Prolog
+
Forever? Bo miłość na zawsze i jak w bajce? Ze szczęśliwym zakończeniem? Nie, Forever, to po prostu obietnica, ulubionej piosenki, co ma kolor oczu, ulubionego wiersza, co trafia w duszę i serce. To bajka, to romans, komedia romantyczna. Komedia czy dramat, czy film obyczajowy? Nie, życie. Dwojga. Usłane różami, co mają kolce. Czerwień na ustach, zamalowanych szminką, odcisków na koszuli. To postacie w pościeli i jak niedziela przy ulubionym daniu. To zmiany jak i przyzwyczajenia. Dążenie we dwoje, dbanie o siebie, o swoje sny, marzenia. Trzymanie się za rękę, podnoszenie w górę, nieprzycinanie skrzydeł. Loty nad przepaścią, przechodzenie niebezpiecznym mostem, zakręty. Losy, życia, gorące kawy. Monotonia. Jak i pragnienie nieskończonego szczęścia. Tym jest dla mnie Forever. Wypitym kieliszkiem wina, spojrzeniem w oczy, obietnicą miłości. Słuchaniem swojej duszy, przy muzyce życia, szarości i rzeczywistości. Kochanie i tęsknota, za tą jedną, jedyną osobą. Czy to mąż i żona? Chłopak i dziewczyna? Dla mnie „na zawsze” istnieje, choćby w zakątkach duszy, chęć wierności i oddania. Piękne słowa, nuty, poezja, wiara i nadzieja. Życie, sztuka trzymania dłoni, miłość na zawsze.
—
Jeśli nie Forever. To złamanie na pół, przekrojenie nożem, serca i duszy. Pokruszone serce jak kruche liście, zimne jak lód kruche kostki. Kostki do gry, które nie wygrywają na loterii. To rozwody, namioty, nie domy, to piaski, a nie mury, to kałuże a nie morza. To krople, a nie deszcz, jak i chmury, gdzie słońce już zaszło. Słomiany zapał dwojga, kłótnia, bomba, etecera. Złota myśl „Bądź moim zdaniem, moją kropką, mym pożądaniem”, wpadła do śmieci, na wysypisko. Umarło w tobie. Chęci miłości, sztuki miłosnej, Kamasutry czy zwykłego życiowego filmu. Bo życie to nie film. To nie bajka. Jesteśmy morałem życia, my ludzie. Jesteśmy szarzy, a we wnętrzach kolorowi, chcemy motyli, a mamy ćmy. Dlaczego?
WIOSNA — etecera, maska, korona
Korona
Wiosna przyszła
z bólem na rękach
myślą i uczynkiem
się stała
odbiciem
siedzącym, leżącym
bezsilnym testem
emocji niedosytem
papierosem dymiącym
cała w środku płonę
leżę w łóżku, gdzieś pomiędzy
płacz na ramieniu się kładzie
i nawet to nie kaszel
największy wybór
problemów parasolki
za siebie nie patrzę
czy mam ochronę środowiska
mam szmery
czy to deszcz już nie płacze?
zakładam test „crusher”
maskę na twarz
wiosna stała się
poparzoną, psychiczną opowieścią
jak gumowa rękawica
dostałam w twarz
lecz z miłości
pełna nadziei
czekam na lepszy czas.
Siła
Nie mam
pancerza ochronnego
serce na wierzchu,
serce na dłoni.
Moja miłość może skonać
może kochać
skrzydłach czarno-białych
mieczem odciąć się od pierwszego wejrzenia
szaleństwem nocy
dniem świtu wygrania
walczyć.
Marcepan i zdjęcia
Marcepanowe pola
mojej wyobraźni
słodkie ciasteczka
na twoim ekranie
plastikowe kolorowe kubki
palę, wyspałam się
wypalam
smakuje cię wciąż nocą
kształty nasze dopasowane
jak puzzle przeniosły się
w inne ramiona
wspomnij mnie jeszcze
kiedy piszę cię przez ścianę
kreśląc ślady po sobie zostawiasz
palisz mnie
wypalasz
zdjęcia ślubne jak ulotka
schowane głęboko w usta
w smaku naszych dni temu
jestem (nie)zainteresowana
klikam na samą myśl o tobie
w próżniowe kwadraty
pole karne i nie tylko
buduję swoją przyszłość
nie spaliłam się
nie spalam.
