E-book
27.93
drukowana A5
38.4
Doświadczenie Auschwitz-Birkenau

Bezpłatny fragment - Doświadczenie Auschwitz-Birkenau

Zrozumieć, zapamiętać, przekazać

Objętość:
79 str.
ISBN:
978-83-8324-634-5
E-book
za 27.93
drukowana A5
za 38.4

Wprowadzenie

Czym dziś jest obóz zagłady? W roku, kiedy mija 78 lat od tramy doświadczenia Auschwitz-Birkenau, 2023? Doświadczenia, jak się szeroko komentuje „piekła na ziemi”, niewyobrażalnego horroru mas, zarazem jednostek i rodzin? Jak oddać rozmiary tego nieszczęścia i doświadczenia międzypokoleniowego ubiegłego stulecia? Jawi się w naszej percepcji jak czas zabłąkania człowieczeństwa, próby. To próba szczególna, ze względu na rozmiar i głębokość doświadczanego cierpienia oraz to, że nie można było człowieka oceniać w tak ekstremalnych warunkach, okolicznościach jego egzystencji, upadku i chęci ocalenia, ale zbrodniarzy jak najbardziej.

Po wyzwoleniu z obozów koncentracyjnych ważne stało się pytanie, jak żyć z tym, co spotkało człowieka? Jak radzić sobie z pokrzywdzoną psychiką i nierzadko zranionym ciałem w wyniku eksperymentów zbrodniczych, bo tak winno się je ostatecznie określać. To doświadczone ciało zbrodnią, bite, poniżane, tarzane w błocie, odchodach i krwi, powszechnych zjawiskach w Birkenau, o czym mówiła mi Halina Birenbaum — jawi się jako wymiar szczególnego udręczenia człowieka. Ta cielesność to był namacalny obraz zbrodni, czujące tkanki, owrzodzone, z wielkimi ropieniami. Zofia Stępień zwiedzając po latach tereny Birkenau, gdzie doznała swojego dramatu — opowiadała, że miała ropnia na szyi rozmiaru pięści, więźniarka lekarka rozcięła go i wypłynęło z pół szklanki ropy. Dolegliwość jej doskwierała bardzo. W obozie rysowała kobiety pięknie wyglądające, z makijażem, wystylizowaną fryzurą, elegancko ubrane. Biła od nich pełnia kobiecości, wdzięku. To był obraz zza lustra, to, co tkwiło w głębi kobiet, pragnienia, wymiar utraconej rzeczywistości i kobiecości, bo wokół były wrzody, brud, wszy, zakażenia, wylatujące zęby z awitaminozy, ogolone głowy współwięźniarek, jednej masy w drewniakach grzęznącej całymi dniami w błocie, wielkim, niewymownie brudnym bagnie, gdzie było pełno tych odchodów krwi z biegunek głodowych, jak podkreślała Halina Birenbaum. Dla więźniów było to widok niesamowity w swoim okropieństwie, niespotykany, nieporównywalny z niczym innym. Szczególnie doświadczenie Birkenau było raną dla kobiet, na ich psychice, obrazie mentalnym swojej kobiecości. Przecież w Auschwitz I w gablotach muzealnych możemy zobaczyć i buty, które świadczą o tym, jakby kobiety zostały wyrwane wprost z jakiegoś bankiety, a może na co dzień dbały o pełnię elegancji i wdzięku. To były szalone lata, gdzie człowiek urządził człowiekowi proces odczłowieczania.

Publikacja jest egzystencjalną podróżą autorki, w głąb siebie, doświadczenia miejsca Pamięci, Muzeum zagłady w Oświęcimiu, największego symbolu terroru i zatracenia wszelkich granic człowieka. Takie doświadczenie przyniósł wiek XX, w centrum Polski, sercu Europy. Dlatego… Ta publikacja, by nie osądzić człowieka, a podjąć heroiczną próbę zrozumienia, wyjaśnienia, ale nie usprawiedliwienia. Piszę to jako potomkini dziadków, jacy doświadczyli wojny, jej tragizmu, przodków, jacy cierpieli w obozach zagłady i ginęli, także w Auschwitz. Jestem trzecim pokoleniem od wojny i zdarza się, że śni mi się obóz zagłady ze wszystkimi szczegółami i ginę w komorze gazowej, tylko nie paraliżuje mnie strach jak byłych więźniów, gdy śnię, bo to doświadczenie nie stało się moim bezpośrednim udziałem. Poznałam wielu więźniów obozów koncentracyjnych i znam ich świadectwa z pierwszej, osobistej relacji. Ich droga, towarzyszenie im w zmaganiach codziennych ciągle powracającej Apokalipsy, jakiej nie znała dotąd ludzkość, zorganizowanej, zaplanowanej zbrodni, jak fabryka, z precyzją zabijania i wymyślnymi formami zadręczenia — jest długa, pełna wyzwań i możliwości pojęcia najgorszego scenariusza ludzkości.

