Wstęp
Gdy gaśnie niebo, demony wychodzą z szafy i wprowadzają mnie w inną czasoprzestrzeń. Otwierają drzwi do nowych wymiarów, pozwalają scalić się z nicością i poczuć wieczność na skórze. Oddech mroku oczyszcza umysł. Krzyk ciszy wyzwala obłęd, z którego rodzi się poezja…
Zapraszam Cię, mój drogi Czytelniku, na kolejny etap podróży po zawiłych ścieżkach ludzkich niedoskonałości. Gdy przeżyjesz dogłębnie każdy zapisany tu wers, możesz być pewny, że na końcu drogi, Twoje skrzydła odrosną silniejsze.
Płyńmy…
(…)
nie boję się jutra
choć wiem że kończy się
nam czas
apokalipsa
to nie destrukcja
apokalipsa
to nowy lepszy
świat
Magdalena Góralska. 22.06.2022r
Drzwi
po drugiej stronie
wszystko jest
możliwe
po drugiej stronie
kończy się
strach
matowa czerń
wiatru śmiech
wyciągnij dłoń
zagłuszysz demony
zaśpiewaj ciszą
skruszysz nicość
po drugiej stronie
śmierć inne ma
imię
po drugiej stronie
ból niemocą
ginie
M.G. 04.09.21r
Miasto nocą
mokre od łez chodniki
nasiąknięte pustką
nocy
latarni blask
rozświetla mrok
co umysł skuł
niemocą
jeszcze tli się papieros
w popiołach wczorajszych
marzeń
jeszcze szklanka
do połowy pełna
wzruszeniem
na brzegu popielniczki
lewituje nowy dzień
z rynien wylewa się
nicość
świat zapada
w sen
M.G. 05.09.21
*
Czas
czas to kropla
na szybie
co spływa snami
i śmiechem
czas to drżenie
dłoni
na myśl o wieczności
czas to popioły dnia
pustka wylana
z gwiazd
nieśmiertelna
M.G. 10.09.21
Lombard
stracone gwiazdy
za szarość umysłu
spopielone idee
rozbitą szklankę
nijakich istnień
sprzedane życie
pod zastaw bylejakości
złotych gołębi
krwawiących ciszą
marmurowej podłogi
krzyczącej samotnością
na koniec potępienie
zakleja oczy absurdem
gnasz prosto
w nicość
potykając się
o demony
nigdy nie spłacając
długu
M.G. 12.09.21
Jarzębina
Gdy serce skostniałe podmuchem nicości,
dusza drżąca z tęsknoty umiera.
W pamiętniku ślady zasuszonej miłości,
ból oddech powoli odbiera.
Tylko jarzębina w parku słuchała,
gdy serce krzyczało z niemocy i strachu.
Pustką otulona wraz ze mną płakała,
gdy marzenia pogrzebałam w gnijącym piachu.
Z nadgarstka uchodziło życie,
a ona pięknem krwawiła.
Chciałam odejść stąd w zachwycie,
kiedy czarna godzina wybiła.
Czerwona jarzębino, piękna jak uśmiech słońca,
wypiłaś wszystkie łzy gdy runął mój świat.
Czerwona jarzębino, będziesz kwitnąć bez końca,
krwawić tęsknotą po nieskończoność lat.