Uciekłam
Wiosenna pościel
niepoukładana w mojej głowie
bawełniane serce
miękkie dłonie w rękawiczkach
jak puch schnie na trampolinie
tańczę nad przepaścią
naszych dusz pijanych
nuty zapachowe
muzyką mi w pamięci
inną miłością do ciebie
w chaosie tych dni
tych samych godzinach
wieczornie wspominam
różowe wino
smakiem ust rozpoznaję
pasuje jak ulał
zbity kieliszek
zakładam maskę
pamięć szwankuje kwiatami
gorąco mi na myśl
widzę cię w lustrze
w lusterku
gdy w każdą podróż jadę.
Akt
Czasami trzeba zagrać w życiowym teatrze, wybrać rolę i ubrać maskę.
Aktor wybiera rolę, a ty jaką chcesz dostać gażę za swoje życie? Jednak życie to nie film, nie zawsze możemy spodziewać się szczęśliwego zakończenia. Jednak możemy decydować, którą scenę wybrać.
Możesz pisać swoją książkę
Kiedy znajdziesz osobę, która czuje to, co ty, która będzie wrażliwa na piękno duszy, będzie widziała w tobie więcej niż inni — znajdziesz szczęście na ziemi.
Pamiętaj, że ty jesteś projektantem swego przeznaczenia, ty wybierasz ludzi, którzy są obok, wybierasz dusze i usta, te co mówią prawdę lub niosą kłamstwo na wargach, ty jesteś autorem swojej życiowej książki, ty trzymasz pióro w ręku. Gdzie już jesteś? W którym rozdziale i miejscu? Może wciąż stoisz z czasem w brudnopisie. Kliknij enter, włącz światło i idź, naostrz ołówek. Twój los i twoje ręce to twoje bogactwo. Zaczniesz pisać już teraz? Może od nowa, zamykając starą książkę, lub będziesz kontynuować rozdziały i naukę. Języka swojego ciała. Ty jesteś bohaterem swojej powieści. Od ciebie zależy, kto będzie czytał, kto wrzucał do kosza, a kto zachwycał. Kto będzie dla ciebie okładką i treścią. Zacznij od dziś. Już dziś.
Smutek
Smutek jest w tle, który nie daje chwili wytchnienia, który stoi pod murem, trzyma cię za gardło, miesza się z prawdą. Jest ciszą, milczeniem, dławieniem duszy. Chce wyjść na usta ale woli drapać od środka, pazurem do krwi. Smutek to jak tęsknota za czymś lub za kimś, lub z powodu czegoś. Niedopasowane klocki, zardzewiałe kłódki, dziurawe mosty. Chcesz pokonać morze, nie możesz przeskoczyć kałuży. Chcesz przenosić góry, nie potrafisz podnieść kamienia. To jest bezsilność, gorycz, pieprz waniliowy. Nawet kawa nie pomaga ani wino, na chwilę, na sekundę. Smutek godzi się z prawdą, walczy z kłamstwem, biję się z łóżkiem i na końcu gości w kroplach, słonych palców, morza łez.
Zapomniane podróże
Kręta ulicą pobiegłam
podążając za sercem
wiatr mi uczesał włosy
nie myliłam się
uwierzyłam w miłość
choć moje myśli
w strojach i sukniach
szpilkach w bucie
podążały za tobą
wciąż miłości godną
założyłam się
o ciebie
jak w chaosie podróży
znakiem prawdy i zapytania
podkreśliłam ci siebie
trzymając się ciebie dłużej
niech niedosyt ogromny
wzbudza twoje zmysły
wzrokiem już widzisz
jeszcze tego nie czujesz
choć moje drogi kończą się
czuje jak ogień jeszcze pali się
w twoich ramionach jestem skąpa
ubrana tylko w nuty
muzyki z moich ust
idealnie, którą słyszysz
w pamięci odtwarzacz CD
w tamtym dotyku
niech zegar zatrzyma się.
