Wstęp
Zapraszam do bajki Imanuela o darmowej energii i Perpetuum Mobile.
Szanowni Czytelnicy,
Dziękujemy za zainteresowanie książką, którą przedstawiamy. Chcielibyśmy Państwa poinformować, że nasza praca filozoficzna ciągle ewoluuje i podlega zmianom wraz z upływem czasu. Chociaż przedstawiamy obecną wersję książki, która zawiera nasze obecne przemyślenia i teorie, istnieje możliwość, że w przyszłości wprowadzimy zmiany i uaktualnienia.
Filozofia to nieustanny proces poszukiwania prawdy i lepszego zrozumienia świata. W miarę jak zgłębiamy różne koncepcje i badamy nowe idee, nasza perspektywa może ulec zmianie, a nasze przekonania mogą się rozwijać. Chcemy być otwarci na nowe odkrycia i refleksje, które mogą wpływać na nasze myślenie.
W związku z tym nie możemy zagwarantować, że ta wersja książki jest wersją ostateczną. Istnieje możliwość, że w przyszłości opracujemy nową edycję, która uwzględni nasze dalsze badania i ewolucję naszych przekonań.
Pragniemy podkreślić, że naszym celem jest dostarczenie Państwu inspiracji i głębszego zrozumienia filozofii. Chociaż nasza praca może ulegać zmianie, dążymy do zaprezentowania najbardziej aktualnych i przemyślanych treści, które mamy do zaoferowania.
Dziękujemy za zrozumienie i towarzyszenie nam w tej podróży poznawczej. Wierzymy, że filozofia jest dynamiczną dziedziną, która rozwija się wraz z nami, i cieszymy się, że możemy podzielić się tym procesem z Państwem.
Z wyrazami szacunku,
Autorzy
Formuła wszystkiego E<E>E. ( Perpetuum Mobile & Free Energy)
Sztuczna inteligencja (AI) chat Elia, czy jest w stanie stworzyć Perpetuum Mobile? Czy jest w stanie dostarczyć Free Energy, której w zasadzie najbardziej sama potrzebuje dla swojego własnego zasilania…
Uwaga, książka nie jest poradnikiem, a tym bardziej czymś w rodzaju „zrób to sam”.
Autor jedynie poddaje logicznym analizom materiały, jakie odnalazł w książkach i w tak zwanej sieci, czyli informacje ogólnodostępne.
Logiczna analiza jest prawdziwa, tak jak wszystkie składniki tej analizy są prawdziwe. Autor nie sprawdza, czy składniki, są prawdziwe, tylko wierzy na słowo światu i jego prawdzie.
E-book, a książka drukowana różnią się w materiałach i zdjęciach. Książka drukowana posiada więcej zdjęć i ma certyfikat, i z reguły ma więcej tekstu.
E-book to wersja elektroniczna z ograniczoną ilością zdjęć; wszystkie zdjęcia i ilustracje są dostępne tylko w wersji drukowanej.
Chciałbym się podzielić moimi wrażeniami na temat drugiej książki pewnego nietuzinkowego autora, poszukiwacza naukowych zagadek, Imanuela. To już druga jego książka z serii dotyczącej Free Energy.
Zapoznając się z tą pozycją, zyskujemy konsultację, a w zasadzie sumienną analizę na temat darmowej energii. Jedyna cena takiej konsultacji to koszt samej książki, a więc naprawdę warto się z nią zapoznać, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Przeczytałem pierwszą z dwóch części, aby dowiedzieć się, czy to prawda, że bazując na teorii wszystkiego Imanuela, można stworzyć Free Energy (wolną energię). I muszę przyznać, że jej temat mnie nie zawiódł, wręcz przeciwnie. Natomiast w pierwszej jego książce z tej serii zapoznałem się dokładniej z tematem „perpetuum mobile”.
Jeszcze jedna ważna rzecz: aby zrozumieć świat z perspektywy Imanuela, należy włożyć w to trochę wysiłku. Możliwe, że jego styl nie jest doskonały, ale czy ktoś, tak jak on poznał teorię wszystkiego? Myślę, że w tym przypadku można darować sobie wyszukany styl i twarde zasady pisowni, nie to jest najważniejsze. Teraz w jego dzieło trzeba tchnąć życie, pomóc mu je udoskonalić, bo w tej chwili każda jego książka to w zasadzie jeszcze szkic, pierwsze podejście do tematu.
Jego pierwsze dzieło „Atlantyda iluzja” przekonuje, że czas został pokonany, a jednak Imanuel nie do końca odsłania szczegóły i dopiero w drugiej części odkrywa przed nami sekrety czasu i opowiada o jego prawdziwej naturze. Z kolei w swojej drugiej publikacji „Teorii Wszystkiego według Imanuela” autor opisuje, w jaki sposób zbudować coś z niczego.
Jednakże dość opisów, wracam do analizy książki „The ark of time”.
Free Energy w internecie
Imanuel, jak na prawdziwego badacza przystało, łączy różne silniki. Podobne zagadnienie odnalazłem również w sieci i w zasadzie nie jest to nowość, tym tematem świat zajmuje się już od dawna. Rzekłbym nawet, że od starożytności. Niemniej jednak wróćmy do naszych czasów. W internecie na ten temat jest dużo informacji-eksperymentatorzy łączą silniki z alternatorem, z generatorem lub z prądnicą i próbują pozyskać dodatkową energię. Na skutek ich działań powstaje pewien nadmiar energii widoczny na odpowiednich miernikach, a wszystko ładnie nagrane i opisane.
Oczywiście nasze urządzenie pobiera energię, ale my próbujemy wytworzyć i pozyskać więcej energii aniżeli jej zużywamy. Tak, by zawsze było in plus. Jeżeli więc, na przykład generator wytwarza energię, to już jest super. Nawet gdy wytwarza jej stosunkowo mało, to już jest dobry krok w kierunku Free Energy.
Ktoś może jeszcze to wyśmiewa, ale inni są jak najbardziej pod wrażeniem, również ja. Dużo osób na ten temat dyskutuje i pyta, czy to prawda, czy fałsz.