Metodą zastosowaną w książce jest podejście fenomenologiczne, ma zgłębiać istotę pojęć kluczowych dla zrozumienia doświadczenia Auschwitz-Birkenau. Formą przyjętą dla tej publikacji są eseje.

W książce przedstawiam wybraną twórczość Haliny Birenbaum, jakiej przedstawiać szerzej poboczności nie trzeba. Przekazała mi swoje materiały kilka lat temu, szczegółowe daty są zamieszczone w przypisach. Mam nadzieję, że niniejsza publikacja, sporządzona w takiej konwencji „dwugłosu” przyczyni się do lepszego zrozumienia tematyki Zagłady, szczególnie wśród młodzieży oraz dlaczego Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu ma współcześnie tak ważną misję.

Masowe unicestwienie

Zbrodnia nie jedno na imię. Greta, Hermine, Koch, Maria, Johanna, to najpodlejsze imiona żeńskie Zagłady i znacznie więcej. Jak równać zbrodnie? Zbrodnia zbrodni nierówna? Wszystkie nadzorczynie i nadzorcy bezpośrednio znęcali się nad więźniami i utrzymywali nad nimi kontrolę, często skazując na śmierć i zadając ją własnoręcznie.

W jaki sposób zrozumieć apogeum zła w człowieku? Proces codziennego znęcania się? Szczucia? Zadręczania, psychicznego i fizycznego? Skąd takie niepohamowane zło w człowieku? Pasja zadawania bólu. Obserwowania cierpienia. Obsesja śmierci, władzy, nadludzkiego panowania, zrównania się z Bogiem. Nie umieszczam na końcu zdań nawet pytajników. Zło to polegało na odrzuceniu wszelkiej moralności, etyki. W ich miejscu, w centrum działań znalazła się błędna ideologia, według której tylko wybrani, lepsi ludzie, wyższa rasa zasługuje na to, by żyć i tworzyć ten świat. To nieprawda, że nadzorcy obozów i nadzorczynie byli elitą, bo nierzadko ludzie tak mówią i zastanawiają się, dlaczego jednostki oświecone dopuszczały się takich zbrodni. Przeważnie byli to ludzie bez perspektyw, dobierani specjalnie, osoby o cechach psychopatycznych, niezdolne do odczuwania litości, współczucia. Swoje działania wykonywali jak codzienną pracę, byli zdecydowani, pewni siebie, niemal automatycznie, wielu upajało oglądanie katuszy rzeszy ludzi. „Zawód” wybrali dobrowolnie, często motywując się awansem społecznym. W końcu coś znaczyli, bardzo dużo, bo rozsądzali, kto ma w obozie przeżyć. Więźniowie byli zupełnie skazani na ich wolę. Oprawcy sami decydowali o tym, kogo i jak zabijają. Robili więcej niż się zobowiązali, gorliwie po przeszkoleniu mordując dla zabawy, dla przyjemności, dla zasady, z wielu powodów i motywów osobistych, by stać się nadzorcami, coraz ważniejszymi i wpływającymi na losy więźniów. Ich postawy nie znajdują żadnego usprawiedliwienia, ale oznaczają, że społeczeństwo z jakiś przyczyn ich straciło także. Mogli budować ten świat na zasadach tolerancji, wrażliwości, współczucia, solidarności. Czy społeczeństwo ich zawiodło? Czy wychowujemy morderców, ludzi skrzywionych psychicznie, moralnie i skrzywdzonych? O tym decyduje nie jeden czynnik. Istnieje niemniej odpowiedzialność