E-book
29.93
drukowana A5
49.6
drukowana A5
Kolorowa
75.27
Elektryk na zleceniu

Bezpłatny fragment - Elektryk na zleceniu


Objętość:
233 str.
ISBN:
978-83-8440-099-9
E-book
za 29.93
drukowana A5
za 49.6
drukowana A5
Kolorowa
za 75.27

Wstęp

W pierwszym naszym poradniku dla osób zajmujących się elektryką pt. „Porady praktyczne dla początkującego elektryka” dowodziliśmy, jak ważne na zleceniu jest doświadczenie zawodowe. Jednocześnie podkreślaliśmy, że bez odpowiedniej wiedzy teoretycznej nie jesteśmy w stanie w pełni rzetelnie wykonać swojego zadania, a już na pewno nie czujemy się na zleceniu pewnie. Usuwanie awarii instalacji czy usterki urządzenia elektrycznego przebiega znacznie szybciej i zazwyczaj bezproblemowo, jeśli mamy wiedzę co, skąd i dokąd idzie. Taką wiedzę możemy uzyskać teoretycznie, analizując różnego rodzaju schematy i projekty, ale z biegiem czasu nabywamy też taką wiedzę z doświadczenia, przekonując się na żywo, jak to jest zrobione.

Znajomość rozkładu instalacji i wiedza co, skąd i dokąd idzie, jest nieoceniona. Przychodząc na awarię instalacji lub modernizując jej część, ta wiedza pozwala nam wykonać zadanie szybciej i lepiej. Przychodząc na awarię typu brak prądu w gniazdku, nie ma sensu tracić czasu na zaglądanie do puszki łączeniowej znajdującej się w pobliżu, jeśli wiemy, że jest to puszka oświetleniowa i z gniazdkami nie ma nic wspólnego. Zamiast tego mamy tę wiedzę, że przewód zasilający to gniazdko idzie z gniazdka znajdującego się po drugiej stronie ściany lub pokoju i to tam powinniśmy w pierwszej kolejności poszukać brakującego prądu.

Wiedza teoretyczna, ale także praktyczna szczególnie przydaje się przy usuwaniu awarii w starszych instalacjach, bo spotykamy się tam z różnymi rozwiązaniami, których już się nie stosuje lub stosuje się rzadko. Jak na przykład podejść do awarii oświetlenia w pokoju, kiedy w puszce łączeniowej znajduje się tylko zasilanie, czyli faza i zero. A gdzie pozostałe łączenia łączące włącznik światła i lampę? Nie ma. Jedna ze stosowanych wtedy metod nie potrzebowała takich łączeń. Dobrze mieć odpowiednią wiedzę i umieć poruszać się w takich rozwiązaniach.

A czemu na tych nowszych osiedlach, żeby wyłączyć prąd do gniazdka, muszę wykręcić dwa bezpieczniki? Czy to jakieś zwarcie lub przebicie? A może fuszerka wykonawcy? Nic z tych rzeczy. Mamy tu do czynienia tylko z pętlą zasilającą, w której to prąd do każdego gniazdka idzie dwoma przewodami, z dwóch stron. Każdą stronę zabezpiecza osobny bezpiecznik.

A co zrobić z przypadkami nieprawidłowego działania instalacji w mieszkaniu klienta, kiedy to przyczyna tego znajduje się poza mieszkaniem, na przykład w głównym WLZ klatki schodowej na parterze. Bez odpowiedniej wiedzy do głowy nam nawet nie przyjdzie, że źródła problemu musimy szukać poza mieszkaniem klienta. Znając jednak strukturę zasilania w bloku mieszkalnym i mając wiedzę, jak to wszystko jest zrobione, możemy sobie z takim zadaniem poradzić. Tam, gdzie inni potrzebują pół dnia, aby rozkminić problem, nam zajmie to chwilę, ponieważ właściwe rozwiązania same będą nam się nasuwać na myśl.

Książka, którą oddajemy Czytelnikowi do rąk, z pewnością będzie pomocna w praktyce zawodowej. Dzięki niej można zapoznać się z różnymi rozwiązaniami i metodami stosowanymi dawniej w instalacjach elektrycznych różnego rodzaju, a duża ilość schematów oraz szkiców, jak i szeroki komentarz praktyczny będą stanowić nieocenione źródło wiedzy, która wielokrotnie okaże się zbawienna na trudniejszym zleceniu lub przy usuwaniu skomplikowanej awarii.

To, co najbardziej przyda się z tej książki osobie zajmującej się elektryką zawodowo to szeroki opis instalacji domowych wraz ze schematami, ale także opis wewnętrznej linii zasilającej (WLZ) w bloku mieszkalnym, bo ona ma duży wpływ na działanie instalacji elektrycznej w mieszkaniu.

Zakres wiedzy ujęty w książce jest duży, bo obejmuje instalacje, począwszy od dekady lat 60., a kończąc na latach 90. To w nich zazwyczaj spotykamy się z awariami lub potrzebą modernizacji. Przyswajając sobie tę wiedzę, Szanowny Czytelnik zrobi duży krok naprzód w swoim rozwoju zawodowym. To inwestycja, która procentować będzie przy każdej awarii, każdej modernizacji instalacji i otworzy możliwości niedostępne dla samouka czy osoby kończącej proces edukacji na poziomie zawodowym.

Niech ostatnią rekomendacją tej książki będzie myśl, że napisał ją praktyk dla praktyka. Nie jest to więc wiedza typowo szkolna przy nauce zawodu. Jest to wiedza jak najbardziej praktyczna, wycinek elektrycznej rzeczywistości, z którą na co dzień spotykamy się, podejmując kolejne zlecenia dotyczące elektryki. Stąd tak szeroki komentarz praktyczny przy opisie każdej z instalacji oraz te wszystkie rady i wskazania, którymi książka jest przeniknięta. To książka, którą sam chciałbym przeczytać dwadzieścia lat temu, kiedy zaczynałem pogłębiać swą wiedzę zawodową. To książka, której mi zawsze brakowało.

Robert Trafny

Sposoby podłączania instalacji oświetleniowej w starej puszce łączeniowej

Niedoświadczonemu elektrykowi może się wydawać, że tak prosty temat, jak podłączenie instalacji oświetleniowej w puszce łączeniowej nie jest wart poświęcenia osobnego rozdziału, ale jak przekonamy się za chwilę, zderzenie z rzeczywistą instalacją może wprowadzić nas w konsternację.

Zanim przejdziemy do praktyki zawodowej, wyznaczmy sobie konkretny przykład poglądowy, który będziemy opisywać. Opisujemy instalację oświetleniową do lampy rozdzielonej na dwa klawisze, czyli dość powszechne rozwiązanie, nawet w starszych instalacjach, na przykład z lat 70. czy nawet z lat 60. Schemat ideowy takiej instalacji prezentujemy poniżej:

Schemat ideowy instalacji oświetleniowej na dwa klawisze

Od strony teoretycznej podłączenie takiej instalacji w puszce łączeniowej nie wydaje się być trudne: ot, po prostu, sprowadzamy do puszki przewody z lampy, włącznika, przewód z zasilaniem oraz przewód, który przekaże to zasilanie dalej, do następnej puszki, a następnie to wszystko odpowiednio ze sobą łączymy, czyli przewody zasilające łączymy razem (faza z fazą, zero z zerem), do nich podłączamy kolejne przewody, tzn. z włącznika jedną żyłę podłączamy do fazy, a z lampy jedną żyłę podłączamy do zera. Pozostałe dwie żyły z obu przewodów łączymy ze sobą, oddzielnie: jedną żyłę z włącznika łączymy z jedną żyłą od lampy, a drugą żyłę z włącznika łączymy z drugą żyłą od lampy. W takim układzie elektrycznym zero zasilające idzie bezpośrednio na lampę, a faza idzie na włącznik i rozdziela się na dwa klawisze, aby włączać i wyłączać niezależnie dwie grupy żarówek w lampie. To klasyczne rozwiązanie, które w montażu przy wykonywaniu takiej instalacji nie przynosi żadnych problemów, ale kiedy zetkniemy się z taką puszką łączeniową w starszej instalacji, gdzie mamy użytą dużą kostkę zespoloną i przewody upchane do granic możliwości, rozeznanie się w tym wszystkim może nastręczać niektórym problemów.

