E-book
7.35
drukowana A5
37.35
Freak Fighter

Bezpłatny fragment - Freak Fighter


Objętość:
178 str.
ISBN:
978-83-8351-851-0
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 37.35

„Nie ma znaczenia, czy masz styl, reputację czy pieniądze. Jeśli nie masz dobrego serca, nie jesteś niczego wart” — Louis de Funès

Od autora

Dlaczego napisałem tę książkę? Chciałem przestrzec przed pseudoidolami, a osobom, które nie mają styczności z tym światem „gwiazd” Internetu, pomóc go zrozumieć. Bywa, że osoby o ułomnym charakterze są nie tylko idolami, ale i autorytetami. Niektóre ze stworzonych przeze mnie postaci potrafią sprzedać się dla pieniędzy, a to, co widzimy w Internecie, to jedynie maski. Inni, mając pieniądze, potrafią sprzedać się dla sławy. Te osoby stają się autorytetami ludzi młodych, którzy nie rozumieją jeszcze, na czym polega manipulacja. Książka ta jest fikcją literacką, nie opisuje historii żadnej istniejącej organizacji. Treść książki nie jest przeznaczona dla nieletnich, mimo że podobnymi albo dużo ostrzejszymi historiami żyją na co dzień w Internecie.

Pomysł na biznes

Dwudziestosześcioletni Jacek Grubalski, pseudonim Gruby, niski lekko łysiejący mężczyzna, siedział przed komputerem już siódmą godzinę. Cały ten czas streamował na żywo swoją grę. W trakcie transmisji poruszał z widzami różne tematy, aby nawiązać z nimi lepszy kontakt. Był jednym z najpopularniejszych youtuberów w Polsce, jego kanał obserwowało ponad dwa miliony osób. Swoją działalność w mediach rozpoczął, streamując swoją grę w Buildewor. Grubalski był osobą bardzo ambitną, nie mógł sobie pozwolić na spadek oglądalności swojego kanału. Obawiał się również utraty dochodów z reklam. Algorytm YouTube’a był bezwzględny i potrafił ciąć zasięgi, jeśli widzowie nie oglądali publikowanych treści do końca. W związku z tym Jacek robił wszystko, aby utrzymać interakcję ze swoją widownią. Przewodnim tematem kanału była jego gra w Buildewor, a drugie miejsce zajmowało komentowanie przez niego bieżących afer dotyczących osób z Internetu. Oglądali go zarówno nastolatkowie, jak i dorośli, a jego poglądy były bardzo szanowane. Umiał w niezwykle prosty sposób przekazać to, co wiele osób myślało. Tego dnia miał razem z kolegami pokonać Habriva, wielkiego potwora podobnego do cyklopa. Potwór był tak silny, że potrzeba było przynajmniej siedmiu mocnych postaci w grze, aby go zwyciężyć.

Streamer podczas transmisji komunikował się ze swoimi obserwującymi na czacie. Część z nich wpłacała pieniądze, wpisując płatne komentarze, wyświetlające się na jego ekranie. Wpłaty najczęściej były wartości od pięciu do pięćdziesięciu złotych, ale zdarzały się kwoty dużo większe. Jak wpadło powyżej stu złotych, Grubalski wył niczym wilk. Gorąco wtedy pozdrawiał osobę, która wpłaciła taką sumę. Pytania z kwotami rzędu pięciu złotych całkowicie ignorował. „Chcesz pogadać z Grubym, to wyskakuj z kapusty” — myślał sobie.

— Patrzcie, kurwa! Jedziemy z nim! — krzyczał do mikrofonu Grubalski.

— Napierdalamy skurwysyna, zaraz zdechnie! — mówił kolega grający inną postacią.

— Patrzcie, kurwa, jak ssie nam wszystkim fiuta, a podobno taki trudny do ubicia, skurwysyn pierdolony!

W tym momencie na ekranie monitora Grubego pojawiło się pytanie: Co sądzisz o zachowaniu Janiny Famotalskiej? Chodziło o znaną youtuberkę o bardzo lewicowych poglądach. Była to równie kontrowersyjna postać co Grubalski, jednak z zupełnie innej bajki.

— Jebać kurwę! — krzyknął do widzów. — A tak na poważnie, to wkurwia mnie swoimi przemyśleniami. YouTube już dawno powinien skasować jej kanał za jej chore poglądy.

Panowie cały czas walczyli z Habrivem…

— Coś skurwysyn ciągle regeneruje życie — stwierdził zdenerwowany Grubalski.

Znów na ekranie pojawiło się sto złotych, a Grubalski znów wył niczym wilk. Kasa się zgadzała, więc można było robić to, co uwielbiali jego widzowie. Nie czuł, że robi z siebie idiotę, wiedział, że musi czymś przyciągnąć uwagę młodego widza. Zresztą wychowywał się w rodzinie patologicznej, ojciec miał problem z alkoholem, a matka była współuzależniona. Nie miał łatwego życia, na wszystko musiał zapracować sam. Jego życiowym celem były pieniądze, kobiety i „życie na pełnej kurwie”, jak to mawiał.

— Patrzcie, zginął! Ubiliśmy skurwysyna! — Gruby cieszył się tak, jakby właśnie wygrał milion dolarów.

Od razu na czacie pojawiły się komentarze w rodzaju: Mistrz, Jesteś moim ulubionym streamerem, Rozjebany. Widząc reakcje swoich fanów, Grubalski jeszcze bardziej napawał się zwycięstwem. Wstał i wykonał swój znany taniec zwycięstwa.

— I kto, kurwa, jest najlepszy w Buildewor? No kto, kurwa? Pytam? — mówił dumny siebie streamer.

Na jego monitorze pojawił się płatny komentarz: Gruby, kurwa, ale nie tylko ty go ubiłeś. Co się tak cieszysz jak debil?

— Spierdalaj! Idź na kanał Famotalskiej, pedale! — Po chwili namysłu Grubalski, bojąc się demonetyzacji swojego streamu za mowę nienawiści, przeprosił. — Cofam słowo o pedale, ponieważ każdy z nas może mieć inną orientację seksualną. Szanuję wszystkich ludzi niezależnie od ich orientacji seksualnej… Dobra, przyjaciele, na dzisiaj kończę! Do usłyszenia, mordy! Idę spać, jest już druga w nocy, a jutro rano muszę wstać o dwunastej! Nara!

Gdy skończył streamować, zobaczył, że obok jego biurka leżą cztery puste puszki po energetykach, które wypił podczas transmisji. Pomyślał, że musi lekko przystopować, bo czuł kołatanie serca. Usiadł przy komputerze, aby jeszcze sprawdzić, ile udało mu się zarobić podczas siedmiu godzin pracy. Po chwili na jego twarzy zaczął pojawiać się grymas.

— Ja pierdolę… tylko tysiąc pięćset trzydzieści dwa złote. Kurwa, za taką kasę to mi się nawet z łóżka nie opłacało wstawać — mamrotał zdenerwowany do siebie.

Tego dnia nie miał już siły, aby zrobić coś więcej. Zdjął więc ciuchy i położył się do swojego wielkiego łóżka w swoim kupionym za gotówkę trzypokojowym mieszkaniu. Próbował zasnąć, ale jego serce nadal kołatało od dużej ilości energetyków. Wstał i poszedł do szafki z lekami, wziął magnez i wrócił do łóżka. Tym razem po pół godzinie udało mu się zasnąć.

Następnego dnia, w sobotę, Grubalski wstał około dziesiątej, poszedł do toalety, wziął prysznic, umył zęby i włączył live — tym razem, aby omówić afery w Internecie.

— Witajcie serdecznie! Dziś omówimy dramę Pauliny, Justyny, Resusa i Hybasa. Czy Paulina dała Resusowi, czy nie dała?

Włączył filmik na YouTubie, na którym ukazana została intymna sytuacja między Pauliną a Resusem. Oglądał film, a jego widzowie pisali w tym czasie płatne komentarze na czacie.

Dała! Zobacz potem, jaka szczęśliwa, było dymanko!:D — napisał widz.

— Nie jestem taki pewien — zastanawiał się Grubalski. — Popatrz na Resusa, nie wygląda na zadowolonego, chyba nie zamoczył — analizował z pełną powagą niczym psycholog.

Dała, bo Resus ma kasę, i pewnie razem z Justyną obsłużyły potem Hybasa na tej imprezie XD — napisał inny widz.

— Każda kobieta lubi pieniądze i jest to udowodnione naukowo! My za to lubimy władzę! — tłumaczył swoim widzom zachowanie znanych osób Grubalski. — Przecież każdy z nas bywa hipokrytą i każdy w życiu popełnia błędy. Jeśli dały, to ich sprawa. Mają prawo również się tym szczycić, a że to był seks za subskrypcje na ich kanale, to ich sprawa i ja to szanuję.

Po udanym live’ie wideo zostało od razu skasowane, aby przypadkiem urząd skarbowy nie podliczył pieniędzy przekazanych przez widzów w ciągu miesiąca. Kasę lepiej mieć w większości nieopodatkowaną, uważał Grubalski.

