E-book
19.48
drukowana A5
24.99
Dublin w 4 dni

Bezpłatny fragment - Dublin w 4 dni


Objętość:
59 str.
ISBN:
978-83-8431-040-3
E-book
za 19.48
drukowana A5
za 24.99

Słowem wstępu

Dublin to miasto, które potrafi zaskoczyć. Z jednej strony tętniąca życiem stolica Irlandii, pełna pubów, muzyki i historii, z drugiej — miejsce, gdzie spacerując kilka minut od centrum trafiasz do spokojnego parku lub starej dzielnicy, w której czas zdaje się płynąć wolniej. Jeśli szukasz kierunku na krótki, ale intensywny wypad, Dublin jest świetnym wyborem. Zwłaszcza jeśli cenisz połączenie klimatu miasta z duszą, autentyczności lokalnej kultury i rozsądnych kosztów — da się tu zwiedzać nie wydając fortuny.

Wyjazd do Dublina na własną rękę może być jeszcze przyjemniejszy, jeśli masz gotowy plan. Dzięki niemu unikniesz poczucia straty czasu na miejscu, a jednocześnie nie zamkniesz się w sztywnym grafiku. Zaplanowane z wyprzedzeniem atrakcje, sugestie co do posiłków i sprawdzony nocleg pozwalają ci skoncentrować się na samym doświadczaniu miasta. Wiesz, gdzie warto zapłacić za wejście, a gdzie spokojnie możesz liczyć na świetne wrażenia za darmo. Możesz łatwo odpuścić, zamienić kolejność, ale jednocześnie masz ramę, która daje poczucie swobody, a nie chaosu. Taki plan to nie ograniczenie — to ułatwienie. Szczególnie w Dublinie, gdzie często najlepsze chwile to te pomiędzy atrakcjami, wśród ludzi, w małych uliczkach i przypadkowych rozmowach.

Kiedy wybrać się do Dublina?

Najlepszy moment na city break w Dublinie zależy od tego, czego szukasz — łagodnej pogody, niższych cen czy może lokalnego klimatu związanego z wydarzeniami i świętami. Dublin nie należy do miast o skrajnych warunkach pogodowych, ale warto pamiętać, że irlandzka pogoda bywa kapryśna i nawet w środku lata możesz trafić na deszcz. Dlatego kluczowe jest nastawienie — jeśli nie boisz się założyć kurtki przeciwdeszczowej i potraktujesz to jako część irlandzkiego doświadczenia, każda pora roku może być dobra.

Najwięcej osób przyjeżdża do Dublina między czerwcem a sierpniem. Wtedy dni są najdłuższe, pogoda najprzyjemniejsza, a miasto tętni życiem. Niestety, to też czas, gdy ceny noclegów są najwyższe, a popularne miejsca — zwłaszcza Guinness Storehouse czy Trinity College Library — bywają zatłoczone. Jeśli chcesz złapać letnią atmosferę, ale uniknąć największych tłumów, rozważ wyjazd na przełomie maja i czerwca lub wczesnym wrześniem. Wciąż jest zielono, wieczory są jasne, a bilety lotnicze i noclegi mogą być tańsze.

Bardzo ciekawym momentem na odwiedzenie Dublina jest marzec, zwłaszcza w okolicy 17 marca, kiedy obchodzony jest Dzień Świętego Patryka. To wtedy miasto zamienia się w scenę ulicznych parad, koncertów i festiwalowych wydarzeń. Taki wyjazd wymaga jednak wcześniejszego zaplanowania i rezerwacji, bo ceny rosną, a dostępność noclegów szybko maleje.

Jeśli zależy ci na oszczędnościach i spokojniejszym rytmie zwiedzania, rozważ miesiące poza sezonem: luty, listopad czy nawet styczeń. Dublin nigdy nie zapada w sen — puby działają, muzea są czynne, a ceny są wtedy bardziej przyjazne. Trzeba się jednak przygotować na krótsze dni i deszczową pogodę, choć niekoniecznie gorsze wrażenia. Zimą miasto nabiera przytulności — zwłaszcza wieczorem, gdy ciepłe światło sączy się z okien kameralnych pubów.

