkę. Ach ta liczba 3… Przecież to jest najlepsza liczba pierwsza. Tyle znaczeń, tyle potęgi, tyle… Ha nie dokończę, żeby zrobić na złość fanom liczby 3.
Gdy siedzę nad wodą,
Wtedy słowa się rodzą
I toczą się, toczą,
By odnaleźć swój sens.
Gdy siedzę na ławce,
Wtedy puszczam latawce
I umysł swój tracę.
Ten latawiec to pieśń.
Tak bawię się ciągle
Bez żadnej myśli mądrej,
Wokół piękna krążę,
Nim domknie je kres.
23.07.2020
Wiersze na pierwsze danie
Pierwsze danie zawsze jest lekkie. W takim wypadku te wiersze też będą lekkie, a przynajmniej lżejsze od reszty. Zacznijmy „jedzenie”.
Ktokolwiek
Miłość;
Czy ktoś ją zna?
Widział ją ktoś?
Zaginęła!
Uciekła ze szpitala
I tyle było po niej.
Pielęgniarze,
Sanitariusze
— Oni nie dopilnowali.
Lecz oni pracują dalej,
Bo to oni mają
Innych pacjentów na głowie,
Porządek na swoim oddziale.
Jeden pacjent tylko płacze
— Zestarzały i niedołężny
Eros.
28.11.2019
Metale
Metale brzęczą
Spomiędzy rąk.
Huk się niesie,
Nie drażni mnie.
Huk tylko hukiem,
Lecz z niego dźwięki
Nowej melodii
Rodzą się lekko.
Dźwięk się niesie
I koi mnie.
Metale brzęczą
Spomiędzy rąk.
28.01.2020
Piosenka dnia
Wiatry niosły tę piosenkę,
Drzew grały uliczkowy szum,
Piały śpiewem ptasim rannym
I bębnem chmurnych deszczu łez.
Dopełniały słuchowisko
Melodie taktu ludzi w krok.
Tak codzienna ta muzyka
W słuchaczy sentymentach gra.
31.01.2020
Szampan
Korek broni skarbu.
Skarbu, który skacze
W piany białe, lekkie.
Wzniosły szklany toast
Ręce tu zebrane.
Szklanki cicho brzęczą.
Wzniosły toast opadł
I odeszły ręce.
10.03.2020
Dum Da Dum Doi Doi
Słuchając muzyki dość głupiej
Patrzyłem przez palce na słowa,
A raczej te dźwięki bezsłowne
I myślą pierzchałem od nudy.
Słuchając muzyki dość głupiej
Wolnością szczyciłem swą głowę,
Ponieważ kto wzbroni mi słuchać
Muzyki bezsłownej i głupiej
Ta radość z muzyki dość głupiej,
Choć byłą dziecinna i mała,
To była nie do pokonania,
Bo była wprost z trzewi umysłu.
Ta piękna a głupia muzyka
Nie rodzi tysiąca mdłych myśli,
A jedną tak jako i ona
Dość głupią i prostą, a przez to —
Szczęśliwą.
13.03.2020
Moja droga…
Moja droga marynarko,
Jak cię kocham, nie wypowiem
— Musiałbym się dać ci przyodziać
W swoje ciało, by odwdzięczyć
Twoją służbę na mym ciele.
Lecz jesteś tylko ubraniem,
Szkoda, bowiem nie znam milszej
Marynarki, niż ty sama.
Ja kocham cię szczerze, dozgonnie
Moja droga marynarko
I nie oddam cię przenigdy,
Choćby mieli mi cię wyrwać
Z rąk moich wychudłych, osłabłych.
Gdybym tylko siły więcej
Miał w ramionach oraz dłoniach.
Bądź pewna, nie wyrwą mi ciebie,
Choćbym umrzeć musiał za to,
Nigdy cię nie zerwą ze mnie.
Niech znajdą ci se marynarkę,
Ale własną, nie zaś moją.
Bowiem ta marynarka
Jest tylko dla mojej uciechy
I w kratkę.
13.03.2020
Dziś przyszło…
Dziś przyszło służyć nam czynami,
Przenikać wiersze duchem słowa,
Daleko bajać za górami,
Gdzie życia prawda wciąż się chowa.
Dziś przyszło potłuc mdłe kryształy,
Usłyszeć pieśni zwykłych ludzi,
Marzenia stawiać na zastrzały,
Niech człowiek nigdy się nie budzi.
Dziś przyszło kochać za miliony,
Przesunąć górę swoją wiarą,
Żelazne zerwać też zasłony
I mierzyć wszystko nową miarą.
10.04.2020
Ogród
Ogród żyje kwiatków dechem
— Rosną ślicznie w rewolucji
Pod stygnącą krwią Francuzów.
Ogród żyje kwiatków dechem
— Kwiatki żyją, ludzie giną
Pod żelazem lub na belce
Za idee nazbyt wielkie.
Ogród żyje kwiatków dechem
— Już bez dechu piersi gołe,
Już bez życia myśl i ciało,
Bo król Ludwik kocha życie.
Ogród żyje kwiatków dechem
— kwiaty nie są króla wrogiem
I nie skończą na szafocie,
Bo nie mówią, pachną tylko.
24.03.2020
Cisza
Nie wiem, gdzie mam szukać weny.
Czy to w ptakach tych nadniebnych,
Czy też w mieście pełnym gwaru
Lub też może w cichych łąkach?
Gdziekolwiek spojrzę, tam jest cisza,
Lecz ciszą pisać — to jest dzieło!
Właśnie cichość ta jest skarbem,
Chociaż pisać nią nie idzie.
Co przynosi taka cisza?
— Słowa, myśli i obrazy,
Które swą melodią płyną
Po przestrzeniach cichej duszy.
Weź tę ciszę i jej słuchaj,