E-book
11.76
drukowana A5
26.21
Farbowany lis

Bezpłatny fragment - Farbowany lis

wiersze

Objętość:
67 str.
ISBN:
978-83-8324-753-3
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 26.21

Farbowany lis

Wszystkie kolory tęczy

na głowie już pewnie miała

Nic tylko przed lustrem ślęczy

i myśli czy dobrze wybrała


Nie dziwię się papudze

ona jest naturalna

A odgapiają ludzie

czy to jest rzecz normalna?


Wiem że z czasem siwizna

nieuchronnie nadchodzi

Ale tu trzeba przyznać

że farbują się młodzi


Kolory pewnie dobiera

od danego nastroju

Nie zważa na fryzjera

stroszy piórka do boju


I jak tu potem odgadnąć

które są jej prawdziwe

Cebulkom nie da odsapnąć

tapiruje na siłę


Natury nie oszukasz

z czasem i te wylezą

Zostanie na głowie luka

a gdzie pchły się podzieją?

Po kolędzie

Jak co roku tradycyjnie

kolędnicy chodzą

Czy ich każda chata przyjmie?

Nie sądzę bo po co


Są już przecież pobierane

datki za opłatek

Świeca też kosztuje sporo

jasności kaganek


To zbierają na remonty

obiektów sakralnych

Robią się już z tego kwoty

wstępów muzealnych


Każdy patrzy by mu dać

a ciekawe z czego?

To ja muszę rano wstać

pracować kolego


Kolędować owszem chcę

lecz nie za pieniądze

Bo to się kojarzy źle

ja tylko tak sądzę?


Tam gdzie pieniądz toczy się

wiara płytka bywa

Bóg nie tego od nas chce

lecz modlitwy chyba …

Prosto z mostu

Lubicie owijać w bawełnę

czy walić prosto z mostu?

Co jest nam w życiu potrzebne

w komunikacji po prostu


Wolicie się nagadać

zachodzić dookoła

Rozmówcę lepiej zbadać

wtedy zaatakować


Uśpić jego czujność

nawet ściszyć głos

Swych wyrazów bujność

trząść jak pełen trzos


Czy też gruchnąć mocno

słowem zaszokować

Przewagę widoczną

tudzież napiętnować


Mówić tylko prawdę

czy zmyślać bajeczki

W razie czego gardę

osłaniać troszeczkę


Powiesz to co myślisz

zaraz się obrażą

Nie zrozumieją treści

a ze strachu grożą

Odezwa

To jest mój sześćsetny wiersz

więc czas podsumować

Czy mam dalej pisać też

a może spauzować?


Są wśród ludzi tacy co

im się to nie widzi

Dla nich to jest czyste zło

abym przestał szydzić!


Jeśli prawda w oczy dźga

niech na to nie patrzą

Nie uchronię świat od zła

bo słowa coś znaczą


Przypominam o tym że

mamy wolność słowa

Jeśli im tak ze mną źle

proszę się wycofać


Lub też kontrę zadać mi

też w postaci słowa

Ludzie dobrzy są i źli

co tu debatować


Jeśli kogoś uraziłem

może pojedynek?

W życiu nie raz źle czyniłem

to na razie tyle …

Kaucja

Kiedyś człowiek tłukł się

torbą z butelkami

Wyszczerbione szyjki

tak było latami


Nie masz na wymianę

to nie pijesz — trudno

W kolejce odstane

czystą zdasz lub brudną


Nie raz człowiek doniósł

flaszki potłuczone

Czar radości prysł

ręce skaleczone


Jak weszły plastiki

to już inne życie

Zaś pełne śmietniki

więc sami widzicie


Że kłopot jest zawsze

czy szklane czy pety

W rowach się walają

latami niestety


A może w wiaderkach

sprzedawać na litry?