Puszka łączeniowa w instalacji oświetleniowej na dwa klawisze

Spójrzmy na powyższy szkic przedstawiający starą puszkę w instalacji oświetleniowej w bloku z lat 70. Bez poświęcenia trochę uwagi na analizę trudno rozeznać się w tych wszystkich liniach (łączeniach). Jest jednak na to sposób. Wystarczy policzyć kabelki na łączeniach. Zazwyczaj zaciski z fazą i zerem mają więcej kabelków niż tylko dwa. Po dwa kabelki łączy się tylko żyły między włącznikiem a lampą. Użycie próbówki do wskazania fazy oraz próbnika dwubiegunowego do wskazania zera ostatecznie potwierdzą nasze ustalenia.

Nie zapominajmy także o użyciu logiki. Przewód wchodzący do puszki od dołu to zapewne przewód idący z włącznika, a przewód wchodzący od góry to zapewne przewód idący do lampy. Przewody zasilające, zarówno ten przychodzący, jak i ten odchodzący do następnej puszki, zazwyczaj wchodzą do puszki łączeniowej z boku.

Przedstawiony powyżej sposób łączenia puszki oświetleniowej to rozwiązanie klasyczne, zarówno w teorii, jak i w praktyce, jednak patrząc od strony praktyki zawodowej, zwłaszcza w instalacji z lat 60.-70. możliwe jest inne rozwiązanie, które może skomplikować ogląd sytuacji dla niedoświadczonego, współczesnego elektryka.

Koncepcja starego sposobu podłączania instalacji oświetleniowej jest prosta: po co łączyć ze sobą żyły między włącznikiem a lampą skoro można użyć jednego przewodu trzy żyłowego, rozciągnąć go między włącznikiem a lampą, a przy źródle zasilania (w tym przypadku puszki łączeniowej) zrobić zawijas i rozciąć tylko jedną z żył, którą podłączamy do zasilania. Wtedy jeden koniec przewodu idzie do włącznika, a drugi koniec idzie do lampy. Tę rozciętą żyłę, która idzie w stronę włącznika, podłączamy w puszce łączeniowej do fazy, a tę rozciętą żyłę, która idzie do lampy, podłączmy do zera. Sam zawijas w postaci dwóch pozostałych, nierozciętych żył wciskano albo do puszki, albo dawano za puszką i wmurowywano w ścianę. W takiej puszce mamy podwójną kostkę łączeniową, a w niej tylko fazę i zero tak jak to widzimy na poniższym szkicu.

Stary sposób łączenia instalacji oświetleniowej w puszce łączeniowej

Próżno szukać innych łączeń, bo ich po prostu nie ma. Prąd (faza) idzie do lampy bezpośrednio z włącznika tymi nierozciętymi żyłami. W takiej puszce mamy tylko przewody zasilające (przychodzący i odchodzący do następnej puszki) oraz trzeci przewód z rozciętą jedną żyłą. Jeśli puszka łączeniowa znajduje się w małym pokoju, to może być w niej jeszcze jeden rozcięty przewód — od lampy w przedpokoju.

Obie stosowane w starszych instalacjach metody są ze sobą równoważne i realizują dokładnie to samo zadanie, czyli sterowanie oświetleniem lampy na dwa klawisze, tak jak zostało to założone we wstępie prezentującym schemat ideowy.

Na koniec, przechodząc do kolejnego rozdziału, wskażemy, że dokładnie tę samą metodę stosowano przy podłączaniu instalacji dzwonkowej, choć w różnych możliwych wariantach w zależności od epoki, w której instalacja była wykonywana.

Naprawa pętli zasilającej gniazdka

Wstęp

Pętla zasilająca gniazdka to jedno z możliwych rozwiązań budowy instalacji elektrycznej. Polega ono na doprowadzeniu prądu do gniazdka z dwóch stron: ze skrzynki bezpieczników, z jednego bezpiecznika idzie dookoła mieszkania przewód od gniazdka do gniazdka, zasilając każde z nich i wraca do skrzynki bezpieczników, do drugiego bezpiecznika. W ten sposób każde gniazdko jest zasilane z dwóch stron, z dwóch bezpieczników.

W tej koncepcji dawało się cieńszy przewód niż normalnie (1,5 mm² zamiast 2,5 mm²) i zabezpieczało bezpiecznikami 10 A. W ten sposób każde gniazdko mogło wykorzystać pełną moc, czyli 4,5 kW tyle ile przewiduje standardowa umowa o prąd z ZE.

Przykład pętli zasilającej gniazdka

Patrząc od strony praktycznej, także tej zawodowej, elektrycznej, stosowanie pętli zasilającej najlepiej wygląda w teorii, bo w praktyce już nie. Wystarczy, że z jakiś powodów rozłączy się kabelek w gniazdku (zdarzają się takie przypadki) a cała instalacja staje się od razu o połowę słabsza, bo gniazdka są zasilane tylko z jednej strony. Ten sam problem wystąpi w sytuacji, gdy z powodu przeciążenia wybije jeden z bezpieczników. Klient zazwyczaj nawet tego nie zauważy. Cała instalacja od razu staje się słaba — za słaba jak na obecne potrzeby, zwłaszcza w kuchni. Wielokrotnie, przy okazji innych zadań, awarii przywracałem ciągłość pętli zasilającej. Klienci w ogóle nie byli świadomi, że korzystają z osłabionej instalacji.

Spotkać można także inne problemy z pętlą zasilającą i to już na etapie budowy. Zdarzają się przypadki, że na papierze instalacja miała być wykonana w pętli zasilającej, ale ze strony wykonawczej już tego nie ma. Fachowiec, a może tylko jakiś uczeń, adept zawodu, zapomniał np. połączyć ze sobą oba przewody wychodzące z bezpieczników i teraz zamiast pętli mamy dwa osobne obwody z za cienkim przewodem. Mógł także zapomnieć o pętli i tym cienkim przewodem zrobić kilka osobnych obwodów tak jak był dawniej uczony.

O potrzebie naprawy pętli zasilającej elektryk dowiaduje się zazwyczaj przy okazji innego zlecenia, gdyż nie ma jakiś widocznych oznak przerwania pętli, bo prąd w gniazdku cały czas jest.

Pierwszym przypadkiem, kiedy dowiadujemy się o problemie z pętlą zasilającą, jest zgłoszenie o awarii instalacji/gniazdka, kiedy to pod wpływem dużego obciążenia, zazwyczaj w kuchni, upala się lub robi zwarcie przewód zasilający gniazdko. Gdyby pętla zasilająca była sprawna ten duży prąd, na przykład piekarnik do zabudowy 3000 W, rozłożyłby się na dwa przewody, ale skoro pętla nie działa, pobiera on moc tylko z tego jednego działającego, czyli z tych 1,5 mm² co jest przecież niewystarczające. Przewód się grzeje, izolacja topi i zaczynają się problemy.

