E-book
23.63
drukowana A5
28.48
drukowana A5
Kolorowa
52.77
Drzewo Oliwkowe i tajemnica Akropolu

Bezpłatny fragment - Drzewo Oliwkowe i tajemnica Akropolu

Objętość:
115 str.
ISBN:
978-83-8384-544-9
E-book
za 23.63
drukowana A5
za 28.48
drukowana A5
Kolorowa
za 52.77

Rozdział 1. Podróż ku słońcu

Kuba i Zosia siedzieli na tylnym siedzeniu samochodu, wpatrując się w ogromne, błękitne niebo nad nimi. Tata prowadził, a mama co chwilę zerkała na mapę, choć teraz posługiwała się głównie nawigacją w telefonie. Mimo że było wcześnie rano, słońce już mocno grzało, a krajobraz za oknem zmieniał się z każdą chwilą. Zamiast zielonych lasów, które znali z Polski, teraz mijali pola pełne oliwkowych drzew i niskie, kamieniste wzgórza.

„To będzie niesamowita przygoda!” – mówił sobie w myślach Kuba, choć trochę się martwił, jak sobie poradzą w nowym kraju. Zosia była młodsza, miała tylko osiem lat, ale już od dawna marzyła o przygodach rodem z mitów. Kuba, mając dziesięć lat, czuł się odpowiedzialny za młodszą siostrę i nieco zaniepokojony tym, co ich czeka.

— Daleko jeszcze? — Zapytała Zosia, zniecierpliwiona.

– Już niedługo, kochanie – odpowiedziała mama, odwracając się do niej z uśmiechem. – Wkrótce będziemy w Atenach, a tam zacznie się nasza przygoda.

Kuba sięgnął po książkę o greckich mitach, którą zabrał ze sobą na podróż. Uwielbiał czytać o herosach, takich jak Herakles czy Tezeusz, i wyobrażał sobie, że może sam stanie się bohaterem jakiejś niezwykłej historii. Zosia przysunęła się bliżej, by zerknąć przez ramię brata.

— Myślisz, że spotkamy bogów? — Zapytała z błyskiem w oczach.

– Nie wiem, ale może zobaczymy miejsca, gdzie kiedyś mieszkali – odpowiedział Kuba, chociaż sam miał nadzieję na coś więcej niż tylko zwykłe zwiedzanie.

Po kilku godzinach dotarli do Aten. Miasto było pełne życia. Po ulicach krążyły skutery, ludzie wylegiwali się w kawiarniach, a na horyzoncie dumnie wznosił się Akropol — starożytna twierdza, której imponujący Partenon górował nad miastem. Zosia i Kuba wpatrywali się w to miejsce z zachwytem, a tata opowiedział im o tym, jak kiedyś ludzie wznosili tam świątynie dla bogów.

— Tam, na Akropolu, będziemy mieli pierwszą lekcję historii — powiedział tata, parkując samochód przed ich nowym domem na najbliższe pół roku.

Był to mały, biały domek z błękitnymi okiennicami, ukryty w cieniu oliwkowego drzewa. Dzieci wyskoczyły z auta i od razu zaczęły biegać po ogródku.

— Spójrzcie na to drzewo! — Zawołała Zosia. — Czy to jest drzewo oliwne, jak to z mitów?

— Tak, to prawdziwe oliwkowe drzewo — potwierdziła mama, rozkładając ręce, jakby chciała objąć dom. — To tutaj będziemy mieszkać i uczyć się przez następne pół roku.

Kuba usiadł pod drzewem, w cieniu jego rozłożystych gałęzi. Dotknął chropowatej kory i zastanawiał się, ile lat może mieć to drzewo. Czy mogło pamiętać czasy starożytnych Greków? Może kiedyś, dawno temu, ktoś tu siedział, opowiadając historie o bogach i herosach.

— Mamo, tato, chodźcie zobaczyć! — Zawołał Kuba, gdy zauważył coś dziwnego między korzeniami drzewa.

Wyglądało jak kawałek starego pergaminu, który był ledwo widoczny w ziemi. Rodzice podeszli, a mama z delikatnością wyciągnęła starą, zniszczoną kartkę spod korzeni.

— Co to może być? — Zapytała Zosia z wielkim zaciekawieniem.

Tata przyjrzał się pergaminowi i zmarszczył brwi.

– To wygląda na coś bardzo starego... Może to tylko fragment, ale wydaje się być częścią jakiejś mapy.

– Mapa skarbów? – Kuba od razu ożywił się na tę myśl.

