E-book
15.75
drukowana A5
35.79
drukowana A5
Kolorowa
58.89
Fraszki o Leninie i pianinie

Bezpłatny fragment - Fraszki o Leninie i pianinie

Utwory satyryczne

Objętość:
135 str.
ISBN:
978-83-8273-836-0
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 35.79
drukowana A5
Kolorowa
za 58.89

Limeryki o Leninie i pianinie


Posążek Lenina


Raz baca z Poronina

Wydymał posążek Lenina.

Sąsiedzi, co robi chłop,

Nagrywali non stop,

Stojąc po uszy w trzcinach.


Dzieci Lenina


Raz pewna pani z miasta Szczecin

Z tym Leninem miała dzieci.

Tańczyła więc kankana,

Od wieczora do rana.

Wiem to z jej wypocin.


Bolszewik z Poronina


Raz pewien baca z Poronina,

Oj, nie znosił był Lenina.

Patrząc na jego trzewik,

Czuł, że to bolszewik.

Taki wszyściutko wcina.


Limeryk o Szymborskiej


Raz pewien pan w mieście Ełk

Klaszcząc, wywołał okropny zgiełk.

„Przyjedzie Szymborska,

Przyjdzie kupa wojska”.

A na koniec pan zmiękł.


Limeryk o wójcie


Wójt z Koluszek zjadł gruszek.

Czuć było wonią nieświeżą,

Zjadł więc pietruszek.

„Ludzie mi uwierzą,

Żem nie zasrał dziecku pieluszek”.


Limeryk o Gruzinie


Pewien Gruzin z Baku

Rzekł mi: „ty mały robaku”.

Mi nie stawało,

Gdyż nie piłem kakao.

Tankując go do baku.


Limeryk o brzdącu


Superchłop z Nowego Sącza

Miał bardzo małego brzdąca.

Wrzask gwałcił od wieczora

Uszy me do rana.


Limeryk na nastolatkę


Wiotka i wdzięczna dziewuszka

Z łatwością pozbyła się wianuszka.

I zadumawszy się w przelocie nad tem,

Rzekła: „Dziewictwo będzie mym artefaktem”.

Dusza w niebo leci, czyli
diabeł ogień w Polsce nieci


***


Bez obrazka?

To jest fraszka!


***


Polska: demagogia, etiologia,

Ale także klaustrofobia.


***


Prędzej wpadnie w tarapaty,

Kto otula się w brokaty.


***


Kląć, się jąkać,

lepiej w chałupie sprzątać.


***


Boją się dyskutować,

Lepiej łeb pod pachę schować.


***


Nic prócz serca mi nie stanie,

Tak wygląda w pracy zebranie.


***


Przez wgląd na to, co się dzieje,

Niech tę Polskę krew zaleje.


Pandemia


Widziałem naród, co się bez celu błąka.

Zamknięty Lidl, zamknięta Biedronka.

Z żoną rozmawiać trzeba.

To gorsze niż brak chleba.


***


Sędzia to nie osoba święta,

Święta — biednego renta.


***


Ważna tylko biurokracja,

A nie moja deklamacja.


***


W zwierząt otoczeniu zapomnieć o rządzeniu.

Najlepsze dla urzędasa czasy — pola, góry, lasy.


***


Kto tu marzył o pobycie,

Palcem dłubie w swym odbycie.

Później oblizuje równo,

Smakuje mu polskie gówno.


***


Dla mnie lepiej, powiem szczerze,

Niż w Polsce — z upiorem żyć w operze.


***


Wymagania mam nieduże —

Chciałbym przeżyć polską burzę.


***


To uczciwych dziś karają,

A złoczyńców wypuszczają.

Od Kajfasza do Piłata,

Do sędziego, adwokata.

Jak Jezusa do Piłata.


***


Nie założą mi korony,

Chyba jestem potępiony.


***


Moja głowa nie jest pusta,

Tylko krajowa w niej rozpusta.


***


W uszach głos telewizora tak mi dzwoni,

Jakby przebiegł przez nią tabun koni.


***


Jak mam żyć z tumanami,

To lepiej pod deszczu kroplami.

Nie wciąż słyszeć niewygodę,

Tylko wolność i swobodę.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 15.75
drukowana A5
za 35.79
drukowana A5
Kolorowa
za 58.89