W drugim przypadku dowiadujemy się o przerwanej pętli zasilającej przy okazji innego działania, kiedy to stwierdzamy, że instalacja nie zachowuje się według naszych oczekiwań. W poprawnie działającej pętli zasilającej, aby wyłączyć prąd do gniazdka, trzeba wyłączyć oba bezpieczniki. Po wyłączeniu tylko jednego z nich nic się nie zmieni w sensie: w gniazdku nadal będzie prąd, bo idzie on z drugiego bezpiecznika (z drugiej strony). Jeśli więc wyłączamy jeden bezpiecznik i w gniazdku nie ma już prądu, mamy w ten sposób jasną informację, że pętla nie działa.

Jak rozpoznać pętlę zasilającą?

Jak rozpoznać czy instalacja została wykonana z pętlą zasilającą? Po pierwsze wynika to z „epoki”, w jakiej powstał blok. Jeśli są to lata 80.-90. jest to bardzo prawdopodobne. Wcześniej nie stosowano takiego rozwiązania, zwłaszcza w instalacji aluminiowej. Po drugie, wystarczy zdjąć obudowę skrzynki bezpieczników i spojrzeć na przewody. Jeśli do bezpieczników od gniazdek podłączone są tylko po jednym przewodzie miedzianym 1,5 mm², sugeruje to nam zastosowanie pętli zasilającej. Istnieje jednak możliwość, że są to dwa oddzielne obwody, ale wtedy przewody powinny być grubsze. Wspominaliśmy już na początku, że dwa oddzielne obwody 1,5 mm² tak naprawdę mogą być niedoróbką wykonawcy, który oba obwody zapomniał ze sobą połączyć.

Jest jeszcze trzeci wskaźnik istnienia pętli zasilającej, mianowicie w każdym gniazdku występują po dwa przewody, nigdzie nie ma jednego przewodu, gdyż w pętli zasilającej nie istnieje coś takiego jak gniazdko końcowe, na którym kończy się obwód, w związku z czym nie ma przewodu odchodzącego, aby zasilił kolejne gniazdko.

Lokalizacja usterki w pętli zasilającej

Lokalizacja miejsca przerwania pętli zasilającej wydaje się prosta: wyłączamy jeden bezpiecznik i sprawdzamy, do którego gniazdka dochodzi prąd. Teraz wyłączamy drugi bezpiecznik i włączamy ten pierwszy. Ponownie sprawdzamy, do którego gniazdka prąd dochodzi. Pomiędzy tymi gniazdkami, włączając także te gniazdka, znajduje się miejsce przerwania pętli. Zazwyczaj w jednym lub w drugim gniazdku jest jakiś problem.

Dzieląc się swoim doświadczeniem zawodowym, powiem tylko, że różne cuda się zdarzają. W moim mieście jest na przykład takie osiedle z lat 80., że wszystko jest możliwe, nawet to, że prąd do jednego gniazdka (faza, zero lub obie żyły) idzie od sąsiada, a do niego idzie nasz prąd. Ściany w tych blokach są niezbyt grube, a przewody idą w podłodze i wychodzą od dołu w puszce. Nieopodal, z drugiej strony, u sąsiada jest podobnie. Jeśli gniazdka są blisko siebie, to te dwa przewody idą obok siebie i monterowi mogło się pomylić.

Byłem już na takiej awarii, że po remoncie i wymianie instalacji u sąsiada za ścianą klient zgłosił brak prądu w jednym gniazdku. Po analizie okazało się, że brak w nim zera. Połączenie faktów i doświadczenie z cudami na tym osiedlu pozwoliło na szybką diagnozę i rozwiązanie problemu. Przy wymianie instalacji sąsiad odłączył stare przewody od skrzynki bezpieczników, przez co pomylona żyła zerowa sąsiada, która trafiła do gniazdka klienta, utraciła swój zerowy potencjał. Trzeba było trochę pogrzebać w ścianie i odzyskać żyłę zerową klienta, która poszła do sąsiada. Przyszłoby wam coś takiego do głowy?

Przyczyny awarii pętli zasilającej

Jedną z przyczyn przerwania pętli zasilającej jest odłączenie się jednej z żył, często poprzez ruszanie źle dokręconym gniazdkiem. Są też przypadki, że ktoś, może jakiś domorosły elektryk podłączył gniazdko do tylko dwóch kabelków, w ogóle nie przejmując się tymi dwoma niepodłączonymi, które zostały z boku. We wszystkich takich przypadkach wystarczy rozpoznać, które kabelki to żyły fazowe, a które zerowe i zmostkować je, fazowy z fazowym, a zerowy z zerowym. Nie zaleca się łączenia ich bezpośrednio na gniazdku, bo w każdej chwili ponownie mogą zostać rozłączone. Lepiej użyć złączki wago lub kostki łączeniowej a do gniazdka wyprowadzić tylko odejście z tego łączenia.

W przypadku gdy nie udaje się zlokalizować miejsca przerwania lub w ogóle brak przewodu łączącego oba gniazdka należy pomiędzy gniazdkami pociągnąć nowy przewód albo zdecydować się na modernizację kuchni i wykonać dodatkowe obwody (już odpowiednim przewodem), aby odciążyć ogólną instalację.

Instalacje elektryczne w budownictwie wielorodzinnym

Instalacje elektryczne — przegląd rozwiązań

Przychodząc do klienta na awarię instalacji, bardzo przydaje się znajomość rozkładu tej instalacji, co, skąd i dokąd idzie. Trochę bezsensu szukać brakującej fazy w gniazdku w puszce, która jest tylko od oświetlenia. Marnujemy w ten sposób swój czas.

Wiedzę na temat rozkładu instalacji zdobywamy w praktyce zawodu, ale czasem wystarczy po prostu się rozejrzeć. Przecież cudów nie ma. Jeśli nie widzimy żadnych puszek łączeniowych, to gdzieś te przewody muszą się łączyć. Szukamy więc w puszkach pod osprzętem (gniazdko, włącznik), bo to miejsce, które w pierwszej kolejności nasuwa się nam na myśl. Nikt przecież nie łączy przewodów w ścianie, w miejscu, które nikt potem nie odnajdzie, nawet sam fachowiec, który to zrobił. Wystarczy kilka miesięcy: natłok spraw i zleceń sprawi, że trudno będzie mu skojarzyć gdzie to było łączone.

Wymieniając instalację elektryczną na co dzień, widzę wyraźnie, że każda dekada w naszych nowożytnych dziejach charakteryzuje się innym podejściem i w ogóle inną koncepcją instalacji.

Kamienice międzywojenne, zwłaszcza poniemieckie, wyposażone są w instalacje elektryczne oparte na puszkach łączeniowych i rurkach elektroinstalacyjnych wmurowanych w ścianę między puszkami. Takie same rurki schodzą w ścianie w dół, łącząc puszkę łączeniową z puszką gniazdka lub włącznika. W rurkach nie idą przewody wielożyłowe znane z naszych czasów, tylko pojedyncze, izolowane druty, oczywiście aluminiowe i tylko dwa: faza oraz zero. Uziemieniem wtedy się nie przejmowano.

W kolejnej „epoce”, czyli w latach 50.-60., kiedy przyszła władza ludowa i zaczęła realizować plan budowy mieszkań dla ludności (początkowo domki kilkurodzinne, potem pierwsze bloki), koncepcja instalacji elektrycznej opartej na puszkach łączeniowych pozostała, ale już bez rurek elektroinstalacyjnych. Druty zastąpiono przewodami dwużyłowymi, także aluminiowymi, które były wmurowywane bezpośrednio w ścianę.