Szykował się na siedemdziesiąte ósme urodziny swojej babci. Założył eleganckie białe buciki, przeczesał włosy, wziął jeszcze kwiaty, które kupił dzień wcześniej, i wyszedł z mieszkania. Następnie skierował się w stronę swojego czerwonego mustanga. Tak znanej osobie nie wypadało poruszać się byle czym, musiał więc wziąć auto w leasing, aby wszyscy wiedzieli, kto tu jest królem życia. Autostradą jechał szybko, więc przejazd z Gocławia do Halinowa zajął mu zaledwie kilkanaście minut. Od razu przy bramie zobaczył swoją mamę Edytę, lekko otyłą kobietę w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat, oraz swoją babcię Kornelię, która mimo sędziwego wieku była pełna życia i nie poruszała się o lasce. W domu znajdowała się już reszta gości.

— Siema, rodzina! — zawołał uśmiechnięty.

— Witaj, synu! Dawno nas nie odwiedzałeś! — powiedziała szczęśliwa Edyta.

— Mamo, wiesz, jaki jestem zapracowany. Jestem biznesmenem i nie mam czasu, aby wpadać tutaj częściej.

— Kochany wnusiu, tak się cieszę, że przyjechałeś na moje urodziny — odezwała się babcia. — Nawet nie wiesz, jak bardzo mi miło z tego powodu.

— Tutaj masz kwiaty ode mnie, babciu! Dwieście lat i wiele seksu! — powiedział Grubalski.

— Aż tyle to ja bym nie chciała! Dwieście lat? Jak ja bym wtedy wyglądała? Seks to temat dawno zamknięty, ale przyznam, że niejeden z sąsiadów chciałby się ze mną umówić — uśmiechnęła się babcia.

Następnie wszyscy udali się do domu, do jadalni, gdzie siedziała cała rodzina.

— Siema, byku, pijesz? — zapytał jeden z kuzynów.

— Teraz nie mogę, bo prowadzę.

— Zostań u babci na noc i się napijemy!

— Kiedy indziej, bo muszę za dwie godziny wracać i dalej ogarniać biznes — wyjaśnił Grubalski. — Co u ciebie słychać?

— Ostatnio ciężko mam na robocie — odparł kuzyn. — Już nie jestem tak silny jak kiedyś, a kręgosłup lędźwiowy ciągle mnie napierdala. Układanie kostki to nie jest prosty temat. Ten, kto nie układał, ten nie wie, co to ból kręgosłupa. No ale staram się nie narzekać, chcę wykształcić dzieci, więc nie ma drogi na skróty.

— A to spoko… A u mnie po staremu, nadal nagrywam i krok po kroku pnę się wyżej w hierarchii.

— Cała rodzina jest z ciebie taka dumna, że odniosłeś taki sukces swoją ciężką pracą. Dzieci moich znajomych cały czas cię śledzą i wiem od ich rodziców, że masz naprawdę spoko podejście do młodzieży.

— Staram się w każdy odcinek wkładać całe swoje serce — odparł Grubalski — czasem mówię coś, co ma wpłynąć pozytywnie na ich przyszłość.

Dwie godziny później Grubalski wstał i szybko pożegnał się z rodziną. Jeszcze raz życzył wszystkiego najlepszego swojej babci. Potem wsiadł do samochodu i ruszył do Przemka, swojego najlepszego kolegi. Przemek był wysokim młodym mężczyzną o blond włosach i mieszkał sto metrów od Jacka. Chłopcy znali się od podstawówki. Tego dnia mieli zamiar pojechać na imprezę do znanego warszawskiego klubu.

— Mordo, ale dzisiaj poruchamy! Aż mi jaja spuchną! — powiedział Grubalski. — Świnie lubią, jak się pod klub dobrym autem podjeżdża!

— Mam taką nadzieję! — odparł Przemek.

— Ostatnio doszedłem do wniosku, że blachara jest tańsza niż dziwka — oznajmił Grubalski. — Dziwka za noc weźmie dwa i pół tysiąca, a blachara widzi, czym podjeżdżasz, potem maksymalnie idzie dwieście na drinki i ruchasz całą noc, a rano mówisz, żeby spierdalała. — Grubalski był wyraźnie dumny ze swoich przemyśleń. — Lubię też instagramerki, one za zdjęcie ze mną na imprezie mogą dać dupy w łazience za darmo.

— Dobrze, że mam tak znanego ziomka jak ty, to może i ja zamoczę — ucieszył się Przemek.

Wsiedli do mustanga Grubalskiego i podjechali pod klub. Zaparkowali bardzo blisko niego i stali przy samochodzie przez jakieś pół godziny, tak aby zostać namierzeni przez odpowiednie kobiety, które szukały bogatych sponsorów. Następnie bez kolejki, jako stali klienci, weszli do środka i usiedli przy jednym ze stolików.

— Widzisz tę blondynkę i brunetkę przy barze? — zapytał Grubalski.

— No widzę! Dobre dupy, same przy barze, chyba trzeba podbić — odparł Przemek.

Długo się nie zastanawiali, podeszli do dziewczyn.

— Cześć, dziewczyny! Co takie ładne kobiety robią w takim miejscu? — zapytał Grubalski.

— Chciałyśmy trochę potańczyć i odpocząć po zaliczonej sesji — odpowiedziała jedna z dziewczyn.

— Co studiujecie? — zapytał Przemek.

— Prawo!

— To stawiamy wam po drinku i przysiądźcie się do nas do stolika. Porozmawiamy o prawie — zaproponował Przemek.

— No same nie wiemy… My tak tutaj bardziej rekreacyjnie przyszłyśmy — odpowiedziała druga z wahaniem.

— Dziewczyny, ale takiej osobie jak Grubalski się nie odmawia. Nie kojarzycie tego typa? To znany streamer! — zawołał Przemek.

— Faktycznie, skądś kojarzyłam twoją twarz — powiedziała zamyślona blondynka. — Nie mogłam sobie tylko przypomnieć skąd. A czy mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie i wrzucić na Instagram, z kim się dzisiaj bawię?

— Spoko, nie ma problemu, pod warunkiem że przysiądziecie się do nas i resztę wieczoru spędzimy razem — odparł Grubalski.

Dziewczyna zrobiła zdjęcie z Grubalskim i przesłała je na Instagram. Resztę wieczoru wszyscy spędzili razem. Po paru godzinach Przemek wziął brunetkę do siebie do mieszkania, a Grubalski — blondynkę. Dziewczyna była w pełni świadoma intencji youtubera. Zresztą sama miała ochotę uprawiać seks z tak znaną osobą. Nad ranem, gdy leżała obok niego naga, zaczęła opowiadać o swoim życiu. Grubalski w myślach marzył, aby już się zamknęła i go nie zanudzała.

— Trzy tygodnie temu rzuciłam chłopaka i nie wiedziałam, że tak szybko poznam tak ciekawą osobę i się zakocham — powiedziała blondynka.

— Widzisz, nigdy nie wiesz, co ci życie przyniesie — odparł Grubalski, jednak wiedział, że była dziewczyną na jedną noc, nic więcej. Nie rozumiał, jak mogła już pieprzyć o zakochaniu.

— Jedyne, co wyniosłam z tego związku, to zamiłowanie do gal MMA, reszta to jedna wielka strata czasu.

Grubalski był załamany. Całą noc uprawiali ostry seks, a dziś od rana męczyła go rozmowami o swoim byłym. Ledwo się powstrzymywał przed powiedzeniem jej, żeby spierdalała.

— Co ci się najbardziej w takich galach podobało? — próbował udawać jakiekolwiek zainteresowanie rozmową. — Ja, prawdę mówiąc, nie widziałem nigdy nic sensownego w tym sporcie.

— Szczerze, na takich galach był jeden freakowy pojedynek i zawsze na niego czekałam. Takie dyskotekowe walki celebrytów — uśmiechnęła się blondynka.

— A reszta walk?

— Reszta to niezbyt mnie interesowała, bo tych ludzi nie znałam. Za to freaków kojarzył każdy — stwierdziła dziewczyna.

Po paru godzinach i wspólnym śniadaniu Grubalski mógł w końcu zamknąć drzwi mieszkania po wyjściu dziewczyny. Miała nadzieję na kolejne spotkanie, ale on traktował ją jedynie jako zabawkę na jedną noc. Cały czas jednak myślał o tym, co mu powiedziała — że najbardziej zapadła jej w pamięć walka freaków. Był to jej jedyny cel podczas oglądania walki MMA. W pewnym momencie wpadł na pomysł stworzenia gali MMA składającej się wyłącznie z celebrytów. Pomyślał, że część znanych osób ma ogromne zasięgi fanów, ale ma też problem ze spieniężeniem tych zasięgów. „Gdyby tak jeszcze na takie gale sprzedawać PPV i robić sztuczne dramy, aby podkręcić sprzedaż…” Czuł, że jego pomysł nie jest głupi. Jednak aby udało się taką galę zorganizować, musiałby mieć około trzystu tysięcy złotych, a przecież nie ma pewności, że gala się zwróci. Na koncie miał około pięćdziesięciu tysięcy, więc potrzebny byłby wspólnik albo wspólnicy. Grubalski miał nosa do pomysłów. Kiedy czuł, że będzie z tego pieniądz, to zawsze trafiał. Zaczął dzwonić do znajomych z sieci, najpierw do Yastro — był to równie znany youtuber, który również prowadził kanał związany z aferami w Internecie.