Każda pora ma swój urok i nie ma złego czasu na Dublin — jest tylko kwestia twoich preferencji. Jeśli masz elastyczne terminy i chcesz złapać dobrą cenę, obserwuj promocje lotnicze i pogodowe prognozy. A jeśli wolisz planować z wyprzedzeniem, celuj w wiosnę lub wczesną jesień — pogodowo to często najlepszy kompromis.

Jak dostać się do Dublina?

Dublin jest dobrze skomunikowany z wieloma europejskimi miastami, więc dotarcie tam z Polski — i nie tylko — nie powinno sprawić większych trudności. Najszybszym i najwygodniejszym sposobem podróży pozostaje samolot, ale jeśli masz więcej czasu i chcesz połączyć podróż z innymi kierunkami, możesz też rozważyć kombinację transportu lotniczego, kolejowego i promowego.

Najprościej i najtaniej dostaniesz się do Dublina samolotem. Z Polski kursują bezpośrednie loty z wielu miast: Warszawy, Krakowa, Gdańska, Wrocławia, Katowic, Poznania i Rzeszowa. Najczęściej obsługują je tanie linie lotnicze jak Ryanair i Wizz Air, ale także regularni przewoźnicy, w tym LOT czy Aer Lingus. Lot trwa około 2,5 do 3 godzin. W sezonie letnim loty są codzienne i częste, a przy wcześniejszej rezerwacji możesz znaleźć bilety nawet za kilkadziesiąt złotych w jedną stronę.

Po przylocie lądujesz na Dublin Airport, które znajduje się około 10 kilometrów na północ od centrum miasta. Stamtąd do centrum możesz dojechać autobusami miejskimi (linie 16 i 41 — najtańsze, ale wolniejsze) lub liniami ekspresowymi, takimi jak Aircoach czy Dublin Express, które są szybsze i wygodniejsze, ale droższe (od około 7 do 10 euro w jedną stronę). W Dublinie nie ma metra ani pociągu z lotniska, więc autobus to jedyny transport publiczny.


Jeśli chcesz połączyć podróż do Dublina z innymi miejscami, możesz wybrać trasę przez Wielką Brytanię. Dojedziesz tam pociągiem przez Berlin, Brukselę i Londyn (Eurostar), a następnie promem z Holyhead w Walii do portu w Dublinie. To opcja bardziej dla ciekawych drogi niż oszczędnych — zajmuje sporo czasu i bywa droższa niż lot, ale pozwala odwiedzić kilka miast po drodze. Z Holyhead do Dublina promy kursują regularnie, czas rejsu to około 3,5 godziny. Bilet na prom możesz kupić oddzielnie, ale są też bilety kombinowane na trasie pociąg + prom (tzw. SailRail) — dostępne na stronie National Rail w Wielkiej Brytanii.


Teoretycznie możesz też dojechać do Irlandii samochodem, ale to wymaga dłuższej trasy przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję i Wielką Brytanię, a potem promu. Musisz też pamiętać, że w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny. W praktyce to rzadko wybierana opcja na city break, chyba że planujesz dłuższy road trip po Wyspach Brytyjskich.


Jeśli podróżujesz z innego kraju europejskiego niż Polska, zasada jest podobna — najłatwiej samolotem. Dublin ma połączenia z większością stolic i większych miast w Europie. Dzięki temu możesz łatwo dodać Dublin jako przystanek podczas większej podróży.

Warto też pamiętać, że Irlandia nie należy do strefy Schengen, więc czeka cię kontrola paszportowa po przylocie. Do przekroczenia granicy wystarczy jednak ważny dowód osobisty (jeśli jesteś obywatelem UE), nie musisz mieć paszportu.

Podsumowując — na city break do Dublina najwygodniej dotrzeć tanimi liniami lotniczymi z Polski. To szybkie, tanie i proste. Jeśli jednak masz więcej czasu i ochotę na mniej oczywistą trasę, możesz złożyć podróż z kilku etapów, zahaczając o inne ciekawe miejsca po drodze.