W latach 70., czyli w kolejnej epoce przewody pozostały takie same, to jest dwużyłowe i aluminiowe. Nowe rozwiązania budowlane wykorzystywane w budowie bloków z wielkiej płyty wymusiły rezygnację z puszek łączeniowych nad gniazdkami, bo te w większości przypadków były montowane na ścianach będących obrysem mieszkania, a więc na ścianach nośnych, czyli z płyt betonowych. Wykucie otworu pod puszkę w betonie w tamtych czasach bez takiego sprzętu jak dziś było bardzo wyczerpujące. Zamiast łączyć przewody w puszce łączeniowej, zaczęto łączyć je bezpośrednio w gniazdku, stąd też w takich instalacjach prąd idzie od gniazdka do gniazdka. Gdy przerwie się w którymś punkcie, w dalszej części gniazdek już tego prądu nie będzie.

Inna rzecz ma się z instalacją oświetleniową, gdyż włączniki były montowane na ścianach działowych, wykonanych z cegły, więc koncepcję instalacji opartej na puszkach łączeniowych zachowano. Znajdują się one prawie zawsze nad włącznikiem.

Zmiana koncepcji instalacji elektrycznej nastąpiła w kolejnej epoce, czyli w latach 80.-90. Powstające wtedy bloki, choć także z wielkiej płyty, nie miały takich „udogodnień” jak bloki z poprzedniej epoki. Ściany były cieńsze, z utwardzonego betonu, w których nie było już miejsca na kanały, którymi można by przepuścić przewody. Wszelkie przewody, zamiast wkuwać w ścianę, puszczano podłogą. Jedno z takich rozwiązań wyglądało następująco: Na płycie betonowej, zalążku podłogi, układano przewody i przykrywano półtora centymetrową dyktą. Na to lano beton i wykańczano terakotą, tworząc znaną nam podłogę.

Jeśli przewód musiał iść do góry, na przykład do włącznika lub lampy, szedł w futrynie drzwi, dlatego teraz, przy wymianie drzwi, często są te przewody uszkadzane. Skoro przewody idą podłogą, to trzeba było zrezygnować z puszek łączeniowych. Wszelkie łączenia znajdziemy w puszkach pod włącznikiem lub pod gniazdkiem.

Lata 80.-90. to już czas, gdy zaczęto w końcu stosować w instalacji przewody miedziane zamiast aluminiowych. Nadal były one jednak dwużyłowe. O uziemieniu w dalszym ciągu nie myślano. Zmieniła się także koncepcja samej instalacji, gdyż zaczęto prowadzić przewody w pętli zasilającej: od jednego bezpiecznika idzie przewód dokoła mieszkania i zasila kolejne gniazdka, następnie wraca on do skrzynki bezpieczników, do drugiego bezpiecznika. W ten sposób każde gniazdko jest zasilane z dwóch stron, dwoma przewodami. To umożliwia wykorzystanie cieńszego przewodu: zamiast standardowego 2,5 mm² można dać 1,5 mm² i zabezpieczyć każdy z tych przewodów bezpiecznikiem 10 A.

Uzyskujemy więc zasilanie 20 A w każdym gniazdku, co było wystarczające dla typowej umowy o prąd z zakładem energetycznym (standardowy przydział mocy: 4,5 kW).

Prezentowane w tej części schematy instalacji elektrycznych to tylko mały wycinek tego, co możemy spotkać w domach i blokach z dawniejszych lat. Z pewnością nie wyczerpują one tematu, raczej należy je traktować w sposób poglądowy, gdyż każdy z tych schematów występował w wielu wariantach, zależnych od aktualnej fantazji wykonawcy. Pomogą one jednak rozeznać się w sytuacji, gdy trafimy na zlecenie do mieszkania w kamienicy lub bloku powstałym w danej „epoce”.

W schematach stosujemy symbole, nie do końca elektryczne, bardziej obrazowe, aby dla początkującego elektryka lub nie elektryka schemat był bardziej czytelny. Oto stosowane przez nas symbole:

Z uwagi na to, iż schematy są rzutem dwuwymiarowym, możemy znaleźć w jednej linii zarówno puszkę łączeniową, która standardowo znajduje się pod sufitem, jak i gniazdko lub włącznik światła, które znajdują się dużo niżej, gdzieś w połowie wysokości między sufitem a podłogą. O tym należy pamiętać.

Z zamieszczonych tu schematów dowiemy się przede wszystkim co, skąd i dokąd idzie. W opisie każdego schematu przedstawiamy dokładniejsze informacje o rozkładzie danej instalacji, wszystko to, co warto wiedzieć, przychodząc do takiej instalacji.

1. Instalacja elektryczna w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 80.-90

W blokach z lat 80. i 90. spotykamy się z instalacją już miedzianą, choć dwużyłową (faza, zero). Przewody są cienkie, bo 1,5 mm², ale zamknięte w pętlę zasilającą spełniają swoją funkcję, umożliwiając pobranie przez gniazdko prądu o wartości 20 A, gdyż jest ono zasilane z dwóch stron, jak było to już powiedziane we wstępie.

Większość ścian w takich blokach wykonana jest z cienkiej płyty z utwardzonego betonu, w związku z czym przewody instalacji idą podłogą, aby nie trzeba było w tych betonach kuć. Przewody idą wzdłuż ściany, w progach drzwi i w futrynach, ale częściowo idą też po skosie, po najkrótszej drodze między jednym punktem a drugim.

Cienka ściana (około 14 cm) wymusza na nas uwagę przy wierceniu, aby nie przewiercić się do sąsiada. Nieliczne ściany działowe wykonane są z płyty kartonowo-gipsowej. To także ciekawe rozwiązanie budowlane: dwie cienkie płyty gipsowe spojone są ze sobą kartonem wyglądającym jak pszczeli plaster.

Jeśli będziemy szukać przewodu do lampy, to go nie znajdziemy, gdyż przewód ten idzie w podłodze sąsiada, który mieszka piętro wyżej. Przewód z włącznika idzie w górę aż do sąsiada, idzie jego podłogą, po czym wraca w dół, wychodząc przy lampie. Wpadlibyście na to? Tutaj także czai się niebezpieczeństwo, gdy sąsiadowi, przy okazji wymiany/modernizacji instalacji, przyjdzie do głowy zerwać posadzkę. Zdarzają się wtedy przypadki, że wycina on ten przewód jako niepotrzebny, myśląc, że to z jego instalacji. Przychodząc do awarii typu „brak prądu w lampie”, weźcie to pod uwagę i zapytajcie, czy sąsiad z góry nie robił ostatnio remontu.

Instalacja gniazdek jest prosto zrobiona, to znaczy w każdej puszcze gniazdka są dwa przewody, oba zasilające (na obu jest prąd), jeden przewód poprzez poprzednie gniazdko idzie od jednego bezpiecznika a drugi, także poprzez gniazdko, idzie od drugiego bezpiecznika. Oba te przewody podłączone są do gniazdka. Czasem, dla lepszego kontaktu, obie żyły najpierw były ze sobą skręcone, a następnie wystający kikut podłączano do gniazdka.

W instalacji oświetleniowej wszystkie przewody, a więc od lampy, zasilający i odejście zasilania dalej zbiegają się w puszce włącznika, gdzie zera są ze sobą łączone, zazwyczaj na skrętkę, a przewody fazowe idą bezpośrednio na włącznik.

W opisywanej przez nas instalacji brak jest puszek łączeniowych, ale czasami można się z takimi spotkać w instalacji oświetleniowej. Zazwyczaj jest to jedna lub dwie puszki, które rozdzielają zasilanie w przedpokoju.

Obwód gniazd (pętla zasilająca) w instalacji z lat 80.-90.


Obwód oświetlenia w instalacji z lat 80.-90.