— Siema, Yastro! Z tej strony Gruby. Słuchaj, mam pomysł na biznes.

— Siema, jaki?

— Chcę, żebyśmy razem założyli organizację MMA, ale taką dla celebrytów. Potrzebuję wspólnika, który wyłoży dwieście pięćdziesiąt tysięcy na pierwszą galę.

— Pojebało cię? Przecież to nie wypali, tylko bym wtopił. W naszym kraju takie gale nigdy się nie przyjmą.

Grubalski wiedział, że to genialny pomysł, więc obdzwonił dziesięciu najbardziej popularnych internetowych celebrytów. Nikt jednak nie chciał zainwestować swoich pieniędzy, chociaż było ich na to stać. Zrezygnowany zadzwonił jeszcze do swojego kolegi Przemka, który w ogóle nie był związany z mediami.

— Siema, mistrzu, co słychać?

— Siema. Dobrze, odsypiam po całej nocy ruchania. A co tam u ciebie?

— Jestem wkurwiony. Wpadłem na zajebisty pomysł, żeby zarobić ogromny hajs, ale wszyscy znani internetowi twórcy mnie wyśmiali. Poszukuję gościa, który zainwestuje w mój pomysł dwieście tysięcy na pierwszą galę.

— Sporo kasy… — zastanawiał się Przemek — ale wiesz, mój wujek ma firmę transportową z flotą siedemdziesięciu tirów. Dla niego taka kwota to nic, a wiem, że szukał jakiegoś pomysłu, w co zainwestować nadwyżki kasy.

— Zajebiście! — zawołał Grubalski. — Weź mnie z nim skontaktuj, mordo!

Trzy dni później Przemek umówił Jacka w siedzibie firmy swojego wujka Adriana. Adrian miał czterdzieści osiem lat, był dobrze zbudowanym mężczyzną o długich czarnych włosach.

Grubalski wszedł do pokoju prezesa.

— Jestem od Przemka — powiedział. — Wspominał, że chciałbyś w coś zainwestować, a ja właśnie szukam inwestora.

— Przemek wspominał, kim jesteś, i widziałem twoją twórczość. — Adrian skinął głową. — Każdy z twoich filmików jest perfekcyjnie dopracowany. Powiedział mi też, co chcesz zrobić, i być może będę tego żałował, ale wchodzę w to. Myślisz niestandardowo, jesteś kreatywny i czuję twój pomysł. Ja kładę kasę, ale ty ogarniasz galę od początku do końca, a zyskiem dzielimy się po połowie — zaproponował.

— Jestem w szoku, bardzo konkretny z ciebie gość.

— A jaki mam być? Od osiemnastu lat prowadzę firmę transportową. W mojej branży trzeba być konkretnym gościem, a nie pizdą, która nie wie, czego chce — skwitował dumny z siebie Adrian.

Grubalski wrócił zadowolony, że udało mu się znaleźć inwestora. Nie wiedział jednak, od czego zacząć takie przedsięwzięcie. Tego dnia nie miał zbyt wiele czasu na zastanawianie się nad biznesem, bo był umówiony z innymi graczami na zabicie Werala Białego podczas streamu.

— Siema, mordeczki, dziś wielka akcja! Razem z dwudziestoma kolegami z naszej gildii idziemy zajebać Werala Białego!

Jak zawsze w formie! Pozdrów mojego narzeczonego Jakuba, który cię właśnie ogląda! (płatny komentarz)

— Kuba, zobacz, jaką masz wspaniałą narzeczoną! Razem oglądacie tak fajnego gościa jak ja. Inne kobiety mogłyby nie być tak fajne! — zawołał Grubalski, a potem w pełni skupił się na pokonaniu wroga. — Dobra, chłopaki z gildii, napierdalamy bydlaka!

— Gruby, to rzucaj więcej czarów, a nie tylko czatujesz z użytkownikami! — wykrzyczał jeden kolega z gildii.

— Morda! Patrz teraz! — Na ekranie widać było, jak czarodziej Grubalskiego rzuca potężne czary.

Niedługo później wróg został pokonany, a Grubalski cieszył się z udanego streamu. Tym razem na konto wpadło dwa tysiące czterysta dwadzieścia złotych. Jak za cztery godziny pracy to kasa nie najgorsza. Tej nocy nie mógł zasnąć. Zastanawiał się, jak najlepiej wydać trzysta tysięcy, aby na tym jeszcze zarobić. Nie chciał, żeby gala była jednorazowym strzałem, a on potem stał się pośmiewiskiem w Internecie.

Koncepcja gali

Grubalski wstał rano pełen entuzjazmu i od razu usiadł do komputera. Miał zamiar wymyślić koncepcję gali.

„Dobra, zacznijmy od nazwy. Jak można nazwać tę naszą organizację… — myślał sobie. — Może ZnaniMMA? Brzmi trochę słabo… jak wypali, to lepsza by była angielska nazwa. To może HeroMMA? Kurwa, też słabo… inni youtuberzy cisnęliby mi na kanałach. A może GloryMMA? Dobra niech zostanie jako nazwa robocza. Jeszcze do przemyślenia…”

„Jak duża ma być sala na pierwszą galę? — zastanawiał się, patrząc w sufit. — W sumie stawiamy głównie na PPV, więc żeby nie przepłacić za salę, myślę, że tysiąc miejsc wystarczy…”

„Kurwa, najdrożej będzie ogarnąć infrastrukturę. Montażyści, kamerzyści, hostessy, strona internetowa i jeszcze obsługa PPV, a musi być perfekcyjnie, bo jak będzie dziadostwo, to mnie zjedzą w Internecie… Parę osób pewnie byłoby szczęśliwych, gdybym się ośmieszył… Jebani tylko czekają, aż się potknę…”

„Jednak najważniejszy jest show, więc fajnie, gdybyśmy walczyli z naszymi odwiecznymi rywalami”. Grubalski układał plan działania organizacji w myślach, a potem zapisywał wszystko w komputerze. „Sam nie lubię ze trzech fiutów, co nagrywają o mnie filmy, i z chęcią obiłbym im ryj. Kluczowe muszą być dramy — prawdziwe albo sztuczne. Kurwa, temat infrastruktury będzie pewnie kosztować z dwieście pięćdziesiąt tysięcy, czyli zostanie jakieś pięćdziesiąt tysięcy na pensję dla zawodników. Muszę znaleźć bandę jak najbardziej pojebanych ludzi w Internecie za rozsądne pieniądze. Jak pomysł się sprzeda, będę szedł w popularność zawodników. Dobra, koniec z koncepcją. Spierdalam do Przemka”.

Grubalski był jednym z najpopularniejszych youtuberów w Polsce. Zawdzięczał to perfekcyjnemu montażowi każdego odcinka. Zawsze dbał o to, aby dostarczony produkt był najwyższej jakości. Wiele można by mu zarzucić, jeśli chodzi o zachowanie i podejście do życia, ale nikt nie podważał jego dążenia do perfekcji. On wiedział, czego oczekiwała internetowa publiczność. Do swoich programów zawsze zapraszał takie osoby, które umiały zrobić show.

Wstał, założył ciuchy, włożył białe buty i poszedł spacerem do swojego przyjaciela. Miał pomysł, jak wciągnąć Przemka do swojej organizacji MMA. Nigdy nie zapominał o swoich przyjaciołach. Wiele osób z Internetu olewał, ale nie przyjaciół, którym był wierny i którzy nigdy go nie zawiedli. Pomysł z organizacją mógł wypalić albo upaść, a przyjaźń to przyjaźń. Grubalski cenił zwłaszcza te osoby, które pomimo swojej popularności w życiu poza Internetem zachowywały się normalnie i na których mógł polegać. Większość spotkań z osobami z Internetu traktował biznesowo.

Gdy doszedł do bloku Przemka, zadzwonił, a ten otworzył drzwi.

— Siema, mordo, co tam u ciebie słychać? — zapytał Grubalski

— Siema. Pojebało cię? Jest dopiero dziesiąta rano. Właśnie mnie, fiutku, obudziłeś! Co dziś tak rano wstałeś, znów wyjebałeś cztery energetyki w nocy? — zapytał zdziwiony Przemek.

— Nie, fiutku. Ogarniałem koncepcyjnie galę, jak miałaby wyglądać. Mam też pomysł na ciebie.