Gwiazdy
Wzrokiem chcę
sięgać gwiazd
po drodze
do twoich oczu
utopić się w nas
to co zakazane jest
nie mogę przespać nocy
lecz nie boję się
tam gdzie nasze morze
i nie było jutra
czas płynie
choć oczy zamykają się
w ramionach
noszę cię i świecę się
jak świeca
wypalam się
chodź za mną
pozbieraj się
na szczyt wejdź
po drodze
zabierz mnie
bo cóż, że blizny
cóż, że serca
dla ciebie kobietą
— twoją muzą
stałam się.
Forever (opaski na oczy)
Wieczorem
chcę ciebie bardziej
nim przesłonisz mi oczy
swoją gorzką naturą
ja posłodzę cię nutą
zamknę na kłódkę
twoja skóra — moją skórą
jeszcze potem zapomnisz
później już o mnie
będę wystukiwać palcami rytm
bicia serc i częstotliwości oddechów
będę o tobie pamiętać
a ty zostaniesz fotografią
pierwszą linijką Messengera
w moim albumie uczuć
zostaniesz moją kropką
ostatnią wiadomością
na klawiaturze
w plikach zostanie ślad
„forever — tobie
na zawsze — mi”
Czego pragniesz?
jestem wciąż obecna
nie wybaczysz mi.
Maj
Z czasem poznasz kogoś. Kogoś wyjątkowego. Wszystkie twoje pozostałe znajomości zapomną twoich języków i ust. Popłyną w niepamięć. Poczujesz się dobrze, nareszcie spokojnie i odetchniesz z ulgą, poczujesz dłonie, poczujesz ciepło. Taki jest maj — piękna radosna wiosna, na którą czekasz miesiące. Pomyśl, gdyby był teraz listopad, deszcz pada w twojej duszy, twoja wyobraźnia za oknem widzi tylko szare wyobraźnie. Kieliszki w ręku, stary piec, samotna dusza. A teraz? Masz, masz kogoś kogo trzymasz za rękę. Pamiętasz? Wcześniej bałeś się, ryzyko serca, czy się uda, czy to te dłonie, usta, kwiaty. Oto jest on i ona. Oto jest wiosna. Jest maj.
Wonder woman
Kobieta. Jesteś silna i wyjątkowa. Żadna z nas nie jest powtórką, jesteś oryginałem. Dbaj o siebie i nigdy się nie poddawaj. To nie jest serial, setka, film, ty masz się nie poddawać, cokolwiek niesie ci życie. Walcz. Mimo wszystko i pomimo wszystko. Niech pada grad, śnieg w twojej duszy. Błagaj o słońce, ale równocześnie krocz naprzód. Ostrz szpilki w bucie, kopnij, przenieś się na inną galaktykę w duszy. Idź ponadto, nie interesuj się ludźmi, którzy tobą się nie interesują, którzy wcześniej napluli ci w twarz, gównianą rękę wyciągnęli, a potem dali tak popalić, że zapomniałaś, jak się nazywasz. Nie poddawaj się, chyba, że czujesz się już zmęczona, niedoceniona. Wtedy spal wszystko za sobą, spal mosty, które nie łączą. I odnów się. Jak Fenix z popiołu. Zakończ kropką, wciśnij delete. Popraw makijaż, włosy, wstań z podłogi i żyj. Dalej. Szczęśliwa. Niepokonana. Jesteś w stanie. Jesteś prawdziwa. Jesteś kobietą.
Recepta milczenia (kobieta)
Nie wiedziała, że utrata kogoś,
zwłaszcza przyjaciela, może sprawić,
że dzień stracił kolory,
a sny stały się bardziej wyraziste.
Nie wiedziała wciąż, że milczenie stało się krzykiem,
bo cały czas wierzyła, była jak bańka mydlana, nadmuchana emocjami, bardzo delikatna. Pachniała szczerością i była piękna. Była po prostu kobietą.
Chciała się wtulić w ręce, jeszcze raz przypomnieć sobie smak kawy, palącego papierosa w towarzystwie swojego drugiego ja, swojej duszy. Zabłądziła. To nie te karty, to nie ta gra. Uciekła.