2. Instalacja elektryczna w kawalerce w bloku z wielkiej płyty z lat 70

W blokach z wielkiej płyty nie mamy już do czynienia z pętlą zasilającą gniazdka. Mamy jeden lub dwa długie obwody, gdzie prąd z bezpiecznika idzie od gniazdka do gniazdka. W przypadku kawalerki mamy tylko dwa obwody: obwód oświetleniowy i obwód gniazdek. Prezentowana w tym przykładzie instalacja jest typowa, choć zdarzają się różne warianty, jak na przykład zastosowanie puszki łączeniowej w przedpokoju dla rozdzielenia prądu w obwodzie gniazd. Przewód z prądem idzie sufitem do puszki znajdującej się nad gniazdkiem i tam się rozdziela: jeden przewód idzie do gniazdka w dół, drugi idzie do gniazdka w łazience, a trzeci jako odejście idzie do pierwszego gniazdka w dużym pokoju.

Wariantywne rozdzielenie zasilania w obwodzie gniazd w blokach z lat 70.

W przedpokoju i w dużym pokoju przewody idą w ścianie z cegły, a jako że jest to cegła dziurawka, to zazwyczaj przewody były przez tę dziurawkę przepuszczone, aby nie trzeba było tyle kuć bruzdy w ścianie.

Przechodząc między jedną stroną pokoju a drugą, przewód idzie kanałem w suficie, także dlatego, aby nie trzeba było dużo kuć. Następnie kanałem w ścianie schodzi w dół do gniazdka.

Gniazdko w pokoju przy kuchni występuje w dwóch wariantach. Jeśli ściana dzieląca pokój z kuchnią jest ścianą nośną, czyli wykonana jest z wielkiej płyty, to przewód schodzi w dół kanałem. Jeśli jest to ściana działowa, wykonana z jednego rzędu cegieł, wtedy przewód idzie w dół bruzdą w ścianie.

Instalacja oświetleniowa oparta jest na puszkach łączeniowych, które prawie zawsze znajdują się nad włącznikiem światła. Łączenia w puszce łączeniowej występują w dwóch wariantach opisanych w jednym z poprzednich rozdziałów, czyli łączenie standardowe (zasilanie-włącznik-lampa łączone na kostce) lub z rozciętą jedną żyłą podłączoną do zasilania.

Przewody do lamp wykorzystują zazwyczaj kanał w suficie, ale czasami przewody są wkute w sufit (gdy kanał jest w innej orientacji) i idą po skosie prosto do puszki oświetleniowej.

Warto jeszcze wspomnieć o przewodzie zasilającym, czyli tym, który idzie z licznika prądu do mieszkania. Występuje on w dwóch wariantach. W pierwszym wariancie jest to przewód aluminiowy 4 mm², a w drugim wariancie jest to przewód miedziany 2,5 mm². W obu przypadkach są to przewody dwużyłowe i oba wytrzymują 20 A, a więc wystarczająco dla standardowej umowy na prąd 4,5 kW. Modernizując lub wymieniając instalację, warto o tym pamiętać. Jeśli w nowym rozdaniu, w mieszkaniu ma znaleźć się płyta indukcyjna lub inna kuchenka elektryczna, względnie zapotrzebowanie na moc się zwiększy, należałoby ten przewód zasilający wymienić.

Obwód gniazd w kawalerce w bloku z lat 70.


Obwód oświetleniowy w kawalerce w bloku z lat 70.

3. Instalacja elektryczna w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 70. — przykład 1

Instalacja gniazdek w mieszkaniach trzypokojowych w blokach z wielkiej płyty z lat 70. była zazwyczaj podzielona na dwa osobne obwody. Podział był prosty: prawa strona mieszkania — lewa strona mieszkania.

W obwodzie lewej części mieszkania prąd idzie od gniazdka do gniazdka, czyli w puszce gniazdka są dwa przewody: zasilający i odejście zasilania do następnego gniazdka. W średnim pokoju przewody idą w ścianie z cegły dziurawki, a w dużym pokoju przechodzą kanałem w suficie na drugą stronę pokoju.

Większej uwagi wymaga obwód po prawej stronie mieszkania, gdyż zasila on łazienkę (pralka automatyczna) i kuchnię (piekarnik, zmywarka, czajnik bezprzewodowy itp.), a więc dużą moc. Właściciele mieszkań kupują nowy sprzęt, dokładają nowe rzeczy, w ogóle nie myśląc, że instalacja aluminiowa nie jest przystosowana do takiej mocy. Pojawiają się więc awarie instalacji. Praktyka pokazuje, że awaria występuje zazwyczaj albo w gniazdku, do którego podłączona była duża moc, albo w pierwszym gniazdku obwodu, bo przez ten punkt przepływa cały ten prąd, ze wszystkich gniazdek w obwodzie.

W obwodzie widzimy puszkę łączeniową, która rozdziela prąd do pozostałych gniazdek, ale w innym wariancie nie ma tej puszki — prąd idzie bezpośrednio od gniazdka do gniazdka. W przedpokoju i w małym pokoju mamy ściany z cegły dziurawki, więc przewody idą w tynku lub dziurawką. Przewód do gniazdka w łazience standardowo idzie od strony przedpokoju i od tej strony wchodzi prosto do gniazdka. Przewód między gniazdkami w kuchni może iść po ścianie nad oknem lub może iść kanałem w suficie.

Instalacja oświetleniowa standardowo oparta jest na puszkach łączeniowych, dokładnie to samo co opisywaliśmy w poprzednim przykładzie. Jedyna różnica dotyczy puszek łączeniowych przy łazience i kuchni, które są zamurowane. Można je zlokalizować tylko poprzez opukiwanie ściany.

Obwód gniazdek w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 70.
Obwód oświetleniowy w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 70.

4. Instalacja w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 70. — przykład 2

Podobnie jak w poprzednim przykładzie instalacja gniazdek podzielona jest na dwa obwody w taki sposób, aby dla wykonawcy było jak najmniej roboty, w związku z czym jedno gniazdko w dużym pokoju nie należy do tego samego obwodu co pozostałe gniazdka w pokojach.

Obwód przedpokój-łazienka-kuchnia, jak i obwód gniazdek w pokojach jest standardowy dla tego okresu, czyli prąd idzie od gniazdka do gniazdka, czasem w ścianie z cegły, a czasem kanałem w suficie lub w ścianie.

W gniazdkach, na styku dużego i małego pokoju (B i C na schemacie) łączenie przewodów występuje w różnych wariantach. Na naszym schemacie prąd wchodzi do gniazdka B, przechodzi do gniazdka C, z niego sufitem idzie do gniazdka A i wraca tym samym kanałem do gniazdka D. Możliwe są jednak inne warianty: B-A-C-D lub C-A-B-D. Przychodząc na awarię instalacji w tej części mieszkania, trzeba się rozeznać co, dokąd idzie. Jedyne co jest pewne to zasilanie, które przychodzi z przedpokoju, choć nie musi ono iść w ścianie od strony dużego pokoju. Może iść od strony małego pokoju.

Instalacja oświetleniowa standardowo oparta jest na puszkach łączeniowych, która została już opisana w poprzednim przykładzie. Włącznik światła do lampy w przedpokoju występuje w dwóch wariantach. Może być on przy drzwiach wejściowych („F” na schemacie), ale równie dobrze może być on przy łazience („E”), tak jak to pokazuje nasz schemat. Mamy wtedy włącznik podwójny: jeden klawisz włącza światło w łazience, a drugi włącza światło w przedpokoju.

Kolejne wariantywne rozwiązanie, z jakim możemy się spotkać, dotyczy puszki łączeniowej do oświetlenia w kuchni. Czasami ta puszka jest nad włącznikiem, a czasami nad drzwiami.

