E-book
13.65
Galaktyka

Bezpłatny fragment - Galaktyka

Wielkie lądowanie


Objętość:
25 str.
ISBN:
978-83-65543-90-5

Część pierwsza

Katastrofa na Xsis

— Uwaga brak paliwa, dezaktywacja silników-ciągle krzyczało SI. — Dobra, dobra wiem nie mamy paliwa, tylko ciągle mnie dezorientujesz spróbuję tym czymś wylądować, tylko proszę cię weź się już zamknij! -powiedział Tale. Xsis była planetą podobną do Ziemi lecz była dwa razy większa i miała ciepły klimat na każdym kontynencie. Statek miał wyciek paliwa po dostaniu działami z myśliwców handlarzy czarnego rynku. Statek miał wylądować na bardzo dużym kontynencie na którego powierzchni znajdowały się tylko i wyłącznie dżungle oraz polany. — Lądowanie nastąpi za dziesięć minut! — powiedziało SI -Okej okej przestań w końcu gadać bo cię wyciszę albo ziszczę moje marzenie o zniszczeniu tego twojego rdzenia karabinem snajperskim! -powiedział Tale. Pilot nienawidził tego SI całym sercem, lecz nie mógł go wyłączyć bo gdyby ktoś z zarządu Bazy Galaktycznej dowiedział się o tym natychmiast straciłby swoją ukochaną pracę. SI było bowiem obowiązkowe na pokładzie każdego statku Dystryktu Środka. Pozostałe dystrykty to: Czarny Dystrykt, Dystrykt Skorpiona oraz Dystrykt Wiru.

— Otwarto spadochron, prędkość 350 węzłów- mówiła SI -Przyjąłem- odparł Tale -Lądowanie za trzy minuty, prędkość 300 węzłów. Spadochrony awaryjne otwarte- ciągle mówiła SI -Cholera to zdecydowanie za dużo! Nie wiem czy spadochrony awaryjne nam pomogą. Łącz się z Bazą, natychmiast! — denerwował się Tale -Nie można połączyć się z bazą- ciągle spokojnie mówiła SI. -Podaj mi prędkość chyba nam już nawet generatory padają. Ej! Nie wierzę w to. Najbardziej zaawansowana technologicznie rasa a nie umie nawet zamontować awaryjnego generatora prądu! Dobrze że chociaż mam te spadochrony bo chyba bym już zwariował- ciągle denerwował się Tale. — Za jakąś minutę lądujemy. No ale chyba się uda pomimo tego że nie da się wysunąć podwozia. 30 sekund- ciągle mówił do siebie Tale. 3 2 1 lądowanie. Wow, jak dobrze że wylądowałem na polanie bo ten statek to chyba nawet liść może przebić. Dobra najpierw kombinezon- ciągle powtarzał Tale. Kombinezon składał się z lekkich butów magnetycznych, spodni ze schowkami na pistolety. Pancerz zbudowany z bardzo wytrzymałego materiału, posiadał także dwa uchwyty na broń taką jak karabin snajperski czy maszynowy. Pancerz składał się także z hełmu z zapasem tlenu i specjalnymi systemami testującymi np. czy planeta jest zdatna do życia. -Chwila czy ja otworzę drzwi? Błagam niech tu będzie jakaś korbka do manualnego otwierania drzwi- Tale ciągle szukał i szukał i nagle drzwi się otworzyły a prąd powrócił. -Co do?! — zdenerwował się Tale -Och chyba komuś zabrakło prądu? Ach zapomniałam chciałam ci się tylko odwdzięczyć za to że chciałeś mnie zniszczyć! — śmiała się SI. -Czyli ty wyłączyłaś mi prąd przez co prawie zginąłem, tylko za to że się na ciebie denerwuję?! — zapytał się rozwścieczony Tale. -No co musiałam ci się kiedyś odwdzięczyć! — mówiła SI. -Dobra lepiej już o tym zapomnijmy i chodźmy zobaczyć tą planetę. Umiesz się jakoś wejść do tego kombinezonu? — pytał Tale -Oczywiście że umiem, jeśli nadal nie zauważyłeś już w nim jestem!

Pierwsze wrażenia na Xsis

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.