zbiorowa, społeczna. Jako pedagog mogę podkreślić, że ważny jest codzienny trud wychowania i kształtowania osobowości wychowanka, w tym spostrzeżonych deformacji. Auschwitz wzięło się ze zbiorowej obojętności, zaniechania trudu wychowania i dbania o dzieci, młodzież, dorastających młodych ludzi. Nie wierzę w to, że człowiek, który nie doświadczył trudnych przeżyć, czuł się sam, opuszczony i bezradny — w wielu przypadkach nie ewoluował w zimnego kata, pozbawionego skrupułów. Jesteśmy jednostkami społecznymi. Wpływy otoczenia nas kształtują, w istotny sposób, zasadniczy. To trudna wiedza wobec analizowanych faktów, ale domaga się wydobycia na światło dzienne i zrobienia masowego rachunku sumienia. Co my zrobiliśmy innym, zwłaszcza tym mniejszym? Jak kierujemy dziećmi, jak zniekształcamy ich psychikę? Co robimy, by zrekompensować im trudne doświadczenia, wyleczyć je, dać perspektywy, równe szanse? Każdy z nas co robi, by pomóc jakiemuś dziecku zaistnieć jako dobry człowiek? Co robimy, by niwelować podziały, uprzedzenia i nierówności społeczne? Co robimy, by budować dzieci mentalnie, zdrową psychikę? Co robimy i jak, by dawać im aprobatę, wynagradzać trud rozwoju? Jak walczymy z ubóstwem, odbierającym godność, powodującym okaleczenia człowieka w wielu wymiarach? Jak wpływamy na to, by gasić nienawiść spowodowaną tym, że jedni mają wszystko, a inni niemal nic? Jak każdego dnia budujemy ten świat, czy jesteśmy wrażliwi na los drugiego człowieka, czy skupiamy się tylko na tym, by mieć dla siebie? Jeśli w przeważającej ilości odpowiedzi pojawiają się nasze zachowanie i usprawiedliwianie się, że nie mamy większego wpływu, można spodziewać się, że kiedyś znowu spadnie na nas jakieś Auschwitz. Hitler był niespełnionym malarzem, nie mógł dostać się do akademii, chciał rozwijać swój talent, wielokrotnie próbował. Bity przez ojca, bezradny, zaczynał swoje życie sprzątając przytułki dla niepełnosprawnych, a potem urządził i tej warstwie ludności Zagładę.

Ideologia oparta na psychopatycznych jednostkach miała bardzo duży potencjał urzeczywistnienia. Jednostki, które nie mogły się odnaleźć w społeczeństwie, jak Irma — nagle awansowali, mieli środki, wpływ na innych, ich los, sytuacja zmieniła się diametralnie. Medycy zaś niemieccy znaleźli przestrzeń do niepotykanych dotąd możliwości badawczych. Stali się pionierami wielkich odkryć, z jakich czerpie intensywnie świat. To była dla nich okazja, by nie mieć granic w badaniach. Mogli realizować wszelkie pomysły, bez żadnej etyki, wykorzystując każdego więźnia. Szczególnie jest przejmujący los dzieci, które masowo umierały po zbrodniczych eksperymentach. Los dzieci przejmująco woła z Auschwitz do sumień współczesnych ludzi. Jak zareagowaliśmy na Auschwitz? Jak je zrozumieliśmy? Jak przyczyniliśmy się do tego, by po wojnie stworzyć lepszy los dzieciom? Auschwitz jest wyzwaniem, nie może zostać przemilczane, do czego wzywa Halina Birenbaum.