— Co ty tam, kurwa, znowu wymyśliłeś… No dawaj…

— Będziesz prowadził galę — uśmiechnął się Grubalski. — Skończyłeś psychologię, jesteś mówcą motywacyjnym. Jestem pewien, że ogarnąłbyś ten temat.

— Pojebało cię?

— Mnie chyba nie odmówisz? — Grubalski wysłał żartobliwego buziaczka w stronę kolegi.

— Dobra! Tylko bez takich żartów, bo inaczej wypierdalasz z mojego mieszkania — mruknął Przemek.

— Musisz mi też pomóc znaleźć ekipę, która sprzeda pierwszą galę. Budżet, jak by to powiedzieć, jest bardzo ograniczony. Całą galę oprzemy na mnie i dwadzieścia pięć tysięcy będzie dla Rybora. Tak mnie wkurwia, że Internet z chęcią takie starcie by zobaczył.

— No tak, ale to dużo mniejszy twórca niż ty…

— Jest taki, na jakiego obecnie mnie stać… I tak większość będzie chciała mnie zobaczyć — odparł Grubalski. — Pewnie będą liczyć, że dostanę w pizdę — dodał z uśmiechem.

— Dobra, ile chcesz zorganizować walk i ile masz kasy dla reszty zawodników? — zapytał trzeźwo Przemek.

— Walk ma być łącznie osiem, a kasy mam tylko dwadzieścia pięć tysięcy złotych.

— To czternastu zawodników za dwadzieścia pięć tysięcy? — Przemek się roześmiał. — I pewnie jeszcze brutto, jebany skąpcu?

— Tak, brutto. Dobra, nie pierdol! Masz mi pomóc wybrać, do kogo piszemy…

Przemek pokręcił głową.

— Na sucho do tego zadania nie siadam — stwierdził i otworzył whisky za sześćset złotych.

Panowie usiedli przy stole i zaczęli przeglądać YouTube oraz Instagram w celu znalezienia odpowiednich zawodników. Mieli przy tym wielki ubaw.

— Ty, może Janina? — zapytał Przemek.

— Nie lubię jej, ale chciałbym, żeby zawalczyła kiedyś na mojej gali. Jest bardzo kontrowersyjną postacią, ale ma wielu fanów. Teraz jest dla mnie za droga. Jeszcze będzie dla mnie walczyć. Zobaczysz!

— Dobra, to siedmiu zaproponujemy walkę za trzysta złotych i zdjęcie z tobą. Reszcie trzeba będzie trochę zapłacić.

— Okej, to tutaj stawiamy na osoby mające do dwudziestu tysięcy subskrybentów. Wtedy będzie nas stać także na siedmiu takich zawodników. Pozostała siódemka to ci za grosze i zdjęcie ze mną — powiedział rozbawiony Grubalski.

Dwa dni później Grubalski miał już listę swoich pierwszych zawodników. Była to lista osób wyjątkowych w swoim rodzaju.

Lista walk:

Justyna (pseudonim Piękna Justi) — dwudziestoletnia dziewczyna o blond włosach i niebieskich oczach znana z kanału na YouTubie. Zajmowała się doradzaniem kobietom, jak mają dbać o swoją urodę. Miała walczyć z dziewiętnastoletnią Judytą (pseudonim Patriotyczna Judyta), brunetką o bardzo wysportowanym ciele, która prowadziła głównie kanał na Instagramie. Zajmowała się wrzucaniem półnagich zdjęć z różnych miejsc Polski, na których zawsze owijała się biało-czerwoną flagą.

Sebastian (pseudonim Hyrpan) — dwudziestojednoletni cherlawy mężczyzna o długich włosach. Znany był z przebierania się za lekarza i dotykania piersi kobiet na ulicy z ukrytą kamerą. Miał walczyć z o czterdzieści kilogramów cięższym Radkiem (pseudonim RadekSpadek), grubszym mężczyzną o krótkich czarnych włosach. Radek miał pięćdziesiąt dwa lata i zajmował się tematyką spadków.

Janek (pseudonim Tęczówka) — dwudziestotrzyletni dobrze zbudowany mężczyzna, który znany był z treningów na siłowni i pochłaniania ogromnej liczby steków. Miał walczyć z dwudziestoletnim Dawidem (pseudonim Szybki Dawidek), który streamował gry wyścigowe. Dawid miał krótkie czarne włosy i zielone oczy.

Michał (pseudonim Dziki Weganin) — dwudziestodwuletni chłopak o wadze pięćdziesięciu kilogramów, o krótkich czarnych włosach. Miał się zmierzyć z Renatą (pseudonim Czekoladowy Cukierek), dwudziestotrzylatką ważącą sto czterdzieści kilogramów. Kobieta miała niebieskie długie włosy i bardzo rockowy makijaż.

Janek (pseudonim Yorashi) — dwudziestojednoletni chłopak będący fanem Japonii oraz mangi, którego ciało w większości było pokryte postaciami z mangi. Miał zmierzyć się z Darkiem (pseudonim Waleczny Mutant), wysokim i bardzo dobrze zbudowanym dwudziestodwulatkiem. Darek uwielbiał chwalić się braniem testosteronu. Siedział w więzieniu za kradzież torebki siedemdziesięciopięcioletniej kobiety.

Daniel (pseudonim Szybka Terenówka) — dziewiętnastolatek, brał kiedyś udział w zawodach samochodowych. Bez większych osiągnięć życiowych. Bardzo szczupły, o długich kręconych rudych włosach. Miał zmierzyć się z dwudziestojednoletnim Michałem (pseudonim Bojowy Anioł). Michał startował w zawodach dla modeli. Wziął również udział w znanym programie telewizyjnym promującym modeli, jednak został szybko odrzucony w początkowej fazie programu. Był szczupłym chłopakiem, lekko zgarbionym, o długich czarnych włosach.

Jadwiga (pseudonim Nieśmiertelna Jadzia) — szczupła sześćdziesięciopięciolatka o długich siwych włosach. Miała walczyć z Grażyną (pseudonim Wilczyca), grubszą siwą kobietą w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat. Nie miały one wcześniej kontaktu z mediami.

Jacek Grubalski (pseudonim Gruby) miał się zmierzyć z dwudziestodwuletnim Damianem Monczyńskim (pseudonim Rybor). Damian prowadził znany kanał związany z aferami w Internecie na YouTubie i ciągle atakował Grubalskiego. Grubalski szczerze go nienawidził — Rybor, jako jedna z trzech osób, był na jego czarnej liście.

Grubalski pojechał do siedziby swojego wspólnika, aby przedstawić mu plany wydania pieniędzy oraz omówić listę zawodników. Był bardzo zadowolony. Miał przeczucie, że to może się udać. Weszli do pokoju i zaczęli rozmawiać.

— Jacek, kurwa, skąd ty wziąłeś tych ludzi?! — zawołał Adrian.

— Że tacy słabi? — zapytał zdziwiony Grubalski.

— No co ty! Lista wygląda na pojebaną! Ale chyba o to tutaj chodzi? O zrobienie takiego cyrku, takiego show? Ma się sprzedać…

— No tak! Ludzie kupią PPV nawet z czystej ciekawości. Będą to oglądać moi fani i wrogowie. Jedni, żeby mi kibicować, a drudzy, żeby się ze mnie śmiać. Koniec końców zapłacą jedni i drudzy.

— Babcie walczące, no sam jestem ciekaw! Wprowadzisz pas emeryta? — zapytał zaciekawiony Adrian.

— To jest show, jak ludzie będą chcieli, to będzie i pas emeryta.

Wspólnik Grubalskiego był bardzo podekscytowany zbliżającą się galą. Nawet gdyby interes nie wypalił, to czuł, że warto było zaryzykować.

Tymczasem Grubalski wrócił do domu, odpalił live, a następnie zaczął informować swoich widzów o zbliżającej się gali.

— Siema! Mam dziś dla was newsa! Za trzy miesiące odbędzie się pierwsza gala organizacji GloryMMA, której jestem współwłaścicielem! Drugim współwłaścicielem będzie Adrian Szymanowski, znana osoba z branży transportowej.

Powiedz coś więcej mordo! XD — napisał widz.

— Stawiamy w stu procentach na freak fight. Ja również wezmę udział w tym wydarzeniu. Walką wieczoru będzie moje starcie z Ryborem. Będzie się działo! Za około dwa tygodnie ruszy sprzedaż PPV i mam nadzieję, że będziecie kibicować nam w Katowicach!

Kto będzie się tam jeszcze napierdzielał?:D — napisał widz.

— Karty nie mogę jeszcze ujawnić. Na razie wszystko owiane jest tajemnicą. Na miesiąc przed galą będziecie znali pełną listę zawodników. Planujemy wspólną konferencję, a potem spotkania jeden na jeden, a ja będę prowadzącym.

Zajebisty pomysł! Nie mogę się doczekać, aż zlejesz Rybora — napisał widz.

— Wiem, kurwo, że mnie właśnie oglądasz! — zawołał Grubalski. — Za wszystkie wkurwiające filmiki dostaniesz na gali mocny wpierdol!