Jak poruszać się po Dublinie?

Poruszanie się po Dublinie jest dość intuicyjne, zwłaszcza jeśli lubisz zwiedzać pieszo. Centrum miasta nie jest duże, a wiele głównych atrakcji znajduje się w niewielkiej odległości od siebie. Jeśli zarezerwujesz nocleg w rozsądnej lokalizacji — w pobliżu O’Connell Street, Temple Bar, czy nawet w dzielnicach Liberties, Smithfield lub Phibsborough — spokojnie możesz pokonać większość trasy na własnych nogach. Piesze spacery po Dublinie mają swój urok, bo pozwalają dostrzec wiele rzeczy, których nie zauważysz z autobusu: architektoniczne detale, ciekawe murale, małe niezależne księgarnie czy urocze kawiarnie.

Kiedy jednak chcesz dostać się nieco dalej — na przykład do Kilmainham Gaol, Phoenix Park czy nad zatokę — wtedy z pomocą przychodzą środki transportu publicznego. Dublin nie ma metra, ale działa tu dość rozbudowana sieć autobusowa, tramwajowa (LUAS) oraz podmiejska kolej DART (Dublin Area Rapid Transit), która przydaje się zwłaszcza, jeśli chcesz wyskoczyć poza miasto — na przykład do Howth czy Dalkey.

Autobusy miejskie to najczęściej używany środek transportu. Jeżdżą często, choć bywają powolne ze względu na korki i dużą liczbę przystanków. Linie oznaczone numerami — jak 16, 41, 27 — obsługują całe miasto, a wiele z nich działa do późnych godzin wieczornych. Wsiada się przednimi drzwiami, pokazując kierowcy bilet lub kartę. Co ważne — nie zapłacisz gotówką za bilet u kierowcy, musisz mieć kartę Leap Card, bilet kupiony wcześniej lub korzystać z aplikacji.

LUAS, czyli dubliński tramwaj, to szybka i wygodna opcja, zwłaszcza jeśli nocujesz poza centrum lub chcesz szybko przedostać się z jednej części miasta do drugiej. Działa w dwóch liniach: zielonej i czerwonej. Zielona biegnie z południa (Sandyford) przez centrum do północy miasta, a czerwona łączy zachód (Tallaght, Saggart) z północno-wschodnią częścią centrum. Przystanki są dobrze oznaczone, a tramwaje kursują punktualnie.


DART to dobra opcja, jeśli masz ochotę na szybką wycieczkę nad morze. W niecałe pół godziny dojedziesz nim na przykład do Howth — klimatycznego miasteczka rybackiego z pięknymi klifami — albo do Dalkey czy Bray. To świetne urozmaicenie kilkudniowego pobytu.

Najwygodniejszym sposobem płacenia za transport jest Leap Visitor Card — karta turystyczna, którą kupujesz z góry na 1, 3 lub 7 dni (najbardziej opłaca się wersja 3-dniowa). Dzięki niej możesz bez limitu korzystać z autobusów, LUAS i DART w granicach miasta. Karta dostępna jest na lotnisku (Travel Information Desk w Terminalu 1) i niektórych kioskach. Alternatywnie możesz ściągnąć aplikację TFI Leap i korzystać z wersji cyfrowej.

Jeśli nie masz Leap Card, pojedyncze bilety są droższe. Można je kupić w automatach LUAS lub za pomocą aplikacji mobilnych (np. TFI Go), ale nie w autobusie. Zdarza się też, że lokalni kierowcy nie sprzedają biletów w ogóle i nie wpuszczą cię bez ważnej karty — dlatego lepiej przygotować się wcześniej.

W Dublinie działa też sieć miejskich rowerów DublinBikes, ale korzystanie z niej wymaga wcześniejszej rejestracji, a same stacje bywają rozrzucone nierównomiernie. Jeśli jesteś przyzwyczajony do rowerów miejskich i lubisz poruszać się w ten sposób, to przy dobrej pogodzie to może być ciekawe rozwiązanie, choć trzeba uważać — dublinscy kierowcy nie zawsze są wyrozumiali wobec rowerzystów.