– Może... – odpowiedział tata tajemniczo. – Ale tego dowiemy się dopiero później. Na razie rozpakujmy się i odpocznijmy. Jutro zaczynamy zwiedzanie Aten, a może przy okazji odkryjemy coś więcej.

Dzieci nie mogły przestać myśleć o tajemniczej mapie i o tym, co mogła kryć. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, rzucając długie cienie na ich nowy dom, Kuba i Zosia leżeli w swoich łóżkach, planując w myślach, co zrobią, gdy tylko rozpoczną poszukiwania.

Zasypiając, Kuba czuł, że nadchodzące dni będą pełne niezwykłych przygód. A wszystko zaczęło się pod oliwkowym drzewem, w cieniu Akropolu.

Rozdział 2. Spotkanie z historią

Pierwszy poranek w Atenach obudził Kubę i Zosię promieniami słońca, które przenikały przez okiennice ich nowego domu. Świeże powietrze, wypełnione zapachem ziół i kwitnących kwiatów, wprawiało ich w dobry nastrój. Kuba przeciągnął się leniwie w łóżku, podczas gdy Zosia już była na nogach, gotowa na nowy dzień pełen przygód.

W kuchni czekało na nich śniadanie — chrupiący chleb z oliwą, świeże pomidory i oliwki, a do tego jogurt z miodem. Zosia z zainteresowaniem przyglądała się nieznanym smakom, podczas gdy Kuba, zerkając na ojca, zadał pytanie, które chodziło mu po głowie od chwili przyjazdu.

— Tato, dlaczego właściwie musieliśmy przeprowadzić się aż do Aten? — Zapytał Kuba, gryząc kawałek chleba.

Tata uśmiechnął się i odłożył filiżankę kawy. Był to wysoki mężczyzna, zawsze pełen spokoju, z ciemnymi włosami i krótką brodą. Miał na sobie elegancką koszulę, co wskazywało, że zaraz będzie musiał wyjść do pracy.

— To ze względu na moją pracę — odpowiedział spokojnie. — Wiesz, że jestem architektem. Tutaj w Atenach prowadzimy ważny projekt renowacji kilku zabytków. Nie mogłem odmówić sobie tej szansy, to ogromne wyzwanie, ale i przygoda.

Zosia, zawsze ciekawa świata, podniosła wzrok znad talerza.

— A co to jest renowacja? — Zapytała, mrużąc oczy w skupieniu.

– Renowacja to odnawianie starych budynków, aby przywrócić im dawny blask – wyjaśniła mama, która właśnie niosła do stołu kolejne potrawy. – Twój tata pracuje nad projektem, który ma na celu zachowanie zabytków, aby ludzie mogli je podziwiać jeszcze przez wiele lat.

Kuba zrozumiał teraz, że tata nie tylko przeniósł się tutaj z powodu pracy, ale że to, nad czym pracował, miało wielkie znaczenie dla Grecji i dla historii. Jednak to nie rozwiewało wszystkich jego wątpliwości.

— A co z naszą szkołą? Czemu nie możemy chodzić tutaj do zwykłej szkoły? — Zapytał, patrząc na mamę.

Mama uśmiechnęła się ciepło, kładąc dłoń na ramieniu syna.

– Ponieważ uznaliśmy, że to wyjątkowa okazja. Grecja to miejsce, gdzie historia i kultura otaczają cię na każdym kroku. Chcemy, żebyście mogli uczyć się w praktyce, zobaczyć na własne oczy to, o czym normalnie czytalibyście tylko w podręcznikach. Dlatego zdecydowaliśmy się na edukację domową – odpowiedziała. – Codziennie będziemy mieli lekcje na świeżym powietrzu, w muzeach, przy zabytkach. To będzie nauka poprzez przygodę.

Zosia z radością klasnęła w dłonie.

— To znaczy, że codziennie będziemy mieli wycieczki? — Zapytała z entuzjazmem.

– Dokładnie tak – potwierdził tata, wstając od stołu. – A dziś zaczniemy od czegoś wyjątkowego. Zabiorę was na miejsce, gdzie zaczyna się cała historia Grecji – na Akropol. Ale najpierw muszę iść do pracy. Spotkamy się tam po południu, dobrze?

Dzieci z podekscytowaniem pokiwały głowami. Tata pocałował mamę na pożegnanie, pomachał im i wyszedł z domu. Mama zaczęła przygotowywać rzeczy na wycieczkę, a dzieciaki ledwie mogły usiedzieć w miejscu, myśląc o tym, co ich czeka.