Gruby, słuchaj, Resus właśnie streamuje, jak ciebie ogląda, i się śmieje z twojego pomysłu. Mówi, że pajac jesteś i wtopisz siano! — napisał widz.

— Niech tak gada… jak ta gala wyjdzie, to jeszcze ta kurwa będzie chciała u mnie zawalczyć — odparł pewny siebie Grubalski.

Po udanym live’ie Grubalski poszedł do Przemka, a tam już siedzieli ich dwaj znajomi: Jeremiasz, dobrze zbudowany niski dres, oraz Janek, wysoki łysy mężczyzna o smukłej sylwetce.

— Witamy wielkiego włodarza! — powiedział Jeremiasz.

— Morda! Lać mi wódkę i koks na stolik! Dziś męski wieczór! — ogłosił dumny z siebie Grubalski.

— Już się robi, panie kolego. Najpierw wódką, a za popite białe złoto! — stwierdził Janek.

— Dobra! Muszę się zastanowić, gdzie ja do tej walki w ogóle się przygotuję — zastanawiał się Grubalski. — Ostatni raz trenowałem trzy lata temu. Za to ostatnią bójkę to miałem w podstawówce. Lipa by była, gdybym przegrać z tym lamusem.

— Tutaj obok masz jeden z najbardziej znanych klubów MMA w Warszawie — powiedział Przemek. — Chodź na treningi, a potem stocz parę sparingów i ubijesz tego lamusa.

Resztę dnia panowie pili, brali kokainę i grali na konsoli. Około trzeciej w nocy Grubalski wrócił do domu.

Trzy dni później Grubalski poszedł na pierwsze zajęcia MMA do jednego z warszawskich klubów. Gdy wszedł do środka, od razu skierował się w stronę recepcji.

— Witam, ja do pana Krzysztofa. Przyszedłem na trening indywidualny — oznajmił lekko speszony.

Recepcjonistka wezwała pana Krzysztofa, a Grubalski w tym czasie zdążył już sobie strzelić parę fotek na Instagram.

— Witaj, byku! — powiedział trener. — To ty od paru dni ciągle do mnie dzwonisz i męczysz z zajęciami indywidualnymi? Jeszcze nie miałeś pierwszego treningu, a już pytałeś, jakie sterydy masz wziąć. To ja się pytam, czy ciebie pojebało? Jak patrzę na ciebie, to tobie żaden steryd nie pomoże. Najpierw zrzuć dwadzieścia kilo sadła, zacznij systematycznie ćwiczyć, a potem możesz się wspierać farmakologią — ciągnął lekko zdenerwowany trener. — Sterydy to droga na skróty, ale nie ma preparatu na takie skróty, jakimi ty byś chciał podążać.

— Dobra, sterydy odkładam na później — odparł Grubalski. — Jaki jest plan przygotowania mnie do walki? Widziałeś już treningi mojego przeciwnika w Internecie?

— Tak, widziałem na YouTubie, jest jeszcze grubszy niż ty! — Trener przyjrzał się dokładniej Grubalskiemu. — A ty w ogóle wiesz coś o MMA?

— Mniej więcej znam zasady.

— Aha, czyli znasz zasady, ale MMA nie trenowałeś? — W myślach trenera układało się stwierdzenie: „Ja pierdolę, co za pała mi się trafiła!”. — Dobra, coś wymyślimy. Będziesz trenował ze mną indywidualnie. A potem będziesz też chodził na zajęcia dla grupy średniozaawansowanej na sparingi.

— Trenerze, przepraszam, że tak to ujmę, ale ja chcę się mierzyć z najlepszymi. Chcę do grupy mistrzowskiej — oznajmił pewny siebie Grubalski.

— Dobrze, niech i tak będzie — odparł zdziwiony trener. Miał już pewność, że trafił mu się cymbał. Pomyślał sobie jednak, że może to i dobrze, przynajmniej nabierze trochę pokory.

Na pierwszych zajęciach grupy zaawansowanej Grubalski po dwudziestu minutach musiał wyjść na świeże powietrze. Miał wrażenie, że dostał zawału. Jego organizm nie reagował odpowiednio na obciążenia dla zaawansowanych zawodników MMA. Gdy nadszedł czas sparingów, to każdy wybrany przez trenera zawodnik, nawet pięćdziesiąt kilogramów lżejszy, bardzo szybko pokonywał Grubalskiego. Ten nie dowierzał, że nawet tacy niepozorni zawodnicy są w stanie tak szybko go przewrócić, potem założyć gilotynę — i po walce. Czuł się nieco upokorzony, ale w tym czasie zrobił też parę zdjęć na Instagram i nadał im tytuły: Trening z kumplami czy Szykuj się, suko, na ostry wpierdol. Gdy wrócił do domu, od razu odpalił live na YouTubie.

— Słuchajcie, mordeczki! Idzie mi bardzo dobrze i Rybor będzie musiał przeboleć ciężki nokaut! Razem z trenerem mamy już plan, jak ubić tego świniaka!

Kocham Cię! Jesteś najlepszy:* — napisała komentarz fanka.

— Dzięki! Z takimi fanami jak wy wiadomo, że muszę mu spuścić wpierdol!

Gruby, co ty pierdolisz?! Spójrz w lustro, też jesteś świnią! — napisał jeden z widzów.

Ten komentarz Grubalski zignorował, ale wewnętrznie bardzo się zdenerwował.

— Dobra, odpalamy gierkę i wbijamy na serwer! Pamiętajcie, niedługo będzie można kupić dostęp PPV — uśmiechnął się w kierunku widzów. — A teraz przed państwem mistrz Buildewor. Loguję się na serwer!

Jaki plan na dziś?! — napisał jeden z widzów.

— Dziś będę napierdalał wampiry i ekspił moją postać!

Eeee nudy!

— I standardowo będę odpowiadał na wasze komentarze! Pamiętajcie, wpłacajcie dużo pieniążków, bo zbieram na opłacenie treningów! Chyba nie chcecie, żebym przegrał, co?

Taki wielki włodarz i kasę na treningi zbiera! Ha, ha, ha.

Grubalski zignorował komentarz, mimo że piszący wpłacił pięćdziesiąt złotych. Dobrze wiedział, kiedy odpowiadać, a kiedy ignorować, aby każda transmisja była prowadzona na jego zasadach. Tego dnia po trzech godzinach nagrywania zarobił już trzy tysiące dwieście dwadzieścia jeden złotych. Widać było, że widzowie zaczęli go bardziej wspierać. W końcu miał ważny cel zbiórki, bo zbierał na swoje treningi MMA.

Następnego dnia umówił się z kilkoma chłopakami ze swojej gildii. Miał dla nich propozycję biznesową.

— Słuchajcie, mordeczki, potrzebuję trzech z was, którzy chcieliby robić takie krótkie filmiki z gal. Mogą być też takie śmieszne promocyjne na YouTube przed galami. Chodzi mi o to, żeby to było lekko takie krindżowe. Ja wam kanał wypromuję, a potem będziecie już działać na własną rękę. Co sądzicie? — Grubalski był zaciekawiony reakcją swoich kolegów.

Gruby, jak kasa będzie się zgadzać, to oczywiście możemy to zrobić. Wrzuć tylko na Instagram informacje o naszych filmikach albo pokaż fragmenty podczas komentowania aferek. Powiesz widzom, że niby śmieszny filmik znalazłeś — napisał jeden z kolegów.

— Ma się, kurwa, rozumieć! Wiedziałem, że na ziomkach z gildii zawsze można polegać!

Gdy skończył ustalać szczegóły współpracy z kolegami, doszedł do wniosku, że brakuje mu jeszcze jakichś pseudodziennikarzy do promocji gali. Wiedział, że jak gale się rozwiną, to i prawdziwi dziennikarze się pojawią. Wolał jednak mieć parę kanałów zawsze po swojej stronie. Gdyby pojawił się jakiś problem, to zawsze wtedy ktoś napisze coś pozytywnego. Momentami miał poczucie, że jest jak Vito Corleone, który wszędzie miał swoje wpływy. Pseudodziennikarzy miał skołować Przemek, ich kanały również miały zostać wypromowane przez Grubalskiego.

Znów poszedł na trening MMA. Tym razem przy wejściu od razu podszedł do niego trener.

— Jacek, kurwa! Zaraz masz walkę, a ty mi tutaj częściej nie przychodzisz, niż przychodzisz! — Był bardzo zdenerwowany. — Przecież chcesz, żebym był w twoim sztabie. Czy chcesz, żebym się ośmieszył, jak będziesz się bił jak leszcz?

— Trenerze, wszystko jest pod pełną kontrolą — odparł spokojnie Grubalski. — Musiałem jeszcze ogarniać galę i inne biznesowe sprawy. Jak temat się trochę bardziej rozwinie, to wkręcę paru zawodników od trenera na nasze gale. Ja dbam o trenera, a trener o mnie.

Znów został pokonany przez wszystkich zawodników podczas sparingu. Tym razem jednak był z siebie bardzo dumny, bo udało mu się wytrzymać rozgrzewkę. Odniósł tym samym ogromny sukces.