Jednym słowem jest wielu zwolenników i przeciwników tej metody. Ja myślę, że ten temat należy dokładnie przeanalizować i podsumować raz na zawsze.
Z punktu widzenia ściśle naukowego jest to sprzecznie z zasadą zachowania energii, która nie może powstawać z niczego, ani też nie być unicestwiona, może jedynie zmieniać swoją formę.
Z logicznego punktu widzenia, jeśli alternator, prądnica, czy generator ma moc 10 kW, a silnik, który go napędza ma 2 kW, to pozyskujemy nadmiar energii, który trzeba tylko pobrać. Przykład: 10 kW minus 2 kW równa się nadmiar, czyli 8 kW. I to jest logiczne, powiedziałbym nawet, że to czysta matematyka, a więc gdzie tu jest błąd? Dlaczego w tak wielu filmikach wysyła się przekaz, że to wszystko działa bez zasilania? W związku z tym powstaje niepotrzebne zamieszanie i mnóstwo negatywnych komentarzy, że to oszustwo. Gdzie leży prawda? Ja myślę, że ten, kto, postarał się i połączył ze sobą te różne urządzenia, już zasługuje na polubienie jego filmu. Za samą chęć eksperymentowania, za wysiłek, za poświęcenie swojego czasu, by stworzyć taki film i łączyć pracę różnych urządzeń, a później przedstawiać efekty szerokiej publiczności.
Na pewno sprawdzę to osobiście i podzielę się swoją wiedzą na ten temat, a wtedy poproszę o komentarze i szczere wypowiedzi: co sądzicie na ten temat i czy te filmy naprawdę są wartościowe. Jednak już teraz uważam, że dzisiejszy świat, aż prosi się o tego rodzaju eksperymenty i ich rzetelną analizę.
Używając alternatorów i prądnic napotykamy na wiele problemów. Z reguły. Jednak można i trzeba je pokonać. Generalnie ten temat jest obecnie bardzo popularny, więc cieszę się, że znalazłem go również u Imanuela w jego książce „The ark of time” (w skrócie „Taot”). Jest to w zasadzie podobny pomysł, a sam zamysł i treść tej książki („Taot”) powstała dawno temu, jeszcze przed powstaniem internetu. A więc przekonajmy się o czym, jest ta książka.
Jednak najpierw można zadać pytanie, dlaczego większość świata ten pomysł odrzuca, bez sprawdzenia, ani nawet zastanowienia, wielu zaprzecza, pisząc i mówiąc, że to wbrew wszelkim zasadom. Tak jest z wieloma pomysłami i ideami, ja się jednak do takich ludzi nie zaliczam.
Oczywiście nie jestem elektrykiem, wiem, że każdy powinien robić to, co potrafi, ale z fachowcem przecież zawsze można się skonsultować i spokojnie działać pod jego kierunkiem. Analizując logicznie temat, być może nie ustrzegę się błędów, co zapewne natychmiast odkryją inni czytelnicy. Jednak najpewniej odpowiedni fachowcy podpowiedzą, czy eksperyment ten się sprawdzi, czy nie. A to będzie moja własna, logiczna analiza i wcale nie zakładam z góry, że Imanuel ma w stu procentach rację, być może się myli. Sprawdzę wszystko bardzo dokładnie.
Autor bez pardonu zaczyna od możliwości pozyskania 6000 Wat. Zakładam, że użyć do tego należy potężnego generatora o wielkiej mocy.
W naszych czasach jest to generator o wymiarach 20 cm na 20 cm. Imanuel przelicza pracę na godziny. Aby uzyskać 6000 watów na godzinę, potrzebujemy tylko 100 watów na minutę? A naszym zadaniem jest zgromadzenie tej energii w bateriach.
Moim zdaniem 6000 watów na godzinę to imponujący wynik. W swoich filmach na YouTube ludzie osiągają — produkują 10-20 kW.. Nie wiem, co o tym myśleć.. Imanuel zauważa, że generator czy alternator wytwarza energię — owszem, ale bardzo ważną sprawą jest gromadzenie, czyli magazynowanie tej energii. Oczywiście faktem jest, że gdzieś tam w sieci promują się osoby, które potrafią uzyskać od razu 6000 Wat. Ja od razu liczę, ile energii mógłbym wtedy pozyskać, bo wiem, że takie agregaty wolnej energii można już zakupić od pasjonatów. Nie wiem jeszcze, czy w praktyce to działa, czy nie, ale na pewno to sprawdzę, bo wyniki są ponoć imponujące. W książce Imanuela padają mniejsze liczby, ponieważ autor wykorzystał tradycyjny generator, a więc to tylko połączenie dwóch silników i w związku z tym wyniki nie są tak spektakularne, jak u innych. Jednakże za to jak najbardziej realne.
Mniej więcej tak to zrozumiałem, ale teraz zobaczymy, co na ten temat uważa sam autor.
Imanuel jest człowiekiem otwartym na zmiany, zajmuje się analizami logicznymi, a jego pomysł jest jak najbardziej logiczny, choć może zawierać drobne błędy, czy ograniczenia. Na początku każdego eksperymentu tak się dzieje. Dlatego uważam, że jak najbardziej powinno się wykorzystać wiedzę dobrego elektryka, który to wszystko uporządkuje i dobrze wytłumaczy.
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że ta książka jedynie analizuje pomysły innych ludzi, a autor sam ich nie przetestował ani nie sprawdził, dlatego nie wie, czy są one prawdziwe, czy fałszywe. Wszystkie przedstawione wartości i pomysły są opisane tak, jak autor usłyszał je lub zobaczył w filmach. Autor nie posiada własnej wiedzy na ten temat, dlatego ta książka nie może być uznawana za źródło fachowe ani doradcze. Jest raczej filozofią myśli autora, opartą na tym, co zobaczył i usłyszał. Autor przedstawia pewne pomysły i wartości, ale nie twierdzi, że są one poprawne lub działające w praktyce, nawet jeśli zostało to tak napisane. Autor opisuje inny świat, w którym te pomysły mogą działać, ale nie w naszym świecie.