Po co nam butelka

z wiadra więcej ikry …

Boks

Po obu stronach narożnika

bokserów trwa rozgrzewka

Za chwilę będą się potykać

wymieniać ciosy z lekka


Pierwszy obrońcą jest tytułu

drugi pretendentem

Gromkie okrzyki słychać tłumu

też świadkiem tego będę


Wreszcie zadźwięczał pierwszy gong

no i wymiana ciosów

Kibice klaszczą z obu rąk

to fanatycy boksu


Minęła runda potem druga

na deskach nikt nie leży

Pierwszy kontaktu z drugim szuka

w zwycięstwo swoje wierzy


Wystarczy chwila nieuwagi

na szczęce cios ląduje

Dokoła głowy widać gwiazdy

mistrz w końcu nokautuje


Sędzia doskoczył do leżącego

i liczy do dziesięciu

Zero reakcji pokonanego

mistrz więc zwycięstwo święci


Nokaut jest lepszy bo na punkty

nie zawsze się wygrywa

A w boksie liczą się sekundy

i postawa właściwa

Zmiany

Zachodzą w życiu zmiany

na dobre lub na złe

Od lat oczekiwane

lub takie z dnia na dzień


Bronimy się przed nimi

lub wręcz je zachęcamy

Przecież o nie prosimy

a potem się wzbraniamy


Zależy od człowieka

i jego nastawienia

Jeden przed tym ucieka

drugi to docenia


Zmiany przynoszą nowe

to coś czego nie znamy

Nie zawsze kolorowe

czasami czarne plamy


Lecz tkwić w tym samym miejscu

to zwykła monotonia

Pogońmy krew w swym sercu

niech nastanie harmonia


A wszyscy wkoło na tym

tylko skorzystają

Nawet gdy inny przepis

na swoje życie mają

Różaniec

Trzymam w ręku różaniec

już nie taki nowy

Babcia nim nieustannie

odmawiała modły


Widzę to jak dzisiaj

jej pełne skupienie

Pewnie Pan Bóg słyszał

babcine modlenie


Zdrowaśki w ofierze

za całą rodzinę

Odmawiane szczerze

kolejną godzinę


Modlitwa to prosta

a jakże skuteczna

Radość w życie wniosła

tam nagroda wieczna


A my — czy różaniec

chętnie odmawiamy?

Czy na późną starość

sobie zostawiamy


To co dziś odmówisz

wpłynie na twe konto

Darmo się nie trudzisz

bo to sama mądrość


Babcia dawno w Niebie

teraz moja kolej

Wypraszać u Ciebie

twoją dobrą wolę …

Zdjęcie profilowe

Od czasu do czasu

zdjęcie swe zmieniamy

Jak pościel co w łóżku

nie raz tkwi latami


Odważna to decyzja

bo cały świat patrzy

Tu przez czasy pryzmat

czy nie jesteś starszy


Porównują z poprzednim

liczą tobie zmarszczki

Opinie pochlebne

lub słowne utarczki


Są tacy co stare

ciągle odgrzewają

Robią to za karę

lub innych nie mają


Inni korzystają

też z drobnej korekty

Buzia na nich gładka

jak pielucha z tetry


Nie ma co się szczypać

wrzucajcie jak leci

Pamiętajcie że tylko

złość piękności szkodzi …

Choleryk

Nie ma jak to choleryk

wszędzie widzi afery

Często do bólu szczery

gdzie są jego maniery?


Nie posiedzi spokojnie

zaraz myśli o wojnie

Szukać miejsce ustronne

znów trzeba


Nerwy jego ponoszą

o kaftan wręcz się proszą

Ludzie go nie znoszą

zwyczajny oszołom


Rodzinę terroryzuje

opinię nam wszystkim psuje

Wieszają na nim ch.je

że się chłop nie skapuje?


Ciężkie z nim mają życie

awantury już o świcie

Wszystko w pełnym zgrzycie

sami zresztą widzicie


Nie ma na niego bata

za całym światem już zadarł

Jak poskromić furiata?

Może jakaś debata? …

Senior rodu

W każdym domu ktoś taki

raczej występuje

Który całą familią

sprawnie dyryguje


Z racji swego wieku

nikt mu nie podskoczy

Za radę podziękuj

potem zejdź mu z oczu


Czy to dziadek lub babcia

tu nie ważna płeć

W szlafroku i kapciach

lubi władzę mieć


A kto się zbuntuje

tego wydziedziczą

I żadnych pieniędzy

więcej nie pożyczą


Nie chcesz zwierzchniej władzy

więc sam sobie radź

Na takie układy

nie każdego stać


Może kiedyś w przyszłości

ty będziesz seniorem

Więc przestań zazdrościć

opamiętaj się w porę


I złóż hołd staruszkom

boczyć się nie godzi

Duma do kieszeni

ach ci gniewni młodzi …

Piwo

Po całym dniu pracy

co nam się marzy?