Wierzyła w usta, wierzyła w jedno miejsce, w połówkę jabłka.
I oczy. To one mówiły prawdę.
Teraz kiedy pozostała w milczeniu, chciała pozostawić ślad. Po sobie. Trafisz do niej prosto, przez słowa. Bo czy można milczeć? Tak długo. Można.
Wierzyła wciąż w ludzi, którzy będą, a oni odeszli, pozostawiając za sobą smak gorzki tak jak czarna kawa. Zostawili puste okna i drzwi. Enigma, zaszyfrowana maszyna, już nie wysyłała żadnych wiadomości. Były wiersze i cuda. Książki, cytaty, posty. Telefon milczał.
Możemy nauczyć się odchodzić, zostawiamy przeciągi w sercach, jednak nie możemy zapomnieć zapachu i dotyku, plastyki i chemii.
Jesteśmy silne, mamy traumy, mamy też zwycięstwa. Chcemy już przyszłości, chcemy zmian. Dość patrzenia się na blizny. Chcemy marzyć… i dotknąć szczęścia.
Zegarki nagości
Czas realizacji płynie
czasem uśmiechem
czasami łzami
przez palce doba przecieka
jesteśmy jak dwie wskazówki
zegar wylicza nam godziny
budzikiem straszy
my biegniemy życie
w zdrowiu i chorobie
kochamy, nienawidzimy
mamy, tracimy
z zegarkiem w ręku
czego pragniemy?
— jesteśmy nadzy.
Lustra
Przezroczyste
moje myśli są jak
motyle w brzuchu
po omacku drążą się
w górę ramion
zostaną we mnie
jestem wciąż niespokojna
mądra i życiowa
wspinam się na górę
milczeniem i krzykiem
równocześnie
zaspakajam swoją drogę
trzepot skrzydeł aniołów
gdzieś słyszę go w oddali
nie, to były tylko motyle
bronić się nie mogły
umarły…
wciąż czas ucieka mi przez palce
telefon milczy
jestem cholerną damą
honorową królową
przezroczysta przyjemność
krąży w sieci zdarzeń
artystycznych marzeń
Facebook wali drzwiami i oknami
wiosenną pogodą ducha
różane ogrody dziś widziałam
na zawsze jestem
w stanie nieważności
to jak ból głowy
statusem związku z tym
wygrywam się
wgrywam się
w twoje przepaści
słodyczy i cierpkości
posmakowałam twojej wyobraźni
widziałam pałac ślubów
parki i krajobraz z marzeń
kamerzysta i fotograf
obrączki i urzędy
jestem gdzieś z tobą pomiędzy
biała farba do sukni
już się maluję
do mojej osobistej kłótni…
Przyprawy o twoim smaku
Usta pod dymiącym papierosem
marzą o tobie
jeszcze trochę,
znam drogę
piję wciąż eliksir z prawdy
nie mogę ci się oprzeć
nie sposób mi zapomnieć
tak łatwo nie ujdzie ci na sucho
wanilia i pieprz
za mocno przyprawiłeś mi życie
za często płonę w duszy
za bardzo śnię.
Spacery
Zostało kilka słów
wiosennych w popołudnie
kiedy wciąż marzysz o mnie
i wiesz, że za mną pójdziesz.
Choć bronię się przed tobą
piję i palę duszę
jak papierosem i kawą waniliową
przyprawiam sensem
— umową sercową.
Wykładam bruki, ścieżki życia
dążę po tobie chodząc
mapami sprawdzam
wariuję myślami
sercem elastycznym
kompasem muzycznym.
Choć nie grzeszę
jedynie cię sprawdzam
co jeszcze się przytrafi
gdzie zabłądzisz
na jaki los możesz trafić.
Snem o tobie
porankiem i wieczorem
jestem z tobą
gdzieś w myślach
kalendarz mi przypomina
tak to jest już…
— nasza godzina.