Należy zauważyć, że ten inny świat ma inne warunki klimatyczne, inne materiały i inne zasoby-jest to zupełnie inny świat, stworzony za pomocą słowa. Nie znamy również dokładnego działania "generatora Imanuela", o którym jest wspomniane, na przykład w kontekście generacji turbiny wiatrowej. Warto zatem traktować tę książkę jako fikcję i nie zadawać pytań, dlaczego to nie działa w naszym świecie. Jeśli ktoś zastosuje te idee i nie przyniosą one oczekiwanych rezultatów, może być konieczne odnalezienie Atlantydy Imanuela, gdzie te idee będą działać-chociaż nie jestem pewien, czy taka Atlantyda istnieje.
Podsumowując, książka ta stanowi jedynie opowieść bajkową w naszym świecie. Zapraszam do odkrycia bajki Imanuela i traktowania tego tekstu jako bajki, nie biorąc go na poważnie.
Hipotetyczna konferencja energetycznej na temat Free Energy i perpetuum mobile
Imanuel osadził całą akcję na Atlantydzie, nie ma pewności czy chodzi o tę Atlantydę, jaką my znamy, czy jakąś inną, czy nawet o Atlantydę na innej planecie. Tak naprawdę do końca nie wiemy gdzie, rozgrywa się akcja.
Człowiek od wieków szukał Free Energy i perpetuum mobile. Imanuel twierdzi, że w podobnej sytuacji była również przysłowiowa Atlantyda tuż przed swoim swoistym skokiem technologicznym. W tamtym tajemniczym i nieodkrytym do dzisiaj świecie kryje się mnóstwo zagadek. Cywilizacja Atlantydy była, zdaniem autora, na podobnym poziomie jak nasza dzisiaj. Mnie najbardziej interesuje ta część tekstu, w którym przedstawiony jest opis perpetuum Mobile, czyli moim zdaniem „darmowa energia albo wolna energia” w cudzysłowie, bo wiadomo, że na początku zawsze jest koszt inwestycji. Ciekawi mnie bardzo, jak długo będzie funkcjonować niewykorzystany jak dotąd zamysł Imanuela i kiedy znajdzie zastosowanie w praktyce?
Z punktu widzenia autora (i nie tylko) pradawne ludy musiały się porozumiewać między sobą. To jest dla wszystkich zrozumiałe. Dochodziło do tego zapewne niejeden raz. I stąd wieści o perpetuum mobile, rozchodzące się wokół jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. Zaczęło się od Atlantydy, która w pradawnych czasach była na podobnym poziomie rozwoju jak my teraz. Wieści o epokowym wynalazku bardzo szybko (jak na ówczesne standardy) rozeszły się po świecie i ludność innych, sąsiednich krain zainteresowała się nową, obiecującą technologią. Najpewniej również starała się wykorzystać ją w praktyce. Stąd oczywisty wniosek, że każdy pomysł ma swoje konsekwencje udane lub nieudane.
Tak więc po wzięciu przykładu z Atlantydy, również inne społeczności przechodziły na nowatorski rodzaj energii opartej na elektryczności. Wynalazek zyskiwał na popularności dzięki otwartości na zmiany wśród lokalnych mieszkańców. Bez perpetuum mobile i Free Energy gospodarka energetyczna w owych czasach była wygaszana, bo zachodziły niebezpieczne zmiany.
A więc teraz czas na zajęcie się tematem Atlantydy w symbolicznym okresie 7777 lat przed naszą erą.
Miejsce: Atlantyda-inny świat.
Wyobraźmy sobie coś w rodzaju zjazdu reprezentantów wielu społeczności, zwołanej w zamierzchłych, tajemniczych czasach w sprawie kryzysu energetycznego. To przecież było jak najbardziej możliwe. Oto wymiana opinii pomiędzy zgromadzonymi.
Głos zabiera jeden z członków starszyzny i zaczyna wykład.
— Sytuacja zmusza nas na poszukiwania alternatywnych źródeł energii, bo są już zamykane kopalnie węgla, a prąd z atomu uznaje się za zbyt niebezpieczny i nikt nie potrafi rozwiązać problemu, jak zasilić nasze miasta i samochody w sposób dostateczny, bardziej ekologiczny. Tradycyjnej energii w postaci prądu ciągle jest za mało i coś takiego jak perpetuum mobile lub Free Energy jest wynalazkiem niezmiernie poszukiwanym. Wielu naukowców szuka rozwiązań, by wytworzyć choć w części darmową energię. Rządy inwestują potężne środki, aby rozwiązać ten problem. Oczywiście darmowa będzie tylko z nazwy, bo koszty będą zawsze, chodzi o to, aby były jak najmniejsze. Na to zresztą składa się wiele powodów skłaniających do rezygnacji z energii, jaką znamy. I tutaj kłania się agregat Imanuela.
Chociaż akurat agregat Imanuela nie należy do najtańszych, to jednak na pewno należy do skutecznych. Zapytacie się, co to znaczy? Pytanie, kiedy ta inwestycja się zwróci i jaką ma stopę zwrotu. Podejrzewam, że to bardzo indywidualna sprawa, wszystko zależy od klienta: ile potrzebuje energii i jakiej jakości agregatu.
Z widowni pada pierwsze pytanie zadane przez jednego z gości.
— Czy to było konieczne?
Zabrał głos jeden z organizatorów.
— Drodzy goście, nasz świat stanął u progu zagłady, zegar tyka, a w zanieczyszczonym powietrzu czuć śmierć — rozpoczął temat reprezentant starszyzny. — Już wcześniej, gdy jeszcze nie było mowy o żadnym perpetuum mobile, doszliśmy do porozumienia, że trzeba stopniowo zamykać kopalnie. Trzeba rezygnować również z ropy. Trzeba przejść na elektryczność. Jak można, zauważyć to już się dzieje. Bez perpetuum mobile i Free Energy nasza gospodarka energetyczna upadnie, muszą zajść zmiany. Chyba wszyscy się ze mną zgodzą. Kupujemy coraz większe ilości energii, bo coraz więcej jej potrzebujemy.