Obwody gniazd w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 70.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu 3-pokojowym w bloku z lat 70.

5. Instalacja elektryczna w mieszkaniu dwupokojowym w bloku z lat 60

Bloki z lat 60. charakteryzują się odmienną koncepcją instalacji elektrycznej od tych przedstawionych wcześniej tj. z lat 70. To pierwsze budowle mieszkaniowe tego typu mogące pomieścić kilkadziesiąt rodzin. Poprzednia koncepcja projektowania instalacji z puszkami łączeniowymi została przeniesiona w prostej linii, choć już bez rurek elektroinstalacyjnych pomiędzy puszkami. Z biegiem lat jednak coraz chętniej monterzy rezygnowali z puszek w obwodzie gniazd na rzecz łączenia instalacji w gniazdku.

W naszym przykładzie mamy akurat zastosowane puszki łączeniowe doprowadzające prąd do poszczególnych gniazdek. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby wyeliminować puszkę i prąd puścić od gniazdka do gniazdka. To wariant tego rozwiązania. W przeciwieństwie do bloków z wielkiej płyty te bloki budowane były z cegły, więc przewody musiały być wkute w ścianę, choć zdarzają się ściany wykonane z wielkiej płyty.

O tym, czy instalacja wykonana jest z puszkami łączeniowymi, czy bez nich łatwo się przekonać odkręcając gniazdka. Jeśli są w nich tylko po jednym przewodzie, to znaczy, że gdzieś muszą być łączenia z zasilaniem, a takim miejscem jest właśnie puszka łączeniowa, która zazwyczaj znajduje się nad gniazdkiem.

Dwa przewody w puszce gniazdka świadczą niezbicie, że puszek łączeniowych nie ma, bo prąd przychodzi jednym przewodem i idzie dalej, do następnego gniazdka, drugim.

Instalacja oświetleniowa wykonana jest zawsze z puszkami łączeniowymi, z puszkami niekoniecznie znajdującymi się nad włącznikiem, szczególnie w małym pokoju. W kuchni i w dużym pokoju puszki łączeniowe są przeważnie nad włącznikiem.

Przewody do lampy idą bruzdą w suficie, zazwyczaj w najkrótszej linii, czyli po skosie, prosto z lampy do puszki.

Obwód gniazd w mieszkaniu dwupokojowym w bloku z lat 60.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu dwupokojowym

6. Instalacja elektryczna w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 60

Podobnie jak w poprzednim przypadku w obwodzie gniazd mamy zastosowane puszki łączeniowe. Rozprowadzają one prąd do poszczególnych gniazdek w taki sposób, aby wykonawca mógł zminimalizować sobie pracę, stąd też zrezygnowano z puszki łączeniowej nad każdym gniazdkiem na rzecz zgrupowania kilku gniazdek dla jednej puszki łączeniowej. Zauważmy, że w obu przypadkach, zwłaszcza w tym, gdzie mamy do czynienia z mieszkaniem trzypokojowym mamy tylko jeden obwód gniazd. To było wtedy wystarczające. Mała moc urządzeń i niewielka ich ilość nie wymuszała na projektancie stosowania dwóch obwodów, tak jak to miało już miejsce w następnej dekadzie.

Instalacja oświetleniowa nie różni się niczym od tej przedstawionej w poprzednim przykładzie. Łączenia instalacji dla oświetlenia w łazience i w przedpokoju wykonano w najbliższych puszkach łączeniowych, czyli odpowiednio w puszce obsługującej oświetlenie w dużym pokoju i w puszce obsługującej oświetlenie w średnim pokoju. Wariantywnie każdy odcinek instalacji oświetleniowej mógł mieć swoją osobną puszkę.

Obwód gniazd w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 60.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu trzypokojowym

7. Instalacja elektryczna w mieszkaniu dwupokojowym w bloku 5-rodzinnym z lat 60

Zanim zaistniała potrzeba budowania dużych bloków mieszkalnych budowano bloki-domki kilkurodzinne, np. 5-rodzinne tak jak w tym przykładzie. Koncepcja instalacji była prosta: kilka gniazdek i wszędzie puszki łączeniowe. Proszę zauważyć, że gniazdko w łazience w ogóle nie zostało przewidziane. Instalacja wykonana jest po linii najmniejszego oporu, czyli wszystko w linii prostej wzdłuż ścian mieszkania.

W obwodzie gniazd, nad każdym gniazdkiem znajduje się puszka łączeniowa, która rozdziela prąd zasilający. Jedynym wyjątkiem jest ostatnie gniazdko w kuchni, nad którym nie ma puszki łączeniowej, gdyż łączenie jest zrealizowane w puszce nad poprzedzającym gniazdkiem.

Instalacja elektryczna w blokach z tego okresu charakteryzuje się nie tylko przewodami aluminiowymi (czasem stalowymi), dwużyłowymi, co jest w tamtym czasie normą, ale także umieszczeniem licznika prądu wewnątrz mieszkania, na wspólnej tablicy licznikowo-bezpiecznikowej. Przy okazji wymiany instalacji wiele osób wynosi te liczniki na klatkę schodową, zgodnie zresztą z zaleceniem ustawodawcy.

Instalacja oświetleniowa wykonana jest jak zawsze z puszkami łączeniowymi znajdującymi się zazwyczaj nad włącznikiem światła. Chociaż nie mamy do czynienia z wielką płytą, sufity w takich domkach zawierają inne, mniejsze płyty z kanałami, przez które przepuszczano część przewodów do lampy (w małym pokoju i w przedpokoju). Reszta była wkuwana w sufit.

Obwód gniazd w mieszkaniu dwupokojowym w bloku z lat 60.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu dwupokojowym

8. Instalacja elektryczna w mieszkaniu trzypokojowym w bloku 5-rodzinnym z lat 60. — przykład 1

Obwód gniazdek niewiele różni się od tego przedstawionego w poprzednim przykładzie z wyjątkiem zastosowania puszki łączeniowej w przedpokoju, aby rozdzielić prąd na dwie strony: jeden przewód zasilający szedł do kuchni, a drugi w stronę pokoju. Czasem rezygnowano z tej puszki, a przewód do kuchni szedł z puszki nad gniazdkiem w dużym pokoju przylegającym do kuchni. Mogła nawet pojawić się dodatkowa puszka łączeniowa w kuchni i dodatkowe gniazdko tak jak to pokazuje szkic poniżej:

Jeden z wariantów zasilenia kuchni

Instalacja oświetleniowa w koncepcji również niewiele różni się od poprzedniego przykładu, ale i tu mamy puszkę łączeniową do rozdzielenia prądu. Mamy zatem w przedpokoju w sumie trzy puszki łączeniowe, wszystkie z oczywistych względów na tej samej ścianie co licznik z bezpiecznikami. Dwie puszki znajdujące się bezpośrednio nad tablicą licznikową służą do rozdzielenia prądu dla obwodu gniazd i oświetleniowego na dwie strony mieszkania i trzecia puszka znajdująca się nad włącznikiem światła do obsługi tego odcinka instalacji oświetleniowej.

Obwód gniazd w mieszkaniu trzypokojowym w bloku z lat 60.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu trzypokojowym

9. Instalacja elektryczna w mieszkaniu trzypokojowym w bloku 5-rodzinnym z lat 60. — przykład 2

Trzeci przykład instalacji elektrycznej w tym samym bloku pięciorodzinnym z lat 60. co poprzednio. Tu zastosowano już jednak dodatkowe puszki łączeniowe dla obwodu gniazd, aby sprostać wyzwaniom wyznaczonym przez układ mieszkania. I w tym przypadku wszystko po to, aby wykonawca za bardzo się nie narobił.