Kilka godzin później, kiedy słońce stało już wysoko na niebie, mama poprowadziła Kubę i Zosię przez wąskie uliczki Aten. Miasto tętniło życiem – dzieci bawiły się na placach, staruszkowie grali w szachy, a z kawiarni unosił się zapach świeżo parzonej kawy. Wszędzie było coś do zobaczenia, a każde miejsce wydawało się opowiadać swoją własną historię.

– Spójrzcie – powiedziała mama, wskazując na wzgórze przed nimi. – Tam, na szczycie, jest Akropol. To tam zaczniemy naszą przygodę z historią.

Gdy wspinali się na wzgórze, każde z dzieci czuło rosnące napięcie. Wreszcie dotarli na miejsce spotkania z tatą, który już na nich czekał. Za nim, na tle błękitnego nieba, górowały majestatyczne ruiny Partenonu — świątyni Ateny, bogini mądrości.

— Witajcie na Akropolu — powiedział tata z uśmiechem. — To tutaj, tysiące lat temu, Grecy budowali swoje świątynie, które przetrwały do dzisiaj. Dziś odkryjemy, jak wyglądało życie w starożytnych Atenach.

Zosia i Kuba rozejrzeli się wokół, próbując sobie wyobrazić, jak to miejsce musiało wyglądać w czasach swojej świetności. Wśród ruin, w cieniu starożytnych kolumn, historia zaczynała ożywać.

– A więc, zaczynamy naszą pierwszą lekcję – powiedział tata, unosząc w górę zwiniętą kartkę. – Ale pamiętajcie, nauka tutaj to nie tylko słuchanie i oglądanie. To odkrywanie i doświadczanie na własnej skórze. A może i... rozwiązywanie zagadek?

Zosia spojrzała na Kubę, a w jej oczach pojawił się błysk.

– Może właśnie tutaj zaczyna się nasza wielka przygoda – wyszeptała z uśmiechem.

Kuba poczuł, że mała kartka, którą znaleźli pod oliwkowym drzewem, to dopiero początek czegoś znacznie większego. Byli gotowi na spotkanie z historią, a ta przygoda miała dopiero się rozpocząć.

Rozdział 3. Tajemnica staruszka

Kuba i Zosia nie mogli przestać myśleć o tajemniczej kartce, którą znaleźli pod oliwkowym drzewem. Chociaż odwiedziny na Akropolu były pełne fascynujących opowieści i wrażeń, myśl o starożytnym pergaminie cały czas krążyła im po głowach.

Któregoś dnia, po lekcjach w terenie, mama pozwoliła im spędzić popołudnie na odkrywaniu okolicy. Dzieciaki chętnie się zgodziły i wyruszyły na mały spacer po uliczkach ich dzielnicy. Chcieli lepiej poznać miejsce, które miało stać się ich tymczasowym domem.

— Myślisz, że ta kartka jest naprawdę stara? — Zapytała Zosia, gdy szli wzdłuż wąskiej, kamienistej uliczki, zapełnionej małymi sklepikami i kafejkami.

– Nie wiem, ale wygląda na coś bardzo ważnego – odpowiedział Kuba, trzymając pergamin bezpiecznie w kieszeni. – Może tata będzie wiedział więcej, ale najpierw musimy dowiedzieć się, skąd to się wzięło.

Właśnie wtedy zauważyli coś dziwnego. Na końcu uliczki, tuż przed małym placykiem z fontanną, siedział na ławce starszy mężczyzna. Wyglądał bardzo charakterystycznie – miał długą, siwą brodę, na nosie ciemne okulary przeciwsłoneczne, a na głowie kapelusz chroniący przed słońcem. Wyglądał na osobę, która wie wiele o tym mieście.

– Zobacz, ten pan wygląda jak ktoś, kto mógłby coś wiedzieć – szepnęła Zosia, ciągnąc Kubę za rękę. – Może on nam pomoże?

Kuba początkowo się wahał, ale ostatecznie postanowił podejść do staruszka. Przecież Ateny były pełne ludzi, którzy znali historię miasta, może to była ich szansa na rozwiązanie zagadki.

Podchodząc bliżej, Kuba i Zosia zauważyli, że staruszek miał przed sobą otwartą książkę o starożytnej Grecji. To dodatkowo podsyciło ich ciekawość.

— Dzień dobry — przywitał się Kuba niepewnie, zatrzymując się przed ławką.

Zosia stała tuż obok niego, trzymając się za jego ramię.

Staruszek podniósł wzrok znad książki, uśmiechnął się i skinął głową.

– Dzień dobry, młodzi odkrywcy – odpowiedział, jego głos był ciepły, choć trochę ochrypły. – Co was tu sprowadza? Szukacie wiedzy o Atenach?