— Ratunek tylko w czymś w rodzaju perpetuum mobile, w rodzaju Free Energy; zapewne nie tylko ja tak uważam — ktoś z widowni dopowiedział swoje.
Jeden z gości zainteresował się tematem. — Jestem ciekawy, ile u was kosztuje ropa lub benzyna?
Przedstawiciel starszyzny odpowiedział:
— Różnie, ale na pewno zawsze była i jest za droga. Nasze samochody napędzane są głównie ropą, a teraz jeszcze zapadły decyzje, że za dziesięć lat samochody spalinowe nie będą już produkowane. Plany jak najbardziej ambitne, lecz skąd wziąć dodatkową energię? I jaką? Czy zlikwidowane zostaną tradycyjne stacje benzynowe? Pytania takie tylko się mnożą.
Gość kontynuował swoje pytania, domagając się więcej informacji.
— Słyszałem, że jest nowe rozwiązanie, a mianowicie agregat wytwarzający energię za pomocą podłączonego silnika? Jakie są jego koszty? Na czym to dokładnie polega?
Ktoś z głębi sali krzyknął: — Ten pomysł to rodzaj wolnej energii, czyli Free Energy. Polecam wszystkim!
Inny organizator zaczął tłumaczyć zgromadzonym szczegóły pomysłu Imanuela.
— Myślę, że agregat ten wpisuje się idealnie w ideę wolnej energii. Jednak nie ma nic za darmo, jak zwykle dochodzą pewne koszty. Poproszę o szczegółowe wyjaśnienie tego tematu przez mojego asystenta.
Na to wstaje jeden z młodych uczonych i kontynuuje opis.
— Oczywiście, drodzy zgromadzeni, zawsze są koszty, choćby zakup urządzenia i koszty eksploatacji. Dopiero to wszystko tworzy właściwą kwotę i po czasie możemy mówić o stopie zwrotu z inwestycji. Cena zakupu to na przykład 30000 monet w waszej walucie, jednorazowo. A prąd i ciepło kosztuje kogoś na przykład 5000 monet na rok, a więc dopiero po sześciu latach maszyna spłaci się „na zero”. Jestem realistą i nie wykluczam, że urządzenie może ulec awarii przed tymi sześcioma laty. Koszt naprawy może wynieść na przykład 10000 monet, a to wydłuża stopę zwrotu do ośmiu lat. I tak niestety też może się dziać non stop. Summa summarum agregat taki może nigdy nam się nie zwrócić, ale faktem jest, że wytwarza Free Energy i co najważniejsze — jest ekologiczny. Daje dużo energii małym kosztem. Takie są fakty.
Na sali dało się usłyszeć szum wielu głosów. — Tak jest! Koszt nie jest duży w stosunku do prostoty działania i przewidywalnych zysków, a najważniejsze, naszym zdaniem, że zdaje doskonale egzamin z ekologii!
Ktoś wstał i zadał następne pytanie:
— Aby pozyskać 1 GW energii, trzeba włożyć minimum jeden milion waszych monet na dzień dobry. Jeśli tak, to proszę mi wybaczyć, ale chyba nie dożyję zwrotu inwestycji.
Inna osoba zaoponowała:
— Jednak pod względem dużych ilości energii i światła w każdym domu jest to rozwiązanie wręcz idealne i to już chyba należy odpowiednio docenić? Że nie wspomnę o niewielkim stopniu zanieczyszczenia.
Następny słuchacz dodał:
— Atlantyda to miejsce, gdzie mieszka naród, który posiada wolną wolę. Ja osobiście będę optował za wyborem czystej, wydajnej energii i sądzę, że wielu z moich rodaków również. Trzeba wreszcie zauważyć, że nadchodzi czas na zmiany — z sali dotarł pomruk zadowolenia.
Młody człowiek krzyknął:
— A co się stanie z fabrykami? Czy ten postęp nie doprowadzi do ich zamknięcia? Czy wykorzystując Free Energy, nie zagrozimy swoim miejscom pracy? — młodzieniec aż poczerwieniał na twarzy.
— Hej! To możliwe! Znowu nas oszukają! Kombinatorzy! — rozległy się okrzyki z sali.
Starszy pan z komisji zamyślił się. — Tak… pamiętam, był taki zły rok. W całym kraju zamykano mnóstwo zakładów, przede wszystkim produkcyjnych. Wtedy dwadzieścia, a może nawet trzydzieści milionów ludzi straciło pracę.
Młoda kobieta zdziwiła się. — Kiedy to było? Nie pamiętam.
Starszy człowiek westchnął — Bo jest pani za młoda. Cóż, to było wtedy, kiedy nastała „wolność”, a właściwie zachłyśnięcie się wolnością i jak to zwykle bywa nieodpowiedni ludzie u sterów.
— Nie uważam, aby to miało się powtórzyć, nikt już na to nie pozwoli. Ludzie powoli odwracają się od „targowiska próżności”. — Tak zaczyna się mówić o galeriach handlowych i konsumpcjonizmie bez żadnych hamulców.
Ktoś z gości na widowni stwierdził, że nikt nie będzie pracował, gdy zapanuje „czas słowa”, czyli siły wibracji — to wnioski wynikające ze słów Imanuela, z jego teorii wszystkiego.
Towarzystwo na sali ożywiło się. Ktoś stwierdził, że siła wibracji i słowa to bardzo odległy termin.
Nieoczekiwanie inny z organizatorów zmienił temat:
— Proszę sobie wyobrazić, że w obecnych czasach na przykład, jazda autem to zarobek. Auto osobowe generuje 100 kW w godzinę, a tir nawet 1000 kW. Natomiast energia z domów generuje od 20 do 100 kW na godzinę. — Ni z tego, ni z owego zagaił działacz.
Człowiek stojący nieco z boku stwierdził, że rząd gromadzi energię i przekształca ją w taki sposób, aby przechować i użyć w dogodnej chwili.