Anna Odi całe życie jest związana z Auschwitz, doskonale rozumie jego symbolikę, wielość symboli tego szczególnego dziś miejsca pamięci i martyrologii ludności całej Europy, to nie tylko sprawa polska, ale całego świata. Jej rodzice byli ofiarami tego miejsca zagłady. Badaczka będąca strażniczką zbiorów obozowych uważa, że duchy poległych pomagają jej odczytywać historie, łączyć fakty, odkrywać nowe dane. Liczy się każdy szczegół, jaki przywołuje pamięć, która nie może zostać zatracona. Budujemy świat na przejmującym doświadczeniu Auschwitz, wielkiej ranie w centrum Europy, jaka zjednoczyła ją w misji, by więcej takie zbrodnie się nie zdarzały. Chciano zbudować po II Wojnie Światowej świat oparty na pokoju, jaki nie ma powodów do konfliktów, wyklarować wspólne wartości, które jednoczą. Okazało się to bardzo trudne. Woja na Ukrainie stawia nas przed faktem nowych zbrodni, masowych. Jesteśmy świadkami nowej zagłady, jak wskazuje Marian Truski, wszyscy stajemy się świadkami tych zbrodni, nowej Zagłady w centrum Europy. Co więc z apelami Ocalonych z Holokaustu? Są zmuszeni patrzeć bezradnie jak powtarza się horror z początku ich życia, doświadczenie zbiorowej traumy, o czym też trzeba będzie pamiętać i jeszcze raz podejmować się budowania nowej rzeczywistości. Każde doświadczenie ma znaczenie, ale jest okupione krwią. Każdy błąd ludzkości kosztuje, każda megalomania i próżna pycha.

Auschwitz rodziło się w czasie, za zezwoleniem mas, z dopuszczenia dyskryminacji, uprzedzeń, było wspólnym tworem, potencjałem „wychowawczym”, który eksplodował po I Wojnie Światowej (całe Niemcy chciały coś znaczyć, podnieść się z kryzysu ekonomicznego, ludzie nienawidzili Żydów, bo mieli wszystko, przejmowali kamienice i interesy). Świat nie zdążył się otrząsnąć z wielkiej wojny, jej traumy i strat, a już nadciągało widmo jeszcze straszniejszego, międzynarodowego konfliktu. Świat będzie się jeszcze długo z niego podnosił. Każda obojętność, znieczulica, milczenie jest zgodą na nową Zagładę, każde ubóstwo, wychowanie w kompleksach, oparte na przemocy i odrzuceniu. Każda rana, szczególnie ta psychiczna, doświadczona trauma, nierówność, niesprawiedliwość oznacza poważniejsze skutki. Żaden człowiek nie rodzi się mordercą, dziedziczy potencjał cech, ale to w znacznej mierze kontakty ze społeczeństwem i jego wytworami, szansami i ograniczeniami czynią nas sobą. Auschwitz stało się doświadczeniem wielkiej siły, bo daje wiedzę, dokąd prowadzą różne procesy, ale też ma potencjał destrukcji. Ukazano jak można urządzić szczegół po szczególe masową zagładę. W projekcie wzięli udział architekci, czy geodeci.

Jądro ciemności wieku XX

Wiek XX wyrzucił mnie na świat, było mi dane dorastać w relacjach z byłymi więźniami obozów koncentracyjnych, widziałam ich ciała po zbrodniczych eksperymentach, łzy, traumę, jak zmagali się do śmierci z tym, co im zrobiono. To nazywa się proces odczłowieczania.

Jak pojąc mechanizmy Zagłady? To mechanizmy psychiczne człowieka. To ludzkie umysły, skłonne chłonąć ideologie i je tworzyć. To systemy wychowania i szkoleń, jakie potrafią człowieka przygotować do dokonywania masowych zbrodni i to człowiek, który to wszystko programuje. Wykorzystuje do tego całą dostępną wiedzę, w tym głównie psychologiczną. To w intelekcie, myślach, uczuciach, woli znajduje się wszystko, z tego rodzą się systemy oprawcze i plany zbrodnicze.

