E-book
17.64
drukowana A5
31.65
Ero(do)tyk

Bezpłatny fragment - Ero(do)tyk


Objętość:
63 str.
ISBN:
978-83-8245-850-3
E-book
za 17.64
drukowana A5
za 31.65

Noce bezsenne

Kolejna noc

zamyka się w nas bezsenna

kilka już stopni do nieba

wciąż czyszczę wspomnienia

chcę je pamiętać

inną muzykę i różowe wino

gdy odliczaliśmy sekundy

do dziesięciu

na soczyste pragnienia

w rozkoszy palcach

z nienasycenia.

Obrazy w pościeli

Namalowani kilkoma obrazami

czytali gdzieś gazety

wciąż w sobie zakochani

kroplą po kropli,

w białej pościeli

szeleszczące palce

arcydzieło sztuki dotyku

miłosna gra w Scrabble

stawki życia za i przeciw

stawali się coraz bliżsi

gdy zapach grzechu

był lepszy niż czerwcowe truskawki.

Cztery pory roku

Pozwól mi z tobą być

cztery pory roku

nim obejrzę się

proszę nie śpij

złoto na palcu

pragnienie w ustach.

Płomienie i powieki

Nim zapłonę

ty już gasisz płomień.

Nieodwracalnie jestem

w stanie przezroczystym.

Wszędzie zapałki.

Wspinam się w górę,

to jak marzenia?

Z papieru.

Paląc się.

Zgliszcza moich dłoni

i różane ogrody.

Makijaż ślubny

spłynął na dno powieki.

Wiosna fantazji

Jestem zazdrosna

piekielna ta wiosna

w samym centrum miasta

opowiedz mi na ustach

tobą nacieszyć się chcę

świat się składa

jak talia kart

pamięć błyszczy

ciebie wykrzyczę

bądź moim dreszczem

jak łąk i rąk jest tyle

wybieram ciebie

słońce nad nami płonie

powtarzam cię jak mantrę

maluję obrazem

cieniem twoim moja fantazja

wśród nich szukam

uzależnienia.

Deser i klucze

Gdzieś gdzie trochę miejsca

na soczyste pragnienia

składam desery i klucze

pod koniec twoich potrzeb

jest mi bezsennie

czuję się swobodnie

uśmiecham się

gdy na ciebie spojrzę

świeczki na torcie

już nieuzależnienia

zapłoną wiosenne uczucia

w codzienność i noc

tam zatańczymy,

tam jest serce napisane

na talerzu miłości podane

zrób mi już miejsce.

Ewa

Lubię, gdy mówisz

z ostrością na ustach

waniliowe są wtedy powieki

pieprzem posłane łóżka

to jak grzechów siedem

nie już cudzołóstwa


ciemna noc nadchodzi

moja nagość słów uwodzi

jestem i mnie nie ma

w twojej wyobraźni temat


posmakuj ust i jabłek

wiosen i ciepłych nocy

skocz nad przepaścią

zdejmij ze mnie

zakazane owoce.


fot. Pinterest

Zimowe wspinaczki

Zimowo, łagodnie na ustach

pocałunki dotykają

czuję ciepło

jedynie ty możesz mnie uratować

spokój w twoich rękach

wspinaczki na wyżyny

wyżej jest lepiej

dzięki tobie

gdy cię już znam

oddycham z ulgą

jedynie ty nie uciąłeś mi skrzydeł.

Skrzydła, serca, rozumy

Miałam pęknięcia w duszy

połamane skrzydła

obsesyjnie zaczęłam żyć

sercem i rozumem

ja — poszukiwaczka skarbów

połączyłam w parę to co nieosiągalne

euforią jest mi po drodze powrotnej

od ciebie i do ciebie

wpół zimie i przesileniu horoskopów

ty — jak kwota wywoławcza

miałam dom w moich ramionach

odetchnęłam z ulgą

gdy cię poznałam

bo nie na siłę i nie na miejscu

jest błagać o miłość.

Podróże wstecz

Gdy jesteś blisko

w tym „drugim” mieście

dla mnie to wciąż za daleko

gubisz mnie w myślach

nie podróżujesz do mnie

stukasz w ekran palcami

wyciszasz się — głośnikami

kwadrans mija, termin

idę pod melodią

przeminę ci kiedyś

gdy włączysz silnik

roztopię się nad morzem

wciąż myślę o tobie,

wciąż wiem,

że nie mogę.

Zagubione oczy

Nie ma tęsknot

w falach niebieskich

gdy patrzą i gubią się oczy

niech wpatrują się na pocieszenie

w plecy i ręce splecione na przekór

nie ma uniesień z tęsknoty

gdy słuchanie muzyki duszy

serce gra z rozumem.