Kuba i Zosia wymienili szybkie spojrzenia, zanim Kuba sięgnął do kieszeni i wyjął z niej zniszczony pergamin.

– Znaleźliśmy to w ogrodzie, pod starym oliwkowym drzewem – wyjaśnił, pokazując kartkę staruszkowi. – Czy może pan nam powiedzieć, co to jest?

Staruszek spojrzał uważnie na pergamin, a jego uśmiech powoli zniknął, ustępując miejsca poważnemu wyrazowi twarzy. Delikatnie wziął kartkę do rąk, przysunął bliżej oczy i zaczął dokładnie ją oglądać.

– Hmm... To nie jest zwykły pergamin – powiedział w końcu. – To fragment czegoś znacznie większego. Wygląda na starożytną mapę... Ale nie jestem pewien, co może przedstawiać.

Zosia spojrzała na Kubę z niedowierzaniem.

— Mapa? Mapa skarbu? — Zapytała z iskrą w oczach.

Staruszek roześmiał się cicho, ale jego śmiech był pełen tajemnicy.

– Być może – odpowiedział wymijająco. – Ale skarb nie zawsze oznacza złoto czy klejnoty. Czasem największym skarbem jest wiedza... albo coś, co ma dla nas wyjątkowe znaczenie.

Kuba poczuł, że serce zaczyna mu bić szybciej. To, co znaleźli, mogło prowadzić do czegoś naprawdę ważnego. Ale co? I dlaczego ten staruszek wiedział tak dużo?

— Kim pan jest? — Zapytał Kuba, nie mogąc się powstrzymać.

Staruszek uśmiechnął się znowu, tym razem z czułością.

– Jestem tylko starym człowiekiem, który spędził całe życie, odkrywając tajemnice tego miasta – odpowiedział, oddając im pergamin. – Jeśli chcecie odkryć więcej, radzę wam udać się do Biblioteki Hadriana. Tam możecie znaleźć wskazówki, które pomogą wam zrozumieć, co trzymacie w rękach.

Zosia wzięła pergamin, a Kuba skinął głową, dziękując staruszkowi.

– Dziękujemy, proszę pana – powiedział Kuba z szacunkiem. – Na pewno pójdziemy do tej biblioteki.

Staruszek tylko skinął głową i wrócił do swojej książki, jakby nic się nie stało. Ale Kuba i Zosia wiedzieli, że to spotkanie nie było przypadkowe. Oboje poczuli, że oto wkraczają na ścieżkę, która może poprowadzić ich do niezwykłego odkrycia.

Ruszyli dalej uliczką, planując, że jeszcze tego samego dnia, gdy tylko wrócą do domu, poproszą mamę, by zabrała ich do Biblioteki Hadriana. To był ich kolejny krok w odkrywaniu tajemnicy, którą kryło oliwkowe drzewo i starożytny pergamin.

Wiedzieli już, że Ateny skrywają znacznie więcej niż tylko piękne zabytki. Tajemnica starego staruszka była dopiero początkiem ich wielkiej przygody.

Rozdział 4. W cieniu Partenonu

Po tajemniczym spotkaniu ze starym mężczyzną, Kuba i Zosia nie mogli przestać myśleć o jego słowach. Wieczorem, gdy rodzina zebrała się przy kolacji, dzieci szybko opowiedziały rodzicom o dziwnym spotkaniu oraz o tym, co powiedział im staruszek.

— Biblioteka Hadriana? — Mama uniosła brwi ze zdziwieniem. — To ruiny starej biblioteki, zbudowanej przez cesarza Hadriana. Nie ma tam już żadnych książek, ale to bardzo ciekawe miejsce.

Tata, który słuchał z zaciekawieniem, wtrącił:

– Być może staruszek miał na myśli coś innego. Biblioteka Hadriana nie jest miejscem, gdzie znajdziemy księgi, ale może to, co trzymacie w rękach, ma związek z tą starożytną budowlą?

Kuba i Zosia spojrzeli po sobie, pełni wątpliwości i ekscytacji jednocześnie.

— Chodźmy tam jutro! — Zaproponowała Zosia, nie mogąc się doczekać kolejnej przygody.

Rodzice zgodzili się, więc plan na następny dzień był już ustalony. Kuba i Zosia długo nie mogli zasnąć, snując w głowie wyobrażenia o tym, co mogliby odkryć w ruinach starożytnej biblioteki.