Ludzkość potrafi wiele wymyśleć, by zgotować sobie piekło, gdy tylko będzie chciała, jak masy ulegną szaleństwu, jak Niemcy po I Wojnie Światowej. Zagrożenie bytu okazało się potencjałem dla wystąpień Hitlera. Dopuszczono, by jego ideologia się rozwijała i przynosiła coraz większe korzyści wybranym. W końcu ludzie uznani za podludzi wykonywali w obozach pracy i zagłady morderczą pracę, odbierano im dorobek życia, z czego korzystali ludzie w Niemczech, bo tam szły ciągle transporty zbrakowanych rzeczy. Kradziono na potęgę, łupiono z tego, co najcenniejsze, wyważono wielkie sztabki złota, przetopione często z biżuterii więźniów obozów zagłady i dzieła kultury, prywatne, czy wartości narodowej, ubrania, a nawet włosy i tłuszcz z ludzi, bo można było to wykorzystać do przemysłu. Dobra nie stały się nigdy tak krwawe jak w czasie II Wojny Światowej. Wyprodukowanie mydła z ludzi i tapczanów z włosów to był przełom eksploracji człowieka. Ludzkość nie pamięta takich doświadczeń, ale to nie znaczy, że pierwsze obozy pojawiły się w czasie II Wojny Światowej. Każda organizacja obozowa to nowe doświadczenia, są ostrzeżeniem i potencjałem gotowych planów, co można wyrządzić danej grupie ludzi. Wiedza zmienia świat i obraca go w ruinę, tworzy wartości i je unicestwia, ale nigdy bezpowrotnie. Nawet po Auschwitz stało się możliwe odrodzenie wszelkich wartości, ludzie tak samo kochają, tworzą piękne utwory, cieszą się życiem. Tylko w świadomości utknęło wydarzenie, które jednak zmieniło wszystko na zawsze. W centrum Europy są pozostałości największego w historii obozu Zagłady. To wstrząsające miejsce przemawia do świata i domaga się dialogu, stąd m.in. ta książka. Auschwitz wzywa każdego z nas do przeglądu swoich wartości, czy rzeczywiście są autentyczne, czy są prawdziwymi wartościami i dokąd nas prowadzą, jaki mają wpływ na innych.

Co znaczy Auschwitz? Wymiar uniwersalny

Nie ma na świecie ziemi równie świętej i przeklętej. Na niej skumulowało się całe zło świata i dobro, najgłębszy wymiar współczucia i upodlenia, największy wymiar człowieczeństwa i odczłowieczenia.

Doświadczenie Auschwitz, doświadczenie Birkenau, doświadczenie Auschwitz-Birkenau zmienia wszystko, zmienia ludzi i oblicze tego świata, wpływa na całość naszej historii. Bez Auschwitz nie ma już narracji w świecie. Motyw Auschwitz jest podejmowany w literaturze, sztuce, filmie, na różne sposoby, bardziej lub mniej udane. Ludzie Auschwitz są przerażeni, inni zafascynowani złem. To wciąż pokazuje dualizm świata i ludzkiej natury, siły te spotkały się w Auschwitz i mocno spięły. Z tej korelacji wyszło masowe i zarazem jednostkowe doświadczenie, cechujące się traumą, psychopatią, wyobcowaniem i nową tożsamością. Człowiek jak nigdy dotąd został przypisany do tożsamości swojego gatunku. Auschwitz dało zrozumieć, że zła nie da się wyeliminować ze świata, ale trzeba czuwać, by nie przejęło nad nim kontroli, bo wtedy świat jest równany z ziemią, wszelkie zasady, wartości i człowiek, a służy temu wszelkie dobro, wiedza, każde osiągnięcie. Plan na Auschwitz ewoluował, obóz rozbudowywano. Celem było odczłowieczenie ludzi, stali się żywymi numerami, oznaczeni w ten sposób, jak zwierzęta na rzeź, których tożsamość i wszystkie doświadczenia nie mają znaczenia. Misją Muzeum Auschwitz jest zmiana tego, ocalenie od zapomnienia jak największej ilości imion ludzi i nazwisk, ich doświadczeń, tożsamości, z jakiej ewoluuje nasza, stąd m.in. jest to tak ważne. O Auschwitz już nigdy nie wolno zapomnieć i się nie da. Stało się emocjonalnym doświadczeniem zbiorowym i jednostkowym następnych pokoleń. Łączy nas traumatyczna pamięć i wezwanie Ocalonych, jacy stworzyli Muzeum Auschwitz, by nie dać wyprzeć pamięci o masowej Zgładzie, jaka miała odczłowieczyć wiele imion ludzkich, nazwisk, doświadczeń, pozbawić tożsamości i wszystkiego, a na końcu życia.

Bez doświadczenia Auschwitz-Birkenau nie można budować już nowej narracji, świata, fundamentów wartości, myśli politycznych, socjologicznych, psychologicznych, filozoficznych i wielkich systemów etycznych.

Utrata wiary i jej pogłębienie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 27.93
drukowana A5
za 38.4