chciałbym…
chciałbym cię wyrwać
ze złego snu
pocałunkami zabić strach
sprawić, byś nigdy
więcej już
nie zatopiła oczu w łzach
chciałbym, byś bagaż
podłych wspomnień
pozostawiła hen za sobą
być ci przystanią
w gorsze dni
do końca świata tylko z tobą
chyba się zakochałem
Chyba się zakochałem, wiesz…?
Frezjami pachnie twoje ciało…
Wczoraj wieczorem padał deszcz,
a nam się w deszczu tańczyć chciało.
Chyba się zakochałem, wiesz..?
Tak mi się dobrze gada z tobą…
Knajpa zapchana wzdłuż i wszerz,
a my zajęci tylko sobą.
Chyba się zakochałem, wiesz…?
Włosy wiosenny rozwiał wiatr…
Dzisiaj za oknem zakwitł bez,
ja w oczach twoich mam swój świat.
Chyba się zakochałem, wiesz…?
Już nie wiem po raz który w tobie…
Księżyc z wizytą oknem wpadł,
gdy w gwiazdach blasku spałaś sobie.
cała TY
wszystkie twe
niedoskonałości
są powodem
mojej miłości
do ciebie
przygoda na Floriańskiej
już Floriańska wraz
z brukiem pełnym gwiazd
pustoszeje
nieprzespana noc
jeden wspólny koc
nas ogrzeje
pomieszane sny
zawstydzeni my
wreszcie sami
ciepło naszych ciał
namiętności żar
między nami
me przysięgi wiatr
rozdmuchał na świat
bezpowrotnie
otrzyj więc swe łzy
przecież musisz żyć
choć samotnie
obietnica
przyrzekam ci miłość wielką
jajko na miękko co rano
łyk kawy w pośpiechu wypity
szaleństwo codziennie to samo
przyrzekam wierność na wieki
ciepłej, mięciutkiej pościeli
łazienkę mokrą po sufit
po każdej wieczornej kąpieli
przyrzekam ci swoją uczciwość
motyle w brzuchu tańczące
grę w berka każdego ranka
na mokrej od rosy łące
przyrzekam, że będę przy tobie
dąsy znosił cierpliwie
karmił cię czekoladą
kocykiem przykrywał skwapliwie
to takie miłe...!
to takie miłe
starzeć się z tobą
i w tym starzeniu
dzielić się sobą
pierwszy włos siwy
na czworo dzielić
i się tym włosem
wspólnie weselić
a pierwszą zmarszczką
się nie przejmować
tylko z tej zmarszczki
sobie żartować
gdy w krzyżu strzyknie
biodro doskwiera
to jedno drugie
wzajemnie wspiera
to takie miłe
i tak wspaniałe
pod rękę razem
przejść życie całe
najlepiej
Najlepiej mi było, gdy ciebie nie było,
bez brzuchów motylich, bez łez.
Bez seksu w pośpiechu,
bez myśli o grzechu
i o tym, czy jeszcze ktoś jest.
Najgorzej mi było, gdy ciebie nie było,
bez twojej miłości po kres.
Gdy widzę co rano
twą twarz roześmianą
to wiem już, że życie ma sens.
…mówią wciąż, że…
mówią wciąż że
jest bardzo źle
a będzie gorzej jeszcze
nadciągną wnet
grube jak pled
chmury z jesiennym deszczem
odkąd cię znam
w zachwycie trwam
niestraszne mi złe chmury
dla oczu twych
i marzeń mych
odgonię dzień ponury
daj mi swą dłoń
i oprzyj skroń
o ramię me bezpieczne
osuszę łzy
i sprawię by
dni były już słoneczne
bajka
taka bajka była —
planowali ślub
wyznawali sobie
miłość aż po grób
ale spotkał inną —
tak się przecież zdarza
i już nici z bajki,
grobu i ołtarza
byś była…
chciałem się tylko ogrzać
ciepłem twoich myśli
owinąć jak szalem
ich żarem
chciałem się tylko zasłuchać
w potoku twych słów
wypowiedzianych
nieznanych
chciałem się tylko zanurzyć
w głębi twoich oczu
blask chłonąć
zatonąć
chciałem się tylko przytulić
do twojego ciała
mlecznobiałego
gładkiego
chciałem tylko
byś była
***
Pocałunkami cię obsypię,
ciało twe zamknę w dłoniach swych,
twe jędrne piersi rozkołyszę,
przy mnie zapomnisz czym jest wstyd.
I rozprzytulam twą nieśmiałość,
wyzwolę nagość z zwiewnych szat,
wypełnię sobą ciebie całą,
aż zawiruje wokół świat.
W bezmiarze nieba zjednoczeni,
porwani po horyzont gwiazd,
mokrzy miłością, syci szczęścia,
będziemy tak po wieki trwać
bardzo ci ładnie w tej sukience
bardzo ci ładnie
w tej sukience
tyle masz wdzięku
promieniejesz
srebrzysz się w świetle
gwiazd na niebie
raz coś zanucisz
raz się śmiejesz
bardzo ci ładnie
w tej sukience
dotykam wzrokiem
skrawków ciała
a tobie ciągle
brak pewności
raz mi uciekasz
raz byś chciała
bardzo ci ładnie
w tej sukience
może przytulisz się
już do mnie
złap mnie za rękę
i nie puszczaj
i kochaj mocno
nieprzytomnie
kiedy przyjdzie
a kiedy czas przyjdzie odejść
tam, dokąd każdy wędruje
gdzie cisza i święty spokój
na wieki wieków panuje
ostatni raz spojrzę na ciebie
ostatni wyszeptam twe imię