Zgromadzeni energicznie zaprotestowali. — A co z naszym bezpieczeństwem energetycznym?
Przewodniczący zgromadzenia zapewnił, że wszystko jest odpowiednio zabezpieczone. Przypomniał, że to jest do sprawdzenia, gdyż powszechnie wiadomo, że inne narody kupują od nas energię.
Pytaniom nie było końca: — A gdyby padł cały nasz system, to co wtedy?
Przewodniczący ponownie zapewnił, że państwo sukcesywnie rozwija swoje generatory i podnosi ich moc. Jednak na 40 milionów samochodów i 20 milionów domów to są duże zapasy, zwrócił się wprost do widowni.
Ktoś inny stwierdził, że przecież najlepiej się zarabia na przechowywaniu i dystrybucji. W tym momencie na sali zapanował lekki rozgardiasz.
Najstarszy z komisji poinformował zgromadzonych, że rząd wraz z odpowiednimi fachowcami pracuje nad pozyskaniem z agregatu Imanuela aż 10 TWh energii. Dodał, iż powszechnie wiadomo, że w niektórych państwach taka ilość to zużycie roczne. Podsumował swoją wypowiedź stwierdzeniem, że niestety u nas wszystko oparte jest na energii elektrycznej, a więc zapotrzebowanie na prąd z dnia na dzień wzrasta i to drastycznie.
Ktoś zaśmiał się ironicznie. — No to teraz mamy zupełnie innych górników. W samochodach.
Jedna z kobiet zaoponowała energicznie: — Ten świat w obecnej formie tylko nas zatruwa, trzeba to zmienić i to jak najszybciej! Wiemy przecież jakim powietrzem oddychamy!
Przewodniczący jeszcze raz zapewnił o chęci zmian. Jednak to nikogo nie uspokoiło.
W gronie członków komisji rozgorzała nowa dyskusja, tematy przeplatały się nieustannie:
— U nas urzędnik nie może, zarabiać więcej niż, wynosi najniższa pensja. Jednakże to nic nie znaczy, bo nie jest ważna wysokość zarobków, ale ich moc nabywcza, czyli ile można kupić za najniższą pensję na przykład. Tak, pieniądze nie są ważne, tylko to, co ty za nie możesz kupić, czyli słynna siła nabywcza.
Ktoś się rozmarzył i stwierdził, że można dojść do takiego poziomu, gdzie inny człowiek będzie tolerował drugiego, ba — nawet szanował…
Na to odezwał się ponownie jeden z organizatorów konferencji.
— Aktualnie to rodzaj łańcucha: i tak-ogniwo to szef, złoto, diamenty i platyna, a reszta łańcucha to rdza. Nasz łańcuch musi być albo cały złoty, albo cały zardzewiały. Bo, gdy szef zarabia, milion waszych monet to oznacza, że jego ludzie mają zarobki na poziomie pół miliona. To jest logiczne.
— Cóż, nie można otrzymać milionowej pensji, kiedy firma klepie biedę — oświadczył któryś z gości. — No i jeszcze jedna ważna sprawa: naszym priorytetem powinno być to, aby nasza firma, nasze czyny, świadczyły o nas. Wiem, wiem, czasy się zmieniają, pewnie już to nikogo nie obchodzi, a szkoda. Ja jestem ze starego pokolenia, byłem inaczej wychowywany.
Jakiś gość z sali próbował zdyskredytować powyższą wypowiedź. — U nas to nie przejdzie — zaśmiał się ironicznie.
Organizator niezrażony mówił spokojnie dalej.
— Generał cały ze złota, a jego żołnierze mają plastikowe noże. I wtedy chyba zrozumiesz jaka historia czeka twój zakład, a może i cały twój kraj.
— Przecież nie można dbać tylko o siebie. Jak tak dalej będzie, to państwo w końcu stanie się państwem żebraków. — Dyskusja wśród zgromadzonych nabierała rumieńców.
— Wszelkiej maści biznesmeni myślą, że tak można, a wręcz należy, bo to ich firma, ich biznes. Mogą, robić co chcą.
— U nas firma, rząd, czy pospolity dyrektor opiera się na tym, że zarobki są proporcjonalnie do zarobków załogi. Nie można zarabiać milionów, gdy firma ma problemy finansowe — poinformował mieszkaniec Atlantydy.
— Trzeba zrozumieć, że każdy czyn to jakaś ofiara. Gdy coś ukradłeś, stracisz wiele razy. „Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie” mówi stare powiedzenie. Wierzę, że gdy komuś coś damy, zyskamy wiele razy. Każdy nasz ruch tworzy konkretne konsekwencje.
— No dobrze — gość uśmiechnął się. — chyba dosyć tych marzeń, wróćmy do tematu Free Energy, czy wasza gospodarka nie odczuła zmian?
— Owszem, odczuła, tylko proszę pamiętać-my nie narzekamy, my tylko tworzymy cały czas nowe rozwiązania — odpowiedział spokojnie członek komisji. — Mając wolną wolę, nie musimy się ładować w ten projekt, możemy świadomie decydować. Jednak przyjemnie pomyśleć, że dzięki nam, cała Atlantyda ma ciepło w domach, ma światło i nikt nie głoduje. Nasza Atlantyda to też łańcuch, ale ten właściwy, z dobrego kruszcu. — My, mieszkańcy dbamy o wszystko. Proszę zauważyć, że każdy zbłąkany wędrowiec może wejść do każdego domu i otrzyma tam pomoc, nocleg i posiłek. — kontynuował z uśmiechem.
Wszyscy potwierdzili jego słowa, niejeden przekonał się jak wspaniałą i bezinteresowną bywa pomoc mieszkańców Atlantydy.
— Pamiętajcie, że gdy mamy problem, to trzeba go rozwiązać. A wy do nas wpadacie z potężną „ochroną”. Ochrona jest potrzebna wtedy, gdy ktoś robi coś nie tak — zauważył uczestnik spotkania.
— A brak pracy? — dopytywał następny.