— Jacek, widzę postępy! Pomyśl sobie, co by było, jakbyś nie olewał treningów! — Trenera bardzo denerwowało podejście Jacka. Normalnie takiego zawodnika już dawno by wywalił, ale pieniądz się zgadzał, więc świadomie brał udział w tym cyrku.

Ten dzisiejszy sparing wypadł nieco lepiej niż poprzednie. Najlżejszy zawodnik nie był już w stanie przewrócić Grubalskiego, który umiał już zastosować podstawową obronę.

Gdy Grubalski wrócił do domu, odpalił live.

— Siema, mordeczki, jest ogień! Dziś mój trener cały czas mnie chwalił! Paru chłopaków na sparingu ostry wpierdol dostało. Będzie grubo! Będę musiał ograniczyć siłę uderzenia podczas walki, aby przypadkiem nie zabić Rybora!

Już nie mogę się doczekać! Chcę zobaczyć, jak go rozpierdalasz! Będę w pierwszym rzędzie siedział! — napisał ktoś w płatnym komentarzu.

— Dzięki, mordeczko! Z takimi fanami jak ty dostaję dawkę dodatkowej pozytywnej energii. Pamiętajcie, gdyby nie wasze wsparcie finansowe, nie byłoby mnie tutaj. Patrzę właśnie na statystyki wykupionego PPV. Jestem razem z drugim włodarzem bardzo wzruszony, że tak pozytywnie podeszliście do pomysłu organizacji gali freak fight — powiedział zadowolony Grubalski.

Po skończonym live’ie zadzwonił trener.

— Siema, trenerze, co tam?

— Gruby, co ty pierdolisz, że bijesz chłopaków?! Tylko ich wkurwiłeś! — mówił zdenerwowany trener.

— Trenerze, to jest show, więc muszę tak trochę gadać, żeby galę sprzedać! Chłopakom, jak przyjdę na trening, to kupię pizzę i po dobrej whisky postawię.

— Dobra, ale o mnie nie zapomnij przy zakupie whisky i przychodź systematycznie na trening! — odparł trener, nieco udobruchany.

— Ma się rozumieć, trenerze! Wszystko pod kontrolą!

Grubalski był tak zajęty promocją gali, że do czasu konferencji znalazł czas na jeden trening, ale pizzę i whisky kupił, jak mówił.

Konferencja

Konferencja przed galą została zorganizowana w jednej z hal w Katowicach. Stał w niej duży prostokątny stół z czarnym obrusem z siedmioma miejscami siedzącymi. Na środku miał siedzieć Przemek, który prowadził konferencję, a zawodnicy mieli zająć pozostałe miejsca. Oponentom przydzielono siedzenia po przeciwległych stronach stołu, tak aby zniwelować ryzyko niepotrzebnych bójek. Konferencja została podzielona na trzy etapy. Na każdy z nich byli zapraszani inni uczestnicy gali. Na samym końcu konferencji mieli zostać zaproszeni zawodnicy mierzący się w main event gali. Ochroniarzy pilnujących porządku było ośmiu, a miejsc dla gości około stu. W najbliższym czasie miały się również odbyć potyczki słowne jeden na jeden, które miał prowadzić Grubalski. Widzowie mogli dzwonić i zadawać pytania.

— Kurna, strasznie się denerwuję, żeby wszystko poszło dobrze — powiedział Grubalski do drugiego ze współwłaścicieli.

— Spokojnie, będzie dobrze! — odparł Adrian. — Zrobiłeś wszystko, co mogłeś, teraz show must go on.

Dwie godziny później rozpoczęła się transmisja. Jako pierwszy wyszedł Przemek.

— Witajcie, drodzy widzowie. Dziękujemy wam wszystkim za tak liczne przybycie na halę. Otrzymałem również informację, że na YouTubie ogląda nas na żywo osiem tysięcy osób! Dziś zaczynamy nowy etap w Polsce, utworzyliśmy GloryMMA. Wiem, że nie możecie się już doczekać walk waszych ulubieńców. Gdyby pojawiły się jakieś problemy, pamiętajcie, że jest to pierwsza gala, ale staramy się sprostać waszym wymaganiom! Pamiętajcie, aby zakupić PPV przez linki z kanałów waszych ulubieńców. Wtedy część pieniędzy trafi właśnie do nich. Będzie to również podziękowanie za ich tytaniczną pracę. Konferencję podzielimy na trzy etapy, a w najbliższych dniach będą jeszcze prowadzone spotkania jeden na jeden. Mogę oficjalnie to powiedzieć: GloryMMA zaczyna istnieć! Zaczynamy! Na początek zapraszamy Piękną Justi i Patriotyczną Judytę!

Dziewczyny zaczęły wychodzić zza sceny. Justyna była jak zawsze ubrana elegancko, za to Judyta, trzymająca flagę Polski — skąpo. Słuchać było głośny aplauz. Gdy dziewczyny usiadły, Przemek zapowiedział kolejną walkę i przeciwników. Tym razem wyszli Hyrpan i RadekSpadek, a następnie Tęczówka oraz Szybki Dawidek.

— Justyna, powiedz nam, co cię denerwuje w Judycie — zapytał prowadzący.

— Cześć wszystkim. Generalnie jest próżna i ośmiesza Polskę, występując prawie nago z flagą Polski. Według mnie zachowuje się jak internetowa prostytutka — stwierdziła Justyna.

Rozległ się głośny aplauz.

— Nie jestem prostytutką — zaprotestowała Judyta — to jest mój styl, który podoba się moim widzom.

— Styl dziwki? — dopytała Justyna.

Judyta nie wytrzymała i pobiegła w stronę Justyny, aby ją uderzyć, na szczęście ochroniarze byli bardzo blisko i ją powstrzymali.

— Robi się gorąco, a to dopiero pierwsza konfrontacja! — zawołał Przemek. — Brawa dla dziewczyn! Proszę tylko o troszkę więcej spokoju! To samo pytanie kieruję teraz do Judyty. Powiedz nam, co cię denerwuje w Justynie.

— Jest strasznie głupia, a gdy prowadzi ten swój gówniany kanał, to czasem się jąka. Nie wiem, jak można takiego brzydala słuchać w kwestii urody — odpowiedziała Judyta.

— Sama jesteś brzydka! — krzyknęła Justyna.

— Drogie panie, spokojnie! Wszystko wyjaśnicie sobie w oktagonie — uśmiechnął się prowadzący.

Dziewczyny rozmawiały ze sobą jeszcze dziesięć minut, a następnie prowadzący przeszedł do kolejnej pary.

— Radek, co sądzisz o aferze bąkowej Hyrpana? — zapytał pełen skupienia prowadzący.

— Przepraszam, ale nie śledziłem ostatnich aferek na YouTubie — odparł Radek. — Czy możesz mi przybliżyć genezę tej afery?

— Ostatnio wiele kanałów związanych z aferkami pokazuje filmik Hyrpana, jak ten leży w wannie i pojawia się parę bąbli — wyjaśnił Przemek. — Nagrywał na żywo z wanny i wszystko się nagrało. Nie uważasz, że puszczanie bąków w wannie jest zniewagą dla oglądających go widzów? — zapytał prowadzący i z pełną powagą czekał, co odpowie Radek.

— Szczerze, to też mi się w życiu zdarzyło bąka w wannie puścić. Nie wiedziałem nawet, że afera jest na cały YouTube — odparł zdziwiony Radek.

— Za to cię lubię, Radek! Ale ulgi w oktagonie nie będzie! — odezwał się Hyrpan.

— Czyli między wami nie ma złej krwi? — zapytał Przemek.

— Ja czasem oglądałem Hyrpana. Chłopak jest dużo młodszy, więc robi czasem głupie rzeczy. Jednak przyjąłem tę walkę, bo chciałem się po prostu sprawdzić — powiedział Radek.

— Ja też do Radka nic nie mam — stwierdził Hyrpan. — Mam trochę poczucie, jakbym miał się bić z własnym ojcem.

Gdy panowie zakończyli dyskusję, Przemek oznajmił, że ogląda ich już piętnaście tysięcy widzów na YouTubie. Od razu też przypomniał, że warto zakupić PPV.

— Dawid, a ty czemu wziąłeś tę walkę? — zapytał prowadzący.

— Chciałem po prostu rozpierdolić tę pałę!

— Ja ci dam pałę! — warknął Janek.

— Pałę to ja ci mogę wsadzić do gardła! — odpowiedział szybko Dawid.

Janek nie wytrzymał i ruszył na Dawida. Zdążył go kopnąć, ale zaraz podbiegli ochroniarze i ich rozdzielili.

— Brawa za dymy! Jest moc, to lubię! — zawołał prowadzący.

Potem zadawano pytania od publiczności, a następnie pierwszy etap konferencji dobiegł końca. Gdy zakończył się również drugi etap konferencji, podczas którego wypowiadali się inni zawodnicy, prowadzący zaprosił Nieśmiertelną Jadzię, Wilczycę, Grubego i Rybora.