Magdalena Góralska 23.09.21
Odbicie młodości
markerem spisane
na meblach słowa
wyklejone plakatami ściany
dźwięki zbyt mocne
zbyt smutne by żyć
tworzyły niedoskonałe „ja”
świat spakowany
do plecaka z Nirvaną
zacieśniał się
do rozmiaru pułapki
struny pękały w gitarze
jedna po drugiej
kalecząc dni do krwi
dziurawe glany
krzyczały bezsilnością
i strachem
nocą demony wychodziły z szafy
rozrywały duszę na strzępy
tylko muzyka koiła ból
wypełniała pustkę
zagłuszała nicość
pośród popiołów
czarnych jak smoła chwil
pośród samotnej drogi
muzyka dodawała sił
i oto wciąż biegnę
jak dziecko we mgle
w duszy wciąż wybrzmiewa
pragnienie wolności
na zawsze oddana
gwiazdom i słońcu
śpiewam tęsknotą
u bram do wieczności
M. G. 25.09.21
Bezczas
Gdy nagle dzień wpycha cię
w pustkę niebytu nawet kot nie zamiauczy
na twój widok
podłoga skrzypi rozczarowaniem
i tylko cisza snuje się
po korytarzu
wysypujesz nicość z popielniczki
chcąc zatrzymać wspomnienia
kiedy to wzruszenia nieśmiało
skapywały spod powiek
bezczas rozprasza światło
kolejna butelka whisky nie ratuje
przed otchłanią
ale usypia rozjuszone demony
znowu noc nadeszła zbyt szybko
by móc ocalić pajęczą nić pod latarnią
bólem malowane sekundy dźgają prawdą
prosto w oczy
milion oddechów pozostało do zgaśnięcia
a może tylko dwa
oddajesz życie pod zastaw niedopałków
tyle zostało z wieczornej modlitwy
podłoga krzycząca samobójstwem
bezbarwne motyle w szklance
do połowy pustej
twój bezczas kruszy wieczność
na miliardy odłamków obłąkania
zaciska szpony na gardle
wyzwala od przegniłych już marzeń
pozbawiony skrzydeł feniks nigdy nie odradza się
z popiołów szaleństwa
M.G. 29.09.21
Nasze niebo
Szelestem liści mijają nam lata,
głosem serca myśli się kołyszą.
I tak już będzie do końca świata,
dni pachnieć będą jaśminem i ciszą.
Pomiędzy łzą a blaskiem słońca,
skrywają się szepty i wzruszenia.
Będziemy dryfować westchnieniem bez końca,
wspólnie spełniając skryte pragnienia.
A kiedy nam życie zgaśnie w dłoniach,
w kolejnym niebie feniksem powrócimy.
Ostatni pocałunek złożymy światu na skroniach,
miłością i oddaniem ciała spopielimy.
Marcinkowi, w rocznicę ślubu
M.G. 06.10.21
Pustka, która kruszy noc
Pustka, która kruszy noc
Na miliardy odłamków ciszy,
Kaleczy powieki obłędem, do krwi.
Kostnieją mi palce, gdy dotknąć chcę
Obłoków, zatopić zęby w pulsującym poranku.
Pustka, która wszczepiła mi nicość
Pod skórę, napełnia trzewia żółcią
Przegniłych ideałów i zakrzywionych prawd.
Rozsadza żyły niemocą.
W nieistnienie wepchnięta rozrywam
Wargi nocy, próbując ocalić zaćmienie.
I uciec chcę, lewitując nad popiołami dnia
Powszedniego, między brzegiem szklanki
A krańcem wszechświata.
Spalone ćmy tańczą na ścianie,
Lepkiej od samotności i zaschniętej krwi.
Z rzęs skapuje nicość o wysokim
Stężeniu potępienia, uśmiecham się śmiercią.
Żyletki spadające z gwiazd przerabiają
Serce na tatar, wytrawne chwile upijają
Obłędem, do cna.
M.G. 07.10.21
Być sobą
jestem tą pustką
wylaną z gwiazd
matową czernią
na tafli oceanu
przebijam się krzykiem
przez pancerz kolejnych dni
kocham tę nicość
która sączy się z żył
oddech mroku
na skórze o północy
scalona z ciemnością
nie marnuję czasu
na ukrywanie twarzy
trwam na przekór śmierci
odbijając się szczęściem
od gwiazd
M.G. 17.10.21
Gwiaździsta noc
rozsypała miliony gwiazd
na matowej czerni
nieba
w kryształowej tafli jeziora
odbicie marzeń
płonących skrzydłami feniksa
na horyzoncie dnia
cisza buzuje w żyłach
rozprasza szepty drzew
noc utkała mi wszechświat
z rozerwanych krzykiem myśli
oddech mroku na ramieniu
skruszył nicość na powiekach
pijana tym pięknem
scalam się z wiecznością
płyńmy
na granicę tchnienia
Magdalena Góralska 20.10.21