Także w instalacji oświetleniowej mamy dodatkowe puszki łączeniowe rozprowadzające prąd w różnych kierunkach. Zauważmy, że między dużym pokojem a łazienką mamy mały przedpokój z lampą i tylko jeden włącznik światła z dwoma klawiszami. Jeden klawisz włącza lampę w łazience, a drugi włącza lampę w przedpokoiku.

W jednym z wariantów montowano dodatkową puszkę łączeniową w dużym pokoju zaraz przy przedpokoju, aby rozdzielić prąd, tak jak to było zrobione w poprzednim przykładzie instalacji.

Obwód gniazd w mieszkaniu trzypokojowym z lat 60.


Obwód oświetleniowy w mieszkaniu trzypokojowym z lat 60.

10. Instalacja elektryczna w bloku 4-rodzinnym z lat 60

Ostatni przykład instalacji elektrycznej z lat 60. dotyczy bloków-domków czterorodzinnych ułożonych w szeregu wzdłuż ulicy. To bodaj pierwszy przejaw budownictwa wielorodzinnego po wojnie w moim mieście.

Przyglądając się koncepcji instalacji w tych domkach, widzimy połączenie dotychczasowej, poniemieckiej koncepcji, czyli prowadzenia jedno drutowych żył aluminiowych w rurkach elektroinstalacyjnych między puszkami oraz nowoczesnej koncepcji, to jest wykonania stropu (sufito-podłogi) przy pomocy gotowych płyt i wykorzystania ich do przepuszczenia przewodów z jednej strony pomieszczenia na drugą.

Instalacja elektryczna, zarówno obwód gniazd, jak i obwód oświetleniowy, oparta jest na wszędobylskich puszkach łączeniowych, osobnych dla każdego z tych obwodów. Pomimo tego, że mieszkania są duże, prawie 60 m², przewidziano tylko jeden obwód gniazd zabezpieczony bezpiecznikiem topikowym 10 A. Przyjrzyjmy się bliżej tej instalacji.


Obwód gniazd


Z tablicy licznikowo-bezpiecznikowej znajdującej się w przedpokoju przewód zasilający obwód gniazd trafia do puszki łączeniowej znajdującej się za ścianą, w małym pokoju. Z niej przerzucony jest kanałem w suficie na drugą stronę pokoju, gdzie schodzi do kolejnej puszki. Zasila ona oba gniazdka znajdujące się w tym pokoju. Z tej puszki przewód zasilający idzie dalej w stronę dużego pokoju do puszki łączeniowej. Ona także zasila dwa gniazdka i przekazuje prąd do kolejnej puszki znajdującej się po przeciwnej stronie pokoju. Przewód zatem ponownie przechodzi kanałem w suficie. Na miejscu z puszki łączeniowej zasilane jest trzecie gniazdko dużego pokoju i przewód zasilający przechodzi przez ścianę do następnej puszki znajdującej się w średnim pokoju.

W średnim pokoju sytuacja się powtarza. Z puszki łączeniowej zasilane jest gniazdko znajdujące się w pobliżu, w tym przypadku przy oknie, a przewód zasilający przechodzi kanałem w suficie do puszki po drugiej stronie pokoju. To końcowa puszka łączeniowa. Zasila ona jedno gniazdko w tym pokoju, także przy oknie i drugie gniazdko znajdujące się w kuchni. W tamtych czasach nie widziano potrzeby umieszczania gniazdka w łazience, stąd też jego brak, choć oczywiście w późniejszym czasie niektórzy lokatorzy we własnym zakresie robili sobie takie gniazdko w łazience.

Z uwagi na to, że cały obwód gniazd oparty jest na puszkach łączeniowych i łączących je rurkach, przy wymianie lub modernizacji instalacji można ten fakt wykorzystać. Możemy swoje przewody puścić tymi rurkami, jeśli nie w całości to przynajmniej częściowo tam, gdzie nam pasuje, choćby aby przerzucić przewód na drugą stronę pomieszczenia. Zawsze to te kilka metrów mniej kucia i mniej niszczenia ścian, które potem trzeba by gipsować.

Aby wykorzystać taką rurkę między puszkami, możemy posłużyć się pojedynczymi żyłami miedzianymi 2,5 mm², oczywiście trzy druty, aby było także uziemienie, ale praktyka pokazuje, że da się przepuścić także zwykły przewód 3×2,5 mm² okrągły, ale musi być on dobrze wyprostowany, bo wchodzi na styk. W jednym i drugim przypadku przed przeciągnięciem naszego przewodu warto jedną z tych starych żył wyciągnąć z rurki, aby zrobić w środku więcej miejsca. Do drugiej żyły zaczepiamy nasz przewód, wtedy jeden z pomocników z jednej strony pokoju wpycha do rurki przewód, a drugi z drugiej strony ciągnie delikatnie, aby nie rozerwać połączenia między przewodami.


Obwód oświetleniowy


Obwód oświetleniowy wykonany jest podobną metodą jak obwód gniazd, czyli przy pomocy puszek łączeniowych i łączących je rurkach. Puszki umieszczone są w taki sposób, aby dało się wykorzystać kanały w suficie przy przerzucaniu przewodu do lampy lub innego elementu instalacji.

Z tablicy licznikowo-bezpiecznikowej przewód zasilający obwód oświetleniowy trafia do puszki łączeniowej po drugiej stronie ściany, w małym pokoju, niedaleko puszki od obwodu gniazd. Do tej puszki oświetleniowej zbiegają się przewody od lampy i włącznika światła. Przewód od lampy przerzucony jest kanałem w suficie, a przewód z włącznika, podobnie jak przewód zasilający odchodzący do następnej puszki w przedpokoju wmurowany jest w ścianę. Z tej puszki przerzucony jest jeszcze przez sufit przewód zasilający puszkę oświetleniową do łazienki. W niej następuje łączenie przewodów od lampy i włącznika światła przynależnych łazience.

Pierwsza po prawej stronie puszka łączeniowa w przedpokoju zasila lampę i włącznik światła w przedpokoju oraz przekazuje zasilanie kolejnej puszce znajdującej się w tej samej linii co lampa w kuchni. Takie umiejscowienie puszki pozwala przyjąć przewody od lampy i włącznika światła z kuchni, które idą kanałem w suficie. Zasilanie następnie trafia niedaleko, do następnej puszki łączeniowej, która rozdziela prąd na dwa pomieszczenia. Jeden przewód zasila puszkę łączeniową w dużym pokoju, a drugi idzie dalej prosto i zasila puszkę w średnim pokoju. Obie puszki łączą swoje odcinki instalacji oświetleniowej, czyli przewód idący kanałem w suficie od lampy, oraz przewód od włącznika światła, który wmurowany jest w ścianę.


Obwody ogólnego przeznaczenia


Opisując instalację elektryczną w tego typu domkach, nie sposób nie wspomnieć o trochę dziwnej koncepcji w zakresie instalacji ogólnego przeznaczenia, czyli przede wszystkim instalacji oświetleniowej w piwnicy oraz instalacji dzwonkowej. W późniejszym czasie, także jeszcze w tej samej dekadzie, takie instalacje były częścią obwodu administracyjnego, czyli to zarządca rozliczał się z Zakładem Energetycznym za zużycie tego prądu, a następnie jako jeden ze składników czynszu wliczał to w wysokość czynszu. Tutaj nie ma czegoś takiego.

Instalacja oświetleniowa w piwnicy, z której korzysta dwóch lokatorów zamieszkujących tę samą część domku (jeden na parterze, drugi na piętrze), podłączona jest do prywatnej instalacji sąsiada z parteru i to on płaci za zużyty w piwnicy prąd. Aby jednak nie był stratny, instalacja dzwonkowa oraz oświetlenie w przedsionkach obu mieszkań podłączona jest do instalacji sąsiada z piętra. Oboje zresztą zazwyczaj nawet o tym nie wiedzą.