Taksówki są dość drogie, więc raczej nie opłaca się ich używać na krótkich dystansach. Alternatywą jest Uber — ale działa on w Dublinie w ograniczonym zakresie, często jako pośrednik do zamawiania zwykłej licencjonowanej taksówki, a nie tańszy przewóz prywatny. Zdecydowanie warto polegać na komunikacji publicznej i pieszym zwiedzaniu.


Dublin jest miastem, które odkrywa się w rytmie własnych kroków. Warto dać sobie czas na chodzenie bez celu i wybieranie mniej oczywistych tras. A gdy trzeba gdzieś podjechać — tramwaj, autobus czy pociąg pozwolą ci to zrobić sprawnie, jeśli wcześniej zadbasz o kartę lub aplikację.

Jedzenie w Dublinie

W Dublinie jedzenie może być prawdziwą przyjemnością, nawet jeśli jesteś na budżecie. Miasto ma zróżnicowaną ofertę kulinarną — od klasycznej kuchni irlandzkiej, przez międzynarodowe street foody, po nowoczesne, roślinne koncepty i rodzinne knajpki, w których poczujesz się jak u siebie. Wcale nie musisz wydawać fortuny, żeby zjeść dobrze, sycąco i z charakterem.

Jeśli chcesz poczuć lokalny klimat, warto spróbować tradycyjnych dań irlandzkich. Najbardziej znane to irish stew — gulasz z jagnięciny z warzywami, podawany często z ciemnym chlebem sodowym. Innym klasykiem jest coddle — duszone kiełbaski z ziemniakami i boczkiem, szczególnie popularne w Dublinie. Znajdziesz je w pubach z kuchnią domową, zwłaszcza poza centrum, gdzie ceny są nieco niższe. W porze śniadaniowej warto spróbować full Irish breakfast — solidnej porcji kiełbasek, jajek, fasoli, bekonu i black pudding (kaszanka) — zjesz ją w wielu lokalach już od 8 do 12 euro i najesz się na pół dnia.

Jeśli zależy ci na szybkim, ale smacznym jedzeniu, Dublin ma świetne miejsca z kuchnią bliskowschodnią i azjatycką. W Umi Falafel dostaniesz ogromne wrapy z falafelem i świeżymi warzywami, w Tang znajdziesz lekkie śniadania z owsianką i jogurtem, a w Sano Pizza możesz zjeść dobrą pizzę neapolitańską za mniej niż 10 euro. W wielu miejscach dostępne są też lunch sety — dania główne z napojem za 10–12 euro. To dobra opcja, jeśli chcesz zjeść coś ciepłego w ciągu dnia, ale nie przeciążać budżetu.

Jeśli lubisz gotować sam, warto zajrzeć na lokalne targi lub do supermarketów typu Lidl, Aldi, Tesco. Szczególnie ciekawe są sobotnie markety — jak ten w Temple Bar lub w dzielnicy Stoneybatter — gdzie kupisz świeże produkty, lokalne sery, wypieki i czasem coś na ciepło do zjedzenia od razu. Nawet jeśli nie planujesz gotować, warto przejść się tam choćby dla zapachu świeżego chleba i próbek rzemieślniczej czekolady.

Dublin jest też miastem pubów — ale nie każdy pub oznacza tylko piwo. Wiele z nich serwuje też całkiem porządne jedzenie. Pub grub, czyli jedzenie pubowe, może oznaczać burgery, fish and chips, ale też zapiekanki czy wspomniane wcześniej irlandzkie klasyki. Ceny zaczynają się zwykle od 10–12 euro, ale porcje są spore. Dobre jedzenie w pubie dostaniesz na przykład w The Brazen Head (najstarszy pub w mieście), Porterhouse czy The Stag’s Head.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 19.48
drukowana A5
za 24.99