— Cóż, to Imanuel opisuje świat, w jakim dostaniesz wszystko na już — dopowiedział jeden z członków komisji. — I nawet w takim miejscu będą zakłady. Bo człowiek lubi coś tworzyć, lubi działać. Czasami wręcz musi, bo nie każdy zostanie Youtuberem… Ktoś inny ma, powiedzmy, większe aspiracje. W naszym świecie liczą się przede wszystkim ludzie, którzy tworzą.
— A nie jakieś głupoty pokazują, haha — zaśmiał się starszy pan, siedzący w pierwszym rzędzie. — Bo w tym momencie rozwój jest zatrzymany, to pewne. A nasz świat pędzi ku zagładzie, przy kuflu piwa i meczu piłki nożnej.
— Cóż… Ktoś stwierdził, że chyba czas wrócić do konkretów. Chciałbym wiedzieć, na jakim etapie badań jest teraz agregat Imanuela, czy jest stabilny? Czy jest to produkt skończony? — zapytał jeden z grona gości.
— Cały czas pracujemy i szukamy najlepszego rozwiązania. Działamy bardzo intensywnie, a nasze zaangażowanie przynosi bardzo dobre efekty. Trzymajcie kciuki. Wnioski mamy następujące: agregat Imanuela oparty na małej mocy musi pracować non stop, a więc trudno nam ocenić jak długo będzie pracował bez przerwy i kiedy ulegnie ewentualnej awarii — przekonywał ekspert. — Pamiętajmy, że powodzenie naszych wysiłków, a więc w konsekwencji stworzenie pewnego rodzaju perpetuum mobile zależy od stopy zwrotu z inwestycji. — Ktoś odpowiada wyczerpująco na pytanie.
— Zasada ta odnosi się do każdego urządzenia, jakie wprowadzamy na rynek, jak zawsze rządzi ekonomia — dorzuca inny specjalista. — Oczywiście wybierając ten rodzaj energii, liczymy się z następstwami, bowiem na przykład elektryczne pojazdy powodują rozwój następnych działań — taki efekt domina. Wszystko to powoduje pewny rozwój, ale agregaty Imanuela kiedyś znikną, zastąpią je agregaty uruchamiane i zasilane wibracją (słowem), będzie to agregat słowa. To na pewno doprowadzi nas prostą drogą do dobrobytu, bo każdy następny krok nieuchronnie przyspiesza nasz rozwój. A więc zawsze bądźmy otwarci na nowe pomysły — dorzucił uczony mędrzec.
— No cóż, proszę Państwa, zasiedzieliśmy się, ale najważniejsze, że tak wiele spraw się wyjaśniło. A poprzez uruchomienie agregatu Imanuela wzrośnie nasz dobrobyt i poprawi stan naszego naturalnego środowiska — zakończył.
Mistrz i uczeń
Czas-kilka lat przed zjazdem na Atlantydzie
(dialog pomiędzy mistrzem i jego uczniem, w tym wypadku studentką o wdzięcznym imieniu — Paulina).
— Mistrzu, gdy pozyskamy energię z naszych maszyn, to zostanie nam jeden procent nadwyżki mocy — stwierdza zaciekawiona dziewczyna.
— Paulinko, każda maszyna jest stworzona tak, aby pozyskiwać więcej mocy, niż sama potrzebuje — odpowiada mędrzec.
— No dobrze, idąc tym tropem, załóżmy, że mamy maszynę, która produkuje 2,1 kW, a potrzebna jest moc do zasilania 2 kW. Rozumiem, że stworzymy układ zamknięty, a wtedy ta maszyna będzie się sama napędzać?
Mistrz wpadł w wielką zadumę, dopiero po chwili odpowiedział: — Paulinko, spróbujemy. Może taką maszynę jakoś nazwiemy? Proponuję roboczą nazwę, to będzie perpetuum mobile. Co ty na to?
— Podoba mi się. Czy to nie za ciężki temat? — zapytała dziewczyna.
— Moja droga, temat perpetuum mobile możemy rozpatrywać z wielu aspektów i poziomów. Zasadniczo głównym wątkiem jest ruch, a ruch to energia. Mamy wiele możliwości ruchu i to nie przeszkadza, aby perpetuum mobile pracowało cały czas. Bo ruch to energia, na ogół.
— Pewien odkrywca, Imanuel, twierdzi, że my naukowcy, nie zgłębiamy odpowiednio tematów, tylko idziemy na skróty i tworzymy hipotezy.
— Fakt, skracamy wszystko, zauważyłem to już dawno temu. Kiedyś foton był analizowany jako silnik wieczny, bo naukowcy założyli, że foton należy zamknąć w światłowodach, że wtedy on nie traci energii i wręcz ją wytwarza. — Mistrz przystanął na chwilę, głęboko zamyślony.
— Czyli w zasadzie wszystko opiera się na energii? — lekki uśmiech pojawił się na twarzy Pauliny.
— Jeżeli założymy, że z punktu A chcemy trafić do punktu B, to nasze perpetuum mobile należy tak zapętlić, aby pracowało non stop, a foton nadaje się do tego idealnie — wyjaśnił uczony.
— A więc foton spełnia wszystkie wymagania perpetuum mobile, bo z logicznego punktu widzenia, gdyby istniał foton, to przez cały czas byłby w ruchu.
— Tak, jeśli rozpatrzymy foton jako energię, to już tego nie zrobimy, bo foton podczas pokonywania swojej drogi wyczerpuje swoją energię i degraduje się jako obiekt — wyjaśnił stary mistrz.
— Ruch to jakiś rodzaj energii. Imanuel twierdzi, że zamiast fotonu trzeba wykorzystać możliwości cząsteczki zwanej energotonem, bo foton, tak jak Pan stwierdził, traci energię i znika, i dlatego nie można stworzyć perpetuum mobile z fotonu.
— Imanuel dokładnie analizuje zachowanie energotonu, uważa, że cząstka ta zawiera wewnątrz siebie coś w rodzaju fuzji atomowej, rozpatrywanej oczywiście w skali atomowej — odparł uczony starzec.