Wyszukiwarka
Szukam cię
w entuzjazmów odbiciach
w starych numerach
książki telefonicznej
wciskam enter
klikam w stare archiwa
wciąż rozbijają się moje lustra
śniłeś się mi
rozmawialiśmy o niczym
gdzieś gdzie wspomnienia się skończyły
tam zaczynały się twoje oczy
będę wciąż pamiętać
muzykę o innej miłości
o różowym winie
pitym w dalszym planie samotności
droga drukowana była bogata
podróż już tylko w jedną stronę
do ciebie już nie wrócę
na zawsze jest czas
kształtem mojego serca
dopasowałeś mnie do siebie
powoli uczę się
— żyć
już bez ciebie.
Tajemniczy ogród
Tam gdzie różane ogrody,
z róż kolce powypadały
bukietów zapach
czerwieni się na moich policzkach
tam śpi moja dusza
czy to już tajemnica?
chodzę po zielonych dywanach
słyszę śpiewy ptaków
tam drzemie moja dusza
kolory wiosny
barwią moje włosy
zieloną sukienkę dziś ubrałam
pomiędzy tą ciszą
a poranną mgłą
idę mostem
pełnym kłódek z „love story”
przyglądam się i wciąż podróżuję
walizkę pakuję
ale nadal jestem w tajemniczym ogrodzie
pełnym miłości
pełnym miejsc — o tobie
czuję tam zapach
i wiem czyi jest
to zapach mężczyzny
którego kocham,
który tam
oczekuje mnie.
Myśli nieuczesane
Dotknij mnie głębiej,
a będę wiedzieć,
że to ty
zajrzyj jeszcze raz w oczy,
będę pewna,
że ty dotykasz mojej duszy
wiesz, że moje myśli są nieuczesane,
a moja wyobraźnia rozczochrana
upewnij się choć raz,
bo to ja czekałam na ciebie
całe życie
nie muszę już zamykać tęsknoty
zatańczymy
zasnę przy tobie
koło ciebie przecież
leży moje serce.
Tęsknoty i znaki ostrzegawcze
Można tęsknić głośno, można tęsknić też cicho. Można też rozdrapywać rany albo dać się im zabliźnić. Czasami przyklejać plaster, nawijać bandaż, ale to trwa dłużej. Dlaczego? Bo nie dajesz sobie oddychać. Zakładasz maskę, kryjesz się, dusisz się. Jesteś sobą?
Nie, po prostu trzeba dać się temu zagoić, poprzez czas. Dać wykrzyczeć, wykrzesać w bólu. Złapać nowy oddech, powąchać kwiaty i zobaczyć nowe łąki. Napić się.
Rany mają boleć! Tak, tęsknota też boli. To jak rollercoaster, popierniczona kolejka górska. Raz na dole, raz na górze. A miłość? Ta złamana? Jak ręka, noga. Nie możesz chodzić. Nie możesz nic zrobić. Wołasz o pomoc, nie ustami, nie mową. Wszystko jeszcze trwa o wiele dłużej niż ta rana szarpana. Niż ta tęsknota. Z tęsknotą sobie poradzisz. Minie, zagoi się, zostanie ślad, przypominający. Znak ostrzegawczy?
Tęsknisz głośno, krzyczysz, szarpiesz się, wyjesz do księżyca, łzawisz w poduszkę. Serce ci krwawi i wariuje. To jeszcze bardziej wznieca ból.
Tęsknisz cicho, oglądasz zdjęcia, słuchasz tej samej muzyki, pijesz to samo wino. Czy jest na to sposób? Nie ma.
Miłość czy przyjaźń ta połamana, która odeszła, będzie za tobą odchodziła i się łajdaczyła, jeszcze długo. Szukać musisz wsparcia, w innych rękach, dłoniach i ustach. Czy nie jest to tak, że miłość nowa zastąpi ci tą, co boli i uwiera? Tak! Musisz znaleźć pielęgniarza dla swojego połamanego serca. Musisz dać zawierzyć nowym ustom i dłoniom, nowym słowom. Otworzyć kluczem swoje serce, które na kłódkę zamknąłeś. Otworzyć drzwi i zamknąć stare. To nowy rozdział, nowa książka. Książka życia. Pamiętaj, nie poddawaj się. Cierp głośno lub cicho. Daj czas. Uwierz.
Love story — mosty