Następnego ranka, po szybkim śniadaniu, cała rodzina ruszyła w stronę Biblioteki Hadriana. Kiedy zbliżyli się do miejsca, ujrzeli monumentalne ruiny, które kiedyś były sercem intelektualnego życia Aten. Kolumny, choć już zniszczone, nadal dumnie wznosiły się ku niebu, przypominając o minionej wielkości.

– To tutaj – powiedział tata, zatrzymując się przy wejściu do ruin. – W czasach starożytnych była to jedna z największych bibliotek świata. Trzymano tutaj tysiące zwojów, które przetrwały wiele lat.

Kuba i Zosia ruszyli do przodu, starając się nie ominąć żadnego szczegółu. Ruiny były imponujące, a jednocześnie pełne tajemnic. Ich wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach.

— Myślisz, że znajdziemy tu coś ciekawego? — Zapytała Zosia, zerkając na Kubę, który trzymał w ręku tajemniczy pergamin.

— Musimy to sprawdzić — odpowiedział Kuba, rozglądając się po ruinach.

W oddali widzieli turystów, którzy zwiedzali to miejsce, ale oni skupili się na cichszych zakątkach.

Rodzice pozwolili dzieciom swobodnie badać teren, sami zwracając uwagę na architekturę i historię miejsca. Kuba i Zosia weszli głębiej w ruiny, zerkając na każdy kamień, każdą ścianę, w poszukiwaniu jakiejś wskazówki.

W końcu dotarli do miejsca, gdzie zniszczone kolumny tworzyły coś na kształt cichego zaułka, ukrytego przed wzrokiem większości turystów. Tutaj, w cieniu pozostałości Biblioteki Hadriana, czas jakby się zatrzymał.

— Spójrz tam! — Nagle wykrzyknęła Zosia, wskazując na niewielkie zagłębienie w jednej z kamiennych ścian.

Kuba podszedł bliżej, a Zosia podążyła za nim. W ścianie rzeczywiście znajdowała się niewielka wnęka, która mogła kiedyś służyć jako miejsce na przechowywanie zwojów. Teraz była pusta, ale coś w jej wyglądzie przyciągnęło ich uwagę.

— Coś tu nie pasuje — stwierdził Kuba, przeglądając wnękę. — Zobacz, to wygląda, jakby ktoś niedawno coś tu ukrył.

Zosia przyjrzała się dokładniej. W zagłębieniu coś połyskiwało w świetle słońca.

— Może to jakaś wskazówka? — Zapytała z nadzieją.

Kuba sięgnął ręką do wnętrza wnęki i wyjął mały, metalowy przedmiot. Był to klucz, stary, pokryty patyną, ale wyraźnie wyprodukowany z myślą o czymś ważnym.

— Klucz? — Zdziwiła się Zosia. — Ale do czego?

Kuba trzymał klucz w dłoni, czując jego chłód. To, co zaczęło się od znalezienia pergaminu, teraz nabrało jeszcze większego tempa.

— Może to jest kolejna część układanki? — Zastanawiał się Kuba. — Klucz musi pasować do czegoś w pobliżu. Może w Partenonie?

Zosia spojrzała na brata z szeroko otwartymi oczami.

— Partenon? Ale to przecież świątynia! — Powiedziała, choć w jej głosie dało się słyszeć nutę ekscytacji.

Kuba przytaknął, chowając klucz do kieszeni.

– Może to brzmi szaleńczo, ale czuję, że staruszek nie kazał nam iść do Biblioteki Hadriana bez powodu. Może ten klucz otwiera coś ważnego, coś związanego z Partenonem – stwierdził z determinacją.

Zosia skinęła głową, przekonana, że ich przygoda dopiero się rozkręca.

– W cieniu Partenonu na pewno znajdziemy odpowiedź – powiedziała z uśmiechem, a w jej oczach błyszczało podekscytowanie.

Rodzice, widząc ich entuzjazm, zgodzili się na kolejną wyprawę. Tym razem cała rodzina postanowiła udać się na wzgórze Akropolu jeszcze raz, ale teraz z misją. Wędrując między ruinami, z kluczem w kieszeni i pergaminem w ręku, Kuba i Zosia czuli, że zbliżają się do odkrycia wielkiej tajemnicy.

Co skrywał Partenon? Czy klucz naprawdę miał otworzyć coś, co kryło się w tych starożytnych murach? Tego nie wiedzieli, ale byli gotowi, by się tego dowiedzieć, gdy tylko kolejny dzień w Grecji przyniesie nowe wyzwania i zagadki do rozwiązania.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 23.63
drukowana A5
za 28.48
drukowana A5
Kolorowa
za 52.77