— Jadziu, powiedz mi, jakie są mocne strony twojej przeciwniczki? — zapytał Przemek.

— Jest o trzydzieści kilo ode mnie cięższa, więc w dosiadzie może ta różnica wagi sprawić mi problemy — stwierdziła Jadzia.

— A ty, Grażyna, jakie widzisz mocne strony u Jadzi?

— Widziałam na filmikach na Instagramie, że Jadzia potrafi zrobić piętnaście pompek. Ja mam problem, żeby zrobić dwie — odpowiedziała Wilczyca.

— Zapowiada się interesujący pojedynek! — stwierdził prowadzący. — A teraz pytanie do Grubego: dlaczego nienawidzisz Rybora?

— Bo to jest straszny lamus. — Grubalski się skrzywił. — Uwziął się i ciągle coś na mnie nagrywa na swoim kanale.

— Nagrywam, bo jesteś pizda i frajer! — wtrącił Rybor.

— Frajer? — W tym momencie Grubalski wstał i zdarł swoją koszulkę. Zaczął bić się po klatce piersiowej niczym Tarzan. — Nie wytrzymam do gali. Czeka cię teraz ostry wpierdol! — krzyknął.

Gruby podbiegł ile sił w nogach w kierunku Rybora, ale zdążyła ich rozdzielić ochrona.

— Panowie, spokojnie, wytrzymajcie do gali! — zaśmiał się Przemek. — Rybor, masz jakieś pytanie do Grubego?

— Tak. Czy to prawda, że na treningach wszyscy cię biją i tak naprawdę jesteś lamusem? Takie słuchy chodzą — zapytał Rybor.

— Co ty pierdolisz! — zdenerwował się Gruby. — Leję równo najlepszych u trenera. Tobie też wpierdol spuszczę!

— Dobrze, wystarczy tej miłej wymiany uprzejmości — wtrącił się prowadzący. — Teraz pytania od widzów. Ktoś chętny?

Do mikrofonu podszedł piętnastoletni chłopak.

— Pytanie do pań. Czy nie boicie się, że podczas walki czeka was zawał serca?

— Co powiedziałeś, gówniaku? — zawołała zdenerwowana Grażyna. — Chodź tu do mnie, to zobaczysz siłę emerytki!

Następnie do mikrofonu podszedł szesnastolatek.

— Team Rybor! Gruby, czy twoja matka nie wstydzi się, że wychowała taką pałę jak ty? — zapytał prowokacyjnie.

— Pałę to ja ci mogę zaraz wsadzić do gęby! — odpowiedział Gruby.

— Młody, dzięki za wsparcie! Zleję dla ciebie tego lamusa! — zawołał Rybor.

Przez kolejne pół godziny panowie wyzywali się nawzajem, aż konferencja dobiegła końca.

Akredytację dziennikarską otrzymały trzy znane media w Polsce, jak również cztery nowe kanały YouTube, które powstały w tym samym czasie co pierwsza gala. Miały one stanowić przeciwwagę, która w razie kompromitacji miała sprzedać show. Grubalski był biznesmenem przez wielkie B. Wszystko dokładnie przemyślał, tworząc ogromną korporację i machinę, która miała na zewnątrz zawsze wypadać pozytywnie. Od momentu, gdy inni youtuberzy zobaczyli, że gala zaczyna powoli przyciągać zaciekawionych internautów, dostrzegli możliwość spieniężenia swoich zasięgów i przestali publikować materiały ośmieszające to wydarzenie. Nie wszyscy, ale większość — licząc, że w przyszłości może zostaną zawodnikami federacji, jeśli projekt odniesie sukces.

Dziennikarzami, którzy zostali stworzeni przez federację, odpowiedzialnymi za oddzielne kanały, byli Radek Jędrzejewski, Robert Olkowski, Anna Słodkowska, Janek Szapkowski. Mieli oni wyglądać na osoby, z których każda jest z zupełnie innej bajki. Rozszerzali swoje kanały o inne sporty, aby ich działania wyglądały wiarygodnie. Wszystko było dokładnie przemyślane.

— Cześć, cieszę się, że wielki włodarz znalazł czas na wywiad! — powiedział Radek Jędrzejewski.

— Zawsze ceniłem twój kanał, dlatego dziś tylko tobie udzielę wywiadu — odparł Grubalski i uśmiechnął się do kamery. — O co chciałbyś mnie zapytać?

— Moi widzowie są ciekawi, czy trudno jest dzielić rolę potężnego włodarza i zawodnika?

— Bardzo trudno, ale ja kocham moich widzów i dla nich jestem gotowy na takie poświęcenie! — odpowiedział z entuzjazmem Gruby.

— Na pewno wszyscy będą zadowoleni z takiej odpowiedzi. Tak pracowity włodarz to skarb. Mam jeszcze jedno pytanie. Jakie widzisz mocne strony twojego przeciwnika?

— Tak jak ja jest to zawodnik wagi ciężkiej, więc myślę, że taka pała też może liczyć na lucky punch.

Panowie prowadzili rozmowę jeszcze dwadzieścia minut, a w tym samym czasie Anna Słodkowska przeprowadzała wywiad z Ryborem.

— Cześć, dzięki, że znalazłeś czas na wywiad! — powiedziała piękna brunetka.

— Dla ciebie zawsze.

— Nie wiem, co mam powiedzieć, chyba „dziękuję”. — Dziennikarka lekko się zawstydziła. — Moich widzów interesuje, dlaczego zdecydowałeś się wesprzeć biznes swojego wroga.

— Dla kasy!

— Tak myślałam — uśmiechnęła się dziennikarka — ale to dobry argument, bo pieniądze w życiu są potrzebne.

— A może chciałabyś się ze mną umówić po wywiadzie?

— Dziękuję, ale mam chłopaka. — Na twarzy dziennikarki momentalnie pojawiły się rumieńce. — Widzę, że konkretny z ciebie chłopak.

— Jestem prosty chłopak ze wsi o wielkim sercu. Zresztą moi widzowie dobrze znają mnie z tych moich cech. Pozdrawiam was, kochani! Team Rybor!

Rybor jeszcze przez dziesięć minut udzielał wywiadu dziennikarce.

Gdy wszystkie wywiady dobiegły końca, Grubalski poszedł z Adrianem na kolację do jednej z warszawskich restauracji. Gruby zamówił mule i butelkę whisky, a drugi z właścicieli — pizzę Blanco oraz lampkę wina.

— I co powiesz o pierwszej konferencji? — zapytał Grubalski.

— Według mnie wyszło prawie idealnie. Były drobne potknięcia, ale to pierwsza konferencja, więc to normalne — uśmiechnął się Adrian. — Jednak to, co ty zrobiłeś na konferencji, było genialne. Od razu widziałem na czacie wpisy typu: „Nie kupiłem PPV, ale muszę to zrobić”! Internauci oszaleli, gdy zobaczyli twoje przedstawienie.

— Mam taki dar, że jak kamera jest włączona, to zawsze wiem, co robić. Potrafię zbudować konkretne emocje wśród widzów. — Grubalski był bardzo pewny siebie.

Po spotkaniu z inwestorem i współwłaścicielem federacji Gruby chwiejnym krokiem udał się do swojego mieszkania. Dziś już nie streamował, ale przeglądał wszystkie najbardziej liczące się kanały na YouTubie. Chciał się dowiedzieć, jak oceniana jest pierwsza konferencja. Zapisywał swoje spostrzeżenia, aby pewnych rzeczy uniknąć w przyszłości. W większości jednak odbiór tego, co zostało zaprezentowane, był pozytywny. Jedynie właściciele sportowych federacji MMA wyśmiewali całą ideę tego przedsięwzięcia. Wkurzało to Grubalskiego, ale wiedział, że jak pomysł się sprzeda, to część z nich przyjdzie na kolanach, aby walczyć w jego federacji. On, niczym szachista, przewidywał kilka ruchów przeciwnika do przodu. Dzięki temu mógł być w pełni przygotowany na wiele sytuacji. Około drugiej w nocy poszedł spać, dopiwszy wcześniej resztki alkoholu ze swojego barku.

Następnego dnia wstał na kacu. Napił się pół litra wody, potem wziął magnez, potas, a następnie poszedł pod prysznic. Poczuł się po nim trochę lepiej, witaminy też zaczęły działać. Umył zęby, skorzystał z toalety, ubrał się i od razu poszedł do pokoju, w którym zawsze nagrywał swoje filmy na YouTube. Zasłonił żaluzje, włączył lampy ze sztucznym światłem oraz z tyłu neony, aby jego filmik wyglądał profesjonalnie i drapieżnie. Gdy zaczął live, od razu pojawili się jego wierni widzowie.

Gruby, ale to będzie ogień! Kupiłem już PPV i będę Ci z żoną kibicował!!! — napisał użytkownik w płatnym komentarzu.

