W trzecim rozdziale książki poświęconej krytycznemu wprowadzeniu do socjologii Giddens podejmuje rozważania nad podziałem klasowym i transformacją.
Autor podejmuje refleksję nad fundamentalnymi przemianami, zaczynając do przemian, które dokonały się w świecie zachodnim, a wyraźnie uwidoczniły się w ingerencji państw w życie gospodarcze. Jednakże nie tylko, bo proces dotknął także różnych form aktywności społecznej. Niemniej celem Giddensa jest, by w pierwszej kolejności dostrzec, że ogromne koncerny zdominowały sferę gospodarki. Co więcej ich wpływy stale rosną i to jest cecha charakterystyczna, która naznaczyła współczesne czasy, przyczyniając się do istotnych przeobrażeń, będących w zasięgu uwagi socjologów.
Koncerny są własnością udziałowców. Różne jest nasilenie ich występowania w poszczególnych krajach, ale zasadniczą, akcentowaną właściwością jest, że zaznaczyły swoje wyraźne miejsce w życiu gospodarczym. Niemniej należy się zastanowić, jakie są konsekwencje tego stanu rzeczy? Pojawiły się liczne stanowiska, które zajmują menadżerowie. Giddens dostrzegł, że ukształtowały się tak ogromne przedsiębiorstwa, iż trzeba je nazywać megakorporacjami. Ich naczelną właściwością jest to, że są zdolne opanować rynek i nie muszą się mu podporządkowywać. Polityka ich działania rozłożona jest w czasie. Potrafią odkładać potrzebę, by uzyskać jak najszybszą maksymalizację zysku na rzecz długotrwałego wzrostu. Zasadniczą rolę pełnią jednak nie udziałowcy, ale władza stała się naczelną właściwością menadżerów. Zdaniem Giddensa mają oni przede wszystkim interesować się stabilnością administracyjną firmy niż dążeniami do osiągania zysków. Niektórzy teoretycy uznają to za przełom. Przedsiębiorstwa XIX-wieczne postrzegano przede wszystkim jako te, które chcą osiągnąć zysk za wszelką cenę, w tym posługując się metodami opierającymi się na zachowaniach agresywnych, aby tylko realizować swoją egoistyczną politykę. Megakorporacje mają cechować się społeczną odpowiedzialnością i wrażliwością. Oczywiście jest to złudne twierdzenie.
Rozwój korporacji prowadzi do zaniku form solidarności klasowej, ale nie oznacza formowania się nowej klasy wyższej.