Do zabezpieczenia obu obwodów służą osobne bezpieczniki topikowe o wartości 6 A zamontowane w tablicach licznikowo-bezpiecznikowych. U sąsiada na piętrze zamontowany jest na tablicy dodatkowo transformator dzwonkowy obniżający napięcie instalacji dzwonkowej z 230 V do 8 V.

Użycie takiej koncepcji wymaga pociągnięcia przewodu zasilającego instalację oświetleniową w przedsionku od sąsiada z piętra w dół. Trafia on centralnie w dół do przedpokoju sąsiada z parteru, do jednej z puszek łączeniowych, a następnie jest przekierowany do jednej z puszek w przedsionku, w której następuje połączenie z lampą i włącznikiem światła. W tych puszkach mogą znaleźć się jeszcze łączenia instalacji oświetleniowej sąsiada z parteru, więc trzeba się dobrze rozeznać. Wystarczy wykręcić bezpieczniki w tablicy lub wykręcić główny bezpiecznik, aby przekonać się, w których puszkach prąd nadal jest.

Obwód gniazd w mieszkaniu bloku 4-rodzinnego z lat 60.
Obwód oświetleniowy w mieszkaniu bloku 4-rodzinnego z lat 60.

Instalacje dzwonkowe — przegląd rozwiązań

W praktyce zawodowej możemy spotkać się nie tylko z awarią instalacji elektrycznej (oświetleniowej lub obwodu gniazd), ale także z awarią instalacji dzwonkowej, przyjmując zgłoszenie np. o niedziałającym dzwonku.

W tym rozdziale dokonamy przeglądu instalacji dzwonkowych z bloków mieszkalnych i domków wielorodzinnych z różnych okresów, w tym także tych starszych, z lat 60. i 70., których specyfika podłączenia jest mało zrozumiała dla niedoświadczonego elektryka.

Instalacja dzwonkowa w domku 5-rodzinnym z lat 60

Pierwsze, od czego należy zacząć opis instalacji dzwonkowej z lat 60. to obniżone napięcie zasilania, które wynosi zazwyczaj 8 V. Cała instalacja jest niezależna od instalacji elektrycznej w mieszkaniu, gdyż jest podłączona do zbiorowej instalacji dzwonkowej zasilanej z zewnątrz, a dokładnie z licznika administracyjnego znajdującego się w głównym WLZ klatki schodowej. Napięcie obniża odpowiedni transformator zwany transformatorem dzwonkowym, który napięcie 230 V obniża do 8 V. Dzwonek w mieszkaniu zasilany jest zatem napięciem przemiennym. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę, że transformatory te projektowane były na napięcie znamionowe 220 V. Teraz mamy 230 V, a ponieważ nikt tych transformatorów nie wymieniał, więc wpływa to znacząco na podawane napięcie wyjściowe. W tej chwili zamiast 8 V dają one około 10 V, ale dzwonki, przy zadzwonieniu działają na tyle krótko, że nic złego im się nie dzieje.

Jeśli zajdzie potrzeba odnalezienia tego transformatora w WLZ to znajdziemy go zazwyczaj za tablicą bezpieczników (tzw. montaż zatablicowy). Musimy zatem odkręcić i odchylić całą tablicę. Transformator powinien być przykręcony do tablicy na tylnej ściance. Sporadycznie transformator dzwonkowy znajduje się w WLZ od frontalnej strony.

Transformator dzwonkowy zamontowany na tablicy licznikowo-bezpiecznikowej

Zasilanie transformatora, jak i innych instalacji ogólnego użytkowania płynie poprzez odpowiedni bezpiecznik z licznika administracyjnego, znajdującego się także w WLZ.

Cechą charakterystyczną dla wszystkich instalacji dzwonkowych, niezależnie od okresu jest sposób podłączenia zestawu zasilanie — przycisk — dzwonek. W każdym okresie inaczej jest to realizowane, ale metoda pozostaje wciąż ta sama. Ogólny zamysł tej metody polega na użyciu tylko jednego przewodu, który w odpowiednim miejscu jest oskurowany i rozcinana jest jedna z żył. Druga żyła nie jest przecinana. Końce rozciętej żyły podłączamy do źródła zasilania, a koniec i początek przewodu podłączamy do przycisku i do dzwonka tak jak to pokazuje schemat poniżej.

Ogólny schemat podłączenia instalacji dzwonkowej na jednym przewodzie

Z prezentowaną powyżej metodą podłączenia spotkaliśmy się już przy okazji omawiania instalacji oświetleniowej z lat 60. To jest dokładnie ta sama koncepcja podłączenia.

Kolejny element charakterystyczny dla instalacji dzwonkowej z lat 60. to wszędobylskie puszki łączeniowe. Puszka taka powinna znajdować się na klatce schodowej nad przyciskiem dzwonkowym lub nad drzwiami wejściowymi. W niej znajdziemy dwa przewody od zasilania (zasilanie przychodzące i odejście dalej, do następnej puszki) oraz rozciętą żyłę od dzwonka. Nadmiar nierozciętej żyły, zwany popularnie zawijasem, był standardowo wmurowany za puszką lub układany w puszce.

Schemat instalacji dzwonkowej z lat 60. — rozwiązanie podstawowe

Schemat powyżej przedstawia podstawowy wariant instalacji dzwonkowej z lat 60. Jak to jednak w życiu bywa, możliwe są różne warianty i odstępstwa od tej wzorcowej formy. Spotkałem się na przykład z rozwiązaniem, w którym jeden koniec przewodu podłączony był do zasilania, następnie przewód schodził w dół do przycisku dzwonkowego, gdzie jedna z żył była rozcinana i podłączana do przycisku, robiło się zawijas, który wmurowywano w ścianę, i przewód tą samą drogą wracał drugim końcem do dzwonka, zgodnie z rysunkiem poglądowym poniżej.

Instalacja dzwonkowa z lat 60. — możliwy wariant podłączenia

Instalacja dzwonkowa w bloku mieszkalnym z lat 70

Poczynając od lat 70., czyli ery bloków mieszkalnych z wielkiej płyty, instalacja dzwonkowa szybko rezygnuje z napięcia zasilania 8 V dla dzwonka, zastępując je napięciem sieciowym 230 V pobieranym z instalacji elektrycznej każdego z mieszkań osobno. W ten sposób prąd zużyty przez dzwonek idzie na indywidualne konto lokatora, a nie jak do tej pory, na konto Spółdzielni Mieszkaniowej.

Pozostając przy poprzedniej metodzie tworzenia instalacji dzwonkowej, czyli pojedynczy przewód rozciągamy pomiędzy przyciskiem dzwonkowym a dzwonkiem, zawijas rozcinamy i jedną z jego żył podłączamy do zasilania. Najlepszym źródłem zasilania do tego celu była skrzynka bezpieczników. Rozciętą żyłę podłączano do dzwonka, wmurowując zawijas w tynk obok. Jeden koniec przewodu podłączano w takim układzie do przycisku dzwonkowego, a drugi do prądu zachowując zasady bezpieczeństwa, to jest, fazę puszczano żyłą, która przechodzi przez przycisk tak, aby w stanie czuwania na zaciskach dzwonka nie było prądu (fazy), czyli dokładnie ta sama zasada jak w przypadku instalacji oświetleniowej. Cały przedstawiony powyżej opis ilustruje poniższy szkic.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 29.93
drukowana A5
za 49.6
drukowana A5
Kolorowa
za 75.27