Ćma i tęsknota

Jestem ćmą pośród motyli

wśród twoich czterech pór roku

nocą zbliżam więcej skrzydeł do serca

tak szybko nie umieram z tęsknoty.

Pamiątki

Zajrzyj do mnie

na chwilę

na kawałki rozrzuć

soczyste pragnienia

prosto w serce

w połowie krzyku zastygam

zadrżyj, unieś się, poczuj

i nawet mijający czas

nie zgubi naszych pamiątek

odurzam się, upijam tobą

powiedzieć ci chcę

gdzie grzech nie zastąpi ust

bezwstydnie pocałunki zbieram.

Marzę nad morzem

Noc wypadła

mi z powiek

szczęściem szukam tego

co nieosiągalne

euforią jest mi po drodze

cieszę się

po prostu się cieszę

mam wszystko

nie mówiąc nic

moje oczy śmieją się

na drodze mimo przeszkód

wygrałam kolejne spotkanie

trzy wersy i strofy

o tobie

jaką miłością jeszcze

nad morzem

będzie mi dane

marzyć.

***

Do twarzy mi ze spokojem. Ust nie lukrują słodycze. Usta były pełne, wdzięczne i nie mówiły tego, co było bez sensu, bez problemu i bez zmian. Stary rok. Odpłynął, na szczęście, pożegnaliśmy go, nareszcie. Świeże powietrze, jest nam potrzebne. Nauczyliśmy się, że spokój jest najważniejszy. Nie byli nam do szczęścia potrzebni niewzruszeni ludzie, którym karm nie chcieliśmy dzielić. Udało nam się poukładać sprawy, posegregowaliśmy uczucia i miłości. Wybraliśmy drogi, które były często nieprzewidziane, ale cieszymy się z nowego. Czystą kartą, nowym rozdziałem, zaczynamy nową książkę. Naszych żyć. Przeżyć. Uczuć. Możemy wziąć pióro wieczne i zapisać wszystko od nowa. Czy to nie jest piękne?

Usta wilgotne

Usiądę tuż obok

weź moją dłoń

zamknij świat

jest mały

przez różowe okulary

zawstydzam się

dążeniem do ciebie

jeszcze usta wilgotne na pół

pozostawiły ślady

na sercu.

Pragnienia i kałamarze

W kałamarzu

spotkałam demony

to one nie chciały zasnąć

pisały rano i wieczorem

wciskały mnie pod tablicę

ukształtowały mnie

wsparły skrzydła

obsesyjnie zaczęłam żyć

sercem i duszą

nie czekam na oklaski

sama pocałowałam anioła

obchodziło mnie życie innych

idę pod prąd

płynę wciąż rzeką

zawalczę

żyję raz i na pewno

nie poddałam się

jeszcze będą książki

jeszcze trochę czasu

będą soczyste myśli

póki co

schowałam się w pragnieniach

w twoich potrzeb kluczy

chaosie wspomnieniach.

Modlitwy i wieczory

Zimowym wieczorem

już polałam serce wodą

twoje foto moje konto

szukałam jeszcze

morskich snów i opowieści

wariacji, agresji i depresji

jak długo będą promienie słońca

czy ubiorę sweter

sąsiadów ciszą

cieszyłam się modlitwą

wchodziłam po drabinach

gór, dolin, brzegów i lasów

spadłam na fejsbuku

już nie kręcisz

dziury w brzuchu


podróżujesz do mnie

od a do z

liczę na siebie

nie idę na skróty

do ciebie, do szczęścia

zamalowałam się bielą

do utraty tchu popruty welon


koniczyna zamarzła

muszę ją wytatuować alfabetem

zdrapuję się w myślach

byłeś losem na loterii

staram się, nic się nie stało

bo pamiętam to srebrne wciąż auto


zawiozłeś mnie

nie do samej siebie

uczulenie mam na srebro

zespoły komputerowe

i zepsute windy

złamane nosy

nuty szeleszczą jeszcze

gdy zakładam, że wygram

bo przecież na YouTube

inna miłość wciąż żyje.

Gry o taniec apokalipsy

Gram

jestem w tęsknocie i błędzie

układają się klawisze

pod twoją dłonią

gdy zapach unosi się

jak moja miłość

po cichu umiera jak motyl

tańczę wreszcie

i nie wiem czy to jest romans

butelka szampana

zbija się w drodze do pragnień

głaszczesz wspomnienia

dotykasz jak apokalipsa.

Zegarki i Enter

Zegar tyka w milczeniu

pospiesz się powiedzieć,

otwórz książkę,

która się zamyka,

że kochasz

i już nie boisz się

powiedzieć,

a dotyk wciąż umyka

może zdążysz jeszcze

napisać na kartce,

w elektronicznym wersie

podnosząc słuchawkę

wypowiedzieć słowo

— wciskając Enter.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 17.64
drukowana A5
za 31.65