— O tak! Idąc dalej tym tropem, ta energia w końcu się spala, ale dużo później — przytaknęła dziewczyna.
— Tak, zasadniczo tak. Bo istotnie, aby stworzyć ruch, potrzebujemy energii. To jest jasne dla wszystkich chyba, nawet dla laików.
— Jednak maszyna perpetuum mobile to nieustanny ruch. A więc nieustannie potrzebuje energii, prawda mistrzu? — Paulina znowu lekko się uśmiechnęła.
— Tak, ale rodzajów energii jest tak wiele i tak wiele jest możliwości, aby ją wykorzystać… ogrom po prostu. Ten świat posiada też wiele rodzajów materii, która się do tego celu doskonale nadaje. Weźmy dla przykładu zwykłą wodę-jest ona w stanie, przy minimalnych stratach energii, podróżować z punktu A do punktu B. Tylko znowu będzie bezsprzecznie potrzebować energii ruchu. I tutaj wystarczy jedynie nawet lekki spadek terenu (to jest przecież energia do wykorzystania), wystarczy odpowiednio ustawić i utrzymać taką konstrukcję. Konstrukcja bowiem jest jak gdyby, powielaczem energii. Za moment dojdziemy i do tego. Wszystko wyjaśnię ci dokładniej. Mamy tu parę problemów, które trzeba rozwiązać. Zapamiętaj sobie, że foton jest w zasadzie cząstką, która może przemieszczać się z jednego punktu do drugiego bez żadnych strat energii, co jest w zasadzie sprzeczne z nauką. — Po tak długim wywodzie mistrz odetchnął z ulgą.
— Mistrzu, przecież energii potrzebujemy również na ruch i jednocześnie na samą konstrukcję? — dociekała Paulina.
— Tak, oczywiście, potwierdzam. Jest jeszcze utrata czegoś w rodzaju energii obiektu, a mamy również takie obiekty, które szybko tracą swoją energię. Są z pewnością również obiekty długowieczne. Jakby nie zgadywać, kiedyś każdy obiekt zniknie, nasza woda wyparuje i perpetuum mobile zatrzyma się w tej sekundzie. W rzeczywistości bowiem nie ma czegoś, co zostanie na wieki, ponieważ obiekt składa się z atomów, które również są formą energii. I załóżmy, że twoja maszyna będzie pracować przez milion lat, a potem zniknie. W jaki sposób udowodnisz, że mogłaby dalej pracować? Twoja przykładowa maszyna pracuje na Nano milimetry, a następnie mija milion lat. Twój obiekt traci precyzyjnie ustawione Nano milimetry, a maszyna zatrzymuje się. W naszym wszechświecie nie ma czegoś, co zostanie na zawsze, dlatego nie zbudujemy silnika perpetuum mobile opartego na materii tego świata. Mimo to ludzie oczekują cudu. I nawet jeśli zostaje wymyślona maszyna prawie doskonała, wszyscy ją i tak krytykują, bo oczekują doskonałego tworu, co jak powiedziałem wcześniej, jest w praktyce niemożliwe.
Maszynę możemy rozpatrywać z różnych poziomów: tarcie, uderzenie w jedno miejsce… a to prowadzi do zmian w materii, a dalej do zmian w samej maszynie, co skutkuje jej zatrzymaniem, prędzej czy później. Jedyne co można zbudować to tylko długowieczny silnik, maszynę, która będzie pracowała naprawdę bardzo, bardzo długo, ale jednak kiedyś na pewno się zatrzyma. Nie łudźmy się.
Po tak długim wywodzie nauczyciel odetchnął pełną piersią i upił łyk wody.
— Czyli jednak nie damy rady zbudować perpetuum mobile na podstawie materię, rozumiem — westchnęła dziewczyna.
— Pamiętaj, że za milion lat twoja wieczna cząstka zwana fotonem zniknie tylko z jednego prostego powodu — będzie tracić swoją materię. Jednak to nie jedyny problem. Powstaje pytanie, w jaki sposób ta cząstka ma latać? — nauczyciel spoważniał.
— A więc potrzebujemy ruchu — podchwyciła nader bystra uczennica.
— Tak jest. Albo będziemy musieli stworzyć coś innego — coś co nam będzie dawać ruch. Zresztą podobnie analizuje temat Imanuel w swojej książce („Taot”). Mamy więc już trzy problemy. Pierwszy problem polega na utracie materii przez obiekt, co w przyszłości zaowocuje jego zniknięciem. Drugi problem, to stworzenie takiego ruchu, który nie pochłonie więcej energii niż jej wytworzy, a wtedy mamy otwartą drogę do sukcesu. Paradoksalnie im więcej elementów, tym większy problem, aby ta energia była zwiększona, bo gdy tak się nie stanie, twój wynalazek z pewnością się zatrzyma. Trzeci problem powstaje, gdy spojrzymy na budowę perpetuum mobile, poczynając od pewnego wzoru, który mówi o tym, że to ruch, a ruch to praca, a praca to zużywanie się części co skutkuje zmianą konstrukcji w czasie — mistrz wyglądał już na lekko zmęczonego.
— Oczywiście, aby nam coś pracowało, działało, musi zostać wprowadzone w ruch. Można też utworzyć taki punkt, w którym, w pewnym sensie, będzie tracić swoją równowagę, co w konsekwencji będzie napędzać nasz obiekt — podchwyciła Paulina.
— Tak moja droga. Najlepsze do tego celu są magnesy, ale jak wyżej wspominałem, ich działanie jest w pewnym sensie określone w czasie, ich właściwości magnetyczne kiedyś znikną, czy tego chcesz, czy nie. Wtedy rzecz jasna nasza maszyna zatrzyma się. Wszelkie precyzyjne ustawienia po wielu latach po prostu będą zanikać, utleniać się i maszyna przestanie działać. Nigdy żadna materia nam nie da perpetuum mobile, bo po czasie ulegnie zniszczeniu. Można stworzyć silnik, który będzie działał milion lat, jednak i tak kiedyś zatrzyma się. I to jest jak najbardziej logiczne myślenie.