— Dzięki, mordo! Na pewno dam z siebie wszystko, jak zawsze. Mam nadzieję, że również reszta walk będzie spoko, tak jak moja! — uśmiechnął się. — Dobra, przegląd Internetu zróbmy. Zacznijmy może od afery bąkowej! Widzę, że sporo innych youtuberów już się na ten temat wypowiedziało. Dla mnie to poważna sprawa, bo to jest brak szacunku wobec widzów. Jak prowadzisz live, nie powinieneś zachowywać się jak świnia. Możecie napisać na kanale kolegi, że powinien się ogarnąć! Tymczasem ja dzwonię do Hyrpana…

— Siema, Gruby, co tam?

— Prowadzę live z moimi widzami i omawiamy aferę bąkową. Słabo to wyszło według nas. Moi widzowie i ja uważamy, że to brak szacunku wobec twoich widzów — powiedział Grubalski.

— Stary, matka mi grochówkę zrobiła przed live’em. Mówiłem jej: „Nie rób, bo mam zawsze po niej gazy. Zaraz mam live z wanny”. No i po prostu nie wytrzymałem, to był cichacz, ale bąble wszystko ujawniły i wyszła lipa. Nie wiem w sumie, o co wszystkim chodzi, to był odruch bezwarunkowy. Wszędzie do mnie wszyscy piszą, że ich nie szanuję, na YouTubie, na Instagramie. Nie chcę być całe życie tylko z tym kojarzony — mówił Hyrpan.

— Stary, ja cię rozumiem. Wiesz, ja mam dobre serce, ale trzeba było w takim razie nie nagrywać z wanny. Sam powiedziałeś, że już wcześniej przeczuwałeś problemy. — Grubalski wypowiadał te słowa z pełną powagą. — Okej, dajmy Hyrpanowi ostatnią szansę, niech się chłopak ogarnie. Jest młody, więc jeszcze można mu wybaczyć. Musisz jednak pamiętać, że Internet nie zapomina.

— Dzięki, Gruby, że mnie bronisz. Wszyscy mnie teraz piętnują za tę sytuację, jednak Gruby zawsze obroni w Internecie!

Live trwał jeszcze godzinę, w ciągu której Gruby dokonał przeglądu innych kanałów i omówienia wszystkich aktualnych dram. Czasem był załamany, że musiał poruszać takie bzdurne tematy. Tego oczekiwała jednak widownia z Internetu i zawsze sobie tłumaczył, że jeśli nie on omówiłby pewne sprawy, to zrobiłaby to konkurencja na YouTubie. Starał się jako pierwszy wyszukiwać dramy i tematy, na których można zarobić i którymi można zaciekawić widzów.

Po live’ie Grubalski poszedł na zajęcia.

— Gruby, słuchaj mnie uważnie! — powiedział trener. — Daj się temu cymbałowi wystrzelać. Widziałem, że ma problem z wejściem po schodach na pierwsze piętro. Czasem możesz prostymi go atakować, a jak będzie chciał cię obalić, to staraj się blokować. Siły powinno mu starczyć maksymalnie na pół rundy. Jak się zmęczy, to dobijesz świniaka.

— Ale trenerze! Trener mówił, że nie widział osoby, która by miała tak kiepską kondycję jak ja. Czyli tamten jest jednak gorszy? — zdziwił się Gruby.

— Nie mam pojęcia. Generalnie obydwaj jesteście dramatyczni, dlatego ty zaczniesz walczyć, kiedy tamten nie będzie miał już siły — tłumaczył taktykę pewny siebie trener.

— Aha, czyli podchodzimy sposobem… Podoba mi się ten plan.

— Takie trochę szachy zastosujemy.

Grubalski walił w worek, myśląc o swoim przeciwniku. Bujał się na boki, zachowując się jak wielki pięściarz. Miał poczucie, jakby już był mistrzem świata w MMA. Patrzący z boku na to wszystko trener sprawiał jednak wrażenie, jakby mu oczy krwawiły. Był załamany, widząc, co wyprawia jego podopieczny. Nie zadał ani jednego prawidłowego uderzenia, a po dziewięciu minutach atakowania worka można było odnieść wrażenie, że to worek pokonał Grubalskiego.

— Trenerze, nie wiem, czy zauważyłeś, ale jestem dużo lepszy, niż jak tutaj przyszedłem pierwszy raz na zajęcia.

— Tak zauważyłem. Kiedy tutaj przyszedłeś pierwszy raz na zajęcia z boksu, to nawet nie wiedziałeś, że bandaże się zakłada. Teoria na pewno poszła do góry. Umiejętności jednak nadal bardzo kiepskie.

— Wiem, że trener tylko sobie tak żartuje — uśmiechnął się Grubalski — a tak naprawdę to jest dumny, że akurat jego wybrałem do przygotowań.

— Jesteś naprawdę dobrym znawcą ludzi, Gruby. Tak właśnie jest! — westchnął trener, w myślach marząc, aby zajęcia się już zakończyły. Widział już swoją wypłatę i możliwość darmowej promocji swojej szkoły w Internecie. W przyszłości liczył na zarobek na swoich zawodnikach.

Po paru dniach Grubalski pojechał do sali, gdzie miał się odbyć live zawodników jeden na jeden z nim w roli prowadzącego. Tego dnia zaprosił Janka (pseudonim Tęczówka), Dawida (pseudonim Szybki Dawidek), Michała (pseudonim Dziki Weganin) oraz Renatę (pseudonim Czekoladowy Cukierek). Spotkanie było podzielone na dwie części. Najpierw pierwsza para przeciwników konfrontowała się w dyskusji, a potem druga.

— Siema! Z tej strony Gruby, a ze mną Tęczówka i Szybki Dawidek. Czuję już te wibracje i nienawiść między nimi. Widać, że chyba się bardzo nie lubicie… — rozpoczął prowadzący.

— Daliście mi pieprzonego sterydziarza! Gościu nie potrafi nawet złożyć jednego zdania prawidłowo — stwierdził Szybki Dawidek.

— Zobaczysz, w oktagonie zapłacisz za te słowa — sapnął Tęczówka.

— Zapłacić to możesz swojej dziewczynie, że jest z taką pałą jak ty!

Tęczówka nie wytrzymał i pobiegł z pięściami w stronę Dawidka. Jednak na czas przybyli ochroniarze.

— Jest grubo! — zawołał zadowolony Gruby. — Bardzo dobrze, panowie, ale zostawcie trochę siły na oktogon — mówił z uśmiechem, widząc, że coraz więcej osób ich ogląda. — Okej, czekamy na pytanie od widzów. Mamy już kogoś na linii. Powiedz, kim jesteś?

— Jestem Adam z Krakowa i mam pytanie matematyczne do Tęczówki…

— Spierdalaj, nie będę ci odpowiadał! — warknął Tęczówka.

— Zadaj pytanie, a ja postaram się namówić Tęczówkę na odpowiedź — zachęcił prowadzący.

— Dobra… już mówię… yyy, ile to jest dwa plus dwa razy dwa?

— Tęczówka, odpowiedz naszemu widzowi — poprosił Gruby.

— Proste, osiem! — odpowiedział dumny z siebie Tęczówka.

Adam się roześmiał.

— Mnożenie jest pierwsze, baranie — powiedział, a potem jeszcze obraził Tęczówkę i się rozłączył.

Rywale jeszcze powyzywali się przez godzinę. Następnie na sali zasiedli Dziki Weganin oraz Czekoladowy Cukierek.

— Witajcie po przerwie! Tym razem z nami Dziki Weganin oraz Czekoladowy Cukierek — uśmiechnął się Grubalski, przypominając sobie, że oprócz starszych pań jest to jedno z najbardziej freakowych zestawień. — Dziki Weganinie, czy nie będziesz się wstydził, jak przegrasz z kobietą?

— Jak mnie nie wywróci, to przegra maksymalnie w drugiej rundzie przez otyłość — stwierdził pytany.

Kiedy Renata to usłyszała, to podbiegła do Dzikiego Weganina i zaczęła go walić swoją wielką torbą. Prowadzący dał znak ochroniarzom, aby nie rozdzielali ich podczas konfrontacji. Wiedział, że ta scena sprzeda się w Internecie.

— Nie jestem otyła, gamoniu! Jestem tylko grubokoścista! Świnia z ciebie, że tak mówisz do kobiety!

— Weźcie ją ode mnie! Już mnie parę razy torbą po twarzy strzeliła. Czemu nie reagujecie…

Po tych słowach ochroniarze ruszyli z interwencją. Reszta eventu upłynęła już bez większych napięć.

Gala

Grubalski nie spał całą noc. Znajdował się w hotelu nieopodal miejsca, gdzie miała się odbyć pierwsza gala. Nie wiedział, czy stres wynikał z organizacji gali, czy może jednak ze zbliżającej się walki. Od razu napił się kawy, aby przetrwać ten dzień. Przez brak snu nie był w najlepszej formie. Miał natomiast bardzo silną psychikę, która potrafiła zdziałać cuda.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 37.35