Kąpiel w płatkach róż

żona leży już


Weź się z nią połóż

kochaj się i już

Potem pełen luz

piwo jest tuż tuż


Więc je otwórz

swoje oczy zmruż

Poczuj pełen luz

łyka zrób i już


A gdy wypijesz

wiesz że żyjesz

Twe oczy zmruż

obok niej już


Się ułóż

i śpij razem z nią

Tą jedyną

w tę ciemną noc

Złodziej

Kim jest złodziej?

Człowiekiem bez żadnych skrupułów

Nim zmrużysz powiekę

obrobi ci tułów


Zajrzy do torebki

gdy robisz zakupy

Rączki ma tak lepkie

jak packi u muchy


Gdy widzi okazję

to jej nie przepuści

Ma chłopina rację

niech kradnie — a juści


Bo to zawód jak inne

profesja i tyle

Ważne rączki zwinne

o tyle o ile


Wpadniesz no to trudno

zamkną cię do paki

Masz opinię złudną

i pewne poszlaki


Można się obłowić

żyć jak pączek w maśle

Chcesz się zastanowić?

Nim na dobre zaśniesz


Jeśli jesteś zwinny

rozwijaj talenta

Jak nie ty to inny

obrobi dziewczęta …

Mechanik

Ciężko znaleźć w tych czasach

dobrego fachowca

Który czerpie wiedzę

ze znanego wzorca


Zna temat od podstaw

ma długą praktykę

Wszędzie wsadzi nosa

i znajdzie usterkę


Lubi to co robi

ma więc satysfakcję

Ciebie nie oszwabi

lub przyzna ci rację


Takiemu to nie strach

powierzyć samochód

Naprawi raz dwa

czy z tyłu czy z przodu


Nie podmieni części

bo dba o opinię

Naraisz mu klientów

więc z głodu nie zginie


I na przyszłość zajrzysz

też tylko do niego

Jak się raz poparzysz

nici będą z tego …

Mam tą świadomość

Mam tą świadomość że umieram

w zasadzie każdego dnia

Z tej puli życia wciąż wybieram

tyle ile się da


Jeśli nie uszczknę z tego nic

tak to z czasem przepadnie

Jak zatopiona na morzu łódź

po prostu na dno opadnie


Szkoda że nie wiem ile mam

kredytu zaufania

Może coś z siebie innym dam

jeśli coś jest do rozdania


Ze sobą przecież nie wezmę nic

chyba że dobre wspomnienia

Dusza uleci — ciało zacznie gnić

a wtedy bay bay do widzenia


Nie chcę was straszyć

przecież sami tak dobrze o tym wiecie

Że przed oblicze swego Stwórcy

na koniec wszyscy pójdziecie

Zapalam świecę

Kolejny raz zapalam świecę

z myślą o tych co odeszli

Szkoda że tylu mądrych ludzi

już zaliczyło stan przeszły


Z każdym dniem mija coś bezpowrotnie

Jakaś się dusza wykrusza

A świeca płonie sobie w oknie

i do refleksji nas zmusza


Jeszcze niedawno po tej ziemi

stąpało ich obuwie

A teraz są już armią cieni

nikt tego pojąć nie umie


Bóg jest w tym wszystkim tak odległy

pojąć go nikt nie umie

Czy dobrotliwy — może przebiegły

nikt go tu nie zrozumie


Ale jest taka jego wola

i nikt się nie sprzeciwi

Nad wszystkim musi być kontrola

wiedzą to wszyscy żywi

Chodzi lisek

Chodzi lisek koło drogi

nie ma ręki ani nogi

A dlaczego jak myślicie?

Bo przeszedł nie należycie


Zamiast spojrzeć

w prawo w lewo

Wpadł pod auto

i dlaczego?


Już nie złapie nam zająca

będzie kaleką do końca

I pomyśleć że chytrusek

nie uchronił swoich nóżek


Niech dla innych to przestrogą

będzie gdy chadzając drogą

Zlekceważą samochody

które pędzą z każdej strony


Takich lisków

więcej będzie

Przecież ruch jest

dzisiaj wszędzie

Kompost

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.76
drukowana A5
za 26.21