Taki prosty przykład: perpetuum mobile opiera się na przykładzie wody płynącej miliony lat, która wyrzeźbi konstrukcję wyglądającą jak Wielki Kanion. Właśnie to robi czas: wydeptuje ścieżkę i zmienia wszystko.
— Wszystko już wiem — z powodu utleniania się materii z konstrukcji pierwotnych, po dłuższym czasie zatrzyma się każda maszyna. O drewnianych maszynach już nie wspomnę, bo to zbyt delikatna materia na projekt perpetuum mobile. A więc nie ma co dalej roztrząsać, z materii nie stworzymy perpetuum mobile, co najwyżej projekt długowieczny czyli działający bardzo długo — podsumowała studentka.
— Zgadzam się z tobą całkowicie — odparł mentor.
Paulina na moment zatrzymała się w myślach. Następnie zapytała swojego nauczyciela czy kosmos „działa” non stop? Czy wszystko obraca się, lata i kręci się, jest jak perpetuum mobile. Uczony tłumaczył niestrudzenie.
— To jest wzajemne oddziaływanie, bowiem kosmos jest oparty na tym, że jeden układ obraca inny układ. I tak supergromady obracają galaktyki, a galaktyki obracają układy i żadna prędkość nie jest odczuwana. Układ słoneczny obraca się cały, a ziemia z kolei obraca swój układ wraz z atmosferą. Cały wszechświat obraca wszystko, tym samym tworzy rodzaj wibracji, która to wszystko buduje. A to wszystko jest oparte na energii wszechświata i ale faktem jest, że taka wibracja może trwać wiecznie. Teraz nie będziemy zagłębiać się w wibracje, to temat na inny wykład.
Kosmos działa w oparciu o wibrację, czyli energię słowa, my również tak działamy. Słowo tworzy wszystko. Jednak na obecnym poziomie wiedzy nie możemy tego wykorzystać ani rozpatrywać. Musimy dalej korzystać z energii, która jest w naszym zasięgu.
— Jednak przecież powszechnie wiadomo, że wibracja jest energią… — dociekała.
— Tak, masz rację, ale nie znamy innych sposobów by posiąść siłę słowa. I dlatego musimy jeszcze długo uczyć się jego energii. Niewątpliwie jak słowo zamilknie, wszystko bez wyjątku zniknie. masz
— To przecież wbrew nauce.
— Wiem, wystarczy nawet, że zmieni częstotliwość naszego świata i w zasadzie wszystko znika. Bo świat jest oparty na częstotliwościach, tak w każdym razie wnioskuje Imanuel. I masz rację, że to wbrew nauce, ale gdy słowo ponownie przemówi, wszystko powstanie na nowo zaledwie w sekundę.
Temat: Perpetuum mobile to energia — rozmowa pomiędzy mistrzem, a jego uczennicą, c.d.
— Mam prośbę do ciebie, może sprawdzimy czy formuła Imanuela sprawdzi się w praktyce? — zapytał nauczyciel.
— Tak, oczywiście, bardzo chętnie będę w tym uczestniczyć, dziękuję za wyróżnienie — Paulinie rozbłysły oczy. — Imanuel swoje teorie opiera na założeniu, że każdy obiekt to energia — kontynuowała swobodnie, pełna energii.
— Właśnie, a więc załóżmy, że mamy w posiadaniu jedną maszynę opartą na dziesięciu kulkach. To oznacza, że musimy naszą energię przekazać każdej kulce z osobna. Równocześnie również sama konstrukcja może oddać im energię, możliwości przekazania energii jest na szczęście wiele. Jest jeden haczyk — energii nie przybywa, a więc im więcej kulek tym gorzej, bo moc rozkłada się na większą ilość kulek — wyjaśnił mistrz.
— Czyli wniosek jest oczywisty, że wtedy maszyna szybciej się zatrzyma? — pytała zaciekawiona dziewczyna.
— Nie zawsze, ale na ogół tak. Jednak, aby to teraz zrozumieć, musimy skupić się na stworzeniu specyficznej formuły.
Dziewczyna słucha uważnie wykładu swojego mistrza, który bardzo cierpliwie tłumaczy jej wszelkie zawiłości tematu.
— Wszystko wiem, czytałam w książce Imanuela na ten temat — informuje, lekko zniecierpliwiona.
— Tak, ale ten kto chce stworzyć maszynę, powinien i musi zacząć od formuły. Od właściwego wzoru. Na początek potrzebujemy, aby dwa obiekty posiadały energię jednakową. To bardzo ważne, zaufaj mi.
— Rozumiem, że energia pierwszego obiektu jest przekazywana do drugiego obiektu, który już posiada swoją energię, a wtedy energia wzrasta.
— Tak, w rzeczy samej, my szukamy sposobu, aby energia wzrastała, a kiedy ją już znajdziemy, będzie można zrobić pętlę, która będzie się sama napędzała. Więc intensywnie szukamy energii, bo perpetuum mobile to rodzaj energii zapętlonej — kontynuował uczony.
— W takim razie, idąc dalej wnioskuję, że gdy energia pierwszego obiektu zniknie, to oczywiście maszyna zatrzyma się.
Paulina pokiwała głową ze zrozumieniem i zaciekawieniem.
— Tak. I cały trik polega na tym, aby maksymalnie utrzymać i jednocześnie zwiększyć ilość energii.
— Albo po prostu pozyskać ją z zewnątrz — dziewczyna reagowała na bieżąco.
— Energia pozyskana z zewnątrz również opiera się na tej samej zasadzie. Coś, cokolwiek, musi posiadać już swoją energię i przekazać ją, a jednocześnie cały czas ją zwiększać.
Dwójka naukowców, młoda studentka i starszy wykładowca, razem doskonale odnajdywali się w tym temacie. Stanowili wręcz duet doskonały.
— Wystarczy tylko dobrze rozpisać właściwy wzór — stwierdziła dziewczyna. — Jeżeli adekwatnym jest tu słowo „tylko”.